Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POROZMAWIAJMY O TYM

TWOJ FACET I JEGO WYJSCIA Z KUMPLAMI- WEJDZCIE KOBIETKI

Polecane posty

a ja w sumie radze sobie pewnie dlatego, ze to nie pierwsze rozstanie, ale drugie. wtedy nie moglam znalezc sobie miejsca, bo to byl zly moment, wakacje, wiec mialam mnostwo czasu na myslenie, a poza tym egzaminy na studia... teraz jestem wsciekla na niego, ale co jakis czas ogoarnia mnie taka maskaryczna bezsilnosc. nie potrafie zrozumiec. dzisiaj w nocy on odpisal. generalnie jakis belkot o moich emocjach, ze nie potrafie sie pohamowac, ze sie wkurzam, ze rzucilam plyta w krzaki... no faktycznie, ta sytuacja rozwalila mnie emocjonalnie i nie rozumiem jak mozna byc spokojnym? jak mozna spokojnie reagowac na takie rzeczy? czy on jest kompletnie pozbawiony emocji? czy wszyscy faceci tak maja? poza tym jakis belkot o akceptacji, ze niby przyjacielskie schadzki pomoga nam oswoic sie z nowa sytuacja i, jak sie wyrazic, miec wybor czy chcemy cos akceptowac czy nie. a ja nie potrzebuje do tego czasu, wiem jakie mam oczekiwania, jestem w stanie pewne rzeczy zaakcptowac, a niektorych nigdy. ale wybaczyc tez potrafie. nie wiem co on se wyborazil, ego mu skoczylo chyba i sobie mysli, ze moze zejscie ponowne oznacza znowu cale dnie spedzane razem, wspolne chwile, okna, noce i smsy co 5 minut. za duzo sie zmienilo niestety, a poza tym planowalam to zejscie malymi krokami, spotkanie co jakis czas, potem nastepne, ale nie z rozmowami o niczym, tylko z rozmowami o nas i sensie tego wszytskiego, a takze z bliskoscia. i to mu po raz ostatni wyjasnilam i teraz pragne napisac tu, zeby byc konsekwentna, ze nastepna proba wykretu skonczy sie olaniem go. za duzo sobie mysli!:P nie bede sie starac, zrobilam to, bo uznalam, ze popelniamy glupote, ale bez laski, nie rzuce sie na kolana, bo nie jestem jakas zdesperowana. dran jeden;) dzieki zagadka, fajnie, ze tak sobie z tym radzisz, ze potrafisz olac i umiarkowanie sie przejmowac tylko. ja zameczam znajomych opowiesciami i oczekuje od nich jakichs pozytywnych analiz sytuacji. trzymajcie sie dziewczyny, jak zwykle sie rozpisalam;) kipila, wytrzymaj, dasz rade no i baw sie dziewczyno:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz owen, jakby was nie bylo to tez pewno zameczalabym znajomych. choc sie bardzo teraz przed tym powstrzymuje bo nie chce nikogo zadreczac znowu powtarzajaca sie sytuacja, podejrzewam ze inni widzieli co nieco, choc sama juz nie wiem. moj byly potrafil sie doskonale zamaskowac i to zawsze wychodzilo tak ze ja mam jakies pretensje, wąty, fochy, a on jest czysty...moi rodzice byli w szoku jak im powiedzialam ze mam z nim mase problemow! poza tym nawet nie wiesz ile widze podobienstw. moj tez mi zarzucal ze nie umiem panowac nad emocjami, ze jestem awanturnica, choc jak czytam niektore posty na forum to wydaje mi sie ze jestem ostoja spokoju. wiadomo, czasem faktycznie nerwy mi puszczaly i moje zachowanie odbiegalo od idealu, ale sorry, gdyby on zyl choc troche bardziej refleksyjnie to tez by go nie raz szlak trafil. kobiety sa o wiele bardziej emocjonalnymi i wrazliwymi istotami, zastanawiamy sie czasem nad kazdym gestem, slowem, podczas gdy dla nich to nie ma znaczenia. widocznie dla niego ten model powrotu jest lepszy i koniecznie chce go przeforsowac. wydaje mi sie ze on wlasnie tak mysli, ze jak sie zejdziecie to znow beda ciagle spotkania itd. dla Ciebie jak wnioskuje sparwa jest jasna, woz albo przewoz, rybka albo akwrium, a on woli sobie pozostawic furtke, spotykac sie ale luzniej, nie tak jak wczesniej. nie rezygnowac z Ciebie ale i nie rezygnowac z wolnosci....powiem Ci jedno juz to przerabialam i chyba widzisz jak sie skonczylo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i tym razem bede konsekwentna! to on zawinil, wyciagam do niego reke, a on mi jeszcze bedzie robil laske i stawial warunki? no na pewno nie! trudno zapanowac nad soba, jesli mowi te same bzdury, nie slucha mnie, kompletnie do niego nie dociera. wiesz co, u mnie dokladnie to samo! pretensje, ze wszytskiego sie czepiam i ze niby bez powodu! no ale gdyby nie bylo powodu, to bysmy sie nie czepialy prawda? i jak moge sie nie czepiac kolejnej zlamanej obietnicy albo tego, ze znow cos okazalo sie wazniejsze ode mnie? hehe, rzeczywiscie wydajesz sie spokojna osoba byc, a to chyba jest tak, ze na poczatku zwiazku jestesmy bardzo spokojne, nawet jak cos idzie nie tak, to nie ma awantur, ale sa rozmowy, ktore pomagaja nawet. dopiero potem jak juz znamy sie z facetem coraz lepiej, to tracimy hamulce. zaluje wielu rzeczy, ktore zrobilam i pwiedzialam w nerwach, no ale nie da sie tego cofnac juz. tez tak masz? wyjasnilam mu, ze nie chce czegos takiego, ze taka metoda - od poczatku rzucenie sie w wir, znow brak czasu dla znajomych itp. - nigdy nam nie pomogla. nie chce ciaglych spotkan, bo to doprowadzilo do tragedii, braku szacunku i staran. jesli nie potrafi tego zrozumiec to nara. bo nie proponuje codziennych spotkan, ale jedno np w czw, potem moze w weekend, potem moze na swieta. nic wiecej, zeby nie przegiac. ale chociaz bez tego udawania przyjazni. bede pamietala o Twojej historii, rozumiem, ze Twoj facet tez sobie za duzo wyobrazil i przewrocilo mu sie w glowie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no i ciekawe ile tym razem bede czekac na odpowiedz:O ciekawe za co bedzie mnie chcial \"ukarac\". teraz napisal, ze nie odpisywal dlugo, bo nie panuje nad emocjami i mu zamieszalam w glowie. a ciekawe co teraz bedzie? \"za szybko odpisalas, wiec zamieszalas mi w glowie i nie moglem sie pozbierac. nie rob tego nigdy wiecej, bo nastepnym razem poczekasz miesiac\" brawo:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje mi sie ze on w ogole nie mysli, nie rozwaza, nie analzuje i stad jak dostanie sms od Ciebie to zanim wszystko przetrawi i w koncu cos wystuka to mija kilka dni:O ja dopiero w czasie trwania zwiazku nauczylam sie cierpliwosci i przede wszystkim tego zeby nie mwoic wszystkiego, czasem nawet wiedzialam co on powie i juz wiedzialam jak mu odpowiedziec. na poczatku myslalam ze kazda rozmowa i jasne posatwaienie sparwy wszystko wyjasni, neistety okazalo sie ze tak wcale nie jest. nie mozna odkryc wszystkich kart,zwizek to gra, trzeba sie nauczyc co i jak powiedziec zeby osiagnac skutek. ja przez caly zcas naszego \"niebycia\" analizowalam wszystko, doszlam do wielu wnioskow, staralam sie pracowac nad wadami, podczas gdy on noe zrobil nic, nie stac go byla na chwile refleksji, nic! kiedy soe zeszlismy, on zaczal sie zachowywac tak jakby wszystko mu bylo wolno, zaczal mnie testowac, na ile sie przestalam czepiac i zaczal testowac moja cierpliwosc, a jak wymiekalam i mowilam mu, ze mi nie pasuje, ze jestem zla -> zero krzykow. to byly fochy i pretensje do mnie. ja przez ten czas rozlaki uswiadomilam sobie wiele rzeczy, wydaje mi sie troche dojrzalam bo wiem juz czego chce, a on mam wrazenie ze sie cofnal w rozwoju. rezultaem tego wszystkiego bylo jego obrazenie sie na mnie koncem lutego i zerwanie, bo jak stwierdzil stracil cierpliwosc!! (ktorej nigdy nie mial, bo nie mial zamiaru kiwnac palcem zeby zadbac o nasz zwiazek zwlaszcza po zejsciu!) rece opadaja, wierze ze twoj bedzie madrzejszy. wiedz jedno, faceci sa z innej palnety i oni kompletnie inaczej rozumuja. ja w kazdym badz razie ciesze sie ze nauczylam sie cierpliwosci i juz wiem czego chce, a on kiedys pozaluje co starcil, pewnie dlugo jezcze bedzie takim dzieciuchem, ale kiedys sie obudzi z reka w nocniku i pozaluje. poki co jestem wsciekla i czuje sie wykorzystana przez kogos kto nie zaslugiwal na moje poswiecenie, ech szkoda slow, zaloze sie ze jakby to przeczytal to uznalby ze bredze i ze to on sie poswiecal:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co, odpisal laskawie, przystal na \"pogawedke\" w czwartek, na moje wyjscie, no ale nie wiem czy pojsc bo moge wykrecic sie kolem jeszcze. a musze przemyslec wszystko, jak to rozegrac. bo znowu pisal o \"oszlifowaniu oczekiwan\". a moje oczekiwania sie nie zmienia przeciez, pewne rzeczy mozna zaakceptowac, ale oczekiwania beda te same. wkurza mnie traktowanie zwiazku jak gry wlasnie. wydawalo mi sie, ze na pewne rzeczy nie ma miejsca, na jakies zlosliwosci, ja wyszlam, wiec on tez, ja ostatnio cos zrobilam, to on tez. aTwoj sprawdza co mu wolno i czy na pewno sie nie czepiasz. dla mnie sa sprawy wazne i wazniejssze. tak to jest, ze my sie staramy i zmieniamy, a oni nic. no i to zachowanie, totalna samowolka... nie ma miejsca na cos takiego w zwiazku! bo zwiazek wymaga odpowiedzialnosci za to co sie robi, a nie, ze facet robi co mu sie podoba, a Ty masz jeszcze to akceptowac, bo przeciez go kochasz. paranoja:O wiesz co mysle, chyba dobrze sie stalo. kawal drania z niego, po co Ci ktos taki? jak mozna nie miec cierpliwosci? chyba moge tak pisac, bo wiem, ze sobie radzisz z tym wszystkim, ze poki wypelnia Cie wscieklosc, to jest dobrze no i w ogole szkoda bylo czasu na takie dziecko. i teraz sobie mysle, ze troche szkoda z tym wyjazdem. dobrze sie sklada, jesli on wykorzysta to jako okazje do zejscia, bo cos zrozumial, ale zle, jesli bedziesz miala sie tylko meczyc, bo nic nie zaczail. jasne, ze pozaluje, pewnie juz zaluje. tymczasem ja nie wiem, jak mam sie zachowac w czwartek... nie chce znow wszystkiego roztrzasac, wiec moze przy odpowiednim obrocie spraw potraktuje go jak idiote (:P) i powiem, ze mu potrafie wszystko przebaczyc. nie chce ustalac jakichs zasad, bo to prowadzilo zawsze do klotni, ale moze po prostu zaznacze, ze jesli zamierza mnie traktowac tak jak kiedys, jesli nie zamierza tgo zwiazku traktowac jako czegos najwazniejszego, nie zamierza sie starac... to nara. no i najgorsza jest kwestia tego jego pseudo-kumpla i wspollokatora. jedyna sprawa, ktorej nie zaakceptuje nigdy. ble.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
naprawde Ci wspolczuje, bo wiem w jakiej sytuacji jestes i jak bardzo to cie meczy. to jakas paranoja zeby dwoje ludzi nie moglo sie dogadac choc niby obydwoje chca byc razem. niestety nie jestem na tyle przebiegla i zimna zeby z wyrachowaniem podac Ci jakas recepte jak mu dopiec i tak pokierowac ta sprawa zeby bylo dobrze. ja niestety jeszcze wierze w ludzi i wierze ze milosc nie jest wyrachowana, ale coraz mniej mam na to dowodow:( ja zrobilabym podobnie, nie ma sensu gadac o zasadach w zwiazku itd skoro one prowadza do klotni. przede wszystkim moze wysluchaj co on ma do powiedzenia, faceci maja trudnoci z wypowiadaniem uczuc wiec pewnie sobie przygotowuje juz gadke co chce ci powiedziec, daj mu wolna reke. lyknij moze cos na uspokojenie;) -ja tak robilam.dowiedz sie czego on chce i co dla niego znaczy \"oszlifowanie oczekwian\" wtedy albo Cie szlak trafi albo zobaczysz jakas plaszczyzne na ktorej mozecie sie porozumiec, bo jesli on chce tylko wiekszej swobody i ma tylko oczekiwania wzgledem Ciebie a sam uwaza sie za niewinnego to nie wrozy dobrze:O jestescie na pierwszym roku? dobrze wywnioskowalam? ludzie na poczatku studiow mysla tylko i wylacznie o zabawie, poznawaniu nowych ludzi i zaliczaniu imprez. moze on wlasnie tego chce, moze nie dorosl do odpowiedzialnosci za was dwoje i czuje sie dzieckiem, a zwlaszcza jesli jego koledzy tez sa samotni.za jakis czas on sie kapnie ze tak sie nie da zyc, ale przedtem mzoe nieodwracalnie zniszczyc wasze relacje. przykre by to bylo ale wierz mi lepiej sie o tym przekonac teraz a nie tak jak ja na 5roku, kiedy mi facet oznajmia ze czuje sie jak nastolatek:O Boze ja to chyba mialam mega pecha! mi ten wyjazd cholernie ciazy. ja coraz bardziej upwniam sie w tym ze na 99% sie z nim nie zejde, bo zwyczajnie nie bede chciala sobie juz czasu marnowac. a tymczasem bedziemy non stop razem, razem bedziemy pracowac, prwdopodobnie mieszkac - chyba sie porzygam:( i juz jest zapozno na jakiekolwiek zmiany, rezygnacja nie wchodzi w gre bo potrzebuje kasy. w sumie najgorzej to masz z tym kumplem, wspolczuje. kumpel zawsze bedzie cacy, no chyba ze znajdzie sobie jakas inna ofiare do ktorej sie przyssie. trzeba temu kumplowi znalezc jakas dziewczyne:P powodzonka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, zagadka, widze ze na Ciebie moge liczyc jak zwykle, co Ty robisz tak po nocach?:D a ja juz mu odpisalam, calkiem lagodnie, natomiast napisalam, ze jesli mamy wobec zwiazku inne oczekiwania i on zamierza nas dostosowywac do wszystkiego naookolo, a nie odwrotnie, to niech mnie uprzedzi, zeby znow sie nie okazalo, ze sie na cos nastawiam, a nie o to chodzilo. i ze sie w takim wypadku chetnie spotkam tak po prostu, zeby pogadac o niczym. bo musze sie jakos nastawic, wtedy niby nastawiona bylam negatywnie, ale i tak podswiadomie mialam nadzieje, ze cos sie ulozy no i nie panowalam nad soba... oj, wezme cos na uspokojenie, co mi radzisz zakupic? bo jakos nie posiadam takich srodkow:P a jestesmy na pierwszym no i imprezy to jedna sprawa, generalnie nie mam nic przeciwko, o ile nie ma kumpla:P poza tym Twoja historia pokazuje, ze pierwszy rok czy piaty - bez znaczenia dla faceta, i tak zachowuje sie jak dziecko. jesli nie wie czego chce to trudno. takich gosci trzeba olac, tak jak Ty zrobilas. wiesz co mysle? Twojemu dobrze zrobilby porzadny kop - z Twoim nastawieniem, jak minie jeszcze troche czasu, a on w koncu przyjdzie do Ciebie nawet na kolanach i z tym kwaitem w zebach, to pewnie bedziesz gotowa juz mu powiedziec, zeby spadal. i wtedy moze zrozumie, no ale bedzie z a pozno. to jest chyba najlepszy sposob na nich. chociaz jeszcze nie sprawdzalam;) co do kumpla - ma laske... weekendowa wlasciwie, bo przyjezdza na zaoczne. czysto fizyczny zwiazek, bo on chyba nie ma pojecia o milosci. jakis czas temu mial 2 laski jednoczesnie - wlasnie te weekendowa i druga w dni powszednie na miejscu. no ale jakos moglo wyjsc na jaw, wiec wybral weekendowa:P ta sytuacja chyba najlepiej o nim swiadczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie nie ma wieczoru i nocy(jak widac:P ) bez netu - uzaleznilam sie! dobrze mu napisalas o tym dostosowywaniu was do wszystkiego. moze skuma, jest nadzieja, ja w kazdym badz razie 3mam kciuki! o kumpla sie nie martw, wymyslimy jakis misterny plan i go wyeliminujemy;) takiego typa to tylko po ryju trzeba walic! co za cham! a co do uspokajaczy. ja kupilam persen, jest tez syropek neospazmina, zreszta zapytaj w aptece moze cos ci doradza to i mi poradzisz. ja na poczatku tego zerwania bez tabletek nie chodzilam na uczelnie i nie kladlam sie spac. miallam takie cisnienie ze nawet bym nie zasnela, a po co sie meczyc skoro mozna lyknac cos ziolowego. teraz juz nie lykam, bo sie zdystansowalam i uspokoilam. teraz to juz naprawde ide spac!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ha, no ladnie:P prosze do czego doprowadzaja nas faceci! tabsy uspokajajace, uzaleznienie od netu:P tez siedze przed kompem wiecej niz kiedys, ale sie pocieszam, ze wlaczenie go nie jest pierwsza czynnoscia moja po przyjsciu do domu, wiec moze nie jest tak tragicznie;) pan w aptece dal mi jakies tabsy ziolowe, po prostu tabletki uspokajajace, bez zadnej nazwy. wiec wezme jutro no i nadam Ci potem czy cos daly w ogole, czy panowalam nad soba. zobaczymy jak bedzie, ale nie chce sie znowu klocic. co do kumpla. mowilam juz o tajemniczym zniknieciu powiadomienia o przesylce?:P bo ta paczka przyszla rzeczywiscie tak pozno, poniewaz moj eks odebral ja zobaczywszy zawiadomienie powtorne o przesylce. natomiast pierwszego zawiadomienia nie widzial na oczy, najwyrazniej kumpel nie uznal za stosowne mu przekazac. brawo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak se pisze
mi nie przeszkadza ze moj afacet wychodzi z kumplami, ze nie dzwoni, sama tez mu nie zawracam glowy, a gdy opowiada ze bylo super, cieszy mnie to naprawde tak jest ale... oczekuje od niego wzajemnosci ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palcia
cześć wszystkim :) a ja myślałam że tylko ja mam takie jzazdy ze swoim facetem i jego kolegami. Mój facet nigdy jak się spotyka z kolegami nie zabiera mnie ze sobą bo twierdzi że to są "męskie spotkania" (a po czym się okazuje że każdy przyszedł z dziewczyną tylko mój siedział sam). Rozumiem go doskonale że chce spotkać się czasem z kolegami bo ja też ze swoimi koleżankami czasem chce się na babskich plotkach spotkać, chyba jest normalne w każdym związku że trzeba się spotykać z innymi znajomymi. Ale najgorsze jest to w tym wszystkim że jak on idzie na te spotkania to zupełnie o mnie zapomina, zero esemesów, zero sygnałów, zero dzwonienia do mnie, nic tak jak by mnie nie było. A jak ja się próbuje z nim skontaktować to na do mnie zawsze pretensje czemu dzwonie a znowu jak się do niego nie odzywam też jest źle i też są pretensje, więc tak jest źle i tak niedobrze. Ale to nie jest wszystko - zawsze po takim spotkaniu mój kochany facet się radykalnie zmienia szkoda tylko że na nie kożyść. Zupełnie inaczej odnosi się w stosunku do mnie, zmienia zdanie. A jak ja mu o tym wszystkim mówie i czasem jestem na niego zła ze zamiast sobotni wieczór spędzić ze mną spotyka się z kolegami to on na mnie się obraża i mówi że ja go przweciwko kolegą chce nastawiać i śmieje się że chce z niego pantoflarza zrobić. Naprawde czasem mam go dość i jego kolegów :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolgas
u mnie jest tak , ze moj chlopak ma wielu kumpli z czego tylko on ma dziewczyne wiec tez jest ciezko bo oni laza wszedzie a moj nie chcialby sie wylamywac i chodzi z nim czasem przykro mi jest bo nie spotkamy sie w weekend bo niby jest zemeczony a pewnie sobie z kumplami gdzies wychodzi ...sprawdzic nie sprawdze bo mieszkamy w innych miejscowosciach:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak se pisze - pozazdroscic zdrowego podejscia:) u mnie niestety nie bylo tak radosnie i sie posypalo, a imprezy byly jednym z glownych powodow klotni. palcia - to pogadaj z nim, bo nie rozumiem o co mu chodzi? dzwnic czy nie dzwonic? no ale nie jak spytasz to sie nie dowiesz. a poza tym chyba mozesz go poprosic czy tez powiedziec mu, zeoczekujesz, ze odezwie sie do Ciebie co jakis czas, bo troche dziwnie to wyglada, ze zapomina natychmiast jak znajdzie sie z innymi ludzmi. wolgas - u mnie dokladnie tak samo bylo, tylko moj facet mial dziewczyne, a reszta go ciagle gdzies wyciagala, porazka, bo tacy ludzie nie potrafia sie odczepic jak juz raz sie dowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owen i wolgas siwetnie was rozumiem bo u mnie to samo tylko moj ma dziewczyne a reszta nie wiec tak go ciagaja;/ a ze mieszkamy w innych miesjcowosciach tez mi ciezko;/ pocieszajace jest tylko to ze jak jestem u niego to ciagna tez mnie:) buzialki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owen a ty w ogoel kiedys gadalas tak z tym jego kumplem, tak sam na sam, moze jakos na poczatku kiedy czlowiek jeszcze chce sie zaprzyjazniac ze znajomymi swojej polowki:P ? no bo faktycznie koles jest jakis nie halo. jak sie do Ciebie odnosi? racja, ja sie uzaleznilam od netu bo musialam gdzies zale wyrzucic wiec jakies maile, kafeteria poszly w ruch. zreszta ja zawsze lubilam grzebac w necie do tabsow przekonaly mnie znajome. nigdy nie lykalam choc cholernie sie meczylam, wiec posluchalam i na zle mi to nie wyszlo. postaraj sie wyluzowac sie przed tym spotkaniem, bo naprawde nie ma co sie klocic i uzerac ze soba. lyknij tabletki, pomysl ze masz jedno zdrowie, jedno zycie i ze chcesz sie z nim dogadac. uzbroj sie w cierpliwosc, zrob jakas slodka minke na przywitanie zeby zobaczyl ze masz pokojowe zamairy i bedzie dobrze;) ja dalej palam nienawiscia i coraz bardziej mi ten cholerny wyjazd ciazy. ale mozna sobie skomplikowac zycie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie, jakos tak powazniej nic. tzn po akcji lipcowej on obiecywal poprawe i spotkalismy sie we dwoje, a on mnie przeprosil za to, co wkrecal. bo wczesniej mial metode bezposrednia - mowil mi chamskie rzeczy albo opowiadal glupoty mojemu facetowi na moj temat. natomiast po przeprosinach(wyniknely zreszta z tego, ze powiedzialam bylemu, ze nie bede do nich przychodzic do domu), przejal inna metode polegajaca na uprzykrzaniu nam zycia, wydzwanial non stop np o 3 w nocy, przylazil z pierdolami, po prostu niezauwazalnie wkladal szpile... opowiadal o jakiejs imprezie i dodawal na koncu \"zaluj, ze Cie nie bylo\" itp. mnie doprowadzalo do pasji, ze przylazil co pol godziny i wyciagal mojego faceta z pokoju na fajke (nie umie sam zapalic?!) albo wracal do domu i pierwsze co mowil do niego \"co ty taki smutnu jestes?\" sugerujac, ze to niby ja jetsem powodem smutku. nie mialam nic do niego dopoki nie zczailam, ze on zwyczajnie chce nam wszystko spieprzyc. a znalam go wczesniej jeszcze od mojego faceta, ogolnie cala jego paczke znalam wczesniej, bo chodzilismy razem na kosza i ten kumpel wydawal sie spoko, ale do czasu. w sylwestra tegoz bylo takie wielkie pojednanie, zyczenia, orly na sniegu i deklaracje, ze bedziemy razem we troje ogladac np telewizje. na poczatku bylo ok, ale potem znowu nie. wiesz, on potrafil np jak wspolnie wychodzilismy jakas wieksza grupa napierac na mnie i pytac ile kosztowal jakis soczek, ktory kupil mi moj facet albo chamsko buchnac mi klebem dymu papierosowego w twarz. a to tylko lagodne akcje, z lepszych - powiedzial mi np, ze planuje otworzyc interes - dom publiczny - i czy nie chcialabym sie zatrudnic... a ostatnio akcja z paczka jak sadze. juz wzielam na sen sobie, bo nerwowa jestem no i jutro tez wezme, rano i pewnie przed spotkaniem. dzieki za rade, sie wyluzowalam troche. cos zgryzliwego mi napisal w mejlu i normalnie bym odpisala od razu, ale teraz mysle, ze po co i spokojnie czekam. nie chce sie z nim klocic, wyslucham go, a jak mi nie bedzie pasowalo to, co sobie wymyslil (bo odpisal, ze chce dopasowac wszystko z obu stron, tak, zeby sie ukladalo), to zamkne temat i pogawarimy o bzdurach. wiem, ze zalezy Ci na samym wyjezdzie, ale nie myslalas o tym, zeby jakso zmienic go na cos innego? inna praca, inne miejsce? no i przede wszystkim inne towarzystwo? na pewno jest mnostwo innych wyjsc, miejsc, gdzie mozna popracowac... szkoda by bylo, zebys sie meczyla z nim, chociaz z drugiej strony to moze byc ostatnia szansa. sama nie wiem, bo jak zrezygnujjesz to mozesz zalowac, jak pojedziesz z nim, to moze byc roznie. chyba ze z tej nienawisci zrobi sie obojetnosc, wtedy bez znaczenia sadze, troche czasu jeszcze uplynie przeciez zanim pojedziecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość palcia
owen - ale ja już o tym z nim nie raz rozmawiałam ale on zawsze znajdzie jakieś wytłumaczenie a że mu się wyładował telefon, a że nie było zasięgu albo poprostu zapomniał. Ja już znam jego każde wytłumaczenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co za typ, ja to bym sie chyba rowno z nim zarla:P nie znosze chamstwa i prostakow! takie trojkaciki sa bardzo niebezpieczne i nic dobrego nie wroza. rzadko kiedy jest zgoda. a jak twoj facet sie odnosil to tych wszystkich czerstwych gadek swojego pseudoprzyjaciela do Ciebie? mowilas mu o wszystkich akcjach? bardzo Ci wspolczuje bo dziewczyna czesto jest na straconej pozycji, liczy sie meska solidarnosc i to ze nie dadza z siebie zrobic pantofla..echhh nie odpisuj mu na tego mejla, niech sobie poczeka, podenerwuje sie;) a u mnie to jest tak. nie wiem czy ten moj byly dziala tak z wyrachowania czy akurat tak sie skalda ze udaje mu sie mnie pograzyc.w momencie kiedy ze mna zerwal mielismy juz wplacone wszystkie pieniadze na wyjazd, kupiony bilet w obie strony, podpisana umowe z pracodawca, wszystkie procedury zamkniete, pozwolenie na prace, i inne dokum. gdzie indziej boje sie jechac bo nie znam realiow i wiem ze nie ma sensu zwlaszcza finansowo ryzykowac zmiane, moge zle trafic i sie nie odrobic, bo tak sie czesto zadarza,a to miejsce juz znam bo tam bylam. poza tym nie wiem nawet czy udaloby mi sie jeszcze cos teraz znalezc, jest zwyczajnie za pozno, lepszych ofert juz nie ma, a te ostatki to tez wiem jakie sa, bo pracowalam w takim miejscu-koszmar. gdyby to sie stalo w styczniu sprawa wygladala by inaczej, moglabym jeszcze cos zrobic a treraz juz wlasciwie nic. niby zawsze jest wyjscie ale w moim przypadku to tylko rezygnacja, niestety za duze pieniadze w to zainwestowalam zebym przez rozstanie z tym typem miala tracic tyle kasy.no wiec jestem uziemiona dlatego licze tylko na to ze zobojetnieje to tego wyjazdu..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no... ja traktowalam to jako zarty, potem juz bylam tylko bezsilna, a nie wytrzymamalam na jednej imprezie i tam sie pozarlismy na maksa i juz ostatecznie. moj facet nigdy nie potrafil mu powiedziec twardo, zeby nie robil pewnych rzeczy, bo nalezy do ludzi, ktorzy ze wszystkimi naokolo chca miec dobrze i nie rozumieja, ze czasem sie nie da. najgorsze jest to, ze w pewnym momencie uznal, ze ja mu wszystko przebacze, wiec mi mozna powiedziec wszystko i postawic mnie w kazdej sytuacji, a temu debilowi nie mozna pod zadnym pozorem odmowic. po tej pamietnej imprze, moj eks niby stal po mojej stronie, ale ta sytuacja to bylo tabu, a potem nagle sie okazalo, ze oni spokojnie se rozmawiaja przez telefon i w ogole. zaluje, ze wtedy tego nie ucielam, bo moj facet, jak sie dowiedzialam o tych telefonach jak gdyby nigdy nic, pytal czy chce, zeby urwal ten kontakt. bardzi tego chcialam, no ale jakos nie umialam. a potem nagle sie okazalo, ze planuja wspolne mieszkanie na studiach i to byl cios straszliwy. moj najwiekszy zawod w tym zwiazku, bo nie moglam pojac dlaczego chce mieszkac z kims, kto wyrzadzil nam obojgu tyle krzywdy... a on mowil, ze wcale nie chce z nim mieszkac, ale nie zrezygnowal. wiec sama rozumiesz. no czaje, zle to wyglada wszystko. ale z drugiej strony, gdybys zrezygnowala, to jeszcze by Twoj byly pomyslal nie wiadomo co, ze nie wiadomo jak przezywasz ten wyjazd i rozstanie, do tego stopnia, ze chcesz poswiecic kase i wszystko to, co zaplanowalas, byle by nie miec z nim kontaktu. sadze, ze z Twoim nastawieniem masz ogromne szanse zobojetniec;) i w efekcie wszytsko ulozy sie okejowo. moze chociaz to mieszkanie da sie odkrecic? mam znajomych, ktorzy zamieszkali ze soba tu na studiach, pare wlasnie. a teraz sie rozstali, ale nadal jedno mieszkanie, jedno lozko... to dopiero masakra. uciekam spac, musze jakos sie trzymac jutro:) dzieki Ci za wszystkie rady, dam znac jak juz bedzie po wszytskim. alez mnie jakos otumanily lekko te ziolowe pastylki, no no. sama jakas obojetne jestem teraz:D dobranoc;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co mam zrobic1
Jesli mój małżonek powie mi dokąd sie wybiera i z kim to nie mam nic przeciw temu.Napewno na nic sie zdają zakazy,szantaze itp. Facet musi wyjsc z kumplami co jakis czas( u nas raz w tyg.) Przebywanie na okrągło ze soba nie wplynie dobrze na relacje miedzy małżonkami. My kobiety też lubimy porzucic nasze połowki na pare chwil i pocieszyc sie wolnoscia prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka, trzymam kciuki za spotkanko. zobaczymy co ten twoj Ci powie. mam nadzieje ze wam sie ulozy... jejku wspolczuje Ci tych przepychanek z tamtym jelopem (sorry ze tak po nim jade, ale nie podoba mi sie koles i to ze caly czas wrzuca do waszego zwiazku swoje 3grosze-ze tak to ladnie ujme:P). tak sie wlasnie zastanawialam jak przezylas to ze oni zamieszkali razem. hmm mnie by to na pewno mocno dotknelo, nie dziwie sie ze mialas wtedy takie watpliwosci. a u mnie jest dokladnie tak jak piszesz. z jednej strony mam gula ze musze jechac i mecze sie jak cholera, ale z drugiej strony teraz kiedy juz tyle jest zlatwione moja rezygnacja bylaby aktem desperacji. a ja chce mu za wszelka cene pokazac ze mnie nie zlamie, ze jestem silniejsza od niego i ze sobie poradze w tej porytej sytuacji. nie no mieszkac to z nim nie mam zamiaru! to nie wchodzi w gre. musze zacisnac zeby i przetrwac. a wiem ze jemu bedzue trudniej, ja na codzien jetem poza domem, zyje od kilku lat na stancjach, z najblizszymi mam kontakt wlasciwie tylko telef. dla mnie na takich wyjazdach niewiele sie zmienia, dla niego wszystko. on jest z krk, domek, koledzy, wszystko pod nosem. bedzie sie musial odnalezc, a wiadomo ze samemu trudniej:P jeszcze zajeczy, jejku zaczynam sie diabelsko usmiechac na sama mys;) jeszcze tu zajze poznym wieczorkiem wiec pisz, jak tylko bedziesz miala sile i ochote. co mam zrobic1-co tu duzo mowic - zazdroszcze Ci takiego poukladanego zycia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakup ziolowych tabletek to byla najlepsza inwestycja mojego zycia! nie moglam siebie poznac, a on mnie chyba tez! bardzo Ci dziekuje zagadko za rade;) to on prawie wybuchl w pewnej chwili, a ja nic, jak glaz:D jesli chodzi o samo spotkanie, to troche pogadalismy co tam u nas, nawet bylo wesolo. potem zeszlo na nasze tematy, ale w przekroju calej rozmowy nie wiele tego bylo i jakiegos szczegolnego efektu nie przynioslo. ale ja, o dziwo, w ogole nie napieralam i on tez byl zdziwiony, bo wiecej on nawijal o tym ewentualnym zejsciu niz ja. tzn bez konkretow, sam powiedzial, ze \"po tym co mu zrobilam nie moze tak od razu sie zejsc\". a ja dzielnie ani slowa o zejsciu, pare slow o ogolnych oczekiwaniach no i takie tam, jego oczekiwaniem jest to, zebym nie robila mu o wszystko akcji. no i nie wiem. bo ta rozmowa nic nie dala, on probowal wrocic do tego, ale ja juz nie. i jeszcze cos, chyba najlepsze, mam nadzieje, ze nie ciesze sie za szybko. mialam na gg opis o salsie ostatnio, on myslal, ze chodzi o klub taki, a to o kurs tanca chodzilo. wiec go zagielo, bo zaczail, ze jak kurs tanca to partner... no i sie wsciekl, nie mogl tego przezyc i ise nerwowo zrobilo. a potem wracal do tej salsy caly czas i powiedzial, ze chyba ten czas przed salsa to ostatni dzwonek dla nas, bo roznie moze byc potem, bo ten partner i w ogole... no i sam spytal czy zobaczymy sie w przyszlym tygodniu i w ogole np zlapal mnie za reke w jakiejs sytuacji, potem popychal ramieniem tak na zarty... jak jechal moj autobus to chcial sie przytulic, no ale sie dalam:P aa, no i jeszcze mnie namowil, zeby cos pojsc zjesc, bo generalnie ja juz mowilam, zeby wracac. no tak dziko jest. prosil, zebym napisala czasem, wspominal duzo no i sama nie wiem, co dalej, bo mimo wszystko on dalej roi sobie, ze to moja wina. no ale dostrzeglam szanse:) myslalam, ze bedziecie razem mieszkac, bo wspominalas wczesniej, ze to niewyluczone. no ale jak nie to cale szczescie. haha, czyli wtedy nagle zabraknie kumpli, mamusi, obiadkow... trzeba bedzie pracowac i nie bedzie bliskich. dopiero mu bedzie zle, bardzo dobrze draniowi!:P wyzywaj tego kumpla ile chcesz, a jak przezylam sytuacje z mieszkaniem... no bylo roztsanie, zejsice, on zrezygnowal z mieszkania, a potem znowu na mnie naparl i sie zgodzilam \"dla nas\". ale potem dlugo bylo zle z tego powodu, bo nie moglam zaufac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
suuuuuuuuper!!:D:D ciesze sie ze tabletki sie przydaly:) nie maja nazwy? hmm bede musiala popytac, a jak nie bedzie w krk to mi kupisz i wyslesz;) bede soe musiala \'zabezpieczyc\' przed wyjazdem;) teskni za Toba, brakuje mu Ciebie, super!! widac ze go meczy no i poczul zagrozenie przez ta salse! swietny pomysl! moze jeszcze w akcie zazdrosci pojdzie tam z Toba i zyskacie nowe zainteresowanie. jakby co to mozesz go nastraszyc opowiescia o moich znajomych ktorzy sie poznali i \'sparowali\' wlasnie na salsie;) normalnie jestem z Ciebie dumna ze tak dzielnie i spokojnie wytrwalas:) a te jego gadki o tym ze sie nie moze zejsc to taka sciema, musi se chlopak pogadac ze on to jest twrady bo w rzeczywistosci baaardzo chce byc z Toba i Cie przytulac na codzien. jakby byl taki twardy to by trzymal dystans a tymczassem..:) bedzie dobrze, nie ma co rozgrzebywac gowna bo bedzie smierdziec:P , bolesne czy niewyjasnione tematy przyjda same, wiec sie na nie przygotuj, a teraz najwazniejssze jest zebyscie sie zeszli. no i zagail spotkanie na przyszly tydzien:) a mzoe i szybciej sie spotkacie, kto wie:) a myslalas np o tym w jaki sposob sie go czepiasz? bo czasami wystarczy zmienic sposob wypowiedzi, zmienic jeden czasownik i juz facet inaczej to rozumie, nie jako atak ale jako wskazowke. w koncu zwiazek ma jednak cos z gry;) wiem ze czasem sie nie da, bo cisnienie rozrywa i masz go ochote udusic, ale ja wiem po sobie ze to dziala

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisane jest \"tabletki uspokajajace\", a pod spodem \"apteczka ziolowa labofarm\", zaplacilam 4 zeta no i mowie Ci, ze sama w szoku jestem:D a jak cos to Ci posle:D oczywiscie wiem juz z doswiadczenia, ze to wszystko nic nie oznacza, bo roznie sie moze ulozyc. nie raz sobie robilam przeciez nadzieje. zobaczymy nastepnym razem, ale chyba postanawiam nie pisac do niego, co sadzisz? chyba, ze sam spyta co u mnie. o, nawet chcial, zebym mejle pisala, sie przyzywczail, ciekawa sprawa po tych problemach jego z odpisywaniem:P wiesz, ja rzeczywiscie przeginalam z tym czepianiem potem. wczesniej nie, ale po akcji z kumplem i mieszkaniem prawie kazdy jego blad konczyl sie moja akcja, bo po tym co zrobil bylam zle nastawiona i w ogole tez mi sie w glowie przewrocilo, bo myslalam, ze po tym co zrobil musi mnie idealnie traktowac, a przeciez to niemozliwe. tak samo ten kumple, to ze wydzwanial itp to nie byla bylego mego wina do konca, ale jemu sie dostawalo. ale wlasnie tak jak piszesz, czytaalm o czyms takim, zeby nie mowic \"ty to, ty tamto, ty robisz to zle\", tylko raczej zastepowac to \"jest mi przykro, kiedy\", \"boli mnie, ze\", \"zle sie czyje, jesli\"... no nie wiem. wlasnie to stosowalas? chociaz moj eks nie lubil jak sie mu zwracalo uwage, ksiaze taki. nawet jesli mialam 100% racji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ojej, zle napisalam w poprzednim poscie. bo nie dalam mu sie przytulic, on zachowywal sie jakby chcial, ale ja czmychnelam do autobusu:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
informacje o tabletkach zanotowalam:) ale wazne ze chcial Cie przytulic;) masz racje lepiej sobie nie robic nadziei, bo wiadomo jak to jest, raz lepiej raz gorzej. ja Cie doskonale rozumiem, bo moj tez mi wywinal kiedys chamski numer i bylam potem bardzo przwrazliwiona, czepialam sie o wszystko i tez chcialam zeby byl idealny w stos do mnie, wynagrodzil tamto chamstwo, no i tez przesadzilam ale doszlam dopiero do tego jak sie rozstalismy jesienia. tylko ze co z tego ze ja sie zmienila skoro on mnie zaczal testowac:O ja np czepialam sie o switalo. wiem ze to pierdola ale moze poroznic. jak mu mamralam \"no zgas to swiatlo\" albo \"znowu zapomniales\" to on sie wsciekal i mam wrazenie ze specjalnie nie gasil. kiedys zupelnie spokojna podeszlam do niego i powiedzialam ze u mnnie w domu sa takie zasady ze gasi sie swiatlo jak sie wychodzi z pokoju, ze byc moze u Ciebie jest inaczej ale ja prosze zeby przestrzegal moich. normalnie poskutkowalo, nie bylo juz zadnych gderan, nawet kiedys sam powiedzial ze go tak nauczylam oszczedzac:P wiadomo to nie zawsze dziala, ale i ja mialam satysfakcje ze nie dalam sie poniesc emocjom i on to wysluchal a nie puscil mimo uszu. faceci lubia jak im piszemy maile, smski, nie przyznaja sie do tego ale bardzo ich to łechta:) przyzwyczail sie do tych twoich maili i teraz mu ich brak. moze faktycznie trzymaj dystans. za jakis czas sms ale maila chyba nie, w koncu jeszcze nie jestescie razem. dobrej nocki, bedzie dobrze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BOOBOB
A JA WYCHODZE Z KUMPLAMI I Z MOIM FACETEM BO JESTESM ROWNA BABKA I JEST ZE MNA O CZYM POGADAC!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gabi121212
Moj facet chce wyjsc z kumplami w sobote. ja jestem w ciazy co o tym sadzicie? czy to w porzadku z jego strony, ze zostawia mnie sama w weekend? czy powinno miec dla niego jakies szczegolne znaczenie, ze jestem w ciazy? (wie, ze bedzie mi przykro, bo mu to powiedzialam) czy traktowac to, jako normalne wyjscie? czy byc moze jestem przeczulona w moim stanie? jestem ciekawa Waszych opinii, co Wy zrobilybyscie na moim miejscu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość _szybka_
wydaje mi sie ze to zalezy od czestotliwosci. jesli wychodzi czesto, kilka razy w tyg to owszem masz prawo sie denerwowac ale jesli raz w tyg sie chce spotkac to mysle ze ma prawo. ty przeciez tez mozesz gdzies pojsc, do kina z kolezanka,itp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×