Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

bellissima

Czy istnieją jeszcze prawdziwi przyjaciele????

Polecane posty

Gość jasne że istnieją
Jak masz kase to większość dookoła to sępy nie przyjaciele, tak mówi statystyka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale jest to chyba normalne,że kiedy nas ktoś zrani, to nie potrafimy ponownie zaufać! Ja również jestem osobą otwartą i towarzyska, i jestem gotowa oddac serce na dłoni, ale jeśli ktoś mnie zrai-wtedy odbieram je na zawsze-nie potrafię zaufać ponownie mimo szczerych chęci :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
pewnie, ze tak. tylko ze trochę zachodu jest z takim szukaniem odpowiednich ludzi, przewazne ludzie trzymają się z kim popadnie,a potem rozczarowanie......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Dla mnie to temat rzeka. Zaczynajac od podworka, mialam 1 najlepsza przyjaciolke od dziecinstwa- odbila mi faceta. Inna z liceum- wyprowadzila sie, druga poprostu kontakt sie urwal. Inna z sasiedztwa- wyjechalam za granice, sciagnelam ja do siebie, ona nie miala nawet grosza przy sobie- skonczylo sie tak, ze mnie pobila, wykorzystala, na koniec stracilam przez nia prace i wyladowalam na bruku. A jeszcze przed tym, ona zawsze "rywalizowala" ze mna, zawsze probowala cos udowadniac, nawet oklamywala ludzi wokol czego to ona nie osiagnela, wiedzac ze ja siedze obok i ja wiem jak na prawde bylo...Kolejna, poznana za granica, mieszkalysmy razem, jej chlopak, ktory przyjechal z nia poszedl do wiezienia na 9 mies. ona nie miala nikogo tam procz mnie, pocieszalam ja, wysluchiwalam doslownie po 500 razy tych samych narzekan...zjechalysmy na swieta do PL a po swietach tak sie ugadala z naszym szefem, ze tylko ona wrocila, ja dopiero potem, pisala mi jak to nie moze sie doczekac jak wroce, kiedy wrocilam mieszkali tam jacys faceci a ona? Olala mnie totalnie, 0 rozmow, zainteresowania, spalysmy w 1 pokoju a nawet nie gadalysmy, ona miala samochod, zawsze sie skladalysmy i jezdzilysmy wszedzie razem, a teraz- jezdzila sama na zakupy a ja na pieszo 4km w jedna strone do sklepu po chleb i mleko, gdy ona wracala z pracy napisalam jej sms czy moglaby mi kupic fajki po drodze, ta wraca i udaje, ze dopiero teraz odczytala smsa ( a wiem, ze tel sprawdzala co minute czy jej facet z wiezienia nie pisze), raz dzien wczesniej zapytalam czy jutro jedzie moze na zakupy i czy moglabym sie zabrac, ona ok, a na drugi dzien wraca prosto z pracy z...pelnymi siatami i jeszcze mi wymachiwala zarciem przed nosem...nawet nie skomentowala tego ani nie uprzedzila wczesniej, ze np jednak jedzie od razu po pracy... Teraz nie mam nikogo. Gdy jezdze do PL to samo. Mialam wieloletnie b dobre kolezanki, ktore hmm kazda z nich od zawsze byla w zwiazku, wiec przy tematach/spotkaniach nt facetow ignorowaly mnie, kiedy ich faceci(kumple) robili imprezy- one mialy wiadomy wstep, ale zeby mnie zaprosic/ powiadomic?:D No chyba, ze byl jakis dodatkowy koles, to ewentualnie wtedy, nie wiem baly sie, ze im odbije ich facetow? Ich faceci mieli wielu kumpli, ale zadna nigdy mnie nigdzie nie zabrala gdzie bylaby szansa na poznanie kogos. Kiedy przyjezdzalam do PL w odwiedziny to nawet nie byly zainteresowane jak mi sie tam zyje, nic, zero! I tak zawsze bylo, jak bylam w bagnie- bylam sama, bylo srednio- byly i one, bylo super- doslownie ignorowaly moje opowiesci, gadalam do sciany. Albo poczatki moich wyjazdow, staralam sie miec z nimi kontakt, czego nie mozna pow. o nich, wiec kontakt sie urywal, ale po przyjezdzie wielki foch dlaczego sie nie odzywam i nie powiedzialam, ze bede wtf? Poza tym po co skoro one nie czuly sie, zeby i tak sluchac o moich powodzeniach. W sumie wieksze wziecie mialy u mnie moje opowiesci gdzie cos mi nie wyszlo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
teraz spotykam wielu ludzi, ale cholernie ciezko spotkac kogos kto nadawalby na tych samych falach to raz, dwa to to, ze wiem, ze nikt bezinteresownie sie mna nie zainteresuje. Albo przyjaznic sie chca osoby (chodz to tez rzadkosc) ale jezeli juz to takie, z ktorymi ewidentnie nie mam o czym gadac, nie wiem, zachowuja sie jak zdesperowane jakies, raz gdzies z nia wyjdziesz a ta od nastepnego dnia wydzwania non stop, chce codziennie przychodzic do mnie...Nie wiem co gorsze, byc samemu czy zmuszac sie do przyjazni z kims kto nie jest materialem nawet na dobra kolezanke, byleby miec kogos?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×