Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Toxyczna

Zycie po toksycznym zwiazku

Polecane posty

widzisz Twoje rady sa bardzo znaczace mam nadzieje ze dojde kiedys do takiej pelnej swiadomosci jak Ty i naucze sie tego wszystkiego i pewne rzeczy nie beda mnie bolec bo na razie jeszcze mnie gdzies tam upijaja w srodku ale wszystko sie pouklada i wymaga czasu ze w jakis tam znajomosciach pokladasz nadzieje a potem sie okazuje ze one sa do d.. nie podobne ale coz i bywa tak natomiast bardzo sie ciesze ze piszesz i zainteresowalas sie tym tematem mimo ze nie podoba ci sie ten temat i jak pisalam jak tylko chcesz zmien go bo wlasnie uwazam ze to ty powinnas stworzyc taki topic abysmy mogly tu gadac a ty powinnas to pilotowac na swoje wlasne potrzeby❤️ mozesz wtedy zadawac pytania ktore cie interesuja zreszta bedziesz wiedziala co masz robic a temat sie sam rozwinie tak mysle takie cos jest i potrzebne i tobie i nam mysle ze wiele osob z tamtego tematu zawita tu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
noo jak przecież nie moge go zmienić :). z powodow technicznych :) moglabym tylko założyć nowy :) nie uważam się za osobę która posiadla \"pełną świadomość\" w tej kwestii, jednak odniosłam wrażenie, że mamy inne pojęcie o drodze ku uzdrowieniu. i chyba dlatego czasem masz wrazenie, ze cie nie rozumiem !! mam wrażenie, że uważasz, że podstawą zdrowniena jest wyrzucenie żalu i rozmowa o PROBLEMACH. wyrzucenie żalu, dla mnie, odreagowanie straty to jest bardzo ważna rzecz. ale kiedy konczy się odreagowanie straty a zaczyna użalanianie się? czy ty to wiesz? wyrzucenie żalu, wygadanie się, dla mnie osobiście, jest dobre, gdy coś się \"teraz\" nawarstwi albo gdy pierwszy raz, drugi, trzeci mogę komuś powiedzieć o czymś, o czym nikomu nie mowilam a ciągnęlo się latami ( to jest wlasnie robione na topiku \"czy jesteś w związku..\" ! ale już ( przyslowiowy) czwarty, wygadanie się DLA SAMEGO wygadania się, to już jest szkodliwe ! powoduje błędne koło, spiralę nienawiści, żalu, tkwienia w starym i bynajmniej nie prowadzi do uzdrowienia ! ( moim zdaniem) uważam, że nie ma znaczenia, jakie jest pochodzenie problemow. czy zrobilismy to \"my\", nasi rodzice, partner, czy grupa spoleczna. jak one są, to trzeba się skoncentorować na SPOSOBACH ICH ROZWIĄZANIA a nie na nich samych !! czy rozumiesz o czym tu mowię?? ( to są dość trudne kwestie. czy masz zrozumienie tego co piszę, a nie tylko słow, zdań jakich używam, bo są po polsku?) aby sprowadzic tu osoby, ktore pracują nad sobą, kochają siebie, szanują siebie itd a to doświadczenie potraktowaly jako coś, co je wzmocniło, ale jednocześnie otworzylo ich serce, musimy nadać mu taki charakter. oj, chyba jednak założę własny topik :). ten nie zaczyna się dość optymistycznie i moze takie osoby zniechęcić :) z drugiej storny moze przyciągnąc osoby pomocne .. no, już sama nie wiem :) w sumie mogą być dwa!! jesli masz ochotę to spytaj się Present co o tym myśli, o czym mowię tutaj, jesli masz wątpliwosci i poczucie, ze cię nie rozumiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak rozumie o czym mowisz dlatego przestalam tam pisac o sobie bo to co mialam juz do napisania w sprawie wlasnego problemu juz tam wylalam ( bo ile mozna) dostalam porady od dziewczyn zastosowalam przeanalizowalam poczytalam zreszta zanim zdobylam sie na napisanie do was przeczytalam te 150 wtedy stron zeby miec pojecie o czym jest topic potem patrzylam i czytalam co sie dzieje wtracalam sie tylko wtedy gdy byla potrzeba ale teraz nie mam w zasadzie nic do powiedzenia bo to co maja one jest juz za mna moge sluzyc rada ale ja juz to przerobilam i w takiej sytuacji jest tez wiele innych natomiast Ty jestes duzo wiecej \"swiadoma\"-tak to nazwijmy jesli nie chcesz to nazwac pelna swiadomoscia-bo ja i inni zaczynamy ta droge(rozumiesz) dlatego ten temat nie chce tu uzalania sie na soba bo nie ma sie nad czym uzalac moj zwiazek postrzegam jako nauke na przyszlosc i takie doswiadczenie tez bylo mi w zyciu potrzebne jak wiele innych a ze bolalo trudno pewno jeszcze nie jedno zaboli ale co nas nie zabije to nas wzmocni Zosiu postrzegam Ciebie tak samo jak i Present jako osoby od ktorych mozna sie wiele nauczyc i za to bardzo wam dziekuje posiadacie wiedze ktora takim osoba jak np ja w tej chwili jeszcze obca niezrozumiala niejasna calkowicie jest potrzebna mysle ze chec posiadania tej wiedzy i rozwoj jakiegos z naszej strony to dobry znak tak mi sie wydaje oczywiscie ze sa ksiazki ktore moge poczytac i to robie ale jestes dla mnie czlowiekiem z ktorym moge podyskutowac a to jest o wiele milsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jednak jest róznica między mną a Present. ona znacznie więcej prawdziwnie rozumie to, co mowi niż ja. idziemy tą samą drogą, ale jesteśmy na calkiem innych jej etapach. ale najważniejsze, ze jesteśmy na niej i obie staramy się nią iść nadal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość toxicella
wiecie coja mieszkam za granica przeprowadzilam sie tu z narzeczonym to byl toksyczny zwiazek ja ciagle w pracy albo w domu on zawsze u kolegow ciagle awantury klotnie wiem okropna bylam ale on tez mial wady rozstalismy sie w lipcu tak na chwile mieszkajac wciaz razem przeprowadzilam sie dopiero we wrzesniu wczesniej czulam ze to tylko chwilowe widzialam zemnie kocha itd ale po tym jak sie wynisoalm dokolezanki jest fatalnie ciagle widze go z inna panna probowalam uciac kontakt ale on odnawial miasteczko jest male wpadam na niego ciagle jemu chyba przeszlo ale ie wiem w takim razie skad w nim tyle negatywnych emocji wciaz po pol roku otrafi byc chamski jak nikt obraza sie jak go nie informuje o swoim zyciu zawsze musi ingerowac wszystko wiedziec mamy tu wspolnych znajomych firme jeden kierunek widze go ciagle i tak bardzo kocham szaleje juz tak tesknie nie wiem co robic bo wiem ze sie nie odetne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale wazne ze to jest ta sama droga i o to mi chodzilo tak samo ja to ze na poczatku tej drogi sa ci co pisza tam a ja gdzies jestem w polowie i tak samo jak bedzie mial ochote to dolaczy np. tu taki z_mazur bo tez jest gdzies w polowie i inni a temat moge zmienic ale nie wiem jak i czy w ogole jest to technicznie mozliwe (ja tak jak Razona jestem nieglamotna):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba nie mozesz, tak jak nie mozna zmienić wypowiedzi, ale napisz moze do moderatora i poproś jesli tak uznasz to wtedy zmienią. ale trzeba by sie zastanowić na co dokladnie zmienić a poza tym to ja dziś nie powinnam tyle pisać ile napisalam, bo mam duzo pracy i bedzie tak przez najbliższe dni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a ja wam powiem
Powiem wam,ze cztery lata temu wyszłam z toksycznego związku. Bolało strasznie, nie chciałam życ. Dzisiaj jest już mała zmiana. Boli ale hmm partiami-to takie fale przychodzą. Największe sa w okresie listopad-luty i maj-czerwiec. teraz jestem w tej-listopad-luty wiec niedługo powinnam oprzytomnieć. Jeżeli chodzi o moje kolejne związki, to nie potrafię być szczęśluiwa. mimoweolnie porównuę wszystkich do byłego i szczerze mówiąc, z żadnym nie czułam się przez sekundę tak wspaniale jak z tamtym kiedys, kiedy było dobrze. Ale to nie jest najgorsze. Otóż czasami łapię się na tym,ze chcę wrócić do tamtego układu, by choć przez chwile byc przy nim i poczuć tamto. to jest silniejsze ode mnie. Ja go chyba keszcze kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i prosze jak czytam takie rzeczy jak napisala no a ja wam powiem to zastanawiam sie dlaczego tak jest czy to zalezy od czlowieka czy od charakteru od czego nie wiem moze uzaleznienie nie minelo a powinno przeciez czy dlatego tak jest ze porownoje wszystkich do tamtego ze rozpamietuje tamto co minelo i zyje przeszloscia pozdrawiam cie serdecznie-no a ja wam powiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a ja wam powiem
Dzięi Ci. Ja się nad tym zastanawiałam. Część chyba tkwi w dzieciństwie. Mam bardzo troskliwych rodzicó, ale zawsze musiałam zabiegać, udowadniać coś-np mamie. zabiegałam o jej radość dobrymi ocenami,. do tej pory to mam,ze zabiegam o jej życzliwość. no i chyba ciągle w życiu zabiegac będę o czyjes uczucie. On dał mi go najwiecej, wiec uzależniłam się szybko. POtem odebrał, wiec czuję się winna.A w nim winy nie chcę widzieć. -nie wiem-to taka hipoteza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bedziesz mysle tak dalej zyla jesli nie pojdziesz do przodu nie mozna zyc przeszloscia trzeba zamknac drzwi zostawic to i isc dalej bylo minelo i zyc dalej bo czas leci skonczylas zwiazek zamykasz drzwi i nie rozpamietujesz nie analizujesz tym bardziej ze to 4 lata temu czasu nie cofniesz problem w tobie i albo terapia albo sama sobie musisz z tym poradzic innego wyjscia nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no a ja wam powiem
Próbowałam sama sobie radzić, ale marne efekty. Bo to co chwilę wraca. NIby jestem zdolna do stworzenia związku, ale jakoś tak...ciągle ciś nie gra. Najgorsze jest to,ze jestem odporna na jakiekolwiek manipulacje, terapię. A to dlatego,ze zawodowo zajmuję się językiem wpływu i manipulacji i znam techniki psychologów. I od samego początku mnie to smieszy a ja nastawiam się negatywnie i nie przyjmuję nic do świadomości. ogólnie rzecz biorąc-przypadek beznadziejny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
5 lat temu wyszłam z toksycznego związku. Z trudem, bo z trudem, pozbieralam sie psychicznie i fizycznie, ale przyplacilam to nerwicą. Hm... Jednak od tego czasu stalam sie osoba bardziej silną, odważniejszą, wiem czego chcę, mam swoje zdanie, potrafie walczyc o swoje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Martucha007
ja bylam w takim zwiazku dwa lata... to niby nie tak dlugo... ale wystarczy... on mnie molestowal psychicznie a ja nie umialam odejsc, w koncu rozdzielil nas swiat, on wyjechal... mielismy byc dalej razem, ale w tym czasie udalo mi sie przejzec na oczy... i sie rozstalismy... podjelam decyzje, rozmawialam z nim, pozniej plakalam bo zdalam sobie sprawe co sie stalo... a pozniej chyba chcialam wrocic, a pozniej znowu plakalam, a pozniej plakalam jeszcze dluzej i mocniej ... a pozniej powtarzalam sobie wszytsko niemile co mi powiedzial... (a bylo tego duzo...np. myslisz ze rozmawiasz z rownym gowniaro, albo tak to mozesz mowic do kolegow, musze na Ciebie bluzgac zeby Cie nie uderzyc... poza tym prawie codziennie mialam seans ze jestem: gruba, brzydka, mam zolte zeby, male piersi, brzydka cere, okropna fryzuje, ze nie umiem sie ubrac i ze o siebie nie dbam) a pozniej zdalam sobie sprawe ze nie mam wiecej czasu do stracenia... w sumie to zawdzieczam jemu bardzo wiele... przez to jego gadanie zaczelam jeszcze bardziej o siebie dbac i nad soba pracowac, zaczelam sie rozwijac (nie chcialam byc caly czas ta glupsza) i wiele osiagnelam... a teraz widze ze on stanal w miejscu a ja ide dalej... caly czas nad soba pracuje i nie poprzestalam na minimum. jestem duzo silniejsza i mam ogromna chec do zycia... od naszego rozstania minelo 1.5 roku... a ja od pol roku mam cudownego mezczyzne... w przyszlym miesiacu zamieszkamy razem... i wiem jedno, ze co do niego (pierwszy raz w zyciu) nie mam zadnych watpliwosci i jestem szczescilwa. ale powiem Wam szczerze ze jak pierwszy raz siepoklocilismy to przypomnialo mi sie wszytsko to co bylo w tamtym zwiazku ....... i to bolalo, ale po dlugiej i szczerej rozmowie wiem ze juz nigdy wiecej tak nie bedzie ... a z bylym spotykam sie jak przyjedzie czasem.... i juz mnie nic nie boli bo wiem ze juz nigdy mnie nie skrzywdzi, bo nie ma juz takiej mozliwosci. zycze Wam wszytskim cierpliwosci i sily. Musicie czerpac z tego doswiadczenia... ale czerpac sile a nie zal i bol... to juz bylo i minelo... a ze pozniej to jeczsze sie kocha... ale cierpliosci! Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SERANA
Wiem,ze ten topik nie jest dla takich osob jak ja bo jeszcze tkwie i to po uszy w takim zwiazku ale trafilam tu przypadkowo z czego sie bardzo ciesze bo moglam napisac co czuje.Dziekuje bardzo za cenne rady i dodanie otuchy.Bardzo mi to pomoglo ale rzeczywiscie pora na mnie.Nie moge zaprzatac Waszej uwagi swoimi problemami.Sa od tego inne topiki.Jeszcze raz dziekuje i pozdrawiam cieplo zyczac Wam wszystkim wytrwalosci i duzo sily w walce z przeciwnosciami.Nigdy nie poddawajcie sie zwatpieniu.Kazda kobieta(szczegolnie ta po przejsciach)zasluguje na spokoj i szczescie.Ja o tym marze i mysle,ze i ja tego kiedys doswiadcze.Jeszcze raz pozdrawiam.PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam cie kochana Cma...Toxyczna :) Ciesze sie bardzo, ze czujesz potrzebe pracy nad soba......i widzisz ile masz do zrobienia......Ja bylam kiedys dokladnie w tym samym punkcje co ty. U ciebie widze to samo co wtedy u siebie, a mianowicie....gotowosc do zmiany... To jest dluga droga Cma...ale ty na niej jestes.....rezulaty przyjda poprzez samoobserwacje.....obserwujac siebie....bo to my...a nie oni tak naprawde.......!!??!! Poprzez samoobserwacje zmieniamy sie..... Ale do tego jest potrzebna odwaga......bo przychodza momenty ze zaczynamy byc zadowolone z siebie....bo zaczyna sie zyc lzej.... a tego nie wolno zaprzestac...samoobserwacji..... Bo jak sie zaprzestanie (wczesniej czy pozniej sieknie nas znowu). Piszesz o relacjach z ludzmi...Ja mialam tak samo....zaczelam zuwazac manipulacje...ale dlugo jeszcze nie mialam odwagi powiedziec \"NIE\" oraz nie wiedzialam w jaki sposob mam to zrobic... i tak w tej niemocy ale juz jakiejs swiadomosci....gromadzila sie we mnie zlosc do tych ludzi...i nagle sie wylewalo i bylam bardzo niemila...a oni nieslychanie zaskoczeni... Potem zrozumialam ze to tak nie dziala...i zaczelam uczyc sie mowic im \"NIE\'. Na poczatku nie umialam powiedziec \"Nie...jakos nie mam ochoty\"...Potem zaczelam...ale oni przyzwyczajeni do \"mnie starej\" naciskali....Wtedy czulam sie okropnie i bylam znowu zla.... To z czasem przeszlo. Nie mam dzis z tym problemu.... Co ciekawe kazdy szanuje moje \"nie\". A ja to \"nie\" egzaminuje u siebie....egzaminuje motywy..... Bo staram sie ludziom pomagac..ale pomagam w sposob jaki ja sama uwazam za madry (stale to egzaminuje u siebie - motywy). Ci ktorzy chcieli manipulowac mna tak jak dotad (czesto bylo to poprzez ich bycie extremalnie milymi wobec mnie) odeszli..... Nie mam w sobie zadnego zalu do nich (kiedys mialam)... To jakos tak idzie samo...ten rozwoj...dokonuje sie sam... jesli tylko jestesmy gotowi zaakceptowac trudne chwile w tym rozwoju..... Rozwoj nie nastepuje latwo i przyjemnie.Gdyby tak bylo bylibysmy otoczeni samymi madrymi i dobrymi ludzmi. To jest trudne.... Ale przynosi za soba nieslychane nagrody. :):):) Widzialna napisala ze mysli o temacie zblizonym do tego, ale akcentujacym wlasnie rozwoj tych osob po toksycznych zwiazkach. Nazwala bo chyba roboczo \"wyszlam z toksycznego związku!! teraz pracuję nad sobą \". Taki temat zacheca ludzi, ktorzy sa \"po\" i chca z soba cos zrobic....za wyjatkiem stalego placzu i rozstrzasania. Ograniczy ludzi, ktorzy chca przytulania wylacznie...Ja bym nawet dodala pracuje nad soba...odmawiam bycia ofiara....czy cos takiego.... PS Pamietaj Cma, gdybys nie dostala \"w dupe: od niego...nie bylabys dzis taka jaka jestes....Malo kto che wchodzic w siebie jak nie musi....naprawde.. najpierw musi dobrze upasc.....aby poddac w watpliwosc siebie..... A potem gdy podda siebie w watpliwosc (a nie tylko \"ich\")....byc moze bedzie chcial cos w sobie ruszyc...ty ruszylas....trudne jak cholera...ale ruszasz stale.....To dobrze. Tak naprawde swojemu ex partnerowi-wezowi powinnas byc wdzieczna...oczywiscie w swoim sercu...niekoniecznie na pokaz.......hihihi! Tak wiec wszystko mozna zobaczyc z tej drugiej - pozytywnej strony tez!!! Ja jestem im wszystkim wdzieczna...naprawde... choc nie wszystkich lubie...Ale to nie ma nic do rzeczy. Nienawisci nie czuje wogole... Sciskam Cie kochana..... Ale sie rozpisalam. Ludzi ktorzy chca sie zmienic i wkladaja wysilek w bycie lepszym...zaczynajac od siebie...a nie od mezow, zon, politykow, kleru jest niewielu. Ciesz sie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwroc uwage cma (sama wiesz;) ) ile kobiet odwiedzilo topik o znecaniu sie psychicznym...ile oprocz tego opowoadalo ze bylo bite.....a ilu udalo sie odejsc.....mala garstka...i tez nie wiadomo czy na dlugo :(:(. Bo to jest trudne. Bardzo. Aby sie udalo odejsc nie tylko fizycznie ale i zamknac drzwi \"psychicznie\" potrzebna jest zmiana siebie.... Nie ma innej drogi. A najgorsze jest wejscie zaraz w drugi zwiazek. Jest bowiem chwilowa ulga...bol sie skonczyl....a wiec nie ma takiej sily ktora by zmusila kobiete do zmiany siebie....Do zmiany jest niezbedny bol...To jest moje zdanie.....Tak bylo w moim przypadku.:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A potem zaczyna sie radosc. A propos dzieci...u mnie z synem bylo tak samo...tez chcial przejac role ojca....To chyba jest typowe w takich przypadkach. Gratuluje poradzenia sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej, to moze zmienimy ten temat,. co, czy zakladać nowy? ( pytam się, bo setki chyba być nie mogą ;) powiedzcie to napisze do moderatorki i zmienimy jesli chcecie czy pasuje wam to wyszlam z toksycznego związku ! teraz pracuję nad sobą ! chyba ok, ale moze czegoś brakuje, moze jakieś pytanko do innych osob, nie wiem. a moze \" szukam podobych\" \" a wy?\" - chyba moze przyciagać tych, co wlasnie sa ciagle na etapie odżalowywania straty. a moze \" a jak wy to robicie?\" a moze pracuję nad sobą, swoim rozwojem ? ( tak jaśniej chyba) do sereny ; problemy rozwiązuje się od wewnątrz. ja na twoim miejscu nie odchodzilabym z tego topiku, pracę nad sobą mozesz zacząć rownież w związku. korzystając z \"technik\" i prawd, jakie tu będą przedstawiane osobiście chcialabym aby ten topik służył rozwojowi. na tamtym naszym to jest trudne, bo wiele osob jest ciagle w roli ofiary, pojawiaja sie nowe i wlasciwie trzeba mowic to samo. mnostwo jest zwrotow, zdan, opowiesci osob tkwiacych w roli ofiary. tamten topik jest potrzebny tez, ale moim zdaniem na poczatek procesu wychodzeniua z roli ofiary, a potem ten ( nawet niekoniecznie jak sie wyszlo fizycznie. mozna przeciez byc w zwiazku, ale zaczynać zmiany!) tamten topik jest przesiąknęty \"zlą energią\", czuję się zmęczona szybko jak go czytam, chcialabym aby ten był pozytywny i napelniony taką energią. chcialabym abyśmy dzielily się naszymi sukcesami i bolesnymi lekcjami. sukcesami nie po to, by sie porownywac czy czuc sie lepszym, ale po prostu sie cieszyc. lekcjami nie po to, by sie uzalac, ale po to, by wyciagac z nich wnioski chcialabym abysmy uczyly sie na nim wdzięczności z nasze drobne osiągnięcia, codzienne i codzienne drobne dary nieba. chcialabym aby towarzyszyla nam wzrastająca miłośc do samych siebie i innych ludzi, otwartośc na prawdę, szczerość i pokora. chcialabym aby jednym z naszych celow bylo wybaczenie i zrozumienie tego co się stalo i czlowieka, ktory byl z nami, ale z uwolnieniem się od chęci powrotu do niego. uwolnienia się od złudzeń, ze \"on się zmieni\" i obecności szacunku do samej siebie chcialabym, abyśmy uczyli się tutaj każdego dnia i traktowali ten proces z radością. umieranie jest nieprzyjemne, tego żeśmy doświadczyły. rodzenie też jest nieprzyjemne, jak sądzę ;), jednak umożliwia ono cud zycia nowemu. oba są potrzebne. umrzeć musi stare, by powstalo nowe zresztą, to już chyba wiecie.. ale się rozpisalam. o maaatko :) dziewczyny, moze jednak zalożymy nowy i jakies zasady ( np te moje) wypiszemy na poczatek, jak pakt, aby kazdy wiedzial ... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bo ten początek to zbyt optymistyczny nie jest :). a przecież chcemy tu ściągnąć określonych ludzi, prawdaaa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zosiu w sumie tak duzo tu tez napisalysmy waznych rzeczy i madrych do poczytania dla innych ze teraz nie wiem co zrobic moze to zostawic moze napisac i zmienic temat na ten ktory proponujesz wyszlam z toksycznego zwiazku!teraz pracuje nad soba! to jest bardzo dobre moze napisz do tej moderatorki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no w sumie nie jest a jak ma ci to sluzyc do okreslonej pracy to zakladaj nowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a wasze teksty się nie zmarnują :). te ktore uznamy to wkleimy na tamtym :) szkoda by bylo. gdyby np taki piękny post Present się zmarnował :) chociaż to nieładnie czyjeś posty kasować .. no bo chyba trzeba by bylo jakiś.. hmm.. podpowiedzcie coś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zoska❤️ zakladaj nowy i pilotujesz caly topik❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tzn on teraz jest optymistyczny, sorry, poczatek nie byl :) przyznasz sama chyba ( nie mowię to z jakimś wyrzutem czy pretensją !!) . ale przecież początek się liczy moja droga, topik nie tylko chce zalozyc do pracy, ale tez dla siebie ( dla rozwoju) fajnie by bylo spotkac ludzi ktorzy sie rozwijaja, nie, chociaz ja narzekac nie moge, mam wszystko czego potrzebuje pod tym wzgledem, no ale to fajne by bylo, tak mysle., dla innych sluchaj pierwszego posta słoneczko tez mozna zmienić :) , nie tylko tytuł. moge zalozyć drugiego topika, ale po co, skoro ten ma zmierzać w tym samym kierunku?? chodzi mi tylko o to, ze skoro chcemy ściągnąc określonych ludzi to trzeba zadbać o tzw \"marketing\" ;), rekamę. zrobić tak, aby weszli i aby chcialo im się dalej czytać ! a najbardziej początek się liczy, bo on moze zniechęcić lub zachęcić, pokazać fałszywy obraz topiku lub prawdziwy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rozumiesz, czemu mam takie dylematy? przecież zaden prblem nowy zalozyć ale po co drugi taki sam???? dlatego kombinuję z tym towarzystwo nam się \"rozbiegnie\" na dwa. a po co??? ciekawa jestem co powie Present. Ona chyba coś poradzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzika1
witam wszystkich.milo za taki topik zostal zalozomy.ja jestem po rozstani juz miesiac.i jest b.ciezko.przedewszystkim jest we mnie duzo zalu i nie zrozumienia.caly czas korzystal ze mnie ,juz dawno powinnam odejsc,ale to on odszedl.pomogla mi troche sie pozbierac ksiazka---;chce byc kochana tak jak chce; naprawde super .no i jeszcze wspiera mni moja corka.ale we mnie jest jeszcze bardzo duzo zalu i tesknoty.boli...i doskwiera mi samotnosc,a mam pelno znajomych.pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie moge z Ciebie :) ale mnie rozbawilas :) tym niezdecydowaniem :) to napisz i zmieniaj temat i pierwszego posta slonce zrob jak chcesz jesli chodzi o mnie nie wiem jak Prezent :) ale mnie sie tu podoba jest fajnie:) Ty tez zrobilas sie jakas taka zabawna mimo ze czasem jakos od Ciebie tak chlodem wieje:):):)❤️ zaczynasz mi sie podobac:)a nie mialam jakos przekonania:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zosiu zostanmy tu :) zmien tylko poczatek napisz do moderatora ale jaja:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzika1
a powiem wam jeszcze ciekawa cz bardzo czesto rozmawiam z moja corka na temat mojego rozstania.ja mam 35 corka 17 i musze stwierdzi ze jest duzo madrzejsza odemnie.caly czas twierdzi ze z emocjami nie mialabym takich problemow tylko ze sie nad soba uzalam ,a to dlaczego on mnie zostawil ,a to ze moze nie jestem wystarczajaca dobra dla niego.mowi mi kobieto miej troche wlasnej godnosci i dumy,i szcunku dla samej siebie.zamknij zanim drzwi i nieogladaj sie za tym palantem bo nie jest ciebie wart.i powiem wam ze to pomaga .zeby corka matce mowila zeby miala szacunek do samej siebie i niepozwolila sie zle traktowac.to juz to do mnie dociera./nadmienie jeszcze ze gdyby moja decyzja byla taka zeby z nim bys to by to uszanowala.mamus jak ty bedziesz szczesliwa to ja tez.kochany dzieciak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×