Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość sleepy cat

mój chłopak po kłotni strasznie długo się nie odzywa!!!!grrrrr

Polecane posty

kiedys uslyszalam,ze nic tak nie wzrusza faceta na poczatku zwiazku jak lzy kobiety,ktora pokochal i nic tak nie irytuje faceta jak lzy kobiety z ktora jest juz dluuuuuuuuuugo....chyba cos w tym jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sleepy cat--->>calkiem mozliwe,ze jestem przewrazliwiona.Jestesmy ze soba 10 miesiecy,prawie 11.Mialam nie mile doswiadzcenia z facetami i poprostu boje sie.Czesto w nerwach cos robie a pozniej dopiero mysle!!!a to jest zle!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem z moim chlopakiem ponad dwa lata...i tez mozna powiedziec,ze jestem \"po przejsciach\" i tez drze zawsze zeby wszystko bylo ok.......oni to chyba wiedza i czasem...wykorzystuja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kocham go ale wiem ze w niektorych kwestiach go nie zmienie....:( musze to chyba zaakceptowac...ale jak????:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja niestety nie potrafie zaakceptować takiego zachowania, bo dla mnie to jest nie fair :( Mnie też szkoda straconego czasu, straconych dni, a on to olewa, mowi,mamy przecież przed sobą całe życie, a ja na to, a jeśli się jutro coś stanie, to co wtedy????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja czekam na tel.Jeszcze nie dzwonil.Nie stety,nie mam komorki tylko mam karte.Czekam az rodzice wroca i wtedy wloze sobie karte do matki tel.Moze akorat cos moj pisal??ciumki.Musimy wspierac sie,bedzie razniej kobietki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żemoż
petrolissos--> kurcze...jeśli jest taki zimny podczas kłótni, to już Ci współczuje, ja się czasem też tak zachowuję (bywam zimną suką) i u mnie wynika to z chęci posiadania władzy nad drugą osobą, nie wiem jak jest u niego:( sleepy cat-->dokładnie, to jest walka o władzę i jakiś szantaż emocjonalny, a najważniejsze pewnie jest to: kto ma rację;) hmm, niestety skopałabym mu tyłek... brr zimno mi jak pomyslę, że też taka jestem...idę popracować nad sobą-serio! (dobrze, że poczytałam Wasze posty)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
petronellisos...to nie takie latwe prawda??pomyslec o sobie i...rozstac sie??...bardzo mi zalezy na tym zwiazku,nie ukrywam...ale tak nie moze byc, to fakt...ach-westchce sobie ponownie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żemoż
sleepy cat--> rzuciłam go, bo się nie słuchał...teraz to dopiero ma ciężkie życie;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zemoz-------> powaznie zostawilas faceta bo sie nie sluchal?????dobre:D ja mojego za bardzo kocham......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żemoż
sleepy cat--> tak naprawdę zauważyłam w nim cechy, które kiepsko rokowały na przyszłość a on nie umiał (nie chciał, bał się-wybieraj) tego zmienić...życie z nim za kilka lat jawiło mi się jako tortura psychiczna (byłam z nim 1,5 roku więc wiedziałm już mniej więcej jak się zachowuje w różnych sytuacjach), więc zrezygnowwałam z tego związku do bólu racjonalna żemoż pozdrawia;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zemoz zazdroszcze Ci odwagi!!ja nie umiem tak racjonalizowac w milosci.....mam nadzieje,ze tego nie bede kiedys zalowala...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja niestety też bardzo kocham mojego faceta i staram się być wyrozumiała, ale denerwuje mnie to,że tak mnie traktuje :( Wie dobrze,że mnie rai, wie, że jest mi cholernie źle, gdy się tak zachowuje, ale co z tego-olewa to. Czas pomysleć o sobie i zaczynam myśleć, ze jeśli się nie rozstane,ta sytuacja się nie zmieni. Najgorsze jest to,że on dopiero dostrzega problem, kiedy widzi,że ja mówiąc o rozstaniu nie żartuje, tylko czy kiedy mnie rani, sprawia mu to przyjemność? Powiem szczerze,nie mam już siły ciągnąć tego dalej, ale nie mam dość sił aby odejść :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żemoż
a ja bym chciała mieć trochę Waszej wyrozumiałości i cierpliwości:) równowaga jest naważniejsza..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki, staram się trzymać, ale już nie daje rady :( A ja wolałabym mieć więcej dumy i zostawić to wszystko, bo to nie jest wyrozumiałość, to jest pozwalanie, na takie traktowanie, po prostu jestem bierna i zaczyna mnie to już dołować. Nie powinnam mu na to pozwolić, ale chyba już na to za późno....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
petronellisos ... nigdy nie jest za pozno zeby sobie pomoc....chyba jest Ci bardzo zle :( ale fakt nie mozesz pozostac bierna.... !!!trzymajcie sie dziewczyny!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki za te miłe słowa. Jest mi bardzo źle, czuje sie beznadziejnie, bo staram się ratować ten związek, dając z siebie wszystko,ale zaczynam myśleć,że nie warto :( Dałam całą siebie i moge się zmienić jeśli kogoś kocham, ale zaczynam się zastanawiać, czy on kocha mnie. Myśle,że jednak nie zbyt, bo rani mnie cały czas, doskonale zdając sobie z tego sprawe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
petronellisos to moze zrobcie sobie przerwe w zwiazku??...czasem to pomaga....moze wtedy doceni to co ma??Czasami tak jest z facetami...musza cos utracic zeby to docenili....:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja siedze dalej sama i zero kontaktu...jestem coraz bardziej sfrustrowana...nie cierpie takich zgrzytow bo spalam sie wtedy na maksa :( co robic?....pewnie iedlugo sie odezwe do niego.....beznadzieja:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
---->sleepy cat-właśnie problem w tym,że mamy przerwe (2 miesiące) a on teraz obiecuje ,że się zmieni, wydaje mi się jednak,że tylko tak mówi,bo obawia się,ze go zostawie. To mnie wkurza, mieszkam z nim od roku, i on mnie olewa,zaniedbuje, czuje się strasznie samotna, ale kocham go i staram się ze wszystkich sił zrozumieć, tyle,że już naprawde nie mam sił. Przepraszam,że zepsułam Twój wątek tym narzekaniem,ale nawet nie mam z kim pogadać :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zapłakanaa
petronellisos ja mam identycznei czytajac twoje wypowiedzi jakby swoj zyciorys czytała ja juz nie wiem co robic on jest do tego taki oschły jak płacze nawet nie przytuli mnie, gniewa sie dniami za głupote na poczatku ustepowalam mu we wszystkim czulam sie urazona tym ze obraza sie za błachostki ale potrafilam do niego podejsc przytulic sie a on mi teraz mowi ze ja nie bylam szczera bo sie szczerze nie przyznawalam do błedów? Pytanie do jakich błedów błedów - czepiania sie przez niego pierdół. On nie reagował na moje przytulenia ja odsuwałam sie i płakałam nwet mnie nie przytulał wtedy! I tak cały czas No ja juz nie wiem jak zyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja305.
cos ci powiem.przeczytaj sobie sama co napisalas.i odpowiedz sobie sama.ja tez nabralam sie na to ze sieulozy.a le teraz sie rowodze.mam dosc bycia nikim.jestem naprawde ladnamila kobieta .moj facet uwazal ze nie jest slimakiem.a bardzo zle bylo gdybylam w ciazy z drugimdzieckiem.3 lata temu.nic sie nie zmienilo.oszczedz sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość alicja305.
i jeszcze raz o zaplakanej.to przemoc psycziczna w poczatkowym wydaniu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×