Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Gość rozerwana
October, Wiesz, sama siebie podziwiam, że jakoś to ciągnę, co nie znaczy, że nie zatrzymuję się w miejscu i nie rozmyślam...To chyba efekt długodystansowego kryzysu, brak mozliwości rozmowy z mężem, kolejne ewidentne zdrady i świadomośc, że wykorzystałam wszystkie środki by NAS ratować..Nie udało się..ale najgorsze jest to, że nawet u mety naszego małżeństwa nie umieny siąść i powiedzieć głośno, dlaczego nam nie wyszło..Twoje gubienie się oznacza, że rzeczywiście przechodzisz okres żałoby, o czym Ci pisałam w początkowych swoich zwierzeniach..sięganie wstecz i usilne próbowanie wskrzeszenia tego w teraźniejszości ja juz chyba wyzbyłam się definitywnie złudzeń i nadziei i wiem, że już nie ma dla nas przyszłości Nawet, jeśliby mój mąż zerwał z przeszłością to świeże rany, wspomnienia i wciąż to nowe zdrady nie pozwoliłyby mi na normalne funkcjonowanie, bez drążenia, wypominania, zaufania.. Obtober, ja również najchętniej siedziałabym w domu, w książkach ale to dzieci wymuszają na mnie wyjścia, basen i inne atrakcje Jestem im to winna A potem sama dochodzę do wniosku, że dla mnie też to potrzebne, by nie myśleć i nie upijać się trucizną, wlewaną mi w serce przez mojego męża Proszę, odetnij sie od wspomnień, żyj tak, jakby go nigdy nie było, skoncentruj się na sobie i dzieciach, na przyjemnościach i dogadzaniu tylko WAM Nic nie liczy się poza Tobą i dziećmi. Ja w przeciwieństwei do Ciebie oddaję sie porządkom, zakupom, życiu towarzyskiemu (ostatnio zaniedbałam, bo mąż uważał, że mało czasu z nim spędzam, tylko przesiaduję u koleżanek więc dla niego również z tego zrezygnowałam), czytam bajki, bawię się w klocki i to mi daje siłę Wczoraj córka powiedziała mi, że jestem najlepszą mamą na świecie i ja NA PEWNO pójdę do nieba Jestem dla nie autorytetem i nie pozwolę, by mój stan zachwiał jej wiarę we mnie Ze starszą równiez powoli dogadujemy się, wszystkie spedzamy razem wieczory, rozmawiamy, oglądamy nasze ulubione filmy a ON lezy w kącie jak pasożyt, do którego żadna z nas nie odzywa się Mamy dzieci i to powinno być naszą SIŁA!! Mój mąż również zachowuje sie tak, jakby nic nie stało się. Wczoraj nawet powiedziała tak moja mama. Wraca z pracy, kupuje mięso na obiad..zadamawia się jakby wszystko było w najlepszym porządku..Te typy tak mają. Żaden normalny, szanujący sie mąz i ojciec nie wiedziałby, gdzie schować ochy przed spojrzeniem zdradzonej żony i zawiedzionych, skrzywdzony i zaniedbywanych przez niego dzieci Ale nie takie typy jak nasi wybrańsy, niestety Trzymaj sie Obtober, wiem, że poradzisz, a terapia przyniesie wkrótce efekty Ja miałam więcej czasu (7 lat) by przygotować się na taki finał i może daltego jest mi łatwiej!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Witam! Jestem narazie jestem w pracy, nie mogę sobie pogadać...Będę wieczorkiem...pozdrawiam gorąco Was Kobiety i całuję..!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i znowu mnie coś dusi i dławi, tęsknię...sama nie wiem, do czego, bo nie widzę nadziei na zmianę Jest mi ciężko, bardzo ciężko i koszmarnie samotnie. Bardzo chciałabym się móc czymś zająć, ale w domu pustka... nie umiem jej sama zapełnić... tyle mądrych książek się naczytałam i co mi z tego przyszło? Chwilowa poprawa nastroju, potem wraca pustka.... Ludzie schodzą się i rozchodzą, tylko ja tkwię wciąż w miejscu, nawet nie przy facecie, tylko przy wyobrażeniu jego osoby. W dni takie jak dziś, gdyby teraz zadzwonił, przyszedł, to nie patrząc na konsekwencje wybaczyłabym wszystko.... Dobrze, ze go nie ma... Mam do niego żal i pretensję, że kochał mnie tak, ze nie mogę zapomnieć.... dawał całego siebie a potem tą bliskość zabierał.... nie było poczucia wspólnoty, bardzo się starał, a jak już się pojawiała to musiał to od razu spiep***.... nawet obok niego czułam się samotna, ale tęskniłam... ciągła niepewność, brak gruntu pod nogami.... walczyłam o to, żeby zaufać, a jak zapominałam o starym bólu, to on fundował mi nowy..... Do czego ja tak tęsknię, nie chciałabym jego dotyku teraz, a jednak rozpaczliwie na nim tęsknię .... W zasadzie był ze mną od zawsze, po chwilowej uldze po rozstaniu czuję stratę, wielką stratę dlaczego miłość ciągle gdzieś we mnie tkwi, dlaczego czuję potrzebę bycia blisko, ile trzeba mi dokopać żebym się z tego wyleczyła??? On całe życie czegoś szuka i będzie szukał, winę zrzuca na mnie, może i nie dawałam mu tego, co chciał, ale nie usprawiedliwa to kłamstw, romasików na boku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kobiety, czego mi trzeba, żeby przestać czuć tę czarną pustkę i wielki strach i samotność ??? CZy ktoś wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam dzisiaj weszłam na wasz TOPIK i chyba dotarło do mnie że i mój jeszcze mąż jest taki jak opisujecie. Zdradził mnie w zeszłym roku jak wyjechałam i od tamtej pory zeczełam zauważac dziwne rzeczy. Po pierwsze podstawa zdrady był własnie wyuzdany seks z małoletnią panienka. Poniewaz nigdy nie chcciałam sie zgodzić na jego wyuzdane fantazje znalazł tka , kóra chce kocheac sie w trzy czy cztery osoby. Złożyłam pozew o rozwód iczekam na rozprawe. Obecnie maż wyznaje mi miłóśc ale wiem , ze nadal z nią sypia. NIe mieszkamy razem. Chciałby wrócić ale ciagle mówi o seksie. Teaz przypominam sobie , że chodziłpo stronach sympatia itd. Jak go zapytałam to powiedział , ze same sie załadowały. Wtedy nie byłożadnych oznak więc uwierzyłam. Ostatnio przyjechała do córki a w torbie nmiał gazety porno. Cały czas odzywa sie do mnie na gg ale wkurza mnie pytaniami co bede robiła z nim w łózku czy zrobie to czy tamto. Kocham go ale nie zamierzam dla tego żeby był ze mna robić tego czeg chce czyli seksu w grupie itd. Zreszta wszystkie rozmowy sprowadza do seksu . Czy ja jestem przewrażliwiona czy to sa wlaśnie te symptomy. Aha byliśmy małżenstwem 8 lat i nigdy wczesniej tego nie było. Jak poznał te panienke w sieci to zwariował. Zapomniał o mnie i dziecku . Robił nam same orzykrości. Teraz pisze , że żaluje , że kocha ale ciagle głównym tematem jest seks. Pisze , ze chce ratowac nasze małżeństwo ale ja nie wiem czy chce. Wiem ,ze nie spełnie jego zachcianek i na pewno znowu to zrobi. A z drugiej strony kocham go i nie umiem w rozmowie powiedzieć mu , że mi to nie odpowiada. Piszemy na gg wiec na razie tylko jest rozmowa ale on chce przyjechac i wtedy bede musiala stawic temu czoła. pISZAC DO MNIE ZRAŻA MNIE I CORAZ MNIEJ CHCE RATOWAC NASZE ŻYCIE. Odpowiedzcie czy to jest własnie tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Boże..mam potworny dół i nie wiem już, czy sie z niego sama podniosę..Pozornie było mi lepiej, ale od wczoraj wieczór nie potrafie uciszyć kołatającego serca..Nie mogłam spać, wzięłam dwie tabletki nasennie i nie pomogło!! Wczoraj mój mąż po obiedzie pojechał do swojej kochanki Wrócił o północy Tak normalnie, jak wychodzi się do pracy czy na zakupy Wczesniej bawił sie z moja 6-letnią córka i pozwolił jej zblizyć się do siebie..A potem koszmar..płakała, ikała i błagała mnie (6-letnie dziecko!!!) był dała mu szansę "do przebaczenia" Nie potrafiłam jej uspokoić, utulic bo wciąż wylewała łzy i prosiła by on nie wyprowadzał sie.. Boże, przecież nie takie dzieciństwa chciałam jej zapewnić!! Całą noc nie spałam a ona budziła się, wstawała i przewracała z boku na bok..Nie wiem, nie potrafię sie odnaleźć..Z jednej strony zapłakane dziecko..z drugiej mąż ostentacyjnie spotykający się z kochanką jestem wypłukana z sił i choć to mnie odpycha to skłaniam się coraz częściej, tak jak Ty October, do ewentualności powrotu do niego Teraz to on rozdaje karty, on jest wyniosły, milczący, obrażony i traktuje mnie z góry Wiem, że przez wiele lat to on zabiegał, proponował, zmywał i wyznawał miłość W końcu pękł, bo ja nie była do przełamamia..Ból zdrady rozrywał serce i paraliżował mnie Nie wiem, czy jego związek z kochanką nie jest na tyle silny by, poniżając sie przed nim i próbując nawrócić go z tej drogi, rzeczywiście pełnią ciała i duszy został ze zdruzgotaną rodziną.. Poradźcie, błagam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana, ja nie skłaniam się do powrotu, po protu miewam duuuuże doły. Zadziwiające, że przez pierwsze półtora miesiąc apo rozstaniu jakoś się trzymałam, a teraz zupełna rozsypka, huśtawka uczuć, poczucie pustki i samotności.... złość i agresja ..... Rozerwana, trzymaj się dzielnie. nie wiem, jak ci pomóc. Mogę jedynie Cię zapewnić, że sama nie zdołasz odudować kochającej się szczęśliwej rodziny, jaką byliście. Potrzeba do tego dwojga. Nie możesz brać na siebie poczucia winy wobec dziecka, że nie zapewniłaś mu szczęśłiwego dzieciństwa i na tej podstawie pozwolić mu zostać. To nie Ty rozwaliłaś tę rodzinę i sama nie zdołasz nic naprawić. NIE MA W TYM TWOJEJ WINY. Twojemu dziecku tak naprawde potrzeba kochającej się rodziny i SPOKOJU, PEWNOŚCI, BEZPIECZEŃSTWA. To wszystko zapewnisz dziecku będąc sama, rozpadający się związek to niszczy. Fizyczną obecność ojca w jego życiu też chyba można zapewnić nawet po rozwodzie, przynajmniej nie będzie do tego dochodzić zdenerwowanie i łzy matki. Nie zdziałasz wiele sama, a jak widać Twój mąż nie zechce nic zmienić, a jedynie utrzymać status quo. Pomyśł, jaki on będzie gdy pozwolisz mu zostać NA JEGO WARUNKACH? PRZECIEŻ TERAZ TO ON ROZDAJE KARTY.... TAKIE DZIAŁANIE TO GLEJT NA BEZKARNOŚĆ !!!!!!! Moja córka też płakała po odejściu taty, teraz często tęskni. Nie mogę nic na to poradzić. Staram się jej zapewnić bezpieczne dzieciństwo i pokazać, że z tata czy bez taty sobie poradzimy. Myślę, ze mi się uda, musi się udać, dla niej właśnie. Jedyne co mogę Ci poradzić, to nie bierz na siebie jego win, to nie Twoje działania spowodowłąy kryzys i łzy małej, a dopisz do pozwu emocjonalny szantaż wobec dziecka !!!!!! TRZYMAJ SIĘ 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Posunęłam się do desperackiego czynu...i nie mogąc wybaczyc sobie wczorajszych łez córki , czując się współwinna - wysłałam do niego list z ..prośba o spróbowanie jezcze raz ..dla dzieci!!Obiecywałam, że zniknie skorupa mojego chłodu i obojętności wobec niego, że zrobię wszystko, by sie udało..Łudziłam się, że zmięknie, że wzruszy się losem swoich zagubionych dzieci, że zrobi bilans naszego związku i odezwie się, wróci, da nam szansę.. Ale niestety milczy..list z moim przesłaniem trafił w eter..Zrobiłam juz wszystko, nawet upokorzyłam sie przed nim po jego wczorajszym pobycie u kochanki I co?? Nic TYLKO KONIEC Mężczyźni nie wzruszają się na widok łez swoich dzieci, a na pewno nietakie łotry jak on..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pORADZCIE. mÓJ MAZ TEZ CIAGLE Z NIA UTRZYMUJE KONTAKTY NIE WIDZAC W TYM NIC ZŁEGO jak przyjezdza to również slysz , że nasza rozłąka mi służy. Potem słysze wyznania mióści i wseim , ze ode mnie jedzie do niej. Co to za kurestwo albo odchodze i nie wracam albo wracam i zostawiam tamtą. Jak można tak krecic. Ja juz nie mam sły. Boli mnie to że bede musiała mimo wszystko tolerowac jego osobw ze względu na dziecko. Kocham go ale chce rozwodu bo nie umiem zyć w takim tłoku. Jak oni mogą patrzec nam w twarz po tym co robią. Jak moga zachowywac sie jakgdyby nigdy nic. Przecież to ne jest chyba normalne??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Małej Zagubionej Nie wiem, co ci napisać. Zaczynająć ten topic miałam nadzieję odnależć wąską (w moim rozumieniu) granicę między uzależnieniem (holizmem) od erotomanii/seksu a zwykłym draństwem niektórych facetów. Myślę, że w przypadku uzależnienia można podjmować próby terapii lub leczenia, postępować zgodnie z pewnymi schematami, które się sprawidziły (oczywiście, jeśli zależy nam na związku, bo ja jestem rozdarta pomiędzy miłością a świadomością, ze życie w takim małżeństwie wyniszcza psychicznie). Nie wiem, dlaczego oni to robią. Z nudy, z pragnienia rozrywki, z bezmyślności... chciałam dociec przyczyn, bo wtedy można podjmować decyzję wiedząc na czym się stoi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też myślę, że nie jest to normalne. Pytanie tylko czy w ich oczach norma to to samo, co w Twoich. Ja myślę, że mój maż też mnie kocha na swój sposób....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dZIĘKI Troche dały znac emocje stąd tyle litrówek i błedow Od roku szukam odpowiedzi co sie dzieje z moim mężem i chybadzięki temu że dzisiaj weszłam na ten TOPIK zrozumiałamm,że nie tylko ja mam tak popapranego mężą. Zastanawiałam sie co sie dzieje,że on tak sie zachowuje. Nie mieściło mi sie w glowie , że można zdradzać i patrzeć w oczy nie czując wyrzutów. Jestemtylko wściekła na niego bo przed ślubembyliśmy razem 3 lata. Mial czas zorientowac sie , że mamy odmienne temperamenty. Dlaczego mimo to dążył do ślubu . To on chcial ślubu , dziecka. Przecież mógło być inaczej Zwłaszcza jeżeli nie było dziecka jeszcze dwa lata po ślubie . Po co sie decydowal na życie z kimś kto mu nie odpowiadał w łóżku. Mógł szukac wtedy mogliśmy sie rozstac i nikt by nie cierpiał.Jakmożna kochac i zdradzać. Ja nie mogę tego zrozumiec jak pisze do mnie , że mnie kocha , teskni nie może żyć bez naz itd ja go pytam czy jest z nia a on odpowiada, że tak bo nie może być sam. Jak nie może być sam niech kupi sobie psa. I te wieczne pytania dotyczące seksu. Na kżde moje pytanie on zadaje mi tysiąc na temat seksu. Dlatego też jestem rozdarta kocham ale wiem , że nie mgę tak żyć. Że nie zniose mysli , że znajdzie sobie znowu jakąs inną . A nie mam zamiaru robić czegoś wbrew sobie tylko po to żeby on był ze mną. Czy warto moi zdaniem upodlić siedla kogos kto mysli tylko o zaspokojeniu swoich rządzy nie o rodzinie iinnych aspektach. Wem, że chcialby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Witam! Uch , tak źle to jeszcze nie było....! Miałyście różne etapy, przebudzenia....załamania.....powroty do wspomnień.....wmawiania sobie, że oni to dranie (bo nawet w to nie wierzyłyście..)..., powolnego stawania na nogi.....przejawy trzeźwego myślenia...ale to wszystko wzieło w łeb.....Jest źle.., jest bardzo źle...!! Takie zmienne nastroje to będziecie miały jeszcze długo, tu był niedawno taki topic, "Etapy wychodzenia z szoku po zdradzie..." czy cos takiego.....Wasze zachowanie tego dokładnie dowodzi....przechodzicie przez wszystkie te stany...Poszukajcie tego tematu w "szukaj" -życie uczuciowe. Myślę, że moja rola powoli sie kończy....ten topic robi sie miejscem wyżalania a nie zmieniania swego życia na lepsze......Wypróbowałyscie już wszystkie sposoby, juz czas podjąć odpowiednią decyzję, odpowiedzi same cisną sie na usta....juz mi sie nie chce pisać tego samego od nowa....Mam nadzieję, że w końcu podejmiecie decyzję odpowiednią co zrobić z własnym życiem...... a czy zostaniecie z tymi facetami, czy od nich odejdziecie to i tak bedzie Wam ciężko....!!! Macie szanse na noramalne zycie, a same skazujecie sie na porażkę...!! Wasze zycie, Wasz wybór...!! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojej, Kobiety, nie porzucaj nas proszę!!! Nie idzie nam gładko, ale ja się nie poddam!!!! Potrzebujemy Twojego trzeźwego osądu i ocenuy sytuacji!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Hej! Dobrze Kobiety jestem w pogotowiu.....!!!! Jakby co to walcie jak w dym....!! Bardzo Was polubiłam, też mam dzieci- córki-7 lat (bliźniaki). Jestem osiem lat po ślubie. Głowa do góry! Jestem z Wami, śmieję się z Wami, płaczę też......Ach, tak mi Was szkoda...Kobiety, czemu to zycie jest taakie okrutne..??!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale co racja, to racja, tak źle to jeszcze nie było :-( I z Rozerwaną i ze mną , jednocześnie :-( Cóż, u mnie dołek był i przeszedł, oby nigdy nie wrócił, podobno co nas nie zabije to nas wzmocni W ramach prób wydobycia się z dołka wczoraj poprosiłam koleżankę o nr telefonu do dobrej pani adwokat i postaram się z nią spotkać w nadchodzącym tygodniu. Boję się sama wszczynać sprawę rozwodową, boję się, że się posypię. Nawer pozwu nie byłabymw stanie sklecić we własnej sprawie. Pódę do pani adwokat i zobaczymy. Rozerwana, co u Ciebie??? Trochę się martwię, odezwij się proszę! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Przepraszam zawiodłam..Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono..Uważałąm się za mocną, wyrtwała i nieugiętą kobietę, ale miłość zakorzeniona w sercu uzmysłowiła mi, że taką nie jestem..Zmiękłam, bo uświadomiłam, że bez niego, bez jego obecności , nie poradzę sobie..Całą noc nie spałąm, serce waliło mi jak młot i bliska byłąm choroby psychicznje To przekonało mnie, że nie umiem jeszcze skończyć, zapomnieć, bo skoro jego każde wyjście z domu boli, tak BARDZO boli to znak, że jeszcze nie jestem gotowa..A skoro coś jeszcze we mnie tli się to może uda nam się wspólnie rozpalić ten płomień Mój mąż trzymał mnie w niepwności, chyba nigdy nie bałąm się tak jak dziś rano, po wysłąniu listu..A po 2 godz. zadzwonił pytając, czy może do mnie przyjść..Zgoidziłąm się Przyniósł piękne kwiaty i zaczęliśmy rozmowę Uzmysłowił mi, że żaden ŻADEN FACET niew będzie silny, jeśli odbierany jest jak powietrze..ja tak go traktowałam od miesięcy..lat..Wciąż byłam na NIE aż w końcu dosięgnęłam dna i uświadomiłąm sobie prawdę, że o związek muszą wlaczyć obie strony U nas było to jednostronne, niestety..Były łzy, płacz, gorzka prawda i decyzja o ratowaniu tego, co zostało Na razie jest mi dobrze..Stara się BARDZO i wiem, że jeśli zdobędę się na odrobinę życzliwości i przychylności..to wyjdziemy na prostą Dzieci promienieją, inna atmosfera w domu czasami trzeba schować swój honor i dumę, by nigdy więcej nie widzieć zapłąkanych oczu dziecka i nie żałować, tego, co przez włąsną głupotę zaprzepaściliśmy Wiem, że sama byłąm też nie bez winy A skoro zostałam z nim po pierwszej zdradzie, powinnam zdecydować się na odcięcie się od wspomnieć i wspólne kroczenie w przeszłość.. October, nie wiem, co Ci radzić..ale czuję, że jeśli tak bardzo Ci brakuje męża, tak bardzo tęsnkisz, to zważywaszy na święta i atmosferę...możesz zmięknąć Aha!!Zapomniałąm Ci powiedzieć, że dziś w nocy śniłąś mi się Tej nocy prawie nie usnęłam ale przewijały się jakieś koszmary Ty dzwoniłaś do mnie i wspierałaś mnie Czy masz długie włosy z pasemkami??Po rozmowie sennej odczuwam jeszcze większą sympatię do Ciebie.. Proszę, nie gańcie mnie za moją słabość, tym bardziej, że łątwiej jest sądzić niż być sądzonym...A w razie klęski rozwieść mogę się zawsze!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kobiety
Rozerwana! Gratuluję! Jeżeli naprawdę jesteście szczęśliwi, gratuluję! Ważną prawdę życiową powiedziałaś, związek składa się z dwóch osób...."dajcie sobie wszystko nawet wiatr i nie pozwólcie już sobie odejść...!" Cieszę sie z Tobą! Całuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zadowolona z zycia
witamn Panie, migdy nie mialam meza, nie wiem wiec jak to jest z kims z kim jest sie 'legalnie'... wiem jednak jak to jest byc z kims kto potrafi wykanczac psychicznie... czytalam ten topic od samego poczatku jego istnienia, widzialam co przezywacie, trzymalam za Was kciuki, denerwowalam sie z Wami widzialam rowniez, ze dobrze robicie, ze uswiadamiacie sobie istotne kwestie... ale ostatni wpis rozerwanej 'zwalil mnie z nog'... masz racje, ze nie mozna Cie osoadzac, nie mozna tez na Ciebie krzyczec... od samego poczatku przedtstawialas swojego meza jako tego, ktory problem stworzyl, teraz nagle zmiieniasz zeznania, utwierdzasz sie w przekonaniu, ze to Twoja wina, ze Ty musisz sie starac, ze Ty musisz teraz wszystko naprawic... dla mnie wyglada to conajmniej dziwnie... pamietam to u siebie, pamietam to poczucie winy, ciagle, pamietam to, ze ja musialam pierwsza wyciagnac reke, ze ja musialam przepraszac... mam nadzieje, ze to co trwa teraz w Waszym domu nie jest chwilowe, mam nadzieje, ze za chwile nie bedziesz plakac ponownie, bo maz jednak poszedl do kochanki i jednak tam woli... oby nie powracaly Ci zle wspomnienia i obys potrafila z nim zyc jak z ukochana osoba... ja tego nie widze, moze dlatego, ze ja bym nie potrafila. .. powiem Ci tylko tyle, ze gdy ja sie rozstalam z pasozytem potrzebowalam mnostwo czasu, zeby odbudowac siebie, spedzilam mnostwo nocy teskniac ogromnie i wymyslajac jak doprowadzic do naszego powrotu, usprawiedliwiajac jego, szukajac swojej winy ... ale po tym czasie przyszedl czas spokoju, czas SZACUNKU do siebie... mam nadzieje, ze bedziesz potrafila szanowac siebie, ze bedziesz sie czula wartosciowa kobieta, matka, zona majac jego przy boku... dla mnie facet, ktory zdradza osobe, ktora kocha czy tez niby kocha jest nikim... ja bym nie potrafila z kims takim byc... Mam nadzieje, ze TY, rozerwana , bedziesz miala wystarczajaco duzo sily... nie wiem czy zwrocilyscie jakis czas temu uwage, ale ktos polecil Wam wejscie na temat o tym czy partner molestuje Cie psychicznie i przeczytanie postow konkretnych osob... ja tam weszlam, nie wiem czy wy rowniez.. bardzo dobitne bylo to co dziewczyny tam napisaly, ale tez bardzo prawdziwe... ale... decyzja zostala podjeta.. zycze wiec powodzenia!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zajrzałam tu, bo martwię się o Rozerwaną Nie przepraszaj i nie pisz, ze zawiodłaś. W życiu zawsze podejmujemy najlepszą decyzję, jaką możemy w danej sytuacji i okolicznościach podjąć (przecież nie podjęlibyśmy decyzji, o której wiemy, że jest gorsza od innych mozliwych według naszej oceny w danym momencie!) . Mogą się okazać trafne lub nietrafne, ale tylko patrząc wtecz będziemy mogłi je oceniać. Życzę Ci, żeby się udało!!! Jeśli mogę Ci doradzić - KORZYSTAJ Z UCZUCIA SZCZĘŚCIA I ULGI, KTÓRE TERAZ PRZEŻYWASZ, ALE POSTAW JEDNAK TWARDE WARUNKI - ŻADNYCH KOCHANEK I KŁAMSTW. Jestem przekonana, że tak trzeba, że powinnaś wypowiedzieć te słowa, żeby zawisły w powietrzu i żeby nigdy nie zostały tylko Twoim niewypowiedzianym życzeniem. Włosy mam za ramiona, pasemek nie mam już od dzisiaj :-) dziś nowa farba ciemny brąz na włosach w ramach zintensyfikowanej akcji poprawiania sobie nastroju :-) I niech on nie myśli, że ja tu za nim płaczę. Rozważąm kupienie sobie czegoś szałowego, żeby mu zagrać na nerwach. Ot taka babska forma mini-zemsty, niech się zastanawia dla kogo ona to kupiła? Bo dziś zapytał czy ja kogoś mam. Wyobrażącie sobie??? 2 miesiace po rozstaniu???? Lodowiec emocjonalny ten facet ???? > Zadowolona z życia - cóż, bycie z kimś \"legalnie\" nie różni się chyba niczym od bycia \"nielegalnie\" :-) - mam na myśli emocje i miłość, no bo formalnosci oczywiście są inne Ja przeczytałam topic i wpisy o molestowaniu, mówiąc szczerze, to nie jestem gotowa wyrazić swojego zdania na ten temat. To ja często miałam wrażenie, że to ja jestem tą osobą molestującą w małżeństwie, bo mój mąż był często miły wobec mnie i unikał kłótni, a już szczególnie gdy chciał mi wynagrodzić swoje postępowanie, to ja bywałam niemiła i zdarzyło mi się zrobić mu awanturę z nadmiaru frustracji, gniewu i żalu, gdy widziałąm, że coś sie zaczyna z nim dziać.... Wprawdzie mój gniew i złość i poczucie krzywdy BYŁY uzasadnione, zwłaszcza gdy patrzę na to teraz, ale sposób w jaki te uczucia okazywałam niestety nie był. Potem było mi wstyd i przepraszałam. Nie radziłam sobie ze sobą. Potem przeszłam do etapu wypowiadania w myślach cynicznych uwag do niego i to zatruwało mi życie, ale przynajmniej nie byłam wobec niego niegrzeczna.... Na przykłąd on wychodził wieczorem z domu mówiąc, że jedzie umyć samochód. A ja w myślach \"Hmmmm, spotkanie z nową sympatią? Pozdrów ją ode mnie.\" itp, itd. Choć starałam się bardzo i próbowałam to ukryć, to NIGDY nie odzyskałam zaufania.... Bardzo prosze zaglądaj tu, pogląd i opinia obiektywnie patrzącej na sprawę osoby jest ogromnie ważna, bo osoby w takim mętliku emocjonalnym jak ja często zatracają się w poplątanych emocjach i tracą ostatnie resztki zdroworozsądkowego podejścia do własnych problemów.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Miłość
jest jak leżący pies który woli być bitym przez swego pana niż głaskanym przez obcego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj racja, racja z tą miłością :-) Założyłam sobie nową stopkę żeby samą siebie wesprzeć :-) Co u Was? Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie prawda
Miłość jest meką ale brak milości śmiercią......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie wciąż humor na poziomie -1 Co u Was, Rozerwana, Mała zagubniona, Kobiety? Gdzie jesteście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Noooooooooooo tak, widać od razu, że szczęśliwi nie siedzą na Kafe , mała zagubiona zagubiła się gdzieś, tylko ja tu zostałam :-( Miłego weekendu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witam! Dużo krytycznych ale i życzliwych uwag przeczytałam odnośnie swojego postępowania Wiem, że zaskoczyłąm zarówno was, jak i samą siebie, a także dzieci I przyznam, że na razie tego nie żałuję Dzieci są inne, gości uśmiech a ja z większą ochotą wracam do domu Fakt, że nie szczędziłam gorzkich słów pod adresem swojego męża, ale czy zawsze były one obiektywne??Kierowana emocjami, złością i podejrzliwością być może zatracałam rzeczywiste fakty na eksponowałam tylko same wady Jak już Wam pisałąm, coś jest skutkiem czegoś...Ja od 3 lat z nim nie sypiałam!!!! Swoje potrzeby załatwiał sam, w mojej obecności, a wiem, że było to dla niego rónież upokarzające Cały tydzień starał się, sprzaątał, zmywał, odkurzał, prasował a na koniec w ramach gratyfikacji musiał wykonać "prace ręczne" I nie wiem, czy jest taki facet, który mając rzeszę chętnych bab na boku, w końcu nie przełamie się.. Na przestrzeni kilku ostatnich dni uzmysłowiłam, że chyba po rozwodzie cierpiałam jeszcze bardziej, szarpałabym się z domysłami i wyrzutami sumienia, że sama siebie skazałam na samotność I łudzę się, że przy maksymalnych staraniach w obu stron, przy zaspakajaniu wzajemnych potrzeb nie będzie musiał szukać wrażeń na boku Piszecie, że niejedna z nas nie byłaby w stanie wybaczyć i na moim miejscu zapomnieć..Też tak sądziłam..ale postanowiłam, że odetnę sie całkowicie od wspomnień, zajmę się swoją pasją, poświęcę się dzieciom i będę korzystać z życia Na razie nie żałuję...zobaczę, co przniesie czas October, nieśmiale podejrzewam, że jestem typem kobiety zbliżonym do mnie I jeśli rzeczywiście wyzbędziesz się tej ironii wobec męża (mój przyznał, że to wykańcza), spróbujesz mu pomóc, zaabsorbować sobą i dziećmi, pogrzebać wspomnienia to i Ty nie będziesz żałować szansy..Wiem, że szalona miłość od szczenięcych lat, ten solidny fundament przetrwa największe burzę..Pragnę, być podjęła taką cecyzję, której nie będziesz żałowała A do rozwodu MUSISZ mieć 100% pewność Nie możesz wychodzić z założenia, że mu coś pokażesz, udowodnisz,przekonasz, jaka jesteś silna i niezależna lecz po wyzbyciu się emocji, na chłodna musisz uzmysłowić sobie, że TEN człowiek dla Ciebie już nie istnieje i jesteś ZUPEŁNIE obojętna na jego los Czy tak jest na obecnym etapie?? Kobiety, dziękuję Ci za wyrozumiałość, choć to właśnie od Ciebie spodziewałąm się nagany i ostrych słów.. Nie obawiaj się October, nie pożegnam forum, za bardzo zżyłąm się z Wami, by teraz od tak odejść Bardzo przywiązuje się do ludzi i może daltego nie umiem od nich tak łatwo odciąć się..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"October, nieśmiale podejrzewam, że jesteŚ typem kobiety zbliżonym do mnie I jeśli rzeczywiście wyzbędziesz się tej ironii wobec męża (mój przyznał, że to wykańcza), spróbujesz mu pomóc, zaabsorbować sobą i dziećmi, pogrzebać wspomnienia to i Ty nie będziesz żałować szansy..Wiem, że szalona miłość od szczenięcych lat, ten solidny fundament przetrwa największe burzę..\" Wybacz mi, ale wogóle się z Tobą nie zgadzam Rozerwana. Moim zdaniem boisz sie pocierpieć teraz w imię lepszego jutra. Co to za słowa - rozwieść zawsze się mogę - ale za 10 lat jaki koszt poniesiesz - niewspółmiernie duży do tego teraz. I co to są za słowa - które powyżej skopiowałam z twojego postu: SPRÓBUJESZ MU POMÓC, w czym do cholery jemu pomóc, w szukaniu panienek? Rozerwana cofnij sie do pierwszych stron tego tematu, zobacz co sama pisałaś - czy to się zmieniło. A miłość od szczenięcych lat wcale nie przetrwa największych burz - tylko Ty tak sądzisz. Tzn. uważasz, że skoro to Twój jedyny itd, bedziesz dalej znosic to, na co niejedna kobieta nigdy by sobie nie pozwoliła. To ja skierowalam Was na wątek \"Czy Twój partner molestuje Cię...\" a w szczególności chodziło mi o jednen wpis present, ktora napisala b. mądrze i to także pięknie pasuje do tego topiku, wczytaj sie w to i nie wmawiaj sobie, że to TY męża molestujesz (tym, że jesteś zała i czujesz sie upokorzona jego zachowaniem?), cytat poniżej wkleję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dbac o siebie, eliminowac ludzi i sytuacje powodujace stress. Odmawiac. Robic sobie przyjemnosci. Pracowac nad wyzbyciem sie niezasluzonego poczucia winy, ktore jest jak okropny wirus....wykonczy (wczesniej czy pozniej) I nic wiecej nie dodam. Z alkohokikami w AA jest tak: Czesto przychodza nowi...posluchaja....wychodza i mysla : inni maja pozabierane prawa jazy, sprawy w sadzie, zony odeszly, robota stracona...a u mnie to nie jest zle... bo jeszcze mam to, czy tamto...mam jeszcze czas. I do AA nie wracaja dlugo...ale wreszcie wroca - kompletnie pokonani i majacy juz pewnosc, przekonani wreszcie, ze osiagneli swoje dno - bo (wczesniej czy pozniej) znajda sie w identycznej sytuacji jak ich poprzenicy....albo i gorszej....Znam paru co nie przezylo...a byli wspanialymi, wrazliwymi, inteligentnymii kiedys tworczymi ludzmi. Tu jest to samo: On nie jest taki zly, tamta ma gorzej.....Mnie uderzyl dwa razy a tamta trzy...... Nie jest tak zle......wytrzymam To moja wina (to juz najgorsz i najbardziej niedorzeczne i chore) CZY WY WIECIE ZE WY KLAMIECIE, KLAMIECIE SOBIE....i myslicie ze uda sie wam z tym klamaniem bezkarnie dalej kroczyc... Nie uda sie.....na dluzej. Zaplacicie taaaaka depresja, strachem , uczuciem osamotnienia i wyizolowania. KURWA NIE WOLNO SOBIE KLAMAC. Jak skurwysyn bil...to bil bedzie... Jak nie szanowal, kpil, oblizal...to bedzie tak robil.... Jak zdradzal wielokrotnie to bedzie zdradal. Bo o przyszlosci swiadcza wydarzenia z przeszlosci!!!! Nie oczekujcie ze na gruszy rosna sliwiki i co roku nie sprawdzajcie co rosnie.....ale wy sprawdzacie...bo caly macie nadzieje zobaczyc na gruszy dorodna sliwke. Bardzo wspolczuje!!!! Bardzo!!!!. Na to czekanie......mozna cale zycie stracic...Wiele takich kobiet....ktore nigdy nie stanely twarza w twarz z prawda! To jest STRASZNE!!! Ale na to nie ma rady, albo przyjdzie jasnosc i oswieci, albo nigdy nie.....Jak z alkoholizmem...identyko..........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jedno Rozerwana, nie doradzaj w ten sposób October, ona jest bliska zwyciestwa, nie każ jej myśleć swoim tokiem, bo przegra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to się jeszcze okaże
Ja w każdym bądż razie życze rozerwanej aby im się udało .Nie sztuką jest doradzać jak coś rozwalić, bo to każdy na tym forum potrafi .Sztuką jest umieć naprawić wzajemne relacje, a to już jest wyższa szkoła jazdy. Jak się ułoży przyszłośc tego związku nikt nie wie ,wiele bedzie tu zależało od postawy jaką wykaże się mąż rozerwanej, ale spróbować warto choćby po raz ostatni .:) Trudno tak razem być nam ze sobą bez siebie nie jest lżej Ulice odbijają szary smutek nieba w sercu czuję chłód samotnej nocy zapach czarnej kawy filiżanki ciepło jak przystań gdy wokoł burzy się szaleństwo Zasłonięte okna cieniste podwórza tych cichych dramatów sceny nie zliczone gdy sił mi brak śnię o słonecznych czasach tak wspólnie z tobą spędzanych Trudno tak razem być nam ze sobą bez siebie nie jest lżej lecz trzeba nam trzeba dbać o tą miłość nie wolno stracić jej nam nie wolno stracić jej W twoim śnie jestem gwiazdą ze starego romansu twe łzy niczym kołdra na moim nagim ciele smak kawy cię budzi a minuty wciąż płyną myśli ciążą bardziej niż wczorajsze wino Zasłonięte okna cieniste podwórza tych cichych dramatów sceny nie zliczone gdy sił mi brak śnię o słonecznych czasach tak wspólnie z tobą spędzanych Trudno tak razem być nam ze sobą.... nie wolno stracić jej(2X) 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×