Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Witam wszystkich mysle ze nie jestem jedyna ktora wyszla z takiego zwiazku.Nalezy zadac sobie tylko pytanie jak bardzo sie wychodzi okaleczonym i jak wyglada zycie po takim zwaiazku.Mam na mysli relacje z dzieckiem z rodzina i znajomymi z nowo poznanymi osobami.Oczywiscie nie mam na mysli nowego zwiazku aczkolwiek i takie rzeczy sie dzieja ale jesli ktos sie wpakowal to chetnie podyskutuje.Tez kiedys to przezylam i wycielam sobie kawalek zycia dlatego jestem juz madrzejsza tak mi sie zdaje. Konkretnie mi chodzi o zmaganie sie z samotnoscia z rzeczywistoscia z problemami ktore siedza w nas samych z borykaniem sie ze slabosciami swojego charakteru bo toksyczne zwiazki to rowniez i manipulacja psychiczna ktorej sie poddajemy. Na przyklad moj problem to to ze ludzie ktorzy okazuja mi troche ciepla wydaja mi sie moimi przyjaciolmi a po miesiacu okazuje sie ze mialam spaczony obraz rzeczywistosci i jest to wynikiem wlasnie toksycznego zwiazku i manipulacji drugiego czlowieka. Rowniez mowie tu o walce zarabiania pieniedzy o wbijaniu gwozdzi o podlaczaniu kabli do sprzetu tv i o innych rzeczach zwiazanych z byciem singlem nie calkiem na wlasne zyczenie lecz z wyboru zmuszonym przez sytuacje przez traktowanie przez ta druga strone I niech nikt mi tu nie wypisuje ze kazdy ma tyle na ile sobie pozwoli bo tak nie jest. Zachecam do wypowiedzi i serdecznie pozdrawiam wszystkich.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale jak zyjesz?pogodzilas sie juz z tym czy liczysz jeszcze na to ze moze sie jakos to wszystko pouklada?doszlas do siebie po wszystkim?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietoxyczna
to jeszcze tak naprawde nie skonczylo sie, milosc trwa ale jest cos jeszcze co temu niestety przeszkadza i na pewno nie pomoze. Dziasiaj mam dolek, niby wiem jak to sie skonczy i wiem, ze to chyba bedzie dobrze a jednak.... z drugiej strony milosc jest tak silna...... Nie radze sobie, nie oszukujmy sie-staram sie tylko jakos zyc. Czekam na rozmowe......a potem zobaczymy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietxyczna
serana- na pewno bedzie lepiej, ja kiedys bylam w bardzo dlugim zwiazku(nie bylismy co prawda malzenstwem) doszlo juz do tego, ze bylam uzalezniona od tego, zeby byc z nim, w koncu to sie skonczylo, bo on tak postanowil. Dlugo nie moglam sie pozbierac, plakalam, nie widzialam sensu zycia az pewnego dnia zauwazylam, ze czuje sie wolna, ze nie patrze jego tylko swoimi oczami. Naprawde warto. Trzymam kciuki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tokxyczna
no wlasnie uzaleznienie czlowiek od czlowieka jest straszne ja to wiem bo przezylam po jego wyjsciu brakowalo jego jak mebla w domu jak kanapy fotela nie wiem czego bo nic innego nie wnosil w moje zycie nic mam to juz za soba teraz jest ciezko znaczy sa dni i takie i takie ale relacje z innymi sa ciezkie bo nie jest fajnie wychodzic z uzaleznien jak masz wpajane przez kilka lat ze jestes do niczego to w koncu w to wierzysz pozniej masz problem potem ktos daje ci odrobine czegos niekoniecznie mowa o facecie bo nie o tym mowie mowie o znajomych o ludziach i myslisz ze masz przyjaciol a okazuje sie ze otacza cie zludna rzeczywistosc wszystko jest takie ciezkie i jestes sama musisz sie zmagac z tym wszystkim sama to jest takie trudne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tokxyczna
ale rozumie doskonale tez bylam martwa bo tak jest w toksycznych zwiazkach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i dodam ze najgorszy jest ten pierwszy moment kiedy sie dzieje a potem nabierasz dystansu przynajmniej u mnie tak bylo nie moglam z nim rozmawiac teraz nawet gadamy widuje sie z nim wiem ze z nim nie bede bo nie chce bo nie moge bo on mnie zabija dziala destrukcyjnie minelo 6 miesiecy jest mi swietnie tylko jest male ale spustoszenie w organizmie i psychice po 7 latach bycia razem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SERANA
U mnie jest spustoszenie po 17tu latach bycia razem.Taki zwiazek rzeczywiscie uzaleznia,nie daje zlapac oddechu.Teraz z kazdym dniem,godzina,minuta chcialabym stac sie wolna i niezalezna.Przeraza mnie jednak przyszlosc.Co bedzie sie ze mna dzialo,jak zniose porazki zycia codziennegoo,jakie beda moje kontakty z innymi ?Nieraz mysle o tym i tego sie boje najbardziej ale musze cos zrobic by nie zwariowac.Nie wiem naprawde jak to jest POTEM ale wiem jak jest teraz.Chcialabym zasnac i sie juz nie obudzic.We mnie tez wpajano,ze sobie z niczym nie poradze,ze jestem do niczego etc...ale resztkami sil chce jeszcze sie wyrwac z tej matni.Problem jest jednak w tym,ze mieszkam za granica,w obcym zupelnie dla mnie srodowisku i sama,zupelnie sama.Znajomi zostali w kraju a tu o przyjazniach nie moze byc mowy.Kazdy zyje wlasnym zyciem i kazdy ma do tego prawo.Tylko czemu tak trudno wyjsc z domu,usmiechnac sie do siebie i do zycia.Moze dlatego,ze za plecami slysze szyderczy glos mojego meza.Wygralem,jestes uziemiona i zdana wylacznie na mnie.Ale ja musze cos z tym zrobic....tylko kiedy....tak malo czasu juz zostalo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nietoxyczna
serena- a moze dobrym wyjsciem bylby powrot do kraju, rzucic wszystko co zle i zaczac tak naprawde na nowo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znam te wszystkie uczucia z tego co czytam wszystko jeszcze przed toba i powiem tak ze na kazdego przychodzi jego pora nie nalezy niczego przyspieszac kazdy ma swoj czas kazdy ma swoje dno emocjonalne najpierw podejmujemy decyzje potem przychodzi gotowosc na to czyli zgoda w nas samych bo od takiego CHCE ZYC INACZEJ czy NiI CHCE JUZ Z NIM BYC czasem mijaja kolejne lata u mnie tak bylo napisalam ten temat tylko po to aby dowiedziec sie czy inni tez maja takie problemy jak ja generalnie od 4 miesieczy codziennie analizuje i czytam i pisze w innym temacie bardzo mi pomogly dziewczyny i mysle ze Tobie SERANA tez to sie przyda zapraszam tam tam nazywam sie inaczej moze sie znajdziemy pozdrawiam cie serdecznie polecam i caluje serdecznie poczytaj bo mysle ze tam powinnas sie zaprzyjaznic z dziewczynami i byc moze uzyskasz tam wsparcie i pomoc http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=942800&start=5850

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie temat jest tak sformulowany aczkolwiek chodzi o toksyczne zwiazki trzeba poczytac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4 lata w takim związku
Byłam i swoje przeżyłam. Długo ciążyło to nademną. Tak mocno to przez 3 lata, lęk strach. A teraz po 5 latach niby już zakończyło sie dawno ale w snach wciąż wraca od początku, czasami coś widzę, coś podobnego, kogoś i czuję strach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wlasnie czy ten strach minie czy znowu w nowym zwiazku bedzie to samo czy tacy ludzie jak my maja szanse na normalne zycie czy beda szanowani kochani czy ludzie tylko postrzegaja nas jako slabych i takich na ktorych mozna sie pozywic bo wiadomo ze z takimi to wszystko mozna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4 lata w takim związku
Następny związek był dla mnie normalny, tylko... Jeżeli pojawiło się coś podobnego jak poprzednio, pojawiał się strach, czasami panika. Najgorzej jest w środku, coś uciska, coś boli

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 4 lata w takim związku
Nie wyszło. Bałam się wiązać, a później zazdrości czy innych odchyłow. Długo było źle i wiem że nie jestem już tą samą osobą, ale to było ważne doświadczenie. Zaczynam zapominać i wiem czego unikać, a przed czym wiać :) 3maj się mocno i niedaj się zwariować!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SERANA
DO NIETOXYCZNEJ:myslalam o powrocie do kraju wiele razy ale i to nie jest proste.Syn chodzi tu do szkoly i o powrocie nawet nie chce slyszec.Musze myslec o zyciu tu i teraz ale co noc wylewam morze lez i chcialabym cofnac czas,by wrocilo to co mialam w kraju.Spokoj,szczescie i bliskie mi osoby.Niestety to jest nieosiagalne a zyc trzeba.Czas robi swoje i ludzie tez z czasem zapominaja.Mnie juz nie ma w kraju dosc dlugi czas i nie wiem gdzie bardziej jest moj dom.Ale wierz mi,ze nie ma dnia bym nie zalowala swojej decyzji o wyjezdzie z kraju.No coz,zaufalam czlowiekowi(mezowi),ktory zniszczyl moj caly dotychczasowy swiat i robi to nadal ale czytajac te wszystkie komentarze wiem,ze nie jestem sam a.To pozwala mi miec nadzieje,ze jeszcze kiedys bedzie dobrze. Pozdrawiam cieplo DO TOXYCZNEJ:dzieki za zaproszenie.Byc moze Was znajde.A swoja droga to szkoda,ze ten topik sie konczy bo naprawde warto jest rozmawiac,to pomaga podejrzewam wszystkim po troche.Mi nawet juz jakby troche lepiej.Dobrze napisala 4 LATA W TAKIM ZWIAZKU nie mozna dac sie zwariowac. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle ze temat wcale nie musi sie konczyc byc moze to 4 LATA W TAKIM ZWIAZKU juz nic nie ma nam do powiedzenia w tym temacie:) a Ciebie doskonale rozumie wyjechalas i trudno mowic o podejmowaniu jakichkolwiek decyzji tym bardziej ze synowi tam dobrze to ze w malzenstwie sie nie uklada no wiesz to trudna decyzja majac wlasciwie przeciwko sobie decyzje syna bo mozna tak powiedziec jest jeszcze trudniej i nie ma do czego wracac i rozumie jestes podzielona bo tak jak napisalas nie wiesz gdzie masz dom czy tu czy tam takie decyzje dojrzewaja w nas ja musialam siegnac dna emocjonalnego zeby gdzies miec zgode w sobie i decydowac i za siebie i za syna ale moja sytuacja zupelnie jest inna niz twoja bo ja nie mialam takiego uzaleznienia od niego czyli mowie o tym ze bylam u siebie w domu mam prace itd to on zmienia swoje zycie nasze sie nie zmienilo jak wyszedl z mojego domu mnie tylko w przenosni braklo jego jak mebla bo nic mi nie dawal ja bylam uzalezniona od niego jak czlowiek od czlowieka ale nie materialnie to wszystko ale mowie na kazdego przychodzi jego czas

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Serana czy u Ciebie nie jest troche tak ze ty masz niesamowita tesknote za krajem? czy to nie jest tak ze nie masz tam znajomych ? z mezem sie nie uklada i sa jakies problemy i tesknisz za czyms co zostalo tutaj moze syn jako mlody czlowiek zaklimatyzowal sie szybko i wtopil w inny swiat a ty tego nie umiesz bo jestes kobieta kobiety sa sentymentalne maz twoj jest tez inny bo mezczyzni nie przywiazuja wagi do takich rzeczy:) oczywiscie bez obrazy ze posililam sie na takie stwierdzenia skarbie:) pozdrawiam i caluje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SERANA
Przepraszam,ze pisze tutaj a nie na tamtym forum ale poprostu pisalam juz tutaj i tak jakos jest mi tu sercem blizej.Mowisz TOXYCZNA,ze tesknie za krajem.Pewnie tak jest.Kiedy bylam w Polsce moje zycie wygladalo zupelnie inaczej.Niestety nie posluchalam siebie,swojego glosu tylko tych wpsanialych?rad rodziny i postanowilam ratowac zwiazek,dla dzieci i mojej rodziny.Teraz wiem jak duzy to byl blad.Dzisiaj naprzyklad moj pan maz przyszedl jak zwykle w weekend pijany do domu i zaczal sie awanturowac.Mnie probowal uderzyc(niby tak dla zartow)tluczkiem do miesa a synowi sie dostalo:(Na szczescie sasiedzi byli w poblizu.Teraz poszedl dalej pic wiec nie wiem co bedzie dalej ale wiem jedno.............poprostu dluzej tego nie wytrzymam.Duzo by pisac ile krzywdy psychiczej ten czlowiek mi wyrzadzil ale tu wlasciwie nie tyle chodzi o mnie(choc nie powiem,ze nie)co o moje dzieci.Syn jest prawie dorosly ale mam jeszcze 3 letnia coreczke.Wiem,ze sie pozbieram dla nich ale czasami jest tak ciezko,wstyd przed innymi i wogole takie tam.Kiedy czytalam te wszystkie problemy innych rownie nieszczesliwych osob to zdalam sobie sprawde,ze nie moge sie poddac.I jedno Ci tylko jeszcze powiem.Byc moze mam teraz chaos w glowie,w moim zyciu i byc moze troche nieskladne jest to co pisze ale takie jest wlasnie teraz moje zycie.Ogromny chaos i byc moze i ja juz dotykam dna emocjonalnego bo do zwariowania zostal tylko krok.Poprostu raz mi sie nie chce zyc a drugim razem wzbiera we mnie jakas nieprzeparta sila walki.Tylko czy czasmai to nie jest walka z wiatrakami..........:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mozna wyjsc z takiego zwiazku silniejsza i lepsza dla siebie !!! ( zreszta o tym pisze)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja też.....
wyszłam z takiego związku. To znaczy jestem jeszcze przed rozowdem, ale juz podjełam decyzję, powiedziałam dość. Mój związek był krótki, szybko z niego uciekłam. Ale teraz sie boję. Boję się czy znowu nie wpakuje sie w coś głupiego. Czy będe umiała dostrzec odpowiednie symptomy. boję sie czy nie wpadnę w coś jeszcze gorszego. Czy po takiej przeszłości nie będa do siebie przyciągac podobnych osobników. Mam dopiero 30 lat (a moze aż) ale czasem mi się wydaje ze juz mam zmarnowane zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toxyczna czyli cma
do Ja tez mam takie same odczucia tez sie boje bo tak naprawde okazalo sie ze mimo ze bylo mi bardzo ciezko zrobic to aby doprowadzic ten zwiazek do konca to jednak byla to najlatwiejsza rzecz jaka trzeba bylo zrobic. Po jego wyjsciu z domu wszystko sie posypalo walka z sama soba jest straszna nauka samej siebie na nowo bo zostalam w srodku wyjalowiona nic we mnie nie zostalo Mysle ze nie bedziesz przyciagac takich samych jak postawisz inne granice ale do tego trzeba dojsc i to jest wlasnie trudne.Ztym sie zmagam bo to chodzi o wszystko o przyjaciol o dziecko itd. pozdrawiam do Serana nie masz za co przepraszac dobrze ze piszesz zawsze wszystkim dobrze robi jak sie wygada czlowiek(no moze nie wszystkim) Serana dlatego tam Cie zaprosilam bo tam na tamtym temacie sa dziewczyny o podobnych problemach jak Ty mysle w takim momencie jak Ty ja tez bylam w takim momencie i wiele innych tez (tylko inna sceneriia)uzyskalam tam wiele pomocy wiele ciepla bo wysluchaly mnie przygarnely sluzyly rada wspieraly i daly wszystko co tylko mogly dac od siebie przez internet wirtualnie tutaj jestem tylko ja ktora moze Cie wysluchac i bardzo chetnie to zrobie oczywiscie.Pojawila sie WIDZIALNAA❤️ z tamtego topicu ale mysle ze to za malo mimo ze czasem jej jedno zdanie powoduje ze zatrzymujesz sie i zastanawiasz sie sama nad soba:) potrzebujesz poczytac te 169 stron ktore tam jest ktore sie stworzylo potrzebujesz podyskutowac z dziewczynami i na chwile wtopic sie w ten topic a potem tak jak powiedziala widzialnaa odejsc bo bedziesz cos robic z zyciem a wracac tam tylko zeby pomagac innym ja specjalnie zalozylam nowy temat bo nie chcialam przeszkadzac tam innym bo wlasnie sa one w takim momencie jak Ty ja juz jestem po i nie jestem calkiem zdrowa bo nie jestem bo praca nad soba to wielka praca ale ja juz wykonalam ten krok ze skonczylam zwiazek teraz musze sie borykac sama ze soba tam tez jest wielu ludzi takich jak ja i mam wrazenie ze tylko czytaja a nie pisza czasem cos wtraci czasem sie odezwie ale wlasnie oni juz sa po Ty Serana jestes w drodze prosze poczytaj ich gwarantuje Ci ze zostaniesz milo przyjeta absolutnie nie chce abys sie poczula urazona ja chce pomoc:) do widzialnaa niezmiernie sie ciesze ze Cie widze:) zalozylam ten temat bo tam owszem czytam i odzywam sie jak jest potrzeba ale nie chce przeszkadzac z moimi problemami bo mysle ze sa niestosowne na tamten temat mysle ze inni tez tu moga zagoscic bardzo serdecznie pozdrawiam❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do ćma ; miło mi, ze tak dobrze mnie widzisz :). do ćma i serena : myślę, ze popełniasz błąd taki, że pracę nad sobą, widzisz jako \"straszną\" i \"trudną\". jeśli spojrzysz na to pozytywnie, jako na odkrywanie siebie, wtedy zycie stanie się przygodą. a jak spojrzeć na ten proces pozytywnie jesli obecnie siebie się nie lubi i nie chce się zrobić coś dobrego dla siebie, uważa się, bardziej świadomie, lub nie, że się na to nie zasługuje? nie ma czegoś takiego jak charakter, moim zdaniem, zresztą też zdaniem ludzi ktorych cenię. czlowiek może się zmienić w sposob niewiarygodny. jest w was potencjał, ktorego NIE ZNACIE. jesli to przyjmiecie, to będzie wam lepiej. ja np ostatnio częsciej mowię to, co myślę :). a kiedyś bym się o to nie podejrzewala, ze potrafię.:). możecie sobie zaakceptować, być szczęśliwe, wesołe, asertywne, kochające siebie i innych. przyjmijcie, że to jest możliwe, że możecie to w sobie odkryć i że to jest cudowne. to uważam za ważny punkt zdrowienia ten, kto tkwi w przeszlości tak jak wy nadal dla mnie jest ofiarą. dobrze, ze o tym wiecie. pracujcie nad sobą dla siebie z radością, a wtedy będzie lepiej pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn chodzilo mi o to, ze mowie co mysle osobom i w sytuacjach gdzie nie podejrzewalabym siebie ze potrafię tak zrobić. po prostu jestem bardziej szczera, wygadana, bezpośrednia i odważna, \"nie pozwalam sobie\". i najlepsze jest to, ze mi to na dobre wychodzi. u osoby bardzo dominującej, pewnej siebie, ktora mnie nigdy nie szanowala ( zresztą niewielu ludzi szanuje) wywoluje to zdziwienie i inaczej mnie ta osoba traktuje. wobec innych tez się inaczej zwracam, czasami jestem nawet agresywna ( w syt gdzie jeszcze nie potrafię być asertywna, ale kiedyś zwiesiilabym głowę) , ale mi przejdzie, juz przechodzi i staję się asertywna po prostu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do serena mysle, ze musisz zmienić środowisko, zwlaszcza, ze on bije dzieci. instytucje są do pomocy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzialnaa doskonale zrozumialam co napisalas tylko straszne jest to w tym wszystkim to ze jak zaczynasz byc asertywna i mowisz co chcesz powiedziec to nastepuje automatyczna eliminacja ludzi bo oni nie godza sie z twoim zdaniem kiedys rozmawialam na ten temat z Present❤️ i z tym jest mi ciezko bo tu jest wlasnie problem bo mam spaczony obraz rzeczywistosci bo ludzie daja troche ciepla ja jestem za bardzo szczera a w pewnym momencie ja okreslam granice wlacza mi sie moja asertywnosc ze spoznionym zaplonem i wtedy oni sie na to nie godza i odchodza a ja popadam znowu w przeswiadczenie ze chyba ze mna jest cos nie tak teraz juz pojmuje schemat ze asertywna jestem za pozno ze trzeba od poczatku mowic co sie chce czego nie a nie na poczatku pozwalac na wszystko a potem sie budzic gdzies w polowie tak masz racje zaczynam powoli lubic siebie znaczy akceptowac to jaka jestem zaczynam cieszyc sie z tego ze radze sobie sama a wczesniej nie umialam ze decyduje o wszystkim sama ale czesc wlasciwie duza czesc tych lekow pozostala ale jestem optymistycznie nastwiona do tego wszystkiego aczkolwiek widze to ze ludzie chca ze mnie zrobic tak jak to nazwalas ofiare ze ze mna wszystko mozna wtedy wlacza mi sie mechanizm obronny tylko widze rozwniez to ze za pozno po zamknieciu i izolacji 7 letniej czlowiek rodzi sie na nowo wiec staje z boku i obserwuje srodowisko i to jest trudne na razie udalo mi sie jakos ulozyc kontakty w domu z synem ktory ewidentnie walczyl aby zajac miejsce faceta po wyjsciu jego z domu (myslal ze jak krzyknie kilka razy to zajmie jego pozycje) ale nie udalo mu sie opanowalam sytuacje jest teraz normalnie jest relacja matka-syn to wszystko jest trudne ale do zrobienia tak jak bylo do zrobienia skonczenie takiego zwiazku:) a 5 miesiecy temu wydawalo mi sie to nierealne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a tak w ogole, to hmmm jakos mi nie pasuje temat topiku :). chyba założe własny. coś w stylu ; wyszlam z toksycznego związku!! teraz pracuję nad sobą :)), a jak wy?. bo i tak do pracy potrzebuję życie po toksycznym związku nie może być życiem przez JEGO PRYZMAT. ze ktoś mnie kiedys skrzywdzil, to ja teraz jestem nieszczęśliwa i smutna. to jest ciągle nadawanie temu władzy. to jakie nadajesz znaczenie rzeczom to jest wazne ! rownie dobrze możesz powiedzieć ; to mnie wzmocniło ! teraz jestem lepsza dla siebie i dla innych ! teraz bardziej się szanuję! itd

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
oczywiscie ze mozemy zmienic ja chcialam tylko abysmy nie gadaly tam o takich rzeczach bo tam ludzie potrzebuja pomocy a my mamy inne problemy mysle ze tu chcetnie pogadaja i inni ale swietny pomysl jesli tylko mozna zmienic ten temat to go zmienmy a jesli nie to przeniesmy sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mnie coraz mniej obchodzi, to, ze ktoś sobie idzie. ale jak się raz mowi tak, raz tak TEJ SAMEJ OSOBIE w tej samej sprawie, to ona moze się poczuć oszukana, moze pomyśleć \"ona jest nieszczera\". chyba, ze zmienisz zdanie i to powiesz wprost \" przepraszam ciebie, ze mowilam tak wczesniej, ale zmienilam zdanie i nie chcę...\". jesli najpierw traktujesz osobę nieasertywnie, a potem asertywnie to czesto się zmywają, bo już nie mogą cię wykorzystać :). a nie dlatego, ze masz inne zdanie. jest wielu ludzi, ktorzy zostaną mimo innego zdania, kwestia tolerancji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×