Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krajanka1

do romansujących mężatek

Polecane posty

Gość tak sobie myślę
Nic nie rozumiecie. Ja wróciłam od kochanka, wzięłam dzień wolny w pracy, jak zwykle 15 45 otwieram drzwi i widzę męża z kobietą w łóżku. Odwróciłam się na pięcie i zza drzwi krzyknęłam, że też go zdradzam. Mąż dogonił mnie na piętrze niżej. Okazało się, że to miał być żart. Ta w łóżku to jego ciotka mimo 2 lat różnicy wieku, a przyjechała niespodziewanie zza granicy na podpisanie jakiejś umowy w zastępstwie swojego szefa.Nigdy wcześniej jej nie widziałam. W łóżku leżeli w ubraniach, zresztą gdyby tak nie było to w takim tempie napewno nie ubrałby się. Cały pomysł był ciotki. Potem był rozwód. A teraz tylko żal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pertochemia płock
zażenowany wydaje mi się że ta dyskusja powoli traci sens bo osoby zdradzające chcą pogłaskania po główce jakie to są biedne bo się wplątały w to co jest silniejsze od nich . Chcą zrozumienia bo im ciężko i litowania się nad nimi. A jak ktoś powie że ma inne zdanie to już jest problem. Bo one takie biedne i nieszczęśliwe.... a my ich nie chcemy zrozumieć tylko jeszcze używamy ostrych słów. Ech..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krajanka1
petrochemia, zażenowany sluchajcie .. jestem założycielka tego topiku, wieć mysle ze mam prawo prosic Was abyscie go opuścili.. naprawde bardzo prosze.. oczywiscie przyjmuję do wiadomości wasze opinie, sa fantastyczne tylko my chyba o innych bajkach mówimy. Chce porozmawiac z kims kto to przezył, kto poradził soobie w takiej sytuacji a nie z kims kto to pochwala lub potępia. ja mam konkretny problem a Wasze uogólnienia nie pozwalaja mi go rozwiązać. Miło było ale .... do widzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheh
hej petrochemia i zażenowany ;) ja mam dla was propozycje, jesli tak doskonale wam sie współpracuje tutaj, to moze po prostu się umówcie na jakies hmmmm cokolwiek bądż ;););) forumowiczom będzie przyjemniej, a może wam też kto wie kto wie :)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krajanka1
tak tak zażenowany masz oczywiście rację.. :-) to Pa Miłego dnia zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pertochemia płock
Problem jest w tym że wy przyjmujecie takie rozwiązanie jakie wam pasuje i jakie jest wygodne. A jak ktoś ma dla was rozwiązanie jakie jest nie po waszej myśli to jest problem bo ktoś tego nie pochwala. I gdzie tu logika? Wy nie chcecie ztego wyjść tylko chcecie mieć wszystko na raz: meża, kochanka i pochwałe całego społeczeństwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krajanka1
Petrochęmia. Oczywiście trafiłas w sedno.;-) Tobie również miłego dnia i .... oby Was to nigdy nie spotkalo, naprawdę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pertochemia płock
nas to właśnie spotkało ale wy chcecie słuchać tylko tych rad które są po waszej myśli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emisja
Ale przepraszam bardzo to Wy jakies rady dajecie? myslalam, ze tylko czerpiecie radosc z dowalenia komus. Czy czlowiek nie ma prawa popelnic bledu? Co to was obchodzi, my za to placimy i to my sie tak czujemy! Juz nie mamy prawa do normalnego zycia? Teraz tylko isc i sie powiesic, co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pertochemia płock
po prostu uważam że należy podjąć jakąś decyzję a nie tkwić w czymś co niszczy was wasze małżeństwa i prawdopodobnie tą trzecią osobę ( i czasem jego małżeństwo ). I wcale nie uważam że to jest proste co pewnie zaraz usłysze. Trzeba po prostu być odpowiedzilnym wbrew pozorom to nie takie niemożliwe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pertochemia płock
"Juz nie mamy prawa do normalnego zycia? " oczywiście że macie prawo ale z niego skorzystajcie bo taka sytuacja w jaką się wplątujecie jest daleka od normalności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emisja
jezeli czytalas moje wczesniejsze wypwiedzi to wiesz, jaka ja podjelam decyzje. czy sluszna? nie wiem...a teraz próbuje uczyc sie z tym zyc...i nie potrzebuje Twojego wspólczucia ani zrozumienia...ot, po prostu, opowiedzialam co mnie spotkalo, bo rozumiem autorke topiku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krajanka1
dziekuję Ci Emisja. może teraz petrochemia załapie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheh
nieee zażenowany, kwiestia jest taka, ze tutaj nie mozna znalezc rozwiaznia, ale mozna pogadac, to tez bardzo potrzebne, trzymajcie sie krajanko i emisjo :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emisja
zazenowany usprawiedliwienia szukamy? nie wiem z czego to wywnioskowales, masz chyba jakies nadprzyrodzone zdolnosci albo raczej wybujala wyobraznie. heheheh :-) jest tak jak mowisz, rozwiazania tu nie znajdziemy, ale przynajmniej sie rozumiemy i pomarudzimy, zeby wszyscy swieci tu obecni mogli sie wywzszyc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksi
ja myslalam ze mozna sonie tu pogadac, poczuc ze w podobnej sytuacji nie jestesmy samei jakos razniej sie robi ja nigdy nikogo nie oceniam, nie doradzam bo najlepiej samemu podjac decyzje, nawet bledna ale swoja ktos mi radzil abym odeszla od meza po tym co napisalam kilka postow wyzej, o tym jak on mjie traktuje ale nie jest tak latwo z dnia na dzien zmienic zycie, prace, mieszkanie, czesto znajomych ja nie mam kochanka , choc jest ktos kto chetnie by nim zostal ale ja jakos nie moge i chyba nie bede mogla,a niechce byc z kims kto che byc jedynie tym drugim , moze mam nadzieje ze maz sie zmieni ale to raczej watpliwe, moze jak poznalabym kogos kto chce ze mna byc bylo by latwiej , samemu jest ciezko ale nie prosze o rady, sama wybiore rozwiazanie, samam pokieruje wlasnym zyciem,, jak dotad wybory nie zawsze trafne ale moje, moge miec pretesje jedynie do siebie ludzie tutaj chca sie poprostu wygadac:) pozdrawiam zalozycielke topiku i inne romansujace mezatki:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emisja
Iksi, niestety tak jest, ze nikt Ci nie powie co masz zrobic, bo tylko Ty wiesz naprawde co czujesz i jak wyglada kazdy Twoj dzien. Mam nadzieje, ze wszystko sie ulozy, jakkolwiek, bylebys tylko byla szczesliwa:-) głowa do góry, trzymaj sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lunan
ech to juz tak od 3 lat sie pier... a od 2,5 jet ten ktos, kto nie mowi ze kocha ale ze na niego dzialam , ma zone , dziecko, dlatego nie che sie w to wplstywac choc i tak juz zabrnelem za daleko(emocjonalnie raczej, mysle o nim noon stop , jest pierwsza osoba o ktorej mysle rano i ostatna kiedy zasypiam:) ) niestety pracujemy razem i musze tak cierpiec wasmotnosci po cichutku bo niechce zeby sie dowiedziaol co do niego czuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksi
to wyrzej to moje kurcze uzylam nika znajomej hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Brawo dla Zażenowanego i Petrochemii i dla Satyra. Jestem kobietą 3 lata temu patrzylam jak mąż dwa razy dziennie się goli i wychodzi na spotkania z przyjaciółmi prosiłam płakałam starałam się jak tylko mogłam i potrafiłam w koncu przeczytałam jego sms do \"przyjaciółki\" była awantura wyszłam z domu i powiedziałam że jak wróce ma być to skończone...nie wiedziałam kto to był potem sie okazało że to koleżanka z pracy i niestety pare razy po mojej awanturze była u mnie w domu a ja nawet nie wiedziałam że to ona. Czułam się ponizona. Ledwo co z tego się dzwignęliśmy. I po roku w nowej pracy poznałam \"przyjazną dłoń\" miał kłopoty z kobietą - na początku starałam się mu pomóc je rozwiązać, potem rozmawialiśmy o wszytkim ja opowiadałam mu o dzieciach mezu.... o problemach radosciach i smutkach, coraz bardziej sie lubiliśmy i niestety zakochalismy sie w sobie na poczatku nie czulam zadnych wyrzutów sumienia ( nie nie spalismy ze soba jednak w moim mniemaniu byla tomilosc wiec i zdrada tego któremu przysiegalam) Pewnego dnia zadzwonil do mnie i powiedzial ze jego zona sie dowiedziala ze czytala smsy... dlugo razem plakalismy ale postanowilismy nigdy wiecej sie nie spotkac( w miedzy czasie jedno z nas zmienilo prace) przez pol roku rozmawialismy lub wysylalismy do siebie smsy...po pol roku coraz rzadziej. Dzis bardzo sie cieszę ze moj maz sie o niczym nie dowiedzial choc tez kilka razy przejzal moj tel i kilka smsow przeczytal- bal sie i widzialam ten strach w jego oczach.Dzis wspominam \"przyjaciela\" cieplo ale dziekuje losowi ze dal nam szanse na opamietanie i ze trojka dzieciaków ma pełne rodziny.W moim małżeństwie każde sprobowało sie zblizyc do obcego czlowieka- obydwoje zasmakowali co moga zyskac i co moga stracic. od mojego wybryku minęły juz 2 lata. Kocham Męża i wiem że on mnie kocha.Jesteśmy szczesliwi...Dziewczyny powodzenie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ballantine 33
Ja jednak jestem wredna..Nie dość, że zdradzam mojego męża to jeszcze sama go prowokuję ,zeby mnie zostawił..Będę wtedy tą "biedną sierotką" Wiem ,ze zaraz usłyszę, że to obrzydliwe co robie.. Maż zdradzał mnie od dwóch lat, nie z jedna kobieta a z wieloma..Próbowalam wybaczyć , dać mu czas, dać sobie czas..Dzis zajrzałam do jego kalendaża.. są następne spotkania.. Jestem coraz blizsza decyzji. To koniec. Widocznie życie samo rozwiazuje problemy. Zdrady mojego męża uwolniły mnie od poczucia winy. Uwolniły mnie od przysięgi małżeńskiej. Ja juz go nie zdradzam . Próbuję ułożyć sobie życie z innym mężczyzną...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośka...
witajcie kobiety.......przeczytałam cały topick i jestem jedną z Was.... moja historia jest podobna......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gośka...
....jestem mężatką.....nigdy nawet nie przeszło mi przez myśl....że kiedyś spotka mnie cos podobnego....że kogos poznam.....ze przejdzie mi przez myśl by przewrócić do góry nogami życie swojej rodziny......jednak zabrakło mi odwagi...... czy zrobiłam źle...czy dobrze ...czas pokaze.... Ale wiem jedno...nie można ufać bezgranicznie facetom.....zawiodłam sie przed laty na mężu.....ale i zawiodłam sie na kochanku...... ....zrozumiałam że człowiek nie jest ideałem...to po co zmieniać.....po co szprycować sie przęswiadczeniem że "TEN" jest inny, lepszy...... moze to faktycznie jest najlepsze wyjście z mozliwych....mieć kogos na chwilę....rozstać sie i żyć dawnym życiem..... czy żałuję.......NIE....mam piękne wspomnienia......a to juz cos. Ten "KTOŚ" pokazał mi jak moze smakować sex......dotąd uważałam sex za cos co jest przereklamowane........teraz wiem ze nie.....ale czy taki stan rzeczy moze trwać wiecznie?....uważam ze nie....ze i ten nowy zwiazek dopadnie po jakimś czasie ..."szarosć dnia".....to po co zmieniać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja wlasnie boje sie takich
ludzi jak Wy, pelnych obludy, egoistow do szpiku kosci, tlumaczacych samych siebie tylema pieknymi slowami, zeszmacacie slowo milosc...uczucie kazdemu sie nalezy, kazdy powinnien "gonic" za tym promykiem szczescia...ale nie czyims kosztem, jezeli Wam zle, jestescie nierozumiani-ne w Waszych zwiazkach to do jasnej cholery odejdzcie i szukajcie tego promyka...pewnie ze kazda kobieta chce byc kochana, ale jak tutaj Was kochac jak Wy same siebie nie szanujecie...eh, paplatane zycie, moja wypowiedz zreszta tez...szkoda ze jestem facetem bo wybor niestety mam maly.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoo
Krajanko próbowałam zmieniać. Niestety jest to trudne. A z drugiej strony tak jak pisze Gośka ... po co to zmieniac kiedy daje wiele szczęścia w dniu dzisiejszym. A co będzie jutro ? Nikt tego nie wie. Nie piszę tu zbyt wiele, bo wkurzają mnie osoby, które na siłę chcą nas umoralniać. A jak można kogoś sprowadzać na dobrą drogę skoro nic się nie wie o jego życiu i małżeństwie. A już naprawdę do szału doprowadzają mnie rady typu - to nie tkwij w tym złym związku, tylko odejdź od męża i zwiąż się z z kimś na nowo. Tak chyba piszą nastolatki, które jeszcze żyją marzeniami, a nie kobiety z wieloletnim stażem, które wiedzą, że rozwiązanie małżeństwa nie jest takie proste. Szczególnie w kraju w którym są trudne warunki ekonomiczne i finansowe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenowany
Jagoo swoja ostatnia wypowiedzia tylko potweirdzasz KURESTWO pozostwania z facetem ktorego nie kochasz. rzeczywiscie wzgledy finansowe, to od meza kasiore mozna ssac a kochanek ktory niby cie kocha to ci nie pomoze ? boicie sie nazwac same ta sytuacje po imieniu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazenowany z Toba nie
idzie dyskutowac TY JUZ POWIEDZIALES "B"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość break
zażenowany Masz rację jak cholera. Wstaje rano i lecę do roboty. W pracy zapierdziel i stres na okrągło przez 8 godzin. Wracam do domu ledwo żywy. Dlaczego to robię - bo mam rodzinę na utrzymaniu na którą muszę zarobić. Znam co najmniej 50 sposobów aby te 8 godzin spędzić przyjemniej niż w pracy. Mogę też znaleźć sobie lżejszą, za to mniej płatną robotę. Ale nie robię tego. I nagle dowiaduję się, że pani z którą dziele życie jest znudzona i musi poszukąc adrenaliny poza związkiem. Zdradziła, trudno, nie jestem supermenem, ale oszukując mnie kradnie moje życie, kradnie mój czas, który mógłbym spędzić w o wiele przyjemniejszy sposób.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zazenowany z Toba nie
>>>>TO NIE POZWOL NA TO BREAK

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenowany
no coz break czasem tak bywalo ze trzeba bylo popracowac po 12 godzin, w innym miescie, potem pedzisz samochodem zmeoczny kilkaset km ryzykujesz zdrowie a moze i nawet zycie zeby tylko jak najszybciej do rodziny dotrzec, co wtedy czuc gdy okazuje sie ze jej w to graj ze cie dluzej nie ma, ale jak kasa splywa i jest na przyjemnosci to dobrze :/ ja wysiadlem z tego bagna kilka lat temu, wczensije dwa razy wybaczylem :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×