Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ika25

ciąża...anoreksja...

Polecane posty

Grudniowa, może masz rację... Teraz wcina ogórkazakąszając tostem. Trochę się boję, bo Jaśku już miał tydzień niejedzenia, kiedy jedynym pokarmem były danio i zupy, nic poza tym. Na szczęście, nasz pediatra (facet sam jest jak lek, lek na panikę rodziców :D ) uspokoił mnie, że to mija... A teraz, gdy moje demony wróciły, boję sie o swojego Smoka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida, wydaje mi się, że te chortoby nie są dziedziczne, ale poszperam, poszukam. Dzieci czasem miewają swoje humoryżywieniowe. Tusia miewa dni, kiedy pożera konia z kopytami, a potwem znów kilka dni kiedy wszystko zostawia na talerzu. Słuchajcie, a ja jestem bardzo szczęśliwa.Mój blog - post o anoreksji jest w polecanych przez redakcję onetu. Cieszę się, bo napisało dużo osób przechodzących tę chorobę, lub takich jak my - jedzących anorektyczek. Jest kilka komentarzy od dziewcząt, które zastanawiały się nad odchudzaniem, ale po przeczytaniu odpuszczają. Cieszę się jak diabli, bo jeśli choć jedna osoba zawróci z tej strasznej drogi - to już wielki sukces...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
dzień dobry :-) Wiecie co? CHyba mam już to wszytsko gdześ!!! A mianowice: wcozraj opalałam się na leżaku za domem, usłyszałam że idzie do mnie znajoma i jak wariatka zaczęłam szybko się ubierać żeby tylko nie zobaczyła moich kośći - chyba pierwszy raz tak naprawdę wstydziłam się swojego obecnego wyglądu i zauważyłam że te kańciaste ciało i brak piersi wcale ddorze się nie prezentują. Wczoraj przezyła pierwszy dzień od prawie roku gdzie zjadałam wszystko co mi zaproponowano: na śniadanie - 3 normalne kanapki/l biały chleb, masło, wędlina i ogórek, później najnormalniesza kawa rozpuszczalna z mlekiem (3,2%) i kilka paliuszków i wafeklek obiad: ziemniaki, watróbka w cieście (smażona na oleju z cebulką), sałata ze śmietaną (gdzie do tej pory był tylko kefir zamiast śmietany) później - kawa capuucino z...cukrem!!! i kawałek sernika kolacja: miseczka kaszy manny na mleku z sokiem wiśniowym I co dziwne po całym dniu - wcale nie miałam wieczornych wyrzutów sumienia i postanowiłam że tak już mniej więcej bedzei wyglądał mój każdy kolejny dzień. Dziś od rana jest tak gorąco że zaczełam szukać w szafie w końcu jakiś lżejszych ubrań. I co??? NIe mam co na siebie włożyć, wszystkie letnie urania z tametgo roku są za duże o ok.20kg więc sobie wyobrażacie jak w tym wszystkim wyglądałam i znów zobaczyłam że ta moja chudość wcale nie jest ładna i ponownie odczułam wstyd że muszę w końcu pokazać moje chude ręce, że w pracy będą jeszcze dziwniej patrzeć i komentować za plecami. Pomyślałam z żalem o wszytkoch moich letnich sukienkach w których wyglądałm tak kobieco... I stwierdziłam że naprawdę to już ostatni dzwonek żeby nie oszukiwać samej siebie i powinnam przytyć. Więc dzielnie trwam we wczorajszym postanowieniu i JEM. Na śniadanie był kefir i normalny biały rogal z serem i sałatą Na II śniadanie właśnie popijam kawę z mlekiem i bułweczka drożdżowa. Dziewczyny jakiś optymizm mnie dopadł - myślicie że mi się uda??? Ja już naprawdę chce życ normalnie. I coraz częśćiej się łapie na myślach, że rzeczywiście lepiej wyglądałam mając te swoje 55-60kg niż teraz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
a tak poza tym...wciąż czekam na okres... Miał być 30maja więc już trochę się spóźnia. Wmawiam sobie że w piwerszym miesiący po dostawieniu tabletek anty takie opóźnienia mogą się zdażyć...Chociaż z drugiej strony wiem że to raczej w 100% przez odchudzanie "z kości na ości". Jak było z tym u WAS?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ika, jak dobrze! Cholernie się cieszę, razem z Tobą :D ... Zaczynasz od serii małych kroków ( uświadomienie choroby, pogodzenie się ze swoim ciałem i rozpoczęcie walki o samą siebie), które przeradzają się w cholernie ciężką pracę i dają potem efekty... Tylko tak dalej :) ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ika - ufff, no, i oby do przodu - będą chwile zwątpienia, ale jak będą to nie zamykaj się w swojej skorupce, tylko jak w dym wal tu do nas. Masz rację, kiedy zaczyna się jeść, dopada człowieka optymizm. Uprzedzam, że może czasem być pomieszany z depresją, ale tak to jest. wtedy trzeba drugiego człowieka, co stanie obok i delikatnie wyleje mały sprytny kubełek zimnej wody na łeb. Mój okres - ja w momencie spadku masy ciała miałam okresowe zniki miesiączki na kilkadziesiąt dni. dostawałam zastrzyk (uch, cholernie bolesny!), pojawiał się okres i tak w kółko - znów brak, zastrzyk i tak dalej. Od momentu , iedy przytyłam do 50 kg, nie mialam już kłopotów z okresem. Potem nawet spadłam do 48, 47 czasem 45 - ale okres się utrzymywał, więc ikuś nie jest źle, może czerwona pani o Tobie nie zapomni. Wiecie co, tak sobie myśle, że te moje nawroty mają miejsce przede wszystkim, kiedy jestem w domu, z dziećmi, mąż pracuje od świtu do nocy, więc nawet nie ma kiedy zauważyć, że ja coś robię. Kiedy jednak biorę się za siebie, czegoś dokonuję - w domu , bo w domu, ale ktoś to docenia - ot poprawię komuś pracę licencjacką, pomogę w zadaniu, napiszę sensowną notatkę na bloga, która jest zauważona, komentowana, coś się dzieje w moim życiu - poza sprzątaniem domu i myciem garnków, czuję się o niebo lepiej. Wniosek z tego - trzeba coś robić, jakoś się spełniać. Odrobina egoizmu - w tym dobrym znaczeniu - pomyśleć o sobie - to jest to, co winduje w górę:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
grudniowa mamo, Anulko, atrida - cieszę się że jesteście ze mną i szczerze cieszycie się moim maleńkim sukcesem. NA kafeterii zaczynałam walkę Z kilogramami i sie udało. Teraz zaczynam walkę O kilogramy - może w tą stronę też się uda!!! Tak analizuję sobie cały ostatni roki i w zyce bym nie uwierzyła jakby ktoś mi kiedyś powiedział że JA wiecznie odchudzajaca się dojdę do takiego momentu że będę musiała tyć. Niby takie to wszystko nie raealne a jednak... Szkoda tylko że jest tak ciężko... Ale puki cop cieszę się moimobecnym nastrojem i nastawieniem i liczę że jakoś to będzie.W końcu idzie lato :-) życzę Wam miłego dzionka!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
ja już po pracy... U mnie tak pięknie świeci słonko że aż inaczej patrzy się na życie! Szoda tylko że nie mam ubrań na taka pogodę -ale postanowiłam sobie że jak uda mi się przybrać szybciutko 2-3kg to w nagrodę od razu kupię sobie coś nowego do ubrania na takie upały - każda jedna motywacja jest dobra! Prawda? Pozdrawiam!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ika - pewnie, że każda motywacja jest dobra. Przede wszystkim walcz dla siebie samej. O wiele lepiej wytrzymać z samą sobą, kiedy wszystko jest w porządku, a na twarzy uśmiech, w głowie spokój:D:D:D No, ja też w życiu nie uwierzyłabym, że po moim odchudzaniu zacznę walczyć o każdy kilogram na plus. Mało tego, nie wierzyłam, że kiedykowliek będę potrafiła popatrzeć na stare zdjęcia i powiedzieć - toż to koszmar, jak ja w ogóle pokazywałam się ludziom w takim stanie. Są lepsze i gorsze dni - ważne, że walczymy:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anulka po prostu nic dodac, nic ujac \" trzeba coś robić, jakoś się spełniać. Odrobina egoizmu - w tym dobrym znaczeniu - pomyśleć o sobie - to jest to, co winduje w górę\". Dokladnie tak:) Ja rowniez jak dzialam, planuje i - co najfajniejsze - uslysze dobre slowo to rosne:):D Jak chyba kazdy... Wyczytalam gdzies, ze \"milosc ludzka zywi sie dobrymi slowami\", ja do tego dopisalabym jeszcze \"dobre samopoczucie, postrzeganie siebie i nastroj tez\" :D:D:D Ika ciesze ssie, ze przez do przodu, tak trzymac:):) Pozostale mamusie dla was sily i 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
dzień dobry :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam:D No jak tam kobiety? Optymka :D:D:D:D ika - dobrze widzić uśmiech, jak po wczorajszym dniu? Właśnie zjadam śniadanie i wylot na spacer, bo piękna pogoda, nie ma co kisić się w domu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
wczoraj też było ok. Ładnie zjadłam normalny obiadek: ziemniaki,żołądki drobiowe,surówka, potem herbatka i wafelki, kolacja: jagurt z płatkami - więc chyba jak najbardziej w porządku. Najważniejsze, że nie najadam sie aż tak bardzo (jak to było w ostatnie dni i wieczory) i potem nie mam wyrzutów i chęci zwrócenia wszytskiego. Dzisiaj na śniadanko była bułka ziarnista, taraz piję kawkę i zjadam plaster ciasta drożdżowego z truskawkami i nie mam zamiaru się tym przejmować co zjadam - bo przecież jakoś muszę trochę przytyć!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ika :D:D:D:D:D wiekie ❤️ dla Ciebie. Jestem z Ciebie bardzo dumna:D Oby tak dalej. Najważniejsze, że czujesz się dobrze:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
u mnie w pracy wszyscy zaczęli się rozbierac z powodu nagłych upałów, tylko ja noszę bluzki z długim rękawem i bez dekoltu bo mi piersi gdzieś po drodze wcieło. Jeszcze niedawno się cieszyłam że tak bardzo zmalały bo zawze miałam kompleks z powodu ich duzych rozmiarów - a teraz się wstydzę bo jestem prawie płaska. Myslicie że jak jak wróci mi kilka kg to w piersi też pójdzie...bo chyba jednak tęsknie za nimi i całym moim życiem zanim wpadłam w to paskudztwo z odchudzaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myślę, że się znajdą. Ale już więcej nie eksperymentuj:D bo dla cyca, takie chudnięcie i przybieranie, to pretekst do opadu i zwiotczenia;) Tylko na to czeka, bo on z tłuszczyku jest zbudowany:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
Anulka - dzięki za uświadomienie :-) . mam nadzieję że jak uda mi się nieco uporać z tym moim stanem psychicznym i fizycznym to już nigdy nie dam się wciągnąć w ten idiotyczny świat diet i kalorii - co prawda sama jeszcze nie wierzę w to co piszę ale może naprawdę się uda jeszcze żyć normalnie i cieszyć się z tego co się ma a nie dążyć do narzuconych ideałów. zaraz zabieram sie grzecznie za jogurcik!!! Bo nie ma co ściemniać tylko zjadać to co przyniosłam do pracy. A w domku ok.16 obiad! Winogronka - Witaj :-). Nie masz pojęcia jakza każdym razem się cieszę jak spotykam Twoje wpisy na tych topikach. Pisz szybciutko co tam u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
do zobaczenia jutro!!! MIłego popołudnia :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość południowa kotka
No, ja wiem jaka to jest okropna choroba, sama nie przechodziłam, ale moja siostra tak. Też jest jedzącą anorektyczką. Sama chyba nie mam skłonności, chociaż przyznam, że za każdym razem jak jestem bardzo zła albo smutna, albo jak mi coś wyjątkowo nie wyjdzie, pierwsza myśl gdzies w głowie to "nie będę jadła!", sama nie wiem dlaczego, za karę chyba. Tylko że to przechodzi i jem. Trzymajcie się dziewczyny. Musicie dla swoich maluchów :) one takie malutkie, co zrobią, jak zasłabniecie? Słuchajcie domowych gestapowców, życzę wam mnóstwo siły w walce z tą straszliwą chorobą. Siostra mi mówiła o dziewczynie którą przywieźli do szpitala skrajnie wyczerpaną, przywiązana za ręce i nogi leżała pod kroplówkami, musieli przywiązać bo wyrywała igły... Jedna z najgorszych chorób

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość może to zabrzmi
infantylnie, ale nie możecie zacząć od wyrzucenia wagi z domu? Mówię do tych, które są "jedzącymi anorektyczkami". Trzymam kciuki za waszą silną wolę!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ika 🖐️ południowa kotka - masz absolutną rację. Poza tym widzisz ja chcę żyć dla siebie też:D Nie tylko dla dzieci, męża - chcę móc rozmawiać z ludźmi, chcę mieć możliwość uśmiechać się do nich, chcę coś stworzyć, mimo , że jestem w domu z dziećmi. Chcę pomóc kilku osobom jeszcze w życiu i dlatego właśnie uważam, że warto walczyć :D do może to zabrzmi - tu się mylisz, to wcale nie jest infantylny pomysł. Wielu autorów książek o anoreksji radzi, by w momencie leczenia, pozbyć się wagi z domu:D Ja nie miałam - poprzednią wywaliłam, teraz mam - bo ważyłam synka:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grudniowa mamo - cosik mi się nie podoba Twoje milczenie...czy wszytko w porządku? Atrida, wiem , że żyjesz:D ale odezwij się kochana:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane kobietki, wybaczcie moje milczenie... Kiepsko sie dzieje... Smoku chyba zaczyna chorzeć, mnie też jakiś bakcyl dopada... A mąż dostał takie zadanie w robocie, że zobaczę go w domu chyba za tydzień... Ehhh, jak nie urok...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
atrida - "pocieszę" Cię że mój mąż jest w trzymiesięcznej delegacji od początku maja na drugim końcu Polski i widzimy się tylko w co drugi weekend i jakoś da się przezyć - u mnie to już chyba kwestia przyzwyczajenia - ale czasem mi napradę smutno z jego braku... wczoraj znów chyba było ok. na obiad normalna zupa pomidorowa (na rosole z prawdziwej kury-nie z kostki) z makaronem i do tego mięsko, popołudniowa herbatka,płatki śniadaniowe (tak do chrupania na sucho) i batonik mars, na kolację: kluski leniwe z CUKREM i jogurtem owocowym. I znów spokojnie zasnęłam - BEZ WYRZUTÓW. Nie macie pojęcia jak się cieszę, że jakoś to idzie powowlutku do przodu. Dziś wraca mój mąż na długi weekend - też się pewnie ucieszy, jak zauważy że jest już ze mną trochę lepiej. I humorek też mi się poprawił! PA! Piszcie co tam u Was???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem wściekła na pracodawcę mojego męża, bo zamiast uczciwie powiedzieć co będzie musiał robił, to cały czas kręci. Mąż ma obiecane albo wolne, albo pieniądze za nadgodziny i dodatkową premię. A narazie jest tak, że ma zasuw jak stąd do Pecos i przeświadczenie, że \"nikt nie da ci tego co oni mogą ci obiecać\"... Wraca do domu zatyrany, wkurzony i pada do wyrka... Ehh, jak ja sie cieszę, że idzie już długi łikend...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzień dobry:D Grudniowa mamo - halo! Odezwij się! Atrida , ika - współczuję słomianego wdowieństwa. Sama przechodziłam przez to - mojego Szacownego małżonka nie było pół roku. Ech - koszmar... Ika - to jest milowy krok do przodu - brak wyrzutów sumienia. Cieszę się ogromnie. U mnie niby w porządku, choć nie mogę się zmusić do zjedzenia kolacji - od jakichś dwóch tygodni ich nie jadam.Ale za to śniadania bardzo porządne, obiady całe - i bez wyrzutów sumienia. Ja w zasadzie kolacji nie jadałam prawie nigdy, więc może po prostu wracam do normy, bo karmię mniej. Buba przechodzi powoli na normalne posiłki. I już nie ciągnie mnie tak do słodkiego.... Pozdrawiam serdecznie - Atrida - napisz, czy z jedzeniem u Ciebie teraz w porządku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ehh, u mnie z jedzeniem różnie... Są dni, kiedy jem tylko serek lub jogurt, a są dni kiedy pochłaniam wręcz tony... Ale ostatnio jakoś to zrówmoważyłam, bo widzę, że mój syn strajkuje jak nie jem... Więc jak mąż jest w pracy, to \"opiekuje się\" mną drugi gestapowiec :D... Mały jest, a czasem przeraża mnie jego mała pyzata mądrość... A o uporze i przebiegłości nie wspomnę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
witam :-) Nie mam czasu pisać.Odezwę się później.PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Melduję się pośniadaniowo:D Ika - odezwij się później. Grudniowa mamo - od 19 będę w pobliżu Mrągowa:D Może by tak jakaś kawusia? Nie wiem tylko, czy dasz radę jakoś dobić do nas, bo ja niestety nie jestem zmechanizowana - raczej uzależniona od teścia:D W każdym razie okazja się szykuje . Atrida - mam nadzieję, że gestapo w osobie syna działa:D A ja wczoraj wieczór przeglądałam sobie kafeterię. Ponieważ na dietach jest topik dla anorektyczek, weszłam na ten dział. Nie zauważyłam , że tuż za mną stoi mąż. No i zaczęło się. Usłyszałam, że chyba Bozia rozumek zupełnie mi odjęła. Po cholerę mi te diety. No i musiałam tłumaczyć Szacownemu po co ja na te diety wchodzę. Wytłumaczenie zostało przyjęte, fakt zaakceptowany...Normalnie nie dość, że gestapo, to jeszcze totalna inwigilacja...czekam na pierwsze objawy cenzury - ciekawe, kiedy mój mąż zabronbi mi wymawiać słowo : kilogram, waga, kcal, odtłuszczone itp:D Odezwę się później.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×