Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Serduszko w rytmie cza cza

Mój chłopak jeszcze nigdy nie widział mnie bez makijażu

Polecane posty

Hej dziewczyny. Kiciuś nie dołuj się tak bardzo, wiem że stan cery może wprowadzić w poważną deprechę, ale twoje złe samopoczucie również odbija się na cerze. Wiem że nie umiesz o tym zapomnieć ale w taki sposób można wpaść w obłęd. To bardzo przykre że unikasz kontaktu z rówieśnikami, bo przecież jak się kogoś zna i lubi to nie patrzy się na jego pryszcze, jak się kogoś świeżo poznaje to prędzej ale w klasie przyzwyczaili się do Ciebie. Wiem że są chamscy ludzie na świecie, ale takich wartościowych i kochanych tez jest dużo. Co do lampy to wydaje mi się że mam gładszą skórę. Nie jest taka zaczerwieniona, no po prostu ładniejsza. Serduszko pytałaś o zaleceniach do stosowania. Z tego co wyczytałam to pod wpływem światła zostają pobudzone procesy regeneracyjne. Można stosować ją na wszystko, na zmarszczki, blizny, trądzik, na bóle. Powiem szczerze że nigdy w to nie wierzyłam i dlatego nie stosowałam tej lampy. Być może poprawa mojej cery jest po prostu sama z siebie (bo tak czasem miałam ) może z powodu mego dobrego nastroju ostatnio, a może z powodu naświetlania. W każdym bądź razie jest we mnie nowa wiara na znaczną poprawę, a jeśli nie to na jesień izotek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kurcze, ja zwariuję!! proszę Was kochane, napiszcie mi jak sobie radzicie z paskudztwem, które chce wyjść. Zrobiło mi się takie czerwone zgrubienie, które w dodatku boli :/ mam w domu paste cynkową, sudokrem. acnefan, termentiol, nawet spirytusem salicylowym próbowałam i nic. No nic, nic, nic nie działa, co ja mam z tym zrobić? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kosmos-ka to fajnie, że ta lampa tak na Ciebie wpływa. Też bym chciała mieć w domu taki bajer :-) Kikuś głowa do góry. Wiem, że Ci trudno, sama to przeżywam. Latem nie ma łatwo. Ale trzeba wierzyć i robić wszystko, żeby udało się doprowadzić cerę do jako takiego stanu. U mnie na razie po 3 dniach pogorszenia coraz lepiej. Wypryski schodzą, ale do tego łuszczą się i niezbyt to wygląda. Musiałam nałożyć grubą warstwę kremu a wcześniej zrobić peeling na te skórki. Mój cel teraz- doprowadzić cerę do ładu do długiego weekendu. Mamy zamiar wyjechać z chłopakiem w góry, albo gdzieś i muszę jakoś wyglądać. Mam na to tydzień czasu i zrobię wszystko, żeby wyglądać jak najlepiej. Chcałabym się tam opalić, dać skórze pooddychać i mam nadzieję, że mi się to uda. Tipi- nie wiem, co zrobić z takimi gulami. Ja raczej czegoś takiego nie miewam. Jeśli już, to wyskakują pryszcze, które da się wycisnąć. Ale miałam też parę razy taką gulę, w której nic nie było. To strasznie wkurzające, wiem, ale ja nic z tym nie robiłam i o dziwo po jakiś 4 dniach gula zeszła sama. Nie wiem, co to za cudo było. Pozdrawiam was i lećcie opalać się na słoneczko, bo śliczna pogoda dzisiaj. U mnie 22 stopnie :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doggy woggie
Ja w tej chwili jestem sama wiec nie mam tego problemu. Z tradzikiem walcze juz jednak dobre 10 lat....w tym czasie pare dluzszych zwiazkow ( jeden 2 lata mieszkania razem) ....i tez zawsze gdy bylo gorzej to nikt nie ogladal mnie przynajmniej bez korektora... Nigdy z nikim nie kapalam sie razem bo cala skore mam pod wplywem cieplej wody w czerwonych sladach po tradziku...bo mam go niestety na dekolcie i plecach tez :( Najgorszy byl ostatni zwiazek, bo poznalismy sie gdy bralam tabletki, zero krostek tak wiec moglam tez pokazac sie bez makijazu....ale potem musialam przestac je brac i to dopiero masakra. Co innego jak ktos sie w tobie takiej zakocha, wie ze maz tradzik choc pod tapeta....co innego jak z czasem zaczyna Cie tak obsypywac... Wstydzilam sie nawet w lozku rozebrac bo caly dekolt w czerowonych krostach....o plecach nie wspominajac... Tak wiec mysle,ze twarz to jeszcze maly problem, a po drugie odrobina korektora punktowo by czuc sie lepiej to tez nie taki straszny problem wedlug mnie. Oczywiscie spanie mieszkajac z kims codziennie w pelnej masce to co innego zupelnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doggy woggy masz pełną rację. Zupełnie nie wyobrażam sobie, jakbyśmy mieli z chłopakiem zamieszkać ze sobą. Bo przecież nie mozna się wtedy non stop malować. Kiedyś mi już zaproponwoał, żebym się do niego przeniosła na miesiąc, ale nie zdecydowałam się na to. Mam nadzieję, że do czasu, jak razem zamieszkamy, moja cera się poprawi. Ale z drugiej strony to wiem, że niektóre dziewczyny i do 30-tki mają trądzik i wszystko na to wskazuje, że u mnie moze być podobnie. A poza tym cieszę się, że w końcu ktoś mnie rozumie, bo też uważam, ze nałożenie odrobiny korektora na noc to znowu nie taki wielki grzech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doggy woggy
Kurcze, w koncu wiadomo,ze chce sie podobac tej drugiej osobie....a nie straszyc ja swoimi krostkami. Wiem milosc, miloscia...ale to troche na tej samej zasadzie jak niechodzenie po domu w wyciagnietym dresie, starych kapciach i poplamionej koszulce...tak samo ja nie mam ochoty narazac mojego faceta na widok mojej paskudnie czerwonej twarzy zaraz po umyciu. Troche toniku, ew. kremu jak cos sie luszczy, odrobina korektora to nic strasznego. Za to spanie codziennie w pelnej tapecie jak sie jest ze soba to juz rzeczywiscie nie jest normalne. Wiesz, ja mieszkalam dwa lata kiedys razem, potem z nastepnym tez bylo jakies "pomieszkiwanie"...i mimo,ze oni widzieli ,ze mam problemy z cera i twierdzili ,ze to dla nich nie problem to do czesci rzeczy sie nie przekonalam. Ja wychodze z zalozenia,ze to faktycznie nie problem bo jak sie czegos nie pokaze to oni tego faktycznie nie widza....i dlatego nie zamierzalam czesci rzeczy prezentowac np. twarzy zaraz po myciu czy razem sie kapac , po co ma widziec mnie cala w plamach... romantyczna kapiel przy swiecach to co innego :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W sumie, to chcialam jeszcze powiedziec, ze strasznie wkurzają mnie takie wypowiedzi: Masz trądzik i sama jesteś sobie winna, skoro tyle czasu się malujesz. No kur** bez przesady - na długo zanim poznałam mojego chłopaka miałam trądzik i jakoś się nie malowałam, więc jak mi jeszcze raz ktoś tu z takim tekstem wyjedzie, to nie ręczę za siebie ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doggy woggy
dokladnie....ja sie zaczelam malowac bo mialam tradzik,a nie na odwrot. no i znika mi on jak biore tabletki, jak sie nie maluje niestety nie. wiadomo,ze nie nalezy przesadzac z tapeta 24 godziny na dobe...ale niestety to nie takie proste pozbycie sie tego. tylko ten kto sie z tym latami meczy to wie. kto nigdy nie mial mysli,ze pojscie do dermatologa zalatwia cala sprawe...a tak niestety najczesciej nie jest gdyby bylo to zadna z nas nie musialaby sie malowac i nie miala takicch problemow...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co jest w stanie zaoferować dermatolog tak swoją drogą: 1. antybiotyk - na zasadzie eksperymentu - pomoże/niepomoze - pożyjemy zobaczymy, a Ty się człowieku męcz i rób za królika doświadczalnego. Nie mówiąc o tym, że po odstawieniu antybiotyku trądzik wróci, albo nawet przekształci się w sterydowy. Ja miałam antybiotyk i mi nie pomógł. 2. eksperymenty z różnymi maziami, papkami i maściami, które też nie zlikwidują problemu, a jedynie go zaleczają. Miałam różne specyfiki i mam też nadal trądzik. 3. hormony (np. Diane 35, Jeanine) - tak bierz całe życie, a potem stracisz płodność. Też brałam (rok czasu) i guzik. Jedyna zaleta- antykoncepcyjna. A ile miałam po tym problemów , to już nie mówię. 4. roacutanne - to już nie mówię, jakie są skutki uboczne. Kurcze to nie są witaminki, że sobie mozna brać ot tak. Jak dla mnie to ma to za duzo skutków ubocznych od możliwych zalet. A jak komuś wróci trądzik po takiej kuracji to już koniec. Ja nie chcę się tak truć. 5. peelingi kwasami, lasery itp.- jak najbardziej jestem za, ale jak ktoś ma już tylko pozostałości, jakieś blizny czy przebarwienia, a nie jak non stop coś nowego się pojawia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też mam na dekolcie i plecach, i to jest w lato uciążliwe bo się wstydzę w stroju kąpielowym paradować, tzn jak się opalę to nie jest tak źle, ale kurde nie mam zamiaru już z tego nigdy rezygnować, wcześniej z tego powodu przez 3 lata nie jeździłam nad jeziora i nad morzem nie rozbierałam się do stroju, i mam dość tego, już z tylu rzeczy zrezygnowałam przez te syfy i KONIEC

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NOO obowiązkowo. Kąpałam się w zeszyłym roku i dwa lata temu a wcześniejniej to nie bo się nie rozbierałam do stroju. Jeśli chodzi o maskowanie to nakładałam tylko punktowo korektor i nie moczyłam buzi jak pływałam i było ok. A jak szłam z chłopakiem to wcale nic nie nakładałam bo byliśmy często w ustronnym miejscu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ja wlasnie wybieram sie nad jeziorko w wakacje z kumpelą i jej rodzicami;) ale...:( nie bede mogla sie opalac, bo przebarwien mam tyle ze mi nie znikna to tego czasu... a z czystą buzia bez tapety nie wyjde bo sie spale ze wstydu, to bedzie koszmar...:( na dekolcie i pleckach nie mam na razie, ale czasami cos pojedynczego wyjdzie... boje sie ze czasem sie to przerodzi w cos wiekszego... rozumiem was dziewczyny... ci co tego nie doswiadczyli nie rozumieja nic :( czasami ktos mi mowi co niby jest dobre, ale ja wiem ze to i tak mi nie pomoze.... jedynie moze wspomoc. W moim przypadku na razie pozostaje przy leczeniu o dermatologa... kupilam sobie dzisisaj tabletki silica, jeden listek- 5zł- 20 tabletek, mam nadzieje ze cos mi wspomoze, od srodka tez trzeba dbac o siebie... biore tez beta karoten prawie miesiac;) jak myslscie ile trzeba brac beta- karoten zeby byly efekty? i czy to poprawia tylko koloryt czy tez moze przyciemna troszke cere? pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz... ja tam gdzie jest dużo ludzi też bym bez niczego nie wyszła.Ale potpatrz, piszesz że plecy i dekolt masz czyste więc suuper , już masz powód do uśmiechu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doggy woggy
nawet nie wiesz jak duzy powod do usmiechu...:) na twarzy podklad jakos to koryguje, ale reszty juz sie nie da pomalowac. mnie w zyciu chyba nikt nie widzial w koszulce innej niz prawie bez dekoltu i najczesciej z rekawkami. kostium mam taki plywacki glownie, zabudowany....nie pamietam kiedy lezalam na plazy w bikini....chyba wtedy gdy bralam tabletki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wiem, macie racje, juz jakis duzy plusik:) jak mialam z 2 krostki na plecach raz to sie przestraszylam ze jesczze tam mi nie brakowalo i tak pomyslalam ze jak tu mnie wysypie to bedzie podwojny koszmar, na razie sie ciesze ze z tego co mam, jestem dzisiaj nastawionw optymistycznie do zycia... mam nadzieje ze na długo... ale watpie:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dogggy woggy, ja też nie ubieram odkrytych koszulek, ale już przywykłam. Choć przyznam że miło by było wreszcie móc to zrobić. Wiem jak się czujesz z tym nie leżeniem w bikini na plaży, ojej, jak ja sobie wspomnę te czasy kiedy tak się krępowałam i każdy się pytał dlaczego się nie rozbieram do stroju……. brrrrr…….. zgroza Teraz patrzę na to inaczej bo naokoło widzę ludzi i oni też mają kupę wad. Jasne że nie lubię gdy ktoś za mną stoi bo wydaje mi się że lustruje mi plecy, ale jakoś sobie daję radę, a jak jestem ze znajomymi to wogóle super, jakoś nie myślę o tym... Zawsze tylko przy obcych troszkę się krępuję

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doggy woggy
ja sie kiedys zawiodlam na ludziach, ktorych uwazalam za dobrych znajomych....zdazylo mi sie slyszec jak nasmiewaja sie z moich problemow za moimi plecami....to bylo co prawda wiele lat temu, ale i tak zapadlo mi to w pamiec co do mnie, to u mnie chyba w ogole wiekszosc znajomych nie podejrzewa,ze mam wiekszy problem ze skora niz inni...i wole zeby tak zostalo. nie no,jesli bym miala jechac gdzies ze znajomymi na wakacje nad morzem i lerzec na plazy to tez bym ubrala normalny dwuczesciowy kostium...az tak nie zwariowalam ;-) po prostu tak akurat jest,ze nie musze go ubierac i dobrze mi z tym...a lato spedzam akurat w takim miejscu,ze koszulka bez rekawkow i krotkie spodenki wystarcza...kostium ubieram by poplywac i tyle :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jjjjjjjjjjjjjjjj
Nie mam takiego problemu,ale doskonale Cię rozumiem. Bedąc na Twoim miejscu czułabym sie podobnie. Powinnaś zaakceptować się taką jak jestes.wiem,ze latwo sie mowi..no,ale moze z czasem zmieni sie Twoje myslenie. Wizyta u psychologa-jestem jak najbardziej za:) Spróbuj-może uda Ci się wyleczyć z kompleksu.. Powiem Ci,że i tak jesteś szcześciarą.masz faceta,akceptuje Cie< z tego co przejrzałam tak wynika> Właściwie to Twoj problem wcale nie jest taki mega ciężki...Poki co stosuj delikatne kosmetyki i zyj !!zyj zyj zyj! Weź troszkę na luz:) Pomyśl jakie kłopoty spotykaja innych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
doggy woggy to musiało być przykre:( i właśnie takie rzeczy zostają w psychice potem, w pewnym wieku po prostu ludzie są okrutni, szczególnie podstawówka i szkoła średnia (troszkę mniej) bo na studiach to raczej już jest spoko. No ale skoro byś jednak wyszła w tym bikini to znaczy że nie jest źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doggy woggy
Nie twierdze,ze jest jakos tragicznie....mogloby byc gorzej ;-) No jak nie prezentuje sie w bikinie to wiekszosc ludzi mysle,ze nie zwraca na to az takiej uwagi. Jakos nigdy nie mialam strasznych problemow ze znalezieniem faceta...i wszyscy twierdzili,ze im sie podobam...nawet jesli za takich czy innych wzgledow nam sie nie ulozylo. Tyle tylko,ze oni mnie widza taka jaka ja im siebie pokazuje. Zaden nie widzial mnie bez makijazu, no i to co da sie zakryc to jednak zakrywam....nie chodze z glebokim dekoltem gdy jest np. caly w krostkach. A co do tamtego zdania pseudo-znajomych to slyszalam je majac 16 lat....czyli jakies 8 lat temu. Niestety juz prawie 10 latek sie z tym mecze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ostatnio znalazłam na allegro takie mydełko z zieloną herbatą i chmielem, podobno pomaga, kosztuje jakieś 17 zł. Jest dużo pozytywnych opini, może warto spróbowac...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też
Dziewczyny, ja nie mam aż tak poważnych problemów z cerą, ale za to sytuacja trwa już tych 15 lat :o, bo mam teraz 29, więc też mogę coś dorzucić do dyskusji... Jeśli to już nie jest trądzik "nastoletni", to sprawdźcie poziom hormonów, bo - tak jak ktoś tu już powiedział - jeśli one są nie w porządku, to i najlepsza pielęgnacja i antybiotyki niewiele dadzą. True. Serduszko --> łykałam Diane, ale w krótkiej kuracji skojarzonej z Androcurem, a teraz drugie opakowanie Yasmin. Ponieważ wszystko to głównie po to, żeby "ustawić" hormony, to nie robię sobie większych nadziei "antytrądzikowych" - ale może właśnie dlatego jest z cerą lepiej ;) Tzn. jeśli chodzi o trądzik, bo oczywiście szpecące pęknięte naczynka występują nadal... Co do "maskowania", to mój jedyny dłuższy związek rozpoczął się na wyjeździe w górach, kiedy to siłą rzeczy człowiek się nie maluje. No więc problem w ogóle nie istniał... Grunt to zakochać się na łonie natury :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doggy woggy
Moje wlasciwie wszystkie zwiazki zaczynaly sie w sytuacjach dosc ekstremalnych, gdzie o podkladzie tez nie bylo mowy, tluste wlosy, prysznic co pare dni....ale i tak korektor mialam ze soba (takie zboczenie ) ;-) Co nie zmienia faktu,ze mimo iz wiedzieli o moich problemach od chwili poznania to pozniej wolalam miec jednak czyste wlosy i makijaz przy nich jesli tylko sie dalo :-D...no i nie pokazywac np. tych potwornych plecow ... Ja tez juz nie mam tradziku nastoletniego w wieku prawie 25 lat...;) Hormony badalam bo Diane mi kiedys bardzo pomagalo - a do tego oprocz tradziku, mam troszke problemow z owlosieniem tam gdzie wolalabym by go nie bylo no i z strasznie tlusta skora glowy. Wyglada jednak na to,ze hormony mam w miare w normie , badalam je dosc dokladnie u endokrynologa na poczatku roku....i przy okazji dowiedzialam sie,ze w moim przypadku wszelkie hormony doustne sa zakazane :( No wiec nie mam co liczyc, ze jak cos to Diane mnie poratuje. Zreszta sama z niej zrezygnowalam...bo cera owszem super , ale za to zaczely mi sie robic rozstepy, pekac naczynka na nogach i do tego potworny celulit od zatrzymywania wody w organizmie... No i badz tu czlowieku madry ...jak lekarze nie sa w stanie nic sensownego wymyslic :-/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kAROLEK-korek
jasne ze jestem.... 🌼 tylko nie bardzo mam czas pisac... praktycznie wogole nie mam czasu(dzis wyjatkowo),mam troszke problemow finansowych i trzeba zarobic pieniazki... eh wiec od 7 rano do 23 mnie w domu nie ma(w domu jest komputerek he he) a jak wracam to padnieta strasznie... oj dziewczynki chyba sie moge dzis do was przyłączyc... a mianowicie porazka straszna... mam stan zapalny ząbka ... spuchłam strasznie.. od 2 tyg(!!!!) biegam po dentystach i szału juz dostajebo dopiero w czwartek sie dentystka(prywatnie chodze-nie wiem za co ja kretynce hajs bule) zorientowała sie ze zeby mi stan zapalny zszedl musze wyrwac innego zeba niz tego ktorego mi leczyla (pomylila sie)tylko ze gdyby mi to powiedziala wczesniej to luzik... a teraz dupa bo mam okres i musze sie meczyc... nie wyrwa mi zeba kiedy mam okres... cholera.. no ale wszystko to wiaze sie z pryszczami.... raczej tylko 2 ale konkretnymi... bo ropa ktora mam pod tym zębem musi jakos wyjsc... no i wychodzi w postacii syfow.jestem wsciekla.... wiem ze zostana mi slady po nich bo sa dosyc spore...znow bede musiala sie meczyc.... wie,m wiem to tylko 2 ale to i tak juz dołuje.we wtorek ide na wyrwanie tego zeba i mam nadzieje ze potem bedzie ok.... tylko wsciekla jestem na ta dentystke... krowa glupia przepisywala mi antybiotyki(2 opakowanie biore)a zapomniala przepisac leku ochronnego ktory sie bierze przy antybiotykach... no i lipa... dobrze ze mam mame w miare ogarnieta wiec kiedy jej powiedzialam ze zajad mi sie robi i czuje dziwna "atmosfere"w ustach poleciala do apteki po leki osłonowe... bo bym grzyba miała... he he to sie rozpisałam... dziewczyny a moze ktoras uzywała tego nowego vichy normaderm na noc?? bo ciekawa jestem czy warto go kupic.... no nic koncze swoj monolog i lece do łóżeczka bo rano do pracy(na ta cholerna dentystke musze zarobic) a Wy sie trzymajcie cieplutko i głowy do góry bo wszystko ma swoj koniec.... pryszcze tez he he moze te moje dwa tez zejda.... mam taka nadzieje i ide z nia spac a kiedy sie rano obudze nic po nich nie zostanie.....(eh nadzieja matka głupich.. ale kocha swoje dzieci) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kAROLEK-korek
he złe nika wpisałam... ale co tam... 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×