Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

szczuplutka

burczenie brzucha

Polecane posty

Gość adeline 33
mi też burczy i przelewa się w brzuchu. do tego dokuczają mi wzdęcia. a wszystko zaczęło się, kiedy przeżywałam największy, kilkumiesięczny stres w moim życiu. do tego łykałam tonę leków. teraz już mam spokój, prochów nie biorę, a burczenie jak było tak jest :O miałam robioną gastroskopię i kolonoskopię - nic nie wykazały. a flaki szaleją 😭 dlaczego? 😭 w sumie mi te odgłosy nawet tak bardzo nie przeszkadzają, bo stara już jestem i w dupie mam co tam sobie inni pomyślą. bardziej dokuczają mi wzdęcia i gazy. może ktoś ma jakiś cudowny sposób na ograniczenie ilości gazów? espumisan nic nie daje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odglosy_rujnujace____
Ja zawsze jem sniadanie. Probowalam juz jesc regularnie kilka posilkow o stalych porach, probowalam jesc malo, probowalam jesc co chwile. Nic nie pomaga. Nie wiem do jakiego lekarza sie z tym udac? Tym bardziej ze mysle ze to z nerwow, bo jak tylko robi sie ciszej to ja jestem jak sparalizowana i nasluchuje, nie umiem przestac :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Weridiana
Lekarz rodzinny powinien dać skierowanie na gastroskopie :) ja od 5 miesięcy jakoś jeszcze się na nią nie wybrałam ze strachu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 0ppouhkh
Czy jest tu jeszcze osoba o nicku "szukajacy wyjscia z sytuacji" ktory napisal dwie strony wczesniej dlugiego posta? Mija juz rok od leczena, czy nadal chodzisz do tego psychiatry? Czy widzisz poprawe? Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kluskaklu
Witajcie, odgłosy_rujnujące, mam dokładnie to samo co ty. Własnie poznałam feceta i oczywiscie od razu zaczęło mi burczec praktycznie nieustająco od rana do wieczora :-( U mnie burczy własciwie nonstop. Ale zwłaszcza po jedzeniu, jakby ta kanapka brała udzial w raftingu w srodku brzucha! Niewazne co zjem zawsze jest tak samo, mój szef mnie pyta czy nie jadłam sniadania, a ja odpowiadam, ze własnie zjadlam ;-/ jestem dośc wyluzowana i nie robie problemu z byle czego, potrafie o tym rozmawiać, ale jednak nie wyobrazam sobie znaleźć sie w sytuacji intymnej z tym pieprzonym burczeniem ;-( Żadne leki nie pomogły jak do tej pory. Teraz bede robic gastroskopię i chce zbadac czy nie mam grzybicy układu pokarmowego albo helicobactera. nastepnie wizyta u dietetyka, ktory ustawia dietę indywidualna. dam wam znac, jak beda jakies efekty. bardzo bym chciala....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam to samo, zresztą chyba już kiedys udzielałam się tutaj. Burczenie w brzuchu chyba mam od zawsze, a przynajmniej od 6 klasy pdst. Na to na milion procent miała wpływ moje odżywianie - czyli wpierdalanie wszystkiego ze wszystkim w każdej możliwej kombinacji, niedokładnie gryzienie pokarmu, zapijanie i połykanie. Po 2 - stres. Zawsze sie przejmowałam tym co inni powiedzą, czy mnie polubią, ciągle robiłam z siebie pajaca i tylko kątem oka patrzyłam czy sie śmieją (co było jednaoznaczne z tym, że lubią i akceptują). A w sumie nie wiem czemu czulam ciągłe zagrożenie, że nie będę zaakceptowana, bo dzieckiem w sumie byłam ładnym i usmiechnietym. W okresie doszło do tego jeszcze nadmierne pocenie się. Katastrofa! I w sumie czesto się zastanawiałam co gorsze - burczenie czy pocenie się. A, żebyłam skryta i nie miałam super kontaktu z mamą (wstydziłam się mówic o swoich problemach, bo myślałam, ze tylko ja to mam i że matka zacznie się mnie brzydzic ;/) to sama męczyłam się ze swoimi dolegliwościami. Jeszcze w gim poradziłam sobie z nadmiernym poceniem się (kupiłam antidral). Ale z burczeniem - nie. I w sumie burczało mi tylko w szkole, zaczyło się jakoś po 2 lekcji.. strasznie kombinowałam, jedną kanpkę dzieliłam na 6 części, zeby co przerwę 'coś' zjesc. I jakoś ciągnełam. Potem chciałam schudnąc, przytyłam, zaczęły się mega kompulsy i bulimia (koniec I LO). Na studiach pojawiło się z kolei okropne burczenie jelitach, gazy, wzdęcia itd. Rano uczelnia - stres, że będzie burzcało, po południu - nauka, siedzenie w pokoju który dzieliłam z jeszcze jedną dziewczyną - też stres, że burknie. Dieta - typowo studencka. Dopiero teraz zaczęłam odżywiac się zdrowo (jestem na II roku) Bardzo rzadko mi burczy.. Rano szklanka letniej wody, kawa i czekam aż się załatwie. Potem 2 jajeczka, a do tego serek wiejski albo jakiś pomidor. Na uczelnie biore ze sobą maślankę albo kefir (jak mam więcej zajęc pod rząd) i sobie popijam.. Na obiad - od paru dni kasza z maslem albo same warzywa. Po południu kawka i jakiś jogurt z otrebami. Na kolacje jakieś białko. Bardzo ograniczyłam węgle i zwracam uwage na to co powoduje u mnie wzdęcia (np. cebula!!) A i nie jem na min 3 h pryed spaniem, pije duo wodz i herbatem. Jak zjem tuż przed sapniem to rano po pierwsze nie potrafie się załatwic, a po drugie mam niezły koncercik w brzuchu!! zeszta nie warto tak opbciażac układu pokarmowego na noc! W ogóle planuje zacząc cwiczyc. I przydało by ię oczyszcic jelita np poprzez diete kaszową albo warzywną.. no a jeśli mam np egzamin albo kolosa to biorę tabletki uspokajające labofarmu i no-spę - żeby sie niepotrzebnie nie stresowac ;) i jakos zaczynam normalnie funkcjonowac.. aa i w sumie powoli mam na wszystko wyjebane, jak mi burknie to się nie przejuję, chuj z tym za przeproszeniem, jak się nie podoba to spadów, nikt nie mjusi miec o mnie dobrego zdania ani nie musi ze mna gdac ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość szukajacy wyjscia z sytuacji
@ 0ppouhkh Cześć, moje leczenie niestety musiałem przerwać z powodów finansowych, natomiast wkrótce wracam do tego lekarza i będę miał serie spotkań. Prawda jest taka, że jest bardzo różnie. Bywały okresy, gdy było naprawdę dobrze, czułem się pewnie i wydawało się, że jest bardzo duży postęp. Ale nie ukrywam, że przychodzą też okresy bardzo kryzysowe, gdy kompletnie sobie nie daję rady i mam wrażenie że nic nie poszło w dobrym kierunku. Niestety... @ odglosy_rujnujace____ Tak szczerze to w 100% widzę tutaj siebie. No po prostu identycznie. Zastanawiasz się jaki lekarz... no niestety z mojego doświadczenia tylko psychiatra. No i ogólnie najlepiej o tym z kimś rozmawiać. Mi po długich oporach udało się o tym powiedzieć najpierw dziewczynie. Potem, kilka lat później, powiedziałem rodzicom gdy zacząłem "się bawić" w leki od psychiatry. No ale żeby powiedzieć jakimś kolegom, czy ludziom w pracy to oczywiście sobie tego nie wyobrażam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szukam pomocy też :(
Od kilku lat zmagam sie z burczeniem. Nigdy ale to nigdy nie burczy mi w domu przy rodzinie lub przy najbliższych znajomych. Zawsze na wykładach, spotkaniu z kimś nowym, dzieleniu pokoju z kimś w akademiku... Kurwa! To słychać nawet jak nie ma ciszy. Gdy siedzę w pierwszej ławce, słyszą w ostatniej. Burczy mi w okolicach pępka więc nie wiem czy to od żołądka. Tak głośno że orkiestra dęta wymięka. Innych objawów nie mam. Podajcie jakiś specyfik dobry ! Błagam... Kto tego nie przeżył niech sie nie wypowiada i nie wymadrza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staacy
odświeżam! ja zażywałam tabletki osłonowe to jest: lactiv up,debrein, lacidofil przez 2 tygodnie super!(później szkoda gadać..), lactiv up też dobrze (przez tydzień) później traagedia normalnie! ja nie wiem..już jak bym je teraz zjadła to zupełnie się nasila to 'burcznie' w jelitach..czasem sobie zjem debretin to troche jakby te jelita coś tam robi się - może pomaga nie wiem. to burczenie to jakiś koszmar! bylam nie dawno u lekarza.. musze zrobić najpierw badania krwi i moczu..nie wiem jakieś pomysły? piszcie! ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staacy
podaj mi swój nr gadu tu na de ną! to może się wymienimy spotrzeżeniami i coś pomoże..bo ja już na prawde nie mam pojęcia! :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wszystkich tutaj
spróbujcie przez jakiś czas wyeliminować z diety pokarmy zawierające gluten, nabiał i wszelkie słodycze (a także cukier i miód)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość staacy
haalo! jest tu jeszcze ktoś z tymi dolegliwościami?! u mnie to raczej nie jest zespół jelita drażliwego-bo nie mam zaparć/biegunek, mam za to czasami zgage(coś z tym kwasem), może to burczenie przez nadkwaśność(?) nie wiem nie wiem! prosze o odpowiedź kogoś kto się troche oorientuje! :)) załącze jeszcze pytania: Czy No-spa może pomóc na te kurcze brzucha?(bo boli mnie on również bardzo bardzo często,ale najuciążliwsze jest 'burczenie') i Czy Buscopan może pomóc? - bardzo dużo się o nim naczytałam na ich stronie internetowej i wydaje się być 'super lekiem,który pomoże' czy tak jest naprawde? może ktoś już to zażywał? Prosze was o szybką odpowiedz! ;))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość będzie dobrze-bez nerwów
Polęcę Wam pomysły, które mi pomagają: - myślę o swoich największych marzeniach, bądź sytuacji która sprawia mi radość. Najlepiej ćwiczyć w domu umiejętność wchodzenia w stan spokoju na zawołanie (np na myśl o tym, że leżę na łące i patrze w niebo); - fantazjuję na temat... kopulacji (delikatnie napisane, żeby młodzieży nie zgorszyć ;)) - staram się chociaż na chwilę przemówić sobie do rozsądku, że przecież to ja tym steruję i jeśli się chociaż na chwilę się uspokoję, to objawy miną... Polecam też siemię lniane - nie zalewajcie wodą, lepiej przepłukać na sitku, pod wodą bieżącą, pogryźć i połknąć - stołowa łyżka dziennie, nie więcej Pozdrawiam Was, będzie dobrze :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzuszek
mi też niesamowicie burczy w brzuchu, jeździ, przelewa się.. Niszczy mi to życie. Straciłam pewność siebie, boję się chodzić na zajęcia.. Na wykładach nie mogę się skupić tylko myślę żeby "to" znów się nie zaczęło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość efekt leczenia antybiotykami
i nie stosowania probiotyków Drożdżyca jelita grubego zwana Kandydozą jest wywołana przez grzyby Cadnida albicans to inaczej mówiąc stan nierównowagi ilościowej drobnoustrojów znajdujących się w jelicie grubym, w którym drożdżaki dominują nad innymi drobnoustrojami w tym środowisku. Do wstępnych objawów grzybicy jelit można zaliczyć zaburzenia trawienia; nudności, zaparcia lub biegunki, burczenie w brzuchu, przelewanie, nieprzyjemny zapach z ust, gazy jelitowe. Występuje ogromne łaknienie na spożywanie węglowodanów skrobiowych i słodyczy. Często po przebytych antybiotykoterapiach mamy powyższe symptomy i może to być krótkotrwałe i wskazywać na stan przejściowej dysbiozy jelit, natomiast ich długość może świadczyć o rozwoju pełnoobjawowej postaci grzybicy. Stosując probiotyki , wzmacniając system odpornościowy preparatami witaminowo-mineralnymi , wczesne objawy grzybicy mogą ustąpić całkowicie, natomiast rozwiniętej grzybicy już nie. Najbardziej powszechnym drożdżakiem występującym u człowieka jest bielnik biały zwany Candida albicans. W normalnych warunkach drożdże Candida, w postaci jednokomórkowego drożdżaka żyje w jelicie grubym człowieka jak i zwierząt, zajmując niewielką przestrzeń w świetle jelita grubego, rywalizując z innymi drobnoustrojami o cukry proste, które stanowią dla nich pożywkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brzuszek
Więc co mam w tej sytuacji robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karrrolineczka ^^
Mam tak samno. 7.00- sniadanie(5 kanapek :( ) Pierwsza lekcja luuzik, nie myślę o tym i jestem najedzona. Druga- podobnie. Trzecia- jest w miarę. Czwatra- tu różnie bywa. Czasami wytrzymuję do długiej przerwy, która jest przed 5 lekcyjną, a czasami nie. Wtedy jem zazwyczaj pół kanapki. Piąta- Muuuuszę coś zjeś!! Najczęściej idę z koleżanką na zupę do stołówki. Szósta- jest O.K. Siódma- Jeżeli zjem dużo zupy,to ok, a jeśli nie to muszę dokończyć kanapkę. Zaczęło się na początku drugiej klasy gimnazjum(teraz w trzeciej jestem). Wtedy miałam na drugą zmianę. Godziny posiłków nie pasowały mi. Jadłam nieregularnie (bo różnie kończyłam i zaczynałm). Wszystko się zmieniło, a mój organizm nie chciał się do tego dostosować. Na początku jedna kanapka, z czasem jednak musiałam mieć dwie (raz chyba zdarzyło mi się mieć 3 ! ). Czułam się głupio, bo tylko ja i jedna koleżanka tak miałyśmy. Dokładnie to opisując, to zaczęło się tak, że na początku średnio z tym walczyłam. Było uciążliwe, ale nikt nie zauważył, a raczej nie usłyszał. Niestey kiedyś na angielskim, byłam chole*nie głodna. Nie zdążyłąm nad tym zapanować. Jedna z moich koleżanek to usłyszała. Wtedy zbudził się we mnie ten PANICZNY wręcz lęk !! Myślę, że wiele osób wie o co mi chodzi. Cieszę się, że sama nie jestem. To znaczy nie, że się ciesze, że wam buurczy, ale wiecie o co mi chodzi :D Od tamtej pory musiałam mieć kanapkę w szkole. CODZIENNIE !! I tak całą drugą klasę. W trzeciej obiecałamn sobie, że nie dopuszczę do podobnej sytuacji (wtedy znowu miałm na rano). Niestey na początku też musiałm mieć kanapkę. Ale stopnioo ograniczałam. Na początku sniadanie do 4 kanapek, i kefir truskawkowy do szkoły zamaist kanapki + ciasteczka LU go (chyba tak się to pisze :D xd) na ostanią przerwę. Odziwo pomogło !! Potem szłam za ciosem i dodałam ćwiczenia by wyszczuplić swoją sylwetkę (2000 skakanek dziennnie). Było dobrze. Niby ubyło tylko 2 kg. ale od razu lepiej się czułam. NIESTETY NADZESZŁY ŚWIĘTA !! Wszystko legło w gruzach ! Moje dalsze plany i dotychczasowe osiągnięcia. Znowu 5 kanapek dzisiaj pierwszy raz zjadłam na śniadanie od 2 i pół miesiąca :( Nie ćwiczę od świąt już. I znowu mam paniczny lęk, którego udało mi sie pozbyć. Źle się z tym czuję. Próbuję znowu z tym walczyć i cieszę się niezmiernie, że trafiłam na ten wątek :) Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i życzę powodzenia ;) !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karrrolineczka ^^
Mam tak samno. 7.00- sniadanie(5 kanapek :( ) Pierwsza lekcja luuzik, nie myślę o tym i jestem najedzona. Druga- podobnie. Trzecia- jest w miarę. Czwatra- tu różnie bywa. Czasami wytrzymuję do długiej przerwy, która jest przed 5 lekcyjną, a czasami nie. Wtedy jem zazwyczaj pół kanapki. Piąta- Muuuuszę coś zjeś!! Najczęściej idę z koleżanką na zupę do stołówki. Szósta- jest O.K. Siódma- Jeżeli zjem dużo zupy,to ok, a jeśli nie to muszę dokończyć kanapkę. Zaczęło się na początku drugiej klasy gimnazjum(teraz w trzeciej jestem). Wtedy miałam na drugą zmianę. Godziny posiłków nie pasowały mi. Jadłam nieregularnie (bo różnie kończyłam i zaczynałm). Wszystko się zmieniło, a mój organizm nie chciał się do tego dostosować. Na początku jedna kanapka, z czasem jednak musiałam mieć dwie (raz chyba zdarzyło mi się mieć 3 ! ). Czułam się głupio, bo tylko ja i jedna koleżanka tak miałyśmy. Dokładnie to opisując, to zaczęło się tak, że na początku średnio z tym walczyłam. Było uciążliwe, ale nikt nie zauważył, a raczej nie usłyszał. Niestey kiedyś na angielskim, byłam chole*nie głodna. Nie zdążyłąm nad tym zapanować. Jedna z moich koleżanek to usłyszała. Wtedy zbudził się we mnie ten PANICZNY wręcz lęk !! Myślę, że wiele osób wie o co mi chodzi. Cieszę się, że sama nie jestem. To znaczy nie, że się ciesze, że wam buurczy, ale wiecie o co mi chodzi :D Od tamtej pory musiałam mieć kanapkę w szkole. CODZIENNIE !! I tak całą drugą klasę. W trzeciej obiecałamn sobie, że nie dopuszczę do podobnej sytuacji (wtedy znowu miałm na rano). Niestey na początku też musiałm mieć kanapkę. Ale stopnioo ograniczałam. Na początku sniadanie do 4 kanapek, i kefir truskawkowy do szkoły zamaist kanapki + ciasteczka LU go (chyba tak się to pisze :D xd) na ostanią przerwę. Odziwo pomogło !! Potem szłam za ciosem i dodałam ćwiczenia by wyszczuplić swoją sylwetkę (2000 skakanek dziennnie). Było dobrze. Niby ubyło tylko 2 kg. ale od razu lepiej się czułam. NIESTETY NADZESZŁY ŚWIĘTA !! Wszystko legło w gruzach ! Moje dalsze plany i dotychczasowe osiągnięcia. Znowu 5 kanapek dzisiaj pierwszy raz zjadłam na śniadanie od 2 i pół miesiąca :( Nie ćwiczę od świąt już. I znowu mam paniczny lęk, którego udało mi sie pozbyć. Źle się z tym czuję. Jednak znowu próbuję z tym walczyć i cieszę się, że trafiłam na to forum. Bardzo serdecznie pozdrawiam wszystkich !! I życzę powodzenia :) !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karrrolineczka ^^
P.S. Pragnę też dodać, że mimo wszystko musimy zachować do tego pewien dystans i starać się (choć wiem, że to banalne i niekiedy chole*nie trudne) nie mysleć o tym. Sama wiem, że kiedy dzień w szkole jest ciekawy, to nie dokucza mi to, aż tak bardzo. Ale jeśli jest nudno (podejrzewam, że niektórzy z Was mogą mieć podobnie) bywa ciężko. Aaa i jeszcze jedno :D Moja przyjaciółka miała z tym śmieszną wpadkę. Mianowicie na języku polskim dopadł ją ten problem. NIE OGARNĘŁA :D. Zaburczało. Na co jej koleżanka obok mówi: Ejj Paula ! Słyszałaś ?! Samolot leciał chyba !! Haha :D Kiedy opowiedziała, nie ogarniałam :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burczysko
Pośmiałam się trochę z opisywanych przez was wszystkich dolegliwości ale samej mi niezbyt do śmiechu bo mam dokladnie to samo. Kilka lat temu problemy z żołądkiem takie, że myślałam że albo sie posr...m albo pożyg..m. I to zawsze zaczynało sie w zamkniętych pomieszczeniach przy obcych osobach. Dostałam od lekarza Polprazol i doraźne problemy z brzuszkiem przeszły ale nerwica pozostała. Cały czas uczucie niepokoju w sytuacjach na zewnątrz domu, że znowu coś zacznie się dziać, że zawaliłam studia, przestałam jeździć busami i autokarami, w autobusach komunikacji miejskiej robiło mi się słabo i niedobrze. Doszłam w końcu o tego, że ja się zawsze patrzyłam na innych, co inni powiedzą, co o mnie pomyślą. Stąd ta nerwica, moja i mojego brzuszka. Zaczęlam na siłę wychodzić z domu, spotykać się z ludźmi i uwierzcie że przeszło. Tyle że ostatnio trochę nerwów miałam, jeść mi sie nie chciało, rano kawa, papieros, pierwsze jedzenie po 15:00 no i problem z brzuchem wrócił. tyle że teraz albo mnie muli czasami albo, i to w sumie codziennie, od rana do wieczora tak mi burczy i przelewa się, że sama tego znieść nie mogę. Czy zjem teraz czy nie zjem jedno i to samo. Nie jem, to żołądek mi się ściska, burczy i stuka pod lewym żebrem-odgłos jak stukot po pustej rurze. Jak zjem, to po 20min zaczyna sie koncert chyba na wszystkie organy- burczy, jeździ, rzęzi, plumka, najpierw od żołądka, a potem dżwieki przesuwają się aż do prawego biodra, dosłwonie jakby mi jakieś niezadowolone smoczysko tam siedziało. Czasami towarzyszy temu wzdęcie i wydalanie gazów ale na szczęscie nie zawsze:) Wydębiłam teraz od kolegi Bioprazol i będę testować czy pomoże. Jeść nie lubię i tak nie jem regularnie, ale zauważyłam że faktycznie jedzenie typu jakieś otręby, kaszki czy kleiki zaklejają brzusia i nie burka mu tak bardzo. Co do intymności z tą druga płcią, nie bójcie się. Mój facet słyszy ten koncert od rana do nocy i śmieje się ze mnie, ja się już czasami wkurzam i proszę go żeby coś mi doradził, bo inaczej chyba sobie wytnę to co burczy, na co on mi odpowiada że każdemu burczy tylko ja jestem chuda i u mnie to bardziej słychać. Więc dobra rada dla wszystkich kombinujcie z lekami i jedzeniem bo to jedna podstawa a druga to mieć to faktycznie w d.., wyluzować i znaleźć sobie gotowe odzywki dla ludzi co sie dziwnie patrzec będą i glupio gadac. No i wsio powodzenia dla wszystkich walczących ze swoim żołądkowym potworkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana 111
witam:) Należe do grona tych osób, które "burczą" bez względu na to czy cos zjedzą czy też nie. Jestem przekonana,ze wszystko zaczyna się w naszej psychice. Kiedy jest cisza, np na zajeciach, to dzieje sie u mnie prawdziwy koszmar- mimo,ze jestem wyprozniona i wszystko wydaje sie byc ok, to kiedy zaczynaja sie zajecia jest prawdziwy dramat. Moje jelita zaczynaja prawdziwą wojnę. Mialam juz cos takiego wczesniej, kiedy bylam mlodsza, ale wtedy zdazalo sie to sporadycznie. I nagle sie skonczylo, tak po prostu. Nie przywiązywalam do tego wagi, nie myslalam o tym i w liceum nie mialam z tym problemu- Ani razu !!! przez 3 lata nic. Tak samo na początku na studiach- doslownie nic. potem z czasem zaczelo to wracac..rzadko, ale jednak utrudnialo siedzenie na zajeciach. Teraz wzielo mnie na dobre. Wczesniej byly zajecia, na ktorych wiedzialam ze nie musze sie niczego bac, ze wszystko bedzie ok- no i było (!). Teraz burczenie w jelitach towarzyszy mi przez caly czas. Skutki zaczynaja byc nieznosne..ludzie czasem to słyszą, czasem patrza jak na głupią,ze wychodze, ze sie jakos dziwnie zachowuje..jak tak czytalam wasze posty to bardzo sie ucieszylam i jednoczesnie zdziwilam ze jest tyle osob z problemem podobnym do mojego- myslalam ze jestem w tym sama. Ale jednoczesnie widze, ze nie ma na to zadnego skutecznego sposobu. Nie naleze do osob ktore latwo sie poddaja, ale teraz juz trace sily. pomozcie.jakkolwiek.blagam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana 111
i ja też zaczynam sie wycofywać..czesto unikam ludzi przez to,ze burczy,przeciez to slychac tak jakby to byly gazy..i to nie jest tak,ze tylko ja to slysze i ze mam jakies paranoje. Oni tez to slysza. Jest ze mna coraz gorzej...prosze o pomoc bo dojdzie do tego ze przez to przestane calkiem chodzic na zajecia, nie chce zeby mi to zycie rujnowalo..domyslam sie ze to jest strasznie zabawne dla tych ktorzy tak nie maja..tez bym sie chciala z tego posmiac ale to jest straszne..no i prowadzi do depresji

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burczysko
karolineczka, nie przejmuj się tym. Im więcej o tym myslisz tym częściej to się dzieje. Tu masz olbrzymią rację że to sprawka psychiki ale też nie do końca. Prawda jest taka, że nie burczałoby gdyby żywić się odpowiednio, a burczy coraz wiecej bo się tym stresujemy. Wg mnie te dwa czynniki są ze sobą mocno powiązane. Ja cały styczeń miałam to dzień w dzień od rana do wieczora, myślałam że wyjdę z siebie. Zaszylam sie więc na pare dni w domku, kupilam sobie lekkie jedzenie, Activię, plus brałam tabletki- Bioprazol, ale to bardziej na bole żołądka. Nie powiem że od razu przeszło ale trochę pomogło, potem ruszyłam z domu, na spacery, dużo chodziłam, bo jak się ruszałam to aż tak nie burczało. No i przeszło. Nie powiem że zupełnie, bo czasami sięgam rano po kawę i zaraz mi piszczy po jelitach albo zjem coś a'la kiszona kapusta i mam brzuch jak balon, ale jestem tak szczęśliwa że najgorsze minęlo że przestałam się tym przejmować. I jak o tym nie myślę, to jest jeszcze lepiej:) Głowa do góry dla wszystkich poszkodowanych:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hehe :) nie sadziłam, że znajda tu się osoby, które maja taki sam problem co ja :) burczenie i głośne ruchy kiszek :) Ja tak mam odkąd pamietam... :) od podstawówki zawsze mi na lekcjach burczało albo jakby mi się cos w żołądku przelewało. Jest to bardzo stresujące, zwłaszcza gdy jest cicho a wokoło ludzie... ale moi znajomi już doskonale więdzą, jaki mam problem i sie tym nie przejmuję, zawsze to jakoś w żart obrócę czy cos.. I tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana 111
jaka dieta bylaby najlepsza? wiecie moze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość barbekju
dolaczam do burczacych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość burczysko
Diety cud nie ma, na każdego działa co innego więc proponuję kombinować. Mnie po głupich kanapkach i to na chlebie razowym potrafi wyrzucić:) Ale ziemnieczki z kotletem sa ok, gotowany kurzczak, zupy wszystkie oprócz tych typu grochowa czy żurek też sa ok. I Danio i Activia też nic nie powodują natomiast po bananie skręca mi kiszki;p A najlepsze, że po kebabie i gotowych daniach w kubku knorra też nic mi sie nie dzieje, gdzie do zdrowych to nie należy. Burczy mi najbardziej po kawie ale jej za chiny nie odstawię, przynjamniej na razie nie. Jedna z niewielu przyjemności w ciągu dnia:D pozdro dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdesperowana 111
Zastanawiam sie czy waga ma na to jakis wpływ. Czy moze nie jest tak,ze osoby szczuplejsze maja z tym mniejszy problem.Chociaz ja tez do grubych nie naleze wiec moze to nie ma znaczenia. No ale z czegos to sie musialo wziac. Chcialabym wierzyc w to, ze jest to spowodowane nie tylko stresem, bo wtedy bylaby jakas nadzieja na rozwiazanie tego problemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×