Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość POROZMAWIAJMY O TYM

TWOJ FACET I JEGO WYJSCIA Z KUMPLAMI- WEJDZCIE KOBIETKI

Polecane posty

hehehe chyba rzeczywiscie cos w tym jest:>to podejrzane:P nic to ja ide spac a rozmowe odkladam do jutra;/ buuuziaczki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ah Ci faceci :). Ja tez juz lece sie połozyc.Życze kolorowych snow.Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do zagadki Kurcze to bardzo niedobrze ze nieprzemija...Mam jednak cichą nadzieje ze to sie zmieni :) moze kiedys.... Dobranoc :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dobry wieczor dziewczyny:P wlasnie powrocilam z pogaduszki z kumplem no i musialam do Was zajrzec;) tak czytam Wasze wpisy i nie wiem czy to ja jestem jakas dziwna czy po prostu mamy inne podejscie do milosci, zwiazku itp. a nie jestem przeciez az taka stara, wrecz przeciwnie, dopiero pierwsza milosc za mna, uczucie, z ktorym walcze. i myslalam sobie, ze to taka wielka milosci bedzie, ze oboje bedziemy chcieli byc ze soba za wszelka cene, przezwyciezymy wszystko. nie wyszlo, ale zmierzam do tego, ze moj facet i ja tez jednoczesnie, zwlaszcza na poczatku, jakies 1,5 roku, w okresie wielkiej fascynacji, chcielismy spedzac ze soba kazdy moment. moze to byl blad, zwiazek za bardzo hermetyczny, za duze przyzwyczajenie i w efekcie olewanie potrzeb drugiej osoby i jej uczuc. ale widze, ze u Was wszystko wyglada jeszcze inaczej. przesada w druga strone, spedzanie ze soba wylacznie weekendow, co drugiego weekendu, kipila nie widziala sie z facetem od ponad 2 miesiacy, ale kazdy z nich zapewnia o wielkim uczuciu, pewnie wmawia dziewczynie, ze zrobi dla niej wszystko, bedzie z nia na zawsze. rozumiem, ze wypowiadaja sie tu dziewczyny bedace w zwiazkach na odleglosc, ktore i tak sa trudne i trudno oczekiwac, ze bedziecie widywac sie codziennie, bo to niemozliwe. ale szczerze mowiac, biorac pod uwage pozostale przypadki, nie chce mi sie wierzyc w prawdziwa milosc kogos, komu nie sprawia przyjemmnosci spedzanie czasu z druga osoba itp itd. sama nie moglam sie z tym pogodzic, nie moglam zrozumiec, dlaczego nie jestem juz najwazniejsza, bo chcialam byc wazna, nie przez 1,5 roku, ale zawsze. i powiem Wam tak: z kumplem, z ktorym sie dzis widzialam zerwala dziewczyna, z powodow dziwnych. to bylo w grudniu i ten chlopak tak o nia walczyl, ze sie w glowie nie miesci. dzwonil, pisal, jak tylko byl u nas w bydzi to ja odwiedzal... nie bylo meskiej dumy, pomimo, ze to ona go rzucila. nadal ja kocha, jest gotow jej pomoc za wszelka cena wlasnie z powodu tej milosci, pomimo, ze nagle sie okazalo, ze ona juz kogos ma... tak wlasnie sobie wyobrazam milosc. tymczasem my tu wszystkie zapewniane o wielkiej milosci przez swoich facetow lub eks facetow (jak zagadka i ja), siedzimy i cierpimy, bo facet sie nie odzywa, bo zasnal i nawet mu sie rozmawiac z nami nie chce, bo wmaiwal, ze kocha, a przez iks czasu nie raczy zawalczyc, bo nie jest pewny swych uczuc, bo woli impreze od nas, bo zapewniwszy dziewczyne o milosci idzie sie bawic, ale wylacza najpierw telefon. paranoja. co to za milosc? kochamy jak szalone, jestesmy gotowe na wiele dla naszych facetow, ale chyba jestesmy zbyt naiwne wierzac w ich gatki wypowiadane w nie wiem jakim celu, wole nie pisac. tlumaczymy ich, bo mamy pewne wyobrazenie na ich temat - nie mozemy sie zobaczyc, bo sie uczy, bo ma imprezy, imieniny cioci, nie walczy, bo na pewno czeka az ja zawalcze, wiec w koncu sie odezwie... blee. nie chodzi mi o to, zeby kogos dolowac. sama sie zdolowalam widzac, ze jednak sa faceci, ktorym zalezy i ktorzy walcza. to pokazalo. zdalam sobie chyba sprawe bardziej niz zwykle co robi z nami slepa milosc do facetow, uczucie, ktroego oni nie sa warci, wiara w ich slowa nie znajdujace potwierdzenia w czynach. zrozumaialm dzis jak powinien zachowywac sie ktos, komu zalezy. i po raz kolejny otworzyly mi sie oczy, zobaczylam, ze nie warto sleczec przy telefonie, pisac, prosic o milosc, o troske, o traktowanie nas jak nalezy. sa mezczyzni ktorzy to potrafia i zycze kazdej z was, zebyscie takich znalazly lub, zeby Wasi faceci dojrzeli, by byc wlasnie takimi. zagadko... otoz dopadl mnie kryzys po etapie radzenia sobie. zobaczylam, ze ten komu zalezy, jednak walczy. koniec wmawiania sobie po cichu jakichs bzdur. nie wiem czy po miesiacu bedzie lepiej. to juz niedlugo, mijaja 3 tyg, u Ciebie tez jakos tak prawda? i jest srednio, bo o ile 2 tyg moglam wmawiac sobie, ze to jego upor, duma, o tyle 3 tygodnie to juz chyba sporo czasu, zeby zrozumiec cos, zatesknic. wiec boli, tak jak i Ciebie. boli obojetnosc, brak reakcji. wieczorami chyba najbradziej. i poza tym wiem, ze inny facet by go nie ruszyl. calkiem niedawno mielismy odpoczywac od siebie, on poczul, ze pragnie duuuuzo wiecej swobody. do tej pory nie tylko dni nauki spedzalismy razem, ale tez calusienkie weekendy. i nagle okazalo sie, ze on po prostu chce mnie informowac, ze wychodzi, ze to czy spedzimy ze soba czas w weekend bedzie zalezalo od tego czy jego swieci koledzy urzadza impreze czy nie. paranoja. stwierdzilam, ze skoro ma takie podejscie to chyba powinnismy odpoczac troche od siebie, zeby stwierdzil co dla iego jest wazne. a on ochoczo sie zgodzil. potem posalalm mu mejla, ze nie mam ochoty czekac az cos zrozumie, wiec istnieje ryzyko, ze jak jednak stwierdzi, ze to ja sie licze, to ja juz nie bede chciala z nim byc albo znajde kogos, kto spelni moje oczekiwania. napisalam tak, myslac, ze perspektywa innego faceta na niego zadziala, tymczasem on nawet nie odpisal, bo uznal, ze niewarto skoro juz szukam sobie kogos innego. a ja po prostu chcialam, zeby go tknelo, a potem sama musialam to odkrecac. ble. wiec sama widzisz. trzymajcie sie dziewczyny cieplo, rozpisalam sie, mam nadzieje, ze ktos to przeczyta :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do owen=> ja wszysciutko przeczytałam :) tylko wiesz jestem tutaj dopiero od wczoraj( i juz was wszystkie bardzo polubiłam....bo mam podobne podejscie do zycia jak wy) ale troszke niektorych rzeczy nie rozumie bo nie sledze wypowiedzi na bieżąco .... mogła bys mi troszke przyblizyc jak wygląda chwilowo wasz zwiazek bo nie moge sie połapac?Jestescie teraz ze sobą,robicie jakąs chwilową przerwe czy jak?Z tej ostatniej wypowiedzi wynika ze chyba jakas przerwa chwilowa tyle ze on wcale nawet nie zamierza wraca tylko oddał się w wir imprezowania...ale moge sie mylic i mogłam to źle zrozumiec....dlatego jak bys mogła mi przyblizyc jak teraz chwilowo wygląda sprawa w waszym związku:) A co do tego imprezowania=>mozna od czasu do czasu wyjsc gdzies samemu ale jak piszesz tutaj ze wasze spotkanie w weekendy uzaleznione są od tego czy on bedzie miał jakąś imprezke czy nie to mnie troszke przeraza...ja bym w zyciu nie zgodziła się na cos takiego w związku:( Buziolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owen przepraszam ze sie zadze, ale pozwole sobie napisac Adze: owen i jej chlopak rozstali sie na poczatku marca, czyli jakies 3tyg temu, byli ze soba 2latka. moja historia jest taka sama, tez rozstalam sie z chlopakiem 3tyg temu i tez po 2latach. my tez spedzalismy cale dnie razem, razem na uczelnie potem obiadek i on na deske albo gdzies tam albo wspolne wieczorki. weekendy wspolne, wszystko razem... to tez byl taki hermetyczny zwiazek. czasem faktycznie potrzebowalismy malej przerwy, jak jechlalam do domku albo on gdzies wyjezdzal to potem nie moglismy sie soba nacieszyc. to tez byla nasza pierwsza najwieksza do tej pory milosc, najpowazniejsy zwiazek...mielismy byc zawsze razem. przez 1,5roku nie wyobrazalismy sobie zycia bez siebie ale w miedzyczasie wydarzylo sie baaaardzo wiele przykrych rzeczy. zerwalismy i wtedy ja upewnilam sie ze chce z nim byc na zawsze ze zaczynam walczyc ze swoimi wadami ze te wszystkie wydarzenia bardzo nas zmienily ale dzieki nim mozemy byc lepsza para. wrocilismy do siebie i on zaczal mnie coraz bardziej olewac... moze sie bal zaangazowac, zeby nie byc zranionym bardziej, a moze po prostu odpuscil..do tej pory nie wiem. tylko ze on przestal sie starac, zupelnie, zaczal widziec tylko moje wady..no i to jego odejscie..mimo jego wad bylam w stanie z nim zyc, ale jesli facet sie nie stara tylko \"robi laske\" z tego ze jest z dziewczyna to to juz lekka przesada. to prawda ze kobiety maja klapki na oczach, staraja sie, wybaczaja, tlumacza, ale po co? po to zeby znow przeplakac caly wieczor, bo on nie zadzwonil, poszedl na impreze i wylaczyl telefon? ale do takiej decyzji trzeba dojrzec, bo nielatwo jest pogodzic sie z tym ze nagle caly nasz swiat wywraca sie do gory nogami. taki facet jak znajomy owen to skarb. on wie co czuje, wlavzy bo wie czego i kogo chce. a jak ktos nie wie, to znaczy ze nie chce. milosc jest tak silnym uczuciem ze nie mozna nie wiedziec czy sie kogos kocha czy nie..zawsze to sie wie zgadzam sie w 100% z tym co napisalas owen. mam dokladnie taka sama wizje i podejscie do zwiazku. ja mam mase wad, tak jak i on. tez zwiazek wiele mnie nauczyl. juz wiem na co sobie nigdy nie pozwole a czego bede szukac u faceta...ale nic na sile. jest mi ciezko, czuje ogromna pustke na przemian ze zloscia, ale nie moglam inaczej postapic niz uciac z nim kontakt. a teraz najlepsze: na wakcje na prawie 4miesiace jedziemy razem do pracy za granice...bilety juz kupione, formalnosci zalatwione, pieniadze wplacone...no comments

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do zagadki =>Czyli chcąc czy nie chcą spedzicie wakacje razem :) Kurcze dziewczyny przeraza mnie to co czytam...bo ja ze swoim jestem juz ponad 3lata...i strasznie się boje takiej sytuacji jak u was ze nagle przejdzie mu i mnie zostawi....jak narazie jest chyba wszystko wporzadku no ale widze ze uwas tez było swietnie do czasu... Tyle ze my juz przechodzilismy podobną sytuacje.Po prawie 2 latkach bycia razem on nagle stwierdził ze powinnismy sie rozstac, ze chyba jest jeszcze za młody na powazny zwiazek(tyle ze juz wczesniej zaczało sie cos psuc zmienił do mnie swoj stosunek i ja tez wtedy pomyslałam czy aby z nim nie zerwac bo to nie ma sensu takie zycie we dwoje dalej ...no ale mnie wyprzedzil i zrobił to pierwszy)kiedy to wszystko usłyszałam poczułam jakby caly swiat mi sie walił....to był koszmar płakałam dniami i nocami...no ale po paru dniach zaczał puszczac syg pisac sms kiedy sie spotkalismy zaczał mi mowic ze tego zaluje ze nie wie czemu tak postapil ze doszedl do wniosku ze mnie bardzo kocha....i powiedział mi tez ze moze i dobrze ze sie rozstalismy na te pare dni bo juz wie co dla niego jest najwazniejsze(mysle ze moze u was tez faceci przezjżą na oczy ze bardzo brakuje im was tylko potrzebują troche wiecej czasu).Powiem wam ze nie wiedziałam co robic czy wrocic do niego bałam sie ze za jakis czas zrobi to samo ....no ale moje uczucie do niego bylo tak wielkie ze nie mogłam zrobic inaczej jak tylko zaczac jeszcze raz.Jestesmy juz ponad 3lata i jak narazie bylo wszystko wporzadku.Choc ostatnio znowu cos ciezkawo jest sie nam dogadac...ale mam nadzieje ze to tylko chwilowy kryzys...Buziolki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz Aga ja sie z tego wclae nie ciesze..bo wiem ze moj byly sie nie zmieni i bardzo male sa sznase na to ze on mnie doceni. a ja zamiast ukladac sobie zycie na nowo i zapomniec o nim to bede go widziec przez 4miesiace dzien w dzien. pluje sobie w brode ze mimo kryzysu zdecydowalam sie na ten wyjazd. trudno. niby to duzo czasu i wiele moze sie wydarzyc, zobaczymy tylko czy ten wyjazd wyjdzie mi na dobre czy na zle...ale nie bedzie latwo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do zagadki=> hmm...skoro tak wygląda sprawa to faktycznie niezadobrze ze przez 4miesiace sie bedziecie widziec caly czas...No ale albo wam wyjdzie to na dobre i zejdziecie sie moze spowrotem albo będzie wręcz przeciwnie.... Najwazniejsze jest to abys tylko przez niego nie cierpiała, bo oni nie są tego warci :) Ale wiem ze to tylko sie tak dobrze mowi...bo sama przezywałam podobną sytację i było mi wtedy bardzo ciężko(a więc doskonale was kobietki rozumie).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja dalej nie rozmaiwlalam:(ale tak sie pokiepscilo ze nawet nie bede:9 chyba zblizamy sie do konca choc zadne z nas nie chce tego powiedziec:( ehhh ciezko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to wszystko takie trudne az ciezko sbie poradzic widzisz ta sama osobe z ktora jestes od 2 lat i nagle zdajesz sobie sprawy ze jej w zasadzie nie znasz jest obca zupelnie:( chyba mi przechodzi nie wiem co robic help

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
spoko zagadka, dziki, ze wyjasnilas adze o co chodzi, przynajmniej nie musze opisywac jeszcze raz:) myslalam, ze tylko ja jestem jakas dziwna i przesadzam ze swoimi wymaganiami wobec faceta i zwiazku, no ale skoro Ty tez tak masz, to chyba wszystko w normie;) przciez mamy prawo miec wymagania co do osoby, ktora twierdzi, ze nas kocha i mamy prawo wymagac, zeby zachowywala sie tak, jak zachowuje sie ten kto kocha. no i wlasnie to robienie laski, swietnie to znam:( momentami mialam wrazenie, ze moj sie koszmarnie meczy spedzajac ze mna wieczor, a nie z kolegami, wydawalo mi sie, ze ciagle tylko jestem jakas przeszkoda. heh, u nas tez bylo rozstanie, w lipcu. ale nie moglismy wytrzymac bez siebie, wybaczylam mu to co zrobil, ale widocznie stwierdzil, ze skoro raz mu przebaczylam, to bede to robic zawsze i wobec tego totalny brak staran. tez mam mase wad, pewnie sporo kryzysow bylo z mojej winy. ale chyba nigdy nie dalam facetowi odczuc, ze cos jest wazniejsze od niego, a on mi pokazywal to ostatnio notorycznie. wiec zwatpilam w jego milosc. z ta praca wspolna... wersje sa dwie. albo Wam to bardzo pomoze i wszystko ulozy sie tak, jakbysmy tutaj wszystkie chcialy. happy end, te sprawy;) albo po prostu bedzie to potezne utrudnienie w nieutrzymywaniu kontaktu. a raczej koniec nieutrzymywania kontakty, bo jakos sobie nie wyobrazam, zebyscie sie do siebie nie odzywali. oby ten wyjazd zmienil sprawe na lepsze. Aga, podobno jesli facet do Ciebie wraca skruszony i mowi, ze zaluje swej decyzji, to masz juz go na zawsze. tak slyszalam:) wiec przezwyciezajcie ten kryzys i cieszcie sie soba!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kfiatuszek, trzymaj sie! no i chyba nie macie wyjscia, musi dojsc do tej rozmowy, bo i naczej spprawa sie nigdy nie wyjasni! i trzeba cos ustalic, albo stwierdzicie, ze Wasza droga wspolna sie konczy albo probujcie dalej, ale najwazniejsze, zebyscie wiedzieli na czymm stoicie, zebys Ty wiedziala na czym stoisz. chyba, ze sprawa jest ewidentna i czujesz, ze to nie ma sensu. badz dzielna!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do kfiatuszka=>Nie wiem ale mysle ze powinnas sie tak głeboko zastanowic czy chcesz byc dalej z nim czy moze to co miedzy wami bylo juz wygasło..a moze to co Cie przy nim trzyma to tylko przyzwyczajenie?Sama musisz to wszystko przemyslec i podjąć decyzje czy chcesz byc z nim czy jest juz Ci obojętny. I wtedy dopiero usiąść i porozmawiac z nim o tym wszystkim...najwazniejsza w zwiazku jest rozmowa,jesli nie będziecie ze sobą rozmawiac o tym co was dręczy to wasz związek nie przetrwa. Musisz byc kfiatuszku silna. Do owen => Mam nadzieje ze masz racje:). Owen a czy ty probowałas z nim porozmawiac na temat tego na kim bardziej mu zalezy?I ze Ty uwazasz ze bardziej interesują go koledzy i to z nimi woli spędzac swoj czas niz z Tobą?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
probowalam... on oczywiscie twierdzil, ze to ja jestem najwazniejsza, ale jego zachowanie jakos na to nie wskazywalo. i zobacz, taka niby bylam wazna, a tu mija 3 tydzien i brak wysilkow z jego strony, wiec... ale ja widzialam co sie dzieje. on ma taka paczke kolegow i z nich wszystkich tylko on mial dziewczyne - mnie - a cala reszta nie i wszyscy go tylko gdzies wyciagali, kusili, podjudzali. zwlaszcza jeden z nich, robil mi rozne chamskie rzeczy, mowil o mnie i do mnie takie cos, ze bys nie uwierzyla, wszystko z zazdrosci. oni teraz mieszkaja razem tu w poznaniu - moj eks i wlasnie ten kolega. i nawet jak przychodzilam, to ten kolega wyciagal mojego faceta z pokoju, przylazil z jakimis bzdurami, a jak go nie bylo w domu, to wydzwanial z byle bzdura. i wkurzalo mnie to, bo uwazal sie za jego przyjaciela, ale z drugiej strony chcial nam wszystko zepsuc, wiec co to za przyjaciel, ktory nie chce szczescia przyjaciela? i z tym kolesiem byly rozne przejscia, ale to jest taki ktos, ze sie nie odwali chocby nie wiem co. nie chcialam, zeby razem mieszkali, to bylo po jednej z akcji, bardzo bylam nieszczesliwa jak szukali razem mieszkania. juz wtedy sie okazalo, ze moje uczucia sie nie licza, ze ode mnie wazniejszy jest jakis kretyn. i teraz byly te sytuacje z imprezami, to wszystko mnie przerastalo i nie potrafilam oszukiwac siebie, ze jednak jestem wazna. i przekonana jestem, ze teraz pograzony w smutku po rozstaniu biega na imprezy. w koncu ma swoich kolegow, a oni jego i nikt im nie stoi na przeszkodzie, zeby sobie imprezowali i pili na umor. szkoda tylko, ze nie przysiadzie i nie pomysli o bledach, ktore popelnil:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Owen współczuje Cie.To ten jego \"niby\" kolega to chyba jakis chory jest :-/moze powinien się leczyc...a moze on teges no wiesz innej oreintacji i moze...myslałas kiedys nad tym?Bo juz sama nie rozumie po co mu to wszystko było...aby was skłócic?!Sądze ze Twoj chlopak sie nic nie odzywa bo manipuluje nim ten jego kolega(skoro razem mieszkają).Ale jezeli tak bardzo mu zalezy na Tobie (jak to Ci mowił) to pewnie będzie chciał wrocic do Ciebie jak juz znudzą mu sie imprezki i koledzy...tylko ciekawe czy sie liczy z tym ze wtedy moze byc juz zapozno(no ale to są własnie faceci:(!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka Elle
moj jest na piwie:) z kumplami:) tesknie ale jakos rada jestem, ze milo spedza czas:) trzeba miec 3 wyspy jedna nasza druga jego trzecia moja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka Elle
moj jest na piwie:) z kumplami:) tesknie ale jakos rada jestem, ze milo spedza czas:) trzeba miec 3 wyspy jedna nasza druga jego trzecia moja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, no niewatpliwie powinien sie leczyc;) ale orientacje ma chyba normalna, wyobraz sobie, ze mial okres, kiedy mial 2 laski jednoczesnie, jedna w poznaniu w dni powszednie, druga w weekendy, bo przyjezdzala na studia zaoczne. tak sie ustawil. a chcial nas sklocic, bo jeszcze w liceum, zanim poznalam mojego-obecnie-eks, to oni chodzili razem na imprezy, no a jak sie pojawilam to sie to skonczylo. poza tym np tutaj niby mieszkali razem, ale i tak moj facet spedzal czas ze mna, wiec temu kolesiowi na dobre to mieszkanie nie wychodzilo, byl na maksa zazdrosny. no ale teraz moze sie upajac. poza tym dzieki za pocieszenie, ale mysle, ze gdyby mu zalezalo, to inaczej by sie zachowal przy rozstaniu, w dzien kobiet, w moje urodziny. a tu tylko jakies smieszne smsy, raz sie odezwal laskawca na gg myslac, ze to jest szczyt walki o dziewczyne:/ wiec nie wmawiam sobie niczego, po prostu zyje sobie dalej. bardzo mozliwe, ze jak cos zrozumie, to bede juz na tyle odporna silna, ze powiem, zeby spadal. no ale znajac go cos se wmowil (lub tak jak mowisz, kolega mu cos wmowil) i pewnie mysli, ze poniewaz to ja zerwalam, to ja powinnam przyjsc skruszona, wiec nie widze szans na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
owen w twoich opowiesciach i myslach widze siebie i swoj zwiazek, normalnie kubek w kubek:D a z tym kolega ta faktycznie ciezka sprawa...zwlaszcza jak on sie przyjazni juz od lat z tym cwaniakiem to nie da sobie nic zlego na niego poweidziec. a koles jest dziwny. nie wiem czemu jest tak zazdrosny i skutecznie zawsze wam przeszkadzal, pewnie mu zal bylo ze tobie i twojemu bylemu sie ukladalo, ze byliscie zakochani..nie wiem, ale ja sobie nie wyobrazam takiej konkurencji w zwiazku. moj byly mial grupe kumpli z czasow szkolnych, druga grupe kumpli z deski i jeszcze jednego przyjaciela. z kazda z grup spotykal sie regularnie co tydzien a na deske choddzil kilka razy w tyg +ja:) tez nie ma czego zazdroscic. najbardziej nie lubilam jak spotykal sie z kolegami z czasow szkolnych, reszta jego towarzystwa byla ok. zaden z kolegow ze szkoly nie mial dziewczyny i sie nudzili wiec wyciagali mojego na imprezy...baaardzo mnie to draznilo. a jak sie rozstalismy to tak jak u ciebie owen, tez pil cale weekendy, chodzil na imprezy, czyli robil wszystko zeby nie myslec..dopiero jak sie powaznie rozchorowal i siedzial w domu to sobie o mnie przypomnial i zaczal zabiegac -zalosne:O a ja mu wtedy wybaczylam. weic to chyba normalne ze oni nie mysla tak jak my o rozstaniu, nie analizuja, nie wyciagaja wnioskow, nic...:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oni zaczynają myslec przewaznie wtedy kiedy zaczynają im sie juz nudzic takie wypady tylko z kolegami....a tak to mają nas głęboko w .... Widze ze ja mam szczescie do znajomych mojego chlopaka bo wszyscy są wporzadku i większosc z nich ma dziewczyny a więc nie mam takich problemow jak wy.Ale gdybym miala podobną sytacje do was to chyba tez bym nie wytrzymała takiego odstawiania mnie na drugi plan. Ale my chyba nigdy nie zrozumiemy płci przeciwnej....oni mają straszne podejscie do zycia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe, zagadka, ja tez tak mam, wiec pewnie dlatego tak dobrze Cie rozumiem:P najbardziej mnie wkurza wlasnie ta jego slepota. juz mniejsza z tym, ze nie widzial tego, co ten koles zrobil mi, bo faceci to egoisci przeciez. ale w ferie ten koles mial sprzatnac mieszkanie w razie, gdyby przyjechali ich rodzice, bo wracal pozniej do bydgoszczy. a okazalo sie, ze sprzatnal wszystko, tylko ze na srodku kuchni zostawil popielniczke pelna fajek, czyli cos, o co moj-obecnie-eks mial czeste akcje z rodzicami, wiec nalezalo to sprzatnac przede wszystkim! tylko fuks sprawil, ze rodzice mojego faceta tego nie zobaczyli, ale i tak on dalej bronil tego kolege i uwazal, ze wszystko jest w porzadku, nie widzial tego, ze tamten chcial mu wyciac chamski numer. koledzy licealni sa najgorsi, za to ma jeszcze moj eks przyjaciela z podstawowki i gimnazjum, na jednej imprezie wscieklam sie na mojego faceta i ten przyjaciel mnie znalazl i namawial do tego, zebym sie nie wkurzala. to jest prawdziwy przyjaciel! ci nowi znajomi ze studiow tez sa spoko. jechalismy ostatnio z jednym z nich pociagiem i po raz pierwszy wszystko bylo od poczatku do konca w porzadku, zero zgrzytow. tymczasem ta banda nie mogaca znalezc sobie dziewczyn i lazaca na imprezy, zeby sie uchlac, to byla moja zmora, widze ze Twoja tez. pozostaje miec nadzieje, z e nasi eks sie rozchoruja (ale jakos niegroznie;)) i przemysla sprawe. chociaz zle gadam, bo powinnysmy miec ich gdzies! Aga, wiec teraz sama widzisz, ze mamy o co sie wsciekac z zagadka;) cale szczescie, ze Ty nie masz takich problemow, a skoro to juz 3 lata, to wszystko jest na dobrej dordze. tak trzymaj:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie wiem, moze ja mam jakis dziwny poglad, ale wydaje mi sie ze inaczej wygladaja spotkania i rozmowy facetow ktorzy sa w zwiazkach niz takich samotnych i przy okazji niewyzytych kolegow. dlatego zawsze mnie denerwowalo jak lazl gdzies z tymi kumplami ze szkoly:O ech powinnam juz o nim nie myslec..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mysle, ze zdecydowanie inaczej... samotni faceci pewnie na wiecej sobie pozwalaja, prowadza jakies prymitywne gadki. chociaz mnie najbardziej wkurzalo, ze chodzilo im przede wszystkim o to, zeby sie tak na maksa schlac. blee. no ale masz racje, nie mysl o nim, btw, stworzylas juz liste wyskokow? ja sobie chyba moja zaraz przeczytam:D tak przed snem, bo juz uciekam. dobranoc!!:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kipila
dziewczyny ratujcie nie moge uwolnic sie od teskonoty ona mnie przerasta mialam nadzieje, ze moj byly odezwie sie wczoraj, a tu kisza :/.... moje przeczucia sa takie: teskni napewno , ale sie do tego nie przyzna bo to ja zerwalam i ja powinnam to odkrecic - cholerna ich duma ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiktoria1
a ja z moim zerwalam tydzien temu bo przestal sie starac wpadl w jakis dolek i siedzi w 4 scianach widzialam sie z nim ostatnio na wlantynki i to byloby na tyle od momentu zerwania odezwal sie raz i to z zapytaniem co slychac co slychac , a potem jeszcze ponarzekal ile ma roboty i jak jest wykonczony .. to byloby na tyle hm wlasciwie po co ten sms?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kipila, za czym tesknisz? za rozmowami na gg czy smsami? bo chyba nie za facetem, przeciez i tak go nie widzialas od dawna. i pamietaj, ze mialas powod, zeby zerwac! jestem w tej samej sytuacji, bo zostawilam faceta, ktremu sie pewnie roi w glowie, ze to ja powinnam cos zrobic, bo ja zerwalam. otoz nie zamierzam nic robic, bo mialam powody, zeby go zostawic i on o tym doskonale wie. tak jak i Ty mialas powody i Twoj facet tez o tym wie. wiec mozesz tylko czekac, tak jak i ja czekam, zeby sie przekonac czy byl wart mojego uczucia. na razie okazuje sie, ze nie, wiec staram sie o tym nie myslec i tele. i Ty tez powinnas czekac az Twoj facet cos zrobi, zobacz ile juz wytrzymalas, nie wspominajac o tych 2 miesiacach. on zasluzyl na to, wiec trudno, zebys wracala do niego na kolanach! wiktoria - jakie to typowe dla nich. facet nie pozwala o sobie zapomniec, pisze do Ciebie, zebys pamietala o nim, bada grunt, ale jednoczesnie pisze jaki to on zajety, zebys wiedziala, ze nie moze nic zrobic, bo nie ma czasu. a mnie sie zawsze wydawalo, ze jesli sie komus na serio zalezy na drugiej osobie, to inne sprawy nie maja znaczenia. zajety czy nie, wykonczony czy nie, olewa to i walczy, stara sie. blee.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kipila
oven no wlasnie łapie sie na tym, ze zaczyna mi to zwisac czy sie z nim spotkam czy nie ( juz nawet nie chce siegac w przod nie dlugo swieta potem wakacje ) a bardziej tesknie za rozmowa czy to na gg czy skiem, za jakim s cieplym slowem , chcialabym , zeby zrozumial swoj blad i wrocil z pewnym postanowieniem poprostu .. glupie to ale taka prawda zdazylam sie odzwyczaic od spotkan z nim .. wiem , ze musialam postapic tak a nie inaczej bo w przeciwnym razie dlugo cierpialabym w takim zwiazku ... tak on doskonale wie , ze zawalil , przeciez wkoncu przyznal , ze czesto nawalał i nawala dalej, a jesli to sie nie zmienia to pewnie nie dojrzal , nie nadaje sie , pisal to z pewna doza skruchy przynajmniej w moim odczuciu no ale coz.... ciagle wierze , ale chyba coraz mniej , ze przemysli i wróci , znowu zacznie zabiegac ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×