Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

pszenica

jak to jest z tymi facetami...??

Polecane posty

Gość No właśnie...
Witaj Pawle! Oto, co mi się nasunęło: „czy jej sie spodobam, czy ona mnie” – dziewczyna myśli raczej „Czy ja mu się spodobam, czy nie zrezygnuje szybko, czy cos go nie zrazi”. Jeśli dołożymy do tego wcześniejsze doświadczenia, że poprzednicy wysyłali sygnały, ale się wycofywali, to możesz sobie wyobrazić, co czuje. „Czy na pewno chce spróbować” – jeśli nie wie, trzeba ją o tym przekonać. Może nie wiedzieć teraz, a za chwilę coś takiego pomiędzy wami się wydarzy, ze będzie wiedziała. „Czy jest taka, jakiej chce” – Coś kiedyś słyszałam, ze faceci mają takie ideały kobiece w głowie. Ale wiesz Pawle, rzadko się zdarza tak, żeby ktoś reagował według naszego schematu w głowie. Co nie znaczy, że to nie ta/nie ten. „Czy mnie zaakceptuje” – to już czas robi swoje. Ale uwaga, ona tez ma schematy w głowie, które musi pokonać. „Nie mam takiego fajnego samochodu o jakim pisali w życiu na goraco” – ale jakiś masz, to już coś (tu ma być buźka z uśmiechem, ale nie wiem, jak się je wkleja). „czy nie uzna, ze jestem palantem, jak się skończy ta znajomość” – nie uzna. Chyba, ze sama jest palantem. A poza tym, skąd wiesz, ze się skończy. „czy jest tak ładna jak sobie to wyobrażałem, czy nie jest zbyt mądra” – hm…nie rozumiem. Ale pewnie, dlatego, że jestem dziewczyną „Część obaw tworzy otaczającą rzeczywistość i same kobiety” – zgadza się. I vice versa. Mam kolegę, do którego chętnie podeszłabym i zagadała, ale on ma wokół siebie tyle koleżanek, taki stwarza klimat, ze myślę sobie, ze boję się , ze pomyśli pogardliwie „Następną lala, co na mnie leci”. A no wiesz, co ja wiem, co on myśli. „Często facet powodowany niepewnością usiłuje sobie wytłumaczyć, ze w zasadzie to wcale nie chce podejść do dziewczyny.” – no, ale wtedy może coś tego faceta ominąć. Coś pięknego. Jeśli kobieta odpowiada na sygnały, to jest naprawdę znak, że chce dalszej znajomości. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawel29
No własnie..., fajnie to opisane. W zasadzie temat został odwrócony i powinno to przeczytać wielu wycofujących się facetów. Może gdyby wiedzieli, co myślą kobiety to by łatwiej przychodzilo nawiązywanie znajomości. Choć myślę, że to co jest pisane na tym forum nie jest reprezentatywne dla ogółu kobiet. Sądze, że pisze tu ta mądrzejsza część kobiet a szara rzeczywistość jest inna. Od siebie powiem, że jeśli kobieta na początku znajomości jest rozmowna, to zyskuje w moich oczach bardzo dużo. Po chwilowym jednostronnym zagadywaniu dochodzę do wniosku, że z tej znajomości niewiele będzie. Tak więc od kobiet wiele zależy.:) (buźka z uśmiechem pojawi się po wysłaniu wiadomości w miejscu dwukropka i zamkniętego nawiasu, jeśli da się je obok siebie, tak jak w gadu-gadu) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No właśnie...
Pawle… rzeczywiście odwróciliśmy temat do góry nogami. Gdzieś pomiędzy wierszami faktycznie chciałam powiedzieć do wycofujących się facetów (a tam powiedzieć, wołać chciałam, krzyczeć): nie wycofujcie się ! Dajcie sobie i jej szansę!!! Wychodzi na to, ze boimy się i my i wy, ale się okropnie zgrywamy. Mam tez wrażenie, ze jakoś mało jesteśmy szczerzy wobec siebie. Jakbyśmy uważali, ze okazanie drugiej stronie sympatii, to jest poniżej godności, jakby to było jakąś słabością. A przecież to nieprawda. Napisałeś też, ze od kobiet wiele zależy…no, ale popatrz: nawet, jeżeli dziewczyna jest rozmowna, i na przykład weźmiesz od niej numer telefonu, ale nie zadzwonisz, to już dziewczyna niewiele może. Więc chyba jednak od was mężczyzn, zależy dużo więcej :) krzH… z tymi sygnałami, to chyba naprawdę jest bałagan totalny. A z odpowiedziami na sygnały to jest drugi bałagan. Bo faktycznie można wysyłać sygnał drugiej stronie, ale dla niej to wcale nie musi być sygnał, a my się już czujemy zranieni, ze nam nie odpowiedziała. Ale też może być tak, że ktoś, no tak to nazwijmy, ma taki sposób bycia, że wygląda na to, ze wysyła sygnały, a wcale tak nie jest. Piszesz, ze faceci są prości, a tu pełno topików, ze trudno was zrozumieć. Trudno się nam porozumieć, oj trudno… „Samo kokietowanie, atrakcyjność, uwodzenie kobiety mogę okazywać w bardzo dziwny sposób” – chciałabym, żebyś napisał tu coś więcej. Żebyś rozwinął to określenie „dziwny”. Bo może dla was dziwny, a dla nas nie, więc może się znów czegoś cennego dowiemy o sobie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość No właśnie...
Hurrrra! Udało sie z tą buźką..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
strasznie zaborcze sa i bardzo jednokierunkowe. wymagaja stalej uwagii jak male dzieci. 3 dni sie nie odezwiesz a one juz becza u psiapsiulek, pisza po forach itp. a mezczyzni maja tez inne zainteresowania poza zwiazkiem. moze akurat byl skupiony na pracy? moze myslal o sytucji geopolitycznej?o glodzie w Afryce?...he he...no dobra, z tym glodem aw Afryce to przesada, ale problem glodu (wlasnego) mezczyzni przezywaja o wiele bardziej...Moze akurat typowal STS? Moze poszedl sie sponiewierac w barze z kolegami? Moze akurat gral w Counter Strike w sieci, albo konczyl jakas dluga misje w dowolnej innej grze? Tak wiec calkiem mozliwe ze to co wam sie wydaje zerwniem lub odrzuceniem jest w rzeczywistosi dla faceta malym relaksem, po ktorym powroci do swoich obowiazkow (zapewniania was o niezlomnej milosci, zapraszania na romatyczne kolacje). Oczywiscie jest jeszcze jedno rozwiazanie...nie myslalem ze kiedykolwiek bede musial tlumaczyc to jakiejs kobiecie, ale...slyszalas takie slowo jak "flirt"? Zwykly, niezobowiazujacy flirt, ktory sprawia ze czas uplywa milej i szybciej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ech bo kobiety
Jak cię kiedyś spotkam, to mi powiedz, ze to ty. Żebym się przypadkiem nie pomyliła i nie potraktowała cię poważnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
nie sadze bysmy sie spotkali, ale "swiatlo mego zycia" zbylo mnie w tym tygodniu juz 2 razy :-D, wiec moze powinienam sie martwic i kto wie - swiat jest maly... w takim razie ty powiedz mi ze ty to ty zebym wiedzial ze musze ci powiedziec ze ja to ja... :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziwne zachowanie - tak, am własnie taki przykład \"na tapecie\". Emaile, smsy do kobiety która chciałbym poznać i widuję czasami a ona - zero, żadnej odpowiedzi, jak na nią wpadnę to cześć, ble ble, a jak mnie pierwsza gdzies widzi to \"ucieka\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ech bo kobiety
Jeśli "swiatlo twego zycia" zbylo cię w tym tygodniu juz 2 razy, to nie chcę cię martwić, ale powinienieneś zacząć się martwić. Ale co tam, poradzisz sobie. Moze skupisz się na pracy? Zajmiesz się sytuacja geopolityczną ? Pomyslisz o glodzie w Afryce? Wytypujesz STS? Pójdziesz sie sponiewierac w barze z kolegami? Pograsz w Counter Strike w sieci, albo co innego… Jeśli zas spotkamy się kiedyś, och, to poznamy się od razu. To dopiero będzie frajda! Tak będzie iskrzyło!!! (po tym się poznamy )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
lubie jak sie iskrzy, bo wtedy czuje ze zyje :-) ...ale ale...bo czuje przez skore ze chcesz mi nawrzucac. w takim razie po co czekac do przypadkowego spotkania. nawrzucaj mi juz teraz, albo umowmy sie juz teraz na to spotkanie. pewnie jakis facet cie zwodzill i teraz jestes zla na siebie lub niego. jestem pod reka, nie mam nic przeciwko flirtom - ulzyj sobie. na pewno poczujesz sie lepiej. poza tym nudzi mi sie straszliwie...badz czlowiekiem i daje jakies argumenty zebym mogl popolemizowac sobie przed snem... a...i oczywiscie ze sobie poradze bez "swiatla mojego zycia", bo nie przez przypadek to pisze o swietle w cudzyslowiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ech bo kobiety
Poszłam już wczoraj spać. Gdybym wszakże wiedziała, ze będę mogła ci nawrzucać, to bym nie poszła (to jasne) Tak, to prawda. Jakiś facet mnie zwodził. Jestem zła na siebie i na niego. Na siebie za naiwność, na niego, za to, ze się mną pobawił. Ale to kolego można zrozumieć dopiero wtedy, kiedy się jest samemu ofiarą flirtu. Krótko mówiąc, jeśli kiedyś zakochasz się w jakiej lasce, a potem okaże się, ze ona „tylko” flirtowała, to mam nadzieję, ze podobnie jak mnie, trafi cię szlag. Wszystko jest fajne, jak się samemu nie jest zaangażowanym, o, wtedy życie jest proste i radosne. Wtedy sobie mówimy, co tam, ze wysyłam takie dwuznaczne sygnały. Wolno mi! To przecież flirt. Nikomu nic nie obiecuję! Tralalala…. Ale jak się już ktoś zaczyna podobać, to niestety zaczyna być inaczej. Zaczynałam interpretować czyjeś sygnały, szukałam potwierdzenia, ze ktoś mnie lubi, tak jak ja jego. I angażowałam się coraz bardziej. Bo przecież ktoś wysyła sygnały… Tylko tyle, ze one nic nie znaczą. Puste! Puste!!! Co warte takie sygnały? Że jest miło? Komu? Jemu? Powiem ci, jeśli flirtujesz z kimś na lewo i prawo to tak naprawdę wysyłasz informacje „chce się pobawić i tyle. A ty jesteś obiektem, którym chce się pobawić”. Jeśli tobie odpowiada taka rola, to sobie flirtuj, mnie nie. A poza tym widzisz, istnieje jeszcze druga możliwość. Jak będziesz taki szalenie flirciarski, to kiedyś dziewczyna, na której zacznie ci zależeć, która być może rzeczywiście mogłaby stać się światłem twojego życia (bez cudzysłowia) może pomyśleć „e, co za palant, on tak wszystkie traktuje” i rozpłynie się we mgle. Nie boisz się tego? Nie boisz się, ze traktując lekko pewne sprawy, zemści się to na tobie, wróci jak bumerang i walnie cię między oczy, tak, ze nie będziesz wiedział, jak się nazywasz. I nie bądź taki pewny siebie, ze cię to nie spotka! No, lepiej mi, faktycznie…:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
ciesze sie ze ci ulzylo :-) w kwestii formalnej - jak my sie z kims przekomarzamy, to to sie nazywa flirt. jak ktos inny to robi z nami to sie nazywa uwodzenie ;-) podstawowy problem z flirtem jest taki ze troche trudno ustalic granice. tzn, tak jestem zwolennikiem tego by obie strony wiedzialy ze to flirt, ale caly szkopul w tym, ze nie mozesz tak po prostu na poczatku powiedziec "czesc, poflirtujemy troche?" (oczywiscie jesli sie spotkamy i mi powiesz ze to ty, moge ci to powiedziec ;-) ), bo obdzierasz flirt z tego co w nim najlepsze tzn niepewnosci i przekraczania niewidzialnych granic. acha - i nie jestem flirciarzem...tzn, jezeli wolisz, to dla dobra twojej terapi moge byc paskudnym i obrzydliwym flirciarzem i w dodatku z malym fiutkiem, ale tak na prawde nie jestem flirciarzem :-) Inna sprawa, ze czasami faktycznie niewiele trzeba by kobieta poczula do ciebie miete. Spotkalem specyficzne kobiety, ktorym wystarczy ze je traktujesz jak czlowieka (tzn. wysluchasz od czasu do czasu patrzac jej w oczy, a nie w dekolt, porozmawiasz czy pozartujesz) by myslaly ze to cos wiecej... Bardzo smutne, bo to oznacza ze dotychczas nikt je nie traktowal jak ludzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość song of song
Spotkalem specyficzne kobiety, ktorym wystarczy ze je traktujesz jak czlowieka (tzn. wysluchasz od czasu do czasu patrzac jej w oczy, a nie w dekolt, porozmawiasz czy pozartujesz) by myslaly ze to cos wiecej... Bardzo smutne, bo to oznacza ze dotychczas nikt je nie traktowal jak ludzi. Bardzo madre słowa. Ja tez nie lubie jak facet łapczywie na mnie patrzy, mierzy jak towar z gory do dołu. W dekolt nie ma na co patrzec. Sa faceci co im wystarczy aby kobieta niewazne czy ładna czy nie, aby była. I ja zawsze zwracałam uwage na to gdzie patrzy, co mowi. Jak mówi. Inteligencja i ten Cos i to inne niz wszytskich facetow bycie:) No widzisz to masz duze szanse. Tak traktowane sa przede wszytskim ładne kobiety. Piekne. Takie ktore mężczyzni pragna. Masz plusa duzego niz inni i wspaniały wstep do ich serc:) Mysle, ze takie ładne, piekne kobiety sa wierne. Tym sie nie kieruj. I startuj smiało. Tylko nie wiem czy Ci sie rude czy brunetki bardziej podobaja. Ale wiedz nie warto rezygnowac z marzen. Podoba ci sie piekna kobieta, nie mow ze jest nie dla Ciebie:) Startuj. neutralnie, w rozmowie itd. Tylko daj czas, by wiedziała ze Ty jestes innny:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja miałam podobnie
Ja z takim jednym kolesiem bujam się od paru lat. Zaczęło się od flirtu, który ciągnął się bardzo długo, ale jakoś nic z niego nie wyszło. Po paru miesiącach znów zaczęliśmy rozmawiać. Facet (jak mi sie wydawało) ewidentnie do mnie startował. Zaprosił na imprezę, zgodziłam się. Na imprezie na chama podrywał moją koleżankę, a mnie olał (może się poczuł zazdrosny i chciał się odgryść - nie wiem i malo mnie to obchodzi). Długo nie rozmawialiśmy po tym fakcie. Potem zaczęły się pojawiać jakieś koleżeńskie pogaduszki, facet się zdziwił że nadal chce z nim rozmawiać po tym feralnym przyjęciu. Ja jednak przyjęłam sobie taktykę, że mogę z nim rozmawiać na stopie koleżeńskiej - ewentualne coś więcej jest skreślone, po tym co wtedy odstawił. No i znów było - flirt na gg itp. Zaczął znów mnie wyciągać na spotkanie, jakieś 5 miesięcy dawałam mu kosza, w końcu się zgodziłam na koleżeńskie pójście na kawę. Pogadaliśmy itp. itd. Jak kolega z koleżanką. Było miło i nie chciałam zrywać tej znajomości - mamy wiele wspólnych zainteresowań, w tym zawodowych, wiec po co by było urywać ten kontakt. Potem znów chciał mnie gdzieś wyciągnąć, ja nie miałam czasu. Po paru miesiącach się znów spotkaliśmy. Tym razem koleś jak dla mnie wysyłał ewidentne sygnały - niby nic nie znaczący, ale przedłużający się pocałunek w policzek na dzień dobry, czerwona róża, przypadkowe muśnięcia dłoni o dłoń. Po spotkaniu oczywiście przestał się odzwyać na kolejne kilka miesięcy. Potem nagle odezwał się, że chce się spotkać. Olałam go. Znów cisza. Ostatnio sie zgadaliśmy, napisałam mu, że mam kogoś. On na to, że od blisko roku (czyli przez ten caly czas co mnie próbował gdzieś wyciągnąć) próbuje się zbiliżyć do jakiejś dziewczyny i ostatnio gdzieś się razem wybrali. Pewnie miało to we mnie wzbudzić zazdrość, nie wiem. Poszperałam trochę o nim na necie, przejrzałam fora na których bywa itp. Dowiedziałam się, że nie jestem jedyną kobietą którą podrywał. Że spotykał się z paroma, ale w żadnej nie umiał się zakochać. Ja byłam jedną z tych - jak to nazwał - jego dziewczyn. Jakie wnioski z mojej historii? Ano takie, że niektórzy faceci są ostro pojebani i należy się trzymać od nich z daleka, a nie starać wybadać, zrozumieć. Bo chcąc poznać psychikę takiego gościa można wdepnąć w totalne g... Więc lepiej zaoszczędzić sobie rozczarowań, uznać że to koniec miłej znajomości i zająć się wartościowymi mężczyznami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gooorraaaaaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość song of song
do i ja miałam poodbnie Hmm takie robienie na złosc niczemu nie sluzy:) Nie rozumiecie sie:) jak ludzie sa mezem i zona tez spotykaja sie z innymi. i nie ma w tym sexu jak bylo i u twego Pana, po prostu sie spotykał:) Mysle ze za duzo toksycznych pan było wokol niego. Olewały fcetow. To boli, potem sie odrgywamy, szkoda tylko ze na tych nieiwnnych, nowych:) takiego pana nie mozna zostawaic bo wdepinie w wieksze g... niz dotychczas, jesli nie chce milosc, moze wezmie przyjazn. Trzeba podac mu dlon, bo znow toksyczne kobiety zniszcza w nim to, co ma piekne:) Uwazam ze wlasnie porozumienie dusz duzo daje, pokazuje czym dla siebie jestesmy:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja miałam podobnie
Może faktycznie "po prostu się spotykał" ze mną. Ale gdyby mój facet "tak po prostu" spotykał się z inną kobietą, chwytał ją za rękę, kupował kwaity itp. to dałabym mu do wiwatu... A ja myślę, że jesteśmy już dorosłymi ludźmi i każdy z nas trzyma w rękach swój los, swoje życie. Nie ma się co litować nad kimś i zastanawiać, czy jego zagrywki są dlatego, że złe kobiety mu zniszczyły psychikę, czy dlatego, że urodził się świnią. Jeśli poraz enty dostanie kosza, może zrozumie, że to nie kobiety są podłe (skoro potrafią się związać z innymi mężczyznami i tworzą z nimi udane związki) tylko w jego postępowaniu jest coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
song of song - caly klopot w tym, ze jesli ja traktuje kobiete jak czlowieka, to nie znaczy ze od razu cos od niej chce. I bywa, ze nie chce by myslaly ze to cos wiecej, bo potem one sobie narobia jakichs nadzieji i skonczy sie tak jak z "do ech bo kobiety" - na zalu i zlosci. Wiec wychodzi na to, ze zeby miec z nimi normalne kolezenskie relacje musialbym byc conajmniej opryskliwy aby wpasowac sie w schemat faceta-swinii. I prawda jest taka, ze te schematy trzymaja sie mocno i ze jezeli odrzucisz awanse (w szczegolnosci ladnej) kobiety to nikt nie pomysli o tobie, ze jestes inny i nie kierujesz sie wylacznie powierzchownoscia i szukasz czegos wiecej, ale co najwyzej ze jestes "mezczyzna innaczej" ;-) Jak czytalem twoj ostatni paragraf tom prawie dostal pomieszania zmyslow :-D czerwienilem sie i bladlem na przemian :-) - tylez tam zakodowanych informacji...toz to flirt jest, panno moja! >No widzisz to masz duze szanse. na co i u kogo, bo nie przypominam sobie bym mowil, ze do kogos startuje? Nie chodzi przypadkiem o szanse u ciebie? ;-) >Tak traktowane sa przede wszytskim ładne kobiety. Piekne. Takie ktore mężczyzni pragna. acha...wiec jestes ladna, piekna i pozadana... >Masz plusa duzego niz inni(...) Chryste! Przy tym zdaniu naprawde sie zmieszalem. Chyba "mam plusa wiekszego niz inni". A moze nie?... Czy my aby na pewno rozmawiamy o plusie? ;-) :-D >(...)ładne, piekne kobiety sa wierne. Tym sie nie kieruj. I startuj smiało Ze niby jak? Znaczy sie, ze mam smalic cholewki do zajetej, bo chociaz jest wierna, to mi sie nie oprze??? ...Masz zdecydowanie zbyt dobre zdanie o moich umiejetnosciach :-) >Tylko nie wiem czy Ci sie rude czy brunetki bardziej podobaja. Nie martw sie jesli jestes blondynka :-) Jestem inny,zapomnialas? Nie kieruje sie kolorem wlosow. >Ale wiedz nie warto rezygnowac z marzen. Myslisz? No dobra, w takim razie rzucam robote i jade w ukrainskie Bieszczady wypalac wegiel drzewny... ;-) A moze to jeszcze chodzi o te brunetki? Ja tu ciagle blondynki i blondynki...a w marzeniach brunetki... >Podoba ci sie piekna kobieta, nie mow ze jest nie dla Ciebie Kiedy lekarz zabrania... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja miałam podobnie
ech bo kobiety to... - nie gadaj... Jest różnica między niewinnym flirtem koleżeńskim, a wysyłaniem konkretnych sygnałów do kobiety. Jeśli dobrze mi się gada z kolegą, czasami poprzekomarzamy się dla żartów, jedno drugiemu powie komplement to nie traktuje tego w kategoriach uczuciowych. Wspomniany przeze mnie koleś praktycznie codziennie mnie zagadywał, pisał komplementy (jaka to jestem piękna), wysyłał smsy ( w stylu: dopiero dziś, gdy poszminkowałaś się mocniej zauważyłem jakie ponętne masz usta), na spotkaniach próbował mnie łapać za rękę, kupował kwiaty. A potem coś mu się nagle odmieniło. Widzisz różnicę, bo ja tak - zasadniczą. Więc nie pisz, że to kobiety coś sobie potrafią ubzdurać z niewinnego flirtu. Jeśli ta kobieta ma 14 lat to może faktycznie coś takiego się zdarzyć. Jeśli facet wysyła wyraźne sygnały dorosłej kobiecie, a potem się boi i czmycha, to znaczy, że z jego główką jest coś nie tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ech bo kobiety
U..u..ale sie tu podziało! Tak ulżyło mi. I to przecież rozumiesz, ze nie wrzucałam Tobie, ale „Jemu”. Tak się chyba umówiliśmy na początku. No, dobra, dziękuję! Nie musisz już być paskudnym i obrzydliwym flirciarzem. Terapia się skończyła. Ta kwestia formalna jest dość istotna. Sama się lubię przekomarzać, to jest fajne. Ale mnie nie chodziło o takie niewinne gadki, ale raczej o większy „formę bajeru”. Kiedy się właśnie te granice przekroczy, albo się stale po tej granicy chodzi. Byłam, a może i jestem naiwna jak nie wiem co, ale mam też nieodparte wrażenie, ze tez nie do końca. Bo, czy jeśli chłopak zaprosi mnie do kina, to to już coś znaczy? Czasem tak, czasem nie. A czy jeśli spędza ze mną sporo czasu, to to coś znaczy. Czasem tak czasem nie. A czy jeśli przynosi mi prezencik na Dzień Kobiet to to coś znaczy? Czasem tak, czasem nie. A widzisz, jakoś się tak dzieje, ze tam gdzie mnie zależy, to jest to „czasem nie”. A tam gdzie mi nie zależy i nie przywiązuje do tego wagi, to jest to „czasem tak”. I zgłupieć można. To prawda, że bez niepewności flirt nie byłby flirtem. Ale z drugiej jednak strony trup pada czasem i co z tym zrobić? Co z tymi granicami? Te granice w kontaktach damsko – męskich to jest w ogóle chyba sprawa nierozwiązywalna. Gdzieś tam jest topik „zakochałam się w przyjacielu”. To dopiero jest dla mnie pokręcone. Jakoś wyczuwam, ze te dziewczyny są wykorzystywane, ze to nie jest gra fair. Tak ja uważam. Zerknij na ten topik, jestem ciekawa, jakie jest twoje zdanie. I do tego, co napisałeś na końcu, o tych specyficznych kobietach, to kurcze, jakoś smutno mi się zrobiło. Bo tak jest rzeczywiście. A no cóż, jak już powiedziałam, przekomarzać się lubię. I pożartować lubię. Więc prawdę mówiąc, sama już nie wiem, czy jak się kiedyś spotkamy, to cię uprzedzę, ze ja to ja…:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ech bo kobiety
W tym co pisze „i ja miałam podobnie” jest racja: z niewinnego flirtu raczej mało która dziewczyna coś sobie uzbzdura.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
i ja miałam podobnie - w tym momencie nie mowilem o flircie, tylko o tym ze braly zwykla rozmowe za flirt. dwudziesto- i dwudziestoparoletnie. zreszta moze masz racje...moze to nie rozmowa...W takim razie to musialo byc to moje zabojcze spojrzenie zaspanych oczu, ferrari ktorego nie mam i me boskie cialo przecietnego faceta ;-), bo przysiegam ze nie uczynilem najmniejszej aluzji, a co dopiero takich jakie cytujesz ty. do ech bo kobiety - granic nie mozna z gory okreslac, bo czasami z flirtu wychodzi cos wiecej. dobrym wymiernikiem moze byc czas - bo jesli tylko tak niewinnie, od czasu do czasu, albo powiedzmy tylko w wakacje to to byl flirt, a jesli stale i powiedzmy dluzej niz 2 m-ce, to burak i tchorz. tak w ogole to jest jeszcze jedna, delikatna kwestia tego co dla kogo jest wyraznym sygnalem. nie wiem jak wy, ale ja potrafie byc bardzo niedomyslny jesli chodzi o kobiece aluzje. tepy jestem zwyczajnie i prosty...tzn, obecnie juz sie bardziej wyrobilem, ale mialem pare takich sytuacji w zyciu, ze jak sie w koncu domyslilem, to nie wiedzialem czy wyjechac gdzies, gdzie nikt mnie nie zna, czy walic glowa w parapet...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja miałam podobnie
Skoro jesteś takim mało domyślnym facetem, to skąd wiedziałeś, że tamte dwudziestoparolatki na ciebie lecą? Może po prostu starały się być miłe i koleżeńskie a ty ich zachowanie odebrałeś nieopatrznie jako zauroczenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pawel29
No wlaśnie..., myślę, że danie sobie szansy na rozmowę to wszystko, czego potrzeba. Potem się zaczynamy poznawać i możemy zdecydować czy i w jaki sposób kontynujemy zawartą znajomość. Okazanie sympatii nie jest słabością, choć pewnie wiele osób tak to odbierze, wolą pewnie być twardzi.:) Zgodzę się, że od faceta bardziej zależy nawiązanie znajomości, ale późńiej dziewczyna może pomóc ja podtrzymać lub rozwinąć. Z doświadczenia powiem, że jednostronne zagadywanie wróży wyłącznie szybki koniec rozmowy. Od kobiet wiele zależy, ale niektóre zachowują się jak księżniczki, a ja na przykład wole partnerski układ.:) krzH..., ja to sądzę, że skoro kobieta nie daje odpowiedzi na Twoje sygnały, to po prostu nie ma ochoty na tą znajomość. Może nie mieć ochoty, tak jak i ja czasem facet też jej nie ma. Nie ma co się narzucać. o flircie też ciekawy wątek zaistniał. Myślę, że nawiązywanie znajomości raczej zawsze jest flirtem, ale gdy dochodzimy do wniosku, że bliższej znajomości nie chcemy, a zachowujemy się przeciwnie zwodząc drugą osobę, to jest to po prostu oszukiwanie. Ale to już zależy od konkretnej osoby, choć trzeba przyznać, że faceci mają wieksze "zasługi" na tym polu.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
i ja miałam podobnie - od nich, od wspolnych znajomych... Jedna sfrustrowana mi powiedziala cos w stylu "Co z ciebie za mezczyzna?". Inna kiedys rzucila podobny tekst o mojej niewrazliwosci na wdzieki. Kiedys wyszedlem z inna wspolnie z imprezy i nastepnego dnia, pare osob z tej imprezy niezaleznie od siebie spytalo mnie czy sie z nia przespalem. Najwyrazniej wszyscy nasi znajomi widzieli cos czego ja wtedy nie zauwazylem (i uwierzcie mi - faktycznie trzeba bylo byc 100% tepakiem zeby tego nie zauwazyc).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ech bo kobiety
Z tego co napisałeś, to mi wyszło że burak i tchórz. I chciałam i nie chciałam tak o nim myśleć. Co do sygnałów to się zapytam wprost: to w końcu CO JEST DLA WAS MĘŹCZYŹNI WYRAŹNYM SYGNAŁEM?!!! I na litośc boską odpowiedźcie mi na to pytanie, bo nie chcę już być dłużej naiwna, przeinterpretowywać i cierpieć, złościć się i robić sobie niepotrzebne nadzieje, nie chcę, zeby się ktoś nade mną litował, ze taka głupia jestem i niedoświadczona. Rany! ustalcie jakiś wszechobowiązujący sygnał, ktory zostanie przyjęty jako ogólnieobowiazujący i mi go tu napiszcie. z góry dziękuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do ech bo kobiety
Miałam oczywiście na myśli wyraźny sygnał, ze to wy jesteście nami zainteresowani, a nie że my wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
do ech bo kobiety - nie mam pojecia co jest sygnalem, ale niektorzy twierdza, ze jak bardzo glodny facet podzieli sie z toba zarciem, to to musi byc juz milosc ;-) :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ech bo kobiety to...
uff...przeczytalem ten topik o zakochaniu sie w przyjacielu. faktycznie pokrecone, ale co zrobic. i czasami trudnosie polapac we wlasnych uczuciach a co dopiero w uczuciach kogos innego. gra nigdy nie byla fair, a kobiety sa jeszcze trudniejsze do zrozumienia. w kazdym najwazniejsze to nie poddawac sie i grac do konca tak jak karty pozwalaja... i tego...eee nie pozwolcie mi wiecej pisac... :-) czy ktos ma cos ciekawego i odkrywczego do powiedzenia? bo ja widze ze juz tylko odtworczo miele. :-D stanelo na tym ze tak na prawde to nic nie wiadomo...ktos chce cos dodac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×