Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ika25

ciąża...anoreksja...

Polecane posty

Gość ika25

dzień dobry! Mam anoreksję i nie mogę się od niej uwolnić!!! Po wakacjach zaczynamy starać się o bobaska...tylko mój obecny stan zdrowia nie jest najlepszym momentem na taką decyzję. Czy któraś z Was uwolniła się od tej strasznej choroby przez zajście w ciążę i poświęceniu całej siebie na miłość do maluszka?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kochana..znalam trzy dziewczyny ktore mialy anoreksje..i wcale nie w tej skrajnej postaci...i kazdej z nich zatrzymalo sie miesiaczkowanie...Czy ty miewasz regularne cykle? mysle ze lepiej nie ryzykowac..bo jesli widzac powiekszajacy sie brzuch i piersi dostaniesz nawrotu choroby moze to tragicznie skonczyc sie dla dzidziusia...o ile wogoel uda Ci sie zajsc..przepraszam ze ja tak z buta, ale mysle ze tak po prostu jest. Najpierw sie wylecz..moze wlasnie pragnienie maluszka pomoze Ci w tym... Pozdrawiam i powidzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dokładnie zgadzam się z przedmówczynią Oczywiście MOIM CELEM NIE JEST CIEBIE STRASZYĆ !! ale....SAma jestem po przebytej anoreksji ,okresu nie maialma 4 dluuuuugie lata ..Nasluchalam sie wystarczająco duzo od lekarzy by móc sie wypowiedziec czyli : - u 30% anorektyczek u których zaburzenia miesiaczkowania utrzymują sie dłużej niz rok DOCHODZI DO TRWAŁYCH NIEODWRACALNYCH zaburzeń płodności = bezplodnosć - wiele dziewcząt co uzyskuje normalna prawidlowa wage NIE DOSTAJE Z POWROTEM SAMOISTNIE MIESIACZKI -ingerencja lekarzy No i cosodnosnie Ciebie ika25 : to ze masz miesiączke wcale nie znaczy ze jestes zdolna zajsc w ciąze ..Tzn.mi powiedzieli lekrze ze organizm wychudzonej dziewczyny nie JEST W STANIE WYTWORZYC JAJECZKOWANIA NIE MÓWIĄC CO DOPIERO JUŻ O UTRZYMANIYU CIĄŻY poza tym znam wiele przypadków gdy NAWET NIE PO ANOREKSJI TYLKO zwyklym glupim DŁUŻSZYM odchudzniu KOBIETY MAJĄ problemy z zajsciem w ciąze ... trzeba jednak mieć nadzieje : Przede WSZYSTKIM ZRÓB SOBIE SZCZEGÓŁOWE BADANIA U ENDOKRYNOLOGA czy masz OWULACJE ,POTEM u gina czy masz drozne jajowody U niektórych anorektyczek kurczą sie narządy rodne pod wplywem OSTREGO WYCHUDZENIA - tak powiedział mój ginekolog A tak prywatnie Ja mialm wiele groznych sytuacji : tzn kochalam sie w dni plodne bez ZABEZPIECZENIA WIĘC TO TEŻ O CZYMŚ świadczy... wiesz MOJA RADA JEST TAKA ze skoro jeszcze masz ANOREKSJE to BROŃ BOŻE NIE DECYDUJ SIĘ NA DZIECKO- ale ze wzgledów psychologicznych = KTOŚ KTO SAM NIE POTRAFI PORADZIC SOBIE Z WŁASNĄ CIELESNOŚCIĄ ,PSYCHIKĄ ,EMOCJAMI nie powinien brać odpowiedzialności za życie MALUSZKA Przecież nie kochasz SIEBIE więc bedzie ci ciezko obdarzyc miłościa BEJBIKA ? DZIECKO jest cudem i celem samym w sobie -a nie ŚRODKIEM DO WYLECZENAI CIEBIE Z ANOREKSJI a ty tak piszesz -tO JEST EGOZIM I UWIERZ MI zrobilabys wlasnemu dziecku krzywde -O ILE W OGÓLE UDA CI SIE ZAJSC W CIĄZE =czego Ci życze ale W DALSZEJ ZDROWEJ PRZYSZŁOŚCI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Ika:) Myśle ze pragnienie posiadania dziecka powinna być dla Ciebie największym dopingiem. Ja sama przeszłam przez tę okropną chorobę jak mialam 16lat, więc wiem jak ciężko jest się całkowicie wyleczyc. Mi pomogła właśnie miłość. Nie do dziecka, ale do mężczyzny. Przede wszystkim musisz doprowadzić organizm do normalnrgo stanu, poneważ może być wyniszczony chorobą. Możesz mieć problemy z zajściem w ciążę. Powinnaś też być pewna że jesteś całkiwicie zrdowa. Możliwe że będziesz potrzebowała dużo czasu.Będąc w ciąży nie możesz sobie pozwalań na głodowe porcje jedzenia. Będziesz potrzebowała dużo więcej energi, ponieważ będziesz się nią dzieliła z dzidzusiem. Życzę Ci wiary w siebie i wsparcia ze stronu ukochanego. Powidzenia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kiedys dawno
Mam 27 lat i za sobą tą okropną chorobę. Jestem mamą 2 dzieci. Anoreksja dopadła mnie miedzy jedną ciążą a drugą. Zanim zdecydowałam się na drugie dziecko minęło 6 lat :( Doprowadziłam się w międzyczasie do skrajnego wyczerpania i wagi 34kg przy 170cm wzrostu. Nie docierały do mnie zadne argumenty. Kiedys przyszedł ten dzień, kiedys zasłabłąm po raz kolejny, tym razem nie na żarty.Bardzo sie przestraszylam, zaczelam sie bac o swoje życie. Zaczęłam jeść. Płakałam i jadłam. Początkowo na siłę. Po roku wlewania w siebie soczkow i jedzenia obiadów ktorych nie jadłam 3 lata, zaczęłam jeść dla przyjemności :) Jadłam bo chciałam. Utrzymywałam wagę 58 kg. Minęło poł roku i zdecydowałam się na ciążę. W ciąży przytyłam 16 kg. W tej chwili mam 4miesięczną córeczkę, ważę 59 kg (czyli praktycznie tyle co przed ciążą), jem to na co mam ochotę i jestem szczęsliwa! :) Życzę Ci duzo siły i wytrwałości! Musisz zacząć walczyc o siebie i o macierzynstwo. Doprowadz się do porządku i wtedy kiedy bedziesz juz na siłach (psychicznie i fizycznie) staraj się o maleństwo! 🌻 Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
dzięki za wszystkie wasze rady :-). Macie rację że najpierw powinnam doprowadzić siebie do porządku i nie narażać życia i zdrowia bobaska jeśli puki co nie potrafie zatroszczyć się sama o siebie. Ale ja po prostu muszę mieć naprawdę WAŻNĄ motywację do powrotu do zdrowia i normalności. Nawet moja psycholog zasugerowała mi właśnie dziecko - oczywiście dopiero jak chociaż trochę wyjdę z tego paskudnego stanu. Winogronka - nawet tu mnie odnalazłaś :-) - fajnie że dalej się mną interesujesz. Jeśli chodzi o mnie to waga...spadła...do 42kg/161cm - oczywiście na moje własne życzenie bo dalej oszukuję najbliżych i udaję że jem. Jutro mam pierwszą wizytę u specjalistki od anoreksji, bo do tej pory chodziłam do zwykłego psychologa. Trochę się obawiam tej wizyty bo wiążę z tymi spotkaniami naprawdę wielki nadzieje bo chce znów normalnie żyć. A co nowego u CIebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc ika:)oj widze ze strasznie od ostatniego razu spadla Ci waga😠mam nadzieje,ze ta specjalistka od anoreksji Ci pomoze...musi!!!:) ja jestem pod stala kontrola psychiatry i psychologa:) sama sie do nich zglosilam:)dopiero po tym moi rodzice i znajomi zobaczyli ze ze mna wcale tak wesolo nie jest...pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
winogronka - dziś jest jeszcze gorzej...waga 40kg i po odstwieniu tabletek anty okresu brak...co prawda to dopiero piersze dzień się spóźnia ale nie czuje po sobie takich objawów jak zawsze miałam przed okresem...więc chyba sie doigrałam. A co gorsza dalej nie umiem jeść bez wyrzutów...mimo że stawka jest coraz większa...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Ika - dasz rade!! Musisz walczyć. Porozmawiaj "sama ze sobą", ustal zasady, priorytety... A przede wszystkim przestan się bać jedzenia, kalorii, wyższej wagi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
ok. ale jak to wszystko pokonać.Jak ci się udało???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Ika, ja czasami mysle ile zjadłam, czy nie za duzo itp - mimo że minęło już sporo czasu (najnizsza waga 6 lat temu). Jem (na poczatku na siłę) regularnie wszystkie posiłki od 2.5 roku. Na poczatku jadłam i cwiczylam zeby wyzbyc sie przeswiadczenia że od jedzenia bede gruba. Maż tłumaczył mi że gdyby od normalnego jedzenia ludzie tyli to na siwecie bylyby same grubasy. No i co fakt to fakt, ma rację. Od normalnych sniadan (jogurt z musli, jajko, kanapka itp), obiadów (chudych, bez tłustych sosów itp) czy lekkich kolacji jeszcze nikt nie utył. Twój organizm może nadrobic straty ale potem wyrówna sobie poziom. Bedziesz wazyla tyle ile powinnaś. Ja w tej chwili ważę 60kg (170cm wzrostu). Wyglądam naprawdę ok. A co najwazniejsze - mam 2 córeczki (starsza ma 7 lat a młodsza 5 mcy) :) Musisz mysleć dojrzale, jak kobieta - przyszła żona i matka :) Po prostu zacznij jesc, kilka małych lekkich posilkow dziennie, pij soki warzywno-owocowe. Powolutku. Nie mówię ze od razu nie wiadomo ile ale stopniowo - na sniadanie 1-2 kanapeczki z ciemnego chleba, kawa z mlekiem, na obiad 3 ziemniaczki, kawalek miesa i surówka, na kolacje sałatka plus 1 kanapka - nie bedziesz gruba, masz moje słowo!!!! 🌻 Ja pozwalam sobie nawet na pizze i piwo! ;) I rzuciłam palenie, ha :D Dasz rade!! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Pamietam ze w ciągu 1 dnia potrafiłam wypić całe opakowanie herbatki odchudzającej :o To był okropny okres. Nie chcę nigdy wrócic do takiego stanu. Z całego serca życzę Ci żebyś znalazła w sobie chęć i siłę by walczyć 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ka.ro.li.na
dziewczyny, ale skad to sie bierze? przeciez chcecie miec dzieci, niektore z Was je maja a mimo to doprowadzaja sie do takiego stanu :( dlaczego tak sie dzieje, jakie sa u Was przyczyny anoreksji? ogladalam ostatnio program gdzie mowiono ze to niska samoocena, czy to prawda? anoreksja jest straszna, a Wy jestescie naprawde dzielne, ze postanowilyscie walczyc, a niektore juz wygraly :) trzymam kciuki za Was, Wasze zdrowie i rodziny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja również jestem byłą anorektyczką. Choroba dopadła mnie w wieku 21 lat. Ciągnęło się to dość długo. Doszłam do etapu, kiedy poza połową kromki chleba rano i kilkoma jabłkami nie jadłam nic. Waga spadała w zastraszającym tempie, potem zatrzymał się okres. Zaczął się koszmar. Bolało mnie wszystko. Miałam potworne kłopoty ze zdrowiem. Poszłam do lekarza. Wziął się za osłuchiwanie - musiałam się rozebrać do pasa. Szczęka mu opadła. Nie widział czegoś takiego w swojej karierze. Ważyłam 30 kg, przy wroście 150 cm. Skończyło się wizytą u psychiatry. Do końca życia nie zapomnę słów jakie mi powiedział: \"Mogę ci dziecko dać zespół najlepszych lekarzy, przepisać najsilniejsze leki, ale jeśli ty nie będziesz chciała żyć, nikt i nic ci nie pomoże\". Rozpoczęłam moją walkę z chorobą. Ciężko było. Jedzenie bolało - psychicznie i fizycznie. Dziś mam dwójkę dzieci. Nie mam kłopotów z jedzeniem, mimo to jednak wiem, że z anoreksją jak z alkoholizmem. Można być trzeźwym alkoholikiem i tak samo jest z anoreksją - do końca życia będę już \"jedzącą anorektyczką\" - kiedy bowiem przychodzą kłopoty, muszę się bardzo pilnować. Z tego można wyjść - jeśli tylko się chce. Trzeba tylko chcieć żyć, trzeba tylko chcieć żyć z radością. Oczywiście może pomóc miłość do bliskiej osoby, ale przede wszystkim trzeba pokochać siebie - bo to niemożność akceptacji siebie i swojego ciała pcha w szpony anoreksji. Pozdrawiam Ciebie serdecznie, całym sercem jestem z Tobą. Musi się udać - skoro już widzisz problem, to jest 50 % roboty za Tobą, teraz trzeba jeszcze popracować nad akceptacją siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Anulka - jakbym czytała samą siebie. Mój niż wagowy to 34kg ale przy 170 wzrostu :o Czułam sie fatalnie, kołatanie serca, bóle, zawroty głowy, omdlenia, bezsenność, duszności itp. Kiedys na izbie przyjec w szpitalu (pojechalam przestraszona z kołataniem serducha) trafiłam na super lekarza. Pozwolił mi sie wygadac, zapytał wprost co jest przyczyną tego że tak wyglądam - mąż, rodzice, praca... co? Powiedział że jak nie bede chciala to nikt i nic mi nie pomoze. Podał przykład dziewczyny, anorektyczki, pacjentki szpitala - jak ktos wchodził chocby z jabłkiem to groziła że wyskoczy z okna :o Nie udało im sie jej uratować. Przestraszyłam się. Nie mialam jednak wsparcia w rodzinie. Mama płakała patrzac na mnie, mówiła że widzi wszystkie moje kosci, nawet te najmniejsze. Nie wierzylam jej. Takie gadanie w niczym mi nie pomagało. Mąż - w tej chwili już były mąż - nie wyciągnął do mnie pomocnej dłoni, nie rozumiał, nie chciał... nie wiem... Odsunelismy sie od siebie. Jestesmy 4 lata po rozwodzie. Dzisiaj mam prawdziwą rodzinę, kochającego męża i dwójkę dzieci. Dopiero od 2.5 roku jem normalnie ale tak jak to napisałaś - zawsze bede juz jedzącą anorektyczką. Gdzies tam w srodku siedzi we mnie obsesja. Dziewczyny nie zarzucajcie sobie zbyt wiele, nikt nie jest idealny. A szczupły wcale nie znaczy lepszy. Pozdrawiam 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mamo była anorektyczko - ja, kiedy zaczynałam jeść - czułam każdy kęs - dokładną drogę -jaką przebywa od ust do żołądka - to bolało potwornie. Pamietam czas, kiedy mieszkałam jeszcze z rodzicami, mama dawała obiad, a ja po cichu wynosiłam go na balkon i wlewałam do wielkiego dzbana - wiedzialam , że tam nie będzie szukać. Będę popołudniu - bo teraz muszę wyjść. Dla wszystkich pańm, które borykaja się z anoreksją - wstawię u mnie na bligu tekst - postaram się krótko opisać walkę , którą musiałam podjąć sama ze sobą. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coś jeszcze powiem, bo jednak zostanę w domu - chwila czasu jest. Walkę wygrałam jako czlowiek, ale takie klopoty ze zdrowiem, jakie cięgną się za mną od tamtego czasu - nikomu - najwiekszemu wrogowi nie życzę: siadły nerki i uklad moczowy, nabawiłam sie wrzodów, moje zatoki to obraz nędzy i rozpaczy, poleciały mi zęby w zastraszającym tempie.... Zanim więc wpadniesz w to bagno, zastanów się , czy warto . Podałam tylko kilka problemów natury fizycznej, nie podalam klopotów z psychiką, te są znacznie gorsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ka.ro.li.na
Powiedzcie, czy anoreksja to jest cos co przychodzi nagle czy tez od zawsze ma sie do tego sklonnosci? Odwolam sie jeszcze do tego programu ktory widzialam - podobno mozna zapasc na te chorobe gdy jest jakis powazny problem - u bohaterki programu byla to zmiana szkoly. To, plus niska samoocena doprowadzilo ja niemal do smierci... a dziewczyna naprawde byla sympatyczna, myslaca. Nie miala powodow by siebie nie akceptowac. I tak jak pisze Anulka - znajdowala rozne sposoby by ukryc jedzenie - chowala kanapki do kieszeni, na talerzu rozsypywala okruszki badz zostawiala kilka kropel mleka i okruszki platkow by rodzice mysleli, ze ma za soba pozywny posilek. Czula sie strasznie bo rodzice obserwowali kazdy jej krok, ale z drugiej strony... dawala im powody i musieli to robic... bledne kolo. Mowila, ze paradoksalnie gdy wazy najmniej czuje sie najlepiej... mimo ze stanowila obraz nedzy i rozpaczy. Straszne jest to ze ta choroba odbija sie na wszystkim. Na zdrowiu fizycznym i psychicznym, na rodzinie jak pisze mama byla anorektyczka. Mam w zwiazku z tym wazne pytanie, jak pomoc osobie chorej? Maz Ci nie pomogl... a przeciez jest sie ze soba na dobre i na zle, w zdrowiu i w chorobie. Dlaczego nie pomogl, przeciez musial byc swiadkiem Twojej walki. Ale z drugiej strony jak pomoc skoro mowicie, ze tylko zagrozenie wlasnego zycia stanowi bodziec do walki, a zadne inne slowa nie skutkuja? Moze nie chcecie o tym pisac bo w koncu to na pewno przykre wspomnienia i nie chce sie do nich wracac. Ale moze komus ten topik i Wasze opowiesci cos pomoga i dadza do myslenia? Ja kiedys myslalam, ze moge zachorowac bo szkoda mi bylo czasu jesc (glownie przez prace i nawal obowiazkow). Gdy juz moglam na chwile usiasc to bylam tak zmeczona ze jesc juz nie mialam ani ochoty ani sily. Chudlam w oczach. Teraz jednk widze ze to nie bylo to, anoreksja wynika z czego innego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uffff - wcięło mi posta dlugiego. Karolinko odpowiadam:D 1.Dziś mogę spokojnie mówić o tym co było. Z chwilą , kiedy ważyłam się przyznać sama przed sobą, że moje niejedzenie jest nałogiem takim jak alkoholizm, kiedy odważyłam się porozmawiać o tym ( z koleżanką z pracy) - rozpoczął się u mnie proces leczenia. Potem już było tylko lepiej. 2.Skąd się bierze ta choroba- pisałam już z nislkiej samooceny, która bywa skutkiem zbyt wysoko stawiamych wymagań (przez rodziców, nauczycieli, męza, środowisko w szkole, środowisko w jakim żyjemy (np. moda na bardzo szczupłe kobiety). 3.Ja do pewniego momentu nie miałam żadnych skłonności do anoreksji. Wręcz przeciwnie - miałam nadwagę w liceum. Na studiach pojechałam na praktyki budowlane - schudłam ok 10 kg. No i zaczęło się, nie umiałam przestać, ciągle zmniejszałam porcje jedzenia a w lustrze widzialam zwały tłuszczu. Każdy kilogram mniej był podstawą do dzikiej radości. Nie docierało do mnie, ze wyglądam jakbym wyszła z Oświęcimia - i tak widzialam tłustą dziewczynę. 4. Jak pomóc takiej osobie? Powiem Ci, że mioże to co napiszę, będzie szokiem - mnie pomógł mąż, ale nie użalaniem się, łażeniem i proszeniem o to bym zjadła. Pomógł stanowczością, brakiem reakcji na to, że np. potrafiłam grozić, że skoro coś mi się nie podoba, to ja przestaję jeść, nie reagował na fakt, że po kłótni ja tygodniami nie przyjmowałam pokarmów. Reafował inaczej - mówił do mnie, że samej sobie i dziecku robię krzywdę- nie jemu. To żadna metoda. Bo ja , jesli przegram walkę, nie będę mogła patrzeć jak dorasta nasze dziecko, nie mowiąc o planowaniu kolejnego. Bo jeśli przegram tę walkę, to moje dziecko nie będzie mialo matki. On będzie musiał jako mąż i ojciec - po mojej przegranej - walczyć o siebie, o dziecko. No i pomógł, taki sposób - może ostry - był dobry. Dopóki powtarzał, że dla niego jestem piękna, i nie chce chudej zasuszonej szkapy, do mnie nie docierało. Ostre, stanowczo wypowiadane argumenty - pomogły. To jest jak pomoc dla alkoholika, czy narkomana - nie wolno łagodnie, nie wolno się poddać jego groźbom, nie wolno użalać się i głaskać. Z milością, ale mądrze i konsekwentnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Mój mąż (teraz już ex-mąż) miał to wszystko gdzieś, tak mi się zdaje patrzac z perspektywy czasu. "Spójrz na siebie, jak ty wyglądasz" - w czym mogło pomoc takie gadanie? Nie tędy droga. Przez taką "pomoc" wpadłam jeszcze głębiej. Czułam sie nieatrakcyjna (no bo przeciez tak powiedział, prawda?), czułam ze muszę cos ze soba zrobić. Jedzenie wypluwałam, ukrywałam w szafkach, wyrzucałam do kibelka... cokolwiek - byle nikt nie znalazł. W koncu zostały mi tylko jabłka - maksymalnie 5-6 sztuk na dobę. Do picia woda i herbatki odchudzające. Litrami :o Czasami sie zastanawiam dlaczego panie w aptece bez sprzeciwu sprzedawały mi te wszystkie leki na przeczyszczenie, na schudnięcie itp. Przecież musiałam wyglądac wtedy jak śmierć (34 kg!!). Jasne było że jestem chora. Ale nikt nie reagował... Z mężem się rozstałam. Zdradzał mnie, nie szanował, dobijał psychicznie, dołował. Myślę że jemu w głównej mierze zawdzięczam to przez co przeszłam. Od 4 lat jestem związana z moim obecnym mężem. To dzięki niemu jem i nie palę. To nasz wspólny wielki sukces. Prosił, tłumaczył, pokazywał filmy i zdjęcia, szykował jedzenie, rozmawiał, rozmawiał, rozmawiał. Kiedyś źle sie poczułam, zemdlałam na ulicy. To był przełomowy moment. Wtedy na dobre zaczęłam walczyć. To było 2.5 roku temu. Odbudowałam jako tako swój organizm i zdecydowalismy sie na dziecko. Ciąża poprawiła moj stan psychiczny, jadłam dla dziecka, nie załowałam sobie niczego (bez przesady). Urodziłam piekna zdrową i dużą dziewczynkę :) Teraz mam już 2 pannice w domu :) Okres "po ciąży" jest dla mnie wyjątkowo trudny :( Rozciągnięta skóra na brzuchu, zmieniona lekko figura, 4 kg więcej. Boję sie zastosowac dietę. Boję się że wrócę do niejedzenia. Nie chce przez to przechodzic po raz drugi. Zmagałam się z głodem przez prawie 4 lata. Wystarczy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Anulka, mówienie o dziecku, o byciu matką, uswiadamianie do czego prowadzi niejedzenie, jakie mogą byc konsekwencje - to sposób drastyczny, ostry, okrutny... ale skuteczny. Mówienie "nie lubię chudych kobiet, nie podobają mi się" nie odnosiło w moim przypadku skutku. Bo przecież mnie to nie odtyczyło, ja nie byłam chuda. Mi się wydawało że jestem gruba i tyle więc takie gadanie na nic sie zdało :o Natomiast powiedzenie prosto w oczy jak jest i jakie moga byc skutki było dla mnie jak uderzenie w twarz. Dotarło. Zrozumiałam. Ale to jeszcze było mało, jeszcze nie miałam sił by zacząć jeść. Płakałam, mówiłam że jestem chora że to rozumiem że chce sie wyleczyć że chcę być normalna, szczęsliwa... ale było mi trudno, nie umiałam. Aż poczułam strach o swoje żcyie, aż zasmakowałam konsekwencji o ktorych mówił mąż. Zobaczyłam że to nie przelewki. Wtedy zaczęłam jeść. Wszystko, szybko, dużo. Mąz pomógł mi wtedy ustalić posiłki - ich skład i ilości. Zeby nie na hura. Teraz jest juz dobrze. Jestem szczęsliwa :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wyjęłaś mi to ust - od jedenastu miesięcy karmię piersią, mam ok 4 kilogramy więcej niż przed ciążą. Ostatnio coraz częściej panikuję, że utyję. To trudny okres, bo z jednej strony ważniejsze dla mnie jest zdrowe i szczęśliwe potomstwo, a z drugiej - te cholernie natrętne myśli - że za dużo jem. Na razie walczę z tym, odpędzam je, jem normalnie, mąż zaś śmieje się, że wyglądam o niebo lepiej niż przed ciążą. Mam nadzieję, że kiedy skończę karmić, nie będę musiała borykać się z problemem anoreksji - wiem jedno - zależy to tylko ode mnie.Od nikogo więcej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszy moment, kiedy zrozumialam o co walczę, to była jazda do pracy - jeszcze wróbelki nie ćwierkały, że będę mieć męża , dzieci... Wsiadłam w tramwaj , zrobiło mi się słabo, leciałam przez ręce (dwa tygodnie wcześniej funkcjonowalam tylko i wyłącznie na pewnej mieszance odchudzającej- naturalnej - ale....), ból w brzuchu nie do zniesienia, sina skóra, dzwonienie w uszach, siedziałam wbita w krzesełko jak w beton. Zwolniłam się wtedy z pracy i do lekarza. To był ostatni dzwonek. To on wtedy załamał ręce. Pokiwał głową i powiedzial , że ma wrażenie jakby cofnął się do momentu wyzwolenia Oświęcimia. Miałam żebra, które doskonale mozna bylo policzyć, i skórę przez którą jakby dobrze popatrzeć, można byłoby zobaczyć jelita... To był taki pierwszy sygnał ostrzegawczy. Zaczęłam walkę, nie raz kończącą się porażką, co próbowałam jeść normalnie, to znów przychodzil stres, jakiś zawał życiowy - i koniec, znów niszczyłam siebie.... Masz rację - ostra metoda - ta, którą zastosował mąż, ale w moim przypadku, nie było mowy o zastosowaniu innej. Nie docierało nic, kompletnie nic. Co z tego, że ugotował, kiedy musial iść do pracy - a ja po prostu wywalalam, zostawiałam talerz umazany jedzeniem. Co z tego, że wieczorem przychodził i prosil, żebym na jego oczach zjadła - dochodziło do kłótni, wolałam awanturę niż jedzenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Anulka, ja mam przy piersi półroczną córcię. Doskonale Cie rozumiem. Ciągle te cholerne myśli. Czy one nigdy nie przestana mnie męczyć? Mój mąż reaguje tak jak Twój - mówi że jestem głupia (dosłownie) bo wyglądam naprawdę fajnie. Mam pupę, piersi, ładną buzię. Na chwile zapominam o moich dodatkowych 4 kilogramach, ale za jakis czas znowu to samo. Rano wchodze na wage i sprawdzam. Obsesja. A przeciez to tylko 4 kg. Czasami widzę siebie jakby dwojako. Dziwne. Jednego razu jak spojrzę w lustro to mówię - jestem szczupła, mam ładną figurę (przyczepiam sie tylko do rozciągnietej skory na brzuchu), niexle wygladam jak na mamę 2 dzieci. Z kolei innym razem spogladam i widzę fałdę na fałdzie. Naprawdę. Widzę to, na własne oczy. Otłuszczone ciało. Masakra. Jak mozna widziec siebie raz tak a raz tak? Nie rozumiem :o 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wiesz, że to są poczatki nawrotu. U mnie to samo. Raz jest tak, raz tak. Mąż bębni z uporem maniaka - bardziej podobasz mi się teraz, kiedy na tobie nie wisi sukienka jak na strachu na wróble. Masz cyc jak się patrzy, pupkę taką jak mi się podoba. coraz mniej to na mnie działa. Coraz częściej melduję się na wadze po kilka razy dziennie. A może kochana - jakaś mała grupa wsparcia - tu na topiku? Niepokój mój, że to nawrót, towarzyszy mi od jakiegoś czasu.Bo w spodnie sprzed ciąży nie wchodzę, bo bluzki za małe w piersiach. Staram się zachować maximum logiki. Czasem jednak trudno. A ja nie chcę się poddać! W każdym razie, ja zaczynam walkę - kolejną - nie chcę nawrotu, za żadne skarby świata.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ka.ro.li.na
Dziewczyny nie mozecie sie teraz poddac... zobaczcie jak duzo juz osiagnelyscie. Jestem pelna podziwu dla Was. Mi tez po ciazy zostalo kilka kg - dokladnie 6. ALe tak sobie mysle, ze... przeciez idzie lato, bedzie mozna poruszac sie, pospacerowac, poplywac, pojezdzic na rowerze. Nie stosujcie zadnych diet, jesli draznia Was te dodatkowe kilogramy to moze jednak lepiej bedzie skorzystac z ladnej pogody niz ograniczania jedzenia? Jak Was czytam to dochodze do jednego wniosku, ze nie wolno samemu borykac sie z problemami gdy cierpi sie na sklonnosci do anoreksji. Bo niejedzenie to chyba w duzej mierze reakcja na stres. Trzymam za Was kciuki i bede kibicowac i zaladac tu jesli topik sie rozwinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×