Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kotwicka anna

on Turek, ja Polaka

Polecane posty

Gość Agniecha_piła
Dobra, bogobojna chrześcijanka, również nie konwertuje się. Pisząc że chrześcijanie wplątują w Boga Pana Jezusa, robisz im wielką krzywdę, a przede wszystkim dajesz poznać po sobie że nie znasz religii chrześcijańskiej, w której Tajemnica Trójcy Świętej jest o wiele bardziej skomplikowana i złożona, i zapewniam Cię dla nas Bóg jest tylko jeden i nie ma on na imię Allah. O to, zapewne, będziemy sprzeczać się do końca świata i o jeden dzień dłużej :) P.S. dla chrześcijan Jezus nie "tylko" prorokiem, pamiętaj o tym. To znaczy, że muzułmanie gardzą buddystami, ateistami, hinduistami itd? hmm... Co do tureckich rodzin: pomyśl że masz jedną koleżankę i namawiasz ją na przejście na islam. Po kilku miesiącach zgadza się ona, czuje się przez Ciebie przekonana. Jaki masz po pewnym czasie stosunek do takiej osoby, którą łatwo manipulować i która zgadza się na każde warunki jakie jej ludzie podyktują? Kolejny raz dałaś odczuć że bogobojny chrześcijanin jest zły i będzie niedobrym ojcem oraz mężem. Co z ateistami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agniecha_piła
Poza tym skoro, jak piszesz "mamy" jednego Boga, to co za różnica jeśli muzułmanin stanie się katolikiem na przykład? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Agniecha_piła
Nadal będzie on wierzył w tego samego (według Ciebie) Boga. "To znaczy, że muzułmanie gardzą buddystami, ateistami, hinduistami itd? hmm..." to odnoszę do tego, że muzułmanie "tolerują" ludy księgi. Co z ludami "nie-księgi" ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ayisha
Z ludami nieksięgi to samo co z ludami księgi. mamy w obowiazku szanować rownież zwierzęta, więc nie pisz mi o gardzeniu ludźmi jakiegokolwiek wyznania czy bez wyznania. Owszem konwersja z Islamu na chrześcijaństwo to wielka różnica, bo po pierwsze ani Biblia ani Tora nie akceptuja mohameda (PZN) jako proroka, po drugie chrześcijanie wierzą iż "bóg" się urodził z kobiety i męzczyzny, mam na myśli proroka Jezusa "PZN". No i jest wiele, wiele innych niuansów. Ps. czytaj dziewczyno ze zrozumieniem tekstu, bo już nie mogę. Piszę 50 raz, ze nigdy bym nikogo na konwersje nie namowiła, bo nie tędy droga, jesli kobieta czy mężczyna chce to dla siebie i wpierw niech pozna Islam a Ty mi odpisujesz "jaki mialabyś szacunek do osoby, którą namówilaś na zmienę religii i ona dałaby się latwo manipulować". No umiesz czytać tekst ze zrozumieniem czy nie umiesz? Jak nie umiesz to konczymy dyskusję a jak potrafisz to przeczytaj co napisałam, zrozum i napisz cos konstruktywnego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ayisha, piszesz, ze *a, bo niereligijny muzulmanin, ktory jest w stanie zmienić swoja wiarę nie jest Bogobojny a co za tym idzie nie będzie szanował nakazow Allah, Bogobojny muzulmanin nigdy nawet nie pomysli o konwersji. Widzisz różnicę?* Ja nie widze roznicy, podobnie jak Agniecha z Pily. Dla mnie powyzsze slowa mozna przypisac kazdemu kto zmienia religie, czy to muzulmanin, czy to chrzescijanin. Mam wrazenie, ze troche popierasz dziewczyny przechodzace na islam dla mezczyzn, bo potem moga sie stac dobrymi muzulmankami, piszesz ze takie znasz. Ja nie znam ani jednej, ktora z konwertujacej na sile stala sie bogobojna muzulmanka. Znane mi dziewczyny udaja przed innymi muzulmankami. Wszystkie, ktore przeszly na islam pod wplywem srodowiska nie znosza islamu jeszcze bardziej, bo kojarzy im sie z ograniczeniem ich wolnosci (na co same sobie pozwolily).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ayisha, piszesz, ze *a, bo niereligijny muzulmanin, ktory jest w stanie zmienić swoja wiarę nie jest Bogobojny a co za tym idzie nie będzie szanował nakazow Allah, Bogobojny muzulmanin nigdy nawet nie pomysli o konwersji. Widzisz różnicę?* Ja nie widze roznicy, podobnie jak Agniecha z Pily. Dla mnie powyzsze slowa mozna przypisac kazdemu kto zmienia religie, czy to muzulmanin, czy to chrzescijanin. Mam wrazenie, ze troche popierasz dziewczyny przechodzace na islam dla mezczyzn, bo potem moga sie stac dobrymi muzulmankami, piszesz ze takie znasz. Ja nie znam ani jednej, ktora z konwertujacej na sile stala sie bogobojna muzulmanka. Znane mi dziewczyny udaja przed innymi muzulmankami. Wszystkie, ktore przeszly na islam pod wplywem srodowiska nie znosza islamu jeszcze bardziej, bo kojarzy im sie z ograniczeniem ich wolnosci (na co same sobie pozwolily).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość prawieturczynka
Masz racje Zuzanna.Moja przyjaciolka wyszla za maz za praktykujacego wrecz fanatycznego Araba.Byla w ciazy i wzieli slub.Bedac juz w ciazy musiala przestrzegac ramadani i jesc to,co on chce.Kiedys przyszla do mnie i poprosila,zebym jej podgrzala parowke.Issam byl totalnym szalencem,wyrzucali go z kazdej pracy bo o wszystko sie wyklocal.Po urodzeniu dziecka wyjechali do innego miasta,on odizolowal ja od wszystkich.Malo tego przeprowadzali sie w same swieta Bozego Narodzenia,bez zadnej tolerancji,ze to sa swieta Dominiki.Dzis nie mam juz z nia zadnego kontaktu. Czy jest szczesliwa ? Watpie. Poza tym ja uwazam,ze boga nosi sie w sercu,a nie afiszuje sie tym wszedzie.Ile jest w Polsce WIELKICH KATOLICZEK,ktore chodza co niedziele do kosciola,zeby wszyscy widzieli jakie to one sa wierzace,a tak naprawde ida tylko po to,zeby zobaczyc jak sasiadka Kowalska bedzie dzisiaj ubrana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prawie Turczynka, skoro maz Twojej kolezanki byl fanatycznym religijnie Arabem to jakim cudem zaszla w ciaze przed slubem? :) Dlaczego pozwolila sobie dyktowac co ma jesc a czego nie? Dlaczego pozwolila, by maz ja odizolowal od innych, dlaczego ulegla i nie obchodzila Bozego Narodzenia? W wiekszosci przypadkow dziewczyny pozwalaja sie zle traktowac a potem jest placz. Nie jest mi zal tych dziewczyn, same sobie nawarzyly piwa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ayisha
"Moja przyjaciolka wyszla za maz za praktykujacego wrecz fanatycznego Araba.Byla w ciazy i wzieli slub.Bedac juz w ciazy musiala przestrzegac ramadani i jesc to,co on chce.Kiedys przyszla do mnie i poprosila,zebym jej podgrzala parowke" Napewno wiesz, ze nic nie wiesz. Prkatukujący i religijny muzulmanin nigdy nie bezie uprawial seksu przedmalżeńskiego, ba nawet nie bedzie dotykal kobiety przed ślubem, więc cos kręcisz. Kolejna sprawa to, jak będąc w ciąży ona przestrzegala Ramadanu? Jeśli ciezka choroba, czy nawwet zwykła (ja miałam w Ramadan jakies paskudne przeziebienie i potem te dni odrabiałam a jesli jestem chora i oslabiona to oczywiste, ze nie poszczę) choroba powoduje przerwanie Ramadanu, tak samo jak ciąża, połóg i czas kiedy matka karmi piersią, wtedy nie ma obowiazku a wręcz ma zakaz poszczenia w Ramadan, bo trudno, zeby dziecko w macicy nie dostalo jeść. Dzieciaki tez do pewnego wieku nie poszczą w Ramadan. Proszę Ci jak chcesz dyskutowac to dokształć sie trochę a potem pisz. Co do przyklaskiwania konwersji z przymusu jestem przeciw (51 raz) ale jakoże mieszkam gdzie mieszkam a i tu w PL (może dlatego, ze nie mam 2 znajomych sióstr w Islamie a wiele) to akurat znam przypadki, ze kobieta wpierw konwertowała a teraz sama z siebie uczy się recytacji Kor'anu, chodzi na lekcja o Islamie, duzo wie, modli się, przestrzega postow, stala się inna kobietą. Owszem, nie wszystkie tak zrobią ale część tak. Nie można wszystkich do 1 wora wrzucać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jest książka prawdziwe oblicze islamu polecam ja Znane mi jest świadectwo byłego wykładowcy z najbardziej znanej i liczącej się uczelni islamskiej akademii Al -Azhar w Kairze. Człowiek ten, który pracował też jako imam w Olzie, nie mógł pogodzić swojego sumienia z przemocą, do której nawołuje Koran i jego wierni wyznawcy. Nie mógł nauczać o „rełigii pokoju, jak tego wymaga polityczna poprawność, widząc, jaka jest praktyka. Kiedy poruszył tę kwestię na wykładzie, został wezwany do władz uczelni i jako bluźnierca zwolniony z pracy. Tej samej nocy zaaresztowano go do jego rodzinnego domu wdarło się kilkunastu uzbrojonych mężczyzn, któ Rzy przetrząsnęli wszystko i dosłownie z łóżka wyciągnęli „odstępcę. Egipskie więzienie wygląda inaczej niż więzienie na Zachodzie. Człówieka morzą tam głodem, torturują go, rzucają go na pożarcie szczurom lub psom... Wykładowcę z Al-Azhar oskarżano o porzucenie islamu. mimo że o tym w ogóle nie było mowy. Torturami zmuszano go do przyznania się do odstępstwa i wydania tego, kto go ewangelizował (za ewangelizowanie muzułmanina również przewiduje się karę śmierci). On jednak się upierał: „Nie zdradziłem islamu. Jedynie powiedziałem, w co wierzę. Jestem naukowcem, myślicielem. Mam prawo dyskutować o islamie. Jest to część mojej pracy, element każdej nauki. Nawet nie śniło mi się odejście od islamu islam jest u mnie we krwi, jest moją kuttur moim jzykiem, moją rodziną i moim życiem. Jednak jeżeli za to, co mówię, oskarżacie mnie o zdradę islamu, to możecie mnie z islamu wyłączyć. Na trwaniu w takim islamie mi nie zależy. Po ciężkich torturach w cudowny sposób ów wykładowca został wyzwolony, ate dopiero po roku się dowiedział, Kto naprawdę wyrwał go z rąk oprawców. Nie mógł dalej trwać w ciemnościach i uznał Jezusa za swego Pana. Krótko po tym dwaj islamiści napadli na niego z nożami, próbując go zabić, jednak się im to nie udało. Kiedy po jakimś czasie człowiek ten opowiedział o swojej wierze ojcu, ten wyciągnął pistolet i zaczął do niego strzelać. Dzięki Bogu, nie tralił ale od tego czasu ów nowo nawrócony muzułmanin nie mógł pozostawać w Egipcie. Ten przypadek nie jest, niestety, odosobniony. Przeważnie dzieje się tak, że muzułmanin zaczyna zauważać sprzeczności w samym Koranie, a także podstawowy konliikt pomiędzy koranicznym nakazem prowadzenia świętej wojny a własnym sumieniem. Koran wręcz zmusza każdego muzułmanina do dżihadu: „Kiedy więc spotkacie tych. którzy nie wierzą, to uderzcie ich mieczem po szyi (sura 47:4); „Ajeś[i się odwrócą, to chwytajcie i zabijajcie ich, gdziekolwiek ich znajdziecie (4:89); „Przepisana wam jest walka, chociaż jest wam nienawistna (2:216). W myśl Koranu, jeżeli sumienie sprzeciwia się islamowi, należy je zagłuszyć. Ci jednak, którzy przejmują się głosem sumienia, z reguły porzucają islam, a Bóg nie pozostawia ich samotnych, wysyłając do nich chrześcijan gotowych głosić Dobrą Nowinę o Jezusie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ayisha, po co sie rzucasz? Nikt Cie nie atakuje, probujemy prowadzic spokojna dyskusje. Prawieturczynka wyraznie napisala, ze jej przyjaciolka stosowala sie do nakazow meza, to nie bylo jej wlasne widzimisie. Ja sama znam wielu muzulmanow, ktorzy kreuja sie na swietszych niz Mohamet, a spia z kim popadnie (sami jednak od przyszlych zon wymagaja tzw. czystosci). Mam wrazenie, ze hipokryzja wsrod wyznawcow islamu jest jeszcze wieksza niz wsrod katolikow, nie wspomne o zakrywajacych glowe muzulmankach. Zdecydowana wiekszosc nie tknie wieprzowiny, bo to haram, za to pija alkohol, biora kredyty, trzymaja pieniadze w banku mimo, ze swietnie wiedza, ze to rowniez haram. Moja sasiadka rowniez poscila w ciazy (do tego w dosc zaawansowanej), bo uwazala, ze w ten sposob bedzie miala wieksze zaslugi u Allaha. Domyslam sie, ze wiesz, ze duza czesc muzulmanow zna swoja religie ze slyszenia, nigdy sama sie nie doksztalcala, zreszta jak mialaby to robic skoro np. spora czesc spoleczenstwa tureckiego to analfabeci, poza tym nawet jesli potrafia czytac Koran po arabsku, to nie rozumieja jego tresci, bo na kursach przyklada sie wage do nauki czytania po arabsku, a nie nauki arabskiego jako takiego. Nie rzucaj aluzji, ze znam 2 muzulmanki na krzyz, bo od kilku ladnych lat mieszkam w Turcji wsrod muzulmanow, moj maz i cala jego rodzina to muzulmanie, wiec wiem co mowie ;) Nie wiem kim sa Twoje siostry w islamie, rodowitymi muzulmankami, czy konwertytkami? Ja znam wiecej rodowitych, niz konwertytek. Ze znanych mi konwertytek ogromna wiekszosc zmienila religie pod wplywem otoczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ayisha
Zuzanna, skoro mieszakam w Egipcie to raczej rodowitymi Egipcjankami, ale wykształconymi, nie mam (przepraszam, bo nie chce nikogo urazić, ale takie sa fakty) styczności z tym co dzieje się w innych cześciach Egiptu (poza Kairem i Alexandria i już tam widze, ze życie zupełnie inne niż w moim miescie). Mam styczność z kobietami wyksztalconymi, typu dr medycyny, ekonomistka ect. wszystkie po studiach, znające swoje prawa. W Pl znam (w koncu nie zawsze mieszkałam w Egipcie) konwertytki z wyboru lub dla mężów. Ale to tez dziewczyny wykształcone. na tak mi Allah dal, ze zawsze mieszkałam w duzych miastach, a co za tym idzie edukacja byla na poziomie wysokim we wszelkich aspektach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Widzisz, ja mam o tyle dobrze, ze znam muzulmanow praktycznie z kazdego srodowiska i stad wiem, ze wszystko nie wyglada tak rozowo. Wydaje mi sie, ze znajac tylko jedna grupe muzulmanow (w Twoim przypadku tych wyksztalconych) masz bardzo ograniczone pole widzenia. Moje doswiadczenie z muzulmanami wyksztalconymi rowniez nie jest dobre po prostu wiedza jak manipulowac religia i dopasowywac ja do swoich potrzeb. Ludzie mniej wyksztalceni sa z kolei bardziej podatni na manipulacje, ale i bardziej skorzy do poswiecen w imie religii, bardziej restrykcyjni przy wypelnianiu nakazow religijnych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ta ksiazka
prawdziwe oblicze islamu potwierdza to wyżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha_z_piły
a jak przeprowadzałyście się do Turcji, to nie obawiałyście się takich rzeczy jak: podatki, wyciągi z banków, faktury, kredyty, pisma itd czyli tego wszystkiego co jest ważne, a co trudno ogarnąć obcokrajowcom w nowym kraju? Nie bałyście się że mąż/partner Was oszukuje ile zarabia itd ? Chyba wiecie o co mi chodzi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha_z_piły
albo treść umowy o pracę, wyrobienie nowego tureckiego dowodu osobistego, ubezpieczenia zdrowotne itp. no wszystko to co się wiąże w jakiś sposób z urzędową robotą a tak przeraża nowo zamieszkałe w nowym kraju osoby? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniecha, wszystkiego idzie sie nauczyc ;) Jesli partner oszukuje to latwo to sprawdzic, chocby na jego wyciagu bankowym, chyba ze te ukrywa , ale wtedy wiadomo, ze cos jest nie tak. We wszelkich sprawach urzedowych zawsze pomaga mi maz lub szwagier, bo tak jest mi latwiej. Dowod osobisty dostajesz dopiero po latach siedzenia w Turcji (teraz wydluzyli ten okres do 5 lat), ubezpieczenie zdrowotne masz tylko, gdy pracujesz legalnie, w innym przypadku korzystasz z ubezpieczenia meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniecha, wszystkiego idzie sie nauczyc ;) Jesli partner oszukuje to latwo to sprawdzic, chocby na jego wyciagu bankowym, chyba ze te ukrywa , ale wtedy wiadomo, ze cos jest nie tak. We wszelkich sprawach urzedowych zawsze pomaga mi maz lub szwagier, bo tak jest mi latwiej. Dowod osobisty dostajesz dopiero po latach siedzenia w Turcji (teraz wydluzyli ten okres do 5 lat), ubezpieczenie zdrowotne masz tylko, gdy pracujesz legalnie, w innym przypadku korzystasz z ubezpieczenia meza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha_piła
Dzięki. Jeszcze jedna kwestia: czytałam że jeśli Turek daje dziewczynie pierścionek (ale nie zaręczynowy), raczej taka forma prezentu to znaczy że myśli o tej dziewczynie poważnie i chce ją mieć "na wyłączność" ? Czy coś takiego słyszałyście?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha_piła
Aha i jeszcze jedna kwestia ;) Tyle się mówi że Turek to zły bo coś tam coś tam. Chyba każdy już przerobił ten temat i chyba już jasne jest że są tam i dobrzy i źli ludzie. Powiedzmy że trafimy na tego dobrego i jest super fajnie :) Przeprowadzamy się do Turcji, życie jest super, rodzą się dzieci no i właśnie. Kobieta chce wyjechać z dziećmi do Polski, by odwiedzić rodzinę no i wtedy Turek.. zabrania jej tego. Może lecieć ale sama. Takich historii znam na pęczki. I różnie się one kończą. Pytanie do pani Zuzanny: czy słyszała pani o takich przypadkach? Jak wygląda ta kwestia od strony prawnej (czy trzeba mieć zgodę męża na piśmie żeby pojechać z dziećmi za granicę Turcji) itd? Z góry dziękuję!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniecha, u Turkow trzeba zwracac uwage na wiele wiecej rzeczy niz tylko prezenty (np. w formie pierscionka), by stwierdzic, czy mysla o danej dziewczynie powaznie, czy nie. Kolejna rzecz: nie wierze w sytuacje, gdy wszystko jest super i nagle mezczyzna nie pozwala zabrac kobiecie dzieci do Polski na wakacje. W historiach, ktore znasz musi byc cos pomijane, albo wszystkiego Ci sie nie mowi. Dziewczyny czesto nie chca mowic o swoich problemach, bo na zewnatrz swoja historie opisuja wlasnie jako super szczesliwa, podczas gdy za zamknietymi drzwiami rozgrywa sie zwyczajne zycie z roznymi problemami. Znam mnostwo nieszczesliwych historii, ale za kazdym razem dziewczyny pakuja sie w problemy wrecz na wlasne zyczenie. Natomiast nie znam ani jednej super szczesliwej historii bez problemow, w ktorej jedyna kwestia sporna bylaby kwestia wziecia dzieci na wakacje do Polski. Skoro wszystko sie tak pieknie uklada to jakim sposobem kobieta o tego typu zakazie dowiaduje sie przy wyjezdzie? Czy wczesniej na ten temat z mezem nie rozmawiala? Z jakiej przyczyny maz nie chce, by dzieci pojechaly do Polski na wakacje? Od strony prawnej jest tak samo jak w Polsce: na wydanie paszportu dziecku potrzebna jest zgoda obojga rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniecha, u Turkow trzeba zwracac uwage na wiele wiecej rzeczy niz tylko prezenty (np. w formie pierscionka), by stwierdzic, czy mysla o danej dziewczynie powaznie, czy nie. Kolejna rzecz: nie wierze w sytuacje, gdy wszystko jest super i nagle mezczyzna nie pozwala zabrac kobiecie dzieci do Polski na wakacje. W historiach, ktore znasz musi byc cos pomijane, albo wszystkiego Ci sie nie mowi. Dziewczyny czesto nie chca mowic o swoich problemach, bo na zewnatrz swoja historie opisuja wlasnie jako super szczesliwa, podczas gdy za zamknietymi drzwiami rozgrywa sie zwyczajne zycie z roznymi problemami. Znam mnostwo nieszczesliwych historii, ale za kazdym razem dziewczyny pakuja sie w problemy wrecz na wlasne zyczenie. Natomiast nie znam ani jednej super szczesliwej historii bez problemow, w ktorej jedyna kwestia sporna bylaby kwestia wziecia dzieci na wakacje do Polski. Skoro wszystko sie tak pieknie uklada to jakim sposobem kobieta o tego typu zakazie dowiaduje sie przy wyjezdzie? Czy wczesniej na ten temat z mezem nie rozmawiala? Z jakiej przyczyny maz nie chce, by dzieci pojechaly do Polski na wakacje? Od strony prawnej jest tak samo jak w Polsce: na wydanie paszportu dziecku potrzebna jest zgoda obojga rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniecha, u Turkow trzeba zwracac uwage na wiele wiecej rzeczy niz tylko prezenty (np. w formie pierscionka), by stwierdzic, czy mysla o danej dziewczynie powaznie, czy nie. Kolejna rzecz: nie wierze w sytuacje, gdy wszystko jest super i nagle mezczyzna nie pozwala zabrac kobiecie dzieci do Polski na wakacje. W historiach, ktore znasz musi byc cos pomijane, albo wszystkiego Ci sie nie mowi. Dziewczyny czesto nie chca mowic o swoich problemach, bo na zewnatrz swoja historie opisuja wlasnie jako super szczesliwa, podczas gdy za zamknietymi drzwiami rozgrywa sie zwyczajne zycie z roznymi problemami. Znam mnostwo nieszczesliwych historii, ale za kazdym razem dziewczyny pakuja sie w problemy wrecz na wlasne zyczenie. Natomiast nie znam ani jednej super szczesliwej historii bez problemow, w ktorej jedyna kwestia sporna bylaby kwestia wziecia dzieci na wakacje do Polski. Skoro wszystko sie tak pieknie uklada to jakim sposobem kobieta o tego typu zakazie dowiaduje sie przy wyjezdzie? Czy wczesniej na ten temat z mezem nie rozmawiala? Z jakiej przyczyny maz nie chce, by dzieci pojechaly do Polski na wakacje? Od strony prawnej jest tak samo jak w Polsce: na wydanie paszportu dziecku potrzebna jest zgoda obojga rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha_z_piły
Jeszcze jedna kwestia: co się dzieje w momencie gdy para polsko-turecka (mieszkająca w Turcji) bierze rozwód?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha_z_piły
chodzi mi oczywiście o to: co się dzieje z dziećmi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Aghai
Przez pół roku byłam z muzułmaninem. Zawsze miałam słabość do egzotycznych facetów. Ale jeśli chodzi o związek z muzułmaninem to wszystko było ok do czasu aż nie pojechałam do niego. Rodzinka, panujące tam zasady. Dla mnie niepojęte. Poza tym nie istniała dla niego chyba żadna wyższa wartość niż seks. Dodatkowo mnie uderzył i od tamtej pory go nie widziałam. Na szczęście to przeszłość. Obecnie jestem z hindusem (bardzo podobnym do tego pana http://sagazmierzchu.pl/i/news/l/2/975.jpg). Mieszka od wielu lat w Polsce, jest spokojny, rodzina jest bardzo miła. Jesteśmy razem 4 lata, jesteśmy zaręczeni :) Wspaniały człowiek, wyrozumiały, dba o mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Agniecha, opieke nad dziecmi przyznaje sad, podobnie jak w Polsce. W Turcji akurat nie znam faceta, ktory dostalby po rozwodzie dziecko. Male dzieci automatycznie przyznaje sie matce, starsze same decyduja u kogo chca mieszkac. Gdy obie strony (maz i zona) nie umieja dojsc do porozumienia decyduje sad, ktory bierze pod uwage sytuacje materialna i rodzinna matki i ojca i wtedy przyznaje dziecko jednej lub drugiej stronie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agniecha_z_piły
Tak więc wydaje mi się, że w związku Polka - Turek sąd przyzna dziecko raczej Turkowi który faktycznie częściej lepiej zarabia. Ale wtedy taka kobieta ma prawo do odwiedzin dziecka itd? Matko to musi być masakra dla tych dzieci :( Często jednak wydaje mi się że takie dzieci są tak przywiązane do matki że zapłakałaby się na śmierć bez niej.. Co w momencie gdy dziecko przyznaliby matce? Wtedy ojciec przyjeżdża co jakiś czas do Polski i je odwiedza? Jak myślisz? Dzięki za odpowiedzi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Sad musi umotywowac swoja decyzje. Gdyby kierowal sie pochodzeniem matki, to bylby to rasizm. W Turcji najczesciej matka dostaje dzieci, chyba ze nie ma ich za co wychowac (ale w mezczyzni czesto placa bylym zonom alimenty zarowno na dzieci jak i na nie same). Z drugiej strony kobiety czesto siedza w domu bo np. maz nie chce by pracowaly (Polki rowniez), a one decyzji meza sie poddaja. Potem nie ma co plakac, ze nie ma sie za co wychowac dzieci, skoro same o siebie nie potrafily zadbac (nie tylko w sensie materialnym). Kolejna rzecz: mezczyzna nie zawsze zarabia lepiej niz kobieta. Nie wiem jak jest z widzeniami. To kwestia decyzji sadu i/lub rodzicow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Cad
Witam wszystkich, Chciałabym na wstępie napisać, że uważam iż na tym forum powinny wypowiadać się osoby, które BYŁY lub SĄ w związku z obywatelami Turcji. Forum to zostało założone w celu uzyskania odpowiedzi na pytanie jak to właściwie jest być z Turkiem, jacy oni są etc. A chyba największe pojęcie o tym mają osoby, które mają jakiekolwiek WŁASNE doświadczenia na ten temat. No chyba, że się mylę... Zacznę od tego, że mam za sobą trzy związki z Turkami. Jeden roczny, jeden dwuletni i obecny - prawie półroczny. Mój pierwszy związek z Turkiem był kilka lat temu, byłam bardzo młoda, i nie było to nic poważnego, mimo, że trwało dość długo to on mieszkał w Niemczech, ja w Polsce, co wiązało się z rzadkim widywaniem się etc. Nie chcę więc rozpisywać się na temat właśnie tego etapu mojego życia. W skrócie powiem jednak, że nie mam żadnych negatywnych wspomnień z tamtego czasu. Było miło, młodzieńcza miłość, tak jak już napisałam, nic poważnego. Dodam jeszcze, że fakt mieszkania w Niemczech, nie ma według mnie dużego (nie mówię, że żadnego) znaczenia. Gdyż muzułmanin to zawsze muzułmanin. Nie ważne czy w Turcji, w Niemczech czy gdziekolwiek indziej, zawsze pozostanie wyznawcą tego samego Boga, a co bezpośrednio na wpływ na to jaką jest osobą, czym w życiu się kieruje i jak na życie patrzy. (Jeśli jest niewierzący to co innego, ale o tym pisać nie będę, bo w takowym Turkiem do czynienia nie miałam). Co więcej ten typ Turka, to Turek maminsynek, tak na marginesie :) a takich jest wielu. Mój drugi związek trwający dwa lata to rzecz nieco bardziej skomplikowana. Na początku wspomnę, że MIASTO POCHODZENIA Turka (każdy Turek Wam to powie) jest bardzo istotnym elementem jeśli chodzi o jego zwyczaje, zachowania, ukształtowaną osobowość itd. Pochodził on więc ze wschodu - części Turcji, obejmującej miasta mniej rozwinięte, mniej cywilizowane. Miasta, w których życie ludzkie bardziej przypomina to całe "stereotypowe" patrzenie na zachowania ludzi mieszkających w Turcji. Wiele obrończyń Turków, może się tutaj ze mną nie zgodzić, ale według mnie taka jest prawda. Turcy pochodzący ze wschodu bardzo różnią się o tych pochodzących z Zachodu. Ci pierwsi często przez wiele lat, od urodzenia w Turcji żyją tzw. pod kloszem. Tam jakiekolwiek kontakty z kobietami są dozwolone dopiero po ślubie (niby w całej Turcji powinno tak być, ale tam jest to praktykowane znacznie częściej), dotknięcie kobiety w miejscy publicznym to niemal grzech śmiertelny. I tutaj wchodzimy z tematem: Co taki "biedny" Turek zrobi przyjeżdżając do Europy, do Polski? - oczywiście zaczyna życie pełną parą. Dlatego też, tutaj nasuwa się stwierdzenia, że takim osobom raczej ciężko będzie zaufać. I tak było w moim przypadku. Zostałam zdradzona i wielokrotnie oszukiwana, okłamywana. O czym niestety dowiedziałam się dużo za późno. Mój były chłopak pochodził z biednej rodziny, przede mną miał może jedną dziewczynę (tu dodam, że był to chłopak wtedy, gdyby byliśmy razem, 24 letni), jego matka nie potrafiła czytać, ani pisać (wiem, to przerażające!). Poznaliśmy się już po roku jego pobytu w Polsce. Niby wydawało by się, że miał rok, aby się wyszaleć. No ale najwidoczniej było mu mało ;). Na początku, przez prawie rok, tworzyliśmy idealną wręcz parę. Po tym jednak czasie, mój związek zaczął powoli zamieniać się w piekło. Zaczęło się wykręcanie, ukrywanie telefonów, zmienianie haseł na maila itd. Nie chcę mi się tu rozpisywać i bawić w szczegóły, jak to dokładnie wszystko było. Z innej perspektywy patrząc na ten związek, Turek ten nie miał problemu z moim wychodzeniem, do znajomych, na imprezy itd. (gdyż on sam chciał mieć wolną rękę, móc chodzić, hulać, ile tylko dusza zapragnie). Ja kompletnie straciłam zaufanie, po dawne coraz to kolejnych kłamstw. Aha, dodam też, że poznaliśmy nasze rodziny. Jego bardzo mnie lubiła, przy KAŻDEJ rozmowie telefonicznej "pozdrów dziewczynę", "co słychać o Twojej dziewczyny?" itd. Z moją było nieco gorzej. Wiadomo, przerażeni rodzice, że to Turek, że muzułmanin. No ale po jakimś czasie, zaakceptowali go. Był u nas w domu bardzo częstym gościem. Jak już wspomniałam po roku mój związek był tylko wiecznym zamartwianiem się, co on robi, gdzie jest, z kim jest. Na szczęście skończyło się. On wyjechał na wakacje do Turcji, więc uznałam to jak doby moment na rozstanie, zerwanie kontaktu (wiedziałam, że podczas jego pobytu w Polsce nie uda nam się rozstać, gdyż byśmy do siebie, mimo wszystko, zawsze wracali). Dwa miesiące rozłąki skończyły wszystko na dobre. Jeśli chodzi o niego, to, fakt iż był muzułmaninem, nie przysparzał nam wielu problemów. Natomiast problemem, była inna rzecz o jakiej właśnie głównie się rozpisałam. Plus wieczne kłótnie krzyczy, notoryczne przykre dla mnie bardzo słowa, czasem wyzwiska pod wpływem złości. Z tego związku wyniosłam nieufność, zupełnie przyzwyczajenia do ciągłego zapachu cebuli, jedzenie z chlebem nawet makaronu i inne. Nigdy jednak, nie myślałam w sposób, "nigdy więcej Turek!", gdyż zawsze byłam osobą, która twierdziła, że każdy jest inny. Nie ma dwóch takich samych spojrzeń, a co dopiero ludzi. Wiedzcie też, że gdyby nie utrata zaufania nie było by wielu złych wspomnień. Wraz z utratą zaufania posypał się nam cały związek. Być można i można późniejsza nieufność doprowadziła do wielu coraz to gorszych wydarzeń między nami. Nie był on złym człowiekiem, tego nie mogę powiedzieć. Byłam przecież z nim szczęśliwa, mieliśmy wiele planów na przyszłość. Legły one w gruzach, gdy okazało się, że oboje szukamy czegoś innego. Ja poważnego związku, z kimś kto kocha mnie i jest zainteresowany tylko mną. On, po jakimś czasie, doszedł chyba do wniosku, że woli jednak zabawę. Dodam jeszcze, że do dziś dnia, on pisze do mnie od czasu do czasu, i mówi, jak bardzo żałuje tego, co robił. Mnie to jednak nie rusza, gdyż... No właśnie. I tutaj czas na mój trzeci, półroczny związek, trwający do dziś. Wydawać by się mogło, że po bolesnych przeżyciach związanych z poprzednim związkiem, nie powinnam decydować się na kolejny związek z obywatelem Turcji. A jednak, ich urok osobisty (ah, znamy to) nie pozwolił mnie obojętnie przejść obok mojego nowego obiektu zainteresowania. Tutaj historia jest nieco inna. Chłopak mój pochodzi z zachodniej części Turcji. Z tego też powodu, nie jest jak "wypuszczony z buszu", lecz zupełnie normalny jeśli chodzi o sprawy takie jak "stosunek do innych dziewczyn podczas kiedy on sam ma dziewczynę". W jego przypadku zupełnie nie martwię się o inne. A wręcz powiem, że on innych dziewczyn unika - bo nie chce, żebym się obawiała, denerwowała, zastanawiała. Jest religijny, często o religii rozmawiamy (nie planuję jednak przechodzić na islam, od razu zaznaczam). Co do noszenia chust, oczywiście, że nie bo z jakiej racji? Nie wyznaję islamu, więc nie widzę powodów. Jeśli chodzi o kwestię ubioru. Bywały zgrzyty, na początku, bo nie chciał żebym nosiła dekolty, czy spódnice odsłaniające moje całe nogi (czasem mi pozwalał :)). Tu ważny punkt, czy uważacie to za coś złego? To całe niezadowolenie (nie nazywając tego zabranianiem, bo nie było tak) z noszenia ciuchów, które odkrywają nasze ciało w miejscach, które widać faceci, mogą kojarzyć się z jednym - z seksem. Wcześniej nie podchodziłam tak do tej sprawy (poprzedni chłopak nigdy nie dawał mi wymogów co do ubioru). W Polsce chłopak szczycił by się gdyby kolega wychwalał jego dziewczynę jaka to ona jest "fajna dupa" etc. natomiast Turek będzie na granicy wytrzymałości nerwowej, jeśli ktoś tak powie o jego dziewczynie, gdyż jak to mówi mój "Czyją jesteś dziewczyną? Moją tak? Więc z jakiej racji, ktoś inny ma oceniać Ciebie, widzieć miejsca, które powinna wiedzieć osoba Tobie najbliższa, osoba, z którą znajdujesz się w sytuacjach intymnych. Ja tego nie chcę, nie chcę, żeby ktoś patrzył na moją dziewczynę - osobę, która jest moim honorem, w sposób "rozbierający ją wzrokiem, ja tego po prostu nie chcę. Bo Ty jesteś dla mnie, a ja dla Ciebie. Nie dla innych." Co dalej. Wspólne poczucie humoru było na pewne elementem spójnym jeśli chodzi o naszą dwójkę. Mieszkamy razem, wiem, że to szybko po po dwóch miesiącach zaczęliśmy już razem mieszkać. Wydawało by się, że wszystko się posypie, jednak tak się nie stało. Fakt, kłócimy się (co jest oczywiście nieuniknione, w przypadku każdej pary, a co dopiero ludzi będących ze sobą 24 h na dobę). Często o całkowite głupoty. Nie odzywamy się do siebie, a potem czasem ja, czasem on przychodzimy, wyciągamy do siebie rękę. Dodam tutaj, że różnice kulturowe OCZYWIŚCIE SĄ, i często bardzo widoczne. Im bliżej poznajesz Turka, tym więcej różnic dostrzeżesz (i nie wierzę, że może być inaczej). Sęk więc w tym, żeby z tymi różnicami sobie radzić. Trzeba dużo rozmawiać, o kulturze, o zwyczajach, o punkcie widzenia ich i ogólnie patrzeniu na świat, żeby po pewnym czasie się dotrzeć i zrozumieć lepiej. Momentami rozumieć się jest bardzo, ale to bardzo ciężko. Widać wtedy, jak bardzo się różnimy, czasem zupełnie niewyobrażalnie niepojęte dla mnie są jego argumenty, jego opinie. I vice versa, oczywiście. Także, jak widzicie są między nami wzloty i upadki. Jak w każdym związku. Dla mnie natomiast ta religia i kultura, mimo iż czasem nie zrozumiała, w żadnym stopniu nie znaczy zła, gorsza. O Turkach mogłabym pisać i pisać. Nie wspomniałam też, o ogromie znajomych tej właśnie narodowości, jakich posiadam. W niektórymi widując nie nawet na co dzień (w obecności mojego chłopaka, bo on ma problem jeśli wychodzę spotkać się z innymi mężczyznami bez niego - może ktoś złapie się tu za głowę, ale jako słowo wytłumaczenia dodam, że żyjemy według zasady "Nie czyń drugiemu, co Tobie nie miłe". Więc jeśli ja nie chcę by on spotykał się z innymi dziewczynami (a nie chcę i to moja indywidualna sprawa) to i ja tego też nie powinnam robić, jeśli ja nie chcę, aby on wychodził do klubu beze mnie, to i ja też tego nie robię - to bardzo prosta zasada, która się kierujemy), itd. Czasem totalnie mnie wkurza, czasem nie mogę przestać się do niego przytulać. Cieszy mnie natomiast, to że nie obawiam się, że mnie zdradzi czy oszuka, co jest dla mnie bardzo ważną rzeczną (i tu obalenie kolejnego mitu, że KAŻDY Turek zdradza). Jeszcze jedno, Turcy są zazdrośni, to fakt. Ale ja, jako Polka, również jestem zazdrosna. Czasem bardziej niż on. Uważam, też że zazdrość w związku jest potrzebna. Jaki tu więc problem? Oczywiście jeśli zazdrość jest w granicach rozsądku. Jeśli nie, uciekaj gdzie pieprz rośnie. Turcy są też bardzo honorowi. Zasada "jak powie -tak zrobi" jest obecna na co dzień w moim związku. Są tego plusy i minusy oczywiście. Czasem ciężko ich złamać, są nieugięci w swoich postanowieniach. Jednak to też ma swoje dobre strony, gdyż jak obiecują, mamy większą pewność, że słowa dotrzymają. Podsumowując, związek Turkiem to rzecz nieco skomplikowana. Różnice kulturowe, których nie da się uniknąć, lecz które są do zaakceptowania, były, są i będą ZAWSZE, jeśli chodzi o związek z Turkiem, czy innym mężczyzną żyjącym w kraju muzułmańskim. (nie znaczy to oczywiście, że mamy akceptować wszystko, czego nasz partner chce). Warto jednak być otwartym i potrzeba dużo tolerancji, aby w takim związku przetrwać. Turcy potrafią kochać bardzo mocno i tą miłość można odczuwać każdego dnia. Przy niejednym turku można czuć się naprawdę wyjątkowo. Są bardzo ciepli i są w tanie obdarować naprawdę wielką dawkę uczuć. Trzeba też okazywać im szacunek. Muszą czuć, że jesteśmy ich kobietami, że jesteśmy w stanie zrobić dla nich wiele, kochamy ich i doceniamy. A odwdzięczą się nam tym samym. Są gotowi do poświęceń, i zmian które, fakt, ciężko przychodzą, ale są możliwe, często po długich rozmowach, powtarzanych w koło Macieju błędów, mimo to nadal naprawdę możliwe. Ważną rzeczą jest też, nie dać wejść sobie na głowę, dać sobą pomiatać. Wielu Turków to oczywiście dranie, DOKŁADNIE TAK SAMO jak Polaków. Wielu z nich natomiast to wspaniali ludzie, tak jak i często nasi Polacy. Trzeba mieć własny rozum. Często zakochane dziewczyny, nie to, że nie dostrzegają problemów w związku, lecz NIE CHCĄ ich dostrzegać. Potem wychodzi, co wychodzi. Nie wmówicie mi przecież, że Turek był idealny przez kilka lat porze małżeństwem, a potem przeszedł drastyczną zmianę. Nie mógłby przecież ukrywać przez tyle lat swojego prawdziwego ja, bo tak na dobrą sprawę, to po co? Oni są dumni z tego kim są, jacy są. Mimo wszystko miejcie głowę na karku i myślcie. Lecz myślcie same, nie kategoriami myślowymi innych. Obserwujcie. Dajcie się poznać i pozwólcie sonie poznać ich. Bo przez chore wpisy chociażby na tym forum, często możecie stracić szansę na poznanie wspaniałego faceta. Rozmawiajcie dużo w celu wyjaśnienia własnych poglądów i punktu widzenia, a dojdziecie w pewnym momencie do jakiegoś porozumienia. Bo uwierzcie da się. Mimo wszystko nie zapominając o wielu historiach, które skończyły się źle, dla nas Polek. Bo i tak być oczywiście może. Miejcie oczy otwarte, ale też nie bądźcie uprzedzone. I tu też czas na najbardziej popularne zdanie, które pada w co drugim poście, jest prawdziwe, lecz nie wszyscy się do niego stosują: NIE GENERALIZUJCIE, nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka, ludzie święci. Czytając Wasze posty, ręce mi momentami opadają. Niektórzy jesteście tak totalnie zamknięci na inne kultury, religie, zupełnie uprzedzeni, nie mając żadnych własnych doświadczeń. Turcy, jak my wszyscy to także ludzie, a jak wiadomo "wszyscy jesteśmy ludźmi, dopiero potem narodami". Dzięki jeśli, ktoś przeczytał. Może zmienię patrzenie na ten temat chociaż jednej osoby, a to już będzie coś. Pozdrawiam Was serdecznie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×