Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Aurinko, nie denerwuj się i \"nie zabijaj\" swojego męża. Przecież każdy może pomylić godzinę lub nawet dzień (nie wypominając). Ja miałam też przygodę, ale męża nie zabiłam i przemilczałam bolesną pomyłkę. Zastanawiałam się czy mogę o tym napisać - jednak napiszę. Pojechaliśmy na pogrzeb naszego bliskiego znajomego. Weszliśmy do kościoła a tam trwało nabożeństwo żałobne; zdziwiłam się, że nazwisko było inne. Cmentarz Pólnocny (Wólka Węglowa) jest przeogromny i mało mi znany. Udałam się do księdza i bardzo zmartwiona sytuacją powiedziałam co się stało. Okazało się, że mój mąż pomylił godzinę, nabożeństwo przed chwilą się skończyło i kondukt żałobny udał się na cmentarz. Ksiądz uspokoił mnie, mówiąc, że takie pomyłki często się zdarzają i wytłumaczył jak znaleźć miejsce ceremonii żałobnej. Przepowiadając głośno trasę: prosto do czerwonego drzewa, przy czerwonym drzewie skręcić w lewo, koło studni w prawo - poprowadziłam trzy osoby i siebie i jakoś udało się trafić. Zdążyliśmy na koniec uroczystości. Nie czułam się dobrze widząc dziwne spojrzenie wdowy. Do dziś czuję ten wzrok; pani jest bardzo zasadnicza i niezbyt tolerancyjna. Dlatego proszę: Aurinko, daruj mężowi pomyłkę i obróć w żart wydarzenie. Najważniejsze są intencje; a przecież takowe były. Pozdrawiam Ciebie 🌻 i Twojego Bardzostratowanegomęża 🌻. Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej tam na Werandzie! hej hej 🖐️ Pamiętacie moje Panie młodziutką moją sąsiadeczkę aktoreczkę? Otrzymałam od niej zaproszenie na przedstawienie teatralne, w którym gra jedną z głównych ról damskich, czy kobiecych - jak kto woli. Nie znam teatru, nie znam reżysera , nie znam sztuki. Zaproszenie na piśmie i program dostanę w późniejszym terminie. W Nowym Jorku to się nazywa \"Off Broadway\", jest podobno i \"Off Off Broadway\". Ja mam iść na przedstawienie \"Off Off Off Off Warszawa\" - tak myślę. Wszystko awangardowe, nowoczesne do bólu i dziwne, ale tego ostatniego nie potwierdzam, bo jeszcze przecież przedstawienia nie zobaczyłam. Najważniejsze, że będę na ....premierze. Bardzo się z tego cieszę. Jest jakaś magia w premierach. Prawda? Opiszę, a jakże opiszę i ocenię, jeśli pozwolicie. Na zasadzie skojarzeń nasunęło mi się na myśl pewne wspomnienie. Dawno dawno temu pan Hibner (niestet y nie pamiętam pisowni jego nazwiska)- dyrektor Teatru Powszechnego zrobił sobie żart \"premierowy\" i ja się na ten żart dałam nabrać. Wystawiano w Powszechnym \"Zemstę\" Fredry. Na małej scenie. Dziwiło mnie to bardzo, bo sztuka znana, lubiana i bardzo przecież \"chodliwa\", a na Małej scenie? Nie ważne, ważne, że Fredro i że plejada gwiazd polskiej sceny. Pamiętam Władysława Kowalskiego, Joannę Źiółkowską, Janusza Gajosa). Jak tylko weszliśmy na salę, coś zaczęło mnie zastanawiać. Dekoracje na wpół dokończone, na sali dziwny nieporządek, jakby ktoś przed chwilą skończył prace i nie posprzątał. Obok mnie usiadł sam pan reżyser ( myślałam, że pęknę z dumy) i rozłożył papiery. Rozpoczęło się spóźnione przedstawienie. Na scenę weszli pierwsi aktorzy i to w niekompletnych strojach z epoki. Ten miał niedopięty surdut, tamata nieuczesaną perukę. Zabrakło rekwizytu Papkina. No i ten reżyser, który wtrącał się do sztuki przypominając aktorom co i jak. Byłam w siódmym niebie - PRÓBA GENERALNA - pomyślałam. Jeszcze nigdy nie byłam na próbie generalnej. W antrakcie wspięłam się na szczytu snobizmu i szczerej radości. Ale będę miała do opowiadania...ciągle powtarzałam mężowi. Następnego dnia obdzwoniłam te przyjaciółki, które podzileły moją pasję widza teatralnego i pochwaliłam się tym, że byłam na próbie generalnej \"Zemsty\" w Powszechnym na Pradze. Prawda szybko wyszła na wierzch. Taka była konwencja sztuki. Na każdym spektaklu był obecny pan reżyser, na każdym spektaklu się wtrącał, na każdym spektaklu widzowie szukali rekwizytu Papkina i pierścienia Klary ( ja go znalazłam) i mieli niedopięte surduty i nieuczesane peruki. Ale mi było głupio. Acha, mimo to nikogo nie zamierzałam wtedy zamordować, a już na pewno nie męża, który kupił bilety na to przedstawienie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość de Mello
Turystka z Zachodu podziwiała naszyjnik tubylca. "Z czego jest zrobiony, proszę pana?" zapytała. "Z zębów aligatora, prosze pani", powiedział tubylec. "Ach tak. Przypuszczam, że mają dla was taką samą wartość, jak dla nas perły". "Niezupełnie. Każdy może otworzyć ostrygę." :) Oświeceni rozumieją, że diament jest kamieniem, dopóki umysł ludzki nie nada mu wartości. I że rzeczy są takie duże lub takie małe, jakimi twój umysł zechce je uczynić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam Werandę..🌻 Jak miło mi było czytać o Waszych przygodach...:) Idalka na cmentarzu, a Aurinko w teatrze... Napiszcie jeszcze... Ja ledwo dowlokłam się do swego ulubionego fotela,po kolejnej lekcji wychowawczej,jaką zafundowała mi moja idolka - Mamusia.. Mamusia po śmierci swego męża a mego Ojca,a także mojego brata - mieszka sama w owym pięknym rodzinnym domu,który opisywałam.Nie życzyła sobie przenieść się gdzieś indziej.Ma opiekę 24 godziny na dobę,niezwykle dobroduszną ,skoro wytrzymuje musztrę Mamusi.A jest co wytrzymywać.. Ja ,dzisiaj,powtarzam sobie wielokrotnie datę mojego urodzenia... Po obiedzie z Mamusią już nic nie wiem!! Z powodu braku siwych włosów na moim starym łbie,usłyszałam iż tak jak u mego Ojca - na głupiej głowie nie urośnie siwy włos... Nieważne,że cała rodzina Tatusia nie siwiała. Ale ONA ! - Mamusia pobielila się zupełnie w wieku 45 lat... Ona miała powody...miała mojego Ojca.A ja mam życie sielskie - anielskie ze starszym panem,którego sama zwalczała ustawicznie przez 15 lat.. Potem nieoczekiwanie odpuściła... Moje miłe.Nic z sensem nie jestem w stanie napisać.W mojej głowie wiruje karuzela...a ja jadę na żółtej łodzi podwodnej...a ta łodź ledwo wydostała się z rejonu tsunami.. Nawet nie jestem w stanie opisać Wam wspomnień Mamusi z rautu we Lwowie... Ki zacz ? A co to ten raut ? Mówiła mi kiedyś,ale zapomniałam.A wolałam dzisiaj nie narażać się na zarzut sklerozy ... Uściski moje miłe - Wasza znękana Aleks. PS.Kiedyś Emerytka napisała mi,że z całą pewnością będę taka jak matka.. Wobec powyższego kładę się do łóżka.Może umrę ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no przeciez nie masz siwych
wlosow wiec sie nie martw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj,odpisałabym ci ale na @- a tu adresa niet :o A raut? raut we Lwowi? to koniecznIE!!!!!! Plissssss!!! W hotelu \"Żorża\" ? ;) w operze? czekam na aż się zreanimujesz- \"im większy dystans tym lepiej widać całość\" :)😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak to się dziwnie na tym świecie plecie. Tęsknię za rodzicami jak jakiś potępieniec. Oboje umarli młodo, a więc dawno, a ponieważ ja jestem jedynaczką, więc tęsknota podwójna, a może pojedyńcza? Brakuje mi ich ogromnie. Szczególnie wtedy, kiedy zdarzją się w moim zyciu jakieś osiągnięcia, albo.....sprawy straszne. Wtedy ich przyzywam w sobie tylko znany sposób. Niestety, nawet mi się nie śnią. Mam więc tylko męża i córkę za wielką wodą i syna, choć tego ostatniego blisko a jakże daleko, coraz dalej. Teraz moi rodzice mieliby po osiemdziesiąt lat, gdyby nie odeszli dwadzieścia lat temu. Nie mam pojęcia jak to jest opiekować się starymi chorymi rodzicami; czy byliby męczący i uciążliwi. Ja wciąz pamiętam ich, jako młodych zdrowych ludzi mających plany na przyszłość; niezleżnych i pomocnych. Odeszli nagle i nie przygotowali mnie na pożegnanie. Aleks jest w zupełnie innej sytuacji. :( Chciałabym napisać, że jej współczuję, ale sama nie wiem, co o tym wszystkim myśleć. Tym bardziej, że zaczynam mieć swoje lata i ani się obejrzę, a moja córka może zabrać głos na jakimś forum internetowym, w mojej sprawie na przykład.:( Trzymaj się cieplutko Aleks. Jak odpoczniesz, napisz do nas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Aleks Aleks, jesteś bardzo dobrym i wrażliwym człowiekiem. Chyba bardzo emocjonalnie odbierasz słowa starszej pani. Często starsze osoby mimo woli rania swoich bliskich w sposób niezamierzony, a potem jest im przykro i tego żałują. To bywa jednak silniejsze od dobrych intencji. Spróbuj może nie odnosić takich słów bezpośrednio do siebie. Czasem porozumienie ludzi z różnych pokoleń bywa bardzo trudne i wymaga wielkiej cierpliwości od osoby młodszej. Aleks, odpocznij, nabierz sił i wracaj do nas w lepszym nastroju. 🌻🌻🌻🌻🌻 Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Aurinko chyba już wyrównałaś czas, przyspieszony o 1 godzinę. Ja dziś też bylam u Barbary, niestety sama, ale za to punktualnie, co do minuty. Myślałam o tej godzinie. Przypomniało mi się ubiegloroczne lato w Grecji. Kiedy tam pojechaliśmy to zapomnieliśmy przestawić zagarki. Bardzo się dziwiłam, że Niemcy, którzy byli naszymi sąsiadami tak wcześnie wstają, a wraz z nimi maleńka córeczka. Bardzo dlugo żyliśmy w innym czasie. To tylko 1 godzina różnicy. 🌻 Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłe moje 🌻... Dzięki za miłe słowa..Jestem już przyzwyczajona,wszak moja przodkini ma 90 lat z hakiem .:) Problem jest tego typu,iż moja Mamusia jest wielką panią,a ja nie - mimo jej usilnych starań.. Nie spotkałam więcej nikogo,kto potrafiłby spojrzeć tak z góry ,z wyżyn swych 1,58 cm - na interlokutora o wys.185 cm. Mamusia nigdy nie wdawała w się w słowne potyczki nie \'\' na poziomie \'\'..Co najwyżej mierzyła rozmówcę spojrzeniem ,omiatającym jego postać z góry na dół,bądź odwrotnie. Wyglądało to tak,jakby brała miarę na trumnę ,a spoglądała z takim zamyśleniem na przeciwnika ,że można było pomyśleć iż zastanawia się nad wyborem girlandy lub gipiury na falbankę,zdobiącą jego przyszłe zwłoki.. Robiło to wrażenie.. Na nas z Tatusiem w pewnym momencie - przestało .:) Kawunia pytała o rauty we Lwowii..:) A były,były..Są zdjęcia,ale nie wiem z jakiego hotelu.. Najwięcej z roku 1937 i 38 - ego..Były spowodowane chyba działalnością partyjną mojego Ojca, za co poniósł karę po wojnie.. Na tych zdjęciach jest grupa eleganckich ludzi.Wśród nich prym wiedzie moja prześladowczyni - w wieku lat 20-stu i kilku... Na głowie ma ogromny kapelusz,wjasnym kolorze... Piękna suknia od Hersego.Zamiast kołnierza zwisa zwierzę - jakieś - patrząc szklanym okiem w obiektyw.. Na zdjęciach bez kapelusza - wieczna ondulacja ,z falą nad czołem... Tak.Mamusia ma wspomnienia, jakich ja nie mam.Ciało ma kruchutkie - obecnie,ale umysł sprawny i wzrok godny jastrzębia polującego na gołębia / z którym ja się utożsamiam /. W tej chwili najbardziej rozumie się ze starszym panem,swoim zięciem.Dzieci - mnie i brata,najwyraźniej olewa.. Jak sobie przypomnę bitwę jaką stoczyłam przed swoim wyjściem za mąż,to śmiać mi się chce.O mały włos,poległabym jak Leonidas pod Termopilami.. Ale działo jakie wytoczyłam na koniec zmusiło ją do kapitulacji. Tym działem był jej wnuk,który szykował się na świat, a którego kochała później szaleńczą miłością - ostatnią w swym życiu. Uściski - Aleks.. Ps.coś mi się dzieje z klawiaturą.Klawisze jakby pływały w jogurcie.. Jeszcze zostawię Wam ciekawostkę,chociaż ta emigracja.. Ale wprowadzimy na Werandę trochę seksu..To takie polskie wydanie Napoleona i Marii Walewskiej...brrrr... http://www.gazetawyborcza.pl/1,75248,3770674.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie🌻 A może Mozart na te smutki werandowe? Wiem, jak Mamusia potrafi dać popalić,wiem coś o tym.Ale teraz,po latach,jakby czas działa wstecz.Z każdym rokiem znajduję Mamę młodszą,bardziej kochaną,bardziej moją. I w chwilach rozpaczy wołam: Mamuuuusiuuuuu!!!!!!!!!! A tu cisza,nie ma nikogo.... No,ale kochane Mozart i..czy ja wiem:D W tym poznańskim \"Czarodziejskim flecie\" jakoś wszystkiego za dużo trochę,za dużo sentymentalnej miłości:D,ckliwości:D,za słabo przyjażń i męstwo, orkiestra jak to w operze,język niemiecki w śpiewach pomieszany z językiem polskim w dialogach,co było szczególnie irytujące. To nie było dobre.I od razu taka refleksja,jakie to mogłoby być dobre,gdyby Operą sterował Bogusław Kaczyński.To był i nadal jest niestety wielki cios dla Poznania! Aurinko🌻 czekam na Twoją recenzję sztuki nowoczesnej:D Aleks🌻 może Ty jeszcze nie umieraj:D Idalio🌻ostatnio też miałam podobny przeskok czasowy. 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W naszej kuchni zepsuł się kran. Rzecz niby normalna. Nie pisałabym wcale o tym, gdyby nie fakt, że zepsuł się \"na opak\". Pod zlewem postawiłam wiaderko dla zapominalskich, bo po odkręceniu kranu leje się woda. Ale leje się tylko wtedy, kiedy odkręcony jest kran. Kiedy kran jest zamknęty, wlewam do zlewu tony wody - a ona przepływa spokojnie dalej niezuważona, bez zbędnej kropli do wiaderka. Mogę więc po dawnemu wlewać wodę do zlewu ile chcę, ale odręcać wody nie mogę, bo zaraz potop. Pierwszy raz mi się to zdarza. Tak na opak. Chyba mało jeszcze wiem o hydraulice i o prawach fizyki w ogóle. Najgorsze, że miejscowy hydraulik zapisał mnie na jutro. :( Zawiesiłam więc sobie wielki transparent nad zlewozmywakiem, coby nie zapomnieć o dziwnej awarii na opak i nie próbować nalewać wody do czajnika lub na zupę do garnka tak po dawnemu. Na szczęscie do łazienki blisko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mozart dobry na wszystko Rzeczywiście ta muzyka, przynajmniej dla mnie, ma wszystkie odcienie na wszelkie zmartwienia, kłopoty i smutki. Dla mnie, w chwilach zwątpienia i sensu przebywania na tym padole, jest jedna możliwość. Kanapa, zasłonięte okna, sącząca się muzyka Mozarta i ja wyciągnięta na kanapie z zamkniętymi oczami. I jeszcze jeden warunek konieczny: nikogo w pobliżu. Absolutnie nikogo. Oprócz kota oczywiście. Po takim odosobnieniu wychodzę z domu, idę w miasto i robię prozaiczne zakupy. To jest odejście i powrót. Aleks, może Mozart, może czekoladki marcepanowe z wizerunkiem Mozarta. Są bardzo smaczne i śliczne. Dla mnie pozostają tylko efekty wizualne, bo nie bardzo lubię marcepany. Ale opakowanie jest śliczne. Dla Linki jest jeszcze piosenka Bombonierka, której końcówkę słyszałam dziś w radiu. Oczywiście w Trójce. Tropie tę piosenkę, ale wymyka mi się jak wąż. Aurinko napisała o swoim kranie; ja też mam problem hudrauliczny w domu na wsi. Popsuł się drobny element w przepływowym ogrzewaczu wody. Wiem co trzeba wymienić, ale nie można kupić takiej części, ani elementu, której ta część jest składnikiem - trzeba kupić całe nowe urządzenie. Uparłam się, że znajdę tę część, ale już nie mam nadziei. Na razie muszę pamiętać, że nie wolno mi odkręcić w kuchni kranu, bo są problemy z zakręceniem. Wielokrotnie o tym zapominam, odkręcam kran i .... wpadam w furię na swoje gapiostwo. Do łazienki nie jest daleko, ale to nie to samo. Na wiosnę trzeba będzie kupić nowy podgrzewacz. Jestem bardzo mało odporna na prace hydrauliczne, mam alergię na fachowców-hydraulików, którzy, żeby zmienić uszczelkę muszą porysować kran, obić umywalkę, zalać podlogę i wyłamać pół szafki. Aby do wiosny. Aurinko, jutro będziesz miała sprawny kran i będziesz mogła zdjąć transparent. Życzę milego dnia i zgubienia zmartwień. 🌻. idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach,Idalio🌻tak bym chciała usłyszeć wreszcie tę piosenkę \"Bombonierka\",tylko że trafić nie mogę:D Aurinko🌻 nie wiem co trapi Twój kran:D,ale chcę się dowiedzieć,hm ciekawe czy ten hydraulik to wie? Aleks🌻 ten Napoleon to coś w rodzaju mulata?:D No,wychodzę na chwilkę,ale do Kożuszka wrócę:D 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszyscy mi będą zazdrościć. Mam hydraulika w rodzinie. W dodatku jesteśmy w dobrych układach. Żadne awarie nie są mi straszne. Z powodu swoich niedomagań mam w rodzinie pierszeństwo. Aurinko, może Ci podesłać Zdzisia ;) Miłego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe 🌻 voila.pl/bv1r1/?1 Czy to jest ta Bombonierka ? Przesłała mi ten link dusza życzliwa i lubiąca mnie.Tak też był zatytułowany.. Uściski - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ach,Aleks🌻dziękuję Tobie i dziękuję życzliwej duszy🌻🌻 No,Idalio🌻 bombonierka,hm,hm,chyba tu chodzi o kochanie słodkie:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Posłuchałam sobie piosenki \"Bombonierka\" i zachwyciłam się głosem wokalistki. Uwielbiam takie czyste spokojne głosy. Bez tego polskiego \"szszszsz\" , \"czyczyczy\". Dziękuję za możliwość posłuchania. Podobny głos ma Andrzej Korycki, który śpiewa szanty, ale nie dokońca szanty, raczej miłe piosenki o morzu, trochę w rytmie bossanovy, czasami zadumanej ballady. Polecam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli mamy Basie, Barbasie na naszej Werandzie, to im wszystkim wisztkiego najlepszego dzisiaj. 🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks,🌻, to ta piosenka - nareszcie ją dzięki Tobie mamy! 🌻 Linko, 🌻, ta piosenka ma dla mnie kilka wymiarów. Rytm muzyczny jest moim rytmem, wprawia mnie w doskonaly nastrój, słowa można odbierać na wiele sposobów. A czekoladki, to siła magnezu - radość i ruch - to lubię. Samo słowo bombonierka ma dla mnie magiczną siłę koloru, połysku, błysku, ciepła i niespodzianki. Może to efekt dawnych czasów, kiedy tak trudno było kupić czekoladki i zastępował je \"wyrób czekoladopodobny\". Teraz jest duży wybór słodyczy. Koło mnie jest sklep \"Bombonierka\"o bardzo ładnym wnętrzu. Lubię do niego wchodzić, bo czuję się w innym świecie: magicznym i zaczarowanym. To jest namiastka sklepu w Salzburgu, w którym są słodycze z wizerunkiem Mozarta. Piękne wnętrze bajecznie kolorowe. W tekście, zabawnym, są słowa prowadzące: przyjemność, złotko, detektyw - które otwieraja mi kolejne okienka, wyznaczając nowe przestrzenie. To wszystko zawarte jest w jednej krótkiej piosence. Odkrywam w niej nowe treści. To tak jak adresy internetowe, otwierające się kolejno i prowadzące coraz dalej. Dlaczego piosenkę łączę z tobą Linko? Bo tak sobie Ciebie wyobrażam. Wesołą, pełną ruchu, uśmiechniętą, z zacięciem detektywistycznym. Może się mylę, ale taka jest moja wizja. A że lubisz słodycze - sama o tym pisałaś. Aurinko, 🌻, cieszę się, że polubiłaś Bombonierkę. Ta piosenka może być naszą werandową maskotką. Stello, 🌻, piszesz o cennym specjaliście należącym do rodziny. Kiedy urządzaliśmy nasze mieszkanie mówiliśmy o tym, że nie mamy w rodzinie specjalistów z żadnej branży rzemieślniczej. Mój mąż zamieniał się kolejno w różnych fachowców a ja w pomocników. Najlepiej wypadł jako stolarz, zaprojektował i własnoręcznie zbudował szafę na miejscu wyburzonej ściany (właściwie jest to 9 szaf i szafek), szafki w kuchni, wszystkie pawlacze w mieszkaniu. Najsłabszym okazał się elektrykiem. Trzeba bylo rozkuwać betonową ścianę, żeby przywrócić utraconą elektryczność. Ja zaś nabrałam pewności, że bycie pomocnikiem nie jest zaszczytną funkcją. Nie wykazałam się blyskotliwością. Trudno. Pozdrawiam Wszystkie panie, skladam życzenia imieninowe Barbarom, jeśli są między nami. 🌻🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 A ja przypomnę kilka Barbar,jeśli pozwolicie... Pierwsza - św.Barbara,patronka górników.O niej nie będziemy pisać w tym roku.Ja mieszkam na terenie województwa śląskiego ,sprawa jest jasna.Nie ma się co obrażać na świętą,ale zbyt często były Barbórki w żałobie... O następnej tylko wspomnimy.. Barbara Zapolya - żona Zygmunta,tego od dzwonu.Urodziła mu córkę i umarła.Ot i wszystko.Zrobiła miejsce dla pięknej Bony - tej co demolowała wawelską posadzkę.. A ta musiała ustapić miejsca - innej Barbarze...Bona ,chyba nie mogła lubić tego pięknego imienia..Ukochany syn,jeszcze żonaty - wprawdzie fatalnie,bo z Habsburżanką - ale zawsze.. A ta ...nie dość,że wdowa,to jeszcze obyczaje miała swobodne. Dzisiaj ma imieniny,nie wypada wymawiać ... No i ta rodzinka.. Radziwiłłowie - herbu Trąby.. A pamiętacie,miłe,jak przed bitwą pod Prostkami - w trzecim tomie \'\'Potopu \'\'- Kmicic ma sen ? Śnią mu się złote trąby pogryzione przez niedźwiedzia ,którego miał w herbie. A pan Zagłoba z tego wróży mu zwycięstwo nad księciem Bogusławem Radziwiłlem...? Po co ten wysiłek ? A gdyby Bonie udało się nie dopuścić do małżenstwa króla z poddanką,to Radziwiłlowie nie doszliby do takiej potęgi. Jeszcze biedna była podejrzana o otrucie synowej - tylko dlatego ,że pisała sobie listy do Italii,do koleżanki - Lukrecji Borgii.Ta niewinna istota była podejrzana o otrucie paru osób.Skąd to wiadomo ? Tym bardziej,że w jej żyłach - owej Lukrecji - płynęła krew poświęcona.Wszak była córką samego papieża !!! O Lukrecji napiszemy innym razem . I będziemy jej bronić zażarcie ! A dzisiejsza solenizantka,Barbara Radziwiłlówna,zmarła sobie sama .Na raka,w którego się wpędziła, lecząc bezpłodność w sposób bardzo drastyczny.A bezpłodny był Zygmunt August,niestety. Ale przedtem w 1550 roku,była koronowana.. Bona o mało nie padła !! Dlatego wywiozła z kraju te sumy neapolitańskie... Jeszcze Barbara Giżanka. Niech spoczywa w spokoju... ...ta cwaniara,która miała wpływ na Augusta, tylko z racji podobieństwa do Radzwiłlówny. Ja myślę,że gdyby nie śmierć króla,mogła zostać jego żoną,bo udało się jej urodzić córkę.My jako kobiety bywałe na tym świecie - nie dziwimy się,prawda ? Może jeszcze wspomnimy hajduczka - pannę Barbarę Jeziorkowską,która potrafiła i szablą robić...i Tatara z guldynki ustrzelić....kaczym śrutem ! wyobraźcie sobie moje miłe ..waćpanie dobrodziejki.. I jeszcze pamiętajmy o Barbarze Niechcic,która sama nie wiedziała czego chce, ale zastanawiała się często - tak jak i ja - nad sensem życia i nad nieuchronnością przemijania... ...Po co się to wszystko kręci i kręci.. Tak jak nasza Ziemia - matka litościwa.. Uściski - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Choć papierków po cukierkach tu i ówdzie ślad, marzy mi się bombonierka...taka jak ta🌻Witajcie🌻,z programową pieśnią na ustach wkraczam na Werandę:D Ha,ha,zacięcie detektywistyczne:D,może nie do końca,ale lubię wiedzieć co w kim siedzi:D:D Lubię sklepy ze słodyczami,pełne zapachu czekolady,kolorowe,migotliwe. Były takie sklepy w wielcesłodkim Poznaniu,w centrum firmowy sklep Goplany,na rogu Wawela,a blisko Starego Rynku Wedla.ZAWSZE była kolejka,ale ZAWSZE się stało.To były śliczne,słodkie sklepy. Do Goplany chodziłam po malutkie chlebki marcepanowe:D.Pamiętam różowy kolor sreberka,kształt wąskiego paluszka i smak doskonały,dużo marcepana,minimalnie czekolady,tak właśnie lubię. Jutro przychodzi do Was Mikołaj?Mam nadzieję,że do mnie przyjdzie ze sporą paczuszką:D:D Pozdrawiam słodko👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mnie
przychodzi Mikolaj w wigilję Bozego Narodzenia a dlaczego Linko 58 do Ciebie jutro?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ot zlosliwa bestia
Mikolaj ZAWSZE przychodzi 6 grudnia!!! Jak sie ne zna tradycji (i kalendarza, kiedy czyje imie w nim widac) , to lepiej siedziec cicho. w swieta przychodzi Gwiazdor lub jak kto woli Santa!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a czy to takie wazne
kto kiedy do kogo przychodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×