Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Serdecznie witam Panie! W czasie jednej z wedrowek po gorach,Karol Wojtyla spotkal gorala, ktory widzac utrudzonego i zakurzonego wedrowca---zapytal go,kim jest? --Biskupem--odpowiedzial zziajany Karol Wojtyla. --Jak wyscie som biskupem,to ja papiezem. MANIU! Mamy wciaz uwielbienie dla PAPIEZA--POLAKA.Nie pogodzilismy sie ze smiercia Jana Pawla II i dlatego tak trudno nam sie jest otworzyc na Benedykta XVI.Polacy bardzo staraja sie---potrzebujemy czasu....duzo czasu.To byl WIELKI,WSPANIALY PAPIEZ i wciaz za NIM tesknimy.Brakuje GO nam... de Mello--nie mowisz tylko o deszczu,prawda? SZYMONKO kochana,dziekuje za Twoj serdeczny telefon. Jezeli przyjme Twoje wyrazy podziwu bez mrugniecia okiem,to tak,jakby mi sie to slusznie nalezalo,znaczy,ze jestem pewna siebie i znam swoja wartosc. Jezeli natomiast,czerwieniac sie powiem---Szymonko,skarbie----przesadzasz.....nie wierze......to bedziesz miala do czynienia z klebkiem kompleksow. Mowie z duma o NASZEJ WERANDZIE.W drodze na nia...czasami sie o cos potkne......ale Szymonko---to ja dziekuje chwilom,ze jestem z Wami. Dziekuje .......bardzo dziekuje ,za piekne slowa pod moim adresem. Jestem bardzo.......bardzo wzruszona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serdecznie witam Panie! W czasie jednej z wedrowek po gorach,Karol Wojtyla spotkal gorala, ktory widzac utrudzonego i zakurzonego wedrowca---zapytal go,kim jest? --Biskupem--odpowiedzial zziajany Karol Wojtyla. --Jak wyscie som biskupem,to ja papiezem. MANIU! Mamy wciaz uwielbienie dla PAPIEZA--POLAKA.Nie pogodzilismy sie ze smiercia Jana Pawla II i dlatego tak trudno nam sie jest otworzyc na Benedykta XVI.Polacy bardzo staraja sie---potrzebujemy czasu....duzo czasu.To byl WIELKI,WSPANIALY PAPIEZ i wciaz za NIM tesknimy.Brakuje GO nam... de Mello--nie mowisz tylko o deszczu,prawda? SZYMONKO kochana,dziekuje za Twoj serdeczny telefon. Jezeli przyjme Twoje wyrazy podziwu bez mrugniecia okiem,to tak,jakby mi sie to slusznie nalezalo,znaczy,ze jestem pewna siebie i znam swoja wartosc. Jezeli natomiast,czerwieniac sie powiem---Szymonko,skarbie----przesadzasz.....nie wierze......to bedziesz miala do czynienia z klebkiem kompleksow. Mowie z duma o NASZEJ WERANDZIE.W drodze na nia...czasami sie o cos potkne......ale Szymonko---to ja dziekuje chwilom,ze jestem z Wami. Dziekuje .......bardzo dziekuje ,za piekne slowa pod moim adresem. Jestem bardzo.......bardzo wzruszona!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za moj podwojny wpis! GRAACJO! \"...zostaje ci jeszcze czastka tego zdziwienia...\" Ciesze sie,ze jestes z nami.Masz tyle do powiedzenia,opowiedzenia przez swoja piekna tworczosc,przytaczasz piekne wiersze... wciaz nas zachwycasz. LINECZKO!Nie dziwie Ci sie ,ze zatesknilas za WERANDA. Dziekuje za poranna kawusie.....i te filizaneczki....co za aromat! Nie moglabym zyc bez przyjaciol.Moje pierwsza przyjaciolka z lat dziecinstwa--nie zyje od wielu lat.Pamietam o niej zawsze. Mam cztery szkolne przyjaciolki,sa wyjatkowe.Wszystkie jestesmy na emeryturze---nasza przyjazn trwa ponad 30 lat.Niegdy nie zawiodlysmy sie....Nie bylo miejsca na pomowienia,aluzje..itp, mamy sobie tyle do powiedzenia....Opowiem o NICH wkrotce. Pozdrawiam Aurinko,Wiosne---Weranda wciaz teskni za Wami. Milego dnia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.....Pamiec o Danusi------- Byla jedynaczka,z dlugim,grubym warkoczem.Smutna dziewczynka z czarnymi oczkami.....To bylo w I kl.szkoly podstawowej...... Moja mama byla Jej wychowawczynia; niepokoil ja smutek Danusi.. ....Byla rowniez bardzo zamknieta w sobie .... Na przerwie przybieglam do mamy klasy i tam spotkalam Danusie. Rozmawiala ze swoja wychowawczynia.Nie,Ona nie rozmawiala... Ona milczala.Smutnie milczala-tak mowila moja mama. Zaprzyjaznilysmy sie.Lubila do nas przychodzic---mowila---..\"u was tak wesolo...\"Zapraszal mnie do siebie.Miala rzeczywiscie smutny dom,smutna,cierpiaca mame---bo tatus prowadzil podwojne zycie.Nie mial czasu ani dla JEJ mamy,ani dla NIEJ. Naprawde przerazal mnie ten straszny smutek u niej...Wyszla wczesniej za maz---chciala miec kogos naprawde bliskiego,serdecznego meza-przyjaciela.Niestety....wciaz byla samotna.....jak jej mama.Zly wybor---maz byl podobny do jej ojca,tez prowadzil podwojne zycie. Negatywne emocje dominowaly......tlumila w sobie zal,bol,gniew na swoj okrutny los---brak milosci,bezpieczenstwa....Nie potrafila udzwignac tego smutku.Zachorowala na raka,nie miala sil do walki z nim.....Odeszla,zbyt szybko... Maz nie oplakiwal Jej,bylo mu na reke....ozenil sie z ta druga kobieta DANUSIA jest w naszych sercach,w naszej pamieci,we wspomnieniach .....................................................................................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
====================CHYBA.......=========================== Wiosna chyba juz jest naprawde. Gralem na skrzypcach przy otwartym oknie. Wrobelek przylecial do karmnika i zajadal sie ziarenkami ze smakiem. Odlecial przy moim ostatnim akordzie C-dur. Pozostalo blekitne niebo i slonce.I ja w oknie. ........................................../Cezary Michalowski/.................

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkie Panie! ...........26/ POCZTOWKA Z USA Amerykanie przywiazuja wielka wage do swoich zebow.Nigdzie indziej na swiecie nie mozna zobaczyc tak bialych rownych zebow. Blyszczace,rowne,perlowe zeby sa oznaka zdrowia,powodzenia i higieny osobistej. Produkty zwiazane z higiena jamy ustnej to powazna branza przemyslu amerykanskiego. Przykry oddech jest bardzo zle odbierany.Uzywaja zawsze odswiezaczy po posilkach.Czesto tez myja zeby. Higiena osobista zalezy wylacznie od ciebie.Jesli nie stosujesz sie do amerykanskich standardow czystosci,to nikt ci prawdopodobnie wprost nie powie tego,ale zorientujesz sie,ze ludzie unikaja bliskiego kontaktu z toba.Uwazaj na takie sygnaly. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Zimny maj,mokry maj,ale grzybów podobno pełno w puszczy? Aurinko🌻,czy one w Twojej puszczy bywają? Ile ludzi,tyle losów i każdy niepodobny do innego.Pokręcone też wszystko,ludzie dobrzy ze złlymi,a może tylko głupimy? A w ogóle co jest mądrością,a co głupotą? Miły skądinąd człowiek,gdy go coś boli,dostaje szału.Staje się niedżwiedziem Grizzlym,którego boli ząb?\\Miłosz\\ Bardzo się cieszę,że tutaj trzymamy się dobra❤️ Przymajniej ja trzymam się tak kurczowo,bo wiem,że jeśli się oddalę,to rozpadnę się kawałki i wtedy już zupełnie nie wiem czy będzie co zbierać. Ogromna pociecha z entuzjazmu Vigi - on jest niesłychany🌻,ze spokoju Aurinki🌻,z poetyckości Gracji🌻 i z wielkiej dobroci Mani,Wiosny i Szymonki🌻🌻🌻 👄 dla wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Cie Graacjo! Jak widzisz,wczesniej dzisiaj wstalam..i hyc na WERANDE. ...las,strumyczek,gory.....koja nerwy,nastrajaja,wyciszaja... Z sentymentem wspominam nasze wypady..........Bylismy mlodymi malzenstwami/przyjaciolki szkolne/,malutkie dzieciaczki,a my z calym tym \"majdanem\' w Polske...pod namioty. Szczerze mowiac,nie znosilam tych polowych warunkow...ale ta niezapomniana atmosfera.....Poranny spiew ptakow,zapach lasu.. jakies odglosy zwierzatek lesnych--zachecal do zycia. Nasi panowie wczesnym rankiem,skoro swit,zarzucali wedki w pobliskim jeziorze...... i ze zdobyczami wracali do namiotow. Przygotowywali sniadania,zaparzali kawke i \"bebnili\'w miske z calych sil na pobudke.. Dzieciaczki byly niezawodne...zrywaly sie natychmiast---smiechy, piski........i tak zaczynal sie kolejny dzien. Wiedlismy spokojne zycie...byl czas na rozmowy,na spiewy,na zabawy z dziecmi......... Nadszedl czas powrotu do domow----pakowanie,porzadkowanie naszej \"lesnej posesji\"---smutne minki naszych dzieci...... Jezdzilismy jak zmotoryzowani cyganie......alez to byly czasy. Dziesiatki wypadow,tysiace przygod,mlodosc....i ta atmosfera.. jest co wspominac!!!!! Pozdrawiam wszyskie Panie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
LINECZKO! Witam ,witam....minelysmy sie w drodze.....ale jestesmy! Ciesze sie,ze dotarlas---wierze,ze pozostale Panie wpadna do nas--- dzisiaj ja zaparze herbatke....kawke.... Mam taka swoja teorie,ze jesli czlowiek byl dobry przez cale zycie,to na starosc jeszcze bardziej lagodnieje,a jezeli zly---to lepiej nie mowic.... -to moze z ta pogoda ducha i optymizmem jest tak samo? Moze..... bo mnie to nie mija,tylko nasila sie.Staje sie tez taka romantyczna... dostrzegam tyle pieknych rzeczy..... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIEDZIELA PALMOWA w WATYKANIE Po bardzo meczacej mszy i procesji,Papiez wraca do swoich apartamentow.Hiszpanska pielgrzymka drze sie w nieboglosy--wolajac Papieza.I faktycznie,okno zostaje otwarte,mikrofon wystawiony,Jan Pawel II wychodzi,macha do nich i mowi: ---Idzcie juz ---Nie ---Alez idzcie juz,bo bedziecie zmeczeni ---Nie ---No wiec pytam sie was po raz trzeci:--idziecie spac? ---Nie ---Robcie jak chcecie,ale ja ide. ---Nie! ---Ja ide,ja ide--chocbyscie nie wiem jak krzyczeli,to ja ide. Ja musze jutro chodzic na nogach,a nie na rzesach.DOBRANOC!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cudny motyl--przepiekne zdjecie! Dziekujemy! Z pozdrowieniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
POCZTOWKA Z USA ======================== Amerykanie lubia slyszec dwie uwagi: ---\"Ty chyba schudles/schudlas ? ---\"Wygladasz bardzo mlodo\". DIETY i CWICZENIA ---to dla Amerykanow bardzo powazne sprawy i wielu z nich oddaje im sie z wielkim zaangazowaniem.Ludzie czesto rozmawiaja nie o tym,czy jedzenie im smakowalo,ale czy jest zdrowe Analizuje sie,czy dana potrawa ma duzo kalorii,tluszczu lub soli.Za przyczyny roznych chorob uznaje sie rozne rodzaje pozywienia. Mlody wyglad jest powszechnym dazeniem i nawet ludzie po 70-tce nosza dzinsowe ubrania.Ludzie starsi ubieraja sie bardzo kolorowo. PS. Oczywiscie sa i tacy,ktorzy nie dbaja ani o wyglad,ani sylwetke... Jest wiele otylych ludzi i grubasow.....W Polsce takich grubasow nie widzialam....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
.......................DZIECI.................................... Dorastaja znienacka przez milosc,i potem tak nagle dorosli Trzymajac sie za rece wedruja w wielkim tlumie--- /serca schwytane jak ptaki,profile wzrastaja w polmrok/. Wiem,ze w ich sercach bije tetno calej ludzkosci. Trzymajac sie za rece usiedli cicho nad brzegiem Pien drzewa i ziemia w ksiezycu,niedoszeptany tli trojkat. Mgly nie dzwignely sie jeszcze. Serca dzieci wyrastaja nad rzeka. Czy zawsze tak bedzie--pytam---gdy wstana stad i pojda. Albo tez jeszcze inaczej:kielich swiatla nachylony wsrod roslin Odslania w kazdej z nich jakies przedtem nieznane dno, Tego,co w Was sie zaczelo,czy potraficie nie popsuc, Czy bedziecie zawsze oddzielac DOBRO od ZLA ? ------Jan Pawel II---------------- ZYCZE MILEGO DNIA! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Graacjo,kochana---napisalas tak pieknie o lesie,o zwierzatkach,o spiewie ptakow......i o ludziach,ktorzy zaklocaja spokoj,tratuja wszystko ,co spotykaja po drodze.... Ale sa i goscie ,ktorzy przychodza podziwiac roslinnosc,sliczne owady oraz pelzajace stworzonka...... Masz racje,ze nie sposob odtworzyc lesnej atmosfery.....tak,jak i lesnego powietrza i zapachu ....... Taki jest to urok lasu----trzeba byc w nim..... i nim oddychac. Jeszcze raz dziekuje ---pieknie piszesz..... Twoja wrazliwosc wyczuwalna jest na odleglosc! Pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
DROGA GRAACJO! Serdecznie dziekuje Ci za zyczenia! Tobie i wszystkim PANIOM zycze,by TEN dzien byl piekny,pelen radosci i szczescia! Niech przyniesie wszystko,co najlepsze.Radosci ze swoich pociech! Usmiechu kazdego dnia,szczescia i milosci przez cale zycie! Viga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwierzenia Julii \"Historia jej zwiazku moglaby byc scenariuszem komedii. Niezla para oszustow; Julia--klamiac,chciala zdobyc jego sece,On-- udawal milosc,liczac na pieniadze.............. \"Jak tak dalej pojdzie,trzeba bedzie robic sobie kanapki w domu-- westchnelam z rezygnacja,zagladajac do porfela.W naszym barku,jak zwykle,wybor byl niewielki i wszystko wygladalo na nieswieze. --Prosze najwieksza bulke i puszke coli---powiedzial Grzegorz z uwodzicielskim usmiechem do dziewczyny za bufetem.---Nie marudz, Julio---zwrocil sie do mnie.---Krolewna zapomina,ze to nie palac,tylko stolowka pracownicza. Urazila mnie ta uwaga.Nie lubilam,gdy Grzegorz karcil mnie jak niegrzeczne dziecko.I wprost nie znosilam,gdy w moim towarzystwie uwodzil inne kobiety.Katem oka dostrzeglam pelne zlosci spojrzenie, jakie poslal mu Adam,moj kolega zza biurka.Wiedzialam,ze nie lubi Grzeska,choc--ze wzgledu na mnie --staral sie to ukrywac. Czasami zastanawialam sie,dlaczego wlasciwie wybralam Grzegorza, a nie Adama?Czy nasza znajomosc nie zmienila sie w zazylosc zbyt szybko?Znalismy sie dopiero pol roku,bo tyle u nas pracowal. Oczarowal mnie spojrzeniem blekitnych oczu i nienaganna prezencja.Zawsze w garniturze,elegancki,pachnacy.Kolezanki mowily mi,ze wygralam los na loterii.---Taki facet moze miec kazda dziewczyne,a on wybral wlasnie ciebie---powtarzaly stale. Sama czesto zastanawialam sie,co moglo mu sie we mnie spodobac? Niczym szczegolnym sie nie wyrozniam.Jestem wysoka,szczupla blondynka.Ladna,ale nie piekna... Na poczatku Grzegorz zachowywal sie wobec mnie zupelnie obojetnie.Ale po dwoch tygodniach zauwazylam nagla zmiane. Kazda wolna chwile chcial spedzac w moim towarzystwie.Bylam coraz bardziej zakochana i pelna podziwu dla jego silnej osobowosci.Robil szybka kariere w departamencie prawnym,dobrze zarabial.Budzil zazdrosc mezczyzn i uwielbienie kobiet. Bardzo chcialam tez czyms mu zaimponowac.Okazja nadarzyla sie szybko......... cd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjrzało słońce i zaraz zrobiło się cudownie. Jasno, ciepło, radośnie. Potrzebuję światła, naturalnego światła. Słońce jest dla mnie najważniejsze. Ponad dobrobyt, ponad wszelkie inne uciechy. Niestety, przyszło mi mieszkać w kraju, gdzie niebo bardzo często jest zachnurzone i nie pokazuje błękitu, jak na innych szerokościach geograficznych. Ja nie widziałam nigdy włoskiego nieba, ale mogę je sobie wyobrazić. Zazdroszczę ludom południa. Szczęściarze! Jeśli mnie moje słońce potrafi wprowadzić we wspaniały nastrój już po kilku minutach - zawsze kiedy zaświeci, to co by było gdybym, mogła kąpać się w jego promieniach całymi dniami. Hm. Pękła bym ze szczęściach. Jak dajecie sobie radę w ciemne, chłodne dni wiosenne? Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
2/ Zwierzenia Julii Pewnego wieczoru odprowadzil mnie do domu.Mieszkalam w pieknej willi,u mojego stryjowstwa.Rodzina udostepnila mi jeden pokoj. --Ty masz taka chate?--az jeknal z podziwu,gdy stanelismy przed furtka do ogrodu pelnego iglakow.Niewielka fontanne oswietlaly pochowane w trawie reflektory...No,niezlej hacjendy twoi staruszkowie sie dorobili...Fiu,fiu!-zagwizdal z uznaniem. Zabraklo mi odwagi,zeby zaprzeczyc.Nie przyznalam sie,ze to nie moj dom.Zachwyt w jego oczach byl zbyt duzy. --Podoba ci sie ? Chodz do srodka.Poczestuje Cie herbata lub kawa. Otworzylam furtke i poprowadzilam go do wejscia.Z uwaga rozgladal sie po wielkim holu urzadzonym w stylu mysliwkim. --Te rogi to twojego ojca ?--spytal,wskazujac trofea wiszace na scianie. ---Nie ojca,tylko jelenia.I nie rogi,tylko poroza.Rogi ma krowa-- sa puste w srodku. Grzegorz rozesmial sie,troche zazenowany.Ciocia uslyszala,ze weszlismy i zjawila sie w korytarzu,by nas przywitac. --To jest kolega z pracy---powiedzialam,wskazujac gestem goscia. W tym momencie nalezalo dodac:\" A to moja ciocia...\"Ale ja milczalam Grzegorz przedstawil sie.Ciotka z usmiechem podala dlon i wymienila swoje nazwisko.Takie samo jak moje. ---Przejdzcie do duzego pokoju czy zaprosisz kolege do siebie?-- spytala,patrzac na mnie. ---Mysle,ze wygodniej nam bedzie rozmawiac u mnie--odpowiedzialam pospiesznie. Weszlismy do mojego przytulnego pokoju na parterze.Ciocia byla na tyle uprzejma,ze podala nam herbate i ciastka.Moje oszustwo sie nie wydalo. Grzegorz w tej willi odwiedzil mnie jeszcze trzy razy.Przezornie go zapraszalam wtedy,gdy nikogo nie bylo w domu.Klamanie szlo mi doskonale.Powiedzialam mu,ze moi rodzice wiele lat spedzili w USA i tam skonczylam szkole srednia--dlatego tak dobrze mowie po angielsku. Z bufetu wracalam razem z Adamem.Grzegorz zalatwial z radca prawnym jakies sprawy sluzbowe. --Nie lubisz Grzeska,prawda?--spytalam Adama. --Fakt---przyznal. --Dlaczego?-----Bo to wredny facet.Studiowalem z nim na jednym roku.Znam go dobrze.Moze nie powinienem tego mowic,bo przeciez jestes w nim zakochana,ale boje sie,ze wpakuje cie w jakies tarapaty. cd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W naszej puszczy pojawiły się grzyby. Nie zawsze brak słońca i ciepłego wiatru przynosi smutki Wiosno. Ostatnie deszcze sprawiły grzybiarzom wiele frajdy. To znaczy - skutki padania deszczu !.Bo są grzyby. Koźlaki - jak je tu nazywają. Pojawiają się też prawdziwki. Ale o te trudniej. Zapraszam na wiosenne grzybobranie! A jeśli ktoś tak jak ja, nie przepada za uganianiem się po lesie za grzybami, to - proszę - niech wpadnie do mnie na zupę grzybową. Pycha! Później możemy przejść się po lesie - to tak niedaleko, mieszkam przecież na skraju Puszczy Białej. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Powinno byc:serce,stryjostwo--przepraszam 3/Zwierzenia Julii Wiedzialam ,ze mu sie podobam.pewnie zazdrosc przez niego przemawia...Przyspieszylam kroku,bo zobaczylam,ze podjechala winda.Drzwi sie rozsunely i wybiehl z niej dyrektor. --Podobno dzisiaj juz nie wroci--powiedzial Adam,naciskajac guzik naszego pietra.--Bede mial chwile spokoju.Ostatnio strasznie mnie goni.Stanowisko asystenta szefa to ciezki kawalek chleba-westchnal. Ja tez sie ucieszylam.Powinnam pouczyc sie do egzaminu,ale ostatnio caly wolny czas poswiecalam Grzegorzowi. Wymknelam sie do konferencyjniakow--tak nazywalismy dwa puste pokoje w amfiladzie,ktore po remoncie mialy stac sie jedna duza sala konferencyjna.Schowalam sie w pomieszczeniu na koncu i zamknelam drzwi.Nagle....uslyszalam,ze ktos wchodzi do sasiedniego pokoju. Po chwili doszedl do mnie delikatny dzwiek wystukiwania numeru. Przez cienka gipsowa scianke slychac bylo kazdy szelest.Zrobilo mi sie nieprzyjemnie--bede swiadkiem rozmowy.Wyjsc??........... Ale zanim wykonalam ruch,uslyszalam glos Grzegorza.Serce walilo mi jak szalone.\"Moze dzwoni do kobiety..?Moze w jego zyciu jest ktos oprocz mnie...? --Andrzej? To ja -Grzegorz.Jak twoje sprawy? A wiec nie kobieta.... --Mam plan,jak zdobyc kase.Postanowilem sie ozenic........ Zamarlam.Ale slucham dalej........... --Pracuje u nas taka lalunia...Nic nadzwyczajnego.Ale wyobraz sobie, ma strasznie nadzianych starych.Namierzylem ja...Mowie ci..... Podpuscilem panienke i zaprosila mnie do siebie.....zebys widzial te chate!Niezla forsa tam lezy! W posagu pewno sporo dostanie. Lzy nabiegly mi do oczu....Powiedzial jeszcze:--Ona szaleje za mna. Niedlugo zaprosze cie na slub. Wyszedl,a ja nie moglam dojsc do siebie...ale szuja!Uspokoilam sie,wyszlam z pokoju zupelnie spokojna. ---Co sie stalo? Jestes jakas dziwna---powiedzial Adam. ---Przed chwila dowiedzialam sie,ze Grzegorz zamierza ozenic sie ze mna dla pieniedzy. --A ty masz jakies pieniadze?-spytal zdziwiony. --Nie! Ale on mysli,ze mam. Strescilam mu przebieg naszej znajomosci i dzisiejszego telefonu. Adam wybuchnal glosnym smiechem---Ladna z was para oszustow.... A potem dodal powaznie,patrzac mi w oczy:- Mnie nie zalezy na twoich pieniadzach. --A ja jestem pewna,ze ciebie nigdy bym tak nie oklamala---powiedzialam cicho............\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdyby tak grzyby mogły rosnąć na naszym podwórku warszawskim. Oj gdyby! Zazdroszczę tym, którzy grzyby mają na wyciągnięcie ręki. Ja na grzyby nie jeżdżę, ale nasz pan Romuś, ten z trzeciego piętra, nasz \"podwórkowy osobisty\" policjant - to grzybiarz pierwsza klasa. Swoim żółtym Polonezem, tym co to go ukradł złodziejowi ( psałam o tym kiedyś na Werandzie) wyrusza w każdy wolny weekend w sezonie do podwarszawskich lasków. Po powrocie złości się na tych, co wyrzucają śmieci w przydrożne rowy i obrzeża lasów. Oprócz opowieści o zawsze udanym grzybobraniu (pan Romuś jest optymistą), oglądaniu trofeów grzybiarza mieszczucha i przyjęciu zaproszenia na zupę grzybową ( nikt z lokatorów nie dostąpił tego \"zaszczytu\" degustacji, bo Romusiowa nie lubi pewnie gotować dla podwórzowych gości), musimy jeszcze wysłuchiwać o stanie polskich lasów, wspomnianych wcześniej \"śmieciarzach\" i nieprzebranych tłumach innych grzybiarzy, którzy podbierali panu Romusiowi co najpiękniejsze sztuki ;). Najlepsze ze wszystkiego są jednak zdjęcia. Pan Romuś dokumentuje swoje trofea od czasu, jak kupił sobie cyfrowy aparat fotograficzny. Jeśli się postarać i przymilić, można dostać CD ze stosownym nagraniem. Sama widziałam. Fotografie są przepiękne i poruszające - szczególnie poruszające zmysł smaku i wyobraźni.:) Och! 🖐️ pozdrowienia dla grzybiarzy wiosennych. Ich jest znacznie mniej niż tych - uganiających się po lesie we wrześniu. Niech żyją grzyby majowe!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 A mnie zaraz za moim nowym ogródkiem werandowym:D wyrosły pieczarki! Trzy dorodne sztuki wychyliły głowy spod liści!Niesłychana uciecha,takie miejskie grzybobranie. Inna sprawa,że któregoś roku w to lub inne,zresztą nie pamiętam już które miejsce wyrzuciłam grzybnię,czyli resztki z przygotowywanych na obiadek pieczarek. Trzeba było mokrego roku i są! Nijak to się nie ma do puszczańskiego grzybobrania Aurinki🌻,ale zawsze! Pogoda piękna się wreszcie zrobiła,u nas dzisiaj prawie lato,tak jak i u Wiosny🌻. Viga🌻 love story w odcinkach dostarcza a Gracja🌻pięknych wierszy. I nowa podwórkowa opowieść Szymonki🌻 Lubię Werandę👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czasem
zaglądam na werandę. Pozdrawiam miłe panie, szczególnie fińskie słoneczko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
....ANIELA W CHICAGO \"...I tak to zyje w tej Ameryce,do wyjazdu mi jakos nie spieszno, odkladam z miesiaca na miesiac.Juz pare razy te bilety przepisywalam.Maz i dzieci nalegaja,zebym wrocila,juz te dolary nie ciesza,mecza sie biedaki,ale ja sie chyba odzwyczailam.Chociaz czasami,jak mnie wezmie ta tesknica,to i zdierzyc trudno,szarpie, tlucze,ale to mija i znowu na jakis czas spokoj.Tutaj zycie latwiejsze prostsze,ale zyc na stale bym nie umiala.Ot,zarobic tych dolarow jak najwiecej i wrocic,zeby w Polsce juz tak ciezko nie pracowac. Zreszta juz i sil takich nie bedzie,zzera ta Ameryka,o jak zzera! Ludzie dziwaczeja,kazdy w sobie sie zamyka,zyje tylko dla siebie,im wiecej maja na yych kontach,to sie gorsze robia.Wierza w tego dolara jak w Boga.Kazdy sie boi starosci,choroby,od mlodych lat juz na starosc sklada,slowem zycie trudne..Ale czy dla prostego , biednego czlowieka jest gdzies miejsce na ziemi,gdzie mu latwo zyc? Chyba nie ma. Jako te ptaki wyfruwaja ze swoich gniazd i szukaja swoich cieplych krajow.Jako te ptaki.............

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
=============POCZTOWKA Z USA====================== W USA prawo zabrania zadawania pewnych pytan ludziom ubiegajacym sie o prace.Jesli jestes na rozmowie kwalifikacyjnej, mozesz grzecznie odmowic odpowiedzi na pytania: /dot/ ---ile masz lat? ---twoj stan cywilny ---wyznanie ---pochodzenie spoleczne i narodowe ---posiadanie dzieci NIE PYTAJ!!!!! --Ile ktos zarabia? --Nigdy nie pytaj,ile cos kosztowalo? --Dlaczego nie maja dzieci? --Wszystko ,co dotyczy wagi,jest tabu oprocz stwierdzenia: \"Ty chyba schudlas?\" /Nigdy--ile wazy?,Czy przytyla?/ --Ile ktos ma lat? Pozdrawiam wszystkie panie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wakacjusza z Polski w USA
Modlitwa wakacjusza z Polski w USA Ojcze Jedyny, Święty Dolarze Dla Ciebie zrobię wszystko, co każesz. Na trzech etatach wypruje żyły Byleby tylko dolary były. Mało co sypiam i nie dojadam Lecz co do centa wszystko odkładam. W sklepie „zapomnę” czasami zapłacić Bo ja się musze przecież Bogacić. A wieczorami zanim sen zmorze Książeczkę z banku sobie otworze. I w niej dostrzegam znów prawdę cala Że oszczędności jest strasznie mało! Wiec daje słowo Święty Dolarze Na każde świństwo ja się odważę. Aby dorzucić do konta mego Zgnoję i zdeptam bliźniego swego. Honor Polaka, jak i sumienie Na plik dolarów chętnie zamienię. Do usług jestem dowolnej mafii Bo mafia dobrze płacić potrafi. I od komuchów przyjmę pieniądze Gdy mnie dolarów ogarną żądze. Lewy handelek, czy narkotyki, Wszystko co w forsie daje wyniki Pochłania moje codzienne życie. Mieć jeszcze więcej! Tak marzę skrycie. A gdy odkryję w ogromnym żalu Że jakiś rodak ma więcej szmalu, Szału dostaję i z tej zawiści Przez dwa dni to mnie zwyczajnie czyści. Zazdrość mnie zżera i wtedy minie Gdy rodakowi podłożę świnię. Wprawdzie od tego się nie wzbogacił Nic nie zyskałem – ale on stracił! Bo jakim prawem Święty Dolarze Czasami mnie tak surowo karzesz? Duszę sprzedałem (czasami też ciało) Naharowałem się też nie mało. I nie pozwolę po takiej męce By inni mieli dolarów więcej. Wrócić do kraju by wypadało Lecz tych dolarów jest jeszcze mało. Muszę mieć więcej, bo mnie szlag trafi Chwila namysłu – Polak potrafi! Sprawdzam znajomych różne adresy Wiem już, jak dobrać się do ich kiesy: -Bracie Polaku, pomóż w potrzebie -Wszak my musimy wspomagać siebie -Chciałbym pożyczyć tylko stów parę -Za tydzień oddam tobie z nadmiarem. Gdy tak obskoczę z pięćdziesiąt osób Widzę, że złoty znalazłem sposób. Aby z rodaków zrobić jeleni Stan mego konta znacznie się zmieni. Jutro pakuję swoje manatki Wracam do kraju, już bez przesiadki. I tam dopiero będę panisko A każdy będzie kłaniał się nisko. Co noc w łóżeczku inna panienka (Z wrażenia swędzi nie tylko ręka). Willę postawię, samochód kupię I cała resztę będę miał w d…. Jak pomyślałem, tak uczyniłem. Po jakimś czasie w Warszawie byłem Teraz rozpocznę od nowa życie! Sprosiłem kumpli na wielkie picie Do restauracji na Nowym Świecie. Złotówki teraz to dla mnie śmieci I mówię, zanim zaleję pałę: Tam w Ameryce, to używałem. Wyliczam kim tam ja to nie byłem, Ile tuzinów bab obróciłem. Jakie to chody i wpływy miałem, Jak opozycję w Polsce wspierałem, Jaki to byłem dobry i cacy Podczas, gdy inni moi rodacy Wstydu nie mają ani godności. Kradną, kantują wciąż bez litości, Tacy pazerni są na dolary. Że to doprawdy jest nie do wiary! Czasem z zazdrości, czasem dla hecy Skaczą wzajemnie sobie na plecy. -Ja tam jedyny uczciwie żyłem -I wstydu Polsce nie przynosiłem. Mierzę kolesiów okiem zwycięskim, Każdy na twarzy ma gorycz klęski. Stawiam kolację wszystkim z szampanem Niech wiedzą chamy, kto tu jest panem! Wyciągam dolców harmonie cała. By im do reszty oko zbielało. Później, po kilku jeszcze butelkach Umysł zasnuwa leciutka mgiełka. Czuję, że słabnę, film się urywa… Nad ranem kelner mnie ze snu zrywa Rachunek dając do zapłacenia. Na kacu macam się po kieszeniach i w mig trzeźwieję, głos mi odjęło. Wszystkie dolary, co miałem – wcięło. W mej dłoni tylko dwa małe centy Bądźże przeklęty Dolarze Święty! Dolar nie śmierdzi – to cytat z życia. Śmierdzą metody jego zdobycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×