Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ileile

jak to jest że 22 letnie dziewczyny stać na dziecko?

Polecane posty

Gość pytanie bylo
niby tak - ale moim planem było skonczyc szkołe bez dziecka. i to sie udało. ale to ze względu na przekonania. a człowiek to taki zwierz co sie przystosuje do wszystkiego - jak musi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j33
kobieta, zanim ślepo i egoistycznie pomyśli o dziecku, to powinna najpierw się zastanowić czy jest gotowa i w sensie dojrzałości psychicznej i gotowości materialnej. Potem widzi się takie mamusie w opiece społecznej, żebrzące o każdy grosz, bo niby się jej nalezy, bo ona małe dzieci ma, marudzące jak to ciężko w kraju, ale jak był czas to nie pomyślała o tym, żeby się na przyszłość zabezpieczyć zdobyciem zawodu i umiejętności, nikt nie neguje, że 22 letnia kobieta nie będzie dobrą matką bo taką to i 17,18latka może być, chodzi o to co temu dzieciakowi możemy zaofiarować, miłości w nas dużo, ale nikt chyba nie ma wątpliwości, że chodzi także o stabilizację życiowo-materialną, bez której ani rusz, która dziecku do prwidłowego rozwoju jest potrzebna i o którą łatwiej koło 30 a nie ledwo po 20, kiedy ( nie oszukujmy się) większość wisi na rodzicach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się, że 22-latki wiszące na rodzicach nie powinny decydować się na dzieci. Ale są też takie które w tym wieku już nie wiszą, tylko zarabiają , uczą się , mają stabilizacje itd. W wieku 22 lat ciężko o stabilizacje ale zdarza się ze kobiety ją mają, po 30 ciężej zajść w ciążę, co nie znaczy że się nie zachodzi i nie rodzi zdrowych dzieci. Wszystko ma plusy i minusy. Po prostu obecnie najlepiej rodzić między 25 a 30 rokiem życia chyba... Ale to nie powód żeby czepiać się 22 czy ponad30 latek, które własnie w tym wieku zdecydowały się na dziecko....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia 22
ja mam w tej chwili 22 latka, jestem od 2 lat mężatką po 5 latach związk i obecnie jestem w mojej pierwszej ciązy-planowanej. Mamy duży dom, 2 samochody i oboje dobrą pracę- własna firma i sieć sklepów. Zaczęliśmy razem 3,5 roku temu. Nikt nam nic nie dał i nie obiecywał. Wszystko osiągnęliśmy dzięki sobie! Stać nas na dziecko i to nie jedno. Uważam, ze gdybym nie miała dobrej sytuacji materialnej również bym się zdecydowała na dziecko. To owoc miłości, niezależnie od wieku. Również kończe w tej chwili studia i mąż, chodzimy na imprezy i po urodzeniu dziecka to się nie zmieni! Życie jest takie że nie da się go zaplanować, raz wyjdzie a raz nie. W każdej chwili możemy wszystko stracić, oprócz naszej miłości i wiary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
j33 - no właśnie, jak widzisz na tym topie kobiety, które miały dzieci w wieku 21-22 lata miały lepszą stabilizację życiowo- materialną niż 27-30 latki tu obecne, bo one się skarżą, że do dzisiaj nie mają (rozumiem z ich wypowiedzi, że nie mają stałej pracy i porządnego partnera). Znaczy - niezaradne, niedojrzałe i dobrze, że się na dzieci nie decydują, bo to faktycznie krzywda dla dzieci. A dlaczego ? Bo właśnie one długo wisiały na rodzicach, nie my. My mogłyśmy, a nie chciałyśmy. I kto tu jest niedojrzały? Pytanie było - pewnie, że się nie dogadamy, bo ja zaplanowałam swoje życie tak i tak, dlatego poszłam do pracy w wieku 19 lat jednocześnie ucząc się zaocznie, żeby mieć materialną podstawę do samodzielnego życia. Czy Ty miałaś zaplanowane posiadanie dzieci dopiero przed trzydziestką, to nie wiadomo, przypuszczam, że masz problemy z zajściem w ciążę, albo nie potrafisz znaleźć odpowiedzialnego partnera, więc teraz musisz już się cieszyć i mówić, że to jedyne dobre rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
to że musiałas iśc na zaoczne to tylko swiadczy o twich rodzicach, mnie dali dzienne (tzn dali = renta po nich mi to umozliwiła). męża, znaczy jeszcze narzeczonego znam od 12 lat;) nigdy nam nie przyszło do glowy na studiach mieć dziecko. w moim srodowisku studia są do studiowania, a sluby sie bierze po studiach itd... tak mnie nauczono i tak bede chciała wychowac dzieci. może to zla szkoła ale skuteczna - bo zadnej wpady nie było.... zreszta tak jak pisałam inne światy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
oj nie kłóćcie się... każdy ma wybór... nie ma jednej słusznej opcji!!! zadano tu pytanie... jak to jest że młode osoby stać na dziecko... i padła odpowiedź!! są pomysłowe, zaradne, silne, wszechstronne, szybko decyduję się na pracę, studia kończą zaocznie... itd... nie mówmny co jest lepsze... bo dla każdego co innego!!! a i dlaczegóż to źle świadczy o rodzicach, jeżeli wymagają od swoich dorosłych dzieci, aby na siebie zarabiały? np nie dając na studia dzienne? mnie osobiści kaski nie brakuje i mam nadzieję, że w przyszłości nie braknie... ale na pewno mojemu dziecku nie będę sypała nią na lewo i prawo!! nich się uczy szacunku do pieniądza... a najlepiej szanuje się pieniążki, jak się samemu je zarabia!! takie moje zdanie... a od komfortu studiowania bez "kłopotów" finansowych dużo ważniejsz jest nauka ZARADNOŚCI ŻYCIOWEJ... bo nie ci wygrywają na na wolnym rynku którzy kończą dobre uczelnie tylko ci którzy są najbardziej przebojowi i zaradni. Dobra uczelnia może być co najwyżej przepustką do stanowiska na średnim szczeblu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
;) tak naprawde to trzeba by postawic 10 35latek i zobaczyc co osiągneły. inne podejście, inne wychowanie, inne światy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
;) 10 to chba nie bardzo reprezentatywna próbka... no i jeszcz jest kwestia co kto chce osiągnąć... jeden będzie szczęśliwy robiąc karierę w wielkiej korporacji... drugi budując własną firmę... trzeci wychowując gromadkę dzieci w małym białym domku na wsi... nie sposób takie sukcesy porównać... nie zawsze najważniejsze są pieniądze... szczęścia nie dają...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
hehe ale napewno ich dostatek nie robi krzywdy. a ich brak....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My się nie kłócimy, wymieniamy poglądy. A ciekawe z jakiego środowiska pochodzisz? Bo ja z inteligenckiego, moi rodzice są po studiach,dobrze zarabiali i spokojnie mogli mnie utrzymać tylko ja chciałam być niezależna. Nie lubię żerować na innych. W USA już trzynastolatki pracują na swoje kieszonkowe, po to aby być zaradnymi. Tylko w Polsce dzieci niańczy się do trzydziestki albo do śmierci.(całe szczęście nie wszystkie)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
wiesz dobrobyt czasem robi większą krzywdę niż bieda... mieszkałm przez rok w Wawie... jeszcze przed dzieckiem... miałam tam koleżankę... i poznałam jej dwóch kuzynów... dzieci bardzo bogatych ludzi... materialnie mieli wszystko... na 18-stkę kazdy dostał od tatusia apartament za 1,5 mln zł... w tamtych czasach!!! kieszonkowe dziennie 300zł... bez paliwa, ubrań, opłat... na drobne wydatki... najpierw, pomyślałam... kurcze, to musza być najszczęsliwsi ludzie na świecie... mają wszystko... mogą robić co chcą i tu błąd... otóż... oni kompletnie nie mili celu w zyciu... byli zagubieni, żadnych granic, żadnych wartości... jeden wpadł w narkotyki, drugi rostył się strasznie... taki potworki się z nich zrobiły... nikt ich nie lubił... znajomych musieli kupować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
miałam już nie pisać, bo dyskusja jest jałowa moim zdaniem..ale pytanie było, mylisz sie baaaardzo, ze pieniądze nie szkodzą, obyś nigdy nie musiała tego doswiadczyć. Jest mi tylko jakoś tak dziwnie, ze ja moge zrozumieć, ze ktoś sie decyduje na dziecko po 30, kiedy już jest w życiu ustawiony (choć ja bym tak nie zrobiła), ale niektórzy nie mogą zrozumieć, ze ja decyduje sie (podkreslam, ze nie wpadam!) mojego wyboru urodzenia dziecka na studiach i jeszcze poddaja w ątpliowść stan mojego umysłu:O Ale to tylko taki wtręt

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość .45latka.
A dlaczego niby nie w tym wieku?Ja osobiscie jestem za. Sama urodziłam dziecko na studiach,nigdy nie chodziło do żłobka ani przedszkola,wymienialismy się z mezem i mała cały czas była z nami. Podrosła i ja dwa lata po studiach poszłam do pracy,a moje koleżanki dopiero zaczęły się starac i to z różnym skutkiem.Teraz córka też ma juz dziecko,jest na trzecim roku,skończy studia i mała pójdzie do przedszkola.Ja z kolei przynajmniej mam jeszcze tyle życia w sobie,zeby nacieszyć się wnuczką i powygłupiac się z nią,a nie siedzieć w fotelu i dziergać na drutach.Pozdrawiam wszystkie niespełnione mamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
pszczoło... właśnie... ZROZUMIENIE... dla innych poglądów... innych wyborów... innych dróg życiowych ... to jest to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
powiem tak: dziecko na studiach dziennych to porażka tak jest. i tego nikt nie zmieni. Gdybym była w ciąży na studiach z pewnością bym zawiodła moich bliskich. ja bez wykształcenia i dziecko - niepewna sytuacja zawodowa, a co jak dziecko zachoruje i tzrba rzucić studia? jakie wtedy są perspektywy. słabe. gratuluje wam że wam się udało

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
zapomniałaś dodać... że dla ciebie... dla kogoś innego, np dla mnie nie... a choroba dziecka na studiach to mały pikuś- jak nie przyjdziedz na zającia przez tydzień to nie tradedia... nie tak dawno mój syn załapał ospę... a ja przygotowywałam duży projekt... to było wyzwanie- pamietam- masakra- przez tydzień prawie nie spałam!! w firmie termin to termin... jak ty nie dasz rady to zleceni weźmie ktoś inny... i po "ptokach"... a tu już odpowiadasz i za siebie i za pracowników i za wizerunek firmę... nie tylko za kilka zaliczń... jak pomyslę sobie o studiach... to to była bajka... w porównaniu do odpowiedzialności w pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co pytanie było..masz rację, ze jesteśmy dwa różne swiaty-ale pod względem szacunku do innych i tzw. tolerancji...bo mam wrażenie, ze ty uparcie konstruujesz teorie i modele, a nie przedstawiasz swoje poglady...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
pisze o chorobie poważnej - że musisz byc z dzieckiem caly czas. tak zgadza się wiem że dla innych dziecko w wieku 20 to samo szczęście i 700 zl to też juz dużo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
no skoro ze studiów byś rezygnował z powodu choroby dziecka... a z pracy to nie? to byłby dopiero dramat wiele lat studiów, świetnie zpowiadająca się kariera... a tu bach... trzeba rezygnować... moim zdaniem to błędne podejście... bo przy takim podejściu każda trudność życiowa... jawi się jako tragedia... ja o takich trudnościach... myślę jak o przeszkodach, króre MUSZĘ pokonać... nie wyobrażam sobie całkowitej rezygnacji z pracy, ze względu na cokolwiek... bo to moja pasja... zmiana jaj charaktery, godzin, czasowa przerwa owszem... ale całkiem nigdy i z żadnego powodu! a i dlaczego zakładasz... że jak ktoś ma 20 lat to musi zarabiać 700zł? to straszny ogólnik... przecież różnie to bywa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oczywiście, największe szczęście jest mieć dziecko koło 40, wtedy jak będzie na studiach, to rodzica stać mu je z emerytury opłacić. Chyba że szczęśliwie kopnie w kalendarz i renta po nim zostanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
ogólnik? to dlaczego jest pomoc społeczna - i kolejki do niej? dlaczego becikowe? dlaczego dzieci nie moga się uczyc tylko na zaoczne muszą iść? dlaczego do zawodówki? bo jest bieda.... i ludzie nic nie robia by dać szanse swoim dziciom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
a Rafinaka znowu zapomniala że mówimy o 27 letnich mamach... a nie 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca matka
do pytanie było : Ty po prostu nie rozumiesz, że jeżeli będziesz chciała mieć dziecko to bez względu na to ile będziesz miała lat i jaka pozycję zawodową będziesz musiała przynajmniej na chwilę przystopować , na studiach zrezygnujesz z kilku imprez , można wziąć urlop dziekański ma się naprawdę o wiele większe możliwości aby wychować dziecko bez większych wyrzeczeń a jeżeli pracujesz to sama chyba wiesz jak jest w tym kraju . Zresztą moim zdaniem przekonasz się sama i możliwe,że będziesz żałować,że nie zdecydowałaś się wcześniej. Piszę to z perspektywy kobiety,która skończyła studia poźniej znalazła pracę, później trochę lepszą , no a teraz mam dziecko 4 m-ce macierzyńskiego, wych nie wchodzi w grę bo niestety nie miałam bym juz powrotu do firmy ... Ja żałuję,że nie zdecydowałam się wcześniej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość urodziłam w wieku 21 lat
to jest inna sprawa... tu jest mow o tych które sobie poradziły... a nie otych które stoją i wyciągają rękę do pomocy społecznej... ja osobiści uważam, że jak ktoś chce korzystać z pomocy społecznej, to obowiązkowo powinien poddawać się antykoncepcji... po co mu dzieci skoro sam z sobą sobie nie umie poradzić... jak wyjdzie na prostą... to proszę bardzo... uważam, też że ta bieda jest w dużej mierze zasługą tych ludzi... sama odczuwam to szukając ludzi do pracy... niby mamy takie bezrobocie... a jak przyjdzie co do czego... to nie ma chętnych... ludzie mają same wymagania...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jakich 27 letnich? Nie jesteś jeszcze mamą, a zanim się dorobisz, trochę ci zejdzie, potem starania o dziecko, a jak nie wyjdzie, leczenie i prawie 40.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
wy poradziłyście to ok - dobrze dla dziecka - sama pisałyści ze to dziecko was zmobilizowało do działań, ja takiego bodzca nie potzrebowałam miałam inne priorytety pierw zapewnić finansowy standard a potem dzicko, a nie na nim wypróbowywać swoje umiejętniści. uf.... a gdyba wam się nie powiodło? to co pomoc społeczna? ja wiem że moge iśc na macieżyński i potem moge wrócić do pracy. dlatego jakoś się nie stresuje tym że wszystko mi się moze zawalić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pracująca matka
A w ogóle to strasznie mnie wkurza,że zwracasz uwagę tym , którzy stoją w kolejce do opieki społecznej , a sama też przeciez reprezentujesz postawę roszczeniową w kwesti studiów uważając,że rodzice powinni zapewnić Tobie pieniądze na studia dzienne Mam rodzinę w Kanadzie tam jest normalną sytuacją,że jeżeli studiujesz to zarabiasz na te studia A tak na marginesie jeżeli w tym momencie "tylko studiujesz" to wybacz ale marne masz szanse na dobrą pracę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pytanie było
rafinka - ja juz mam minimum potzrebane, więc zaraz poślubie zaczynam starania czyli jak dobzr pójdzie to do 30 i 3 dzieci urodze. a jak kiepsko to 1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×