Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Kobieta dojrzała

Pogaduszki na werandzie

Polecane posty

Witam! Dziewczyny zapowiadaja mrozy, wiec trzymajcie sie ciepło. Yolando co do znajomosci internetowych. Ja jestem za. Poznałam równiez wiele wspaniałych, ciekawych i inteligentnych osób. Mysle że to jest wybawienie dla osób zapracowanych i mieszkajacych w małych miejscowościach.Dla mnie w kadym badź razie tak jest. Ja cały dzien pracuje i wracam codziennie ok. 18-tej do domu. Nie mam juz wtedy siły ani czasu na towarzyskie spotkania. A o dobra przyjaciółke tez ciezko na takiej wiosce. A tutaj moge zawinac sie w koc, wziąśc kubek aromatycznej herbatki w łapke, rozsiąśc sie w kapciach i bieliźnie na fotelu i z kims pogadac, wyżalic sie. Zreszta ja cierpie na syndrom nie angazowania sie. Dlatego czesto w rzyczywistości niektóre znajomości szybko mnie męczą. Dlatego ze jestem silna samodzielną osobą i często to wyglada taĸ że to tylko ja jestem tą dająca i pomagajacą. to ode mnie sie czegoś oczekuje. Mimo mojego młodego wieku najlepsze znajomości nawiązuje z osobami duzo starszymi ode mnie. mam wspaniala koleanke która jest dwa razy starsza ode mnie. Rozumiemy sie swietnie i nigdy nie brakuje nam tematów do rozmowy. Dziewczyny w moim wieku z przykrościa to przyznaje sa w wiekszości jeszcze nie dojrzałe i narcystyczne. Anonimowośc w internecie wyzwala w nas większą otwartość. Łatwiej mówić o sobie i swoich problemach nie czując na sobie czyjegos wzroku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 Witam, myśląc o wstąpieniu na Werandę, bałam się, że znowu nikogo nie będzie, więc przygotowałam kolejny wiersz naszej cioci Marii. Tym paniom, które wstąpiły na Werandę później, przypominam, że ciocia Maria jest moją przyjaciółką, ma 81 lat i od kilku lat pisze wiersze. To znaczy wiersze pisała zawsze, ale do szuflady. Namówiłam ją jakiś czas temu, aby poddać je redakcji i wydać. Nie było to łatwe, opierała się w swojej skromności, niepewna czy komukolwiek będą się te jej \"wierszokletki\", jak sama o nich mówi, podobać. Udało się. Moja firma, a raczej firma mojego męża wzięła na siebie sponsorowanie całego przedsięwzięcia, a moja skromna osoba, z racji ukończonego kiedyś kursu edytortwa - zajeła się edycją. Jest już kilka tomików i jedna opowieść z życia. Otrzymałam już kiedyś przyzwolenie na wklejanie na naszym topiku wierszy cioci Marii, więc od czasu do czasu przedstawię Wam jakąś perełkę. Dodam jeszcze, że dzięki pracy nad wierszami, udało mi się zaprzyjaźnić z osobą szczególną, taką bez wieku, ponadczasową. Nauczyłam się od niej, od cioci Marii tak dużo, że powinnam jej stukrotnie odpłacać za każde słowo, każdy uśmiech, radę lub wiersz. I za takt, godny prawdziwej damy!🌻 Poczytajcie, może wam się spodoba ten wierszyk jaki wybrałam na dzisiejszy post. Myśli niepewne i zwiewne Może zajrzeć dzisiaj do „Ciuchlandu” ? I coś kupić, chociaż jestem trochę sknera. Ale kupię, może jakiś piękny szal ? Niech Halutkę znów zazdrość zżera. Może włożyć ażurowe rękawiczki ? Ale które – czarne, białe, czy beżowe ? Spójrz przez okno, przecież zima w pełni, Co też przyszło tobie dziś do głowy. Może zmierzyć stare kapelusze ? I nie chodzić ciągle w tym berecie. Chyba wtedy księżyc się przewróci, I odpłynie od nas na samym grzbiecie. Już wiem – może coś uporządkować. Może w kuchni, w biurku albo w szafie? Może poukładać coś w swojej głowie ? Tylko czy ja jeszcze to potrafię ? Jest zima, wokoło biały cały świat. To ja może wstanę jutro z rana. Dobrze, że sobie o tym przypomniałam, Bo ulepię jak za dawnych lat bałwana. Maria Ostrowska-Wrede

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w mroźny zimowy dzień, dzień bez teściowych ! Nienawidzę swojej teściowej. Nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Znowu mi \"to\" zrobiła (wiele by o tym pisać - co tym razem popełniła). Zołza jedna, .... chociaż? Nie uwierzę, że one - te teściowe to zołzy od początku do końca. Chyba bywają czasami ludźmi, przecież urodziły i wychowały naszych mężów (no, moja akurat nie wychowywała, podrzuciła swojego pierworodnego swojej matce). Pamiętam wiele miłych chwil i upominków i komplementów w ciągu tych 25 lat. Tylko szkoda, że okazało się to wszystko za pieniądze, a były to pieniądze, które dostawała w tajemnicy przede mną od swojego syna a mojego męża. Zawsze mu płakała w rękaw, że nie ma na leki lub coś podobnego. Kiedy po latach, kiedy oboje z mężem wpadliśmy w finansowe tarapaty (nasza firma padła) nie było już czego wysyłać i czym się dzielić - zaczęły się problemy, które doprowadziły do ostrego konfliktu. Kilka lat temu nie wytrzymałam ciągłego nagabywania o pomoc finansową. Wtedy zaczęło się! Wtedy zrozumiałam, że zapewnienia o jej \"matczynej\" miłości i wielkiej sympatii a także przyjaźni - to bujda, bujda na resorach! Chyba wszystkie obraźliwe słowa pod moim adresem tak mnie nie zabolały, jak uświadomienie sobie, że przez tyle lat ona mnie po prostu ... nie lubiła. Udawała miłą, bo dostawała od nas pomoc finansową (ma jeszcze troje innych dzieci). Teraz uważa, że jestem \"modliszką\" ,jak się wyraża o mnie, i że pochłaniam wszystkie pieniądze męża, wydając je wokoło nieprzytomnie. Pomija fakt wspólnoty małżeńskiej, mojej pracy zawodowej i spadku po moich rodzicach (mieszkanie w stolicy). I jak ja mam kontynuować z nią rodzinne kontakty? Nie mogę!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale mnie poniosło. Głupio mi. Chciałam być na forum taka elegancka, ponad wszystkie przyziemne \"głupstwa\". Wydawało mi sie, że mogę jawić się Wam jako osoba wiarygodna,dostojna w miarę, poważna sympatycznie, tak bez przesady i na ogół ciekawa. A ja? Ja zwierzam sie z teściowej................ Wybaczcie. Już się poprawię i wrócę do swoich opowiadań. Koniec z teściową! 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi--25
hi ! mam nadzieje ze i dla mnie starczy miejsca na werandzie. kurcze kochane ludziska, szukam pracy i nie moge znalezc, az czsami sie zyc nie chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Megi--25
Szymonka nie martw sie tesciowa tz. olej ja moczem, jest stara i dlatego tak zrzedzi, ja mam taka babcie,nieprzytomnie popieprzona,nie potrafi pogodzic sie z tym ze jej dzieci tez nie lubia i jej 5 minut minelo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magdo, masz rację, anonimowośc w internecie wyzwala w nas większą otwartość. Łatwiej mówić o sobie i swoich problemach nie czując na sobie czyjegos wzroku. I to jest fajne własnie :-) Aurinko - super te wiersze Twojej cioci, takie madre spojrzenie na codzienne sprawy. Czytałam wczoraj tomik wierszy ks. Twardowskiego - wspaniała poezja, prosta, madra, dowcipna. Lubicie te wiersze? \"Znowu\" Znowu przyszła do mnie samotność choć myślałem że przycichła w niebie Mówię do niej: - Co chcesz jeszcze, idiotko? A ona: - Kocham ciebie Jan Twardowski Szymonko, czasem trzeba wyrzucić z siebie to co ciąży. Ulżyłas sobie, a sama pewnie jestes teściową co? hehe Och te teściowe :-( Megi - jak masz 25 lat to jeszcze przed Tobą wiele doświadczeń. Za 20 lat, bedziesz miała całkiem odmienne zdanie- na bank :-) pozdróweczki P i s z c i e pięknie się Was czyta

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam w sobotę. Dodam, że mroźną i niestety nieprzyjemną. Siedzę w kuchni przy moim punkcie obserwacyjnym i ... nic. Nic się nie dzieje na podwórzu naszej śródmiejskiej kamienicy. Dyplomata indyjski uciekł z Polski na całe dwa miesiące. Chyba zaległy urlop. Zabrał całą rodzinę i pławi się teraz w ciepłych morzach ( tak sobie to przynajmniej wyobrażam). Ja też tak chciałabym zrobić, ale nie jestem typem podróżnika, niestety. Więcej narzekam, że mnie \"tam\" nie było, niż \"tam\" podróżuję. Wczoraj odwiedziła minie niespodziewanie pani Roma z sąsiedniej klatki, ta wdowa spod 25. Nie przyjaźnimy się, ani nawet nie pogadujemy na podwórzu, więc byłam tą wizytą nieco zdziwiona. Jej mąż - mój ulubiony sąsiad, z którym spotykaliśmy się całe lata na psich spacerkach na okolicznych trawnikach, osierocił ją latem ubiegłego roku. Zmarł na raka, nie chorował długo. Wszyscy, którzy znali pana inżyniera, wiedzieli jakie cudowne stadło tworzył ze swoją Romą. Świata poza nią nie widział. Pani Roma jest ciężko chorą kobietą, ledwie chodzi, więc pan inżynier otaczał ją szczególnie cieplą opieką. Każda z nim rozmowa zaczynała się lub kończyła o zdrowiu pani Romy. Kiedy dowiedziałam się, że pan Zdzisław nie żyje (lat 69), moja pierwsza myśl podążyła do Romy; co z nią będzie? Odwiedziłam ją nawet, aby złożyć kondolencje. Było u niej cicho i spokojnie. Każdy ma swoje sprawy, więc szczególnie nie interesowałam się losem wdowy, wiedząc, że jest pod opieką kochających córek. Aż tu ta wspomniana wcześniej wizyta, zresztą niezapowiedziana. Pani Roma przyniosła ciasto i nalewkę w odpowiednich proporcjach do swojej tuszy ( a waży ze sto kilo) i poprosiła o radę. Ale jaką ? hm, \"czy ja nie mam nic przeciwko temu, że ona wyjdzie za mąż, bo ona zna tego pana od lat, przyjaźni się z nim barrrdzo blisko, no i chciałaby spędzić z nim resztę życia.\" Żadnego wspomnienia o panu inżynierze, nic o swoim wieloletnim małżeństwie, nic o wspólnej przeszłości. Tylko przyszłość. Plany jak u nastolatki. Targnęły mną mieszane uczucia. Żal mi się zrobiło pana Zdzisława i jego miłości, ale też popatrzyłam z zazdrością na panią Romę, bo ja też chciałabym już rozliczyć się z przeszłością, a nie potrafię i ... cierpię. Oczywiście, ze zdziwieniem wyraziłam zgodę na małżeństwo sąsiadki, pomijając jej długoletnią zażyłą znajomość z przyjacielem jej męża. Byle była szczęśliwa, jak szczęśliwy był z nią pan inżynier. Nie dajcie się zimie, do wiosny zostało kilka tygodni!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Szymonko dobrze rozumiem Twoje zdziwienie p.Romą, patrzymy na świat i widzimy go na swój sposób a okazuje się że nawet proste rzeczy maja jakies drugie dno, wtedy zapomninamy się i ze zdziwienia otwieramy bużkę. Szymonko pomyśl sobie że mogłabyś mieszkac z teściową w jednym mieszkaniu i zaraz Ci się ulzy ,przecież Ty jesteś ponad to . Aurinko fajne te perełki cioci takie cieplusie ,nasze . Megi wolisz lezak czy krzesełko?:D do mnie jeszcze mróz nie dotarł ,ale nie chcę wiedzieć co sie będzie działo jak faktycznie bedzie ok 30 buziaczki dla wszystkich zwłaszcza nieobecnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kochane:) na wstępie witam mlodziutką Megi (choć w sumie niewiele mlodsza ode mnie:) 🌻 Aurinko... dziekuje za wiersze cioci Marii ... takie zwyczajne a jednocześnie magiczne.. o sprawach niby normalnych a tak na prawdę bardzo ważnych :D 🌻 ps.wspaniale ze z męzem wspieracie ciocię... tacy starsi ludzie czesto piszą do szuflady... a wy zrobiliscie \"akcję - ciocia Marysia\" ... fajownie :D:D:D Szymonko... wyrzuceniem z siebie zlości na teściową wcale nie stracilas w moich oczach elegancji przemilej pani z werandy która pisze wspaniałe opowieści \"z okna\", a te wszystkie glupstwa przyziemne to stety albo czasem i niestety nasze życie ... :) Ps. a co do pani Romy tez pewnie bym sie zdziwila.. ale wydaje mi sie ze przychodzi taki czas kiedy zaczynamy sie starzeć fizycznie a duchowo i wewnętrzne zatrzymujemy sie w jakimś mlodszym wieku... wspaniale ze pani Roma ma jeszcze w sobie taka odwagę i młodość 🌻 Yolando... wyszperalaś taki piekny choć trochę smutny wiersz ks. Twardowskiego.. szkoda ze nie ma juz go wsrod nas..:( Ofko... u mnie od kilku dni jest w ciągu dnia -15 a nocą dochodzi do -24... trzymamy sie narazie cieplo :D:D:D nie martw sie zimnem.. pewnie jak nie dotarło do Ciebie to juz nie pojawi sie :D:D:D paaaa miłego wieczoru sobotniego i udanej niedzieli 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie miłe panie z zaśnieżonej mroźnej Werandy 🖐️ Droga panna Marianno, czy ty przypadkiem nie mieszkasz po sąsiedzku ze mną? to znaczy na Kurpiach? U nas zawsze jest zimniej niż w innych częściach Polski, w ogóle to nikt nigdy nie trafia z prognozą naszej pogody. Na przykład dzisiaj w nocy było u nas, tzn, na Kurpiach Białych między Wyszkowem a Ostrowią Mazowiecką - 29 stopni. Teraz świeci piękne słońce i jest dziwnie. W słońcu przyjemny mrozik -6, w cieniu okropna zimnica -20. Wszystkie stworzonka wygrzewają się teraz na słońcu, jakby wiedziały, że dzisiejszej nocy znowu czeka je tęgi mróz. Dokarmiam te boże stworzonka jak mogę. Kupiłam nawet dwa worki pszenżyta (fajna nazwa) i sypię każdego dnia pół wiaderka ku pociesze mojego serca, a później, kiedy ptaki ucztują, ku pociesze moich oczu. Dokarmiam też Sonię naszą suczkę - przybłędę (kilka lat temu jacyś warszawiacy pozbyli się jej po wakacjach), która jest wolnym duchem i nie chce zamieszkać w żadnej zagrodzie. Przychodzi codziennie rano na miskę jedzenia, przyprowadzjąc czasami swoich zalotników, albo zziębnięte \"koleżanki\". Dzisiaj rano było ich wyjątkowo dużo, musiałam więc nadwyrężyć zapasy moich trzech ulubieńców Sary, Doro i Czaty, którzy ciągle wygrzewają się przy kominku całymi dniami i na spacer po lesie wychodzą tylko z łaską. Czasami chciałabym, aby zmarzły im ogony, wtedy może przestałyby szczekać na swoich bezdomnych ziomków zmiatających w pośpiechu resztki z ich stołu. Mam nadzieję, że zima nie zadomowi się na dłużej i puści już wkrótce. Oby do lata!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bar_bara
może i ja do Was dołączę, ale na werandzie możę być trochę zimno. Mieszkam w pięknym zakątku daleko od Boga i ludzi, umnie jest bardzo zimno -25 stopni i zamarzła woda, nie ma nikogo, kto by pomógł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj bar _Baro 🖐️🌻 jak miło, że wstąpiłaś na naszą Werandę. Wstąpiłaś zimą, kiedy jest mroźno i nieprzyjemnie ale wierz mi, bywa tu tyle goracych serc,że zaraz się ogrzejesz. A jak tylko przyjdzie wiosna, będzie to najmilsze miejsce na ziemi. Zostań z nami. Zapraszamy! Z twojego postu zorientowałam się, że mieszkasz w zimnym rejonie naszego kraju; czy tak jak Aurinko - mieszakasz na Kurpiach? Może na Mazurach, bo tam też nie jest najcieplej o tej porze roku. Napisz, proszę. W Warszawie bywa różnie. Zwykle trochę cieplej niż na wschodzie Polski, ale ostatnie dni pokazują coś innego. Wczoraj - to dopiero było mroźno. W naszej starej kamienicy kaloryfery grzeją jak zwariowane. Widziałam u niektórych sąsiadów otware okna. Nie cierpimy więc zimna, my ludzie, ale nasze podwórzowe koty, gołębie i wróble - chyba tak. Starsza pani z drugiego piętra, ta która słucha TV na cały regulator, podkarmia teraz nasze zwierzaki jak może. Ja też jej w tym ochoczo pomagam. Wielu naszych lokatorów też, tylko młody \"motocyklista\" z parteru - nie, bo wścieka się, że pieski naznaczają na żółto opony jego składanych na podwórzu \"motocykli\" . Widzisz Aurinko, dobre serca są rozsiane po całej Polsce. Życzę ciepła w sercach ! 🌻🌻🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pozdrawiam wszystkich zmarzlaczków aż nie chce myslec jak jutro do pracy .Bar-baro ostatnio to wszstkie zakatki Polski są zimne . Wbrew pozorom na werandzie jest cieplusio , to miłe werandowiczki użyczają ciepła innym ;) Trzymajcie sie ciepło ,wiosna nadchodzi pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawda,wiosna nadchodzi,ptaszki ,kwiatuszki,motylki,listki zielone,pączki w sadzie,niebo błękitne-to wszystko nadejdzie tylko jak te mrozy sie skończą.:Dpozdrawiam gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam tak ciepło jak tylko umiem🌻 Nie lubię zimna,nie lubię gorąca,jestem umiarkowanym zwierzątkiem werandowym:D Witaj Barbaro🌻,nasza weranda jest ocieplona i skora do pomocy!Wchodż i opowiadaj❤️ Yolanda🌻,fajnie było,prawda? Zaczęłaś temat o nawiązywaniu znajomości internetowych.Mnie ,tak jak Magdzie🌻 podoba się ta forma.To zawinięcie w koc,te kapcie,ta herbatka na stole,to czas na pogadanie z całym niemal światem:D Magdo,w przeciewieństwie do Ciebie angażuję się mocno i prawdziwie.No i zdażyła mi się głupia,topikowa sprawa.Trochę żal,ale życie toczy się nadal i nie znosi pustki,ha! Aurinko🌻 na śniegu:D,strasznie podoba mi się ten wiersz cioci Marii,oczami wyobrazni zobaczyłam starszą panią lepiącą bałwanka,jakże chętnie bym jej pomogła:D Szymonko🌻nie tylko Ty masz problem z teściową:D.Ja mam problem z moją byłą teściową,ale...babcią?moich dzieci!Horror! Co do pani Romy,to masz rację Marianno🌻!Chodzi mi o to zatrzymanie duchowe.Czuję je w sobie:D Ach,Forever🌻,gdzie te kwiatuszki,motylki,pączki w sadzie,jakie to jeszcze straszne daleko...... Ściskam gorąco🖐️👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bar_bara
mieszkam na Mazurach :-(tu jest chyba najzimniej, jest bardzo ślisko, w zeszłym tygodniu wpadłam w poślizg i uszkodziłam samochód i znowu wydatek 26 stycznia mam 2 sprawę rozwodową, aż boję się usiąść za kierownicą

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam WSZYSTKIE WERANDOWICZKI bardzo, bardzo cieplutko w tak mrożny wieczór / za oknem - 24 / Ledwo zapukałam na werandę, a zaraz potem zniknęłam - przepraszam. Nawet nie zdąrzyłam powiadomić o chwilowej nieobecności. Byłam nieźle przeziębiona i miałam nadzieję na kurację łóżkową, ale okazało się, że musiałam pędzić do bardziej chorej mamy. Moja mama jest bardzo samodzielną starszą panią. Dopuki sama nie poprosi, nie można jej pomóc, bo wręcz się obrazi. Radzi sobie świetnie, wszystko robi sama. Mieszka w starej kamienicy, na drugim piętrze, gdzie mieszkania są wysokości 3,5m. Dwa razy dziennie przynosi sobie po pół wiaderka węgla żeby móc ogrzać mieszkanie. Prosiłam i namawiałam by zamieniła na mieszkanie w blokach z CO, ale stwierdziła, że w tych z betonu to się udusi i sufit jej spadnie na głowę. Wiem, że \"starych drzew się nie przesadza\" więc nie pozostaje nic innego tylko zorganizować \"pomoc węglową\". Dzisiaj wróciłam do siebie/ bo już zaczęłam trochę przeszkadzać- mama poczuła się lepiej/ ale jak mrozy się utrzymają, będę musiała ponownie zamieszkać u niej. Aurinko przeczytałam wiersze cioci Marii - są wyjątkowo prawdziwe. Jestem taką babcią. Nie, nie tą w kapciach, ale tą z włosami farbowanymi, która z wnukiem, 1 stycznia, ulepiła ponad 1,5m bałwana.Oczywiście uwieczniliśmy na zdjęciu nasze dzieło, byśmy mieli co wspominać. Nie mogę się pochwalić bo nie umiem wstawiać zdjęć. Szymonko namawiam do podróżowania - jest to coś wspaniałego. Uwielbiam wsiąść na swoją \"pszczołę\"i jechać, jechać drogą, gdzie po jednej i drugiej stronie pełno polnych maków. Taki wspaniały widok zapamiętałam z wyprawy do Biskupina, Wenecji, Żnina. W maju minionego roku postanowiliśmy z mężem odwiedzić, po wielu latach, wyżej wymienione miejscowości. Zawsze wybieramy do jazdy drogi trzeciej kategorii, przez lasy, pola. Zawsze coś wspaniałego odkrywamy, coś wspaniałego przeżywamy. Teraz ,gdy są tak wielkie mrozy, popatrzę na zdjęcia w makach / oczywiście musiałam to uwiecznić/ i od razu robi się cieplej. Ależ się rozpisałam - już tak późno a jutro do pracy. Cieplutko pozdrawiam wszystkie panie /czarne i pomarańczowe/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, witam, cieplutko witam! Szczególnie nowe PAnie megi i barbare. U nas dzisiaj -28 stopniów mrozu. Brrr Autko zastrajkowalo, no i spóźniłam sie do pracy. Pisze króciutko, bo jestem zajeta, ale później sie jeszcze odezwe. Chciałm tylko powiedziec że jestem, nie zamarzłam :). A gdzie nasza Advanced???? Martwie sie juz powoli o nią. Odezwij sie pisarko nasza kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻🌻 te wszystkie wiosenne kwiaty są dla miłych pań z Werandy! Calio! - tak się cieszę, że wpadłaś na naszą Werandę, jestem pewna, że będzie ci na niej ciepło i przyjemnie. Wszystkie staramy się ją ogrzać najlepiej jak umiemy. Advaned 🌻 i Szymonka 🌻 piszą opowiastki, Linka 🌻 opiekuje się nami serdecznie \"sprawdzając werandową listę obecności\", nie zapominając o żadnej z nas oczywiście, Ofka 🌻 przesyła ciepłe słowa z gór, a bar_bara 🌻 niedawno zaczęła przysyłać je z Mazur. Jolanda 🌻 pokazała jak można zrobić świetną własną stronę internetową i wędrować po polskich ścieżkach na własnych nogach, a Golden Bee 🌻 imponuje nam swoim animuszem na dwóch kółkach na polskich drogach trzeciej kolejności odśnieżania. Poznasz jeszcze Magdę 🌻 i Vigę 🌻, chociaż jakoś ostatnio mało pisze, podobno ma kłopoty z komputerem. Panna_Marianna 🌻 czasami się do nas odzywa i zawsze uraduje, a Ewa33 🌻 może wróci do nas wkrótce, bo czekamy na nią i na kluchę 🌻 też. Widzisz ile nas jest? Razem raźniej i cieplej Pozdrowienia 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️kochane,takiej zimy to najstarsi ludzie nie pamiętają,okrutna Syberia! Ciężko ludziom i zwierzętom przeżyć ten mróz.Biedna moja kotka,choć zabezpieczyła się jak mogła w obfite futro i w ogóle mocno przytyła to jednak nie wytrzymuje na dworze dłużej niż kilka minut.Wraca,patrzy mi w oczy z ogromnym zdziwieniem,coś jej się nie zgadza w tym wszystkim.Jej ulubionym miejscem jest teraz kaloryfer,na który wczołguje się pociesznie:D Aurinko🌻,niestety jestem zapominalska.Wczoraj wyleciała mi z głowy Ofka🌻,ale tylko z głowy,bo w ❤️ zajmuje swoje poczesne miejsce! Witam Calię🌻,osobę z dużą dozą szaleństwa🖐️ Golden🌻,babcia na pszczole,cała w makach?To dopiero byłoby co oglądać!Ja też nie umiem wklejać,a to chyba nie jest aż tak trudne!?Dziewczyny,pomóżcie! Kiedy wreszcie przyjdzie wiosna zza morza? 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam ciepło, cieplutko. Dzisiaj pierwszy raz widziałam zamarzniętą wodę \"w locie\" - od kranu aż do umywalki wisiał wielki sopel. Możecie sobie wyobrazić jak \" cudownie ciepło\" mam w pracy. Dziewczyny ja proooooooooszę o ciepełko. Ofko dzięki za cieplusie słowa. Forever - dzisiaj niebo było błękitne,ale zabrakło kwiatuszków. Magdo - to że się spóźniłaś to nie ważne, ważne byś nie rozchorowała się z zimna. Advanced - gdzie jesteś, co się z Tobą dzieje, odezwij się. Bar_baro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czy werandka też zamarzła ? Wcieło mi resztę tekstu i muszę pisać od nowa. Bar_baro- pisz jakiej potrzebujesz pomocy, jesteśmy tutaj również i w tym celu. A ze sprawą poradzisz sobie, bo jesteś silną kobietą. Celia - witam i zapraszam do częstych odwiedzin -werandowiczki są milutkie. Yolando i Linko zrobiłyście początek w spotkaniach w realu - musiało być super- ale spotkania przy ekranie też są wspaniałe. Nawet w tak niskich temperaturach możemy spotkać się przy gorącej kawie na pogaduszkach. Sądzę, że obecnie jest to jedyna forma wspólnego spotkania. Oczekując na wirtualne spotkanie pozdrawiam panne_marianne, Szymonkę, Aurinko, Vigę,Yolandę, Linkę, Magdę, Bar_barę, Forever, Ofkę, Advanced, Calię /mam nadzieję, że wszystkie panie wymieniłam / Zyczę spokojnej nocy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ Czy zauważyłyście Miłe Panie, że srogie zimy prowokują przygody, a później ciekawe wspomnienia, które można powtarzać nowym znajomym w nieskończoność. Linka nazwała naszą zimę - Syberią. Nie byłam na Syberii, ale myślę, że oni mają tam lepszy klimat - bardziej suchy, więc łatwiej się takie mrozy znosi, tak myślę. Ja pamiętam taką \"syberyjską\" zimę w Polsce z 1977 roku. Sprowokowała ona wiele opowieści. Mój mąż opowiada od lat, jak to jego dumny Zaporożec, takie rosyjskie autko, nie dał się wtedy srogiej zimie i zapalał za każdym razem, każdego upiornie mroźnego ranka. A jak nie mógł w tradycyjny sposób, to można było korbą. Jak na froncie. Ulubionym \"zajęciem\" mojego męża było wtedy zabieranie z ulic zmarzniętych kobiet z dziećmi i podwożenie ich do okolicznych przedszkoli (mieszkaliśmy wtedy na Pradze). Chwalił się swoimi szlachetnymi uczynkami długie lata. Niestety, nie miał już potem więcej takich okazji. Kilka lat temu, już tu na Kurpiach, zapanowała raz taka \"syberyjska\" zima - na krótko. Zdarzyło się, że mój żądny zimowych przygód mąż, wracając z Warszawy zakopał się był w śniegu swoim wielkim ciężkim VOLVO. Pamiętam jak zadzwonił do mnie, alarmując że brakuje mu do domu zaledwie 500 m, więc prosi, abym przyniosła mu coś do odśnieżenia drogi. Brnęłam po kolana przez ogromne zaspy całe te 500 metrów, mając wrażenie, że jestem na Syberii i wracm na piechotę do Europy. Przytargałam mu to, co znalazłam w stodole, ale wywołało to tylko śmiech mojego zakopanego po osie męża. Była to łopatka. Kopać by nią można było do rana. Naprawdę nie wiem dlaczego właśnie to zgarnęłam w nerwach, po ciemku i w pośpiechu. Na szczęście sąsiad wytoczył na drogę swój ciągnik i wyciągnął z zaspy nie tylko mojego męża, ale i PKS i dwa Fiaty, a może i inne samochody - już nie pamiętam jakie. Później i tak mój mąż nie trafił na czas do domu, bo oblewał wraz ze szczęśliwymi kierowcami całą akcję ratunkową, niczym innym jak księżycową nalewką rodem z Puszczy Białej. Teraz, wspominając tamtą zimę, ze wzruszeniem wypomina mi tę \"łopatkę\". Właśnie kiedy piszę te słowa, nie ma go w domu, bo nie dojechał z Warszawy. Utknął na trasie, skąd będą go ściągać specjalnym wozem. No, czy nie przydałaby mu się łopatka? Ale to już inna historia. Życzę wielu miłych, niegroźnych przygód zimowych. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witajcie kobietki.... nie będe sie juz rozwodzić na temetem nr jeden czyli mrozem.. powiem tylko krótko.. u mnie dzis awaria centralnego ogrzewania i -33 na dworze...brrrrrrr Aurinko... niestety nie mieszkam na Kurpiach tylko na Wschodzie polski...przy samiuśkiej granicy, a co do tej \"syberyjskiej\" zimy z roku 1977 to chyba jestem poniekąd też jej \"owocem\" hi hi hi:P A srogie zimy prowokują nie tylko przygody, myśle ze tez wyzwalają w ludziach taką zwykła ludzką dobroć ... Aurinko masz wspaniałego męża.. mam nadzieje ze juz dojechał szczęśliwie od domu bo znalazł sie ktoś kto mu pomogl tak jak on pomagal kiedyś innym:D:D:D🌻 Wspaniale opowiadacie i piszecie kochane... ja chyba niewiele wnosze tu na werande ale ostatnio nie mam zbyt wiele czasu na klikanie... planuję wyjazd na ferię (o ile mrozy zelżeją) i w związku z tym mam wiecej parcki bo musialabym wziaść urlop... trzymajcie sie cieplutko.... Wszystkie... dziś nie będe wymieniac kazdej z osobna bo sie spiesze troszke a potem będzie mi przykro że zapomnialam o kimś... paaa 😍

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ witam gorącym ❤️m. Aurinko🌻,ja też mam zimową opowieść! Też była wtedy zima co się zowie! Do liceum ze swojego miasta dojeżdżałam około 12 km,PKSem oczywiście.Co roku,w lutym organizowano nam bal półroczny,na którym obecność była obowiążkowa,sic! I właśnie tej nocy padał tak gęsty śnieg,że do rana zasypało nas bardzo dokładnie.Nie było mowy o powrocie do domu.Ubrani też byliśmy raczej wizytowotanecznie,biała bluzka i granatowa spódniczka,haha,ale cienkie pończoszki i wiosenne pantofelki:D Trzeba było gdzieś spać,coś jeść i odziać się nieco cieplej.Każdy rozlokował się u koleżanek i kolegów mieszkających na miejscu,oni postarali się nas jakoś ubrać.Szkoła zorganizowała drugie śniadania i obiady z internatowej kuchni i..........wszyscy ruszyli do odśnieżania uzbrojeni w łopatki:Dłopaty,grabie,kto co mógł zdobyć w tych trudnych czasach.Wszyscy kopali zawzięcie otwierając sobie w ten sposób drogę do wolności. Trwało to prawie tydzień. Pamiętam,że pierwszym jadącym autobusem przyjechała po mnie moja mama,która strasznie martwiła się o swoje dziecko,bezradna,nie mogąca nic pomóc. Jechałyśmy do domu przez wykopaną w śniegu drogę.Wokół zaspy sięgające powyżej dachu autobusu,częste przystanki,gdyż jazda odbywała się w ruchu wahadłowym,a jednocześnie bezkresna biel śniegu,ostre słońce i szczęście w sercu🌻 Przytulona do ramienia mamy,szczęśliwa ponad miarę wracałam do domu.Było mi cieplutko i bezpiecznie. No i buuuuuuuu,pobeczałam się i koniec👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🖐️ No i stało się, moje Panie. Stało się! Teraz chciałabym tylko powiedzieć :\"a nie mówiłam ? \" Jak tylko wyzdrowiał nasz podwórzowy gospodarz domu to zaraz poszedł na chorobowe! Tym razem mu nie współczuję, tylko dodaję: \"a nie mówiłam ?\" Zacznę od początku. To taka moja zimowa opowieść. W naszej bramie od niepamiętnych czasów jest \"pypeć\". To takie metalowe coś wystające z podłoża, aby łatwiej i skutecznie można było zamknąć bramę. Dobrych kilka lat temu bramę naszej warszawskiej secesyjnej kamienicy wyremontowano i \"pypeć\" stał się niepotrzebny. Wręcz przeciwnie - stał się kłopotliwym, a nawet niebezpiecznym \"zawalidrogą\". Co kto zamyślony, romantyczny, nierozważny wkraczał w podcienie naszej zabytkowej bramy - zawsze musiał się potknąć o tę cholerę. Nie było wyjątku. Starsza pani z drugiego piętra, elegancki gość z kwiatami, pan Zdzisław - inżynier z drugiego podwórza, czy ostatnio nawet nasza aktoreczka ( to pewnie przez te wysokie szpilki). Każdy! Nawet psom się dostało. Nie można było \"cieciowi\" przetłumaczyć, jakie niebezpieczeństwo czyha w bramie na lokatorów. Nie miał dyrektyw z administracji, więc \"pypeć\" królował. Całe lata. Aż raz, to znaczy wczoraj, \"pypeć\" schował się pod śniegiem i ... zahaczył samego gospodarza domu. Silny mężczyzna z tego naszego dozorcy, ale \"pypciowi\" nie dał rady i wywinął kozła, że aż strach. Do tego obciążony był kaloryferem, który miał wymieniać mecenasowej z piątego piętra. Wszystko widziałam i nie na żarty się przestraszyłam. Przyjechała nawet karetka, co w naszej porządnej mieszczańskiej kamienicy się nie zdarza. Szanowny poszkodowany jest teraz na obserwacji w szpitalu (podejrzenie wstrząsu mózgu - a jest w szpitalu, bo chodzi pewnie o odszkodowanie), a szanownego \"pypcia\" już nie ma! Nawet nie wiemy kto mu dał radę. Zostały tylko ślady spawarki na śniegu. My lokatorzy - odetchnęliśmy z ulgą. Różne są te zimowe opowieści. Czekam na inne panie z Werandy 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
🌻 Linko, twoja zimowa opowieśc jest cudowna. Dziękuję ci za nią. Coś miłego mi przypomniała i mnie też łza zakręciła się w oku. 🖐️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×