Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Franczeska - 75

Jeśli jesteś położną - ujawnij się.

Polecane posty

Wiem co piszę -martka-, jeśli ktoś chce dać położnej pieniądze to jego sprawa i jego pieniądze. W szpitalu oficjalnie możesz zapłacić za pomoc położnej przy porodzie - są ustalone stawki a położna zjawia się w momencie rozpoczęcia porodu. Jeśli ktoś dzięki temu czuje się bezpieczniej to jego sprawa. Ja osobiście nie płaciłam żadnej położnej przed porodem i byłam bardzo zadowolona z tego jak się mną zajęto. I tak jak pisała Rafinka, może nastawienie położnej do nas samych zależy własnie od nas i od naszego podejścia do porodu. A jeśli chodzi o podziękowanie już po samym porodzie, jeśli chcemy podziękowąc pani za fachową opiekę i pomoc - miły prezencik nie jest tragedią. Choć w miom przypadku taki prezent dostała położna tylko po pierwszym porodzie i wcale nie wyciągała po niego ręki. Była to bardziej inicjatywa mojego męża i moja. Więc może nie stawiajmy wszystkich położnych pod jedną kreską, że to łapówkary - bo tak nie jest. No wszystkich dziewczyn, że tylko chcą dawać kasę - bo tak nie jest. A nasze krzyki: nie dawajcie i nie bierzcie na nic się zdadzą. Choć mam nadzieję, że przynajmniej ktoś się nad tym przez chwilkę zastanowi. Pozdrawiam cię -martka-

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tam dobra. Mów co chcesz. Dla mnie takie zachowanie jest okropne. Płacić, żeby mieć lepszą opiękę w publicznym szpitalu to zachowanie bardzo nieuczciwe. Przez to inne kobiety mają gorszą opiekę. I tak w kółko-Ty płacisz, bo płaci ktoś inny i jeśli chcesz mieć taką samą opiekę to wiadomo..to kosztuje. Dla mnie to nie do przyjęcia. To tak jakby w szkole dawać nauczycielce prezenty, żeby \"lepiej\" uczyła Twoje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Dziękuję za wszystkie wypowiedzi,szkoda tylko że od razu nikt nie podsunął mi takiego rozwiązania jak np.podziękowanie po,po co były te obelgi i obraźliwe słowa.Doris 26-tak na marginesie,to nie ja pisałam o stawkach które biorą położne ,nic nawet o nich nie wiedziałam.Przecież od razu mogłayśmy podyskutować na ten temat po ludzku a nie od razu zaczyna się ocenianie innych.Przecież my się nawet nie znamy to skąd możecie wiedzieć jakim jestem człowiekiem.Myślałam że jak tak załatwię sprawę to będzie mi łatwiej,bo po dwóch porodach(pierwszy cesarka,drugi normalny) to raczej szczęśliwych wspomnień nie miałam,to co złego w tym że szukałam jakiegoś racjonalnego wyjścia z sytuacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rafinka - owszem lekarz moze i jest dodatkiem do porodu - pod warunkiem, ze wszystko idzie prawidlowo, bo jesli tylko pojawia sie choc najmiejsze odstepstwo od prawidlowego porodu to lekarz przejmuje inicjatywe, a trudno z gory zakladac, ze na 100% nie bedzie komplikacji. A tak naprawde znam wiele poloznych, ktore z podobnym zaangazowaniem uczestniczyly w porodach osob \"placacych\" i nie placacych - kasa nie miala wplywu na jakosc uslug, tylko na samopoczucie rodzacej - czula sie bezpieczniej i uwazala, ze zrobila wszystko co mogla.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wikkki
Moja koleżanka opłaciła położną, dostała oksytocynę i urodziła bez problemu i szybko. Obok przez 20 godz. meczyła się dziewczyna, która nie zapłaciła. Wiekszość moich koleżanek opłacało położną, a te, które tego nie zrobiły, żałują :O Nie mówię o płaceniu w chwili przyjścia na porodówkę. Ja umawiam się z położną już miesiąc przed porodem i wiem, że będzie na każde moje wezwanie i pomoże mojemu dziecku. Dziewczyny, możecie nazwać mnie egoistką, ale sorry - będę myślała o moim dziecku a nie o innych rodzących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Ale jak wygląda takie umówienie się,bo przecież nie wiadomo kto będzie miał dyżur.Czy ona jak trzeba to zamienia się z kimś czy po prostu przychodzi mimo że w tym czasie ktoś inny dyżuruje?A ile płaciłaś takiej osobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wikkkki
Jeszcze nie płaciłam, bo jeszcze nie urodziłam :) Ale będę :) Wzięłam namiary na położne od koleżanek które są po i po prostu zadzwonię do położnej i się z nią umówię. Spotkam się z nią i omówię szczegóły. Ona przychodzi na moje wezwanie obojętnie, czy jest to godz. poranna, czy 2. w nocy, po prostu wtedy, gdy zacznę mieś skurcze i pojadę do szpitala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wikkkki
Taka opieka kosztuje ok. 300 zł.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
to jeszcze nie tak tragicznie,ale na pewno będziesz sie lepiej psychicznie czuła jak będziesz wiedzieć że ona z tobą będzie i wrazie czego ci pomoże szybciej przez to przejść.Bo wiadomo że poród to nic przyjemnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Troszkę chrzanicie dziewczynki męża siostra płaciła lekarzowi i moja teściowa płaciła za mój poród temu samemu lekarzowi, jej poród trwał godzinkę (mówi ze mogłaby tylko rodzić) a mój 7,5 i wydawał sie być koszmarem. Nie sądzę zeby wszystko zależało od tego czy sie płaci czy nie. Bo czas i trudy porodu w 2 opłaconych porodach były diametralnie różne, niezależne tylko i wyłącznie od lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wikkkki
Agula, już nawet nie chodzi o mnie i ból. Przynajmniej będę wiedziała, że zrobiłam wszystko, aby zapewnić dziecku należyte bezpieczeństwo... będę spokojna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Depresja 26-a skąd możesz wiedzieć ile by trwał twój poród gdybyś nie zapłaciła.?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Ja się męczyłam 8 godzin ale o wiele lepiej bymj go zniosła gdybym wiedziała że ktoś nademną czuwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hmm a wg mnie..to po czesci nie dziwie se ,ze taka polozna co zarabia powiedzmy 800zlotych na miech am dzieci itd..od czasu od czasu se wezmie 200zlotychw lape...gdybym tyle zarabiac miala chyba tez bym tak robila...z czegos zyc trzeba..a nie z marnych groszy za ciezka robote:O mimo,ze do konca to uczciwe nie jest:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jestem
Zarabiam 1000 zł. ,nigdy nie wzięłam łapówki...Ale wiem ,że są ludzie i "ludzie";jeżeli was na to stać i czujecie taką potrzebę to lepiej dać położnej ; dla pewności przed porodem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
A skoro już jesteś to opowiedz nam jak to jest z tymi położnymi.Dlaczego większość z was traktuje pacjentki jak"szmaty",przecież jesteśmy takimi samymi kobietami jak wy.A może się mylę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agula - z racji zawodu (NIE JESTEM POLOZNA) uczestniczylam w wielu porodach, w roznych szpitalach i jakos nie zauwazylam, zeby polozne traktowaly kogos jak szmate, to ,ze czasem na kogos nakrzyczaly to sytuacja tego wymagala,a nie wynikalo to z niezyczliwosci - nie uogolniajmy, to ze pojedyncze polozne nie wypelniaja swoich obowiazkow jak nalezy to nie znaczy, ze na cala grupe zawodowa trzeba napluc. Ja sie raczej spotkalam z pozytywnym nastawieniem poloznej do pacjentek, musze przyznac, ze gorzej pod tym wzgledem oceniam lekarzy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
ulżyło mi.dzięki.może ludzie nie są wcale tacy źli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musze przyznac, ze slabo mi sie robi jak czytam, ze ktos sadzi, ze mozna sobie kupic np.skrocenie czasu porodu - to swiadczy tylko i wylacznie o kompletnym braku swiadomosci jak wyglada porod, od czego zalezy i co i ile moze trwac!!! Wikkki - Twoja kolezanka nie dostala oksytocyny dlatego, ze zaplacila poloznej!!!!! tylko dlatego, ze w jej przypadku bylo wskazanie do zastosowania tego leku!!!!! Juz nie mowiac o tym, ze decyzje o probie oksytocynowej moze podjac tylko i wylacznie lekarz!!!! Mysle, ze nie placi sie za kompetencje (bo te albo polozna ma, albo nie) tylko ewentualnie za usmiech - ktory dla niektorych widac bardzo wazny. Ale prosze nie piszcie takich bzdur, ze jak sie nie zaplaci to porod duzo dluzszy i ciezszy, bo to naprawde w 99,99999% nie zalezy od poloznej. Chyba to jednak walka z wiatrakami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
A czy ktoś może mnie uświadomić co to jest buskolizyna?podana w trakcie porodu.Dodam że gdy zaczęły się u mnbie bóle parte to nie miałam rozwarcia takiego jak powinnam,może to dlatego dostałam ten zastrzyk?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podejrzewam, ze chodzi Ci o Buskolizyne (czyli hioscyne) jest to lek glownie rozkurczajacy miesniowke gladka - o dzielaniu osrodkowym. W Twoim przypadku zastosowany w celu ulatwienia rozwarcia szyjki macicy i spowolnienia zbyt mocnych skurczow - najbardziej niebezpieczne sa skurcze sline, parte przy nie do konca rozwartej szyjce - poniewaz zbyt szybkie przejscie przez szyjke glowki plodu moze spowodowac pekniecie szyjki i miedzy innymi krwotok, problemy z gojeniem itp. Dlatego podano Ci ten lek, zeby proces porodu troszeczke zwolnic i dac szanse szyjce na pelne rozwarcie - postepowanie standardowe w takiej sytuacji. Pozdrawiam D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość x czy y
a mojej kolezanki siostra jest połozna i ta mowiła ze wszystkie steraja sie byc miłe bo zawsze ktoras moze wyleciec z pracy w szpitalu jest tylko jedna "wredna"ale ona jest przełozona połoznych:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
dzięki za odpowiedź.Czyli to mogło być przyczyną że w środku popękałam?I rzeczywiście gojenie nie było przyjemne, niestety długie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
No wiecie w mojej sytuacji było tak że gdy rodziłam na ginekologii to akurat trafiłam na zołzę,która jak wcześniej wspomniałam olała mnie.Po kilku latach,przypadkiem dowiedziałam się że ona miała romans z z którymś z lekarzy.Może to jej dało prawo do decydowania i olewania pacjentek.Oczywiście piszę to w cudzysłowiu,żeby było zrozumiane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
A tak na marginesie to ja chyba wogóle mam pecha.Przez całą ciążę jeździłam prywatnie do lekarza oddalonego o ponad 30 km,co dwa tygodnie bo ciąża ponoć była zagrożona mimo żę czułam się super,ale lekarka stwierdziła że miałam pierwszą cesarkę to tak musi być,choć ja uważałam inaczej.Przez cxałą ciążę zapewniała mnie że dwa tygodnie przed rozwiązaniem wypisze mi skierowanie do szpitala,po czym gdy przyszedł na to czas ona kazała mi jechać do szpitala ale nie miałam nikomu mówić u kogo się leczę tylko powiedzieć że nie czuję ruchów.Może wyda wam się to głupie bo teraz też tak myślę ale tak zrobiłam,dopiero po dwóch dniach gdy uświadomiłam sobie że ona mnie olała bo to było przed Wielkanocą więc może gdzieś wyjeżdżała postanowiłam powiedzieć jaka jest prawda.I pomyślałam sobie jaki człowiek jest głupi,że też od razu nie interweniowałam,w końcu miałam do tego prawo.Przez tydzień nie zobaczyłam ją w szpitalu,więc pewnie miała urlop.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Teraz chodzę do mężczyzny ginekologa bo do kobiet nie mam zaufania.Drugi raz z kolei się zawiodłam na kobiecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Euglena - sa kobiety, ktore \"potrzebuja\" tego zeby na nie nakrzyczec - dopiero wtedy przestaja histeryzowac i zaczynaja racjonalnie myslec - taka terapia wstrzasowa w reakcji na stres (przeciez porod jest reakcja ekstremalna i nikt do konca nie wie jak sie wtedy zachowa). Nie wiem czy dobrze wytlumaczylam o co mi chodzilo ale wierz mi, ze dla niektorych kobiet wlasnie nakrzyczenie jest mobilizujace i wlasnie tego w takiej sytuacji potrzebuja - zeby sie wziac w garsc zaczac sluchac pomocnych wskazowek personelu i zamiast myslec o sobie zaczynaja myslec o dziecku - czyli przede wszystkim o oddychaniu, bo dziecku nie szkodzi krzyk, nawet zmeczenie - ale to, ze kobiety zapominaja o oddechu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I tak jak pisalam wczesniej nie wynika to z niezyczliwosci czy chamstwa poloznych - one po prostu maja duze doswiadczenie i wiedza jak \"zmobilizowac\" rodzaca:) Czasem tez kobiety duzo lepiej pra jak poczuja w sobie troche zlosci - ktora tez mozna krzykiem osiagnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eeeehhhhhhhhhhhhh
doris ale Ty chrzanisz... A kim do cholery jest ta położna żeby na mnie krzyczeć w trakcie porodu???To co piszesz ani trochę do mnie nie przemawia. Odrobiną kultury każdy zdziała u mnie więcej niż jednym krzykiem. W sytuacji stresowej jest tak samo, wolałabym żeby ktoś łagodnym głosem ze mną spokojnie porozmawiał a nie wrzeszczał...Zastanów się co piszesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×