Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Hej dziewczyny !!! I po co to ? Czy dojrzałym pomarańczom wypada taka zabawa ?:) Idę sobie .Przyjdę innym razem. Linko🌻.Bombonierkę słuchałam dzisiaj 3 razy !! Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To może ja pokrótce:D wyjaśnię tę kwestię! Dawno,dawno temu,kiedy mieszkałam jeszcze na skraju:D woj.warszawskiego Mikołaj przychodził tylko raz właśnie w wigilię Bożego Narodzenia.Może to były ciężkie czasy powojenne,może to tradycja,nie wiem. Za to w Poznaniu święta mi się bardzo pomnożyły. Jest więc i Mikołaj 6 grudnia,przychodzi w swoje imieniny,jest rzeczywiście Gwiazdor,ale u mnie pozostał Mikołajem niezmiennie,ba..jest Zajączek:D,wielkanocny:D Oczywiście świętowany jest Dzień Babci, Dzień Kobiet,Dzień Matki,Dzień Dziecka. Teraz już wiecie dlaczego tyle cukierni jest w Poznaniu:D Inna sprawa,że szczupłych pań czy panów jest tu niewiele,chyba że przyjezdni:D:D Pozdrawiam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dla jednych Gwiazdor, dla innych Aniołek,dla jeszcze innych Dzieciątko...:) to na Wigilię.. Na Mikołaja-6.XII.-znajdowałam prezent...pod łózkiem:D nie chcialam spać zeby nie przegapić a rano i tak-niespodzianka:) O słodkie niewinne (czy tak niewinne ;) ) lata :) Pozdrawiam mile werandowiczki 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny🌻 Zapraszam od rana Mikołajki: Aurinko🌻 i Idalię🌻 Aleks🌻,Stella🌻,Ewik🌻 Od samego rana spotkała mnie niespodzianka:D Obudziłam się nieco wcześnie i co słyszę,jakieś szybkie kroczki po schodach,tup,tup,tup,a to moja córeczka kochana wpada po drodze do pracy i woła: Mikołajek przyjechał do ciebie mamusiu!Szybki buziak i już jej nie ma,a ja...zaglądam do paczuszki i od rana jest mi słodko i bardzo rozmarzenie:D Samych bombonierek słodkich Wam życzę dziś:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Miłego Poranka :) Wyjrzało blade, nieśmiałe ślońce. Jakoś tak lżej na duszy. Ja też znalazłam dzisiaj malutki prezencik pod pledem, kiedy siadałam do swojego powozu ( tak nazywam fotel inwalidzki). Niestety, Mikołaj się nie podpisał. A koło mego fotela mogły się dzisiaj kręcić cztery osoby. Zbadam całą sprawę. Później. Teraz zabieram się za degustację.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zerknęłam na pierwsze strony naszego topiku. Te z grudnia ubiegłrgo roku, te o świętach, zwyczajach, marzeniach. Te, na których jest pełno wspomnień. I życzeń.:) Do Świąt jeszcze daleko, ale już teraz udziela się nam wszystkim duch Bożego Narodzenia. Jak co roku - już od 6 grudnia. Jak miło było poczytać. Co w tym roku będziemy mogły napisać i przeczytać na naszym topiku? Zapraszam na Werandę na przedświąteczną herbatę i pogaduszki na świąteczne tematy, ale nie tylko ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Linko :),jak dobrze być matką ,niekiedy ,prawda ? I chociaż jedno dziecko mieć blisko siebie .. Do mnie Mikołaj nigdy nie zapomni przyjść.W postaci mojego starszego pana.On uwielbia celebracje św.Mikołajów,Gwiazdek i Zajączka.Ze mną to jest różnie. Rokita [kwiat ] napisała o prezentach pod łożkiem. Powiedz skarbie,czy Ty nie z moich okolic ? J a ,jako dziecko zawsze znajdowałam prezenty pod łóżkiem.A w Wigilię - pod choinką.Natomiast Zajączka wprowadził w moją rodzinę - starszy pan.Wydawało mi się to śmieszne,że dorośli ludzie dostają prezenty od kicającego futrzaka. Ale okazji do dostawania niespodzianek - nigdy za wiele,prawda ? Wczoraj miałam coś zostawić na Werandzie,ale trochę mnie zniechęciła ta wojna na owoce cytrusowe... Chciałam,abyście moje kochane spróbowały - tak jak i ja - wczuć się w postaci ,które opisuję.Zawsze tak robię.Może dlatego ,historia jest dla mnie pulsującą życiem ,wspaniałą opowieścią,gdzie fakty i daty wypływają jedne z drugich. Ta opowieść ma jeszcze jedną zaletę.. Wszystko zdarzyło się naprawdę.I nikt tego nie wymyślił przy biurku. Nasza jest tylko interpretacja.. Ale nie zawsze da się tak zrobić. Piękną Heleną możemy być bez problemu.Mamy predyspozycje,no nie ? Ale czy ,pokonując barierę płci uda nam się wczuć w Napoleona,czy Hitlera ? Nie sądzę.Nie proponowałabym nawet Józefiny ani Ewy Braun .W kobiety zapatrzone w swgo mężczyznę jak w bożka,nie będziemy się wczuwać.Nie my,Werandowiczki,o nie ... Ale już w Cezara uda nam się z łatwością.Pomijamy jego mowę do senatu,która jest przepiękna ! I szkoda byłoby takich słów do naszego. Pomijamy przejście Rubikonu i słynne powiedzenie -\'\' kości zostały rzucone \'\'. Wszak nie każda z nas dysponuje chudym mężem.Ja niestety,nie. Temat Cezara należy rozwinąć,bo w ilości wspaniałych powiedzonek dogonił go dopiero Napoleon Bonaparte,a w romansach - pokonał. Ale moje miłe ! To słynne ..\'\' i ty Brutusie \'\'... Ile razy zdarza nam się dostać cios ,kiedy najmniej się tego spodziewamy.Ja pamiętam jeden - szczególnie,gdy Małgośka z VII c,odbiła mi na zabawie mojego osobistego...kogo ? ...chłopaka ? kolegę ? ..Jak go nazwać - nie wiem.Ale uczucie bólu pamiętam do dziś,bo z makolągwą się przyjaźniłam.I razem chodziłyśmy w niedzielę do kościoła ! A później ? Też niejednokrotnie.Ale tamto pamiętam,bo była to szantrapa ,z cienkim jak mysi ogon ,warkoczem.. Cezar - to I w.p.n.e./ pierwsza wiadomość o nim,to rok 82 p.n.e/ A jeżeli polecimy do wieku XX,to podobny cios dostał / z tyłu / - Lew Trocki,jeden z przywódcow rewolucji bolszewickiej.Od przyjaciela - czekanem w głowę.Nie zdążył zakrzyknąć - \'\' i ty Ramonie \'\'.. Ów Ramon doczekał się W Moskwie ulicy swojego imienia,więc wszystko jasne.. Trockiego mi nie szkoda.w odróznieniu od Cezara.. A obecnie tę samą metodę,unowocześnioną,zastosowano w Londynie, do Litwinowa. Czy nasza Maria Skłodowska mogła o tym pomyśleć,gdy odkryty pierwiastek ,na cześć swojej ojczyzny nazwała polonem ? Jacy ludzie ,na przestrzeni wieków byli do siebie podobni.. O tempora,o mores... Uściski dla wszystkich Werandowiczek ,oraz owoców cytrusowych- z gorącą prośbą o okiełznanie gorących temperamentów / to do tych ostatnich / :) - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️🖐️ Pamiętam, jak pierwszy raz odkryłam, że historii można uczyć inaczej. Tak uczyć, jak robi to Aleks 🌻, powiem więcej - jak uczy nas Aleks. Nie liniowo, fakt po fakcie, bez powiązań i skojarzeń równoległych. Nudnie i mało przystępnie. Tylko uczyć \"globalnie\". Z anegdotami i ciekawostkami i sekretami ( to przecież też część historii). Jeśli Bona chodziła po wawelskich krużgankach, to co wtedy robiła jej kuzynka w Wenecji lub caryca w Rosji na przykład. Jakie znajomości miał Mieszko, lub jak uzgadniano ożenki polskich królów z zamorskimi księżniczkami. Aleks 🌻, dla mnie historia w wydaniu szkolnym to historia nie tyle ludzkości,co historia szlonych wyczynów despotów, szleńców (Stalin, Hitler), zidiociałych królów, historia wojen tylko (wyjątków nie wspomnę). A gdzie życie codzienne, a gdzie o wynalazkach codziennych (nie tylko o telegrafie lub maszynie parowej)- , a gdzie o reakcjach ludzi dawnych, ich odczuciach, zwyczajach i przyzwyczajenaich, o gustach i guścikach, o powiedzonkach i dowcipach jakie sobie na pewno opowiadali. Pamiętam zwiedzanie dwustuletniej willi (bardzo starej;) ) w Bosco Bello blisko Philipsburga (w Usa 1983r.). Wycieczka przeleciała lotem błyskawicy wyszykowane w stylu klasycystycznym pokoje i pokoiki, a zatrzymała się na całe godziny w ... kuchni. Jakiś przytomny kustosz zostawił całe wyposażenie dawnej dworskiej kuchni i urządził tam pokazy gotowania przy użyciu przedziwnych \"intrumentów\" kuchennych sprzed dwustu lat. Była degustacja, a jakże. I nikt się nie nudził, wierzcie mi. :) To dopiero była lekcja historii, bo \"kucharka\" opowiadała nie tylko o składnikach potrawy, którą przygotowywała na \"trójnogu\" rozstawionym nad paleniskiem, ale mówiła też o losach mieszkańców willi, o ich udziale w wojnie secesyjnej, o ich europejskich przodkach i ich losach. Snuła opowieści podobne do tych, które przygotowuje dla nas Aleks (no może nie tak ciekawe i rozległe w czasie i przesteni, ale jednak...). Gdyby ode mnie zależał program historii w szkołach naszych dzieci, to wzięłabym na konsultanta Aleks 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja glowa jest chyba historycznie zamknieta, w ostatniej chwili wycofalam sie ze zdawania matury z histori dawno temu;-) Mieszkam na poludniu USA, z prezna plantacyjna historia, domami jak z Przeminelo z wiatrem, hiszpanskim mechem oblepiajacym drzewa i powiewawajacym na wietrze.. a mech zwie sie hiszpanski tylko daltego, ze dawno temu jak Hiszpanie stawiali swoje kroki w Ameryce, Indianie nie mogli sie nadziwic brodom i byli przekonani, ze biali ludzie przyczepili sobie do twarzy zwisajacy z drzew mech i stad nazwa> Spanish moss Najlepiej zapamietauje rzeczy, kiedy moge ich dotknac, nie sposob byc wszedzie na swiecie aby podotykac ruin zamkow, wiec pewnei dlatego studiuje to co studiuje a nie historie;-) jeszcze tylko 2 egzaminy dzis i juz moge sie cieszyc z pakowania waliz, biegania po sklepach w poszukiwaniu ostatnich swiatecznych prezentow. Od dzisiaj wieczorem zaczynam wypiekac makowce... nie wiem dlaczego wiekszosc moich znajomych tak upodobala sobie makowce i ciagle sobie je zyczy.. to pewnie ten mak;-)) Pozdrowienia dla wszystkich Pan Werandowiczek i milego dnia zycze. Calkiem zapomnialam, ze to dzisiaj Mikolajki;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjasnienie
Święty Mikołaj (ang. Santa Claus, Father Christmas) - baśniowa postać sympatycznego grubasa z białą brodą ubranego w czerwony strój. W okresie świąt Bożego Narodzenia rozwozi dzieciom prezenty saniami ciągniętymi przez zaprzęg reniferów. Według różnych wersji zamieszkuje wraz z grupą elfów Laponię, Grenlandię, północną Kanadę lub biegun północny. Obecnie powszechna forma tej postaci wywodzi się z kultury brytyjskiej i amerykańskiej, gdzie jest jedną z atrakcji bożonarodzeniowych. W tradycji bizantyjskiej jego odpowiednikiem jest Święty Bazyli, który obdarowuje dzieci 1 stycznia. W Rosji i krajach ościennych popularny jest Dziadek Mróz (ros: Дед Мороз) i Śnieżynka (ros: Снегурочка). Natomiast w Polsce, podobnie jak w większej części Europy dzień Świętego Mikołaja obchodzony jest tradycyjnie 6 grudnia jako wspomnienie świętego Mikołaja, biskupa Miry. Rankiem tego dnia dzieci, które przez cały mijający rok były grzeczne, znajdują drobne upominki, ukryte pod poduszką, w buciku lub w innym specjalnie przygotowanym w tym celu miejscu (np. w skarpecie). Na skutek przenikania do europejskiej tradycji elementów kultury anglosaskiej (w szczególności amerykańskiej) także w Europie Święty Mikołaj utożsamiany jest coraz częściej z Bożym Narodzeniem i świątecznymi prezentami. Ze względu na sympatię, jaką jest darzony, postać Świętego Mikołaja stała się nieodłącznym elementem przedświątecznych promocji handlowych. Można go spotkać na ulicach miast, a także w każdym centrum handlowym, już od połowy listopada do końca grudnia. Dzięki sprawnej promocji praktycznie zastąpił on w świadomości wielu osób tradycyjny wizerunek świętego Mikołaja biskupa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mikołajowe dzińdybry ;) :D Aleks-ta jak ty możesz pytać skąd? ta przeciyż jasne,ży zy Lwowa :D 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O Mikołaju, Mikołajkach, o zwyczajach świątecznych wiemy już bardzo dużo. Dzięki postom z grudnia ubiegłego roku też. Zamieszczała je na naszej Werandzie Viga, Advanced, Linka i kilka innych pań. Lepiej pogadać teraz o tym, co w naszych duszach gra. Wiem. Nie jest to proste. Ale czasami warto jest się podzielić z innymi paniami z Werandy własnymi przygodami, doświadczeniami i przemyśleniami. Lepiej się to czyta. Przed chwilą dostałam maila z Finlandii. Moja przyjaciółka Paula zdecydowała się, że tegoroczne świeta spędzi w Polsce w naszym kurpiowskim domu. Jest samotna, nas przy stole też będzie tylko dwie osoby, więc - cudownie się złozyło. Będę obchodzić polsko-fińskie Bożenarodzenie.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:D:D:D Jak miło mieć Lwów na naszej Werandzie !! A powinnam się domyślać.Rokita - kumpel Boruty - do diabeł karpacki. Całusy dla wszystkich - Aleks... I dodatkowo dla Pauli, przyjaciółki Aurinko.Wszak przyjaciółki naszych przyjaciółek - są naszymi przyjaciółkami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szymonko
Teraz wiem, że na naszym warszawskim podwórku wkrótce Święta - bez dwóch zdań. Pan Romuś przytargał już choinkę. On zawsze robi to pierwszy, nie da się nikomu prześcignąć. Nawet naszemu dozorcy, co to ma żonę "po studiach" (uczy chemii w szkole podstawowej i jest dumą swojego męża). Ponieważ rodzina pana Romusia jest liczna i bardzo "rodzinna" więc i choinka wprost proporcjonalnie jest duża i wczesna. Teraz stoi sobie na balkonie na trzecim piętrze, owinięta w zieloną siatkę tak szczelnie, że trudno domyśleć się jej pięknych kształtów. Zobaczy ją w pełnej krasie dopiero w Wigilię rodzinka naszego policjanta. W ubiegłym roku nasza klatka została przystrojona zielonymi gałązkami zaraz po Mikołajkach. Teraz też spodziewam się świątecznych dekoracji. Jeśli nikt o tym nie pomyśli, mam juz własny projekt. Ale mam jeszcze trochę czasu. Pan Zyszek -Lisek, podwórkowy artysta amator, maluje znowu stosy pięknych rysunków - widzę to z okna mojej kuchni, bo biurko mamusia ustawiła mu właśnie pod oknem. Będzie je rozdawał ulubionym lokatorom, czy tego chcą czy je. Ma czterdzieści parę lat i robi to od zawsze, jak sięgnę pamięcią. Pamiętacie? Mam jego rysunków pełny kuferek. Jak tylko obdaruje mnie kolorowym arcydziełem - zeskanuję je ( już teraz umiem to robić) i przyślę na Werandę. Będzie mu miło, że szersze grono zobaczy jego dzieło, a nie tylko jego grupa terpeutyczna. W piątek idę do teatru naszej ślicznej młodziutkiej aktoreczki. Próbowałam zapytać jak mam się ubrać do tego teatru "off, off, off". Nie uzyskałam odpowiedzi, więc ubiorę się w jeansy. A po spektaklu mam zamiar podziękować sąsiadce, nie koszem kwiatów jak to zwykle się robi, tylko koszem delikatesowym, z jej ulubionymi smakołykami. Co lubi, wiem od jej "gosposi" Ukrainki, która wpada do niej dwa razy w tygodniu. Przemiła osoba (z wykształcenia lekarz wetrynarz), zawsze znajduje moment, dwa na pogaduszki. Życzę miłego spokojnego wieczoru.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiście \"Szymonka\". Zagapiłam się na pana Zbyszka \"Liska\". Widzę go wyrażnie z mojego okna. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Werandę🌻 Moje miłe.Tak mi przyszło do głowy,bo mamy grudzień - za chwilę Święta,spotkania przy stole.Dla jednych radosne,dla innych mniej. U Aurinko i u mnie,jedno nakrycie przy stole zostanie puste. Dla wędrowca mocno konkretnego.Który nie zasiądzie za tym stołem,a mógłby.. Ja lubię pisać o historii.Jay🌻 nie lubi historii,bo miała złą nauczycielkę.Ale za to musiała mieć świetną od biologii.I chwała jej za to !! Dzięki tej wielkiej osobie - zostanie uratowane niejedno życie !! A czy moja znajomość historii - obecnie powierzchowna- mogła komuś pomóc,poza mną samą - w zrozumieniu praw,jakie zawsze rządziły ludźmi..? Miłe moje.Historię także tworzymy właśnie my. A za naszego pokolenia bardzo dużo działo się w miesiącu grudniu. My,byłysmy świadkami faktów,o których nasze wnuki i prawnuki będą się uczyły na nudnych lekcjach. Pamiętacie jakiś grudzień ? Pamiętacie co robiłyście zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego ? Ja pamiętam.Był szok,były internowania,było ZOMO.Ale to stopniowo się już zaciera.Natomiast pamiętam innych ludzi....i brak mi ich.. Były spotkania przy wódeczce ,całonocne - bo godzina milicyjna.Każdy dla każdego miał czas... Nawet to wieszanie psów na władzy było przyjemniejsze niż dzisiaj. Bo powiedzcie moje kochane,czy znacie chociaż jednego psa,którego bez pohańbienia jego psiej osoby - można powiesić na władzy obecnej ? Ja nie znam ani jednego !! Niesmak.Tylko to czuję.I jeszcze zażenowanie. Mimo,że Weranda jest emigracyjną wyspą,to jednak docierają do niej echa wydarzeń.Tylko my,w odróżnieniu od Latarnika nie umieramy z tęsknoty za ojczyzną,bo w niej mieszkamy.. I w odróżnieniu od niego,mamy to - co chciałyśmy. Nikt nam tych śmiesznych ludzików ,nie przyniósł na bagnetach.. Chociaż w przeszłości też śmieszne ludziki były przy władzy i w sejmie.Ja wspomnę tylko rok 1652. Od wojny z kozactwem siczowym upłynęły zaledwie 4 lata.....Za 3 lata do Rzeczpospolitej ,umęczonej i wykrwawionej straszną wojną / stracił brata Marka, w okropny sposób - Jan Sobieski,starosta jaworowski - przyszły król / - wejdą wojska szwedzkie .Nastąpi - Potop. A wtedy właśnie poseł Siciński z Litwy ,zrywa sejm - liberum veto,po raz pierwszy i nie ostatni niestety... Nie ma się co chlubić tym wydarzeniem.Chociaż długoletnia praktyka -teraz przydaje się w Unii. A mogli uczyć się historii,zanim nas do niej przyjęli ? :D.. Uściski - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moje miłe..🌻 Czy Wy też macie ten paskudny margines z reklamami ? Ja nie chcę na niego patrzeć.Co mam zrobić ????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks> nic innego nie mozesz zrobic tylko zamknac oczy.. niestety, abu nei widziec tego paska.. Nie mialam dobrej nauczycielki od biologii, nie wiem skad to sie u mnei wzielo.. mialam cudownego profesora od angielskiego i uczenie tego jezyka sprawia mi niewypowiedziana radosc, wlasciwie uczenie sprawia mi radosc. Uwielbiam jezyki, hiszpanski wlasciwie sam mi wchodzi do glowy, na japonski jezdze co tydzien;-) Staram sie nauczyc kilku slow w jezku ucznia, ktory przychodzi do szkoly. Tak, aby wiedzieli, ze komus zalezy. Jak bym sie teraz zgubila w dzungli amazonskiej to i dzien dobry umiem powiedziec w jezyku jednego ze szczepu Indian.. moze by mnei nie zjedli;-)) Siedze nad ostatnim raportem, znow spalam tylko 3 godz, jak ja dzisiaj z siebie wykrzesam odrobinki entuzjazmu? nie wiem Wczoraj pieklam makowce do 1 w nocy. Fundusze skurczyly sie u mnie niemilosiernie wraz z zapowiedzianym przylotem do Polski, ksiazkami na nowy semestr, ubezpieczeniem i cala reszta;-( wiec, w tym roku blizsze mi osoby dostana... makowiec;-) Dzisiaj widze sie po raz ostatni z kolezankami ze szkoly. Dobrze, ze mam tych blizszych tylko 4 i nie musialam piec 26 makowcow, bo pewnie stalabym przy tym piekarniku do teraz;-) Dzisiaj mam tez byc \"nadwornym\" fotografem.. a ja mam nowy aparat i jeszcze go nie rozgryzlam. I jak mam sie cieszyc z imprezy swiatecznej, jak trzeb abedzie sie ze zdjec rozliczyc .. ech.. moze sie jeszcze szybko wszystkiego doucze;-) Czas kurczy mi sie w zastraszajacym tempie, jakby mial ktos do oddania pol doby dzisiaj to ja bardzo chetnie wezme;-) Pozdrowienia i makowca komus nie trzeba?;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Makowce,Jay🌻 uwielbiam piec makowce,zapach drożdżowego ciasta z zawiniętym weń makiem jest zniewalający,uuuuuuuuuuuuhhhhmmmmm:D Witajcie🌻 kochane makowcowe panienki,hihihi:D Doskonały pomysł z tym obdarowywaniem się ciastem,uwielbiam takie prezenty z wyorażnią:D Właśnie dziś zostałam obdarowana takim, już świątecznie pięknym kalendarzem.Nazywa się to \"Czysta rozkosz co miesiąc\",w podtytule:Najseksowniejsze męskie ciała:D:D Nooo,już do stycznia:D jest na co popatrzeć....golutki chłopiec ubijający pianę:D w srebrzystej misce:D Troszkę tej pianki byłoby mi potrzeba do wypieków świątecznych:D Jutro za to zostanę obdarowana bonem świątecznym na wielkim obiedzie z obecnością dyrekcji w restauracji Adria.To będzie straszne i już dziś uruchamiam w sobie pokłady poczucia humoru,aby to jakoś przeżyć. Ciężkie jest życie emerytki jak widać:D 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ W pogoni za świątecznymi upominkami dla bliskich i znajomych bliskich, znalazłam się dzisiaj w Galerii Mokotów w Warszawie. Skoro świt zabrałam się samochodem z moim mężem, który każdego dnia przemierza trasę: Kurpie - Warszawa. I co? I nic, ... nic nie kupiłam, bo zaraz po wejściu do olbrzymiego centrum, po którym biega może tysiąc osób, spotkałam dawno niewidzianą kuzynkę. I to zaprzyjaźnioną kuzynkę. Oczywiście udałyśmy się do najbliższej kawiarni, gdzie przesiedziałyśmy cały - przeznaczony na zakupy - cenny czas. Jay pisała o przemijającym goniącym czasem. Nasz czas w Centrum pogonił jak szalony. Ani się obejrzałam jak trzeba było zabierać się w powrotną drogę na Kurpie. Problem prezentów nie został rozwiązany. Chyba jeszcze raz wybiorę się do jakiegoś Centrum, tylko teraz założę perukę i ciemne okulary dla niepoznaki ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jay🌻.. Jaka szkoda,że Ty siedzisz mi w tym monitorze...tylko.. Ach,jakby mi się przydał makowiec.Upieczony w cieple duszy życzliwej. Nic mi się nie chce w tym roku. Stzrzeję się ,czy co ? / pytanie czysto retoryczne /.. Pozdrawiam - Aleks.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Aleks, ja też się starzeję przedświątecznie od dawna: raz jestem trochę młodsza przed świętami raz znacznie starsza. Proces starzenia świątecznego zaczął pojawiać się w miarę tego, jak przy wigilijnym stole zasiadało coraz mniej osób. Nie bardzo lubię Boże Narodzenie, szczególnie mało lubię wigilię. Nie lubię smaku ryb, nie lubię też zapachu, nie lubię również innych potraw wigilijnych. Zaczynam przestawać się starzeć kiedy kończy się uroczysta kolacja. Ubieranie choinki sprawia, że czuję się jak na pobojowisku. Chyba wolałabym sama ją ubrać, niż najpierw pomagać ( w pomaganiu mojemu mężowi nie sprawdzam się) a potem sprzątać ten krajobraz po bitwie. W ubiegłym roku choinka wisiała na suficie z powodu kota. W tym roku będzie tak samo. Pewnie ten zwyczaj się utrwali na najbliższe lata. O pieczeniu makowców nawet nie myślę, bo sama myśl mnie przeraża. Kupuję w cukierni i wszystkim bardzo smakują. Moją specjalnością jest ryba w galarecie, ryba po francusku i wigilijny kompot. Dziś miałam dzień niepowodzeń; wszystko się nie udawało lub komplikowało. Nawet nie zauważyłam, że już znalazłam się w następnym dniu. Ten dzień będzie lepszy, bo o gorszy jest trudno. Dobranoc. 🌻 Idalia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idalko miła🌻.. Choinka opuści swoje miejsce wiszące z chwilą ,gdy Twój kot się zestarzeje.Wlaściwie w wieku 3 lat już nie powinien na nią się wdrapywać. Moje tegoroczne obawy,co do choinki ,są właśnie związane z jednym kocim młodzieńcem,który chociaż kaleka ,okazał się kotem całkowicie pozbawonym kompleksów. Myślę,że da radę wdrapać się na sam czubek.Ale postaram się kupić mniejszą i bardziej stabilną,aby niekoniecznie padała na podłogę ,grzebiąc biednego kota. Reszta starców choinkę olewa.Na szczęście nie dosłownie. Idalko ,masz rację co do tej intensywności naszych starań,wprost proporjonalnych do ilości naszych bliskich. Gdzie te Wigilie,pełne gwaru i emocji ? Dlaczego nagle wokół człowieka tak robi się pusto? Wszak ja kocham i mnie kochają,tylko ich nie ma ...po prostu.. Na mnie też przychodzą złe dni.Mam tylko nadzieję,że niezwykle sugestywne przepisy Emerytki ,naszej sąsiadki,spowodują nagłą erupcję śpiącego Wezuwiusza moich możliwości. A na zajęcie tego pustego miejsca przy stole - czego mi życzyła inna dusza życzliwa - nie mam nadziei w tym roku. Mój starszy pan jest niezawodny. Nigdy bym nie pomyślała,....dzieści lat temu ,że rzecz nabyta,okaże się tak trwała.. Pozdrawiam - Aleks..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry towarzyszki niedoli wigilijnej🌻 Ja też z pewnym lękiem myślę o tym dniu już od dłuższego czasu.Od kiedy nie ma mamy ani taty,od kiedy do wigilijnego stołu nie zasiada z nami starsza córeczka... A tu Bóg się rodzi,moc truchleje, zawsze, dopóki starczy sił! 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie jestem wielbicielką kuchni. Nie gotuję wykwintnych, wymyślnych dań i takowych też (na codzień ;) ) nie jadam. Kiedy żyła babcia Janeczka i kiedy żyła jeszcze moja mama, nasze rodzinne Wigilie były jak z kalendarza rodzinnego na rok 1919. To było dawno. U mnie też każdego roku jest luźniej przy stole. A w tym roku będziemy z mężem tylko my dwoje. Nie przeraża mnie to. Mój starszy pan ( że użyję pięknego określenia naszej Aleks Kochanej) nie jest łakomczuchem i nie dba o wigilijne specjały, a ja - kucharka niedoskonała jestem mu za to wdzięczna. Oczywiście zrobię podstawowe dania jak kapusta, czy barszczyk, a także rybę, bo wychodzi mi dość dobrze, ale innych pyszności tradycyjnych nie będzie. Nie mam motywacji. Zastanawiam się, jak moja babcia czy mama znajdowały siły na to wigilijne kulinarne wydarzenie. Ja nie dałabym chyba rady. W ubiegłym roku miałam na Wigilii swojego amerykańskiego zięcia. Przy pomocy córki - zrobiłam wielkie \"przyjęcie\", ale już w tym roku - klapa. Ciepłe papucie mi się marzą i spokój. Starzeję się, starzeję rzeczywiście.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×