Gość daga b Napisano Wrzesień 27, 2010 kochana pigusiu:) w tych spójnikach to chodzi mniej więcej o to: wyrok może zapaść pozytywny I z tego I z tego tytułu, stąd to I. wyrok może też zapaść pozytywny tylko z jednego tytułu, stąd to LUB. Ale podoba mi się, że zwracasz uwagę na szczegóły. Powodzonka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wiara nadzieja 0 Napisano Wrzesień 27, 2010 do piggy... ja miałam proces z niezdolności do podjęcia i wypełnienia istotnych obowiązków małżeńskich z przyczyn natury psychicznej po stronie pozwanego i lub powodki... a wyrok przyszedł pozytywny tylko 'ze strony pozwanego' tak więc niema to chyba znaczenia :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 27, 2010 może macie rację, ale ja wolę dmuchać na zimne... Obawiałam się, że po dodaniu "i" dla świętego spokoju będą chcieli machnąć niezdolność po obydwu stronach... nie wiem, jakie Wy macie doświadczenia, ale ja po przejściach ze swoim proboszczem za grosz nie wierzę księżom. A propos, "wiara nadzieja" jak długo czekałaś na wyrok pierwszej instancji? No i oczywiście gratuluję pozytywnego zakończenia sprawy:):) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dalo Napisano Wrzesień 27, 2010 Witajcie. Własnie otrzymałam dekret informujący mnie o rozpoczęciu dochodzenie w sprawie unieważnienia mojego małżeństwa. Cieszę sie ale trochę nie wiem co mnie czeka i co dalej robić oraz jak to będzie wyglądało. Mam ogromną prośbę do kogoś, kto mógłby mi wysłać książkę ks. Sobczaka o której dowiedziałam się na tym forum, może ona nieco rozświetli mi drogę. Dziękuję z góry i pozdrawiam nieruth@go2.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 27, 2010 dalo, jeżeli dziewczyny nie wyślą Ci wczesniej, to na pewno dostaniesz ją ode mnie wieczorem na maila. W procesie o stwierdzenie nieważności małżeństwa to ja byłam stroną pozwaną, więc mogę się podzielić swoimi doświadczeniami, właśnie od tej drugiej strony. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dalo Napisano Wrzesień 27, 2010 Bardzo Ci dziękuję za tak szybką reakcję. Nie jestem co prawda osobą pozwaną a wszysko zaczęło się z mojej incjatywy dwa lata temu. Dopiero teraz do tego wróciłam i nagle wszystko ruszyło. Uzupełniłam skargę podczas rozmowy i w niecały tydzień dostałam odpowiedż. W każdym razie będę wdzięczna za wszelkie informacje i wskazówki. Domyślam się ze teraz rozpocznie się zbieranie dowodów i przesłuchania. Chciałabym wiedzieć jak to mniej więcej wygląda. Jeszcze raz bardzo Ci dziękuję Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daga b Napisano Wrzesień 27, 2010 do dalo, książki nie wysyłam, obiecała już Ci piggy. Najwazniejsze: zeznając jesteś przesłuchiwana przez jedną osobą, drugiej strony w procesie podczas Twojego przesłuchania nie ma, to trwa ok. 2/3 godz. Świadkowie też przesłuchiwani są osobno. O innych etapach już pisałam. Podczas otwarcia akt możesz - zresztą sama zob. jak to jest w Twojej spr. - zgłosić nowe dowody. Resztę wyjaśni Ci Sobczak:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 27, 2010 nie ma za co, ja też dostałam na tym forum ogromne wspracie, więc nie mogę się nie odwdzięczyć tym samym, oczywiście w miarę moich możliwości:) Po otrzymaniu pisma, ze sprawa ruszyła będzie przesłuchanie świadków i konsultacja z biegłym psychologiem. Jeśli chodzi o przesłuchanie, to zeznawałam tylko ja (w sytuacji gdy małżeństwo trwało zaledwie kilka miesięcy i nawet nie zamieszkaliśmy ze sobą po ślubie, uznałam za głupie powoływanie świadków. Rodzina i tak będzie po mojej stronie a nikt obcy nawet pojęcia nie miał co sie działo, aczkolwiek jak czytałam zeznania świadków mojego ex, to dowiedziałam się takich rzeczy o sobie, o które bym się nigdy w życiu nie posądziła - tylko jeden z nich zachował się w porządku i zgodnie z prawdą zeznałł, ze on nic nie wie, ale to już inna kwestia). Podczas moich zeznań był obecny tylko jeden ksiądz, który zapisywał moje zeznania. Zadawał baardzo szczegółowe pytania, momentami, aż się sam zawstydził, ale taka jego rola, musi pytać i już. Do zeznań mam jedną uwagę - pilnuj, żeby zapisał wszystko,to co uważasz za istotne (ten ksiądz czasem mówił - "ale to nie ma znaczenia", ale ja i tak twardo swałam przy swoim). Ponadto, powiedz wszystko, dosłownei wszystko. Ja na tym etapie jeszcze miałam sumienie i skrupuły i pewnych rzeczy nie dopowiedziałam (uzupełniłam w odpowiedzi na zeznania świadków, ale nie wiem czy było to brane pod uwagę) - no bo to przecież mój mąż, tyle lat się znamy, moze nie wypada o tym mówić, bo to za ostre.. itp. Guzik prawda. Mów wszystko. Mów jak się czułaś w tym związku przed ślubem i po ślubie( czy czułaś sie szanowana, kochana jak Cię traktował podczas współżycia itd.), jak Cię ogólnie traktował jak byliście sami i jak w obecności osób trzecich, jak się zachowywał, jak Cie traktowała jego rodzina, dosłownie wszystko co może mieć znaczenie. Moje zeznania trwały jakieś 2-3 godziny. Na koniec czytasz to co zapisał ksiądz sekretarz i podpisujesz w Imię Boga, ze to co powiedziałaś jest zgodne z prawdą. Konsultacja z psychologiem. U mnie rozmowa trwała krótko. I nie było , jak czytałam w innych przypadkach, żadnych rysunków, obrazków itp. Na początku trcohę się stresowałam, ale potem było całkiem w porządku. Najważniejsze, zebyś nie bała się otworzyć i otwarcie mówić o swoich emocjach i uczuciach. Po konsultacji czekasz na wynik - z tego co pamiętam to dostaniesz tylko informację, że psycholog przekazał opinię do sądu. Nic więcej. Potem dostajesz pismo, ze możesz zapoznać się z aktami sprawy. Następnie pismo, że postępowanie dowodowe zostało zamknięte. Kolejne pismo to już obrońca węzła małżeśńkiego i n akoniec inforamacja, ze sprawa wejdzie w fazę wyrokowania. Wieczorem napiszę co ile trwało, ponieważ teraz nie mam przy sobie dokumentów. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 27, 2010 dalo, książeczka już wysłana:) Tak jak obiecałam wysyłam przebieg mojej sprawy: 20.11.2007 powiadomienie o przyjęciu skargi i wezwanie do zawiązania sporu 22.01.2008 powiadomienie o dekrecie ustanawiającym przedmiot sporu (niezdolność. po stronie niewiasty) 07.02.208 - powiadomienie o dekrecie ustanawiającym przedmiot sporu po moim sprzeciwie niezdolność . po stronie niewiasty lub po stronie mężczyzny 03.07.2008 moje zeznania 24.11.2008 powiadomienie o złożeniu zeznań przez świadków ex i pytanie czy będę przedstawiać nowe dowody np. świadków czy poprzestaję na zebranym materiale dowodowym i proszę o zapoznanie z aktami sprawy 03.04.2009 konsultacja z biegłym 18.05.2009 powiadomienie o opinii biegłego, ze do akt sprawy została dołączona opinia sądowo-psychiatryczna i oczywiście pytanie czy będę przedstawiać nowe dowody np. świadków czy poprzestaję na zebranym materiale dowodowym i proszę o zapoznanie z aktami sprawy 16.06.2009 powiadomienie o publikacji akt (mogłam się zapoznać do dn. 24.07.2009) 22.09.2009 -powiadomienie o zamknięciu postępowania dowodowego wraz z uwagami obrońcy węzła małżeńskiego z informacją, że po 18.10.2009 sprawa wejdzie w stadium wyrokowania Od tamtej pory czekam, czekam i czekam..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wiara nadzieja 0 Napisano Wrzesień 27, 2010 do piggy82 dzięki, ale ja jestem dopiero po wyroku z I instancji więc niestety to nie koniec.... A na wyrok czekałam od złożenia sprawy do wyroku równe trzy lata... Mam nadzieję że II instancja pójdzie szybciej :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 27, 2010 u mnie w listopadzie br. miną 3 lata, więc moze też coś dostanę..... a co do II instancji, to gdzieś wyżej było napisane, ze nie powinna trwać dłuzej niż 6 m-cy i oby to była prawda:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nolana Napisano Wrzesień 28, 2010 do piggy82 pigusiu, przeczytałam Twoje ostatnie posty, mam wrażenie że możesz poratować mnie swoimi doświadczeniami z tej, jak dla mnie przerażającej "przyszłości"; mój mąż, po wspólnie wypracowanej decyzji pozwał mnie o unieważnienie małżeństwa, ale powiem szczerze, że po tym co przeczytałam w pozwie nie mogłam rozpoznać, o kim on pisze i jak bardzo można drugą osobę oczernić, kosmos... najzwyczajniej w świecie brak słów... czy mogłabyś poradzić mi jak w tym wszystkim się znaleźć? co robić? co mnie czeka? nie mam pojęcia jak sobie dam radę, nie wiem od czego zacząć... dostałam dekret do którego muszę się ustosunkować a najzwyczajniej w świecie czuję się jak dziecko w środku nocy błądzące po lesie... pomocy!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nolana Napisano Wrzesień 28, 2010 do daga b przeczytałam wiele Twoich postów, masz ogromną wiedzę i wydaje mi się, że mogę również Ciebie poprosić o kontkat. Jak pisałam wcześniej jestem PRZERAŻONA, nie mam pojęcia co teraz robić. Ratuj!!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daga b Napisano Wrzesień 28, 2010 do nolana a zatem masz prawo zaproponować nową przyczynę, stąd jak radzę, udaj się do sądu, aby tam na podstawie rozmowy z Tobą ustalili być może nowy tytuł, nie zapomnij o dowodach, np. świadkach. Masz prawo nie zgodzić się z zarzutami, też możesz dać dowody. Pamiętaj, że nie zawsze wyrok zgodny jest z nimi, a zatem pozytywny. W każdym razie działaj, nie załamuj się, bo to da tyle co nic, trzymam kciuki. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
larakroft2050@interia.pl 0 Napisano Wrzesień 28, 2010 czasem wskocze tutaj i cos przeczytam i rece opadaja. ludzie czy wy na pewno robicie to w wierze. moim zdaniem malo tutaj wiary a wiecej skomlenia i placzu polaczonego z jakims zachwytem ze juz jest, ze za chwile bedzie.... itp. itd . wszyscy pisza co druga strona napisala, powiedziala lub jej,jego swiadkowie. ludzie wezcie sie za siebie i kochajcie, szanujcie i wierzcie a nie spedzacie czas na klepaniu dyrdymalow jakiemus tam ksiedzu i powiadamianiu calego swiata ze po 100 latach znajomosci z bylym mezem lub byla zona wcale sie kogos nie znalo... - dla mnie to oznacza jedno - ktos musial byc albo wielkim samolubem albo bardzo nierozsadny - z grzecznosci nie napisze glupi. wszystko to i tak wielka sciema. podejrzewam ze promil robi to z przyczyn religijnych. jezeli jestescie tacy religijni to ja sie pytam, co w ciagu ostatniego tygodnia zrobiliscie dobrego dla innych - bez czerpania z danego czynu korzysci - np. oddaliscie krew, popracowaliscie charytatywnie w schronisku dla psow, mlodziezy uzaleznionej czy matkom samotnie wychowujacym dzieci lub pomoc w hospicjum. sorki ale uwazam ze te wszystkie uniewaznienia vel rozwody to tylko nabijanie kasy i otumanianie fajnych, rozsadnych ludzi, ktorzy glupieja bo maja chyba zbyt duzo wolnego czasu i ochote na odrobine stresu z dreszczykiem sado maso Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość nolana Napisano Wrzesień 28, 2010 do daga b dziękuję, że znalazłaś chwilę aby napisać parę słów mam do Ciebie prośbę, jeśli już mogę skorzystać z Twojego doświadczenia, wolałabym prawdę mówiąc porozmawiać bardziej priv, jeśli więc nie będzie to stanowiło dla Ciebie problemu, to czy mogłybyśmy wymienić się adresami mailowymi? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 28, 2010 do nolana Najważniejsze, to nie mozesz się bać i nie mozesz przejmować się takimi opiniami jakie pisze larakroft. Gdyby ją, albo kogoś z jej rodziny dotknęła taka sytuacja to na pewno nie pisała by takich głupot. Ktoś, kto mnie nie zna, nie ma prawa oceniać mojej wiary, bo z tego zostanę rozliczona na Sadzie Ostatecznym a nie przez nią. Kochana, doskonale wiem co czujesz. Na początku też byłam przerażona i nie wiedziałam co robić. Ale pomyśl sobie dlaczego przez to, że zaufałaś i pokochałaś osobę, która okazała się śmieciem masz ponosić konsekwencje do końca życia, a jeżeli się z kimś zwiążesz to ta druga osoba również. Dlaczego przez taka świnię (tak świnię) podczas mszy świętych masz czuć się gorsza od byle pijaka i awanturnika, który mimo tego, że przychodzi do kościoła raz na rok, pije i bije żonę i dzieci, to moze przystąpić do sakramentów a Ty, mimo że nic nie zrobiłaś - nie możesz? I w chwilikiedy Twoje dziecko będzie chrzczone i przyjmowało Pierwszą Komunię Świętą, Ty nie będziesz mogła w pełni z nim uczestniczyć w najważniejszych chwilach jego życia... Tobie będzie przykro, ale co powiesz swojemu dziecku? Jak wytumaczysz dlaczego jesteś "wykluczona" z kościoła? A poza tym przecież zasługujesz na normalnego, wspaniałego męża, z którym będziesz mogła wziąć "prawdziwy slub" i stworzyć cudowną, kochającą się Rodzinę. Nona, to jest walka o prawdę i Twoje późniejsze szczęście. Zostawaiam Ci gg 4416943. Jak będziesz chciała o coś zapytać to pisz śmiało:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczynki, mozecie mnie Napisano Wrzesień 28, 2010 oswiecić, po co wam sprawy w Sądach Biskupich? Już samo pisanie o "unieważnieniu małzenstwa" dowodzi, że naprawdę nie wiecie o co chodzi, czym jest sakrament małzenstwa. Czy któraś z was pomyślała ze sakramentu się nie da unieważnić? A poza tym skąd w was tyle zawisci, żeby kłamać przed sędziami i zmyślać różne wygodne dla was fakty? Udało mi się przeczytać kilka wypowiedzieci i mam jasny obraz: zakłamane oszustki. Po co wam te sprawy ? Ludzi oszukać możecie. Ale tylko ludzi. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 29, 2010 do "dziewczynki, czy możecie mnie" stwierdzenie "unieważnienie małżeństwa" jest używane potocznie, chodzi o to, zeby udowodnić, że małżeństwo zostało zawarte nieważnie, czyli dokładniej, że w chwili jego zwierania - składania przysięgi małżeńskiej- istniały czynniki, które sprawiały, że zostało ono właśnie zawarte nieważnie, a w prawie kościelnym oznacza to, ze tak naprawdę nigdy go nie było. Poczytaj sobie trochę KPK i interpretacje i nie wypowiadaj sie na tematy, o których sama nie masz pojęcia. My wiemy o co chodzi, więc nie musimy stosować całych zwrotów i Tobie nic do tego. A co do kłamania, to czytaj dokładnie nasze posty (czytania ze zrozumieniem uczą w podstawówce) i jeżeli już chcesz byc taka skrupulatna to wskaż mi fragmenty (w formacie: pseudonim plus cytat), w których jest mowa o tym, ze kłamiemy przed sądem. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Wrzesień 29, 2010 cd. do "dziewczynki, czy możecie mnie" czekam do 5-go października do godziny 20.00 (czyli masz tydzień), jezeli nie prześlesz żadnych fragmentów, z ktorych wynika, ze jestem oszustką - spodziewaj się wezwania do sądu (nie łudź się, ze w necie jesteś anonimowa). Nikt nie będzie mnie oczerniał. Nie z takimi kmiotkami jak Ty dawałam sobie rade. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daga b Napisano Wrzesień 29, 2010 co tu się wczoraj działo, mój komentarz do tego: 1. jak laik przychodzi do lekarza to pardon czy używa medycznych sformułowań na co choruje, mówiąc P. dokorze choruję na POCHP, czy raczej używa prostych swoich słów, typu mam duszności, bo palę, tak samo tutaj, piszą osoby kompetentne w swojej działce, ale pisząc przyznają się do niekompetencji w prawie kan. To chyba normalne. 2. czy panuje tu zakłamanie, wg mnie nie, po prostu jest jakiś kodeks prawa kanonicznego, są jakieś sądy kościelne, są jacyś pracownicy, więc: - adin: nie powinni być bezrobotni; -dwa już poważnie: wykorzytuje się nową szansę. Znowu odnośnik do medycyny: czy poprzestajemy na specyfiku zrobionym z pół ropuchy, liści pokrzyw i trochę błota, czy udajemy się do np. renomowaneh kliniki. Czy robimy coś dla ludzi? Nie ocenia się jak się nie wie:) Buziaczki dla Was Wszystkich. Opiniami nie przejmować się bo to demokracja! mail mój: tylko, że ja tam zaglądam raz na tydzień: dagmara1967@o2.pl Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
larakroft2050@interia.pl 0 Napisano Wrzesień 29, 2010 przeczytajcie sobie raport CO KOŚCIÓŁ MA w jednym z tygodników, który ukazał się właśnie dzisiaj tj. w środę 28 września br. Pytanie co artykuł ma do rozwodów vel unieważnień: kłamstwa, kłamstwa, pazerność i hipokryzja - tych co Was sądzą w imię Boga (oczywiście to subiektywno-obiektywne spojrzenie zdrowego człowieka) Po prostu: kasia misiu kasia... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
wiara nadzieja 0 Napisano Wrzesień 29, 2010 witam wszystkich... A ja uważam ze jest to tak indywidualna sprawa każdego z nas że nie powinnismy generalizować wszystkich uniewaznień.... możemy się nawzajem wspierać, dzielis doswiadczeniami ale nie powinnismy wgłębiać sie w szczegóły bo to jest wchodzenie w czyjąś intymność...każdy sam będzie odpowiadał przed Bogiem ze swojego zycia...również z tego w jaki sposób uzyzkal uniewaznienie...więc zostawmy to Bogu a nie ludziom , bo nikt niema prawa wyrokować... i rada dla wszsytkich z forum starających sie o uniewaznienie ...nie zwracajcie uwagi na takie ataki bo to jest czysta złosliwośc...nic więcej :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość poasipodioiaodioieouirowep Napisano Wrzesień 30, 2010 Do larakroft i innych tego typu: zostawcie w spokoju Kosciol i ludzi co staraja sie o uniewaznienie - zajmicie sie lepiej naprawianiem swojego zycia - bo skoro mieszacie z blotem ludzi i nie tylko - to raczej o was zle swiadczy i pora najzyzsza wziac sie za siebie - KAZDY MA PRAWO NAPRAWIC BLEDY SWOJEGO ZYCIA JESLI TAKIE POPELNIL I MIEC DRUGA SZANSE - PAPIEZ JAN PAWEL II W 2002 ROKU MOWIL: BOG JEST BOGATY W MILOSIERDZIE... I NA TYM TO POLEGA..... TAKIE PROSTE A TAKIE TRUDNE DO ZROZUMIENIA..... JEZELI NIE SLUCHALYSCIE ALBO NIE ROZUMIECIE O CO IDZIE - TO TRZEBA SIE PO PROSTU NIE ZABIERAC ZA SPRAWY KTORE NAS PRZERASTAJA - A JESLI JESTECIE NIEWERZACE CZY NIEWIERZACY - TO ZNOWU PROSTE ZDANIE NA KTORE TRZEBA SOBIE SAMEMU ODPOWIEDZIEC: OZNAKA NAJWYZSZEJ INTELIGENCJI JEST MOZLIWOSC ZROZUMIENIA PRZECIWSTAWNYCH RACJI...................................................... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
larakroft2050@interia.pl 0 Napisano Wrzesień 30, 2010 nie zamierzam nikogo obrazac - bo po co mi to... jedynie stwierdzam po lekturze postow, ze kto nie znami to przeciwko nam. robcie sobie uniewaznienia malzenstw nawet co 2 lata lub czesciej jak tylko bedzie to mozliwe a jak umiecie i chcecie to sobie sami to prowadzcie lub przez kolejne oglaszajace sie kancelarie. zastanawiam sie gdzie jest miejsce na PRAWDE i mowienie prawdy i tylko prawdy - tak przez powodow, pozwanych oraz swiadkow. jeszcze raz napisze - HIPOKRYZJA. wiecej nie bede sie wtracac w dyskusje bo po prostu szkoda czasu tak mojego jak i waszego. pozdrawiam serdecznie Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dalo Napisano Wrzesień 30, 2010 Dziękuję Ci Piggy82 za rady i wskazówki oraz przybkiżenie chronologii w ramach czasowych. Do mnie przyszedł dekret, który przedstawia skład trybunału oraz proponuje przedmiot sporu w formie pytania: czy zachodzi nieważność z tytułu braku rozeznania po stronie pozwanej co do istotnych praw i obowiązków małżeńskich. Na dekrecie jest adnotacja że wszystko rozpocznie się za 15 dni jeżeli nie będziemy mieli uwag. Z tego wynika że nie muszą już chyba nic potwiedzać żadnym pismem. Dziękuję też za wsazówkę żeby mówić wszystko dokładnie i zgodnie z prawdą o tym co się czuło w tym związku. Też mam pewnego rodzaju skrupuły ale chyba niepotrzebnie. Przeczytałam też wypowiedzi, które mówią o nas oszustki itp. Proponuję tym osobom żeby znalazły sobie inne forum do dzielenia się swoimi przemyśleniami(jeżeli to coś można tak nazwać). Jeżeli ktoś nie był albo nie jest w takiej sytuacji daremnie będzie taka dyskusja. Owszem proces kosztuje ale tu nie chodzi o pieniądze. Myślę, ze dla mnie i dla wielu osób chodzi tu o oczyszczenie. Udowodnienie prawdy, opowiedzenie o tym przez co musiałyśmy(liśmy) przejść. To nie ma nic wspólnego z jęczeniem, histerią i płaczem, jak ktoś tu sugerował. Myślę, że trzeba wiele odwagi, żeby opowiadać komuś a tym bardziej duchownemu o swoim intymnym życiu. A więc dla wszyskich walczących o prawdę i czyste sumienie - głowa do góry będzie dobrze. A przy okazji dziękuję za książkę. Doszła. Pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość piggy82 Napisano Październik 1, 2010 cieszę się, ze mogłam pomóc. Wprawdzie nie jestem żadnym ekspertem, ale pewien etap już przeszłam i z przyjemnoscią podzielę się swoimi doświadczeniami. Pozdrawiam wszystkie "jęczące oszustki" :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość JA TEŻ :) Napisano Październik 1, 2010 Witam. Miesiac temu zlozylam skarge, ktora zostala przyjeta do rozpatrzenia (podano mi sklad trybunalu) - jestem wiec na samym poczatku drogi, ktora wiekszosc z Was juz przeszla.... Mam pytanie czy na zawiazaniu sporu nalezy stawic sie osobiscie i jak takie zawiazanie sporu wyglada? Mialabym ogromna prosbe odnosnie ksiazki, ktora wszyscy goraco polecacie - czy moglby mi ja ktos przeslac na adres amber17@wp.pl ? Pozdrawiam serdecznie - fajnie wiedziec, ze nie jest sie samemu :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość daga b Napisano Październik 1, 2010 do ja też, zawiązanie sporu to nic innego, jak przyjęcie sprawy i rozpoczęcie procesu z określonej przyczyny. Potem to już kolejne fazy, typu: pojawi się pytanie: czy zgadzasz się na skład Trybunału, zostanie poruszona kwestia kosztów, czy widzisz możliwość pojednania. O wezwaniach do Sądu zostaniesz poinformowana każdorazowo. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość zawiazanie sporu Napisano Październik 1, 2010 to taki moment kiedy sąd określa dlaczego małżeństwo jest rzekomo nieważne. następuje to przeważnie w jakiś czas po przyjęciu skargi. w międzyczasie sąd lubi dopytać powoda, oraz poinformować i / lub przepytać pozwanego no ale nie dla wszystkich to takie proste Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach