Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość umarła

Jak przestać cierpieć, gdy nie można żyć z nim i bez niego?

Polecane posty

Czarna to on jest dupkiem w mojej skali ma 0. A odpowiedzialność za uczucia drugiego człowieka ? Nie wiem co poradzić - chodzi o ostatnie słowo . Moze odejdź zwyvzajnie i pamietaj , że najwiekszą zemstą bedzie Twoje dobre życie a nie przykre słowa. Trudno Ci teraz wiem to , bo kiedyś 20 lat temu to przerabiałam i na dodatek byłam w czwartym miesiacu ciąży. Ale zycie tak sie potoczyło, że to on jest w nim nieszczęsliwy i wiele razy chetnie by do nas wrócił. Z naszym synem ma fajne kontakty ale jego życie osobiste to koszmar- randki i wieczne poszukiwania szczęścia a ma juz swoje lata- teraz mnie to smieszy. Głowa do góry - bedzie lepiej. Pisz ile wlezie a potem poczytaj to wszystko i sama dojdziesz do wniosku, że to dupek. czasami trzeba sie wykrzyczeć i koniecznie usłyszec to co sie krzyczy. Buźka mała i walcz o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jasne, że tak i tworzymy fajna parę od wielu lat. Jestem szczęsliwa z nim i bez niego tez bym była ale lepiej dzielić z kimś swoje życie. Syn już wyfrunął z domu - wyjachał na studia do Londynu i teraz jestesmy sami bez naszego małego kurczaka :))). Idę pospalać zimowe sadło .Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Cześć wszystkim, Marenia ma racje z tym pisaniem. Mam dwa takie "dzienniki wzburzonych uczuć", gdzie wylewam na papier wszystko bez cenzury do bólu szczerze, o sobie, o moich sprawach, o tym jakie prawdziwe emocje mną targają. Zapisuję znaczące sny. Co jakis czas to czytam i oczom własnym nie wierzę, że to ja...czasami kręce się w kółko i tak bardzo chcę zapomnieć o wnioskach do których doszłam, chcę zapomnieć prawdę, wolę złudzenia, ale to wraca, czytanie otrzeźwia...potem sama sobie mówie, że przecież to do czego dzisiaj doszłam wiedziałam juz 3 miesiące temu. Dziewczyny polecam pisanie bez cenzury, stylu i formy, bez maski. Dzisiaj obudziłam się z myśla, co oznacza, gdy facet mówi, że ma problem z bliskością, że nie jest gotowy do bliskiej relacji... Kto ma problem? on czy ja? czy ja jestem zbyt angażująca, czy on tak mocno wycofany? Czy to możliwe by w ten sposób chciał ukryć swoje prawdziwe lgnięcie, to, że w miłosci czuje się bezwolny, obezwładniony i sam siebie nie chce widzieć w takim stanie? ALe gdyby tak było nie zrezygnowałby tak łatwo ze mnie i z uczuć, widać jest cos na czym bardziej mu zależy? Czyli to chyba cos innego jednak....tylko co? przepalają mi się juz styki od rana.... Ok. Jeśli zbiore fakty z naszej historii- bez tłumaczenia go i usprawiedliwiania- coś tu nie gra w tej miłości, nie grało od początku...czekałam by móc to rozpoznać i dalej nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Czarna, a Ty co? mieszkasz wciąż u niego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kwiatka
Oj ... widzę ,ze jest nas więcej. Tylko to najgorsze jeszcze przede mna. Znów sie pogodzilismy ale dochodze do mniostku ze z tej mąki chleba nie bedzie. ...I zdaje sobie sprawe, ze jesli nie zrobie czegos z tym i nie odważę sie to moje życie bedzie wygladało jak teraz. Mam dosc ciemnych spraw, upokorzen, smsów od innych dziewczyn ,wyzwisk, nieumiejętnosci rozmowy i postawienia sprawy jasno. Dosc. Moze to chamskie ale musze znalezc sobie kogos. .. wtedy bedzie to dla mnie łatwiejsze. Niech to bedzie przyjaciel lub ktos na chwile... Zeby był ,zeby przytulił kiedy bedzie tak żle.... Ale my jestesmy głupie.Wszystki kobiety sa takie same... Chca na siłe cos ratować nawet tamn gdzie nie ma juz czego ratowac....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, ciągle mieszkam tutaj. I nie wiem czy nadzieja mnie trzymała czy jego słowa, że mogę tu zostać ile chcę czy to, że mam daleko do domu. Nie wiem, mam ostro namieszane w głowie. Czuję się fatalnie. On dziś wraca z wypadu ze swoją psycholożką. Będziemy szukać mi mieszkania. Latami mnie zapewniał, że to wszystko jest nasze, że to że nie mamy ślubu niczego nie zmienia. Nie wiem co mam zrobić ze wspólnymi rzeczami - zostawic, zabrać, zniszczyc? nie mam pojęcia. Nie umiem się ruszyć z tego :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ali20
bleehh...w tym momencie wszystko mi obojętne...mój były jest pustakiem, z upośledzeniem emocjonalnym...nigdy nie bedzie wiedział czego chce...a ja mam swoje życie swoich znajomych...może teraz uda mi się rozwinąć skrzydła...nie mam tylko kogoś, kto móglby przyklasnąć moim pomysłom, ideom, planom lub je potępić... czuję sie wolna...ale też samotna...nie mogę patrzyć na szczęśliwe pary...nie mogę też patrzyć na niego, brzydzę się nim...a jednocześnie potrzbuje bliskości...rozmowy...heh...bardzo ambiwalentne odczucia...nic już nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Wiesz Czarna, rozdzielenie tego co wspólne jest cholernie bolesne. Od momentu gdy się wyprowadzisz dopiero zaczniesz stawac na własnych nogach emocjonalnych, to jeszcze przed Tobą. W Twoim życiu się zmieni bardzo wiele. Skup sie może teraz bardziej na zadaniu zbudowania nowego miejsca dla siebie, na mieszkaniu. Przeciaganie tej sytuacji jest przyczyną Twojego rozstroju. Twój ex ma najwyraźniej jakies poczucie winy wzgledem Ciebie, chce się rozstawać "kulturalnie". Uwolnij swój gniew dziewczyno! To da Ci siłę by sie odbić. Jesteś silna i dasz radę, masz swoją godność, nikomu nie pozwól jej deptać, nigdy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie wiem czy mi się chce. Brak mi wiary w ludzi, brak mi wiary w sens tego wszystkiego. Przepraszam, że piszę takie straszne słowa, ale tak się czuję. I unikam ludzi, bo oni chcą widzieć mnie silną. A mi niestety sił brakuje. Czasami chciałabym żeby ktoś za rączkę mnie poprowadził przez ten początek końca. I tylko jedna osoba mogła by to zrobić, ale ona niestety mnie zostawiła...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vera, niemniej dziękuję za każde Twoje słowo, gdyby nie Wy, może nigdy bym z tego nie wyszła, a tak widzę jakieś wyjście z tego. Coś mnie tu jeszcze trzyma.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
słuchaj, wyjście jest jedno- wyjść z tego. Kazdego dnia masz wybór, co robisz , co myślisz, czy sie zamykasz, czy unikasz ludzi, czy Ci sie nic nie chce...To są Twoje wybory, Twojej wolnej woli. Jak mówił stary Frans Friedrich "każdy jest kowalem własnego nieszczęścia", ok, mówił co innego, ale sparafrazowałam;-) Więc krok numer jeden- znajdź nowe mieszkanie. Sama. Bez jego pomocy. Jestes samodzielna, jesteś dorosła. Potrafisz sobie dawać radę sama. Niech stanie się jasne, że mieszkałaś u niego nie dlatego, że nie potrafiłaś sobie nic innego zorganizować, lecz dlatego ,że wierzyłaś, że między Wami jest coś jeszcze możliwe. Ale czekanie ma swoje granice. Na co czekasz teraz? Wiesz, ważna jest codzienność, ważny jest rytm, zaangażowanie w pracę, w innych ludzi, to bardzo pomaga. Ważne jest malowanie rzęs. Nigdy bym nie przypuszczała jak bardzo ważne jest malowanie rzęs;-) trenowanie ciała. Uwalnia od mysli, zmęczenie przynosi spokój...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję very :) Będę to czytała za każdym razem gdy poczuję się źle. Tylko wiesz, ja już mu nic nie chcę udowadniać. Chcę już to mieć za sobą. Wiem, że nawet gdyby chciał wrócić to i tak by nic z tego nie było. Żal mi tych 9 lat, brakuje mi go jak diabli, ale po co mi człowiek, który tak bardzo mnie zawiódł? Rzęsy maluję każdorazowo jak wychodzę poza cztery ściany :) Prezesss się zamalował na dobre :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
brakuje mi seksu jak cholera, seksu, czułosci, dotyku, ciepła, zapachu...to mnie rozwala...tęsknię za tym co znam, co kochałam... :-( Ide sie spionować, bo juz patrzeć na to coś rozlazłego nie mogę, koniec z tym! od jutra zaczynam nowe zycie;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też tęsknię... cięzko mi jest sobie wyobrazić, że już nigdy mnie nie dotknie, nie pogłaszcze po policzku, nie pobalsamuje mi ciałka... i że ja go już nie dotknę, nie popieszczę, nie powiem mu jaki wspaniały jest... vera, powalone to wszystko równo :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lulkaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
dajcie se spokój!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
z dnia na dzien cierpie coraz bardziej...zyje z mysla ze on gdzies tam z NIA sie dobrze bawi...i po co byla mi ta milosc?po co te 3 lata...skoro teraz siedze sama i sie zadreczam:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Victoria, ja bym chętnie odpowiedziała, ale nie mam pojęcia... Jestem tak rozwalona, że po prostu nie wiem. Nie warto mi wierzyć. Mogę jedynie pisać o swoich uczuciach i emocjach i wtedy też mi nie powinno się wierzyć, bo za chwilę napiszę coś innego. Jakbym zwariowała to proszę nie zamykajcie mnie w szpitalu, tylko załatwcie mi jakiegoś pielęgniarza (najlepiej przystojnego) :))) Lemoneczko, może to już nie miłość tylko zazdrość, że on już kogoś ma, a Ty jeszcze nie? Jak to prezesss wczoraj napisał - sięgnij do źródeł swojego cierpienia. very, na razie ciężko coś mi znaleźć, bo dni wolne i mało atrakcyjnych ogłoszeń. Ale ruszę z kopyta mam nadzieję od poniedziałku (cały tydzień biadolenia, łeee). A potem zniknę z życia tego gościa i zrobię coś dla siebie :) Ach, i niechaj internecik będzie w moim nowym mieszkanku, bo czuję, że mimo wszystko będę często potrzebowała waszego wsparcia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
wróciłam własnie z ogniska, wale wsią , żubrami i piwskiem, miejscowy mi się oświadczył i w pizdu to wszystko! ide spać;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
vera, super :) :) :) jak dzisiejsze samopoczucie? Piwko się wyspało czy główka boli?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czesc Victoria, ja sie obudzilam z placzem, codziennie tak jest - jakby organizm regenerował swoje siły w nocy. Marnie jest, ale staram sie jakos to przetrwać. No i vera mi poprawiła nastrój :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna współczuje naprawde, taka ładna dziś pogoda może wybierz się na długi spacer ja zamierzam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×