Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

kwiatek74

DRUGIE ZONY I MATKI,JAK SOBIE RADZICIE?

Polecane posty

Gość pasierbica
zalutek - mam mnóstwo znajomych, których rodzice sie rozwiedli i ostatni coraz wiecej tych, ktorzy się rozwiedli i wchodzą w nowe zwiazki. pojawiają się nowe sytuacje, dzieci z poprzednich małżeństw,a co za tym idzie nowe kłopoty. Uwierz mi, mam już pogląd na to z różnych punktów widzenia i standard jest taki: dzieci czują sie nie kochane, każde na swój sposób manifestuja potrzebę miłości, zainteresowania, cuda wymyślają, zeby rodzic zwrócił na nich uwagę, a 90% procent żon uważa, że co by te dzieci nie robiły to zawsze chodzi im o kasę! są poradnie, jest instytucja "psycholog", może poradcie się? pocvzytajcie i dzieciach z rozbitych małżeństw, a nie sprowadzacie wszystko do kasy, do podstępst i bog wie do czego jeszcze :-o która z was radziła się psychologa jak postepować z dzieckiem meża? która poprosiła o fachową pomoc, zeby zrozumieć jego postępowanie? ptrzeciez wiedzialyscie, ze ci faceci mają dzieci? one nie znikną, jesteście zbyt dumne, żeby trochę się postarać? zamiast wymagać tego od nich?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
widzisz zalutku, u mnie w domu wojny nie ma, bo ja juz sama jestem mezatka - moj maz tez mial rozbita rodzinę, dużo zawsze o tym rozmawialiśmy, nie tylko między sobą, ale przede wszystkim z naszymi macochami, ojczymami. zresztą całą moją historię możesz znaleźć na jednym z tych topików (ostatnio chyba umarł). niestety co do nastolatek - w porównaniu z dorosłymi kobietami najczęściej sa właście bezrozumnymi istotami i nie wiem dlaczego ich macochy widzą w nich równorzędne rywalki. dlaczego nie radzicie, żeby się zastanowiła, czy to, co widzi, to prawda? moze to wy jestescie rozhisteryzowane? moze wam się zdaje? a co w tym dziwnego, ze pasierbica mając ojca raz na tydzień chce, żeby ten poświęcił jej więcej czasu? dlaczego macie z tym problem? A moją macoche skonowałabym, gdyby się dało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pasierbico - alez ja świetnie rozumiem, co jest lub bywa przyczyną rozmaitych zachowań dzieci - czyż nie napisałam, że dziewczynka zapewne próbuje zamanifestować, że jest dla ojca co najmniej tak ważna jak jego druga żona? Gdzie odnalazłaś w moim wpisie coś o traktowaniu córki męża jak rywalki - napisałam przeceiż wyraźnie , że uczucia faceta do żony i córki to dwie odrębne sprawy. Piszesz o rozmowie - to przeciez tak jak ja pisałam. Więc skąd ten atak? Nie sądzisz chyba, że wszystkie dzieci są idealne - bo nie są, tak jak bywają okropni ojcowie, matki i macochy. Tyle tylko, że zamast oskarżać, trzeba poszukac - przyczyny i metody na to, by było dobrze. I dlaczego chcesz porównywać umysłowośc dzieci i dorosłych? Żeby wyszło na to, że te pierwsze to takie głupolki malutkie? Nie zgadzam się z tobą - od dziecka w każdym wieku można wymagac zachowania pewnych norm i zasad - tak jak od dorosłego należy wymagac odpowiedniego zachowania do ich wieku. Nie ma w tym nic złego, że pewne nieakceptowane zachowania próbuję się zmienić, -czy nie na tym polega wychowanie? tyle tylko, że jednemu przeszkadza, jak dziecko dłubie w nosie i próbuje je tego oduczyć - a innego rodzica to nie razi. Każda sytuacja jest inna, każda trzeba indywidualnie traktować - ot, cała tajemnica moim zdaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
żeby czegoś od dzieci wymagać trzeba ich najpierw czegoś nauczyć :-o pisałam nie tylko do twojego postu, do wczesniejszego też, przeczytałam duży kawał tego topiku i głowa mnie rozbolała

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbico mądra z Ciebie
dziewczyna, na tym topiku raczej bardzo rzadko czyta się takie dojrzałe , rzeczowe wypowiedzi. Pozdrawiam i życzę powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dee40
Pasierbico bardzo mi się podoba Twoja wypowiedź,może "macochy" poszukają bardziej fachowej pomocy jak widzą problem. Nie należę do zainteresowanych stron, weszlam tu przypadkiem. Jedno rzucilo mi się w oczy....skoro dziecko jest z ojcem od czasu do czasu to co w tym dziwnego , że wymaga więcej czasu dla siebie. Wy macie tych facetów na codzień , wiec może trochę odpuśćcie. Wiek i czas zmieni też reakcje tego dziecka. Jak dla nie to tu jest sprawa uczuć , a nie dobrych manier czy wychowania....dziecko się stara nadrobić zaległości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ajdfhbgkUrfvgb
żalutku CÓZ TY WIESZ O WYCHOWYWANIU DZIECI? i twój facet takze? skoro sad nadal nie chce mu powierzyc opieki nad dziećmi to widocznie stwierdził, ze nie potrafi ich dobrze wychować takie puste teorie o wychowywaniu dzieci to moze pisac tylko ten który z dziecmi ma bardzo mało kontaktu a to o czym piszech to CHODOWANIE a nie wychowywanie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niezdobna
Mogę wtrącic? Nie wiem czy zauważylyście jaka się zrobila ztego afera-jedna kobieta(macocha)opisała swoją sytuację -napisała tutaj,bo pomyslala,że sa tu kobiety z podobnymi problemami.I co?!Odzew jest,ale jaki?Zaczyna się przepychanka slowna-nie o to jej chyba chodziło!!!Każdy daje rady takie,jakie uważa za pomocne.Moze nie zawsze sa trafione,ale są.A to,do których osoba zainteresowana sie ukierunkuje to jej sprawa. Ktos tu skoczyl na Żalutka i...Shock-po co?Z tą wojną to może nie do końca się zgadzam,ale to jest jakas oznaka buntu,walki o uczucia,o pełną uwage taty skupioną na dziecku.Też jestem zdania,ze córka ma tatę mniej niz druga żona i dlatego powinna odpuścić(żona)-pozwól im byc ze sobą-poprostu... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:)) Oj nie sądziłam,że moja wypowiedz może tak poruszyć!!! Jeśli o mnie chodzi napisalam to,co pomyslałam po przeczytaniu wpisu Drugiej żony.Nie wiem jakie np byly powody roztania jej męża z matka dziewczynki,moze dziecko ją własnie obwinia,może jest zazdrosna o kolejnĄ kobietę w życiu ojca,może...itd Mozna wyliczać bez końca.Sorry,nie jestem po kursach psycholgii dziecięcej,ale zgadzam się z Żalutkiem:rozmowa jest kluczem.To wszystko. Pozdrawiam serdecznie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość druga żona macocha
dzięki dziewczyny za wszystkie wpisy, choć z nie z wszystkimi się zgadzam. Ja sobie odpuściłam to "wieszanie się na moim mężu przez jego córkę" gdy przyjeżdzała do nas na weekendy, też sobie to tłumaczyłam że to napewno chodzi o to że ona nie ma go na codzień, że to jest normalne, że ona potrzebuje jego ciągłej uwagi. Ale na wspólnych wakacjach rzuciło mi się w oczy że jej zachowanie jest uzależnione od mojej obecności. potrafiła siedzieć w pokoju normalnie oglądać telewizję z ojcem na osobnych fotelach a gdy ja się pojawiałam następował "wyścig" do jego kolan. po wakacjach zaczęłam się temu przyglądać w domu i widzę coraz wyrażniej że córka męża traktuje mnie jak rywalkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
najbardziej lubie czytac takie wpisy, które wiele wnosza do tematu - zwłaszcza od osób, które nie mają zielonego pojęcia, co to znaczy, znaleźć się w sytuacji drugiej żony. Ale po kolei. Pasierbico -oczywiście, żeby wymagać, trzeba nauczyć. To jasne jak słońce. A jeszcze lepiej - samemu dawać przykład zachowań akceptowanych. Ale w życiu dzieci co krok pojawiają się nowe sytuacje - i co krok trzeba uczyć je nowych rzeczy. A wymagac trzeba nie tylko od innych -ale przede wszystkim od siebie. Ja nie wgłębiałam się w przyczyny zachowań tej córki (choć wspomniałam) tylko o problemie, który zgłosiła druga. I nadal uważam, że rozmowa z męzem to chyba najlepsze wyjście w sytuacji, gdy pojawia sie problem. do bełkotu bezładnego - o wychowywaniu wiem wystarczająco dużo, by czasem zabrać głos w jakiejś zprawie. Nie wiem, czemu włączasz w tę sprawę mojego B. i jego dzieci - argumentów zabrakło? A sąd wcale nie \"nadal\" - nie powierzył mu raz opieki nad dziećmi i koniec. Teraz czekamy na Strassburg i już. A co do autorytetów - obierz sobie jakiś inny, polski sąd nie jest najlepszym wyborem :) A choduje to kwiatki. i rybki. Taka mała różnica. Shock - pozdrawiam cieplutko. I tak zawsze znajdzie się jakas mądralińska, która wszystko wie najlepiej, choć nosa ze swojej wioski nie wystawiła, a problemy o których piszemy zna - no właśnie, z internetu i kolorowych pisemek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
druga żono macocho - sama mówiłaś, czy sie mylę, że ty sie przytulasz do męża na oczach jego córki? pamietam jak dzisiaj, jak pierwszy raz zobaczyłam mojego ojca obejmującego inną kobietę. Trudno opisac co wtedy poczułam. W życiu nie czułam się taka opuszczona, było mi głupio, że tam jestem, poczułam się piątym kołem u wozu. A nie byłam ani trudnym dzieckiem z deficytem miłości, nie miałam patologicznej rodziny, która zapomnaiałby mni wychować, nie byłam żadną patologią - moi rodzice byli normalnymi ludzmi, którzy rozstali się szybko i "bezboleśnie", nigdy nie byłam towarem przetargowym. Ale żeby nie wiem jak szybki i spokojny był rozwód dla dziecka to jest szok i nic tego nie zmieni. A prezenty, którymi obdarowywał mnie ojciec, chętnie zamieniałabym na powrót do wspólnego życia. I to bynajmniej nie zasługa mojego ojca, że przestałam tak się czuc, ale wlasnie mojej macochy, bo to ona mnie przytulała, to ona do mnie dzwoniła "na plotki", rozmawiała ze mną, smiała się, "spiskowałyśmy" razem przeciwko ojcu.. :) kobieta przez wielkie K. zobacz, co napisałaś: Ale to nie jest moja córka i nigdy nie będzie, próbowałam ją polubić, ale ciągle mam wrażenie że ona jest miła dla mnie tylko i wyłącznie dlatego aby ojciec się na nią nie wkurzył i nie przestal obdarowywać jej prezentami. ona ma cie lubić za nim, tak po prosty, ale ty nie potrafisz jej polubić? gdzie tu sens? polubisz ją, gdy zyskasz pewnośc, że ona cie lubi bezinteresownie? a dlaczego ty jej nie polubisz "mimo wszystko"? żalutku - a co ta rozmawa z mężem zmieni? każe mu porozmawiać z córką? nakrzyczeć na nią? postawić sprawe jasno, że to jej dom i żadnych fochów sobie nie zyczy? :-o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
shock - a dlaczego ma nie być zazdrosna o druga żonę ojca? ma za to ponieść karę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pasierbico>>>napisałam,że MOŻE jest zazdrosna o nową kobietę swojego taty- jako jeden z możliwych powodów zachowania córki. A wiem,że tych powodów może być całe mnóstwo.Pamietam sama zachowanie mojej córeczki na początku związku z moim M.-byla niedostępna,obrażona,nie mógł mnie nawet dotknąć,powiedzieć\"kochanie\"-miała mnie ciągle dla siebie i nagle zjawił się ktos inny i o zgrozo ważny dla mnie-jej mamy.Naprawdę dużo kosztowała nas jej akceptacja.Wiem jak to smakuje. Żalutku>>>każdy ma prawo wyrazić swoją opinię-tylko sposob jest czasem zbyt agresywny:((Pozdrawiam Cię serdecznie:))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pasierbico - dziwne stawiasz pytania - co rozmowa zmieni?. nie wiem, czy zmieni cokolwiek. Ale życie nauczyło mnie, że jesli jest jakiś problem - trzeba o tym pogadac. Może nagle okaże się - że nie ma żadnego problemu? Duszenie niepokoju, złości, żalu w sobie na pewno nie zmieni niczego - rozmowa daje taką szanse. Czemu stawiasz od razu teze - nakrzyczy na córkę, wygarnie jej, że to nie jej dom. A może wręcz przeciwnie - rozwieje obawy niepewnej i chyba zagubinej żony, że nic złego się nie dzieje. Mąz wcale nie musi rozmawiac z córką, by nie sprawiac jej przykrości - być może sam zacznie dokładniej kontrolować swoje zachowanie, jesli uzna, że zachodzi taka potrzeba. nie wiem, skąd w ludziach tak mało empatii. Czy naprawde tak trudno zrozumiec, że każdy ma prawo czasem poczuć sie zagubiony - nie tylko nastoletnia córka, dorosła kobieta także. Shock - pozdrawiam cieplutko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
zalutku, pytałam, co zmieni rozmowa drugiej zonby z ojcem, nie wygląda na to, żeby ojciec wiedział, co sziedzi w głowie jego córki może rozmowa z pasierbicą? ciepła rozmowa..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
poza tym druga żona w troche innej poetyce opisywała swój "problem" niże ty robisz ;-) nie wygląda na zagubioną tylko zazdrosną

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pasierbico - wydaje mi się że już wyjasniłam, co moim zdaniem może zmienić rozmowa żony z ojcem dziewczynki. A jesli chodzi o twój pomysł porozmaiwania z pasierbicą - no cóz, myślę, że to nie jest dobry pomysł. Nie uda się im porozmawiać \"ciepło\", bo nie wydaje mi się, by była między taka nic porozumienia, która to umożliwi. To po pierwsze. A po drugie - no cóz, ktoś tu doradzał czytanie poradników dla macoch, rozmowy z psychologiem. A to przeciez pierwsza naczelna zasada - jesli ktoś ma zwrócić dziecku uwagę, niech to będzie jego rodzic, nie ty, macocho. Nawet jeśli masz rację, jeśli twoje uwagi sa słuszne - jesteś obcą osobą, a od takowych w podobnych sytuacjach uwag sie nie przyjmuje spokonie. Co najwyżej usłyszysz: nie jesteś moją matką, byś zwracała mi uwagę! Więc ja osobiście radziłabym jednak porozmawiać z mężem. Nie chodzi o to, czy on siedzi w głowie córki czy nie. Chodzi o to, by określić na czym właściwie polega problem, i jak można go rozwiązać. Córka posądzona przez macochę o niestosowne zachowanie wobec ojca odpowie co najmniej tak napastliwie jak Ty, pasierbico. I będzie to najzupełniej naturalna reakcja na świecie - choć w niczym nikomu nie pomoże. A raczej wręcz przeciwnie. A przeciez nie o to chyba chodzi - prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
ciepła rozmowa to nie zwracanie uwagi. Tutak nawet nie ma powodu, co ta macocha mogłaby zarzucić swojej pasierbicy - że ta przytula się do ojca? daj spokój ;-) nawet jesli robi to, żeby coś zamanifestować, to jeszcze ciągle nic złego. nie ma między nimi więzi, bo nikt się o nią nie stara - dziecko męża czuje, że schodzi na drugi plan, a druga żona nie widzi powodu, dla którego miałaby się starać o sympatię swojej pasierbica, że ta powinna ją automatycznie lubić, a skoro nie lubi, bo kij z nią. otóż właśnie mogłaby się postarać trochę ta druga żona, rozmawiać z córką męża ciepło - a nie tak, jak piszesz zwracać jej uwage. Bo jak ktoś, kto zwraca się tylko z pretensjami, to rzeczywiście wzbudza agresję - nie tylko u dzieci - u dorosłych również. ale poskarżyć się mężowi, żeby ten przywołał do porządku córkę jest najprostrzym rozwiązaniem :-o ja nie widze w wypowiedzi drugirej żony chęci "wyjścia przed szereg" tzn. wyciągnięcia ręki do swojej pasierbicy. raczej czeka aż tamta to zrobi. no cóż, powodzenia życzę.... dziecku :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona...
no właśnie moze trochę nie na temat mój post, ale.. napiszę zaczęłam sie spotykać z panem po rozwodzie (5 lat po rozwodzie) który ma na wychowaniu córkę kilkunastoletnią. Na razie tylko spotykaliśmy sie. Chcieliśmy czegoś więcej, ale to dopiero początek. Ja się w sumie bałam od samego początku właśnie tego że ma dziecko. No ale stwierdziłam że spróbuję. I własnie. Dzisiaj mam urodziny, mieliśmy się spotkać z tej okazji. Dawno sie już nie widzieliśmy bo jest zajęty. Tak sie cieszyłam że spędze te urodziny z nim. I co? Na godzinę przed spotkaniem zadzwonił ze nie moze bo dziecko jest chore... Tak tak wiem. To tylko świadczy dobrze o nim jako o ojcu. Ale mi jest po prostu przykro że urodziny musze świętowac sama :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona...
mam przedsmak tego jak będzie wyglądał ten związek Chyba nie chce czegoś takiego. Przykre to wszystko. Facet jest fajny. Jest dobry... Tylko ja chyba nie wytrzymam tego. Ciągłego przekładania spotkań, odwoływania. rzadkiego spotykania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka jedna zagubiona...
a ma dzieci z nią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pasierbico - nadal nie czytasz tego, co piszę. Nawet najcieplejsza rozmowa o tym, że coś wydaje się być nie w porządku, w takim układzie o jakim mówimy - zostanie odebrane jako zwracanie uwagi. Popatrz na swoją własnę reakcję - ja pisze o rozmowie z mężem i ojcem dziewczynki, ty to traktujesz jako skarżenie, określasz jako pretensje a jesteś dorosła kobietą, nie nastoletnią dziewczyną. Ja mówię o rozwiązywaniu problemu, który pojawił sie na płaszczyźnie druga żona-pasierbica, ty o tym, że nie ma niczego co można jej ZARZUCIĆ. dlaczego od razu zarzucć, skarżyć, wyskakiwać z pretensjami? Naprawdę słowo ROZMOWA straciło już swoje pierwotne znaczenie? A może po prostu ludzie nie potrafią już normalnie rozmawiać - rozmawiać, a nie oskarżać się, pretensjować, awanturować, skarżyć czy co tam innego komu przyjdzie do głowy. jesli tak - to przykro mi bardzo, ja kiedy pisze \"porozmawaić\" to własnie rozmowe mam na myśli i prosze nie wyskakiwac mi tu z tekstami które w ogóle się nie pojawiły. a jeśli chodzi o wyciąganie ręki - czy to jest naprawdę najważniejsze, kto do kogo? bo mi się ywdaje, że to akurat sprawa drugorzędna a najważniejszy jest efekt - -nikła nić porozumienia, która może z czasem przerodzić się w prawdziwą sympatię. Czego akurat obu tym paniom serdecznie życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
eh zalutku, to chyba ty nie przeczytałaś dokładnie tego, co napisała druga żona... i o jakich PANIACH ty piszesz? :) toż to dziecko - nastolatka? i dorosła kobieta - druga żona. Jedna ma rozbitą rodzinę i nowa kobieta u boku jej ojca jest dla niej zagrożeniem. i zazwyczaj to nie ze złośliwości czuje się zagrożona, ale mam wrażenie, ze tego nie rozumiesz, skoro piszesz, że wszystko jedno kto wyciągnie pierwszy rękę. Oczywiście, jeśli mówimy o dwóch kłócących się koleżankach w podtsawóce. Tutaj nie trzeba być prorokiem, żeby domyślać się, że mądrzejszą chociażby z racji wieku powinna być druga żona i to ona powinna się postarać, żeby nawiązała się między nimi jakaś więź. Bo jak sama napisała, mała jest dla niej miła. "jest miła dla mnie, mówimy sobie po imieniu itd. Ale to nie jest moja córka i nigdy nie będzie, próbowałam ją polubić, ale ciągle mam wrażenie że ona jest miła dla mnie tylko i wyłącznie dlatego aby ojciec się na nią nie wkurzył i nie przestal obdarowywać jej prezentami." pasierbica jest miła - ale druga żona MA WRAŻENIE, że to wymuszone to mnie irytuje zalutku, te podejrzenia, a dlaczego nie MA WRAZENIA, ze ta pannica potrzebuje uczucia? i w koncu sama się miesza w sowich podejrzeniach: raz ze to z czysto materialnych pobudek córka tak garnie sie do ojca, a drugi raz, że z zazdrości. Skoro jest miła, dlaczego druga żona jej nie lubi? czyżby też z zazdrości? co ta pasierbica jej ma zrobić, stanąć na głowie? a nawet jeśli ma wrażenie, że jej pasierbica nie do konca jest szczera ze swoją sympatią, to niech doceni, że mała się stara podczas gdy jej macocha nawet się nie stara, denerwuję się zalutku jeszcze dlatego, ze w przypadku takich kobiet to z reguły przegrana wojna, ona nie chce, żeby to dziecko było częścią jej rodziny, chcioałaby pewnie, aby mała zrozumiała gdzie jest jej miejsce, że trójkątu ona - jej ojciec i jego żona nie będzie. "Ja mówię o rozwiązywaniu problemu, który pojawił sie na płaszczyźnie druga żona-pasierbica" jaki problem? problem póki co ma druga żona i to, póki co, nie potwierdzony, bo to wszystko są jej domysły. uwzięłam się tak na nią, bo w całym jej tekście nie ma ani jednego dobrego słowa na temat dziecka, oprócz tego, że jest miła, reszta to same zarzuty, które z mojego punktu widzenia nie są jednoznaczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
jeszcze na koniec: miałam zalutku farta w życiu, bo mój ojciec ozenił się z fajną kobieta, gdyby to był ktoś, kto podchodziłby do sprawy jak druga żona byłabym dzisiaj kims zupełnie innym, zamkniętym w sobie i nienawidzącym świata za to, co zrobili mi moi rodzice. Tymczasem okazało się, że nie tylko nie straciłam domu, ale zyskałam drugi, który stworzyła moja macocha. ale doskonale pamiętam nasze trudne początki, moją niechęć do niej, moją zazdrość o ojca i wszystkie inne emocje, które się we mnie kotłowały. Dlatego łatwo mi wyobrazić sobie, co pcha te dzieciaki to takiego, a nie innego postępowania. I zastanawiam się, jak to możliwe, ze dorosłe bądz co bądz kobiety tego nie rozumieją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pasierbico - napisałam \"paniom\" jedynie ze względu na ich płeć, nie na zróznicowanie wiekowe. nie ma czego się czepiać. i znów pojawia sie termin \"zagrożenie\". Ludzie jakie zagrożenie?! Dorosła kobieta, żona - nie może byc zagrożeniem dla córki -dziecka niemal. Toż to zupełnie inne kategorie - i chyba w tym tkwi problem, że ktoś o tym zapomniał. Dorosła kobieta, żona, kochanka - nie stanowi zagrożenia dla dzieci, bo to inna płaszczyzna! Jedna dorosła kobieta może być co najwyżej zagrożeniem dla drugiej dorosłej kobiety - bo tu płaszczyzny uczuć, emocji, relacji są podobne. Ale przestańcie ludzie do diaska, robić z drugich żon, konkurencji dla dzieci z pierwszego małżeństwa! Kto normalny tak postrzega świat? No, może się zdarza, ale czym prędzej trzeba to wyprostować! Żona i córka zajmują w życiu męza i ojca całkowicie odmienne przestzrenie - w niektórych miejscach one się zazębiają, (np. czas spędzany z ojcem-męzem) ale to całkowicei odmienne uczucia, relacje itd. Jak ktoś tego nie pojmie, to witamy - kompleks Edypa to sie chyba zwie u mężczyzn, u kobitek - nie mam pojęcia. Ale nie jest normalne postrzeganie rywalki w żonie ojca czy córce męża. Rozumiem pasierbico, że idealnie by było, gdyby dzieci z pierwszych związków pałały natychmiastową sympatią do drugich żon swych ojców - i na odwrót. Ale tak bywa niezmiernie rzadko - to wymaga czasu, poznania się, pokonania jakichś dziwnych uprzedzeń, mitów, przesądów. I rozmów. O wszystkim i o niczym także. A czsem i tak nic z tego nie wychodzi. No i fakt, uwzięłaś się na tę drugą żonę, nie ma co... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
zalutku! ale w tym sek, że dzieci tego nie rozumieją!! ja wiem, że ona nie jest zagrozeniem i ty to wiesz i pewnie ona tez to wie. ale ta mała nie wie. ona nie jest zazdrosna o nią jako kobietę, ale o ten czas, ktory ojciec z nią spędza, o te objęcia itd. Ten dzieciak za kilka lat tez pewnie uzna, że to było głupie - ze mna własnie tak było, ale wtedy to była moja mała tragedia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
z tym dzieciakiem trzeba rozmawiać, otworzyc się, a nie tylko analizowac jego zachowanie i rozmawiać z ojcem o jej "niepoprawnym" zachowaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pasierbica
chyba otworze sobie topik dla pasierbic ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×