Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

no nic, wczoraj zawalilam tak po czesci... i juz nie moge powiedziec, ze mialam po prostu wiekszy apetyt... napewno byl to napad... dzis sie trzymam, co dziwne nie ciagnie mnie nawet tak bardzo do zarcia... wiecie co? mam wrazenie, ze z tego nie ma wyjscia. ze do konca zycia bede miala te napady. co z tego, ze wczoraj zjadlam niby mniej niz normalnie w napadzie... to juz nie o samo jedzenie chodzi... raczej o samopoczucie po napadzie: nienawidze wtedy siebie, nie jestem w stanie patrzec na siebie, na swoje cialo. mam wrazenie ze natychmiast tyje... straszne to jest uczucie, jak ja tego nienawidze...... :( :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smok obzarstwa
trzeci dzien czysta, mimo ogromnego stresu, trzymam sie:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
luffcia, właśnie o to w tym chodzi... o to,ze nie lubisz siebie i swojego ciała... nieważne jak wyglada... on jest elementem Ciebi i jeżli go nie akceptujesz, to nie akceptujesz siebie...i reszta Ciebie to jakoś czuje... i pcha Cię do lodówki... nie myśl po napadzie, jaka jesteś beznadziejna... stało się i nie odstanie... myśl o rym jako chwili słaboścci..bo to talkie ludzkjie ulegac... my ulegamy pokusie obzarstewa ale kazdy ma jakąś słabość.. napad nie napad... trzeba iść przed siebie...a ze mniejszy komp[uls, to łatwiej sie po tej drodze kroczy... luffcia, nie wygramy walki dopuki nie zmienimi nastawienia... musimy zaakceptować ze jesteśmy chore... bo jeżeli żyjemy tylko pwewnością ze nam sie uda, nadzieją...to bezsensu... musimy być szczęśliwe mimo tego, choć nie przestawać walczyć... i nic na potem.... bo możliwe że faktycznie to nigdy tak dokońca nam nie przejdzie... ale nawet chorzy na raka, ciągle zyją w strachu przed nawrotem... tymbardziej korzystajmy z życia kiedy jest dobrze... a gdy źle...może trzeba się wypłakać.., wyzalić, choćby na forum, i brać w garść... nie dołuj sie luffcia kiss] wczoraj było-więc już się nie liczy, dziś jest , ale czy bedzie jutro jeszcze nie wiadomo... żyj chwilą obecną, ale tak,zeby jutro(jeśli jednak nadejdzie) miało szansę być piękne bo naprawdę życie nie jest dlugie...zbyt krótkie by się zadręczać... 😘 😘 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam dosyć swojego obżarstwa! Ale to niestety nałó, z którym sobie nie radzę. Codziennie sobie obiecuje, że przestanę i nic. Ale pewnie to znacie, nie? Mam ochotę skorzystać z porad jakiegoś psychologa. Czy któraś z Was tego próbowała? Jeśli tak, to dajcie znać czy pomogło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny doskonale Was rozumiem! Dziś np mam się odchudzać a jak tylko weszłam do domu i jadłam jedzenie ze swojej diety, czyli drugie danie, to odrazu myślałam, ze może jednak sobie odpuszcze i myślałam, co tam w lodówce jest, już myślałam o obżarstwie. Naszczęscie przestałam i zrobiłam sobie herbatkę na odchudzanie spalanie z herbapolu, wiec jak na dzis tylko jeden posiłek ok 600 kcal i ta herbata i czerwona, i woda niegazowana. Mam nadzieje, ze sie uda. Później sobie coś poćwiczę... Tez mam to, ze jak sie napcham to nienawidze siebie, odrazu myślę, ze utyłam, że wszyscy to widzą. Albo np. nie mogę jeść w miejscach publicznych no czipsów albo czegoś słodkiego, bo sobie odrazu myśle, ze wszyscy się patrzą i myślą \"Taka gruba a jeszcze słodycze je\" :O Takie schizy, ze szok... Ale powiedziałam STOP mam nadzieję, ze konsekwentnie, wiem, ze łatwo nie będzie ale przynajmniej chce powalczyć!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość If you want
czesć Ja mam identycznie jak się napcham, to nie nawidzę siebie i swojego ciała, duzego biustu, wielkiego tyłka i wogóle.. :( My humps, też nie jem nigdy w miejscach publicznych, mysle tak samo jak Ty, ze sie kazdy patrzy na mnie i myśli taka gruba i jeszcze je :( i zawsze na wiekszosci spotkaniach itp unikałam jedzenia a później jak byłam w domu to się napychałam do nieskończonosci wrrrr... ja po napadach wszczególności jak trwały kilka dni... tyłam w bardzo szybkim tempie, później wstyd gdzies wyjsć... przecież to widać jak przytyje w tak krótkim czasie tak duzo :/ Jak nie mam napadów i uda mi się coś schudnać to zmienia mi się 100% samopoczucie, mam wiecej pewności siebie, częście chodze na imprezy itp absurdalne, ale chłopaków przeważnie poznawałam jak byłam szczupła.. ja poprostu nie akceptuje siebie jak mnie jest za dużo, a wiadomojak sama sie nie zaakceptuje to nikt mnie nie bedzie akceptował.. ... dziś kolejny dzień czysty, humor mi sie poprawia Pozdrawiam 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej pozdrawiam nowe dziewczyny :) Czytam czytam i w każdym waszym wpsisie odnajduje siebie. I dziś znów nie wyszło. wracałam ze szkoły i czułam tą ogromną pokuse napchania się do pełna, i oczywiscie się nie powstrzymałam. Tez mi sie wydaje (tak jak pisze luffka), ze z tego nie ma wyjscia. serio no, juz tyle razy probowałam. topic istnieje od kwietnia, a ja zamiast wygrywac cały czas tyje i pograzam sie. pappa !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jaaaaaaaaaaa...
Widać nie próbujesz wystarczająco... Po co sobie i innym obiecujesz jak nawet jednego dnia nie możesz wytrwać. Nie wiem czemu cię jeszcze na terapii nie ma...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jaaaaaaaaaa-------> a co Ty wiesz na ten temat? terapia g***o daje. wiem to na swoim przykladzie :o :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co?? okropnie dziś zrzedzicie :( będe brutalna! bo kiedy jesteśmy czyste, tryskamy energią i optymizmem... i takie powinnyśmy być...a nie rozżalone, zrezygnowane... jak się złamiemy-zaraz dół, deprecha... po co?? nie lepiej iść dalej przed siebie... gdyby nie koncentrować sie nad tym,że przed chwilą sie obżarło, może łatwiej byłoby nie wpaść w ciąg... przestańcie pisać,że się nie da! da się! na 100%...wierze w to dziś całym serduchem... tylko trzeba przestać z tym swoistym egoizmem i próznością... z tym myśleniem tylko o sobie, swoim ciele, wyglądzie...trzeba zająć czymś czas, a nie siedzieć w domu, użalać się nad nudnym zyciem i brakiem znajomych i czekać na kolejny napad...trzeba wyjść do ludzi, skoro oni do Nas nie przychodza... nakręcacie się dziś nawzajem i dołujecie!! i po co?! weźcie się w garść bo marnujecie kolejne chwile, a one nie wrócą... naprawde jestem dziś pewna,że możemy żyć normalnie a nie zastanawiać się cały czas nad tym co zjeść na dietetyczne śniadanie, licząc dni między kompulsami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość If you want
triste - ja się zgadzam ze wszystkim co napisałąś, tylko czasami nie jest to takie proste.. to nie jest tak, że cały czas siedze i myśle co zjem i licze dni, jak najdłużej wytrzymam bez napadu (najgorszych jest kilka dni wychodzenia z napadu, wtedy się bardzo pilnuje). Napisałam tylko ze wraz ze zwiększoną ilością napadów, rośnie mi waga w bardzo zaskakującym tempie co powoduje, że nienawidzę swojego ciała :/.. wiem, ze dla wielu osób może to być chore ale jak jestem szczuplejsza, to jestem calkowicie inną osobą, zmienia mi się podejście do wszystkiego., wiem, ze to siedzi w psychice.. większość dobrych i pięknych chwil , zdarzeń przeżyłam będą szczupła.. bezsensu? ale prawdziwe Teraz miałam częste napady ze stresu i innych powodów i jadlam, jadlam skutek 15 kg przytyłam w niecałe 2 miesiące... wstyd mi samej przed sobą Staram się nie myśleć o jedzeniu, szukać jakiś zajęć,spotykam się ze znajomymi, ucze się itp ale póki co ciągle jeszcze walcze, bo wiem, że za jakiś czas mogę mieć znów takie napady i boję się tego :/jak cholera.. ale bronię się przed tym ze wszystkich sił. Mam świadomość tego, że nie umiem jesć normalnie, nawet jak pół roku jem jak normalny człowiek, to w końcu przychodzi ten dzień, ze się nawpieprzam ( nie mylić z obrzarstwem, bo ono trwa u ludzi normalnie jedzących dzień czy dwa, a u mnie rozpoczyna ciąg kilkanaście dni napadów, tygodni) Dziś choć zjadlam ciut nadprogramowo, ale bez napadu. Dobranoc 🌼 p.s jutro cały dzień poza domem, myśle, że też się uda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
if you want.... no cóz....ja z Tobą też sie zupełnie zgadzam.... w sumie moje obecne podejście to efekt tego,że od 9 dni jestem czysta...wiadomo, czuję się coraz lepiej i wydaje mi się że wszystko już bedzie dobrz, ze wszystko moge... chciałabym żeby tak zostało....ale wiem że kiedyś dopadnie mnie napad... myśle o tym co wtedy...bo przez tych długich 9 dni,juz kilka razy byłam o krok... ale własnie tak bym chciała,zebym( kiedy to już się stanie) jak najszybciej o tym zapomniała... bo kedy zacznie sięmyśleć jaka to porażka, tak się poddać....wtedy właśnie człowiek myśli: jestem beznadziejna, wiec chociaż się nażre... albo inaczej: skoro już i tak zjadłam...to jeszcze moge... bo od jutra już nigdy... zamknięte, błędne koło.... ale wierze... zaliczam dzień wczorajszy (wtorek) i lecę do łóżeczka.. 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
już na nogach... niestety jak się nie jest systematycznym to potem trzeba poświęcać noce :P pisze, bo zaczął się 10 dzień....niby cudownie....tylko,że ostetnio właśnie 10 dnia, kiedy już mi sie wydawało,że nic mnie do lodówy nie zaciągnie...właśnie wtedy pękłam....strasznie sie boje :( dziś jest trzynastego.... a ja jestem kłębkiem nerwów... trzymajcie dziś za mnie kciuki 🌻 a Wam na dziś życzę miłego, wspaniałego dnia i więcej optymizmu, a mniej natrętnych głupich myśli jesteśćie wspaniałymi dziewczynami, ja w to wieże, Wy uwierzcie, a wtedy nikt nie ędzie mieć wątpliwości że właśnie tak jest ;) na początek przynajmniej poudajcie,że jesteśie z siebie....zobaczycie, jak wszyscy zaczną inatrzej na Was patrzeć :) ja twstuję tę metodę i powim Wam,że efekty są niesamowite ;) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość If you want
cześć:) Wczorajszy dzień udany, mam nadzieje, ze dziś też będzie dobrze. Napadów niemam, ale waga narazie nie spada, ale najważniejsze, ze kontroluje to co jem. Miłego dnia 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anoxa
hej dziewczyny:) ja też walcze z kompulsami.przeszłam depresje i wogole kiepsko bylo...mialam poczatki anoreksji itd.Znam LEMONKOWĄ z internetu:) rozmawiamy od ponad roku na gadu gadu i sie zaprzyjaznilysmy(buziaki lemon:D) co do mnie byłam tez juz w szpitalu(tak do tego wlasnie doszlo;) a mam 15 lat i chce z wami na tym topicu walczyc:) o chudosc.szczescie i normalnosc:) moja dietka to jesc najwiecej 1500 kcal.oczywscie stopniowo chyba bede zmneijszac bo narazie nic nie chudne;/ yhh....głownym celem jest dla mnie:NIE kupowanie słodyczy.sama sobie w sklepie.np potrafie isc kupic chipsy,platki,kilka czekolad,batony,bulki,do tego jeszcze najesc sie fastfoodow w macdonlasie.nie wymiotuje(po takiej wyzerce nie)ale np jak caly dzien ladnie jem poweidzmy 1400 kcal a poem nagle na wieczor zjem kilka kawalkow ciasta to niestety ide i wymiotuje;/ ale i tak dla mnie sukces ze na tych 4 kawalkach ciasta sie konczy.a od rana nowa dietka....yhh roznie to u mnie bywa.wiecej o osbie bede pisac w kolejnym postach:))) 3majcie sie!:*** walczcie o normlanosc!!!!bo zycie nie skalda sie tylko z jedzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja wstalam, zjadlam 2 miseczki platkow, pozniej ze 4 kanapki z miodem, znowu miseczke platkow, zaraz robimy z kuzynka kopytka wiec poszlam do sklepu po ziemniaki i kupilam sobie wafelki, polowe zjadlam w drodze a druga polowe w lazience zeby mnie nikt nie widzial! To trzeba leczyc! A teraz obmyslam z czego by tu zrobic muffiny....eh!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdusiaczek to nie aż tak duzo!ja jak mam napad to jem co jest.czasem jak nie ma nic doego a nie mam kasy na jedzenie to jem kisiel z duz ailościa cukru,robie frytki,smaże naleśniki i wogóle porażka to jest:((( ale trzeba walczyc!!!pamiętam ze ostatnio(jak miałam napad) kupiłam np;ciastka pieguski,2 czekolady,kilka batonow,płatki,3 bułki,słoik nutelli, w mcdonalsie zjadlam hamburgera i lody,jakies żelki,jogurty nakupiłam i wogole STRASZNE TO JEST:((( czesc zjadlam czesc wywalilam bo znowu postanowilam zacząc;///

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo to dopiero poczatek... pozniej zjdalam 4 kanapki ze wszystkim a teraz kopytka i na tytm sie na bank nie skonczy!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:(((( ja zjadlam 3 malutkie kromeczki nadpogramowo chleba.i nie zalamuje sie. a ty sie 3maj!i to mocno!obydwie wiemy ze jutro,pojutrze za tydzien za dwa keidys NAPEWNO zaczniesz....bo MY zawsze zaczynamy:((( z nowa sila i nadzieja...i jestem pewna ze kiedys bedzie dobrze!ssciskam Cie mocno! i czekam na lemonkowa:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest pieprzona choroba, gorsza jak alkoholizm! Co z tego, ze dzis mam dosc zarcia i twierdze, ze lepiej mi na diecie jak jutro znowu bym \"cos\" zjadla! Boze najchetniej bym sie zakopala w poscieli i schowala przed swiatem! Co mi odbilo?! Co sie ze mna stalo????? To nie jestem ja, ktora jeszcze kilka miesiecy temu bala sie kazdego nadprogramowego kesa! Ratunku!!!!!!! Moj zoladek tego nie akceptuje, codziennie mnie czysci i biegam co chwile do ubikacji! Wlasnie zmierzylam sobie z ciekawosci udo; w niedziele bylo 51 cm a dzis jest 54! To nieprawdopodobne, a oszukiwalam sie, ze nie przytyje ;((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość If you want
cześć Ja właśnie tak mam, że obojętnie jak długo nie mam napadu w końcu przychodzi ten dzień, że się nawpieprzam:\ i tego się boję Wczoraj było ok, a dziś mam pierwszy dzień okres i tylko bym jadł i jadła, ale nie moge.. nieweim jak ale musze wytrzymać, musze.. A dziś jeszcze cały dzień wdomu :\ musze się czymś zająć i nie mysleć o jedzeniu.. miłego dnia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak zgadzam sie to starszne.ja tak samo kiedys schudlam do 43 kg a teraz?tyje od roku i waze 57!!!!;((( ale nie poddaje sie.nie wolno sie poddawac.nigdy.najlepiej jest(w naszej sytuacji) jesc 1500 kcal i sie powoli chudnac....w koncu lepiej zjesc 1500 zdrowo niz pochlaniac 5000 kcal w tym stary chleb i wieeelkie ilosci slodyczy:[ if you want-ja tez dzis caly dzien sama w domu;/ chora jestem:( a wieczorem przychodza kolezanki na noc;/z jednej strony sie ciesze ale z drugiej;/ wiadomo chipsy,slodycze itd;/ ale damy rade! 3majcie sie:) wazne zeby do Wigilii schudnąc chociaz te 7 kg:)) a do wakacji tak do 47:) i bede zadowolona(taaa juz to widze;/)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nie no ja napawrde jestem chora psychicznie!a moze to przez moja gorączke mnie takie schizy biora? otóz mama wyjechała-jutro wraca.a ja jak juz mowilam siedze przeziebiona w domu sama clay dzien a weiczorem kumpele wpadaja na noc:D no i postanowilam zrobic porządki w lodowce.....powywalalm przeterminowane rzeczy i nietylko;/bo dobre tez-zeby nie kusily. zawsze tak robilam wiec to nie jest starszne. starszne jest to ze jogurty wzielam do miski i zaczelam meiszac z dżemami:|:| a ptoem to wszystko spuscilam w kiblu...napawrde jak to robilam to odechcialo m isie jesc:) wiec to jedyny plus:D ohyda to byla;/ ogladac skwaśniałe jogurty naturalne z dzemem;/ no ale to psychiczne zachowanie.wywalac jedzenie.nie dosc ze grzech to wogole ech porazka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny przepraszam ze tyle tutaj pisze:( lemoncia sory ze ci zasmeicam forum;/ ale napawrde nie mam komu sie wyzalic. otóz zeżarłam paczke delicje i 2 pierniki.niby nieduzo jak na napad ale w sumie dzis wyszlo mi juz 1500 kcal!(a jest dopiero 13;40;/) yhhh.wymiotowalam.baaaardzo dlugo.a glownie lecaiala woda;/ echh... czuje sie tak jakbym nawet jednej delicji nie zwrocila:(:( okropne. a wiecie co jest najlepsze(heh) ? ze jak dopiero to zjadlam to mam ochote na nowa walke!nie chce isc do sklepu.nie chce jesc dalej.chce juz dzis NIC nie jesc. musze osiaganc extra figure.byc cokolwiek warta.oby mi sie udalo.dzis przynajmniej:))) bede z kumeplami szalec:D zero żarcia!i koniec! a i chyba zaraz wypije przeczyszczajaca herbate;/ chociaz niby nie moge bo mam okres;/ no ale trudno.wypije i juz:( a zaraz sie umyje,kupie sobie jakas gazetke i bede planwoac nowa walke!:) i wygram.kiedys napewno:D p.s-po raz peirwszy napad poprawia mi humor:|:|:|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehhh no wiec przytylam...... na wadze dzis 45 kilo i czuje sie tragicznie w moim ciele.... codziennie sie lamie, codziennie jem.... dzis tez juz napad wisial w powietrzu (zjadlam obiad i mialam ochote sie \"dopchac\"...) ale wstalam jakos od stolu... musze to przerwac. za 2 tyg wroce na uczelnie... nie moge tak wygladac......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
gdusiaczku moj najdrozszy--------> wiesz ze sie poplakalam jak czytalam o Twoim zalamaniu? o tym, ze jesz? i jeszcze to co piszesz jest mi takie bliskie :( najtrudniej jest zaczac.... ile ja juz czasu zmarnowalam? a teraz dodatkowo musze schudnac ok 3 kilo.... i po co mi to wszystko bylo? taaaaaa teraz jestem madra a za godzine pojde do lodowki :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej Czytam wasze wypowiedzi juz od dawna. Co jakis czas mialam ochote sie przylaczyc, ale zawsze cos mnie powstrzymywalo. To \"cos\", to chyba to, ze problem o ktorym rozmawiacie juz mnie nie dotyczy. Jednak dzisiaj sobie uswiadomilam, ze nadal brne w tym okropienstwie, ciaglego obiadania sie. ciagle skacze z diety na diete. W rezultacie jestem coraz wieksza. Do tego, pracuje teraz zagranica, z dala od mojego chlopaka, od rodziny. Myslalam, ze jak wyjade z kraju, wszystko sie zmieni. Moje problemy z jedzeniem znikna. Jednak bardzo sie mylilam. To wszystko przyciagnelo sie razem ze mna, niestety. Jesli nie maci nic przeciwko, postaram sie z Wami walczyc o kazdy nastepny dzien \"\"czystosc\"\" :) W grupie zawsze razniej. Bede miala okazje porozmawiac z kims w ojczystym jezyku. niestety tutaj nie mam takiej mozliwosci. Postaram sie wpadac codziennie i zdawac relacje, co u mnie. papatki\":) hej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość If you want
kurde jak mnie dziś nosi, wole nawet nie wchodzić do kuchhni, pójde chyba na długą kąpiel, a potem bede włosy prostowac, albo coś innego...żeby tylko rece czymś zająć... dziś zdecydowanie mój najgorszy dzień... ale musze dać rade musze :\ ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
napisalam przed chwila dluga notke ale sie nie dodalo...... moze to i dobrze bo pisalam tam straszne rzeczy........ :( mam nadzieje, ze u Was wszystko dobrze, ze wytrwacie...... 👄 zastanawiam sie czy istnieje jakas dieta, ktora pomoglaby sie nam z tym uporac? mowiac \"dieta\" wcale nie mysle o niskokalorycznych itp tylko raczej o sposobie odzywiania.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×