Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Franczeska - 75

Jeśli jesteś położną - ujawnij się.

Polecane posty

Gość Gin z Kresow
Jestem poloznikiem. Poloze kazda na fotel ginekologiczny albo kozetke, a jak mloda i ladna to na wersalke w lekarskiej dyzurce.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeeeehhhhh -> chyba nie rodziłaś jeszcze, co nie? ;) To nie wiesz, że kiedy ogarnia Cię taka siła jak poród, to \"kulturalne\" zachowanie guzik zdziała ;) A jeśli chodzi o to wzbudzenie odrobiny złości u rodzącej, to muszę się zgodzić z Doris :) Prymitywny przykład - jak ktoś jest wkurzony i trzepie dywan, zrobi to o wiele lepiej niż bez emocji ;) Jak na rodzącą przychodzi \"kryzys 7-go centymetra\" (rozwarcia) to ma ochotę wstać i isć do domu, żeby to się wreszcie skończyło. I wtedy siła fachowa w postaci położnej, która codziennie widzi kilka porodów i na pewno wie więcej od rodzącej na ten temat wie, jak zareagować - i reaguje!!! Pozdrawiam i życzę lekkich porodów ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZabaLucynka
Gdy jestem wkurzona ostro trzepie lechtaczake. Pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doris, Zaba Lucynka=> wyobraźcie sobie, że są kobiety o różnych charakterach! Nie na wszystkie krzyk działa mobilizująco! Może niemiłe traktowanie Was podkręca, ale mnie na pewno nie!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gin z Kresow
Nabrzmiala ZabaLucynko nabrzmiala. :D a Twoja ???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I nie chodzi o nawet o pozytywne mobilizowanie - wyobraź sobie, że ktoś na Ciebie krzyczy - jeśli jesteś osobą bojaźliwą i nie lubisz jak na Ciebie krzyczą, wzbiera w Tobie bunt, chcesz, żeby to się skończyło - mobilizujesz się do parcia. A jeśli jesteś popędliwa i nerwowa, to jeszcze lepiej - wkurzasz się na głupie babsko co na Ciebie krzyczy i za pół godzinki masz maleństwo na brzuchu :) Tak czy psiak - to naprawdę działa. A poza tym, nie wszystkie położne krzyczą bo nie wszystkie kobiety się \"rozklejaja\" w czasie porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
+Ja krzyczałam tylko wówczas gdy miałam bóle parte a nie miałam rozwarcia.Ból był nie do opisania i taka a nie inna była moja reakcja,bo czułam ból i bezsilność .Czułam się bezradna wobec tego bólu.Oglądałam kiedyś program w jedynce'Rodzić po ludzku" były tam kobiety które wyzywały swoich mężów,rzucały wulgaryzmami i takie tam inne cuda.One powinny się wstydzić a nie te które sobie trochę pokrzyczą i pojęczą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Eeeeehhhhhhh - po pierwsze nie chrzanie, a pisze - no ale coz, troche kultury brak... Eeeeehhh, Brzusio77: Udzielilam tylko odpowiedzi osobie, ktora pytala jakie moga byc powody krzyku na kobiete rodzaca - to naprawde nie oznacza, ze krzyczy sie na KAZDA!!! przeciez wyraznie napisalam, ze sa kobiety ktrore tego potrzebuja - co nie znaczy, ze WSZYSTKIE kobiety tego potrzebuja - bo sa tez takie jak Wy, na ktore lepiej dziala spokojny glos - i tutaj wlasnie doswiadczenie poloznej, czy lekarza w tym, zeby umiec zmobilizowac kazda rodzaca. Wskazcie mi gdzie napisalam, ze na kazda trzeba krzyczec i ze wszystkie maja takie same charaktery????? Brzusio77 - po co ta zlosliwosc z tym podkrecaniem, ulzylo Ci? Agula - ja osobiscie uwazam, ze jesli kobieta rozladowuje sie uzywajac wulgaryzmow, nawet w stosunku do meza, czy dziecka to tez w tym nie ma nic wstydliwego - po prostu taka jej reakcja, przeciez to wcale nie swiadczy o tym jaka jest osoba - tak jak napisalam porod to sytuacja ekstremalna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ZabaLucynka - dzieki za czytanie ze zrozumieniem:) - i bynajmniej nie chodzi mi o to, ze mamy takie same poglady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
No tak,ale mi wydaje sie to bez sensu i nieuzasadnione,bo jak można wyzywać człowieka który bez przemocy spłodził to dziecko,każda z nas wiedziała na co się porywa,więc jak tak można.Ja szanuję swojego męża i go kocham to jak mogłabym jednocześnie na nim psy wieszać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agula - wiem o co Ci chodzi, pewnie trudno to wytlumaczyc - ale wiele kobiet tez wyzywa swoje nienarodzone dzieci:( co nie znaczy, ze ich nie kochaja czy winia, no chyba, zeby sie jakos zaglebiac w znaczenie podswiadomosci, wiele kobiet wyzywa Boga, co tez nie znaczy tak naprawde o ich wierze - widzialam naprawde skrajne reakcje kobiet - ale nikogo bym za to nie potepila. Przeciez wazniejsze, zeby skupic sie na rodzeniu a nie na pohamowywaniu reakcji - chociaz moze troche absurdalnych:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem polozną
Doris- dzięki za profesjonalne wypowiedzi Gdybyscie zobaczyły jak czasem zachowują się rodzace- histeryczki, do których nic nie dociera, zadna rada jak sobie ulzyc, jak pomóc dziecku. Takie histeryczki nie daja sie czasem dotknąć, zbadać. kiedys w kilka osób trzymałysmy rodzaca aby mozna było ją zbadać. czy myslicie ze tak powinna zachowywac sie rodzaca? albo gdy kobieta nie słuchajac polecen prze kiedy nie mozna tego jeszcze robić. grozi to obrazeniami dla rodzacej i przecież dziecka. C z a s a m i krzyk jest niezbędny. A pózniej kobieta ma pretensje do połoznej za popekała albo ze z dzieckiem cos nie tak. I jeszcze jedno- nie biore łapówek, jestem temu bardzo przeciwna.Taki zawód sobie wybrałam i lubie to co robie. Zarabiam 900zł, moze kiedys nadejdą dla nas lepsze czasy, czekam na nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doris=> nie chciałam, żebyś odebrała to jako złośliwość 🌻 Ale powiedz mi, skąd ta połozna, która zna mnie od kwadransa może wiedzieć, czy krzyk mnie zmobilizuje czy nie? Skąd wie, czego ja potrzebuję w chwilach stresu??? Przecież jeśli na mnie nakrzyczy powiedzmy \"na próbę\", albo dlatego, że \"na inne to działa\", może mnie tym kompletnie zrazić!!! Żaba, cytuję Twoje słowa: \"jeśli jesteś osobą bojaźliwą i nie lubisz jak na Ciebie krzyczą, wzbiera w Tobie bunt, chcesz, żeby to się skończyło - mobilizujesz się do parcia\" A ja, jak na mnie krzyczą, to zamykam się w sobie i przestaję wierzyć we własne siły. I gdzie ta mobilizacja do parcia?!!! Żaba=> nie rodziłam, ale znam siebie i wiem, że "chwyty", które działają na inne, mogą na mnie odnieść odwrotny skutek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem polozna - wiem dokladnie o czym piszesz, ale to moze chyba zrozumiec tylko ktos kto w tym uczestniczyl nie jako osoba rodza, tylko niejako bez emocji - ktos kto moze obiektywnie ocenic sytuacje - dla osob, ktore to czeka, albo ktore na to patrza od strony rodzacej taka sytuacja nie miesci sie w glowie - a szkoda:) Brzusio77 - oj, gdyby porod trwal 15 minut:) oczywiscie takiego Ci szczerze zycze (i sobie zreszta tez):) Zazwyczaj polozna spedza przy rodzacej kilkanascie godzin - na poczatku jak bole za slabe i rzadkie to prawie nikt nie histeryzuje - dopiero jak naklada sie dlugi czas porodu, zmeczenie, bol dlugotrwaly, nasilajace sie wciaz skurcze to kobiety zaczynaja \"wysiadac\" psychicznie. Dlatego na poczatku wszyscy sa dla siebie mili i nikt na nikogo nie krzyczy - ale jak przychodza kryzysy to najpierw probą milego glosu probuje sie wplynac na rodzaca, ale jesli sytuacja sie wymyka spod kontroli - rodzaca przestaje sluchac, zaczyna np.uciekac, zaciskac nogi, zrywac KTG itp. - to probuje sie inne metody dotarcia - miedzy innymi krzyk. Jesli kobieta sie zachowuje racjonalnie, slucha, stara sie w miare mozliwosci spelniac polecenia nie traci energii na zbedna histerie to nikt nie ma potrzeby na nia krzyczec i nikt tego nie robi - przeciez wszystkim - naprawde wszystkim zalezy na tym, zeby ten porod trwal jak najkrocej! Przeciez polozna czy lekarz wiedza jak w zaleznosci od ulozenia dziecka czy tez od wysokosci na jakiej znajduje sie glowka powinna lezec rodzoca - zeby ulatwic zstapienie dziecku, jaki rodzaj oddechu jej w danym momencie pomoze - musza w jakis sposob nawiazac z nia kontakt - krzyk jest naprawde ostatecznoscia i dziala tylko na wybrane osoby, troche tu doswiadczenia, troche psychologii i jak we wszystkim troche ryzyka. Kobieta w trakcie porodu jest maksymalnie skupiona w sobie - tak dzialaja hormony - niewiele impulsow z zewnatrz do niej dociera - dlatego to co w tym momencie wydaje nam sie nie doposzczalne - np.to, ze ktos moglby na nas krzyczec w trakcie porodu odbieramy zupelnie inaczej. Mnie sie tez wydaje, ze raczej jestem spokojna, opanowana i wole jak sie mnie pozytywnie mobilizuje - ale po tym co widzialam na porodowkach nie mam pojecia jak sie zachowam w sierpniu i jakiej motywacji bede potrzebowala.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
A ja powiem wam jeszcze coś.W momencie kiedy położna z ginekologii przewiozła mnie na porodówkę,druga położna otworzyła drzwi wyraźnie zdenerwowana bo to była 4 rano.Potem słyszałam ich rozmowę na korytarzu.Jedna do drugiej mówi:no po co mi ją przywiozłaś,nie mogłaś poczekać do 7 rano?Na co ta druga:takiego hałasu narobiła że lekarz się obudził i musiałam ją przywieść.Wspominałam wam wcześniej że już wówczas miałam bóle parte od ponad godziny bez rozwarcia.I jak wy wówczas byście zareagowałyt na takie zachowanie,niestety ja nie zareagowałam bo byłam już zmęczona tym bólem i marzyłam tylko o końcu tego koszmaru.Za to lekarz gdy przyszedł mnie zszywać był bardzo miły ,chociaż jedno miłe wspomnienie mam z tego porodu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agula - wspolczuje, bo cala sytuacja ktora opisujesz wskazuje na to, ze mialas strasznego pecha i trafilas na niewlasciwe osoby - najwazniejsze, ze sie wszystko dobrze skonczylo (poza tym popekaniem:( ale moze to bylo nie do unikniecia). Szkoda tylko, ze pozostanie Ci juz na zawsze taki uraz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
No więc właśnie,minęło od tego faktu troche czasu ale ja ciągle o tym myślę i analizuję i chociaż tu mogę się "nagadać" i wyżalić.Czasami trudno mi jest uwierzyć że poród może być dla kobiety czymś wspaniałym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no jestem
agula 32 - nawet nie będę z tobą podejmować dyskusji bo z góry postawiłaś mnie \nas położne na przegranej pozycji .Dla ciebie większość położnych traktuje rodzące jak szmaty i tyle.....i koniec dyskusji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Dlatego nie dziwcie się że myślałam o czymś takim jak opłacenie położnej.Zrobiłabym to ze strachu a nie z wyrachowania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Rodziłam w życiu w dwóch różnych szpitalach i uwierz mi miałam pecha w dwoch różnych miejscach.Czy tak musi być? Dlaczego kobiety tak bardzo poszukują miejsc w Polsce aby móc godnie urodzić,czy nie powinno tak być wszędzie? Uważam że takie położne z powołaniem to można szukać ze świecą w ręku,być może ty się do nich zaliczasz,nie wiem.Ale na miłość boską czy te kobiety które wybrały sobie taki zawód a nie inny nawet jeśli same jeszcze nie rodziły to czy one nie mają serca?Nie widzą ile trzeba się nacierpieć aby wydać na świat dziecko?Wystarczy miłe słowo,jak Boga kocham tyle by mi wysarczyło,czy to dla was położnych zbyt duży wysiłek?a może za duże poświęcenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet kilkanaście godzin nie wystarczy, żeby poznać, czego człowiek potrzebuje w chwilach stresu. Mój mąż potrzebował roku, żeby mnie poznać ;) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do mnie jakoś krzyk położnych docierał jako chamstwo pomimo działania hormonów. Byłam wówczas młoda, gdyby to się stało teraz to słowo honoru wstałabym i trzepnęła w pysk. NIKT nie ma prawa krzyczeć na nikogo w szpitalu, są różne metody na uspokojenie i perswazję. Kilka moich koleżanek rodziło w prywatnych klinikach, inne za granicą - tam gdyby położna lub lekarz zaczęli krzyczeć na rodzącą to wylecieliby z pracy na następny dzień.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam co piszą położne no i rozumiem dlaczego miałam miłe porody i nikt na mnie nie krzyczał - a po pierwszym lekarz powiedział, że już dawno nie miał tak zdyscyplinowanej pacjentki. Jak się człowiek dobrze skupi to wszystko można i podstawa to słuchać, co mówi położna, bo ona wie co mówi. I niech mi nikt nie mówi o odporności na ból, bo nic mnie w życiu nie bolało jak porody, aż mi gwiazdy w oczach stawały. A skurcze miałam takie, że podziałka na KTG się skończyła , 100 %. A dziewczyna rodząca za mną miała największe 70%. I dzieci duże, pierwsze ponad 4 kg , poród z rączką, musieli się wyginać, żeby sobie z tą rączką poradzić czyli przerwanie parcia, grzebanie, poprawianie,wepchnięcie z powrotem, a ja wpół drogi, jak na pal wbita. A najgorszy ból przecież, jak główka przechodzi. I co, miałam się rzucać, żeby jej tą rączkę złamali? Myśleć trzeba o dziecku, przecież to niczyja wina, że takie było ułożenie i że mnie boli. Lekarze i położne w tym momencie mówili - tylko spokojnie - to MUSIAŁAM być spokojna, żeby sobie poradzili. Ale jakbym nie była, to pewno ktoś by zaczął na mnie wrzeszczeć i MIAŁBY RACJĘ, bo dobro dziecka było ważniejsze niż ból matki. A drugie okręcone pępowiną i to solidnie i podobna sytuacja, bo musieli go z tej pępowiny wyplątać, a ponoć łatwo nie było, powiedzieli mi później, dzięki mojemu spokojowi wszystko dobrze poszło. I pęknięcie leciutkie tylko. Pewno, że zdarzają się niemiłe, ale to jak w każdym zawodzie, czy wszystkie z was pracujące z ludźmi zawsze są takie uśmiechnięte? Pamiętajcie , że stresu nauczycielki nie można równać ze stresem położnej, która codziennie jest odpowiedzialna za ludzkie życie. Pozdrawiam wszystkie położne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Ależ ja ciebie doskonale rozumiem i podzielam twoje zdanie.Ja tylko próbuję przedstawić wam sytuację kiedy położna w momencie przyjęcia pacjentki na oddział jest opryskliwa i chamska a to chyba jest różnica.Bo wtedy człowiek głupieje i nie wie jak się zachować.Udawać że nic się nie stało dla dobra dalszego porodu czy może od razu gębę otworzyć i ją wyprostować do pionu.Albo dla przykładu podam wam inną sytuację.Leżę już na "samolocie"gotowa na dalsze instrukcję,w między czasie zwijając się z bólu.Przechodzi położna rzuca na mnie "piżamę"i każe się przebrać,a ja w tym momencie nie wiem co zrobić,bo nie mam siły zejść z wielkim brzuchem z fotela a niestety nikt nie kwapił mi się pomóc ,ale jakoś sobie poradziłam,ale według mnie była to zwykła złośliwość.I nie twierdzę że wszędzie tak jest,ale do jasnej cholery jest 21 wiek i niech to się wreszcie zmieni.Dodam że położna przynajmniej z wyglądu wyglądała na młodą,może to ma znaczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula32
Cały czas próbuję wam "powiedzieć"że kobieta zniesie każdy ból ale tylko wówczas gdy jest godnie traktowana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Franczeska - 75
Zakładając ten temat zupełnie inaczej wyobrażałam sobie treści ewentualnych wypowiedzi. Miał to być kontakt z położnymi a nie dyskusja między bardzo nerwowymi, obrażającymi się osobami. Szczerze mówiąc nie rozumiem tego bo tak naprawdę to słowa, które padły nikomu nie pomogą, nie uspokoją a wręcz odwrotnie wprowadzają w stan niepokoju. Mam nadzieję, że atmosfera troszeczkę się zmieni, a emocje opadną . Jeszcze raz proszę przede wszystkim położne o wypowiedzi, napewno warto poznać również Ich punkt widzenia. I jeszcze najważniejsze NIE obrażajmy się nawzajem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agart 12
są dwie strony kwestia prawna-połozna przychodzi do pracy ma za ta pracę płacona pensję , nie opiekując się pacjentem zaniedbuje swoje obowiązki a płacąc jej za to nazwałbym to wyłudzeniem (siedząc przy jednej rodzącej zaniedbuje inne za które płaci sie jej pensje) kwestia zyciowa -marne zarobki i tu jest pies pogrzebany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
agula - prawda, powitanie powinno być miłe, w końcu ciężarna to też klient, dlaczego ma być gorzej witana jak w sklepie. Ale to już chyba kwestia indywidualnych ludzi - jedni są milsi inni mniej. Franczeska ma rację - pytajcie, to może być całkiem ciekawy topik, sama się chętnie dowiem czegoś więcej. Ja mam pytanie do położnych : jak to jest z tym odsysaniem (czy odśluzowaniem) noworodka, teraz ciągle pisze, że niepotrzebne, co o tym myślicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×