Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość ika25

ciąża...anoreksja...

Polecane posty

Jeśli ktoś jeszcze czyta ten topik, kto ma klopoty z anoreksją - zapraszam do siebie na blog - zaczynam dziś walkę z głupawymi myślami. Ja się nie chcę poddać, bo wiem czym to pachnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama była anorektyczka
Grupa wsparcia chyba by się przydała. Ja też walczę z głupimi myślami. Mąz powtarza że wyglądam super. Kochamy się codziennie. Ludzie mówią ze dzieci mi służą, że wyglądam dużo lepiej niż przed ciążą itp itd. A ja i tak nadal swoje. Waga, jedzenie, kilogramy, kompleksy. Skad to sie wzięło? Już było tak dobrze, a tu znowu :( Karmię piersią i to trzyma mnie jako tako na powierzchni. Bo przecież zdrowie dzieci najważniejsze. Ale co potem? Czy wytrwam? Czy bedzie mi dane żyć normalnie? Bez stresu związanego z jedzeniem? Czy bede umiała jeść - tak po prostu? :o :( Lato - ja widzę lato zupełnie inaczej. Nie jest dla mnie okresem umozliwiającym schudnięcie lecz okresem gdzie już trzeba byc szczupłym - kuse spodniczki, cienkie spodnie, koszulki na ramiączkach, bikini (o zgrozo)... Nie chcę chodzic latem w długich spodniach i bluzkach na długi rękaw :( I stad moja konsternacja. Poza tym - chodzę na spacery, gotuję, sprzatam, latam - ciągły ruch - a i tak nie mogę tych cholernych 4 kg ruszyć 😠 Anulko (ja też Anulka tyle że z drugiego konca Polski) - moze faktycznie stworzymy grupę wsparcia ? :D Od nastepnej wypowiedzi będę pod swoim czarnym nickiem, nie lubię byc pomaranczowa ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grudniowa 🖐️ czas wziąć się za siebie poważnie. U mnie identycznie - te same myśli, te same zachowania obserwuję. Doszło już do tego, że mam \"dyżurną\" parę spodni, które na okrągło piorę, bo uważam, że tylko w nich dobrze wyglądam. To ostatni dzwonek, żey wziąć się za siebie. Ja to wiem, i Ty też to wiesz. Podobnie jak Ciebie i mnie przy zdrowych zmysłach trzyma karmienie. Bo to jest ważniejsze niż te cztery kilogramy na plus. Obie jednak doskonale wiemy, że anoreksja zaczyna się w mózgu. Najpierw się myśli za dużo i zbyt krytycznie o sobie, potem przychodzi nawet nie wiadomo kiedy zmniejszanie liczby posiłków. Ja w każdym razie tu będę, może ktoś jeszcze z podobnym klopotem dołączy. Ja jeszcze jem normalnie, ale zbliża się czas odstawiania syna od piersi - i wiem, że jeśli nie zawalczę, to znów będzie koszmar, tym bardziej, że ostatnio już zaczęłam bezwiednie rozglądać się za dietami, jakie chciałam sobie zaserwować po zakończeniu karmienia. A uświadomiłam sobie to właśnie dziś , kiedy zaczęłam pisać tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
czytam wasze wpisy i nawet mnie to wszystko zaczęłą motywować ale u mnie zaczyna się chyba druga choroba. Przez to że wszyscy oczekują że będę jeść i przybiorę nieco na wadze - wpadłam w panikę i co prawda jem już sporo do tej pory "zakazanych" rzeczy i rodzina coraz bardziej zadowolona widzi że jem...tylko nie widzi efektów na wadze i po ubraniach...bo jak tylko mogę to wszystko zwracam w toalecie a jak juz nie mam możliwości to jakieś tabletki przeczyszczające przed snem. To chyba niestety początki bulimii...Ja już nie mam sił do samej siebie! Jak tu marzyć o zgodnej rodzinie, szczęśliwym małżeństwie i zdrowym dziecku jak ja sama świadomie przekreśalam to wszystko swoim zachowaniem.Już brak sił do takiego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
anulka przez przypadek trafilam tutaj... przeczytalam twoje wypowiedzi i... pamietaj, ze zawsze bede cie mocno, mocno wspierac ❤️ I kazda z was kobietki rowniez... do anulki mam duzy sentyment bo znamy sie z innego topiku... Bede tu zagladac a jak trzeba... mocno obstukam i przeczolgam!!! Sama nie mam tak glebokiego problemu (oprocz checi pozbycia sie czesci tuuu i tuuu) ale... jedna z moich bliskich kolezanek nie zyje. Nigdy o niej nie zapomne. Pozdrawiam cieplo, cieplo🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Była Anorektyczka
Czytam was po cichutku i też przyznaję, że nie było mi łatwo pozbyć sie tego chorubska. Najważniejsze dla mnie było wsparcie bliskich-rodziny. Teraz mam męża, dziecko i jest juz ze mna dobrze ale pamiętam te czasy kiedy nawet o jedzeniu nie mogłam mysleć bo nie przechodziło mi przez gardło. Jadłam na siłę to była najlepsza metoda. Dzisiaj też mam wsparcie w kolezankach z pracy, które nie pozwola mi nawet kawy wypic bez żadnej kanapeczki i pilnuja mnie jak moga abym nie zapomniała jeść. Dziś ważę przy wzroście 164, -48kg. Moim marzeniem jest by waga przekroczyła 50 i nigdy nie spadała.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ot tak sobie wpadłam na ten topic... gdybyście ważyły tyle co ja, pewnie załamka murowana... a ja uważam że wyglądam bardzo dobrze. Dla mnie to jest NIEPOJĘTE! jak można ważyć 34 kg przy 170 cm?! jak ?! przecież....wówczas sie straszy! kości, zapewne słabe kości... i co poza tym? jak można spoglądać w lustro widząc takie chude coś i chcieć schudnąć? no jak ?! Pomóżcie same sobie. Jedzcie! dla mnie to normalne wziąść kanapkę i wcinać... a dla was? ja na prawdę tego nie rozumiem...pojąć mogę alkoh,narkot, ale tego nie...! mimo,że mówicie o podobieństwie. Chcecie żyć? powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupp
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
optymka dzięki piękne :D Loża Szyderców, sęk w tym, że anorektyczka nie widzi wykruszonego ciała , gaestki kości i zasuszonej skóry, ona widzi zwały tłuszczu. A wiesz dlaczego? Bo anorektyczka nie patrzy tak jak wszyscy inni - oczami, ona patrzy psychiką.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość majamooo
dziewczyny a jak wlasciwie ta choroba sie u was zaczela??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mamy bylej anorektyczki
ile teraz wazysz????Bo tak piszesz o tych 4 kg. ze ci tyle zostalo o to cie dreczy ale 4 kg. to przeciez niewiale....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
majamoo - ja już pisałam jak się zaczęło. Ja w liceum miałam nadwagę. Przy wzroście 148 cm ważyłam 65 kg. Po pierwszym roku studiów pojechałam na praktyki budowlane - na 6 tygodni. To była praca fizyczna - bardzo ciężka - w terenie górskim. Schudłam 10 kg. Wróciłam, i zaczęło się. Najpierw było myślenie - żeby tak jeszcze mniej. Ani się obejrzałam - odstawiałam kolejne posiłki.Waga leciała na łeb na szyję. 50,48,45, 42 kilogramy.Zatrzymał się okres.I już nie panowałam nad sobą. Potem nie jadłam nic - poza pewną papką, o której wyczytałam , że odchudza - nie podam składu. Efekt był taki, ze zasuszyłam się do 32 kilogramów. Ta choroba zaczyna się w mózgu. Ja lata wcześniej nie akceptowałam siebie, i nie tylko ze względu na nadwagę. Uważałam, że nie jestem dość dobra, że nie jestem wartościowa, że nic mi nie wychodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
dzień dobry!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grudniowa witaj. U mnie nie za ciekawie. Aż strach powiedzieć, ale zrezygnowałam wczoraj z obiadu - nie czułam w ogóle łaknienia. Szykuję się do rozmowy z mężem. A teraz zbieram się do UP.Ych.Będę po południu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurczejuz sama nie wiem jak
anulka - krak mam pytanie. dlaczego nie chcesz podac skladu tej papki? przeciez kazda z nas ma swoj rozum....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z prostej przyczyny - to nie jest topik dla odchudzających się. Po drugie - papka ( w zasadzie to nawet sok), w przypadku osłabionego organizmu robi więcej szkody niż przynosi pożytku.U mnie skończyło się wymiotami, biegunką - a jak już nie było czym - to wymiotowałam żółcią. Nie były to prowokowane wymioty i zdarzały się tylko po zaaplikowaniu sobie soczku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
grudniowa - u mnie wczoraj kompletna porażka - cały dzień przezyłam na 1 razowej bułce a wieczorem... wykorzystałam sytuację że byłam sama w domu i się zaczęło: makaron ze śmietaną, słodka bułka, kanapki z jajkiem i majonezem, cała paczka ciastek, dżem prosto ze słoika, rodzynki, orzeszki solone, płatki miodowe i mogłabym tak wymieniać jeszcze trochę...a później cherbata, woda gazowana i szybko do łazienki...w wiadomym celu... i jeszcze przed snem tabletki przeczyszczające...A obiecałam sobie że już nie bedzie wyglądał tak mój każdy wieczór - ale nie potrafie tego opanować. JAk ktoś jest w domu to nie jem prawie nic-muszą mnie zmuszać, a jak tylko zostaję samam to rzucam się na wszystko... A dziś? W pracy mamy duzo ciacha i chyba zaraz się złamię i coś podjem - ale wiem że moje samopoczucie od razu padnie i cały dziień będzie już do niczego...JAk z tym żyć? A może lepiej jak z tego wyjść?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmm, jestem... Za delikatną, acz sugestywną namową Anulki :D... Ja też wpadłam w sidła i anoreksji i bulimii... narazie popodczytuję, bo trochę trudno mi o tym pisać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida - cieszę się - nawet nie wiesz jak bardzo, że przyszłaś. A moja radość oczywiście byłaby większa, gdybyś nie musiała. Dajcie mi czas do popołudnia - cioś wklepię - dla nas - ale to trochę pracy. Teraz nie zdążę. ika25 - nie załamuj się, tylko zacznij logicznie myśleć. Myśleć o sobie - jak o człowieku, a nie jak o okazie w muzeum , który wszyscy będą podziwiać lub też nie. 🖐️ idę już, bo szkoda gadać, teść zastanie mnie w proszku:D Po 14 postaram się zarazić Was odrobiną optymizmu:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
no i stało się: zjadłam 3 kawałki ciasta, kilka truskawek i winogon. Teraz żeby tylko to zatrzymać i nie iść do łazienki i nie dołować się z powodu głupiego ciasta - przecież ja muszę przytyć! Okres gdzieś mi się zagubił a żeby go odzyskać to musze przytyć. I puki co wszystko dokoła przemawia za tym żeby przytyć - a ja...oszukuję samą siebie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ika, gratuluję pierwszych kroków... U mnie było gorzej, ciężej i boleśniej... Nie jadłam tygodniami, mdlałam, miałam anemię. Otarłam się o szpital. A zaczęło się od stresu, bo jeden facet zdradzał i krzywdził, a ja nie miałam odwagi by odejść i powiedzieć drugiemu by ratował mnie od tych okropności. A potem ten drugi, słowami dla niego niewinnymi, dawał do zdozumienia, że choć dusza mu pasuje to ciało ma za duży obwód. I koniec końców przez dwóch mężczyzn w choroby wpędzona przez dwóch kolejnych z nich wyciągnięta :)... Teraz żyję i jem dla dwóch facetów: męża i syna. Trochę to śmieszne, bo mąż wraca o 17 do domu, pije herbatkę, je obiad i zamienia sie w hausgestapo :\"jadłaś?!\", \"ja, mein, obersturmbahn fuher:D\"... Brzmi to komicznie, ale wiem, że to konieczne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Atrida - witaj - krok do przodu , bo piszesz:D Kiedyś czytałam świetną książkę, pisaną przez anorektyczkę - dużo mi pomogła, niestety pożyczyłam i nawet tytułu nie pamiętam, bo to dobre 7 lat temnu było. Pamiętam jedno - napisała, że nasze kłopoty , nie są zależne od tego jak kto nas ocenia. Nasze klopoty są w naszych mózgownicach. To my widzimy siebie za grubymi, to my nie kochamy siebie. Dopoóki będziemy tak samokrytyczne, nici z poprawy.Wystarczy jeden tekst osoby postronnej i załamujemy się, wystarczy jedno durne spojrzenie na wagę, w lustro i koniec. Pierwsze , co powinnyśmy zrobić - spojrzeć na siebie z miłością. Popatrzeć od nowa. Moja przyjaciółka napisała mi wczoraj tak : Powiedz mi, czy nawet, jeśli będziesz miała te cztery kilo mniej, czy będziesz miss Krakowa? Właśnie. Nie, nie będę, za to mogę zamnienić się we wraka człowieka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nie patrzę na wagę, lustro omijam... mam świadomość, że mam nadwagę, ale boję sie... Boję się odchudzać, bo wiem, że jak zacznę to poleci z górki i znów będzie straszył mnie szpital. Wiem, że ta cienka linia między odchudzaniem się z głową a anoreksją jest u mnie niemal niewidoczna. A nie chcę nie mieć siły na zabawę z dzieckiem, nie chcę mdleć po uścisku męża... A z różnych stron słyszę: oo, znów przytyłaś, nie jedz tyle! Czasem mam ochotę wykrzyczeć by sp...ali, bo to przez nich całe moje kłopoty... Ale nie mam na to siły...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Grudniowa mamo masz sliczna coreczke,fajnie to zrobilas z tymi zdjeciami.Podczytuje ten topik bo kiedys tez mialam poczatek anoreksji ale na szczescie opamietalam sie szybko, nie zdazylam osiagna tak niskiej wagi jak wy, moj obecny maz a wtedy jeszcze chlopak pomogl mi sie opamietac, chocia okresu nie mialam ponad rok.Grudniowa mamo napisz cos wiecej o sobie, skad jestes i ile masz lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
grudniowa mamo - mieszkasz więc w rejonach, gdzie bywam raz do roku. Hm, może nie bardzo blisko - ale...w okolicach Mrągowa:D No do Olsztyna bliżej niż z Kraka:D Atrida, wiesz co, a może po prostu przestać o tym myśleć, wiedzieć swoje - mnie też mówią, że przytyłam. Pisałam nawet o tym na blogu. Pani w sklepie podejrzewała ,że znów jestem w ciąży, bo zaokrągliłam się. Na blogu napisałam o tym z humorem, ale w duszy męczy mnie to do dziś. Za to na duchu podniósł mnie teść, pewnie o tym nawet nie wie. Dawał mi ostatnio zastrzyki, a ja od jakiegoś czasu chodzę i gadam jak nakręcona, że mam wielki tyłek. Teść skomentował - pieprzysz jak potluczona, tyłek masz fajny :D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
MUSZĘ BYĆ DZIELNA. Jutro wam opowiem jak spędziłam popołudnie - może to mnie zmotywuje do normalnego spędzenia wieczoru bez objadania się i pozbywania tego. Mam zamiar zjeść rozsadny obiad, coś słodkiego i kolację i zachować to dla siebie! Trzymajcie kciuki! PA!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ika25
GRUDNIOWA - dzięki, że we mnie wierzysz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmmm, cieszę się, że jesteście, kobietki kochane... Wiem, że ktoś czuje się prawie jak ja... Dla mnie to piekielnie ważne, bo, mimo, że mieszkamy z moją mamą, to jedynie mąż i syn są dla mnie oparciem, nie wypominają mi wyglądu... Ehhh, ale to wszystko porąbane jest...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×