Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość krajanka1

do romansujących mężatek

Polecane posty

dokładnie tak.Zgadzam się z przedmówczynią. Ja np. nie szukałam specjalnie kogoś innego..bylismy przyjaciółmi i tak stało sie jakoś samo ,że sie w sobie zakochaliśmy,To ta miłosc mnie znalazła a nie Ja ją..W moim małzeństwie jestem nieszczęsliwa..A może w zyciu tak jest ,że przez jakies doswiadczenia, w zyciu poznajemy tą własciwą nam osobę..Tez tak sie zdarza.. Dla mnie wzyciu miłosc jest najważniejsza ~...Oto jest miłość: dwoje ludzi spotyka się przypadkiem, a okazuje się, że czekali na siebie całe życie...~

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary
Świat działa na zasadzie Kalego, Kali ukraść- dobrze, Kalemu ukraść-źle. Ja zdradzam- dobrze, mąż, żona zdradza- źle. Nikt nie myśli, że zadaje ból, bo gdy kogoś biją to ciebie nie boli. Pełno dookoła fałszu w imię czegoś tam, miłości, solidarności. Przy okazji świąt fałszem nafaszerowanych życzeń: Kochana(y) ...... Wiedzę na temat życia czerpie się ze źródeł, które nie są ani dobre ani pożyteczne. Ostrzeżenia nie są miłe dla ucha. Najważniejsze to przyjemność, czy to w postaci seksu, czy tylko przebywania z kimś kto nagle stał się bliskim. Zero odpowiedzialności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Emisja
i oto kolejna osoba, która tego nie przezyła , więc nie wie jak to jest...myslisz, ze ja nie czuje sie winna, ze nie chcialabym cofnac czasu? bardzo skrzywdzilam meza i nigdy sobie tego nie wybacze, nie zasluzyl na to...ale jestem tylko czlowiekiem... kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenownay
ja to przeżyłem, wiem co mówię, kochanka miała ona i potem kochankę miałem ja - totalny bezsens dajcie sobei ludzie spokój, szanujcie siebie swoje zycie i czas który tracicie na takie bezsesnowne zachowanie. Jestescie nieodpoweidzialni i tchorzliwi !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petrochemia płock
Ja jestem bez winy. Przeżyłam taką znajomość. On ma żonę ja męża i dziecko. I kiedy oboje zdaliśmy sobie sprawę że znaczymy dla siebie o wiele więcej niż możemy -skończyliśmy znajomość. Było cholernie ciężko przyznaję. Ale teraz nie mam wyżutów sumienia że zrobiłam coś nie tak. Wiem że postąpiłam słusznie. Więc niech mi nikt nie wmawia że może być coś silniejszego od was. Bo to jest bzdura. I faktycznie kompletny brak odpowiedzialności. Jeśli chcecie nazwywać siebie ludzmi to zachowujcie się jak ludzie (dorośli!) a nie jak jakieś nieodpowiedzialne dzieci które usprawiedliwiają się swoim uczuciem. Trzeba mieć na tyle siły i odwagi żeby postępować słusznie. No ale jeśli ktoś woli wygodne tłumaczenia to już jego sprawa. Ach nie.. nie tylko jego. Bo przecież jest jeszcze mąż. Ale co on znaczy? Przecież wy go kochacie nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***jedynie ja
nieźle babeczki dostajecie po czterech literach.... kurcze.... nie dosc że takie obciążenie psychiczne... to jeszcze same "przyjemne" epitety... taaak... jest takie przysłowie... "niejeden by nie zaczynał... gdyby przewidział finał"... i wiecie co najbardziej nieprzyjemni są ci którym "to" się urwało i teraz są zawieszenie w próżni.. bo ani w "domu" ani "poza"... tyle w nich "żółci"... sorry ale tak to odbieram... i naprawdę współczuje wszystkim ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenownay
nie ma we mnie zadnej zolci, rozstalem sie z zona, dziecko jest ze mna, ja juz sie w powazne zwiazki nie bawie bo nie warto, nikogo nie chce ranic gram w otwarte karty z kaazda kobeita z ktora sie spotykam, byle nie byla to mezatka ani w zadnym zwiazku bo wiem jak to boli. ludzie badzicie odpoweidzialni !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość petrochemia płock
obciążenie psychiczne zafundowały sobie same no chyba że ktoś decyduje za nie? a zawiesozna w próżni się nie czuję i żadnej żółci we mnie nie ma ,jestem spełnioną kobietą która potrafi coś świadomie wybrać a nie usprawiedliwiać się tym co jest ode mnie silniejsze-wybaczcie ale takie myślenie jest conajmniej śmieszne:) Nie jestem też zawieszona pomiędzy domem a nie-domem , tak myślą tylko takie osoby które nie potrafią kierować swoim życiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Szary
Czy trzeba dotknąć ognia, żeby przekonać się, że parzy, czy wskakujecie do wody a dopiero uświadamiacie sobie brak umiejętności pływania. Myślenie wasze jest myśleniem narkomana, który uważał, nie uzależni się. A leczenie niestety czasem jest bolesne. Najważniejsza jednak jest profilaktyka. Pewnych granic nie można przekraczać. Ja swoją wiedzę czerpię z pewnego źródła. Nie ma w nim falszu, daje poczucie szczęścia dla nas obojga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenownay
dobrze wiedziec ze sa jeszcze jednak na tym swicie normalne kobiety... cofam swoje wulgaryzmy na temat kobiet :/ mzoe jednak jest nadzieja na spotkanie kogos wartosciowego, kogos kto nie bedzie sie zaslanial nuda, rutyna i checia zaspokojenia rzadz. Niestety dla wiekszosci kobiet najlepiej jest miec wspanialego meza w domu, wspanialego ojca dla dzieci, najlepiej zeby nie pytal gdzie wieczorem wychdozicie i keidy worcicie, bo przeciesz kobeita czujecie sie dopiero jak obalpuje was ktos obcy, musicie wiecznie sie utwierdza w przekonaniu swojej atrakcyjnosci - totalna proznosc strach przed odpowiedzialnoscia, jedyne wasze wyzwanie wtedy to jak ukryc fakt zdrady, zenujace to ze tak was to kreci. ludzie jak zdradzacie partnera badzcie fair dajecie imz zyc normalnei nie marnujcie ich zycia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksi
wiesz zycie nie jest takie proste mam meza od 6 lat znamy sie 9 i nie masz pojecia jak sie zmienil, przestal mnie szanowac, czesto slysze slowa typu "jak ci cos nie pasuje to wypierdalaj suko" chocuia on jest moim jedynym facetem i napewno nie zasluzylam na takie epitety ktos powie to go zostaw ale to nie takie proste mamy firme dobrze sie nam powodzi jak go zosawie gdzie pojde? szkoda mi zostawic mu firme ktora to ja w sumie stworzylam i charuje w niej po 12 godzin dziennie 7 dzni w tygodniu poznalam kogos dwa lata tenu ale iwsz nie spalam z nim bo mam meza, pociaga mnie mowi mi rzeczy ktorych moj maz nie mowil nigdy ale mam meza i ... zycie nie jest proste niestety

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenownay
iksi najwazniejsze jest uczucie pieniadze to jes gowno, skoro firme sama towrzuylas to i tak sobei poradzisz !!! skoro twoj maz to planat to odejdz i nie zyj w takim bagnie !!! mi chodiz o sytuacje w zwiazkach takich ze kobieta sie nudzi, brakuje tylko wrazen i ciaglego utwierdzania o jej atrakcyjnosci - pomijam sytuacje z obrazaniem kogos lub biciem czy innym ponizaniem - mi chodiz tylko o sytuacje zdrady d;a "sportu"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ***jedynie ja
a Ty petrochemio sobie nie zafundowałaś cierpienia psychicznego???? sorry ale wydaje mi się że swoje przeszłaś po tym co naskrobałaś.... można to wszystko jednak inaczej ująć... delikatniej dać do zrozumienia... że to naprawdę żadne wyjście stać jedną nogą "tu"... a drugą "tam"... można do człowieka z sercem na dłoni... byłyby zupełnie inne reakcje... ale cóż każdy z nas jest inny... ja akurat jestem neutralna... nie dotyczą mnie te "tragedie"... (przynajmniej w tym momencie)... ale staram się zrozumieć jaki to ból... jaka determinacja.... uśmiecham się do wszystkich na tym forum.... tak idę przez życie... i to procentuje... ja to wiem.. ja to czuję... od najbliższych i do zupełnie obcych ludzi... pozdrawiam i miłego popołudnia mimo wszystko :):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj zażenowany, w pieszej chwili twoja wypowiedź dotycząca kobie roześmiała mnie ale wiem, że czasem dobrze jest wykrzyczeć.Nie mniej jednak chciałam Ci powiedzieć, a raczej napisać, że miłość prawdziwa i szczera jest możliwa.Życze Ci żebyś tego już w krótce doświadczył.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksi
myslalam ze maz sie zmieni ja wiem ze zyje w stresi bo pracuje na 2 etaty ale mam juz tego dosyc, poznalam kogos ale on ma rodzine i chociaz zakochalam sie w nim bez pamiecio to nikt o tym nie wie bo wiem ze to nie ma przyszlosci a nichce byc z kims tylko dla seksu cos takiego mnie nie interesuje gdyby powiedzial ze mnie ko0cha to moze byloby inaczej ale nigdy nic takiego nie powiedzial wiec ja tez nie afiszuje sie z uczuciami chociaz tak bardzo bym chcialaa od ostatniej klotni z mezem minelo 2 tygodnie po tym jak nazweqal mnie suka dostal w twarz nie przeprosil mnie jest obrazony ze go udzerzylam a nie bylo mi latwo od tamtej pory nie ma miedzy nami seksu, jakos nie mam ochoty... a ten nowy namawie mnie juz 2 lata na seksik i boje sie ze ulegne wolalabym zeby moj maz sie zmienil bo nie jest mi obojetny:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenownay
iksi nie zal ci zycia i czasu ? nie zal ci ze byc moze cos wspanialego i PRAWDZIWEGO cie omija ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iksi
wiesz - zal czasem mam nadzieje ze sie zmieni ale to juz tak dlugo trwa i moze jest mi wstyd, z nikim o tym nie rozmawiam, kazdy mysli ze mam wspanialego meza i jak sobie kogows znajde to oczywiscie to ja bede ta niedobra, szmata... czasami nie mam juz sily na to wszystko i jeszcze pojawil sie on i tez brak sily zeby mu skutecznie odmowic chyba podoba mni sie tio ze ktos o nie zabiega miedzynami nie ma seksu a to juz 2 lata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ballantine 33
Czytam was od wczoraj i sama się dziwię ile tu prawdy, bólu, roczarowania i NADZIEJI.. Tak, zdradzam męża od 3 miesięcy i były to najpiekniejsze miesiące w moim zyciu!!! Nie załuję ani jednej chwili!! Mój mąż przez 13 lat malżeństwa nie dal mi tyle czułości, opieki, zrozumienia co mój meżczyzna! Moje małżeństwo zmierza do końca. Nie jest łatwo podejmować decyzje kiedy ma się rodzinę, dziecko wspólne interesy.. Ale wiem ,że do tego dojdzie. Mój mąż nigdy mnie nie szanował, traktował jak cos co mu sie należy i ma mu służyc. Teraz to wiem , bo poznałam mężczyznę, który wie jak się traktuje kobiety. Szkoda, że tak późno, ale nikt nie ma na to wpływu. Dlaczego nie mam skorzystać z tej szansy, którą daje nam los? Od tylu lat starałam się być dobra żoną, nigdy nie spojrzałam na innego mężczyznę, udawałam przed soba i światem ,że wszystko OK. Ale OK to za mało!!! Teraz jestem szczęśliwa! unoszę się nad ziemią! i nie mam zamiaru z tego zrezygnować! Nie mam wyrzutów sumienia, bo ratuję swoje życie!! Dość wyrzeczeń! dosć poświęceń w imię rodziny! TAK, potrzebuję mężczyzny, który mnie kocha, szanuje i potrzebuje! A mój mąż? Wcale nie zwraca uwagi na to co się dzieje, choć daję mu wyraźne sygnaly i moje klamstwa są coraz bardziej bezczelne...Jakbym juz dla niego nie istniała...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenownay
ballantine dlateog powinnas to skonczyc, pozatym gdzie ty mialas rozum na poczatku ??? odejdz od niego i nikogo nie oszukuj bo w obliczu klamstwa nic cie nei usprawiedliwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Jagoo
Emisjo widzę, że jesteś twrda w swoich postanowieniach. Ja ze swoją miłością rozstałam się .... na pół roku. Tyle wytrzymałam. Pisaliśmy w międzyczasie smsy. Prosił abym nie odbierała mu wszystkiego. Żebym mu choć tą małą cząstkę kontaktu z sobą zostawiła. No i zostawiłam. Spotkaliśmy się po 6 miesiącach w kawiarni. To było niesamowite wrażenie spotkac się po tak długim czasie. Wiem, że nic w naszych uczuciach się nie zmieniło, ale chcę to trzymać choć trochę na dystans. Może tu niektórzy obrzucają nas błotem, ale wiem, że jeśli człowiek przegapi tę odrobinę szczęścia w życiu, to kiedyś będzie żałował. Czyż to nie cudowne wiedzieć, że gdzieś tam jest ktoś to kocha całym sercem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zażenownay
ballantine pisalas ze nigdy cie maz nie szanowal, po co wogole z nim sie zwiazalas ? dla pieniedzy ???? czy co ? wiesz w tym momencie to ani torche nie jest mi ciebie zal bo teraz placisz za swoja wlasna glupote i jeszcze bardziej chcesz w to brnac w te pozory, zycie na niby i swirowanie jak nastolatkowie :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja to przeszłam
Przeszłam przez to sama co wy. Spotkałam meżczyznę, o którym zawsze marzyłam. Był troskliwy, czuły i widział we mnie kobietę. Bardzo tego pragnęłam. Mój mąż był zwykły szary i nieciekawy, często się kłócilismy. Spotykałam się z moim księciem przez 6 miesięcy i się zakochałam. Niestety nie przyszło opamiętanie. Minął rok i zbliżała się nasz 2 rocznica. On ciągle twierdzził, że mnie kocha i ja mu uwierzyłam. Dla męża stałam się prawdziwą charpią (ale tego nie widziłam). Czułam, że w związku z mężęm jestm uwięziona. W końcu się zdecydowałam, brutlanie powiedziałam mężowi, że mam romans i nie chcę z nim juz być. Mąż odszedł, a ja zostałam w mieszkaniu, które miało być gniazdkiem moim i mojego księcia. I.... Jak mu powiedziałam nma początku pokazał jak się cieszy. Został u mnie na noc, na cudowną noc. Powiedział, że on też odejdzie od zony. Potem jednak jak wyszedł nie napisał sms od razu. Czekałam z zaprtym tchem. A on nie pisała, zadzwoniłam i on powiedział, że odejdzie opd zony, ale musi jeszcze załatwic kilka spraw. A ja czekałam miesiąc, drugi trzeci... A on miał tyle spraw. Nie dzwonił już tak częso. Wpadał coraz rzadziej. Aż.... Zadzwonił do mnie, że to wszystko nie miało sensu, że on kocha swoje dziecko i nie może odejść od zony. Przeryczałam całą noc potem kolejna i następne. Wracałam sama do mieszkania, nikt na mnie nie czekał, nikt nie chciał ze mną porozmawiać o problemach w pracy (a ja tak pragnęłam tego).Wtedy zobaczyłam z kim naprawdę rozmawiałam, które problemy i kłóttnie kochałam. Niestety to co kjochałam opdeszło, ale nie odeszło wraz z tą rozmową telefoniczną, tylko w momencie w którym wyrzuciłam męża z domu. Dziś jesteśmy po rozwodzie (2lata). Nie ma nocy żebym sama nie płakała w naszym mieszkaniu. ZNiszczyłam swoje szczęście dlaczego? Bo nie doceniłąm tego co miałam. Marzyłam o szczęściu, a nie widziałam, że je miałam. Dzisiaj marzę nie o moim księciu, ale o.... tym co już być nie może, o moim mężu. Ale tym razem te marzenie się nie spełni. Pomyśl dziewczyno jeszcze raz i zobacz co możesz stracić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja to przeszłam
Teraz siędzę sama i myślę.... Ten trzeci, o tak widuję go czasami, jeszcze szczęsliwy i czekam na drugie dziecko. A ja wracam do domu sama, sama jem śniadanie, obiad i kolacje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja to przeszłam
Przepraszam za błedy wyżej, ale znów się poryczałam. Szęśliwy jest mój kochanek i on czeka na drugie dziecko, a nie ja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ballantine 33
Mój kochany jest wolny, juz po rozwodzie. Był wolny i nie ja byłam przyczyną jego rozwodu. To po pierwsze. Po drugie, ja nie płacę teraz zadnej ceny- może potem, zgadzam się. Ale płaciłam tyle lat-żonowałam , matkowałam, sprzatałam i wydawało mi się , że tak trzeba, ze tak byc musi. Dlatego tkwiłam w tym związku, bo myslałam , że tak już w życiu jest i nic mi sie więcej nie nalezy. Ale teraz przyszła ta miłość, której nie szukałam, broniłam się i nie chciałam.. Teraz wiem , że nie miałam racji, ze jestem warta wiecej niż uważa mój mąż. Że mam prawo cos zmienić w moim życiu. Ale to wcale nie znaczy, że przez to jest łatwiej podjąć decyzje..Spojrzec mężowi w oczy i powiedzieć, ze już koniec...że zmarnowalam tyle lat..że mi z nim źle... Bo przeciez były też piekne chwile.. Taka decyzja musi dojrzec. i pozostaja kłamstwa..i zdrada..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a nie pomyślałaś o tym że Twój mąż też był dla Ciebie kiedyś wyjątkowy? Przecież w przeciwnym razie nie wyszłabyś za niego. Skąd możesz mieć pewność że Twój wybranek nie okaże się po jakimś czasie też takim zwykłym szarym człowiekiem który Cię nie szanuje? JA wiem że trudno jest podjąć decyzje o odejściu od męża bo sama taką podjęłam. I na dodatek jest w tym wszystkim dziecko. Ale naprawdę nie sądzę że kłamstwo i zdrada to sobre rozwiązanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dajcie spokoj tj zwykłe
tchórzoswo i zwykłe pieprzenie sie na boku inalepiej dorobic sobie do tego milosc .jezdzi 500 km i ma sex i to takie poswiecenie ? a na miejscu inne obraca fuj. ludzie rozwiedzcie sie a pozniej szukajcie wrazen i milosci no kosciach meza ,zony przjdze czas zapłaty a jak znam zycie kochanek spierzy gdzie pieprz rosnie . prosty test jestem w ciazy musze odejsc od meza chce byc z toba. i jak myslicie ilu sie na to pisze??/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiesz....
Temat topiku jest "do romansujących mężatek", więc nas tu nie umoralniaj, bo chcemy się wymienić pewnymi przeżyciami, a nie słuchać mądrych rad niedoświadczonych małolatów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a dajcie spokoj tj zwykłe
petrochemia płock opowiedz o swoim kochanku i jak odeszłas od meza? Co nie jestes juz taka szczesliwa?walanal ci dzieciaka i zwiał? Jaki prymityw realista po co komu do zycia ZDRAJCA jak mozna zaufac ,kiedys za zdrade zabijano .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×