Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

agnes__

Porod kleszczowy lub prozniowy-mialyscie moze???

Polecane posty

Gość madziolina2
Ciąża przebiegała bez zarzutu,akcja porodowa również o 12 w południe miałam pełne rozwarcie i skurcze parte jeden za drugim a lekarz kazał czekac do 15!!! to jak nie urodze to mi zrobią cesarke!!!Gdyby nie mój mąż który zawołał lekarza to bym pewnie do 15 czekała w okropnych bólach bo lakarze zaglądali tylko na obchodzie!!!!!Gdy sie wkońcu pojawili to jescze usłyszałam,że mam nie krzyczec bo sobie pójdzie ???? A jak tętno dziecka spadło i usłyszałam tylko kleszcze .Miałam w sumie 40 szwów -KTOS TO SOBIE MOŻE WYOBRAZIC!!!Pocięte nawet posladki i całe krocze purpurowe .Cisnienie po porodzie miałąm 70/40!!!Płakałam z bólu przy każym ruchu ,miałam przetaczaną krew i dostałam depresji poporodowej!!!!A do tego w szpitalu przynosili dziecko nawet wtrakcie przetaczania mi krwi!!!czy pobierania jej na jakieś badania !!!!! Goiło sie to strasznie długo o seksie zapomniałam też na długo a teraz to nawet boje sie go uprawiac,żebym broń boże nie zaszła w ciąże i nie przechodziła tego koszmaru!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felad13
Ja miałam poród kleszczowy w Anglii w styczniu 2008.W 37 tygodniu ciąży okazało się,że poród będzie wywoływany za względu na cukrzycę ciążową i wysokie ciśnienie.Dostałam 1 tabletkę dopochwowo i po kilkunastu godzinach z 2-wu cm rozwarciem skierowano mnie na porodówkę.Tam dostałam kroplówkę z oksytocyny i po kolejnych kilku godz miałam pełne rozwarcie.Dostałam znieczulenie zewnątrz oponowe tzw epidural głównie po to aby obniżyć ciśnienie.W momencie parcia miałam 200 na 115.Parłam przez półtorej godziny a dziecko cofało się z powrotem i nie byłam w stanie go urodzić,nie czułam jak prę przez to znieczulenie.Lekarze zadecydowali,że trzeba zrobić kleszcze,że skoro mały jest w kanale rodnym to musi się urodzić naturalnie a jest na to 50% szans.Beczałam okropnie bo bardzo się o niego bałam.Zabrali mnie na salę operacyjną i po 2 okrutnych pociągnięciach z moją pomocą go wyciągneli.Dostał 9pkt.Miał dziuę przy oczku i do dziś ma tam bliznę.Poza tym miał całą pokiereszowaną twarz ale wszystko mu szybko zeszło.Ja byłam cała poszyta,zresztą byłam szyta 2 razy bo za pierwszym coś zle zrobili,1 szew mi pękł po kilku dniach i długo się goił. Od pierwszych chwil opiekowałam się swoim synkiem i ogólnie szybko doszłam do siebie.Mój mąż był ze mną cały czas przy porodzie i chyba dzięki temu jakoś to przeżyłam.Tylko biedak naczekał się na seks bo bardzo długo mnie okropnie bolało.Teraz mój synek ma 7 miesięcy,rozwija się prawidłowo i jest pogodnym i radosnym dzieckiem. Chciałabym powiedzieć,że kleszcze w Anglii są bardzo często stosowane bo preferuje się porody naturalne i nie ma cesarek na żądanie.Tylko jeśli są przeciwskazania do p naturalnego albo jest zagrożenie dla matki lub dziecka. Mimo tak traumatycznych przeżyć chcałabym mieć więcej dzieci i napewno zdecyduję się je urodzić również w Anglii. Ps.Mój ginekolog w Polsce powiedział,że istnieje małe prawdopodobieństwo uszkodzenia dziecka za to wysokie uszkodzenia pochwy i poród wywoływany bardzo często kończy się kleszczami ponieważ skurcze są wymuszone i za słabe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość felad13
Ja miałam poród kleszczowy w Anglii w styczniu 2008.W 37 tygodniu ciąży okazało się,że poród będzie wywoływany za względu na cukrzycę ciążową i wysokie ciśnienie.Dostałam 1 tabletkę dopochwowo i po kilkunastu godzinach z 2-wu cm rozwarciem skierowano mnie na porodówkę.Tam dostałam kroplówkę z oksytocyny i po kolejnych kilku godz miałam pełne rozwarcie.Dostałam znieczulenie zewnątrz oponowe tzw epidural głównie po to aby obniżyć ciśnienie.W momencie parcia miałam 200 na 115.Parłam przez półtorej godziny a dziecko cofało się z powrotem i nie byłam w stanie go urodzić,nie czułam jak prę przez to znieczulenie.Lekarze zadecydowali,że trzeba zrobić kleszcze,że skoro mały jest w kanale rodnym to musi się urodzić naturalnie a jest na to 50% szans.Beczałam okropnie bo bardzo się o niego bałam.Zabrali mnie na salę operacyjną i po 2 okrutnych pociągnięciach z moją pomocą go wyciągneli.Dostał 9pkt.Miał dziuę przy oczku i do dziś ma tam bliznę.Poza tym miał całą pokiereszowaną twarz ale wszystko mu szybko zeszło.Ja byłam cała poszyta,zresztą byłam szyta 2 razy bo za pierwszym coś zle zrobili,1 szew mi pękł po kilku dniach i długo się goił. Od pierwszych chwil opiekowałam się swoim synkiem i ogólnie szybko doszłam do siebie.Mój mąż był ze mną cały czas przy porodzie i chyba dzięki temu jakoś to przeżyłam.Tylko biedak naczekał się na seks bo bardzo długo mnie okropnie bolało.Teraz mój synek ma 7 miesięcy,rozwija się prawidłowo i jest pogodnym i radosnym dzieckiem. Chciałabym powiedzieć,że kleszcze w Anglii są bardzo często stosowane bo preferuje się porody naturalne i nie ma cesarek na żądanie.Tylko jeśli są przeciwskazania do p naturalnego albo jest zagrożenie dla matki lub dziecka. Mimo tak traumatycznych przeżyć chcałabym mieć więcej dzieci i napewno zdecyduję się je urodzić również w Anglii. Ps.Mój ginekolog w Polsce powiedział,że istnieje małe prawdopodobieństwo uszkodzenia dziecka za to wysokie uszkodzenia pochwy i poród wywoływany bardzo często kończy się kleszczami ponieważ skurcze są wymuszone i za słabe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laam
Ja rowniez mialam porod kleszczowy, rodzilam w Anglii w czerwcu tego roku. Wywolano mi porod w 41 tygodniu, dlatego ze odeszly mi wody. Poprosilam o znieczulenie doledzwiowe i wszystko szlo ,jak po masle, az do momentu kiedy musialam przec, nie czulam boli partych przez to znieczulenie ale parlam dzielnie do momentu kiedy dla malucha tetno zaczelo spadac. Lekarz zdecydowal o kleszczach, poniewaz widac juz bylo glowke na cesarke bylo za pozno, okazalo sie ze dzidzi zaklinowala sie glowka a potem ramionka. Urodzilam duzego chlopaka-4300, dostal 9pkt, jest zdrowy rozwija sie super, po kleszczach mial tylko plamke na policzku, ktora znikla po 2 dniach, ja mialam 2 naciecia i pekniecie wewnetrzne. Zszyto mnie bardzo dobrze, bolalo... ale bez przesady, moglam chodzic, siadac bez problemu, opiekowalam sie dzieckiem. Pomimo ze tak dobrze to znioslam bylo to przezycie bardzo traumatyczne, jezeli kiedykolwiek zdecyduje sie na drugie dziecko poprosze o cesarke.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia120980
Droga laam ja prosilam o cesarke i powiedziano mi ,ze nie ma nawet o tym mowy.Choc wiadomo bylo ,ze wszystko i tak skonczy sie komlikacjami pdczas porodu.Mozesz prosic ,ale w aglii na pewno ci nikt tego zabiegu nie wykona na zyczenie.A w polsce jak zaplacisz to pewnie tak .Choc to tez nie jest tak pozytywny zabieg .Jedna z moich kolezanek ma do tej pory trudnosci z wyprostowaniewm sie i nie moze nosic normalnej bielizny z powodu rany ,a dziecko ma juz 6 miesiecy.Drugiej kolezance wdala sie do rany gangrena.Ja po 5 miesiacach mam juz wszystko zagojone.Choc popuszczam jeszcze mocz-to nie wiem czy kiedys ustapi:(.Mam jeszcze opory przed seksem:( Takie sa te porody, na 6 moich kolezanek tylko jedna dala rade urodzic naturalnie i to tez dlatego ,ze dziecko wazylo 2700 gr.,wiec latwo poszlo. Reszta cesarki i kleszczowe tak jak ja.nikt nie moze niestety przewidziec nastepnego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy narodzinach naszej starszej córki uzyto vacuum. To była konieczność, Zaniedbania personelu spowodowały że poród o mało nia zakończył sie tragicznie. Gdy się zorientowano na CC było juz za późno. Córcia miała po narodzinach zniekształconą czaszkę - jakby potężny guz na czubku glowy. Po kilku dniach to sie jednak wyrównało i gowka nabarała normalnego kształtu. Innych komplikacji nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laam
Monia a ja uwazam ze nie potrzebne jest sianie paniki na forach. Po wielu badaniach i wizycie u fizjoterapeuty powiedziana mi ze przy kolejnym dziecki będę maiala cesarke, pomimo ze tym razem nie zostalam za bardzo uszkodzona, nie chca ryzykowac takowych uszkodzen przy kolejnym porodzie. Poza tym przy prawidłowym uzyciu klesczy czy vacuum przez doświadczonego poloznika jest bardzo Male ryzyko uszkodzenia dziecka, wieksze ryzyko uszkodzenia krocza kobiety. Jeśli chodzi o popuszczanie moczu-to nie jest wina kleszczy tylko nie wykonywania ćwiczeń kegla w czasie i po ciazy. Także nie ma co panikowac wystarczy poczytac porządne strony lub czasopisma a nie mrazace krew w zylach historie, które często gesto sa opisywane na wyrost. Ja i mój maly mamy się dobrze, u mnie wszytsko się super zagoilo i jest prawie jak przed porodem, czego wszystkim innym zycze;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Laam pisze: \"przy prawidłowym użyciu kleszczy przez doświadczonego położnika\"---ciekawe, która rodząca zna doświadczenie lekarzy obecnych przy porodzie? Ja nie poznałam nawet nazwiska, nie mówiąc o doświadczeniu.....:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laam
makijaja masz poniekad racje... ale komus trzeba ufac, nie sadzisz?. w Polsce odchodzi sie od porodow kleszczowych wlasnie ze wzgledu na brak doswiadczonych poloznikow, w Anglii 1 na 10 porodow konczy sie uzyciem kleszczy lub vacuum i mam nadzieje ze zabiegi te wykonywane sa przez doswiadczonych poloznikow tak jak bylo w moim przypadku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eweela
Dziewczyny piszące powyżej -a powiedzcie jak to przebiega ?. Wiem tyle że to jakby dwie łychy nakladane na główkę dziecka . Ale -czy lekarz wam je głęboko wkladal żeby chwycić maleństwo ?! Czy wtedy jak maluch już zchodzi do pochwy czy jak glówka jest jeszcze w szyjce ? Jakoś nie mogę tego sobie wyobrazić !-czy sam zabieg bolli ? bo niby znieczulają ale ,, i ile to trwa ? Czy byłyście skrępowane tj przypięte nogi do podpórek ?. No i czy to prawda -bo wynika to też z postów powyżej że do tego zabiegu szczególnie głęboko nacinają . Taki poród przeszła moja teściowa -ale jak spytałam to widać było że to do dziś przeżywa i mówiła tylko że następnego dziecka potem już nie chciała .Tak więc wiele się nie dowiedziałam ,a chcę wiedzieć -bo może lepiej zasugerować lekarzom że jakby już musieli kończyć mój poród zabiegowo to lepiej vacum -podobno mniej straszne . Dlatego jeżeli możecie to proszę mamy które mialy kleszcze żeby się wypowiedziały jak to przebiega . Pozdrowienia !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam porod z uzyciem vacuum, porod byl wywolywany w terminie ze wzgledu na cukrzyce ciazowa, zla reakcja na oksytocyne, silne skurcze, brak rozwarcia, malej zaczelo spadac tetno. Lekarz odlaczyl oksy jak rozwarcie bylo na 5 cm..- albo porod pojdzie dalej sam, albo cesarka. Poszlo samo,rozwarcie na 10, czas parcia i wtedy skurcze zaczely zanikac..przedluzala sie znacznie II faza porodu, zastosowano vacuum. Zalozono na glowke malej taki krazek. Asystowalo dwoch lekarzy. Nie cieli, troszke peklam, ale przy przechodzeniu glowki,. Mala miala taki guzek na glowce, ale po kilku dnaich ani sladu..no i ranke w jednym miejscu, tez zeszlo szybciutko. Nie wiem dokladnie jak nisko bylo dziecko, pamietam tylko, ze moj gin mowil do drugiego, ze troszke wczesniej zalozono vacuum, jak dziecko bylo jeszcze dosc wysoko, ale ja silnie parlam, i wiedzial, ze z ta pacjentka sie to uda bezproblemowo. Aha, rodzilam w USA. Zanim zalozono vacuum, polozna zdazyla mi powiedziec, ze mala ma czarne dlugie wloski :) Czyli juz glowke dosc dobrze bylo widac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
eweela Ja mialam porod kleszczowy. Powiem Ci tak,miala znieczulenie wogole do porodu,ale pod koniec to juz nie dzialalo wiec wszystko czulam.Po godzinie parcia jak nie moglam urodzic przyszedl lekarz i uzyl kleszczy.Dla mnie trwalo to doslownie chwile.Bardzo szybko to zrobil.Bol byl bo dziecko zostalo na sile wyciagniete.Ale ja nie wspominam tego strasznie.Nawet nie wiem kiedy i czy wogole mnie nacieli,czy peklam.Ale szwow mialam bardzo duzo;jAK masz jeszcze jakies pytania to odpowiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość madziolina2
Witam!Ja rodziłam w Poznaniu.Samego zakładania kleszczy i wyciągania dziecka nie czułam ,naciel mnie fakt bardzo mocno ale tez nie czułam bo lekarz to robi jak ma sie skurcz.Bardziej bolały mnie te skurcze parte pomimo znieczulenia zewnatrz opopnowego no i szycie krocza nie należało do najprzyjemniejszych przeżyc jak by mnie ktos tępą dratwa szył.Ale bądź dobrej mysli i nie zakłaaj najgorszego ponoc takie porody należa do rzadkości !!!Powodzenia trzymam za Ciebie kciuki. Natalka 03/03/2008r.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuza1111
witam 5 lat temu mialam porod kleszczowy naprawde nic pszyjemnego ni zdazyli naciac krocza tylko bylam na sile rozrywana corka byla wyrywana zemnie na szczescie skonczylo sie wszystko dobrze ale bol byl okropny mala teraz ma 5 lat i rozwija sie super mimo tego ze urodzila sie z objawami niedotlenienia ale ja mam dwa problemy nie moge zajs w druga ciaze no i zecza naturalna boje sie porodu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anetaaaa
ja tez przezyłam poród kleszczowy... i nie wspominam go miło dostałam skurcze o 18 ( w czwartek) calą noc sie emczyłam bo miałam rózne odstepy czasu pojechałam do spzitala 0 10 rano w piatek... miałam rozwarcie na 4 i skircze krzyzowe.... nikomu takich nierzycze najgorsze co moze byc z bolu to 3 zegarki na scianie widziałama pleców i krzyza to wogle nie czulam miałam az zdrętwiałe... jak zaczely sie skurcze parte ... moja niunia sie cofała zamiast wychoodzic i puls jej spadal... dostalam zaszczyk na uspokojenie... relanium , 5 zaszczykow przciwbólowych 2 kroplówki przeciwbolowe i zaszczyk "glupiego jasia" ale lekarz stwierdzil ze jestem jakas narkomanka bo nic na mnie nie dzialalo ( oczywisicie nie jestem zadna narkomanka.) nie mieli czasu rozcic mi kroczawiec porozrywali .... naszczescie moj skarb urodzil sie zdrowy miala 9/10 apgar. mnie zszywali 4,5 godziny.. tez bez znieczulenia bo na mnie nie dzialalo.... mialam 59 szwów od pachwin po same posladki i w srodku jeszcze... goilo mi sie 2 miesiace.. to bylo wszystko cos strasznego... ale teraz moja niunia stawia juz pierwsze kroczki :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Justyna29
Witam bardzo serdecznie. Moja ciąża przebiegała bezproblemowo.Czułam się super.Niestety synkowi się nie spieszyło z przyjściem na swiat więc jak wybił termin porodu a u mnie nic się nie działo moja lekarka dała mi skierowanie do szpitala abym była już pod opieką spejalistyczną.Do szpitala trafiłam w środę a w poniedziałek zostałam mamą.Bóle zaczeły się okoły północy z niedzieli na poniedziałek a urodziłam o 13.55 w poniedziałek.Wszystko przebiegało normalnie skakałam sobie na piłce,żartowałam z mężęm do momentu kiedy rozpoczęła się akcja porodowa głowka małego była już przy wyjściu ja parłam z całych sił,lekarz zalecał zmianę pozycji ale to nie przynosiło efektu,tętno synka spadało aż zapadła decyzja o użyciu kleszczy oraz próżnociągu.Lekarz pokazał mi jak wyglada próżnociąg i zo zamierza zrobić,szczerze to przy użyciu vacum i klesczy nie czułam bólu poprostu modliłam się i parłam bo chciałam aby mój syn był już ze mną.Urodziłam a przyczyna zatrzymania było owinięcie się synka pępowiną.Półożna opowiedziała mi,że musiała go bardzo szybko porozwiązywać z tej pępowiny a był owiniety wokół szyi,barku i nawr stópki więc nie było szans abym urodziła sama a na cc było za późno bo tak jak pisałam główka była już u wyjścia.Mały miał odcis łyzki od kleszczy nad lewym okiem.Oko oczywiście było opuchnięte ale wszystko się pięknie zgoiło.Dodam,że zaraz po urodzeniu mały miał 6 pkt.Apgar a potem wzrosło do 10.Wszystko skończyło się dobrze synem ma dziś już prawie 10 miesięcy,jest zdrowy rozwija się prawidłowo.Dziękuję lekarzom,że podjeli taką decyzję i pomogli przyjść mojemu maleństwu na świat.Jeśli chodzi o ból to jest sprawa indywidualna ja wyobrażałam sobie,że poród bedzie strasznie boleć ale wcale tak nie było.Pragnienie zobaczenia swojego maleństwa przeważa nad bólem i taka moja rada nie słuchajcie innych każdy odczuwa ból inaczej a nie warto sie niepotrzebnie stresować trzeba się wsłuchać siebie i mieć kogoś bliskiego obok siebie to bardzo pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość magdzia121
Witam Może nie powinnam się odzywać bo na szczęście nie miałam takiego porodu ale wiem po swoim doświadczeniu, że jedną z rzeczy która do tego doprowadza jest znieczulenie. Początkowo chciałam znieczulenie potem się wycofałam ale w końcu dostałam dolargan ze względu na obrzękniętą szyjkę macicy. Niewiele brakowało żeby skończyło się kleszczami albo próżnociągiem, bo dolargan niweluje skurcze więc moje prawie zanikły no nie miałam siły przeć, gdyby nie lekarz, który wypchnął ze mnie Olę (na szczęście była mała i udało się tą metodą) dołączyłabym do Waszego grono. Podsumowując moim zdaniem lepiej trochę pocierpieć niż brać znieczulenie, bo wcale to do dobrego nie prowadzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monia120980
Tak ,masz racje. Niestety ja nie moglam wybierac:( Mi podano epidural od razu gdy znalazlam sie na sali porodowej .To mialo obnizyc moje cisnienie. Szczerze mowiac jest to dziwna praktyka ,bo i tak wiadomo ze kobieta po przyjeciu tego n ie bedzie w stanie przec .Ciekawa jestem jakiemu %kobiet udaje sie urodzic naturalnie po przyjeciu znieczulenia. Wiecie cos o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotek81

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myszeńka
To nieprawda, że na Zachodzie nie stosują już porodu kleszczowego. Dwa dni temu moja siostrzenica miała w Anglii poród kleszczowy (dziecko 4 kg), jest dość pokiereszowana i zostawili ją dzień dłużej w szpitalu. Nie znam na razie innych okiliczności. M.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fionka75
przeżyłam poród kleszczowy, który trwał ok.30 minut. Gdy przyjechałam do szpitala, tętno synka zaczęło spadać (był owinięty pępowiną), było za późno na cesarkę, poniewaź dziecko było już za nisko w drogach rodnych. Usłyszałam "proszę Kleszcze" i za chwile miałam już synka na brzuchu.W międzyczasie lekarz wykonał cięcie krocza (założył potem 8 szwów), nic mnie nie bolało.Synek nie miał żadnych śladów po kleszczach. Dziś ma 6 lat i świetnie się rozwija. kiedy komuś mówię, że urodził sie dzięki kleszczom następuje wielkie zdziwienie. Mój mąż, który był przy porodzie, powiedział, że ruchy lekarza były w pełni profesjonalne, nie mogło być mowy o żadnej pomyłce w sztuce. Po porodzie czułam się świetnie i po 2 dniach już biegałam po mieście (był okres przedświąteczny). .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inka3546
Nie wiem dlaczego w tylu szpitalach nie pytają o zgodę na takie rzeczy???Mnie kazali podpisywać zgodę na vacum...I nie podpisałam.Wepchnęli główkę małego do środka,położna coś tam jakby zaczęła skubać przy moim kroczu,nacięła mnie i parłam dwa razy i mały nagle znalazł sie na jej rękach.Nic nie czułam bo miałam znieczulenie.Nie wiem o co chodziło,po co chcieli zastosować próżniociąg skoro to tak łatwo poszło??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MojaKruszynka
Dziewczyny, jak Was czytam, to mam ochotę wiać gdzie pieprz rośnie. Jestem już po terminie. Jutro idę do szpitala. Jest to szpital, gdzie kleszcze są praktykowane i bardzo się boję. Ponad tydzień temu oszacowano moje dziecko na 3700g. Nie wiem, ile waży teraz i jakie ma wymiary, ale kiedy się wierci, czuję, jakby miało mi zrobić za chwilę w brzuchu dziurę;). Strasznie się boję. Zdecydowałam się na poród naturalny, chociaż miałam wybór. Teraz bardzo tego żałuję. Mam nadzieję, że przeżyjemy. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziw=ewczyny a jak z seksem po
takim porodzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martu9
Hm ..ja jestem :kleszczowa :. Niestety mama jak się pytam jak mnie wyciągali to robi dobrą minę ale ..... Wiem że nie było ok. Dlatego spytam was -jak to jest jak zakładają kleszcze -tj co kobieta czuje . Widziałam te narzędzia na zdjęciach -i aż mnie strach obleciał ... Tj przecież to żelastwo muszą wprowadzić do pochwy potem złapać dziecko ,chyba (?) obrócić ... Jak to było przez was odczuwane ? . Aż mi się słabo zrobilo jak wyobraziłam sobie -Rozwarte przecież ! -te kleszcze w swojej ****. I drugie pytanie -jak to jest z położeniem główki -czy jest już po przejściu przez szyjkę( to jest cała glówka w pochwie ) czy też tylko góra główki przeszła przez szyjkę ? Tj. interesuje mnie moment kiedy zakładają ten przyrząd . I jeszcze -wiem że mamę długo szyli i że robił to lekarz a nie jak podobno zwykle położna (nie dopuścli do tego też studentów obserwujących mamy poród ). Dlatego spytam -jak z tym szyciem -i nacięciem -czy przy kleszczach robią to jakoś specjalnie ??. Proszę napiszcie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martu9 nawet nie pytaj
rozciecie z odbytem włacznie i to na zywca a buuuuuuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość MojaKruszynka
Mnie również przeraża sam widok kleszczy. Leżały one w gablotce, w gabinecie u pani doktor, która prowadziła moją ciążę. Kiedy tylko na nie spoglądałam przechodziły mi przez plecy ciary! Najzabawniejsze jest to, że pani doktor miała swoje lata i gabinet przypominał trochę czasy sprzed wieku, więc żyłam w błogiej nieświadomości. Myślałam do niedawna, że to tylko muzealny eksponat. Zostałam oświecona niedawno i strach mnie obleciał. Mam dość drobną budowę ciała i jakoś trudno jest mi sobie wyobrazić, że coś takiego mogą mi wciskać w pewną jego część. Na bank byłabym porozrywana, niczym po ataku terrorystycznym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martu 9
Na żywca ?/ Mama mówiła że znieczulali ... .Ale po co cięcie po odbyt / ./?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martu9
Napiszcie coś !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przyszla-matka
nigdy własnych dzieci... jak można godzić się na takie traktowanie. Kalectwo własne, czasem dziecka, a co gorsza rany- na psychice...nie chcę przechodzić tego wysztkiego. Wspólczuję Wam Mam 20 lat i wiem że bedąc TAK potraktowana przez lekarzy nie zdecyduję się na dziecko... Jestem niesamowicie poruszona po tym co tu przeczytałam. Wiedziałm naturalnie, co to jest poród, ale takie coś?! ?! Karygodne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×