Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Jowala

Która z dziewczyn zdradziła swojego faceta męża i czy były

Polecane posty

Widzę że jesteś bardzo pewny tego, że sprawa nie wyjdzie na jaw, bo jakoś przez lata już to utrzymujesz w sekrecie i wyrobiłeś sobie pewnie taktykę... Ale w rzeczywistości, kiedy mógłby Cię spotkać nieoczekiwany zwrot wydarzeń w Twoim życiu, to czy masz jakiś plan awaryjny, żeby tasjemnica nie ujrzała światła dziennego? Jeśli oboje macie wpasniałych małżonków, to dlaczego zdradzacie? CZemu nie możecie dlaej budować tych wspaniałych rodzin bez skoków w bok. A jeśli Twoja rodzina już sie powoli rozpada, tylko jeszcze nie jesteś tego świadomy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gold1, nie wiem na jakiej podstawie uważasz, że jestem "bardzo pewny". To raczej jest twoja nadinterpretacja, o niczym takim nie pisałem. Naturalnie nie można mieć w takiej sytuacji planu awaryjnego ale jestem w stanie wyobrazić sobie co w takiej sytuacji próbowałbym zrobic, przy czym nie jestem skłonny o tym pisać na topiku. Pytanie dlaczego ludzie zdradzają zadają sobie kochankowie i nie tylko kochankowie od wieków i nie ma uniwersalnej odpowiedzi.Zapewne kobiety zdradzają z nieco innych powodow nż mężczyźni. Jest takie przysłowie, że "kobiety zdradzają, żeby odejść od męża, a mężczyźni, żeby zostać z żoną". Stwierdzenie, że moja rodzina się rozpada opiera się na takich samych przesłankach jak to, że jestem pewien, że się "nie wyda". To jest wyłącznie twoja interpretacja, która opiera się na niczym nie popartych przypuszczeniach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No ok, ale nawet jeśli, to stwierdziłeś, że sytuacja jest optymalna dla Was obojgu. Czy w takim Wasze obydwie rodziny są w tym momencie nie ważne? Czyż nie jest tak, że ten układ jest optymalny tylko dla Waszej dwójki? To z jednej strony egoistyczne, z drugiej nieodpowiedzialne, z trzeciej bardzo raniące dla Waszych rodzin - jeszcze gorsze dla dzieci. Pomyśl Człowieku o dzieciach. Jeśli zależy Ci na Twojej żonie i Twoich dzieciach, to nie wystarczy że będziesz tylko im to okazywał, że CI zależy - przede wszystkim musisz udowodnić to Sobie. Wątpię czy taki układ jest dla Ciebie uświadamiający, skoro zależy Ci również na tamtej kobiecie - czyli zależy Ci również na tym, żeby swoją rodzinę niszczyć (pomimo że nie bezpośrednio, to jednach niszyć). Pomyśl o tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gold1, postaraj się wyjść poza schematy i własne, subiektywne odczucia związane z romansem dorosłych ludzi. Przyjmij do wiadomości, że nie każdy romans niesie ze sobą udrękę dla współmałżonka, kłótnie, zaniedbywanie partnera, zaniedbane dzieci, biedę itp. Jeżeli masz dzieci, to zapewniam,że nie miałabyś nic przeciwko temu, żeby twoim dzieciom żyło się tak jak żyją moje dzieci i mojej przyjaciółki.Chociażby z tego powodu nie uważam, żeby rozbijanie rodzin uszczęśliwiło, którąkolwiek ze stron.Nie muszę sobie udowadniać, że mi zależy na dzieciach, żonie i rodzinie, ponieważ to jest fakt, ja to wiem.Wiem jak żyją jak się zachowują, co ode mnie otrzymują zarówno w sensie emocjonalnym jaki materialnym. Dlatego taka dyskusja jest jałowa, ponieważ ty z góry wiesz, że ranię dzieci, na których mi nie zależy, niszczę rodzinę, chociaż kompletnie nie masz pojecia jak wyglada moja rodzina, jak żyje żona i moje dzieci. Nie rozumiem o co chodzi w stwierdzeniu "uświadamiający układ"? Nie chcę radzić jak masz życ ale też przyjmij do wiadomości, że nic nie wiesz na temat mojego życia , dlatego bądź wstrzemięźliwa w stawianiu pochopnych tez, w ocenach i udzielanych radach. Wbrew pozorom mój związek nie jest wyjątkiem, wśród moich znajomych jest więcej takich par,powinno ci to dać do myślenia. Zresztą osoby, które funkcjonują w normalnym świecie, pracują, mają szersze horyzonty doskonale wiedzą jak wyglada dzisiaj rzeczywistość. Nie udają,że nagle ją odkryły lub wylądowały na innej planecie. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie, poczytać troszeczkę, żeby dostrzec..no oczywiście, trzeba jeszcze chcieć tą rzeczywistość dostrzec. Zupełnym kuriozum jest stwiedzenie, że z całą pewnością niszczę rodzinę, nawet jeżeli nic na to nie wskazuję to jednak niszczę...bo to ci pasuje do twojej teorii (cyt...pomimo że nie bezpośrednio, to jednach niszyć).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobrze...świeci przykładem i nie chodzi o cnotliwość czy jakieś tam brednie.... Widze że zdradzające często się tłumaczą tym że są zaniedbywane że coś tam i czują się usprawiedliwione...szczerze nienawidze takich ludzi co sobie potrafią wszystko wytłumaczyć, Prym w tym wiodą katolicy fanatycy ale to osobna historia Jednak rozwazmy to: mam męża ale siedzi w pracy 12h, jest źle ale mu nie powiem bo co to ja? On facet powinien czytać w moich myślach!!! Nudzi mi się nie mam co robić to szukam pocieszenia i nadstawiam tyłka - tak to wygląda drogie panie zdradzająće jak patrzy na to osoba z boku. Dwulicowość, wygodnictwo, zero ale to absolutne zero szacunku dla domu, rodziny i męża. Koniec kazania, i tak mnie zbesztacie wredne babszytle :P :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dodam jeszcze żę piszęcie że zdrady są wtedy jak się jest w związku w którym nie czujecie sie dobrze. Kto wieć was drogie panie w tych związkach trzyma?? A może to jest wygodnictwo bo i przytulić jest się gdzie i seks od czasu do czasu, tak na przeczekanie aż się trafi lepszy no bo jak ot być tak samą? Strach a jeszcze sięzdarzy że się inny już niogdy nie trafi? :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
buahhaha tak autorko! same korzyści! Spróbuj a się sama przekonasz!!! Nie mów, że jeszcze tego nie zrobiłaś?!!!!!!:]

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałem 3 strony tego tematu, i powiem jasno, że wszystkie, które piszą tutaj, że zdradziły, są zwykłymi, pozbawionymi zasad kurwami. Na zdradę nie ma tłumaczenia. Nie układa się w łóżku, on pracuje, zaniedbuje mnie itp. można sobie wsadzić głęboko. Skoro się nie układa, to trzeba się rozstać, a potem szaleć do woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widze, że kurewstwo się rozpleniło wszędzie i ma się dobrze. Każdy w swoim czasie dostanie odpowiednią nagrodę za swoje postępowanie-ani mniej, ani więcej, puszczalskie szmaty też zostaną sowicie obdarowane przez los.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia 1986
Ja zdradzłam męża dwa razy z tym samym facetem. Z kimś komu ufam bezgranicznie. Pierwszy raz jak to zrobiłam nie żałowałam - mąż był moim pierwszym i jedynym facetem, w łóżku było nijako - zero orgazmów, próbowaliśmy rozwiązać ten problem, ale mąż po prostu mnie nie kręci i nigdy chyba nie kręcił. Myślałam, że po prostu jestm oziębła, albo to jakaś blokada psychiczna (pełny stosunek zawsze mnie na początku bardzo bolał) A z tym facetem poszłam na całość tylko dlatego, że tak na mnie działał, że wystarczyło, że mnie złapał za rękę i już miałam dzikie myśli. Zrobiliśmy to - był to czysty sex bez uczuć. Ale nie było bólu, były orgzmy. Nie czułam się potem winna. Drugi raz też to zrobiłam z tym kolesiem, ale tego żałuję. Nie chcę rozpisywać się czemu. Na mężu mi zależy. Bardzo. Próbowałam odejść - on mnie błagał bym została z nim, nie potrafiłam go zostawić. On jest mi najbliższą osobą na świecie. Z pozoru jesteśmy idealnym małżeństwem, zależy nam na sobie, ja go nie chcę skrzywdzić. Dbam o niego, on o mnie. Nie wiem czy go jeszcze zradzę, nie planuję tego. Ten przyjaciel nie naciska,on też nie czuję się dobrze z tym że zrobił to z mężatką. Ale nas do siebie ciągnie, więc kto wie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ON.40 Po pierwsze: Może po nicku nie widać, jestem mężczyzną (wybaczam). Po drugie: Nie chce na nikogo naskakiwać, tymbardziej na Ciebie, ale troche irytujące jest to, co piszesz. Co byś zrobił, gdyby okazało się, że mąż Twojej kochanki, to ja? No chyba byś zdębiał... Po trzecie: A propo niszczenia rodziny. To nie jest jakiś tam schemat, ponieważ sam tego doświadczyłem, za równo jak ze strony innych osób, tak i z własnej strony - wiem dobrze, że jaka tajemnica by nie była, i jak byś jej dobrze nie uchował, w Twoim zachowaniu zawsze znajdą się jakieś defekty zdradzające tajemnicę. Wiesz kto pierwszy je zauważy? Włąśnie dzieci - te niepozorne jak sie zdaje istotki są najlepszymi obserwatorami, że z rodzicami, lub którymś z nich jest coś nie tak. Nie wierzę, żeby kto kolwiek potrafił tak nad sobą panować i tak beszczelnie kłamać, żeby w żaden sposób nie okazywać najmniejszych oznak bolesnej tajemnicy... Przepraszam że tak po Tobie jadę. Nie chcę CIę obrażać, ale troche mi ciężko z tym, żę ludzie tak siebie nazajem nie szanują. No bo jeśli byś uważał, że dziecko nie może zauważyć takich rzeczy, to jest "lekki" brak szacunku... Do innych: Przykład Julii wskazuje na to, że jednorazowa, nicnieznacząca zdrada może teraz rozwalić jej małżeństwo: "Ale nas do siebie ciągnie, więc kto wie?" Ludziom się wydaje, że tylko oni sami mają tajemnice. Ale to jest wielki błąd! Jeden ma tajemnice, potem drugi, trzeci i cała rodzina. JAk się te tajemnice zaczynają w jakiś sposób spotykać, zachodzić, to sie robi wielkie G. I w pierwszych fazach, w ogóle tego nei widać, ale po wielu latach na prawdę jest co załować. Błagam Was - i siebie z resztą też (to sie tyczy każdej sytuacji, nie tylko zdrady): MYŚLMY, ZANIM COŚ ZROBIMY. KAŻDA DECYZJA NIESIE ZA SOBĄ KONSEKWENCJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do ON.40 Po pierwsze: Może po nicku nie widać, jestem mężczyzną (wybaczam). Po drugie: Nie chce na nikogo naskakiwać, tymbardziej na Ciebie, ale troche irytujące jest to, co piszesz. Co byś zrobił, gdyby okazało się, że mąż Twojej kochanki, to ja? No chyba byś zdębiał... Po trzecie: A propo niszczenia rodziny. To nie jest jakiś tam schemat, ponieważ sam tego doświadczyłem, za równo jak ze strony innych osób, tak i z własnej strony - wiem dobrze, że jaka tajemnica by nie była, i jak byś jej dobrze nie uchował, w Twoim zachowaniu zawsze znajdą się jakieś defekty zdradzające tajemnicę. Wiesz kto pierwszy je zauważy? Włąśnie dzieci - te niepozorne jak sie zdaje istotki są najlepszymi obserwatorami, że z rodzicami, lub którymś z nich jest coś nie tak. Nie wierzę, żeby kto kolwiek potrafił tak nad sobą panować i tak beszczelnie kłamać, żeby w żaden sposób nie okazywać najmniejszych oznak bolesnej tajemnicy... Przepraszam że tak po Tobie jadę. Nie chcę CIę obrażać, ale troche mi ciężko z tym, żę ludzie tak siebie nazajem nie szanują. No bo jeśli byś uważał, że dziecko nie może zauważyć takich rzeczy, to jest "lekki" brak szacunku... Do innych: Przykład Julii wskazuje na to, że jednorazowa, nicnieznacząca zdrada może teraz rozwalić jej małżeństwo: "Ale nas do siebie ciągnie, więc kto wie?" Ludziom się wydaje, że tylko oni sami mają tajemnice. Ale to jest wielki błąd! Jeden ma tajemnice, potem drugi, trzeci i cała rodzina. JAk się te tajemnice zaczynają w jakiś sposób spotykać, zachodzić, to sie robi wielkie G. I w pierwszych fazach, w ogóle tego nei widać, ale po wielu latach na prawdę jest co załować. Błagam Was - i siebie z resztą też (to sie tyczy każdej sytuacji, nie tylko zdrady): MYŚLMY, ZANIM COŚ ZROBIMY. KAŻDA DECYZJA NIESIE ZA SOBĄ KONSEKWENCJE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chcecie się ludzie szmacić, to najpierw zerwijcie z chłopakami, albo rozwiedźcie się z mężami. Wtedy nikt do was pretensji mieć nie będzie. Zdrada posiadanego partnera to mega kurewstwo. A jeśli przy obecnym mężu trzyma was tylko kasa, a na boku obrabiacie dvpę, to świadczy o tym, jakie z was rasowe dziwki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Julia 1986
Nie trzyma mnie przy mężu kasa, raczej troska o niego. Ja zarabiam więcej, Próbowałam odejść, pierwszą zdradę tłumaczyłam sobie że to jednorazowy wyskok, po drugiej poczułam się jak dziwka i nie, miałam silne poczucie winy, ciągle płakałam - po prostu wrak człowieka. Zdrady nie planuję i nigdy nie planowalam. Ciągnie mnie do tego facta, ale unikam maksymalnie kontaków z nim. A męża kocham, sznuję i chcę by był szczęśliwy. Powiedziałąm mu o zdradzie i co? Najpierw się wściekł, zwyzywał od szmat, dziwek itp. Miał rację. Powiedziałam mu że w takim razie odejdę, że ma prawo być zły. A on nagle zmienił taktykę i stwierdził ze mi wybacza bo nie umie bezemnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gold1, przepraszam, że pomyliłem cię z kobietą. Ale styl twojej narracji wydawał mi się kobiecy. Własnie dlatego, że mógłbyś być mężem mojej przyjaciółki unikam podawania przykładów lub podawania jakichkolwiek informacji, które mogłyby identyfikować moje środowisko lub ludzi, którzy od dawna żyją podobnie jak ja. Oczywiście widzę,że to co piszę irytuje cię, chociaż usiłujesz nad tym zapanować. Ludzie często tak reagują , gdy poglądy innych nie zgadzają się z ich własnymi. Najchętniej poniżyliby swojego adwersarza, chcieliby widzieć w nim człowieka głupszego, a już na pewno gorszego niż oni sami. To jest raczej dowód ich sałabości i braku argumentów. Często też ludzie, którzy pouczają lub krytykują innych w swoim życiu kompletnie się zagubili i nie potrafią sobie z nim poradzić. Dlatego kolejny raz informuję,że nie zamierzam przekonywać cię, że zdarza się (ja znam takich sytuacji naprawdę sporo i sądzę,że jest ich znacznie więcej), że "bystre dzieci" jednak niczego nie widzą i nie są psychicznie ani fizycznie dręczone przez niewiernych tatusiów, a współmałżonka nie dostaje lania za zbyt słoną zupę tylko dlatego, że mąż ją zdradza. To jest pewien stereotyp, który jest wygodny dla osób, które mają takie poglądy jak ty. Ponieważ z jakiś powodów wolisz wierzyć, że wszyscy zdradzający tak waśnie się zachowują.Rzeczywistość często bywa diametralnie różna od twoich wyobrażeń. Często bywa tak, że poczucie winy, wyrzuty sumienia zdradzającego powodują,że dla swoich najbliższych jest bardziej opiekuńczy, dbający o rodzinę niż np. znerwicowany, zakompleksiony facecik świadomy, że kobiety go ignorują, wyładowujący neurozę na swoich najbliższych.Oczywiście nie musisz się z tym zgadzać ale ja znam zarówno jednych jak i drugich. Gdybym mógł ci pokazać tych złych, zdradzającyh mężów i ich rodziny z pewnością musiałbyś bardzo się starać,żeby coś negatywnego w ich życiu rodzinnym znaleźć. Poza tym bądź pewien, że gdyby zdrada, nie ważne sporadyczna czy długotrwała, miała, za każdym razem skutkować prześladowaniem, zaniedbywaniem lub rozpadem rodziny to mężczyźni, którzy zajmują dość wysoką pozycję społeczną w sensie zawodowym lub finansowym byliby wielokrotnymi rozwodnikami lub opuszczonymi samotnikami. Mam możliwość obserwować właśnie takie środowiska i jest wręcz przeciwnie.Cieszą się dużym zainteresowaniem ze strony Pań, a tych, którzy nie zdradzili lub zdradzają znam ..dwóch. Przy czym jeden bardzo by chciał, a nawet twierdzi,że miał przygody, tylko nikt kto go zna nie wierzy mu w to. Drugi, twierdzi,że nie zdradza, chociaż zdarzało się,że prosił kolegów o alibii przed żoną. Jeszcze do niedawna powiedziałbym,że znam trzech. Ale okazało się, że jakiś czas temu poinformował swoją zupełnie zaskoczoną żonę(wiem to od niej bezpośrednio), że wyprowadza się z domu, gdyż od jakiegoś czasu żyje w równoległym związku ( to a propos tego,że żona lub dzieci zawsze się zorientują, że mąż zdradza). Dlatego możesz nie wierzyć, że cyt. "kto kolwiek potrafił tak nad sobą panować i tak beszczelnie kłamać". Różnica między nami jest jest taka, że ty opierasz się na wierze, a ja na przykładach. Niepotrzebnie z mojego powodu i moich dzieci jest ci ciężko. Po tym co piszesz mam wrażenie, że sam masz wystarczająco dużo własnych trosk, powinieneś swoją energię i uczucia na nich koncentrować. Jeśli chodzi o szacunek, każdy może rozumieć i interpretować ten termin inaczej. Muzułmanin szanuje wszystkie swoje żony co więcej one nie mają żadnych wątpliwości, że tak jest...., a według ciebie nie szanuje ich, gdyż uprawia seks z wieloma kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gold1, przepraszam, że pomyliłem cię z kobietą. Ale styl twojej narracji wydawał mi się kobiecy. Własnie dlatego, że mógłbyś być mężem mojej przyjaciółki unikam podawania przykładów lub podawania jakichkolwiek informacji, które mogłyby identyfikować moje środowisko lub ludzi, którzy od dawna żyją podobnie jak ja. Oczywiście widzę,że to co piszę irytuje cię, chociaż usiłujesz nad tym zapanować. Ludzie często tak reagują , gdy poglądy innych nie zgadzają się z ich własnymi. Najchętniej poniżyliby swojego adwersarza, chcieliby widzieć w nim człowieka głupszego, a już na pewno gorszego niż oni sami. To jest raczej dowód ich sałabości i braku argumentów. Często też ludzie, którzy pouczają lub krytykują innych w swoim życiu kompletnie się zagubili i nie potrafią sobie z nim poradzić. Dlatego kolejny raz informuję,że nie zamierzam przekonywać cię, że zdarza się (ja znam takich sytuacji naprawdę sporo i sądzę,że jest ich znacznie więcej), że "bystre dzieci" jednak niczego nie widzą i nie są psychicznie ani fizycznie dręczone przez niewiernych tatusiów, a współmałżonka nie dostaje lania za zbyt słoną zupę tylko dlatego, że mąż ją zdradza. To jest pewien stereotyp, który jest wygodny dla osób, które mają takie poglądy jak ty. Ponieważ z jakiś powodów wolisz wierzyć, że wszyscy zdradzający tak waśnie się zachowują.Rzeczywistość często bywa diametralnie różna od twoich wyobrażeń. Często bywa tak, że poczucie winy, wyrzuty sumienia zdradzającego powodują,że dla swoich najbliższych jest bardziej opiekuńczy, dbający o rodzinę niż np. znerwicowany, zakompleksiony facecik świadomy, że kobiety go ignorują, wyładowujący neurozę na swoich najbliższych.Oczywiście nie musisz się z tym zgadzać ale ja znam zarówno jednych jak i drugich. Gdybym mógł ci pokazać tych złych, zdradzającyh mężów i ich rodziny z pewnością musiałbyś bardzo się starać,żeby coś negatywnego w ich życiu rodzinnym znaleźć. Poza tym bądź pewien, że gdyby zdrada, nie ważne sporadyczna czy długotrwała, miała, za każdym razem skutkować prześladowaniem, zaniedbywaniem lub rozpadem rodziny to mężczyźni, którzy zajmują dość wysoką pozycję społeczną w sensie zawodowym lub finansowym byliby wielokrotnymi rozwodnikami lub opuszczonymi samotnikami. Mam możliwość obserwować właśnie takie środowiska i jest wręcz przeciwnie.Cieszą się dużym zainteresowaniem ze strony Pań, a tych, którzy nie zdradzili lub zdradzają znam ..dwóch. Przy czym jeden bardzo by chciał, a nawet twierdzi,że miał przygody, tylko nikt kto go zna nie wierzy mu w to. Drugi, twierdzi,że nie zdradza, chociaż zdarzało się,że prosił kolegów o alibii przed żoną. Jeszcze do niedawna powiedziałbym,że znam trzech. Ale okazało się, że jakiś czas temu poinformował swoją zupełnie zaskoczoną żonę(wiem to od niej bezpośrednio), że wyprowadza się z domu, gdyż od jakiegoś czasu żyje w równoległym związku ( to a propos tego,że żona lub dzieci zawsze się zorientują, że mąż zdradza). Dlatego możesz nie wierzyć, że cyt. "kto kolwiek potrafił tak nad sobą panować i tak beszczelnie kłamać". Różnica między nami jest jest taka, że ty opierasz się na wierze, a ja na przykładach. Niepotrzebnie z mojego powodu i moich dzieci jest ci ciężko. Po tym co piszesz mam wrażenie, że sam masz wystarczająco dużo własnych trosk, powinieneś swoją energię i uczucia na nich koncentrować. Jeśli chodzi o szacunek, każdy może rozumieć i interpretować ten termin inaczej. Muzułmanin szanuje wszystkie swoje żony co więcej one nie mają żadnych wątpliwości, że tak jest...., a według ciebie nie szanuje ich, gdyż uprawia seks z wieloma kobietami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No dobra, jak to my faceci - potrafimy nad wszystkim zapanować, widzę, że Ty rzeczywiście "masz na wszystkim łape" :) Nie chcę tu z Tobą prowadzić jakiś bezsensownych dyskusji, po prostu to co robisz wydaje mi się złe i chciałem to jakoś naprostować :) Ale skoro uważasz, że jest ok, to sie nie wtrącam, chociaż mi się to nadal nie podoba, ale wcale nie musi... Daj znać tylko, jak Ci coś nie pójdzie po Twojej myśli. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Margaritta 1
do On 40- Kocham sie w pewnym zajetym 38latku,jego spojrzenia i flirty domnie,pokazuja mi,ze podobam mu sie,ale co wiecej to niewiem.Myslisz,ze moge rozkrecac te kolezenstwo w wiadomym kierunku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luzy i spokoje
Zdradzilam... ...meza po 8 latach malzenstwa...nie zaluje zdrady, zaluje tylko, ze ON (kochas) potem okazal sie palantem... Seks, ktory z nim doswiadczylam to bylo mistrzostwo swiata i nikt mi tego nie odbierze... Nadal jestem z mezem, z milosci...choc wiem, ze to brzmi smiesznie, ale kocham go nad zycie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
margeritta 1, Jestem bardzo ostrożny w udzielaniu rad, bo to nie moje życie, a twoje. Tylko ty wiesz czego naprawdę pragniesz.Jestem przekonany, że nawet gdybym teraz powiedział, że romansując z żonatym facetem powinnaś być ostrożna, to jeżeli pożądanie i chemia jest tak silna to zapewne i tak to zrobisz. Nie wiem nic o tobie ani o twoim wybranku, czy ty masz męża i jak on podchodzi do tego typu związku. Mężczyźni zazwyczaj bez większych oporów angażują się w romans ale najczęściej traktują go inaczej niż kobiety. Nie myślą o rozstaniu z dotychczasową partnerką,chociaż bywa i tak. Dlatego moim zdaniem zanim zaangażujesz się w tą znajomość powinnaś najpierw sama, a potem przy jego współudziale odpowiedzieć sobie na następujące pytania: -czy traktujesz tę znajomość wyłącznie w kategoriach cichego romansu, bez nadziei na coś więcej. Jeżeli tak to może to być dla ciebie interesujące.Ponieważ zazwyczaj kobiety są usatysfakcjonowane związkiem z dojrzałym doświadczonym mężczyzną. Musisz tylko uważać, żeby emocje nie wymknęły się spod kontroli..to jest najwieksze zagrożenie, -jeżeli szukasz stałego, oficjalnego partnera, to trzymaj się z daleka od żonatych, wcześniej czy później będziesz rozczarowana. Romans może być bardzo inspirujący ale może też być udręką dla jednej lub obydwu stron i nie jest dobry dla każdego, zwłaszcza, gdy intencje i oczekiwania kochanków są różne i wcześniej nie chcieli lub nie potrafili o tym szczerze rozmawiać. Podejmując decyzję, kieruj się raczej tym co sama pragniesz i czujesz, a nie tym co on ci mówi. Jeżeli mężczyźnie zależy, żeby zdobyć kobietę, skłonny jest mówić to co kobieta chce usłyszeć. Jeżeli przy tym jest inteligentny to bardzo szybko zauważy czego pragniesz..i będzie eksploatował twoje pragnienia. Chociaż nie w każdym przypadku. Widzisz, że udzielanie rad nie znając sytuacji jest bardzo trudne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jolanda__26
Witam Was dziewczyny zdecydowałam się napisać bo właśnie wczoraj zdradziłam swojego męża hmm.Jak się z tym czuję hmm?Dobrze nie jest mi ani przykro nie mam wyrzutów sumienia ani nic z tych rzeczy.Z facetem z którym go zdradziłam znam się jakieś 3 lata jesteśmy przyjaciółmi poznaliśmy się kiedyś dawno na czacie i tak się zaczeliśmy spotykać. Kawki herbatki wspólny wypad za miasto jakieś pogaduchy do rana.Tak to wyglądało zawsze hmm do wczoraj:)Jakoś nie umiem odpowiedzieć sobie dlaczego ale po prostu się zaczęło od przytulania bo zimno i skończyło sie w łóżku.Nie ukrywam że było cudownie i powiem wam szczerze to sie pewnie jeszcze powtórzy:)Pozdrawiam wszystkie czytelniczki i pamietajcie zdrada też ma jakis powód:)Mężatka od 5 lat:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghghghghghghghgj21
On.40. Tak jak wcześniej kolega napisał 'czujesz się pewny'. Odpowiedz mi na parę pytań. Jak myślisz, czy twojej żonie jest z tym dobrze, że ją zdradzasz? Dajesz jej tyle samo w łóżku co kochance? Co gdyby się dowiedziała? Jesteś egoistą, bo robisz sobie dobrze, a nie rodzinie (na pewno jakieś konsekwencjie są, nie ma Cie w domu itp.) - przyznasz się? Czy wiesz na czym polega przysięga, którą mówiłeś przy wszystkich w kościele? Jesteś bardzo nieodpowiedzialny, a nie widzisz swych błędów właśnie przez swoją bystrość (inteligencjie). Gdy żona by Cię puszczała bokiem tak jak Ty ją i byś się dowiedział jak byś zareagował? Do pani powyżej// zdradziłaś? powiedz mężowi. Założe się, że jeśli to mądry meżczyzna zrobi to samo, a Ty bedziesz się patrzałą i kto potem za kim będzie skakał. On będzie miał Cie w dupie a Ciebei nerwy zjedzą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dgdhgh...itd Nie rozumiem po stawiasz mi pytania, skoro sama na nie w następnym zdaniu odpowiadasz.Niczego nie chcesz się ode mnie dowiedzieć i o niczym słyszeć, ponieważ już wiesz wszystko,... więc rozmawiaj sama/sam ze sobą. Jeżeli natomiast rzeczywiscie masz tzw...potrzebę poznawczą, przeczytaj to co wcześniej napisałem, znajdziesz tam odpowiedzi na swoje pytania. I wybacz ale pytania w stylu "czy twojej żonie jest z tym dobrze", są..jakby nieco infantylne, zwłaszcza,że nigdzie nie pisałem,że żona o tym wie, tak samo jak nie pisałem,że czuję się pewny. Jeżeli rzeczywiście chcesz ze mną dyskutować, zapanuj nad trudną ledwo skrywaną wściekłością. Jeżeli tego nie dostrzegasz, to informuję cię, że to nie jest topik, na którym szukam rad, tym bardziej ocen mojego postępowania lub postępowania innych podobnie żyjących. Jeżeli nie potrafisz powstrzymać się od pouczania i nie możesz zapanować nad swoimi negatywnymi emocjami znajdź topik, gdzie twoje rady będą oczekiwane i "doceniane". Nie interesują mnie też twoje opinie na mój temat ani na temat ludzi, którzy mają podobne doświadczenia jak moje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ghfhgfhggfh
Krzywe wartości masz chłopie, a 40-dziestka Ci wybiła. Jeśli Ci źle w związku to go zakończ i ułóż sobie życie na nowo. Nie tłumacz się tym, że dla żony i dzieci będzie tak lepiej bo nie będzie. Pusta głupota i brak zasad moralnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ghfhfgh..itd. Pisałem już poprzednio, że delikatnie ujmując, średnio interesują mnie twoje wartości. Niepotrzebnie też "przemęczasz swoją inteligencję" koncentrując swoje "głębokie przemyślenia" na mnie i udzielając mi niechcianych rad. Dopilnuj swojego życia. Prawie zawsze ludzie, którzy niepytani o radę pouczają innych, sami są powikłanymi bankrutami życiowymi. Mam nadzieje,że ty nie jesteś takim przypadkiem, chociaż zachowujesz dokładnie w myśl tej własnie zasady. Dlatego proponuję ci trochę roztropności i umiaru w udzielaniu rad zwłaszcza w imieniu mojej żony i dzieci. Byłbym na twoim miejscu ostrożny pisząc w ich imieniu co jest dla nich dobre. Zastanawiam się czy dostrzegasz, że twoje rady na topiku, którego tematem są doświadczenia osób, które zdradziły lub były zdradzane są groteskowe. A twój upór w lansowaniu opinii i rad, których nikt nie słucha, może świadczyć o twojej frustracji...czyżby dotknęły cię problemy, z którymi nie potrafisz sobie poradzić i uciekasz od nich w "poradnictwo"? W poprzednim poście piszesz, że jestem cyt. "bystry i inteligentny", teraz, że głupi. Jeżeli chcesz być chociaż w niewielkim stopniu wiarygodny to postaraj się być konsekwentny :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zalamka78
On.40. Podziwiam cię i zastanawiam się jak ty to robisz że przez tyle czasu nic się nie wydało. Ja też zdradziłam męża (raz jedyny i ostatni) i źle mi z tym bo bardzo go kocham i nie chcę go stracić, ale niestety nie miałam tego szczęścia bo mąż o wszystkim się dowiedział. Dlaczego zdradziłam nie wiem, to była chwila. Poczułam się tak jakoś inaczej i się stało. Teraz przeżywam koszmar. Moje małżeństwo się rozpada, mąż jest ze mną jak to mówi tylko dlatego że mamy dwoje dzieci. Na każdym kroku mnie ignoruje, odpycha widzę że go tracę i nie wiem już co mam robić. Czy mam odpuścić i dać sobie spokój. Dodam że mąż na każdym kroku mi przygaduje i powraca do tamtej historii. Mówi że nie mam prawa się do niego wtrącać, że może robić co chce a mnie nic do tego. Ja go kocham i bardzo cierpię że on jest taki obojętny na mnie. Staram się to jakoś naprawić ale nie wiem czy to ma sens jak on jest taki zimny dla mnie. Doradźcie coś jak ja mam postępować z mężem żeby było lepiej. Pomóżcie mi bo tracę już zmysły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do On.40.
Dzięki za szczerość i za żywy przykład na to, że taki układ jest możliwy na dłuższą metę. Szukałam potwierdzenia, bo sama jestem przed podobnym wyborem. Mało kto chce celowo krzywdzić swoją rodzinę a krew nie woda przecież.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Załamka78, w moim przekonaniu zdecydowanie więcej ryzykują zdradzające kobiety niż mężczyźni.Mężczyźni podchodzą do fizycznej zdrady kobiety tak jakby nagle przestali być pełnowartościowymi mężczyznami. Zdrada zawsze niesie ze sobą ryzyko, zwłaszcza przypadkowa. Nawet z tak prozaicznych przyczyn jak różnego rodzaju "przypadłości chorobowe", których można się nabawić i niechcący "obdarować" nimi swojego stałego partnera. .Ale z drugiej strony zdrada jest bardzo kusząca, zmiana partnera seksualnego ożywia, dodaje energii i odświeża całą naszą psychikę..Możemy udawać ale jesteśmy tylko ludźmi i seks z różnymi partnerami jest bardzo pociągający, ten kto zdradził wie jak to bardzo wciąga. Jeżeli raz tego posmakował, kiedyś w sprzyjających okolicznościach znów to zrobi, jest to zbyt przyjemne.Ale dla ciebie już nie, ponieważ wpadłaś i prawdopodobnie jeżeli dostaniesz od męża drugą szansę, już nigdy tego w życiu nie zrobisz. Twoja sytuacja jest typowa,przed tobą bardzo trudne chwile.Jeżeli chcesz uratować związek, musisz cierpliwie znosić wszystko czym teraz odpłaca ci mąż i jednocześnie udowadniać mu,że jesteś gotowa dla ratowania związku i bycia z nim znieść to wszystko.To jest czyściec, który musisz przejść.Znoszenie przez ciebie jego lekceważenia, złości, pogady to nie tylko kara ale dla niego również dowód na to czy i jak bardzo ci na nim zależy.Jest mu to potrzebne,żeby odbudować swoją wartość. Będziesz musiała wielokrotnie udowadniać, że bardzo ci na nim zależy. Sądzę,że mimo wszystko on nie chce zakończenia związku. Gdybyś była mu obojętna po tym co zrobiłaś i znienawidziby cię naprawdę, odszedłby od ciebie zaraz po tym gdy się dowiedział o zdradzie. On też ma nadzieję,że o niego powalczysz i uda wam się uratować związek. Oczywiście bądź przygotowana, że prawdopodobnie związek już nigdy nie wróci do stanu przed twojej zdrady.Już nigdy nie będzie ufał ci do końca ale jeżeli będziesz potrafiła unikać dwuznacznych sytuacji w przyszłości i wytrzymasz to co cię przez najbliższe miesiące czeka z jego strony, masz szansę uratować małżeństwo.Nie unikaj rozmowy, staraj się wyjaśnić, dlaczego tak się stało i jak bardzo było to irracjonalne i nie ma dla ciebie znaczenia, bo liczy się tylko on. Oczywiście trudno jest do końca przewidzieć rozwój wypadków ale mam wrażenie, że nie jesteś bez szans, przy czym musisz być przygotowana z jednej strony na mozolne odbudowywanie związku, z drugiej cierpliwie znosić przykrości z jego strony jeszcze przez wiele miesięcy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×