Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość uniewaznienie

UNIEWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA-co,gdzie,kiedy-poradzcie

Polecane posty

rozumiem... to jest faktycznie najgorsze... niestety ale tak to zostało zapisane w Kodeksie Prawa Kanonicznego, niby ramy ogólne oznaczono,ale i tak mało kto sie tego trzyma, sprawy się przeciągają itp. Ale na pewno będzie dobrze, i wszystko ułoży się po Twojej myśli :) we wrześniu się ruszy na pewno ..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ktoś wie...
monsiczka, dzięki za słowa otuchy... niby nic, a jednak podnosi na duchu. wiesz, po prostu marzę o szczęśliwej rodzinie, takiej Bożej i wiem, że sakramentalnie bylibyśmy w stanie ją zbudować. czasem nachodzi mnie obawa, że Sąd orzeknie jednak inaczej i że nadzieje i tej ukochanej Osoby i moje nie znajdą swojej realizacji... potwornie się tego boję, tym bardziej, że wchodzi w grę właśnie ta druga Osoba, której przecież nie chcę zranić. wiem, że to w pewnym sensie moja wina, bo w takich sytuacjach nie należy pozwalać na nawiązywanie bliższych znajomości, ale stało się... ech :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie mów że to Twoja wina, nie znam Twojej sprawy, ale przecież jak człowiek brał ślub to nie był w stanie wszystkiego przewidzieć... Sądy zdają sobie sprawę, że jak ktoś już wnosi skargę o stwierdzenie nieważności - to najczęściej ma już kogoś z kim chciałby zawrzeć związek małżeński w "zgodzie z kościołem" i biorą to pod uwagę.... a druga osoba, jak kocha to zrozumie to i poczeka:) Myślę, ze wszystko będzie dobrze, i się nie obejrzysz a już na ślubnym kobiercu z ukochanym będziesz stać :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aleksaaa
monsiczka u nas w katowicach jest II instancja, pierwsza była pozytywna dla nas i czekamy na to co będzie teraz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gotka_
dziewczyny wiem że to raczej nierealne ale może jednak- wiem ze mieszkamy w różnych częściach Polski ale może udałoby nam się gdzieś umówić i spotkać wszystkie razem, porozmawiamy i wymienimy sie doświadczeniami:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luteola
monsiczka_ nie am niestety teraz dostepu do gg, ale jak tylko mi sie uda to na pewno sie do Ciebie odezwe. Kazda pomoc mile widziana tym bardziej, ze to strasznie dlugo sie ciagnie. A dzwonilam do sekretariatu czy cos wiedza po tym jak ta babka zachorowala, normalnie to do niej dzwonilam, ale teraz jest cisza. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kamil W.
oj dawno nie wchodziłem na tę stronę, ale coś mnie skłoniło żeby zajrzeć no i jestem:) Na szczęście ja to już mam za sobą a u boku wspaniałą żonę :)) Powodzenia wam wszystkim życze, trzeba wierzyc,że sie uda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gotka_
trudne ale nie nierealne:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kamilu gratuluję!!!To nas podnosi na duchu i wierzymy wszyscy mocno że nam też się uda... Gotka to gdzie i kiedy??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
Witam czytam to forum i tak myślę, że terminy u niektórych z was są bardzo odległe, jestem zdziwiona bo ja wniosłam o stwierdzenie nieważności małżeństwa rok temu we wrześniu i już w listopadzie byliśmy przesłuchiwani a świadkowie po 2 osoby w jednym dniu w styczniu i lutym moi rodzice się rozchorowali więc mi się to trochę opóźniło. Mama była przesłuchiwana u siebie na plebanii. No i jeszcze ex wyjechał za granice wiec czekamy żeby się wstawił do biegłego. A w między czasie w kurii były wakacje więc nie pracowali przez miesiąc. Ale w tej kurii w której ja składałam skargę sprawa 1 instancji trwa około 1 roku jeśli wszyscy stawiają się w terminie na wezwanie. Oczywiście ja jako osoba wnosząca wykonałam dużo pracy a ex tylko raz się wstawił i nic nie płacił. Ale jak się w młodości popełni błąd i weźmie sobie lenia za męża to tak jest. Jemu to wszystko łatwo przyjdzie a pragnę dodać, że jak to w życiu bywa wina leżała po środku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewazanienie jest nie fair
Proces trwa bardzo dlugo, okolo 6-8-10 lat, sasiedzi czekaja na uniewaznienie malzenstwa koscielnego meza, ale dla mnie to czysta hipokryzja, skoro bralem/bralam slub koscielny, bylem/bylam w zwiazku malzenskim kilka badz kilkanascie lat - jak mozna to wycofac, w ogole nie wiem jak Kosciol moze takie cos uniewaznic, dla mnie jest to troche nie bardzo. Przeciez ludzie chodza ze soba przed slubem, maja szanse sie poznac, no chyba, ze maja zolte papiery, wtedy to inna sprawa, ale tak, skoro bierze sie slub z wlasnej, nieprzymuszonej woli? to niesprawiedliwe wobec ludzi, ktorzy po rozwodzie potrafia sie do tego uczciwie przyznac, ze slub mial miejsce, skonczyl sie pewien etap, nie uratowalo sie danego malzenstwa, ze nie mozna przystapic do komunii. Zapisanej kartki nie da sie wybielic, co z tego, ze dostaniecie to na piśmie jak bedziecie to miec na sumieniu i podczas koleknego slubu koscielnego bedziecie sobie zadawac trudne pytanie czy to nie farsa????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
To także mnie dotyczy. Jestem zaręczona z rozwodnikiem, fakt faktem jest Protestantem i o ile się nie mylę, moglibyśmy wziąć ślub w jego Kościele. Ale nie chcę, uważam, że skoro przed Bogiem obiecał swą dozgonną miłość pierwszej żonie, nie mam prawa powtórzyć tego z Nim, bo czułabym się z tym zwyczjanie źle jako kobieta, II żona. Wole pozostać przy ślubie cywilnym i miec czyste sumienie wzgledem Boga. Mimo wszystko zycze Wam powodzenia i sa to szczere zyczenia ;) P.S. Ale naprawde nie macie zadnych rozterek związanych z tym? nie macie poczucia, ze tak naprawde nigdy nie bedziecie tymi pierwszymi zonami, ze to nie jest do konca fair wobec Waszej wiary???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
Każdy ma swoje sumienie i niech postępuje zgonie z nim, ale dopóki ktoś jest najedzony to głodnego nie zrozumie. Los czasem jest okrutny i płata straszne figle i to uważam za niesprawiedliwe- jeśli wiele osób cierpi przez jedną osobę całe życie. A jesteśmy tylko ludźmi i popełniamy błędy- " bo jeśli ktoś jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień" Taka to jest natura ludzka, że potrafi zbłądzić. Błędem określam to, że w chwili zaślepienia, bądź pod przymusem poślubiamy niewłaściwą osobę. Czy to przekreśla nasze prawo do szczęścia? W czym zawinił mój mąż, że poprzedni mąż był mi niewierny i zanim miał ze mną rozwód cywilny to już mu się dzieci z inna kobietą urodziły. Ja nie walczyłam bo uważam, że nie było już o co więc tez może jestem winna, zbyt szybko odpuściłam. Ale moje dzieci co zawiniły, że przyjmując sakramenty chciałyby, żeby ich rodzice /ja i mój obecny mąż/przyjęły komunię. Nie robię tego dla imprezy czy kreacji albo dla pustych ambicji. Robię to dla mojego jedynego męża i moich ukochanych dzieci. I Chwila w której będzie mi dane wziąć ślub kościelny będzie dla mnie najważniejsza. Bo jeśli ktoś składa przysięgę i już po 1,5 roku jej nie dotrzymuje to znaczy, że fałszywie przysięgał a wówczas przysięga jest nie ważna i tym samym sam sakrament jest nie ważny. I dla takich właśnie sytuacji w życiu jest możliwe stwierdzenie nieważności małżeństwa gdyż jedna bądź obie strony były niedojrzałe do zawarcia sakramentu małżeństwa. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
A tak na marginesie do - uniewaznienie jest nie fair, gdyby wiara dla Ciebie była aż tak ważna jak piszesz to nie zaręczyłabyś się z rozwodnikiem. A i tak biorąc ślub cywilny będziesz jego 2 żona. Ponoć do wszystkiego trzeba dojrzeć ja zbierałam się ponad 15 lat i jestem pewna tego co robię. Pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
Latifo - spotkala Cie zdrada, bol, strach psychiczny przed mezczyznami i naprawde Ci wspolczuje, ale jestesmy doroslymi ludzmi, podejmowalas decyzje swiadomie i musisz wziac za nia odpowiedzialnosc, kazdy ryzykuje prawda? czy ty, czy ja, czy ktokolwiek inny? kazdemu moze zdarzyc sie zdrada, to powszechne zjawisko. Wierzę w Boga, dlatego nie chciałabym podważać boskich przykazań, skoro był ślub kościelny, to jeden na całe życie, nie ma powtórek z rozrywki, nie ma wybielania przeszłości. Musimy nosić krzyż na swoich barkach. Oczywiście, bede II żoną, będzie we mnie to niespełnienie w postaci braku ślubu kościelnego, ale będzie to zgodne z moim sumieniem. Kocham swojego przyszłego męża i z szacunku do sytuacji zrezygnuję ze ślubu kościelnego, który byłby dla mnie swego rodzaju niepełny, nie do konca uczciwy wobec Boga i mojego sumienia. Myślę, że inaczej do tego podchodzą osoby rozwiedzione i stanu wolnego. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
a jesli chodzi o tego mojego rozwodnika - niestety - serce nie sluga :) milego dnia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
To widzisz wolisz żyć w grzechu a z ukochanym więc gdzie ta Twoja zagorzała wiara ustąpiła miejsca przyziemnym uczuciom do drugiego człowieka. Więc my wszyscy również chcemy żyć z ukochanym ,czy ukochaną ale staramy się, żeby to było pobłogosławione w kościele. Radzę się nad tym zastanowić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
ale Ty tez bedziesz zyla w grzechu i zyjesz teraz, nawet jak slub uniewaznisz, bo slub jest slubem, jedynym na cale zycie, a takie uniewaznienia wprowadzily Sobory, czyli ludzie dla usprawiedliwienia blednych wyborow, czyz nie??? to czysta hipokryzja, a ja hipokrytka nie jestem i tyle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uniewaznienie jest nie fair - a może podjdźmy do tematu z innej strony... czemu zaglądasz na to forum skoro tak zupełnie nie jesteś zainteresowana tym tematem??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
No cóż z wiekiem poglądy się zmieniają. A tylko Jeden Bóg wie czy to dobre czy złe. Myślę, że nie obawiasz się swojej przysięgi tylko narzeczonego, bo co z tego że przysięgał skoro przysięgi nie dotrzymał więc masz racje to ryzyko bo po co ma Ci przysięgać skoro jego przysięga nic nie znaczy. Będziecie mieć dzieci to inaczej na po spojrzysz. Ja chciałam dotrzymać mojej części przysięgi ale mój były mąż miał inne plany. Więc dlaczego nie mam dać szczęścia mojemu obecnemu mężowi. Jak zobaczysz smutek w oczach swojego dziecka , które będzie się domagało abyś przyjęła z nim komunie to jeszcze inaczej na to spojrzysz , J/w syty głodnego nie zrozumie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
kasiako 1. To otwarta dyskusja, publiczne forum, mam prawo się wypowiedzieć. 2. Próbuję zrozumieć Wasze podejście do sprawy, choć argumentacja utwierdza mnie w przekonaniu, że to czysty egoizm, presja rodziny. 3. Chce przedstawić swoje wnioski i nawiązać dyskusję, niestety nie ma z kim. 4. Nikogo nie obrażam Oczywiście jesteście zamkniętym kręgiem, więc obiektywne podejscie do sprawy jest traktowane przez Was jak atak. Cóż, szkoda.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
Latifa - dziecko i tak nosi znamiona poprzednich małżeństw, ma potencjalne przyrodnie rodzeństwo, jest świadome tego, że tatuś czy mamusia mieli byłe żony czy mężów, no chyba, że pomija się te kwestie i nie tłumaczy nic dziecku. Wtedy można mieć pretensje tylko do siebie. Jeśli rodzic potrafi rozmawiać z dzieckiem, zapewnić mu poczucie bezpieczeństwa, to przejdzie ono taką próbę (jak wyzej wspomnialas o lzach w oczach dziecka, ktore nie moze pojac, ze rodzice nie moga przystapic z nim do komunii) mimo uszczypliwości innych dzieci, które są nadzwyczaj okrutne wobec wszelkiej odmienności. Trzeba dużo tłumaczyć, zapewniać i pocieszać, ale być w zgodzie ze sobą, nie robić czegoś dla innych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
To nie chodzi o zamknięty krąg bo ja osobiście dziś pierwszy raz zabrałam głos na tym forum, często zaglądałam ale tylko czytałam więc to nie ma nic do rzeczy. Po prostu my mamy doświadczenie i przeżycia których Tobie brak.Żeby mieć taki punk widzenia może trzeba coś przeżyć nie zastanawia Cię to że wszyscy moją podobny punkt widzenia może dlatego, że to samo przeżyli. A jeśli chodzi o sam proces to nie jest to nic przyjemnego pytań jest dużo i ks. przesłuchujący nie zawsze jest miły, i pyta o najdrobniejsze szczegóły więc jakbym była egoistką to nigdy bym tam nie poszła. Ma się po tym niesmak i czujesz się jakby cię ktoś z resztki godności obdarł. Jakbyś naga stała na rynku miasta. Nie wypowiadaj się na temat o którym nic nie wiesz. Ponadto miłość do dzieci i spełnienie ich prośby to nie presja z ich strony a miłość macierzyńska ale żeby to wiedzieć trzeba mieć dzieci. DOBRA RADA nie bierz ślubu kościelnego bo to nie dla mięczaków.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gotka_
RybkaWanda a skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Latifa 1972
To jak przekonywać ślepego żeby zobaczył musiał by się cud stać. O ile rad kobiety nie posiadajacej dzieci miałam takie kolezanki które mówiły jak wychować dzieci tylko jak same urodziły to inaczej zaczeły mówić i postępować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
Nie wezmę ślubu kościelnego, bo mój przyszły mąż już obiecywał przed Bogiem. A ja musze to przyjąć i zaakceptować, a nie usprawiedliwiać jego poprzedniego ślubu, wszedł w to świadomie i świadomie z eks małżonką to zakończyli, koniec, basta, nie ma na to usprawiedliwienia, nie ma odwrotu, honor by nam na to nie pozwalał, żeby wybielać przeszłość. I właśnie jako silna kobieta z tym wszystkim się pogodziłam, bo zawsze chciałam przyjąć sakrament ślubu. Coś za coś, miłość za brak możliwości przyjęcia sakramentu ślubu. Może Ci się wydaje, ze było tak łatwo do tego wszystkiego dojść, że mówię to sobie ot tak, żeby coś napisać, ale zrozumiałam, że w naszym wypadku ślub kościelny jest niemożliwy, bo oboje nie uznajemy hipokryzji. Od podjętych decyzji nie ma odwrotu. Ponosimy wszystkie konsekwencje, przyjmujemy trudności z godnością. Oboje nie przestaniemy wierzyć, mimo, że Kościół będzie nam stwarzał wiele problemów. Mięczakiem nie jestem, może zbyt szczera w stosunku do ludzi. Mamy całkiem inne poglądy i niech tak zostanie. Zobaczymy, co poczujesz podczas ślubu, zresztą w przypadku wątpliwości i tak się do tego nie przyznasz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uniewaznienie jest nie fair
ludzie bezsilni zwykle zaslaniaja sie dziecmi;) badz szczesliwa, niech sie Wam wszystko ulozy, Twoje sumienie Twoja sprawa, tylko po co sie wywnetrzniac na forach i szukac wsparcia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×