Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

Kiedys przez to moje glupie bycie wporzadku CINKCIARZ pod bankiem oszukal mnie o 2,i pol miliona wtedy. Fakt ze bylam dziewczeciem wtedy Umowilam sie z nim ze wymienie, i w tym samym czasie podszedl do mnie wujek,i mowi daj ja od ciebie kupie. A ja mimo ze czulam ze ten cinkciarz wygladal mi na zlodzieja.Powiedzialam NIe-ja juz dalam slowo kumus innemu. Przeciez ludzie nie zmieniaja zdania? przeciez moje slowo to nie wycieraczka...no jasne..(niby i napoleon zmienial zdanie) ALe moj program widac byl utrwalony strasznie -to bycie wporzadku za kazda cene.(nawet moich dolcow:) Widocznie wporzadku do siebie nie bylam,i chcialam nadrobic na zewnatrz.Co za ciemnogrod!:) A chcialam sprzedac wujkowi,naprawde chcialam.TO SLOWO I BYCIE WPORZADKU MNIE TRZYMALO. TYLKO TO .no i oszukal mnie cinkciarz-wystapilam przeciwko intuicji. Myslalam ze dostane z nerwow szalu.A cinkciarz-zwial spod banku po 1 minucie. ....nie zaluje tego...ciesze sie wrecz..Otwarlo to mi oczy na moja ciasnote...Te 2 i pol miliona to nic w poruwnaniu ile mogla bym w calym swoim zyciu stracic-przez ten program bycia wporzadku do innych-bardziej niz do siebie i swojej intuicji. ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
...i przez to bycie wporzadku nie poszlam na policje.... a powinnam zrobic to duzo wczesniej...Bo ten toksyk powinien dostac lekcje.. ale nic... uciekam do wieczorka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a teraz zobaczyłam w porządku pisze się odzielnie pozdrawiam :) a swoją drogą ta twoja historia, ten fragment, bardzo horrorystyczna jest... czlowiek myśli sobie ; ooo kuuuurde

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w sumie mogę powiedzieć coś.. wydaje mi sie, ze najlepsza drogą jest koncentracja na sobie - zastanow sie czego chcesz dla siebie, co sprawia ci przyjemność, co robisz sama - samodzielnie. z czego czerpiesz satysfakcję albo radość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nic nie przychodzi od razu. zrob pierwszy rok. wyjdz gdzieś albo pojedz. odezwij się do kogoś z kim dawno nie mialaś kontaktu. zrob sobie kąpiel z bombelkami albo coś dobrego do jedzenia. zorganizuj sobie hobby.. choć to śmiesznie brzmi. sprobuj coś i nie załamuj się. nic od razu się nie stanie. jesli sie od niego uzależnilaś, to dobrze, ze jesteś tego świadoma, bo tylko tak możesz to zmienić. jesli staniesz się bardziej samodzielnia i świadoma samej siebie, więź zniknie, osłabi się. oczywiście zakladając, ze jest to toksyczny związek ( nie znam tematu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zostaw to ( mam na myśli nie myśl tyle o tym, a nie np rzuć go, odetnij się).... związek to nie jest całe życie. jesteś jeszcze TY jako samodzielna jednostka. czas też gra swoją rolę, ale przede wszystkim gra działanie. jak to bylo ... nawet stumilowa podróż zaczyna się od jednego kroku :). każdy z nas ma swoją podróż idę szlifować pracę na razie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrowka - widzisz - ja myślałam, że to z tym ciałem, to Ty już wszystko wiesz... A Ty po prostu TYLKO rozumiałaś...powiedzmy tak, jak się rozumie opis wyglądu, zapachu i dzwięku morza. Sama wiesz, jakie to robi na prawdę wrażenie, jak się w końcu nad tym morzem znajdziesz. Każda (każdy ) z nas ma takie niespodzianki....i to jest fajne! :) Wczoraj czytałam Deepaka...tam jest to samo. Co jest nieprzychylne, krytykujące, wątpiace, to jest egowe! To, czego się boisz - przyciągasz. W dodatku, boisz się czegoś, ponieważ to znasz! Jeżeli znasz i przeżyłaś...to znaczy, że to było przejściowe, przecież żyjesz dalej, prawda? Boisz się, że ktoś skrytykuje Twoje ciało - hmmm...no i co z tego?...(tzn, teraz już się nie boisz, wiem). Ja się opalałam w tym roku...\"na syrenkę\" :), a 20 lat temu wstydziłam się, i mówiłam, że jestem \"nie dość ładna\" . To moje dokładne słowa. Idiotyzm. A muszę powiedzieć, że takie opalanie i pływanie jest bardzo przyjemne. :) W dodatku miałam wyraźną zachętę z pewnej strony (żebym ładnie wyglądała). A przecież nie mam ciała modelki, tylko swoje własne, które bardzo lubię. Pamiętam, jak sie dziwiłam, że wnuki, po kolei, chciały spać z moją mamą - że się nie brzydzą jakoś, czy coś...A to właśnie dzieci mają prawidłowy i zdrowy stosunek do ciała. Ciało jest tylko nośnikiem tego, co się kocha. Kocha się babcię, z takim cialem, jakie ma, bez zbędnych pytań.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mrówkowska 🌻 Szklanka🌻 Pisałyście stosunku do swojego ciała. I ja jestem pod tym względem jakas rozdwojona. Lubię obraz swojego ciała ale chyba go samego nie. Obraz - czyli efekt jaki wywołuje u innych. Jak pomyślę sobie \'moje ciało- jest moje\", jeśli naprawdę o tym pomyśłę czuję się jakoś dziwnie. Bo zawsze myślałam w kategoriach atracyjne- nieatrakcyjne a nie moje własne. dzięki Mróweczko, muszę nad tym pomyśleć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hey szklaneczka i quest ❤️ To jest dokladnie tak,jakbys ogladala siebie,zrozumiala ze to przed lustrem to tylko cialo,a prawdziwa ty nie ma formy:) A wlasciwie ja ma-teraz na ziemi, ma ja w ciele.:)( i poza nim)nie wiem dokaldniejak to z ta aura jest:) Wlazla w nie sobie,i sobie zyje..I napewno nie przejdzie do innego:) bynajmniej nie w tym zyciu:) Przypatrz sie sobie dokladnie-zobacz jakie dostalas tu na ziemi od swojej mamy i od taty dna.Jak ladnie jestes uformowana,jaki masz kolor wlosow,jakie zeby,jaki usmiech..To jest wszystko zajebsiste:O Wiemy o tym,ale jak sie to poczuje...to szok!!! A teraz popacz na cialo martwe,zobacz czym sie rozni,ono nie zyje.Prawda ze cos z niego ubylo?. Cialo jest nosnikiem,i niczym wiecej.Nisnikiem na ziemi,nosnikiem nas w nim,zebysmy mogli chodzic na dwuch nogach,pzrez nie oddychac,jesc.Usmiechac sie.Czuc emocje.Ono jest poprostu tym w czym mieszkamy. Odczuwamy,i przez nie rozumiemy. Do niego jest podpiety mozg,a do mozgu jakby umysl.Ktory pozwala nam sie zaadoptowac tu na ziemi, nauczyc zyc.Uczyc sie.Wybierac i omijac zasadzki.Po to jest umysl. A my... A my teraz wychodzimy poza cialo, i poznajac umysl i nasze programy,okazuje sie ze nie mozemy sie identyfikowac z cialem,i z umyslem. Okazuje sie ze nie jestesmy niczym tym ,czym mysalysmy ze jestesmy Wiec zadawac sibie pytanie kim jestem:) i otworzyc serdusio a napewno wlasnie przez cialo, przy pomocy umyslu-dostaniemy odpowiedz:) Amen ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podobno dusza jest \"większa\" od ciała, i to właściwie ona jest futerałem. Aura to chyba mieszanina duszy i tego, co aktualnie z ciała wychodzi (stanu emocjonalnego). Dlatego nie lubię swoich zdjęć...bo na nich nie widać wszystkiego, czyli całości, którą się widzi na żywo :D :P Mieliśmy z pracy raz spotkanie z jakimś kimś od komunikacji. I chciał na mnie pokazać, w jaki sposób ciało wysyła sprzeczne sygnały z mową, a my lepiej odbieramy język ciała. Miał powiedzieć coś entuzjastycznego, jako przywitanie i nie patrzeć w oczy, a my mieliśmy poczuć fałsz tej sytuacji. Powiedział, wszyscy odczuli fałsz, a potem mnie spytał - \"gdzie patrzyłem\"? A ja - bez żadnego zastanowienia - \"na biust\" - bo to była prawda. Aleśmy mieli ubaw....:):):):):) Facet był przekonany, że patrzy na moje ramię, hihihihihi To chyba ta aura go tak zainteresowała :):):):P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc dziewczynki!! Mowa ciala ,czyli jezyk podswiadomosci.. Gdy ktos dobrze obserwuje ludzi,to mozna zobaczyc ze lza jak z nut Odchylanie glowy w tyl oznacza niezgode co do tematu do przodu -zgode-chec doslyszenia-zrozumienia-ciekawosc palec gdzies w okolicy ust-osoba b chciala by cos powiedziec Pewni siebie ludzie sa otwarci i zregoly pozycje przybieraja tez otwarta, rak oczywiscie:) hyyhyh itd itd.. DLatego poobserwujcie Busha,i innych presydentow,politykow..Oni maja jakby marmurowe twarze,i zawsze robia bardzo malo gestykulacji.Jesli juz to ucza sie jak gestykulowac,zeby byc przyjetym prawdomownie :).Ucza sie chodzic,mimike twarzy zmieniaja jak trzeba..Cala mowe ciala. Podrobki jedne:) Pozdrawiam slodko 🌼 Wysylam obiecana energie milosci do pozycji i plagi ❤️ ❤️ ❤️....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczynki - piszcie Kochane! Ja mało piszę - nie umiem tak ładnie, nie wszystko jeszcze dobrze rozumiem, ale czytam codziennie. To moja siła i moc. Całuje Was wszystkie, już zaraz weekend.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Była sobie raz młoda kobieta-wojownik. Nauczyciel powiedział jej, że musi się zmierzyć z lękiem. Kobieta chciała uniknąć walki - taka perspektywa wydawała się jej zbyt brutalna i przerażająca. Mistrz jednak nie ustąpił i udzielił swej uczennicy odpowiednich wskazówek. Nadszedł dzień konfrontacji. Wojowniczka stanęła naprzeciw lęku. Czuła się bardzo mała, lęk zaś był ogromny i straszny. Każde z nich miało swoją broń. Młoda wojowniczka podeszła do lęku, skłoniła się trzykrotnie i zapytała: \"Czy udzielisz mi pozwolenia, bym mogła stoczyć z Tobą walkę?\'\'. Lęk odpowiedział: \"Dziękuję za szacunek, który nakazuje ci prosić mnie o pozwolenie\". Następnie kobieta spytała: \"Jak mogę cię pokonać?\'\'. Lęk odparł: \" Moją siłą jest to, że mówię szybko i wciąż zbliżam się do twej twarzy. Wtedy tracisz siły i robisz wszystko, co ci każę. Jeśli jednak nie uczynisz tego, co ci każę, nie będę miał nad tobą władzy. Możesz mnie słuchać i szanować. Możesz nawet pozwolić mi się przekonać. Ale dopóki nie robisz tego, co mówię, jestem bezsilny\". W ten sposób wojowniczka dowiedziała się, jak pokonać lęk. Tak to właśnie działa. Musimy zdobyć się na szacunek wobec swojej nerwowości, na zrozumienie, skąd emocje czerpią moc pozwalającą im wodzić nas za nos. Wówczas zobaczymy, jak potęgujemy swój ból, jak zwiększamy pomieszanie - jak sami siebie krzywdzimy ❤️ Czierdyn pema-'kiedy zycie nas przerasta' ,pozwolilam sobie wkleic to opowiadanko Pozrdawiam was wszystkie❤️ ❤️❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Milego Dnia zycze: Mrowkowskiej :):) Halls :):) Idaalii:):) Cma:):) Pelnej Szklance:):) Ewie :):) Quest:):) Gazeli:):) Widziaalnej:):) Radosnka:):) Ja1972:):) Odezwij sie czasem. Nawet jak jest dobrze :D NoName: :):) Gdzie jestes? Blizej nieba czy piekla? Sciskam Cie bardzo goraco - mysle o Tobie.❤️ Oraz pozdrawiam rowniez wszystkie inne dziewczyny. Zycze dobrego, pogodnego dnia.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Present, Dziewczyny czuję się cholernie samotna. Co zrobić? Znajomi, jak to znajomi - żonaci, mężaci, trzymający się w parach i mało czasu mają. Zresztą ja mam też mało znajomych? Nadchodzi jesień a w Polsce wiadomo szaruga, szybko robi się ciemno. Juz pogrążam sie w smutku i ta straszna samotność :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No czesc dziewczyny :) nie mam czasu tego wszystkiego przeczytac nie jestem w stanie nadrobic zaleglosci w czytaniu trudno ale jestem obecna niezmiernie sie ciesze ze pamietacie o mnie takie to mile:) wlasnie zdalam sobie spraw z tego ze to juz mija rok od (jak to mi sie wydawalo tragedii) a ja zyje:) i mam sie calkiem niezle pasozyta nie mam jestem wolna szczesliwa i kocham zycie a rok temu nie wstawalam z lozka i nie chce tego pamietac ludzi troche mniej...ale coz ...poznalam chyba wiecej zycie nauczylam sie tego i owego teraz twardo stoje na ziemi teraz moge z czystym sumieniem powiedziec ze dziekuje mu za to ze dostalam takiego kopa oczywiscie na wlasne zyczenie:)wiele mnie nauczyl oj wiele jestem zdrowa:) aczkolwiek jakos teraz wpadam w dol spowodowany koncem wakacji i zimnem bo ja cieplolubna jestem:) pozdrawiam bardzo serdecznie i caluje:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I zdecydowanie jestem zdania : CO NAS NIE ZABIJE TO NAS WZMOCNI i do mojej Present: nie poznaje sie przeszlam reaktywacje normalny matrix sama nie wiem jak to sie stalo:) caluje Cie kochana ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pozdrawiam wszystkie dziewczynki ❤️ Wyglądam na gbura, ale mi się odcina net w domu. Pojawia się i znika. Mam tylko w pracy, ale tam nie mam czasu za bardzo (tzn. tutaj :) ) Miałam parę \"złotych myśli\" przedwczoraj w nocy, ale na razie się gdzieś zapodziały, jeszcze muszą dojrzeć. 🌻 Halls, pamiętaj, że poczucie, że samotność jest okropna i, że to coś \"gorszego\", jest w Twojej głowie. Tylko i wyłącznie. Samotność może być zbawieniem, żeby przestać byc zależnym od innych ludzi. Bo zawsze na końcu czeka Cię zawód. I w ogóle wyrzuć ten zestaw słów ze słownika: \"okropna samotność\" . To, jakich słów używasz, świadczy o tym, jakie masz myśli. A ten zestaw jest negatywny. Dopóki masz takie myśli, to samotność zawsze taka właśnie będzie. 🌻 Mrówka, chciałam dużo rzeczy napisać, ale teraz nie mam czasu. Przypomniało mi się tylko coś, może Ci się przyda. Kiedy okropnie kłóciliśmy się z mężem, stawaliśmy się całkowicie \"egowi\" i byliśmy całkowicie ciałami i emocjami - to było wtedy, kiedy On chciał odejść, i musieliśmy wywalić sobie wszystkie żale z 13 lat...nie pamiętam już, które z nas wyczuło , że fala emocji u drugiego trochę opadła, i powiedziało : \"wiesz co.... brazylijscy aktorzy zagraliby to lepiej... Może zrobimy sobie przerwę? \" To powiedzenie nagle ustawiło nas we właściwych proporcjach Zrozumieliśmy, że GRAMY ROLE. Od tego czasu nasze kłótnie wyglądały już inaczej. Powiedzmy 10 minut dla ego i 40 minut dla ducha, 10 minut na odpoczynek. Potrafiliśmy się śmiać z siebie, z tych ról. Bo, kiedy włączalismy nasze dusze do rozmowy, pojawiała się chęć wzajemnego zrozumienia i szacunek. Potrafiliśmy się... kłócić z miłością! To było raczej wyjaśnianie sobie wszystkiego. Pewnie, że od czasu do czasu emocje brały górę, ale na krótko. Z Twoim to się może nie uda, ale ty sama spróbuj tak o Was pomyśleć. Albo tylko o sobie, kiedy dojdzie do Waszej konfrontacji. Skurcz żołądka jest zdecydowanie egowy. Acha ciągi myślowe - tzw. pociągi :) też są egowe. Ciagły dialog w naszych głowach - też. Bez żalu można się go pozbywać. Myśli najwyższe, te od duszy, są krótkie i twierdzące. Dusza z nami nie dyskutuje! To bardzo ważna wskazówka. Też miałam problem, żeby odróżnić, które myśli mogę usuwać, a których słluchać. Doczytałam sie tego i przeanalizowałam. Tak właśnie jest. Momenty olśnienia, inspiracji, natchnienia, są nagle, powiedziane lub \"poczute\" raz. Dyskusję podejmuje w naszej głowie ego. Wątpi ego, krytykuje ego. Halls, to nieprawda, że samotność jest okropna. To lęk przed życiem jest powodem takich destrukcyjnych myśli. Samotność - przebywanie samemu ze swym zalęknionym ego - o tak, to może byc męczące. Ale też jest konieczne do pozbycia się zalęknionego ego i nabrania odwagi do życia pełną gębą, a nie cichaczem. Kończę, bo mi tu ciągle przerywają :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
szklanka! jesteś genialna🌼 dusza z nami nie dyskutuje! no to takie oczywiste,a ja tylko tak migawkowo umialam to jakoś sklecić słowami:o pięknie to ujęłaś:) dyskusje ze mną uwskuteczniają moje kompleksy, normy wpojone przez mamusię i innych też:o ... zachamowania, złudzenia no i projekcje przyszłych zdarzeń - te najbardziej lubiane i usnute przeze mnie:o jakie proste niektóre sprawy robią się, kiedy ktoś nazwie coś po imieniu:D a teraz już całkiem wesoło:D ale i całkiem serio:D bo to fakt :D mnie te najbłyskotliwsze mysli, te nagłe przeczucia, jak to moja koleżanka mówi: \"ciutki\" , potem bardzo sprawdzalne i potwierdzające w rzeczywistości swoją słuszność - nachodzą najczęsciej kiedy siedzę sobie na kibelku i robię siusiu:D i nic na to nie mogę poradzić:D doszłam do wniosku,że wtedy mój organizm wyłącza wszystko inne skupiając się tylko na tej czynności, wobec czego moja intuicja, moja dusza:) może w końcu do mnie, słyszalnie dla mnie wyraźnie, przemówić:D echh, no nie jestem całkiem normalna, oj nie jestem:o ale mi to absolutnie nie przeszkadza:D pozdrawiam was lekko senna i wymęczona stresem - idalka 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Idalka :D Jesteś całkowicie normalna. Myśmy już kiedyś z Present ustaliły, że super jest medytowanie podczas jazdy samochodem. Ego jest dość mocno zajęte naciskaniem pedałów, zmianą biegów, oglądaniem znaków drogowych i innych samochodów oraz pieszych, usiłujących nam przeszkadzać w medytacji :D:D:D Dusza ma szeroki dostęp do nas wtedy. Tak więc siedzenie na kibelku :D:D:D - może to jedyny moment dla Twojej duszy (nie dajesz jej innej szansy, więc wtedy się odzywa :D:D:D). Pomyśl o tym, kiedy jeszcze \"zapominasz się\"? Następna wskazówka - kiedy tracisz poczucie czasu, coś cię \"wciąga\" - wtedy też medytujesz, w sensie przerwania tej ciągłej gadaniny w głowie i wtedy też dusza ma szansę się przedrzeć. A jaki masz stosunek do swojego ciała? To też Ci może coś podpowiedzieć w kwestii zrozumienia Twojej potrzeby akceptacji u innych. 🌻 Ćma to pięknie, że tak piszesz. Jesteś kolejną osobą, która daje nadzieję, że najgorsze doznania są do przeżycia i do przerobienia na coś pozytywnego. Przyszło mi do głowy jeszcze jedno porównanie. Wciągnięcie się w wewnętrzną dyskusję ze swoim ego...ma taki sam skutek...jak dyskusja z....pewnymi osobami na ...pewnych topikach...:D Prowadzi do niczego. I tak w końcu ktoś podejmuje decyzję. Wyobraźcie sobie, że człowiek ma ciało, zaplątane w umysł i duszę. Wszyscy się ciągle kłócą i nie mogą dojść do poroumienia. Ciało choruje, umysł prowadzi ciągłe dysputy (dyskusja ego, to de fakto dialog pomiedzy obserwatorem, a krytykiem i niepewnym swego Tobą, kochającym siebie mimo wszystko). W końcu ktoś musi poprowadzić to \"tałatajstwo\" w jakimś jednym kierunku. Tym kimś jest zawsze dusza :) I tak zrobicie tak, jak ona zechce. Czy nie lepiej od razu się jej poddać? Ja to czasami widzę tak. Idzie człowiek i dyskutuje sam ze sobą. Mam teraz skręcić w prawo, czy w lewo? Gdzie to było (ten dom, do którego mam dojść). Jeden głos mówi: \" w lewo\", drugi \"w prawo, przecież na rogu była cukiernia\". I człowiek, zajęty dyskutowaniem, idzie prosto. Trafia pod dom. Pierwszy głos mówi: \"a nie mówiłem?\" a drugi: \"jak to, to ja mówiłem, że teraz prosto, a cukiernia była za następnym rogiem\". Ego nigdy nie chce przegrać...a dusza i tak robi swoje :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przypomniały mi sie \"złote myśli\" teraz. (Córka ogląda tv, reaktywowałam abonament na satelitę...bo mi przysłali, że mam oddać dekoder, jak byłam na urlopie, więc wolałam reaktywować, zamiast trafić do rejestru dłużników :D. Bardzo chętnie się zgodzili. Ja nie oglądam tv od 2 lat, córka właściwie też, nagle zapragnęła mieć z powrotem, jak napisali, że nam cofają umowę :)). Ale moja złota myśl, jest dość poważna, chociaż powróciła do mnie po prawie roku. Już kiedyś pisałam o tym na KWA, ale był mały odzew. Może tutaj ktoś napisze. Czy nie uważacie, że tzw. \"poczucie winy\" = strach przed karą? Czy mamy zakodowane przez wychowanie, że, jeżeli zrobimy \"coś złego\", to musimy za to zapłacić? Co robimy \"złego\"? Co dziewczyny, będące w toksycznym związku, uważają za \"złe\", za które muszą ponieść karę? Czego się boją? Czy przypadkiem nie odrzucenia? Doczytałam ostatnio, ale po raz kolejny, że lęk przed odrzuceniem ma swoje głębokie korzenie w lęku przed śmiercią. Że pierwszego lęku odrzucenia doznajemy od matki, co jest zupełnie naturalnym przebiegiem wypadków. Matka nie może być z nami cały czas. Niemowlę nagle doznaje samotności...i tego nie rozumie...i tego się boi. Bo boi się śmierci. Rozumie podświadomie, że brak matki = brak jedzenia i przytulania, co jest dla niego bramą do śmierci. Matka nie wie, kiedy dziecko właśnie poczuje jej nieobecność, a właśnie poszła włączyć pralkę z pieluchami, lub ugotować coś do jedzenia, lub , po prostu sie wykąpać, lub drzemnąć. Lub 1000 innych rzeczy. Dziecko czuje, że ma niezaspokojone potrzeby i daje o tym znać swoim płaczem. Matka przybiega, ale poczucie już sie pojawiło, i lęk. I on nam towarzyszy przez całe życie. I dlatego dopiero pozbycie się lęku przed śmiercią tak na prawdę może nam pozwolić na radosne życie. Dopóki jesteśmy \"egowi\" (czytaj: \"Freudowi\"), stoimy w miejscu. Dlatego psychologia klasyczna jest dobra, ale do pewnego momentu. Ona przeczy reinkarnacji i wędrówce dusz. Dobrze tłumaczy mechanizmy uzależnień od warunkowania wychowaczego, ale nie idzie dalej. Nie tłumaczy tego, po co w ogóle żyjemy! Natomiast, jeżeli uznamy, że mieszka w nas nieśmiertelna dusza, a my jesteśmy tylko tymczasowym jej przejawem...wszystko się zmienia. Ja na prawdę codziennie pytam sie swojej duszy, czego sobie życzy. Lubię ją, bo czuję, że jest piękna :) Inne dusze też są piękne, ale często stłamszone w swoich ciałach. Ostatnio miałam pewną nieprzyjemną sytuację z egiem mojego dobrego kolegi...ale w ogóle nie przejęłam się, bo wiem, że jego dusza jest piękna. I kolega odpuszcza, tak, jak poprzedni kolega, strasznie \"egowy\"...oni mnie nie rozumieją na poziomie swojego ego, ale i tak są dla mnie życzliwi...to jest niesamowite. Ich dusze nie pozwalają na krzywdzenie mnie...za dobrze się znamy :D Ale ja nie o tym chciałam. Wystarczy mała myśl, która, de facto, jest myślą zasadniczą. Jesteśmy tymczasowym mieszkaniem dla naszej duszy. Żadne odrzucenie nie jest możliwe. Śmierć nie oznacza końca wszystkiego, jest tylko etapem. Po śmierci naszego ciała, dusza z radością wraca do właściwego swojego domu i się cieszy z wolności. Ale ma zachowaną pamięć naszych wszystkich doświadczeń, bo po to była z nami. Jak przyjemnie jest myśleć z miłością o wszystkich ludziach, których się spotkało...mogę zaświadczyć. To są uczniowie, wszyscy się uczymy. Druga rzecz. Kara. Jest wymyślona na Ziemi. Mylona z karmą. Chodzi o intencje. Niektórzy robią coś w intencji zaszkodzenia komuś innemu, ponieważ myślą, że...tak trzeba (na Sycylii obowiązuje wendetta - zemsta). Będzie im to wybaczone po powrocie. Jeżeli robisz coś, zgodnie z tym, co Ci mówi Twoja dusza (intiucja), to znaczy, że robisz to z miłością. Za to nie może być kary. Ponieważ miłość jest siłą napędową wszechświata. Jeżeli umiesz słuchać swoją duszę (intuicję), nie masz możliwości skrzywdzenia nikogo. Jeżeli chcesz umieć słuchać swoją duszę...musisz umieć kochać siebie. Bo droga miłości to droga dawania. Nie możesz dać komuś tego, czego sama nie masz. Jeżeli chcesz kochać siebie, musisz umieć słuchać swoją duszę. Tylko Ona potrafi powiedzieć Tobie, co masz zrobić, żeby siebie kochać. To jest proste, jak budowa cepa........... W każdej sytuacji, dusza każdej zainteresowanej osoby nie ustaje w wysiłkach, żeby jej zakomunikować, co trzeba zrobić. Różnica polega na tym, że niektórzy ten głos zagłuszają do końca życia, a niektórzy się \"budzą\". Te dusze, które były zagłuszone, muszą powtarzać swoje doświadczenia. :) 🌻 🌻 🌻 ❤️ ❤️ ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochana Pelna Szklaneczko - sciskam Cie serdecznie. Pozdrawiam. W niedziele cos naskrobie. Jutro dzien mam bardzo zajety. Gosci w domu na kawie i koncert tez. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Halls:) Samotnosc to nic strasznego. Tak, jak napisala Pelna Szklanka.❤️ Osoba samotna (na przyklad - ja) moze przewidziec w jakim nastroju bedzie rano, bo nikt jej tego nastroju nie zrujnuje niespodziwewanie..: Moze czytac kiedy chce.:) Zmywac gary - kiedy chce.:):) Spiewac glosno nie majac wcale glosu.:):) Tanczyc jezioro labedzie, nie majac podstaw tanca.:):) i sie nie wstydzic!! Nie dzielic wlasnego samochodu z facetem.:):) Nie miec obligacji by mu gotowac i nie daj boze jeszcze prac.:):) Spotykac sie z przyjaciolmi, kiedy tylko chce. Nie spotykac sie kiedy nie chce. I tak dalej. Mnie jest bardzo dobrze.;) Jestem wolnym czlowiekiem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Present ❤️ Halls ❤️ Idalia ❤️ ja mojego męża kocham, w pewien sposób...ale chyba nie wytrzymałabym z nim 24 godzin...odzwyczaiłam się od naginania pod czyjeś potrzeby i dyktando. Dzisiaj byłam z córką w tesco o 23, kupować zeszyty do szkoły. Kupiłyśmy oczywiście mnóstwo innych rzeczy. Wróciłyśmy o 1 w nocy. Jaki normalny facet traktowałby to jako normalne zachowanie matki i córki? Potem wzięłam się za \"fragmenty\" sprzątania, nastawiłam pranie i siedzę przed kompem. Zaraz idę spać. Kiedy normalni ludzie właśnie wstają. Wyspię się i jutro bedę tez na chodzie. Ale g. kogoś obchodzi, kiedy. A normalny facet...zakłóciłby mi sen...żądając obiadu, na przykład :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w sprawie normalności.....
myślę, Szklanko, że ten który by kochał, zrozumiałby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc kochane.❤️ ❤️ ❤️ Jezeli chodzi o samotnosc,to samotni jestesmy caly czas,czasem poprostu ktos nam towarzyszy:))) ALe najpiekniejsze jest to,ze jak sie zrozumie ze jest sie samotnym-to samotnosc pryska ,i masz zawsze kogos przy sobie-SIEBIE SAMEGO. Zobaczcie teraz to zdanie SIEBIE-SAMEGO.Dziwne ze na pierwszy zut oka czyta sie ok,siebie samego mam..ALe nie taka jest moja interpretacja tego.SIebie i samego,czyli mamy siebie i samotnosc. Odlanczamy sie od samotnosci i jestesmy SOBA-dlatego jej poczucie pryska:)Bo bycie SOBA to szczescie samo w sobie:).A z towarzyszaca samotnoscia na ziemi( w cialach) poprostu sie identyfikowalismy i dlatego byla ona odczuwalna w takiej a nie innej formie,zalu czy rozpaczy.🌼 Slowa istnieja,ale poczucie ich zrozumienia nie.To jest wlasnie wytlumaczeniem dlaczego ludzie spia. Medrcy Byli-zostawiali madrosc w slowach,poniewaz tak tylko mozemy sobie przekazywac info,,ale zeby do niej dojsc ,samemu ja trzeba poczuc:) No kochane pozdrawiam was serdecznie ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×