Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ileile

jak to jest że 22 letnie dziewczyny stać na dziecko?

Polecane posty

Gość pytanie było
bo w innych krajach bierze się kredyty na studia bo są płatne. prace mam uf.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
pozycji roszczeniowej nie mam - ale to jest normalne że rodzice dają dzieciom wykształcenie, ja swoim też dam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
nie ma takiej opcji... jeżeli zakładasz, że coś ci się nie uda... to jest szansa, że tak może się stać... kwesti psychiki... mnie nie zawsze było lekko... była nawet kiedyś takie półtora misiąca, kiedy pracowałm za 3,50 w fast fudzie... jeszcze na studiach... nie wyobrażam sobie, abym mogła wyciągać do kogoś rękę po pomoc... zawsze jest jakieś wyjście... tylko trzeba ruszyć głową... a pracę, nawet najpewniejszą można stracić... nikt ci nie do 100% gwarancji... warunki dyktuje rynek!! każdej firmie może się powinąć noga... i co wtedy? załamiesz się? po ci się plany będą musiały zmienić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
heeh dziewuszki wszystko może się zdażyć;) moge nie dożyc jutra. a praca - różnie może byc, ale zawsze jest chłop który zarabia dobrze, i zawsze sa oszczędności, i zawsze moge w zime powrócic do mojego pierwszego zawodu, duzo lepiej płatnego niz obecny ehhh...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wybórek
czytam i czytam i tylko argumentacja j33, j-a-n-y i urodziłam w wieku 21lat do mnie przemawiają. Są rzeczowe i nie grają na emocjach, zacytuję ich zdanie "nie ma jednej mądrej opcji"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
widze, że masz bardzo tolerancyjnego pracodawcę :) ja, w dzisiejszych warunkach, nie zdecydowałabym się na zatrudnienie 25 letniej absolwentki, która do 30 planuje urodzić 3 dzieci... z całym szacunkiem... ale firma to nie instytucja chrytatywna... przecież takiej osoby nie byłoby w pracy prawie połowę z tych 5 lat... po studiach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psik
mam 34 lata, pierwsze dzieciątko w drodze, cudownego męża od 10 lat, świetną pracę i wysokie zarobki, dom z ogrodem, podróżuję po świecie.. I wiem, że to dla mnie najlepszy moment na dziecko bo zwyczajnie dojrzałam. Jestem szczęśliwa, spełniona, żyję jak chcę i to jest wspaniałe. Gdybym zaszła w ciążę wiele lat temu, to nie wiem nawet czy zdecydowałabym się je wtedy urodzić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama83
odnosnie zarzutow do mojej wypowiedzi: od kiedy roczne dzieci jezdza na kolonie??? ja w tym roku planuje pojsc do roboty, od wakacji zaczynam szukac, w calej polsce, bo nie jestem przywiazana do miejsca, nie wybudowalam sobie domku, nie zapuscilam korzeni, mam do wyboru caly swiat, studiow nie mam ksztalcacych w konkretnym zawodzie, zwykle, humanistyczne wyksztalcenie. jak nie znajde roboty to sama sobie cos wymysle, na poczatek chcialabym tylko zdobyc jakies doswiadczenie. a jak dziecko podrosnie to sama bede z nim jezdzic na wakacje a nie wysylac na kolonie, dziekuje, wiem co sie tam dzieje i nie polecam... a jak pojdzie moim sladem??? wole byc wczesna babcia niz nigdy nia nie zostac... mam kilka dzieciatych kolezanek, jedna wpadla w wieku lat 17, ma bogatego meza i juz 2 dzieci, choc skonczyla zawodowke ulozyla sobie zycie. jedna w liceum, urodzila zaraz po maturze (swoja droga sliczna dziewczyna i swietna uczennica), skonczyla licencjat, pracuje wieczorami w pubie, jej facet (jeszcze nie maz) w tym roku konczy moj kierunek, pomagaja im rodzice. inna, po zawodowce, wpadla jakos jak miala 19 latek, nie wiem co tam u niej slychac, ale ponoc tez sobie z mezem radzi nienajgorzej:), kolejna, wpadla tez jakos w tym czasie, juz na studiach, konczy studia, sprzedaje cukierki w supermarketach, a jej facet ma swoj warsztat. dwie inne kolezanki, siostry, obie po zawodowkach, jedna mlodsza o 3 lata, wpadly w tym samym czasie i maja 10 miesieczne dzieciaczki, maja juz jakies doswiadczenie zawodowe, zarabiaja marnie, bo jakies 700zl na glowe, zostaly bez facetow, siedza na zasilkach, ale to niestety ten tak zwany "margines spoleczny", ale niedlugo obie zamierzaja, po macierzynskim wrocic do pracy. szkoda tylko, ze niestety obie daja sie manipulowac mediom, tu sloiczek, tu mleko w proszku, bo przeciez dziecko trzeba szybko odzwyczaic od cyca... i chociaz na 5 osob, w kawalerce z kuchnia (bo mieszkaja z matka) maja ponad 2.500zl, to nie potrafia sobie poradzic i mowia ze jest ciezko. kupuja najtansze pieluchy, uzywane ciuchy, zabawki dostaja, ciuszki zreszta tez... nie maja napewno lekko, bo obie zostaly same, przykro mi jak czasem sie spotkamy, bo ja tak naprawde mam wszystko, ladne mieszkanie, dobrego meza, zdrowe dziecko, studia. mialam czas na zabawe, one w wieku 17 lat juz musialy charowac po 8-12 godzin, czasem dluzej. jeszcze na poczatku studiow byla u nas dziewczyna w ciazy, ale pozniej poszla na inny kierunek, bo jej sie nie podobalo. no i moja lokatorka, wpadla w wieku 21 lat, facet ja zostawil, teraz ma 24, jest na 4 roku i radzi sobie niezle, ma fajnego faceta, kocha ja i dziecko jak swoje, dostaje stypendium socjalne, alimenty od ojca dziecka, czyli ma na utrzymanie jakies 700zl, placi 290zl za siebie i dziecko, z czego 150 jej zwraca uczelnia, bo mamy podpisana umowe. zapewniam, w przeciwienstwie do mnie ona ciagle imprezuje, chodza do kina czy na basen, nie musi sie martwic kosmicznymi rachunkami w zimie, ma cieplo, milo i przyjemnie. to ja kombinuje na czym tu oszczedzic, jak dobrze zagospodarowac pieniazkami, uczelnia mi nie da stypendium, bo nie mam zalatwionych alimentow, a nie mam z osobistych pobudek... i przynajmniej czegos sie ucze, jak oszczedzac, planowac, przezyc z miesiaca na miesiac, i jesli dziecko mnie kiedys zawiedzie bede miec pretensje tylko do siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
z ta 3 to chyba przesadziłam;) wraca w poniedziałek pozdrwiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
jeszcze jedno mama 83 - ja nie mam takich znajomych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wybórek - granie na emocjach to jest właśnie udowadnianie, że macierzyństwo 22 letniej kobiety to katastrofa, chociaż nie ma żadnych przesłanek do takich sądów. Wmawianie innym, że to patologia, nieodpowiedzialność, niedojrzałość w świetle wypowiedzi na tym topie świadczy tylko o ciasnym światopoglądzie i niedopuszczaniu do siebie myśli, że innym się udało. Czyli o zwykłej zazdrości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
oj rafinko - nie mam czego zazdrościć - ciąży podczas nauki..... no prosze ciebie.... nie żyjemy w epoce kamienia łupanego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
oj nie tego... ale ja czasem od moich koleżanek ze studiów słysze... że mi sie w życiu "udało" szczerze powiem... śmieszy mnie to... bo to nie kwestia szczęścia tylko dyscypliny i ciężkiej pracy... a jak ktoś wybiera drogę imprezek... to potem się dziwi, że innym się udaje :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama83
no coz, widac pytanie chodzila od malego do prestizowych szkol, gdzie nie bylo miejsca dla biednych dzieci, bo czesc z tych dziewczyn znam z podstawowki i nie wykreslam ich z mojego zycia dlatego ze wychowaly sie w ubogich domach... sa ludzie ktorzy maja malo i potrafia zyc godnie, sa tez tacy, ktorzy potrafia tylko wymagac, nie potrafia grosza oszczedzic i ciagle narzekaja. wiem jedno, panstwo juz pada bo nie ma kto utrzymywac dziadkow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
i tak szczerze ja jako pracodawca, cenię sobie bardzo osoby które potrafiły pogodzić studia z pracą i wychowaniem dziecka... mam teraz jedną taką współpracownice... właśnie z nią gadałam przez telefon... ;) takie osoby są znacznie bardziej odpowiedzielna, szanują swoją pracę, są bardziej zdyscyplinowane...zaradne... ugodowe... takie mam obserwacje a jak przychodzi jakiś absolwent, to zazwyczaj wie najlepiej, ma same wymagania i uważa, że wszystko wszyscy będą mu pobłażać jak na studiach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
ja akurat nie znam zbyt wielu osób po zawodówce... ale tak sobie myślę... dlaczego mieliby być gorsi? chyba nie każdy musi być dyrektorem? a z niektórych postów wynika, że jak ktoś nie ma 2 fakultetów... to dno... ludzie... bez przesady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
urodziłam w wieku 21 lat-nie wiem, jak długo i często bywasz na cafe...ale to tutaj norma..czasami zdarzają się naprawdę chamskie posty poruszające tę kwestię. Ludzie mają jakiegoś fioła na tym punkcie i stwarzają wrecz sztuczny podział-matki (ew. młode matki) kontra kobiety wykształcone:O Także to norma tutaj:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
powiem ci szczerze... że od nie dawna... właśnie planuje poszerzenie dziłalności właśnie o internet... i tak oprócz, zwykłych badań marketingowych, chciałam zwyczajnie zobaczyć, tak prywatnie... jacy ludzi najwięcej czasu spędzają w necie... tak aby nie dać plamy z profilem... przeglądam od kilku miesięcy różne fora... i szczerze powiem... czasem jestem nieźle zaskoczona... co ludzie potrafią wypisywać... nie wiem skąd to się bierze... w ankietach zupełnie inaczej to wygląda... ale jakby nie było... zawsze mozna się czegoś ciekawego dowiedzieć... wymienić poglądy... tak że chyba w sumie efekty są pozytyne... nawet w kontekście tych pyskówek... tyle, ze to straszny pożeracz czasu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oj tak, pożeracz straszny....a co do tych pyskówek to ja mam cały cxzas nadzieję, ze to głównie dorastająca młodzież zabija czas, bo jesli wśród takich dorosłych zyjemy...:O a prywatnie-chciałabym ci zadac pytanie odnośnie własnie rozpoznawania potrzeb, wspominałas o ankietach...nie zechciałabys podac mi swego maila (mozesz wysłac na mój adres, jest pod nickiem). Sorry za bezpośredniosc, ale pracuje nad pewnym projektem i przyda mi sie rada kogos doswiadczonego.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
jasne mogę wysłać... ale ja akurat w ankietach, biegła nie jestem ;) prawdę mówiąc do tej pory działaliśmy tylko w real'u ;) a internet wykorzystywaliśmy tylko jako pomoc przy pracy... no ale trzeba się rozwijać... w sieci to będzi nasz debiut ;) mam nadzieją, że już pod koniec tego roku... jak chcesz możemy pogadać na maila... bo tak publicznie to głupio pisać... o pracy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja chętnie pogadam, ale za godzinę wyjezdzamy na cały weekend...więc po niedzieli sie odezwe, oki??pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mama 83
No cóż studia humanistyczne i chodzisz do RoBOTY i CHarujesz, ciekawe? O stylu wypowiedzi i innych błędach nie wspomnę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
pszczoło a to miłego weekendu :) wysłłam tego maila... jakby nie doszedł... to daj znać na tym temacie...różnie to bywa... w końcu to mój prywatny, bezpłatny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama83
do do... i jeszcze z tym humanistycznym wyksztalceniem napisze ci: SPIERDALAJ... tyle ode mnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .45latka.
Piszecie o niezaradnych 22 letnich matkach,a popatrzyłayscie co sie dzieje?Najczęściej to własnie one same wychowują swoje dzieci,bo 30stki i starsze niestety nie mogą sobie na to pozwolić-utrata stanowiska itp.Ich dzieci skazane są na stare schorowane babcie lub często olewające je opiekunki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość westia
'moje koleżanki trwoniły czas na imprezkaach, a ja budowałam własną firmę i dziś dzięki temu to mnie lepiej się powodzi, co nie znaczy, że nie okupiłam tego wieloma wyrzeczeniami' w wieku 40 lat twoje kolezanki beda budowac wlasna firme a ty nie bedziesz trwonic czasu na imprezkach bo ... bedziesz po prostu stara. Zeżre cie nuda. Żal mi ciebie, kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość westia
'oj nie tego... ale ja czasem od moich koleżanek ze studiów słysze... że mi sie w życiu "udało" szczerze powiem... śmieszy mnie to... bo to nie kwestia szczęścia tylko dyscypliny i ciężkiej pracy... a jak ktoś wybiera drogę imprezek... to potem się dziwi, że innym się udaje' szczerze współczuję, że twoje życie to dyscyplina i ciężka praca, zresztą w każdym twoim poście o tej pracy. Naprawdę jesteś szcześliwa, czy tylko nam tu tak próbujesz wmówić ? a było to do 'urodziłam w wieku 21 lat'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
wmówić... dobre poczułam się jak akwizytor ;) szczerze to, specjalnie manie nie interesuje twoje zdanie... po prostu ktoś zadał pytanie... to odpowiedziałam... bo dla mnie odpowiedź jast prosta i nie widzę w takiej sytuacji nic dziwnego... "jak to jezt, że..." kwestia wyboru... mnie np nuda zżerała na imprezkach... a powim ci, że sporo się nachodziłam... taki mały światek... ci sami ludzie... te same teksty... rozrywka ograniczona do kilku prostych schematów... biedne wydaje mi się życie, w którym zakładasz, że w wieku 25 lat to robisz to, a 40 tamto... bo już nie wypada... życie jest takie nieprzewidywalne... a ciekawe czemu to w wieku 40 lat nie mogę się niby bawić? wiesz... dla mnie to żadne ograniczenie... dziś możesz mieć piękne ciało nawet dużo dłużej... jeżeli o to ci chodziło... a tak szczerze... to nie wiem co będę robić... mam jeszcze milion pomysłów... raczej życia mi nie starczy na ich realizację... czasem myślimy z mężem o domu na Florydzie... jakby nam dalej dobrze szło oczywiście... wyobrażamy sobie naszego syna na jakiejś tamtejszej uczelni... narazie to tylko marzenia... ale kto wie... moje marzenie to mały własny samolocik i kurs pilotażu... wcale nie tak odległe jakby się mogło wydawać... jestem po dużym zleceniu... za kilka dni planujemy wypad na Sycylie ze znajomymi i dzieciakami... choć trochę ciepełka po tych mrozach u nas.... i tak sobie zyjemy...mniej więcej.. he he chyba wielu mogłabym zyczyć takiego "zgorzknienia" Pozdrawiam i życzę życia z pasją, bez ograniczeń i głupich konwenansów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×