Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość słońce*24

PROSZĘ,POTRZEBUJĘ WASZEJ OPINII...NIE WIEM CZY SŁUSZNIE ZROBIŁAM

Polecane posty

czekajaca.... a czy ty nie masz wrazenia, bo ja mialam, ze on nie widzi tego wszystkiego w Twoich barwach? czasem myslalam soebie, ze moj PP jest, jak pies, ktory widzi tylko niebieski kolor... to podstawowy problem, mozna PP wszytko tlumaczyc, ale to nie zmienia faktu, ze jego pojecie zwiazku, rzeczywistosci tak drastycznie rozni sie od Twego. kiedys tak nie bylo, ale przez te lata ludzie zmieniaja sie, ewoluuje i czesto rozmijaja, niestety. mysmy sie rozmineli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli chodzi od stronę praktyczną, to... po prostu byłam na terapiach indywidualnych i grupowych. Jako pacjentka. Cenne, aczkolwiek pieruńsko bolesne, doświadczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
ale my juz mamy mieszkanie, jego rodzice moze za bardzo za mna nie przepadaja ale tez chca zeby sie ozenil (no bo jak to mieszkac z dziewczyna bez slubu...) wiec o co chodzi? ja juz tworze tysiace teorii- chce mnie sprawdzic - jak sie bedzie nam mieszkac... jak to jest w takim codziennym zyciu... mieszkamy juz ponad pol roku... i nie chodzi o dziecko ze ja juz chce .. wlasnie nie- jeszcze nie chce i on tez jeszcze nie chce... wiek .. 25 moze to nie jest najwiecej ale najmniej tez nie..... (5.5 roku razem)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_2
Czesto nie do zniesienia, ale jak sie ma nadzieje na lepsze jutro, to mniej boli, ja mam okresy zalamania, zapytam tylko jeszcze o jedno, bo wiem ze wykraczam poza temat :) czy te terapie pomogly Ci tak jakie bylo ich poczatkowe zalozenie, no tak jak tego oczekiwalas ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
moze nie do konca w innym kolorze ale na pewno w innym odcieniu... niby chce tego czego ja chce .. ale to nie to samo...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co do pierwszej: poszłam z czym innym do leczenia (wg mnie), a leczyli mnie nie z tego, co mi najbardziej w moim przekonaniu przeskadzało ;) Na spektakularne efekty wychodzenia z mojego największego problemu czekałam chyba 2 lata (od zakończenia terapii). Co do drugiej: juz wiedziałam, jak wygląda praca terapeuty i takie tam inne sztuczki ;) wiedziałam konkretnie, co chcę zmienić, jak to robić itp. No, udało się, moge powiedzieć, że tak druga więcej mi dała. Aczkolwiek nie do końca udało mi się wszystkiego bagna z życia i duszy pozbyć. I może nigdy się nie uda, trudno powiedzieć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
nadzieja... gdyby jej nie bylo to bysmy pewnie nie trwaly w takich zwiazkach lepsze dni, te gorsze- lapie dola i zastanawiam sie czy to ma sens...potem znow lepsze... i tak w kolko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość asia_2
czyli ja dokladnie tak samo, poszlam z jednym, a terapia dotyczny doladnie czegos innego, za 2 miesiace minie rok, czyli jestem dobrej mysli. Dziekuje. Wylaczam sie z dyskusji, bo musze leciec. Wszystkim miłego dnia. 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cholera!!! a myślałam ze tylko ja trafiłam na taką teściową!!! zapraszam na topik: Matka mojego chłopaka zniszczyła nasz związek! współczuje!] wiem jak sie czujesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
pannajoanna ja mam takie wrazenie, ja wiem ze on widzi nasz zwiazek tak jak jego rodzina go widzi.... czyli najlpiej zebysmy teraz tylko do kina chodzili 4 rok z rzedu a slub to za 2-3 lata a dzieci to po 3tce chryste czemu tacy idioci po swiecie chodza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
widze ze sie rozkreca o MAMUŚKACH,swietnie mi tego brakowalo zeby moc sie wygadac to matka niszczy zycie swojego dziecka przez nieumiejetne wychowanie lub wlasne zaborcze zachowanie i to jest kluczem do naszych bolączek kiedy znienacka pojawiamy sie w życiu synów takich żmij

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
nusia1 wszystkie ktore tego doswiadczyly maja dylemat, mysle sobie z nia slubu nie biore ale zyc jakos trzeba z takim potworem straszne ze młode jestesmy i juz takie potworne doswiadczenia, płacz po nocach........... jednak czego nie umiemy wytrzymać w imię milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
jezleli nie trzeba mieszkac razem to jeszcze jakos da sie to przezyc wspolczuje tym ktorzy musza z taka pod jednym dachem mieszkac a tak odwiedziny od czasu do czasu... ble ble ble najlepszy sposob to kontakty ograniczyc do minimum :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nie wytrzymałam. odpuściłam. bo widzisz ta suka tak mu w głowie namieszała ze on nagle zaczął uważać ze jest najlepszy i lepszego nie znajde!!! to jej słowa. rok temu dostała szału ze pojechalismy na wakacje- zadzwoniła do niego idarła sie ze ma wracac bo juz za długo odpoczywa i zabierze mu auto, wyrzuci z domu itp. oczywiście moje wtedy lochanie spakowało nas i jeszcze tego dnie wróciliśmy do domu! zaproponowałam mieszkanie z moimi rodzicami ale wybrał ją! i jej kase! od wtedy nam sie zaczęło psuć. potem zaczął sie wymądzać i mnie olewać, nagle kiedy otworzyli mu firme okazało sie ze polubił z mamusią w domku siedzieć! mówił: a co? to ja juz w domu nie moge posiedzieć? tak mu mnie obrzydzała ze zacząl kłamać i szwendać sie nocami. Zniszczyła mu zycie i mnie!!! a tak sie bardzo kochaliśmy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja koleżanka była w podobnej sytuacji tzn matka miała straszny wpływ na jej faceta.Chajtneli się nawet,niestety długo nie wytrzymała.jej życie było straszne i Twoje Słońce tez takie będzie jeśli z nim zostaniesz.Odejdz od niego jak najszybciej.Jeśli pójdzie za tobą to dobrze a jeśli nie tzn.że on jest typowym maminsynkiem.Będzie skamlał,płakał,błagał żebyś została ale sam nic dla ciebie nie zrobi.Koleżanka cierpiała ale odeszła,a teraz ułożyła sobie życie z kim innym i jest szczęśliwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
ze tez sa takie babska.. jest taki jeden topik tesciostwo czy jakos tak.. to co sie dzieje u niektorych w domu to sie w glowie nie miesci ale w swoim przypadku to nawet na jego mamuske nie moge zlozyc winy... nie w tym problem... tylko w czym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
ja niestety na MAMUSke wine zwalic moge bo dlugo to analizowalam i teraz to juz wiem. poza tym na swiatło dzienne wyszły jeszcze ostatnio pewne rzeczy o niej i jej postapowaniu odnosnie do osob co bym nigdy przenigdy nie podejrzewała- teraz juz wiem ze ona kazdego potrafi zmaltretowac psychicznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
to jest niesamowite jak te BABSKA potrafia zniszczyc zycie wszystkich dookoła wmawiajac ze to w imię DOBRA, ale ja sie pytam czyjego dobra?? czy 24 letni facet nie ma prawa do WŁASNEGO ŻYCIA ???? musi sie ze wszytkiego tłumaczyć i wszystko dyskutować z rodzinką zwłaszcza ze to co jest poddawane dyskusji bez mojej obecności dotyczy nie tylko jego ale tez MNIE ja osobiscie wspolczuje wszystkim dziewczynom ktore tego doswiadczyly i kazdej z osobna bo sama dobrze wiem jak sie wtedy taka młoda kobieta czuje, pełna ufności, otwarta chce sie chociaz polubić ... i niech cos powie, zdradzi plany porażka chcemy dobrze dla siebie, chcemy własnego życia, zwiazku bez wtrącania sie innych ludzi i sie nie da A JESTESMY TRAKTOWANE PRZEZ TESCIOWE JAK ZŁO KONIECZNE, PRZEDMIOTOWO, obiekt żądz synków

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czekajaca.... mysle,z eproblem jest w mamusce poniekad, bo to rodzice wpajaja pewne prirytety, modele zachowan, ucza systemu wartosci. a Wasz/nasz problem zwiazkowy polega wlasnie na innych priorytetach lub inaczej pojmowanych priorytetach. generalnie chodzi o jedno: inna wizje zwiazku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
slonce, to w koncu twoj topik a ny tu o MAMUŚKACH sytuacji nie masz ciekawej ale niech bedzie pocieszeniem dla Ciebie to ze nie jestes sama, jest wiele dziewczyn ktore w samotnosci serca przezywaj podobne tragedie (bo inaczej tego nazwać nie można) ja jestem załamana obecnym stanem rzeczy i nie wiem co zrobić, to bolesne co powiem ale to czas przyniesie rozwiazanie mimo ze nie chcemy czekac myslac ze to nas zabija

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
pannajoanna ja sie z twoja ostatnia wypowiedzia absolutnie zgadzam. czy nam sie to podoba czy nie taka jest prawda

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
czy Wy tez tak dziewczyny macie ze jak diabli boicie sie dalej czekac bo chcecie cos zrobic ze swoim zyciem, ruszyc do przodu ??? mi to uczucie towarzyszy każdego dnia :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
nie no tak rodzice- mamuska- ma wplyw ale u mnie nie jest tak ze ona nie chce mnie w rodzinie.. to On zwleka... a ja musze czekac... no niby nie musze... ale jak to wyzej napisala pannajoanna "nie ma przeciez powodow, by odejsc, ale i nie ma powodow, by zostac. ile jest jednak powodow, by nadal czekac?" :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
poczekalnia tak tak wlasnie czuje... chce cos zrobic, ruszyc do przodu, moc miec jakies plany takie konkretne a nie takie kiedys, moze, za jakis tam czas.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
czekajaca to mnie pocieszylas bo myslalam ze ja sie upieram albo w gorącej wodzie jestem kąpana ale męczy taki zastój... :-( najsmieszniejsze jest to ze my tez juz mieszkanie mamy, stoi i czeka tylko moj biedny facet nie moze sie zdecydowac na jakiś krok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słońce, nie przeczytałam calego topicu, bo nie mam czasu, ale powiem Ci tylko tyle, że byłam kiedyś z mężczyzną, który był pod pantoflem u mamy. Ona tez mnie akceptowała i lubiła, do czasu, aż wyraziłam swoje zdanie dotyczące mojaego fabeta (odmienne od jej zdania). Potem kilka dni później zrobiła mi pierwszą awanturę - po 3 latach!! - o bzdurę...wrzeszcała na mnie, a mój facet nawet sie nie zająknął w mojej obronie. Myslę, że wtedy właśnie zrozumiałam, że nie moge być na 2 miejscu...rozstaliśmy się po roku...płakał, błagał...ale nie mogłam być już z maminsynkiem. Ale ciekawe jest jeszcze to, że po roku od naszego rozstanie wreszcie zerwał tą okropną toksyczną więź z matką, wyprowadził sie do innego miasta...myslę, że przy mnie to by się nie udało. Dopiero trauma go czegoś nauczyła. Teraz jest innym cżłowiekiem, i dopiero zaczynam go cenić jako cżłowieka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie, ja chce, chcialam raczej, cos zrobic, tupnac, wrzasnac, jakos ruszyc z miejsca, ale czulam, jakbym miala zwiazane rece. tlumaczylam, co mi jets potrzebne do szczescia, co mi jest niezbedne, a z czego moge zrezygnowac na zasadzie kompromisu. czekalam 6 lat, najpierw mi pewne rzeczy nie przeszkadzaly, potem udawalam, ze nie istnieja, ze mi nie przeszkadzaja, potem-ze moze i istnieja, moze i mi przeszkadzaja, ale KOMPROMIS, swietosc w zwiazku, potrfaie z tym zyc. potem nie umialam juz udawac, zagluszac w sobie wolania o stabilizacje i odeszlam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czekajaaaca tez
tez sie tego boje ze w koncu nie wytrzymam , bo ilez mozna... a dni leca i jest coraz trudniej ja chce byc szczesliwa ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poczekalnia
to smutne ze kobitki sa lepiej przystosowane do zycie w spoleczenstwie w zwiazku, a faceci potrzebuja kilku ładnych lat zeby sie jakoś nauczyc tego wszystkiego a my czekajace zadajemy sobie pytanie ile jeszcze... i wtedy nie jestesmy szczesliwe bałam sie to powiedziec ale ja nie jestem juz szczesliwa w tym zawieszeniu ktore mi moj ukochany zgotował myslac ze to nic takiego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem, czekajaca, to nawet nie jest nieszczescie, to jakis taki codzienny niepokoj, dyskomfort, poczucie braku i niezrozumienia. jesli wytrzymasz, moze sie doczekasz. jesli nie wytrzymasz i zrezygnujesz, duzo cierpien przed Toba, rozczarowan, wyplakanych i polknietych lez. ja nie wytrzymalam, bylam potem rok z facetem, ktory dal mi to wszystko, o co walczylam przy moim PP, niestety wszystko, procz milosci. a na braku milosci niczego nie zbudujemy, nawet stabilizacji, o ktora teraz walczymy i blagamy. gdybym wiedziala, co bedzie ze mna po rozstaniu z PP, nigdy bym nie odeszla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×