Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość October

Zony erotomanów/seksoholików - proszę o pomoc!!!

Polecane posty

Gość Kobiety
Samych dobrych dni !! :-D :-D życzy Olka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hej Kobietki :-) Dzieki za pozdrowienia, które oczywiście odwzajemniam w całej rozciągłości Mała , mam wyrzuty sumienia, iż stałam sie sprawcą Twojego wczorajszego doła. Nie chciałam wprowadzić Ciebie w zły nastrój. Moim zamierzeniem było jedynie zapytanie o przebieg sprawy rozwodowej, ale nie wiedziałam, że to Ciebie jeszcze tak bardzo boli. Przepraszam Mała i licze na Twoje wybaczenie 👄 tym bardziej, że wczoraj nie było mnie na forum, gdy potrzebowałaś naszego wsparcia October, a co z nami?? Jak samopoczucie, gdyż ostatnio praktycznie milczysz. Czyżby kwitnąco?? U mnie w dalszym ciągu względna równowaga, choć mój mąż próbuje mi ją skutecznie zburzyć, prosząc mnie o zgodę na powrót, mówiąc, że przy nas zostało jego szczęście, że chce być z tymi, których kocha, niż z tymi, którzy go kochają A rozmowa zeszła na taki tor w momencie, gdy spytałam go o sprawy majątkowe, formę spłaty go, kwestie rozwodowe itp.Widzę, że jest starsznie nieszczęśliwy, zgaszony,a wygląd zewnętrzny pozostawia wiele do życzenia. Kiedyś na porządku dziennym była elegancja, marynareczki, krawaciki, a teraz uboga wersja luzacko-sportowa. Namącił mi w głowie, próbowałam rozmawiać o tym ze starsza córką. Ona jest na NIE, natomiast młodsza "umiera" i tęskni za nim Teraz wróciłam do punktu wyjścia w sensie rozważań, choć na dzień dzisiejszy nie chcę jego powrotu.. I weź bądź człowieku mądry! October, czy Twój mąz już oklapł i przestał zabiegać?? Buziaki, także dla Olki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mala odnaleziona
Rozerwana Nie ty byłas powodem tylko kolejna arogancja eksa Sorki to sie zbiegło i zastanawialam sie czy to był wpływ. Juz jest ok . Znowu sie odnalazłam tym bardziej ,ze mała wraca wiec nie bedzie takich sytuacji. I ja zdecyduje z kim ona bedzie miała kontakt.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny, Milczę bo chyba mam przesilenie wiosenne, jestem ciągle śpiąca i trochę tylko mnie \"wybudzają\" pewne sprawy. Muszę się wziąć za siebie, a najlepiej w garśc :-) Nie, mój mąż nadal czyni gesty w moim kierunku, a ja nie umiem nic od niego przyjąć, a może nie chcę. Nie chcę żeby mi kupował rzeczy, które są mi swoją droga potrzebne, ani też nie chcę... nic od niego nie chcę....Ale ze mnie sztywna babka ;-) Samopoczucie OK, z :-) w tle :-) Tylko jakoś nic mi się nie chce. Chciałabym, zeby mi się chciało chcieć.... ale nie chce mi się chcieć.... Ale kręcę :-) O dojrzewalni napiszę Wam potem, na razie buziak 😘 Mała 😘 Rozerwana 😘 Olka 😘 Czytelniczko 😘 na dobry środek dnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Puk puk, co tu tak pusto, ranne ptaszki śpicie??? Tu sowa ;-) No spią normalnie ;-) To dobranoc, ide poczytać, buziaczek 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobiety , oktober, rozerwana znowu zniknełyscie oktober nie pisałam bo atakował mnie eks i poprostu wyłączyłam kompa. Jestem osobą , która ma zawsze ostatnie słowo wiec jak miga mi gg nie umiem nie przeczytac i odpowiadam i daje sie wciągnąc w absurdalne kłotnie . Cała noc byłam wsciekłai rano tez. jak przyjechałam łam do roboty to na kompie miałam wiadomosc z 3 w nocy że bardzo przeprasza ,że był zły. OCH chyba tez nie mógl spac ale ja nie jestemjego piorunochronem i mam w .................jego przepraszam i wirtualne kwiatki. Wiem,ze za tydzień czy dwa zrobi znowu jakas jazde i znowu bedzie przepraszał. po to odeszłam,zeby nie miec tych jazd. a on to robi chyba jak ma dola i jakjest mu żle to zrzuca wszystko na mnie. Rozerwana widac na innych topikach ,ze troche jetes \"zagubiona\". Nadal szukasz odpowiedzi . i dobrze nikt za ciebie nie podejmie decyzji , to twoje zycie ,ty nim kierujesz i ty zbierasz plony. Przemysl wszystko i podejmij te , kóra bedzie najlepsza. Kobiety a ty gdzie. pozdrawianm [kiss}

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Mała, to fakt, że nadal nie mam jasno wytyczonych planów na przyszłość, kręcę się w tej karuzeli uczuć, raz widzę siebie u boku męża, innym razem wmawiam sobie, że dobrze mi bez niego. I tak w kółko. On nie pomaga mi podjąć decyzji, gdyż wciąz dzwoni, rozmowy zawsze schodzą na tor sznasy na powrót, ratowanie naszego małżeństwo, bo jego "szczęście zostało przy nas" To nie pomaga w podjęciu jednoznacznej decyzji, Dzis przychodzi do dzieci, a mnie pyta, czy mogłabym przewidzieć go w dzisiejszym jadłospisie obiadowym..Brrr Czyli powrót do przeszłości... Czytałam "Zycie po zdradzie.." a głównie śledziłam historię konwalii, która pomimo 8-letniego romansu jej męża, próbuje wybaczyć i pozostała z nim. Minął rok i czytam, że jest już blisko sukcesu, jest radosna, potrafi mu powiedzieć, że go kocha i miło spędzić z nim czas.. Może nie wszystko stracone?? October, Ty to chyba jesteś już w podziemiu?? Nie słychać Cię od dawna?? Niby dajesz znak życia o poranku lub z wieczora, ale nic poza tym?? Jak sie miewasz??? Co z emocjami, uczuciami i jutrem ??? Pozdrawiam i liczę na odzew Miłego weekendu i zajrzyjcie od czasu do czasu na topik 👄 "JEŚLI COŚ KOCHASZ, PUŚĆ WOLNO. JEŚLI WRÓCI - JEST TWOJE. JEŚLI NIE- NIGDY TWOJE NIE BYŁO" BUZIAKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie Kobietki Wszystkeigo najlepszego z okazji naszego świeta . Moze chociaz dzisiaj troche spokoju psychicznego. Chociaz skoro topik milczy to wszystko jest ok Buziaki😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
hej! Niepokoi mnie 'Smierc' naszego topiku..Czyzby wszystko wrocilo do punktu wyjscia? Jestem za granica ale na biezaco sledze wpisy na topiku. October, co sie z Toba dzieje?? Martwie sie o Ciebie Mala Zagubiona i inne czytelniczki - buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, Mala Odnaleziona, Kobiety!! Smutno mi, ze nasz topik odchodzi w niepamiec. Szczegolnie October- nasza sila napedowa- znieknela bezpowrotnie...Ja mam powazny dylemat, choc wiem, ze kazda z Was udzieli mi jednoznacznej odpowiedzi. Moj maz blqaga mnie o powrot, mowiac, ze definitywnie rozstanie sie z kochanka. Nie chcialam o tym sluszec, nie dawalam mu cienia szansy i on zaproponowal, bym przez tydzein (jestem za granica) przemyslala to i dala mu odpowiedz. Na swoj sposob kocham go nadal, ale nie wierze, ze moze nam sie udac. >Miotam sie potwornie i przyznam,ze duzo latwiej trzymalam sie, wiedzacx, ze on jest z nia i nie prosi mnie o powrot. >mialam klarowna sytuacje, a teraz ferment w umysle I badz czlowieku madry...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj rozerwana u mnie ok topik umarł chodzilam sobie po innyc ale pomaranczki tak sie rozlazly ze głowa boli . chyba spadne na ranczo bo tam jest weryfikacja uczestników forum. tu zaczyna byc okropnie. nawet nie mozez powiedziec swojego zdania bo zaraz znajdzie sie taka co cie atakuje. no chyba ze to kochanka mojego eks. tak mi to wyglada czasami.Chyba jednak emocje dały efekt ze zbyt wiele czegółow swojego zycia opisałam. mam juz czasami dosc a wchodze z przyzwyczajenia i czasami moze komus cos da sie doradzic . ale czest jest tak ze zostaniesz zjechana przez pomarancze. zobacz temet "co zrobić". Pisze tam taka jedna ze chce rozbic zwiazek to tylko 4 stroy. naswietliłam jej jak to wyglada be wulgaryzmów ale wpadła pomaranczowa i skacze na mnie. Podrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Pozdrawiam wszystkie czytelniczki i zqarazem podnosze topik October, zyjesz??? Stalo sie cos???? Wierze, ze nie zerwiesz z nami kontaktu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kobietki, jestem, jestem, nie zniknęłam, tylko dorobiłam się jakiegoś strasznie paskudnego wirusa od dzieci -leżąłąm bez sił, a potem w ramach powikłań stanu zapalnego w prawym płucu i generalnie ledwie dycham. Zwlokłam się i piszę, nawet nie miałam siły Was czytać, ale widzę, że nic się tu specjalnie nie działo. Rozerwana, kochana, dziękuję Ci za maila, odpiszę. ale u mnie bez zmian w życiu. Napiszę jutro albo pojutrze jak trochę nabiorę sił. Buziaki. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Czytelniczka powyższego topiku
October duuuuuużo zdrówka :-D 😘 😘😘 😘 😘 😘😘 😘 😘 😘😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
haklo halo znowu mam dołek odmówiłam eksowi powrotu bo nie potrafie zapomniec i uwierzyc i stałam sie celem zmasowanego ataku ze strony jego rodziny. Ja wczoraj uslyszałam , ze moi teściowie spłacilikredyt na samochód za mnie . Zaznaczam ,ze samochód zabrał eks. Spłacałam go ze swojej pensji przez 1,5 roku jemu zostało do spłaty 4 tysiace a ze nie płacił spłacili jego rodzice. Wczoraj usłyszałam ,ze to zrobili mi łaskę czyli ,zeby byc w według nich w porzadku powinnam oddac wszystko i jeszcze spłacic kredyty za to. Ja nie utrudniam spotkań z dzieckiem, moj eks ma zawsze wstep do domu gdzie mieszkam, nawet ma mozliwosc nocowania bo jak przyjezdza to zostaje. Mała chciała z nim jechac do dziadków i pojechała . miala byc miesiac, została na ich prosbę drugi. Ostatnio zaczeto mnie informowac ,ze moze zostanie do swiat to kolejne połmiesiąca. Kiedy powiedziałam ,ze chcialabym zeby jednak juz wróciła bo nie dostaje za ten czas alimentów a jednak musze płacic za przedszkole i inne stale iopłaty jak dom . Usłyszałam ,od byłej teściowej ze ograniczam im dziecko i ze mój eks nie bedzie we mnie pompował kasy. SIC ! Przyznano mi 400 zl alimentów , które płaci z wielkim opóźnieniem albo wcale a ja za samo przedszkole wywalam co miesiąc ponad 350 . Czy ja naprawde pasożytuje na eksie , czy powinnam słuchac takich rzeczy . Czy to jest w porządku , czy ograniczam spotkania z dzieckiem. Jezu ja chyba musze isc do lekarza bo juz wariuje . Staram sie byc w porzadku . Uszanowac wszystkie ustalenia i dostaje po głowie . Dziewczyny czy ja jestem naprawde taka zła eks. Chciał roowdu dostał na pierwszej sprawie , chce kontaktu z dzieckiem i ma nieograniczony. Nie dzwonie , nie płacze , nie szykanuje. A do tego moj eks nagle prosi zebysmy byli razem jak mu odmówilam motywujac dlaczego ,ze nie umiem mu zaufac , ze tyle razy zmienial zdanie , ze boje sie i che uporzadkowac wszystko od nowa. Ze wazne są czyny nie słowa. Po takiej rozmowie okazalo sie ,ze to ja jestem ta be . A przeciez wszystko zaczeło sie od jego zdrady i tego że zkochał sie swoim aniele a ja stałam sie jego wrogiem. Mimo , że uszanowałam jego \"uczucie\" i dala mu wolnosc jak chciał. Teraz jestemwlasnie jak pisałam wyżej szykanowana w inny sposób. Pozdrawiam Napiszcie co o tym muyslicie czy ja może sama widze to w krzywym zwierciadle przez pryzmat eks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka_38
witam.. czytuje ten topik... i choc nie jestem w takiej sytuacji jak Wy, to wypowiadałam swoje zdanie ze dwa razy..moze łatwiej mi byc obiektywna.. Mała odnaleziona.. ja uwazam, ze zachowujesz sie nad wyraz wyrozumiale... mimo cierpiania, krzywdy ze strony eksa.. Nie wiele kobiet potrafi tak sie zachowac.. zawsze mówiłam, ze gdybym sie miała rozwodzic, to chciałabym aby to odbyło sie z klasa, ale nigdy nie wiadomo jak sie naprawde postapi.. ( na razie nie zamierzam;) ) Tak mi sie nasunęło po przeczytaniu, ze Twoja corka j est u dziadkow dosc długo.. oby to sie nie odbiło na Tobie negatywnie..zeby nie nastawili jej przeciwko Tobie.. Na poczatku byli ok., ale teraz jak piszesz odwracaja sie od Ciebie.. chyba zawsze tak jest, ze nawet jesli były postapil zle, to i u synowej cos znajda.. Moze sie myle.. ale to było pierwsze co mi przyszło do głowy.. ze oni do niej sie coraz bardziej przywiazuja i oby czegos nie zaczeli wymyslac.. Trzymaj sie i gowa do gory .. nie daj sie dołom.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzieki iem i dlatego jak nie bedzie wyjscia to sama po ni apojade. Ale wtedy juz nigdy jej nie puscze do nich. jakchca niech przyjada 600 km i sie z nia spotkaja na parę godzin. Skoro tak im xle ze starałam sie załatwic to jak człowiek. Nie bcodzi mnie co na mnie gadaja bo prawda predzej czy póxniej sama wyjdzie na jaw . Aze zniszczyli małzeństwo swoja toksycznoscia co wiem teraz a nie widzialam wtedy to kiedys do nich wróci.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witaj Mała! Wiesz, że dla mnie jest b. trudno doradzić i obiektywnie ocenić, bo jedziemy na tym samym wózku. Nie mniej jednak sądzę, że Twoi teściowie próbuję mścić się na Tobie za porażkę swojego syna, za rozwód, o który wystąpiłaś, za odebranie dziecku beztroskiego dzieciństwa, choć to ewidentna wina Twojego mężą. Jednak rodzice są subiektywni, synka z pewnością wybielają, a Ciebie szykanują. Taj już niestety jest...Zyj ze świadomością, że Ty byłąś w tym małżeństwie fair play, że to nie Ty zburzyłaś rodzinę i znalazłaś sobie kolejnego partnera. Moi teściowie także próbują doszukiwać się mojej winy, szwagierka wprowadzałą ferment w głowie mojej córki i tylko na jej prośbę nie powiedziałąm jej głośno, co o niej myślę i kim dla mnie jest. Wmawiała jej, że mama kłąmie, że jej tata nie mieszka u kochanki, tylko u niej, to czasami u mamusia, a ex sam popwiedział mi prawdę. Odcięłam się od nim diametralnie i do dziś nie mam żądnego kontaktu. Dzięki temu zaoszczędzam sobie takich scen, jak u Ciebie. Trzymaj się dzielnie Mała. Najgorsze przetrzymałaś, tak więc sądzę, że i z takim atakiem sobie poradzisz.. U mnie bez zmian. Trochę wyjeżdżała, teraz jestem na urlopie i dobrze mi samej z dziećmi w moim przytulnym domku. Z mężęm miałąm po powrocie przeprowadzić ostateczną rozmowę na temat naszego małżeństwa. Jednak podczas mojej nieobecności ex nawet nie zajrzał do chorej córki, a topił smutki w alkoholu, więc nie miał odwagi inicjować rozmowy, gdyż znał zapwene jej rezultat. Owszem, jeszcze miotam się, ale szala przechyla się w kierunku bezpowrotnego rozstania. Całuję Cię Małą i nie poddawaj się. Idzie wiosna!! October, wyzdrowiałaś juz??? Tesknimy za Tobą, choremzdo 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj rozerwana Juz mi lepeij ale mialam chwile załamania . Obiecał ,ze mala bedzie na koniec miesiąca. Wystraszyłam sie ze toksyczna eks mamuska cos knuje. jka ty zamierzam sie całkowicie odciac tak jak bylo do tej pory. Nie rozmawialam z nimi od listopada a wczoraj mnie napadła tesciowa. a powodem była gadnie miski \"zwe mama wyjdzie za mąz i bedzie miała dwóch tatów\' I to był atak bo odmówiłam ich synkowi powrotu wiec usłyszłam ,ze to ja chcialam go zostawic i postawiłam na swoim rozumiesz? Kurwa mac sorki . Zdradził, zabrał co ialysmy zostawił z długami i teraz usłyszałam ,ze to moja wimna. Jezu źle sie ludziom nie zyczy ale niech ona przezyje jeden dzien taki ak ja całe lata. Powiedziala ,ze ja udaje poszkodowana bo tego chciałam .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Hallo!! Jest tu KTOŚ??? October wciąż choruje albo leniuchuje i nie ma ochoty zajrzeć do nas.. Mała Odnaleziona- czytałam na innych topikach, że wybiera się po córkę do teściów, zamieszkałych 600 km od niej. Ciekawe, jak wyglądać będzie przebieg spotkania Kobiety! Ciebie również deficytowo.. A u mnie wciąż zawieszenie...Mąż mieszka u kochanki od 2,5 miesiąca ale coraz częściej, przychodząc do dzieci, nocuje..(nawet 3 razy w tygodniu) Ciekawa jestem bardzo, jakie muszą panować zasady w ich "związku" Doskonale potrafię zinterpretować tę jego taktykę i wiem na 100%, że chce wrócić Zresztą, od 1,5 miesiąca błąga mnie o to, ale nie wygląda mi na szczególnie zdeterminowanego. Coś czuję, że nie chciałby palić tego mostu i wciąż sieje w mojej głowie ferment i nadzieje. A dziś próbował nakłonić mnie do seksu. Co za tupet!!! Tego już w ogóle nie jestem w stanie pojąć. Sądził, że jestem tak zdesperowana, ża rzucę się mu w ramiona z podziękowaniem, że wreszcie mnie chce. Dupek,i tyle. I znów wyznania, że mnie kocha, że budząc się rano u boku kochanki, jest mu tak źle, że nie potrafi tego nawet opisać. I na koniec: "jestem jego ideałem" Wiem, że przez te 2,5 miesiąca usilnie starałam się trzymać fason i naprawdę zachowywałam się z klasą. Gdy przychodził częstowałąm go obiadam, gdy zostawał na noc- serwowałam kolację. Nie rozmawiałam w ogóle i nie spoufalałam się. Byłam statystką Kwitowałam alimenty i nie żyłowałam go z żadnej kasy. NIGDY sama go o nią nie poprosiłam, choć przez pierwszy miesiąc jej nie dostałam.Nie pytałam o kochankę i nie oczerniałam jej (poza jednym epizodem sprzed 2 m-cy gdy kipiały we mnie jeszcze emocje) Zajmowałąm się jego psem (60 kg) choć nie dostałąm od jego właściciela grama pożywienia dla niego. Dbałąm o dzieci i dom najlepiej jak potrafię Nie kłóciłam się, nie pałałam jadem,nie buntowałam dzieci. A dziś obie wystroiłam i na jego prośbę, wysłałam go z nim do teścia na imieniny. Sama nie poszłąm, bo to przecież chore. I wiem, że tym go ujęłam, choć teraz jest to już bez znaczenia. Tyle tylko, że uświadomiłam mu, że nie jestem taka zła, a sam zrozumiał, co stracił..ajego anioł okazał się zwykła dziewoją (starszą ode mnie o 5 lat!!, choć zawsz mi powtarzał, że stara dupa jestem..) Czytałam na innych topikach, że kobiety padają u stóp swoim mężom, błagają ich i płaczą, by zatrzymać przed pójściem do kochanki A tekie zachowanie przynosi odwrotny skutek. Uwierzcie mi, teraz znam to z autopsji. Nigdy go nie zatrzymywałam, sama spakowałam i dałam mu wolność. A jako odpowiedź na jego życzenia z okazji Dnia Kobiet napisałam mu: "Jeśli coś kochasz, puść to wolno. Jeśli wróci - jest twoje. Jeśli nie - nigdy twoje nie było.." Do mnie wróciło, choć ja już tego nie chcę Teraz wolność go dusi i uwiera. Chce wrócić, ale nie ma już dokąd, już nie jest mój. Buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj rozewrana Widzę,że sytuacje są podobne. Mój tez w imieniny (13.03) chcial mi zrobić prezent i okazac cheć powrotu . Badał grunt od soboty dzwonił i pisal na gg,że może mi pomoże w remocie itp. Kiedy spotkal sie za stanowczą lecz rzeczową odmową zmienił taktykę i udaje skopanego psa. Ja jestem winna ,rozpadu małżeństwa bo go nnie chce przyjąc spowrotem. Bo zaczełam ukladac sobie życie z kims innym kto olkazał mi serce i zrobił dla mnie więcej niz on przez 10 lat. Uderzał przez tydzień w najczulsze punkty typu czy wiesz jakie są marzenia naszej córki, kocham cie i nigdy nie zrobie ci krzywdy , wiem że juz nigdy cie nie zdradze itp Cholera mam dosc juz tych zagrywek. Napisłam mu dlaczego z nim nie bede i ze to on zdecydował wpuszczając kochanke do naszego zycia. Ostrzegałam go , że to są nieodwracalne decyzje ale on dalej w to brnłą a teraz ma pretensje ,ze ja nie umiemjuz go kochac. Wiesz co zrobił w odwecie wiedział ,ze robie remont dla małej wiec mam wieksze wydatki przysłąl przez swoich riodziców az 200 zł zaległe za styczen i jego mam powiedziala ,że on wiecej nie da bo mała jest u nich. Nie dociera do nich,że ja i tak zapłaciłam za rachunki, za przedszkole . Powiedziala mi ze on nie bedzie we mnie popmował pieniedzy . To juz ppoprostu zart. Kiedy powiedziałam ,ze misia ma byc w domu na koniec miesiąca zgodnie z umowa usłyszałam od niej ,ze odgrywam sie dzieckiem. Mała jest tam tak długo a ona mi to zarzuca. Postanowilam wogóle z ta kobeta nie rozmawiac eksowi zapowiedzialam ze jeżeli mała nie przyjedzie to wiecej jej nie zabierze bedzie mógł ja odwiedzac kiedy chce ale nie zabierze jej do siebie. A napewno nie w ciągu roku kiedy ja musze zapłacic za przedszkole i nie mam wcale mniejszych wydattków a budżet z jego dobrego serca zmiejszył mi sie o 400 zł. Jestem zła bo nawet nie moge isc na zwolnienie . Straciła bym mase kasy nie tylko z podstawowej ale za nieobecność nie przysługuje mi premia wiec chodzę chora do pracy bo przeciez juz mam mniej kasy w budżecie a na kolejna strate nie mogę sobie pozwolić. Ja juz nie wiem jak z nimi postepowac jak ustepuje jest źle jak stawiam na swoim jeszcze gorzej. Ja chyba powinnam im wszystko oddac i dopłacac gnojkowi za to że jestem sama. Najważniejsze , ze zabrałam sie porządnie do roboty i juz koncze pokój dla miski bedzie miala tak jak chciałam prezent na powrót. A on niech zobaczy , że mimo jego i jego matki zlośliwości ja ide do przodu jak burza i juz sie nie cofnę. Pozdrawiam ❤️🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mężatka____38
Mała odnaleziona... jestes mądrą kobietą.. i dasz sobie radę.. Tesciową w ogole sie nie przejmuj... Tak to jest, ze niektore matki synkow nie potrafia stanąc po stronie synowej, nawet jak ona ma rcaje, ale tu wychodzi własnie ich "klasa".. Nie moga zrozumiec dlaczego synowa nie chce ich synka.. przeciez on chce wrocic, ale nie zastanawiaja sie, ze nie kazda kobieta chce zyc z typkiem, ktory ja oszukał.. ze chce zwiazku opartym na zaufaniu, a rana zadana przez eksa.. nie zawsze jest do przełkniecia.. Ja rowniez naleze do kobiet, ktore nie potrafiłyby zyc z facetem, ktory by był w trakcie naszego zwiazku z inna.. nie umiałabym wybaczyc. I masz racje apropo wysyłania do nich dziecka.. jak chca na dłuzej, to w czasie wakacji, kiedy nie ma przedszkola.. moze zrozumieja.. i to wcale nie byłby sznataz z Twojej strony.. przeciez to normalne, ze dziecko przebywa dłuzej z jednym z rodzicow dopiero w wakacje, a czy to Twoja wina, ze on mieszka daleko i nie moze brac dziecka co ktoras sobote.. Ty i iak wykazałas sie duza wyrozumiałoscia i ufnoscia dajac im corke w trudnym okresie i na tak długo.. powinni to docenic, ze nie robiłas zadnych problemow. Podziwiam Cie rozerwana, ze potrafisz ' goscic' swojego meza wiedzac, ze on wraca do innej. Czyz on Ci nie chce pokazac jaki on biedny i nieszczesliwy z ta kochanka, ze musi do niej wracac, musi z nia spac.. no doprawdy az go szkoda;) Kobiety badzcie silne i nie poddawajcie sie! :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki męzatko Dajesz mi wiare ,ze to nie ze mna jest cos nie tak Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kobietki, u mnie nic się nie dzieje, dużą część dnia przesypiam i jestem słaba. Teraz już mam w domu dzieci, więc w zasadzie podstawowe czynności przy nich wyczerpują mnie, czuję się bardzo zmęczona. Nawet nie miałam siły do Was zajrzeć. Mała odnaleziona, u mnie jesttak samo. Mój mąż zarzuca mi, że to ja go odrzuciłam, że on nigdy by mnie nie zostawił itp. Wynika z tego, że jestem winna nietolerowania romasów! Bo on jakoś przestać romansować nie chciał, ale zaznacza, że mnie nigdy by nie zostawił! Przewrotny tok myślenia. Niech idzie tam, gdzie go chcą. Jak patrze na niego, to zastanawiam się co ja w nim widziałam (a widziałam cały świat :-( ). Wiesz, ja bym stawiała spokojnie na swoim. JA kiedyś miałam spore przepychanki z teściową. Robiłam wszystko, żeby mnie polubiła, a ona widziała tylko swojego syneczka i robiła mi różne świństwa za jego plecami. On sie za nią wstawiał, bo nie miał pojęcia, przy nim zawsze udawała zyczliwe podejście. Nie umiałam poradzić sobie z jej manupulacjami. Oskarżała mnie o nieprawdziwe rzeczy, na przykład że ja jej utrudniam kontakt z dziećmi, podczas gdy ja, pracująca mama dwójki maluszków (synek był wtedy niemowlakiem) zmieniałam swoje plany i terminy, żeby niepracująca babcia mogła odwiedzić dzieci wtedy, kiedy ona ma ochotę a nie wtedy, kiedy ja mogę! To tylko przykład, takich spraw było mnóstwo. W końcu tak się nazbierało, ze się zbuntowałam, bo uznałam, że po co dostosowywać sie do teściowej, skoro ona tego nie chce docenić i na koniec i tak zarzuci mi, że tego nie robię! Więc faktycznie zaczęłam robić to, o co ona mnie cały czas oskarżala, to znaczy np. w kwestii spotkań dziećmi przestałam wykazywać dobrą wolę i już się nie dostosowywałam do jej zachcianek, tylko do swoich planów. Jak chce zobaczyć dzieci, prosze bardzo, bardzo chętnie, ale w w takim i takim terminie. Bo w inne dni mam inne plany. Koniec kropka. Myślałam, ze mnie zje , tymczasem po chilowym pogorszeniu sytuacji na samym początku efekt był zdumiewający - przestała narzekać, że jej coś utrudniam! Co więcej, wydawała się być szczęśliwa i zadowolona, że w ogóle może widywać dzieci. Może przestraszyła się, że faktycznie zacznę jej utrudniać? Może zobaczyła, że nie można mnie \"ustawić\" i nabrała respektu? Skutek jest taki, że w moim podejściu do teściów zniknęło 90% dobrej woli i chęci zadowolenia ich, a oni i tak wydają się być szczęśliwsi niż gdy wszystko było po ich mysli i zgodnie z ich pragnieniami. Po tym doświadczeniu nauczyłam się, że w kontaktach z pewnymi ludzmi respekt trzeba sobie - niestety - wywalczyć. Im gorzej ich traktujesz, tym lepiej oni traktują ciebie. Smutne. Rozerwana, czy podjęłaś decyzje? Dlaczego mnie sie wydaje, że wciąż nie jesteś na 150% przekonana? Przepraszam, że pytam... Buziaczki. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
Witam wszystkie! Zaplanowałam sobie, że dzis złożę pozew. Po weekendzie wtargnęła niepweność, wątpliwośc, zachwianie determinacji W tej chwili jest tak, że w jednym momencie NIE chcę już NIGDY z nim być, w drugiej zaś myślę o ytym, że jeszcze będziemy razem. Męczę sie potwornie!!!bo nie wiem, co mam zrobić. A już czas najwyższy, bym podjęła decyzje, bo stan taki, jaki teraz trwa, jest po prostu chory, patologiczny, to dewiacja. Ale ja się po prostu boję a jemu daję wciąż otwartą furtkę, choć nie powiedziałam, że chcę jego powrotu. On jednak zasieje we mnie ferment, zburzy mój plan, odwiedzie od zamiarów i idzie potem do kochanki. I w taki oto sposób ma dwa mosty przed sobą. To już trzeci miesiąc takiego zawieszenia, a ja nie mogę wykrzesać w sobie odwagi, by postawić kropkę nad "i". Z jego strony widzę brak 100% gotowości powrotu, szczerej rozmowy, a jedynie namiastka zdań, pytań o szansę powrotu, a potem dalsze życie z kochanką. Nie wiem, kiedy nadejdzie ten moment, w którym będę pewna na 150 %??? Sama nie wiem, czego chcę, boję się spotkania w sądzie, czas działa na moją niekorzyść, bo mój mąż-w miarę upływu, gdy nacieszy się kochanką, wróci nie pytając mnie o zgodę. Byłam kwitnąca a teraz znów rozerwana. Podpowiedźcie mi, co zrobić, by zdecydować???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozerwana decyzja nalezy do Ciebie ja tez tak mialam przez ponad rok i po rozwodzie tez mam taka sytuacje . To sie nie zmieni nawet po rozwodzie. Decyzja neleży wyłącznie do Ciebie. czy chcesz tak życ ja nie chciałam i dlatego podjełam te decyzje . Mysle ,ze najlepsza mimo wielu dołków i dalszych numerów ze strony eks. Ze wzgledu na dzieląca odległosć mam nadzieje ,że to z czasem minie. Nie wiem kiedy ale musi i dlatego zajmuje sie tym remontem zeby nie myslec nie miec czasu na gg , wyłączam telefony i pracuję. Zeby tylko nie miec kontaktu . A najgorsze było to zasianie ziarna nadzieji i wyjazd do kochanki a potem nagły zwrot przeciwko mnie. za jakis czas przyjazd zasianie nadziei i od nowa wyjazd i awantury. Boe to wykańcza rozumiem cie to cie zniszczy wiec albo postaw mu ultimatum albo sie uwolnij nie żyj w takiej hustawce bo skonczysz z nerwica a to zostawa ślaD DO KOŃCA ŻYCIA. POZDRAWIAM. Wex życie za barki i nie bój sie . Jezeli kocha to nawet po rozwodzie jezeli cie zapewni na 150% mozesz zawsze znim życ. Tak pokarzesz mu , ze nie może sie tobą bawic . Cholerne dwa porty gdybym sie nie zdecydowąła pewnie dalej byłabym męzatką z takimi jazdami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślę, że go wciąż bardzo kochasz i to utrudnia Ci podjęcie decyzji. Łudzisz, się, że może... coś się zmieni????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozerwana
October, myśle, że masz rację... na pewno go jeszcze kocham, ta miłośc jest pomieszana z nienawiścią, żalem, wspomnieniami. Kocham go na swój sposób, bo kochałam go od czasu, kiedy nauczyłam sie tylko kochać, ale wiem, że nie umiałabym już z nim być.., zasypiać w jednym łóżku.., ufać... I dlatego podjęłam decyzję o rozwodzie. Musiałam dojrzeć..jak do wszystkiego zresztą A Ty October?? Przypuszczam, że czujesz podobnie...Mamy podobny staż, podobne doświadczenia za sobą. I podejrzewam, że Ty również nie jesteś gotowa powiedzieć stanowczo, że go NIE kochasz... To na zawsze w nas pozostanie... Czy myślisz juz o rozwodzie??? buziaki 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też \"dojrzewam\" do rozwodu, choć dla mnie pozew czy wyrok rozwodowy byłby tylko papierkiem. Ja się z nim \"rozwodzę\" cały czas, mam na myśli proces emocjonalny, któy przechodzę od czasu, kiedy zdałam sobie sprawę, że czegokolwiek bym nie zrobiła, on i tak będzie mnie krzywdził. Jeśłi chodzi o formalności - Mam ochotę zawalczyć i uzyskać rozwód z jego winy - ostatnio dużo o tym myślę i próbuję zrozumieć swoje uczucia - dalczego tak mi na tym zależy? Żeby sąd przed całym światem ogłosił, że to z jego winy.... Może dlatego, że on tak bagatelizuje całą sprawę i na mnie przerzuca winę za rozstanie, bo on przecież nie chciał się rozstawać... Wiem, że jest jakaś \"podskórna\" przyczyna, dużo o tym myśle i nie potrafię siebie zrozumić. Co do miłości - ja myślę podobnie. Zdałam sbie sprawę, że nie wystarczy kochać żeby być razem. Znowu kurier i bukiet kwiatów.... Duży pokój wygląda jak witryna w kwiaciarni. Mój mąż się chyba nie poddał. Im bardziej ma robaczywe sumienie, tym więcej kwiatów... Buziaki. A. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×