Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość jaaaaaaaaaaaaaa

sandałki do sukni ślubej-wypada?

Polecane posty

Gość mam dwadzieścia pare lat
a tak właściwie to czy "maluszek" jest na jakiś inny kolor niż biały- wprowadza jakąś różnicę prócz kolorystycznej? Podejrzewam iż dzieciak nie będzie mieć urazu psychicznego na całe życie jak się dowie że był inaczej "zapakowany' niż na biało- no ale dla niektórych chyba kolorki są ważniejsze niż sama ceremonia- bo dotąd wydawało mi się że najważniejsza jest ceremonia- ale jak jakaś taka dziwna jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusja fajna
"A na ślub właśnie chciałam czegoś innego niż białej bezy- i właśnie teraz ide w cholernaj kremowej sukni by mieć spokój od takich dewotek jak ty, bo niestety nasz kraj w takie dewotki jest bogaty." A nie mówiiiiiiiłam... Takich, co to chcą "inaczej" i niekonwencjonalnie" jest pełno. Dpóki nie zaczną załatwiać. wtedy nagle się okazuje, że albo biała czy ecru sukienka najlepiej wygląda, z tymi pończoszkami i pełnymi butami, ale zmuszone do tradycji, idą do ślubu z cierpieniem na twarzy, bo przecież "...ona chciała zieloną, ale nie może..." A NIBY CZEMU NIE MOŻE...?! Bo ciotki? Nie rozśmieszajcie mnie. moja koleżanka chciała na czerwono. I jak ubrała taką czerwoną, to poczuła się jak idiotka. I poszła w ecru z bordo. Bynajmniej nie cierpiąc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
ja nie cierpie- ja się tylko denerwuje- bo jak wspomniałam że poszukam sobie jakiejś normalnej sukienki na ślub którą potem jeszcze będe mogła wykorzystać- to się dowiedziałam że moja matka na ślub nie przyjdzie -bo ją wstyd przed koleżankami. Stwierdziła że jeśli mnie nie stać na "porządną suknię" to mi ją sprezentuje. A ja nienawiedze kłótni i przegadywania się. A dzięki takim starym ciotką niestety tego jest troche w moim życiu. "bo się wyprowadziła przed ślubem, bo chce inną sukienkę bo to bo tamto" a co was to kurka wodna obchodzi kto co robi i w co się ubiera?? I tu właśnie jest ten cholerny szkopuł- dla wielu kobiet porządna suknia to biała ewentualnie kremowa- bo tak pani w salonie powiedziała – a własne zdanie to od razu wiadomo że to kiepskie zdanie- owczy pęd jest zawsze lepszy i wygodniejszy:p Najlepszym przykładem jestem ja sama- dla św. spokoju ide do ołtarza jak wszyscy. Może się poczuje jakaś część starych bab lepiej że tradycji stało się zadość. Żal mi was.:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
a jeśli chodzi o suienkę to jeszcze- nie chodzi o to by iść "inaczej" i niekonwencjonalnie"-chodzi o to by na 1 wieczór nie wyrzucić ponad 1000zł na coś czego już nie ubiore- to się nazywa paktyczne myślenie- ale myślenie niekiedy niektórym przeszkadza:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moniqua100
Ale dyskusja, przeczytałam od poczatku do końca, sama się zastanawiam nad sandałami, sukienkę mam delikatną, bardzo odkrytą więc pasowałyby. Szkoda mi kupowac butów za 2 stówki na jedno popołudnie zwłaszcza, ze planujemy tylko obiad w rodzinnym gronie, poza tym jakos do tej pory nie znalazłam odpowiednich wzorem i kolorem butów zakrytych. A tak ogólnie to uważam, że sandały mozna ubrac jeśli pasuja, do pogody, sukni i całej oprawy wydarzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 tka 30 tka
oczywiście,oczyyywiściem jesteście bardzo nowoczesne i bardzo idziecie z duchem czasu,a ja taka stara i zacofana wymagam trochę kultury,smaku i obycia,a tfu,przegonić ją od razu,a poszła

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 tka 30 tka
a tak w ogóle ,to jesteś śmieszna,na co dzień ubierasz się bardzo tradycyjnie,a tu patrz ochota na ekstrawagancje przyszła w dniu ślubu,przeczysz sama sobie,miałam, dziewczyne w klasie ,która cały rok chodziła w kiecce(cały!!)a na studniówke nagle zaczeła się buntować,ze ona w chce w gaciach,wszyscy gruchneli śmiechem !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusja fajna
teraz to mnie rozbawiłaś - TOBIE - NAS żal? a kto idzie za owczym pędem? ja miałam sukienkę dokładnie taką, jaką chciałam - też mi różne stare ciotki mówiły, że musi być taka i owaka, a ja postawiłam na swoim i była biała, ale trochę nietypowa. fryzurę też miałam taką niby nie-ślubną (bo jak tu któraś z was - pseudopostępowych napisała, tylko kapusta: zawijas i dwa loczki). postawiłam na swoim przy różnych okazjach, kiedy generalnie się hołduje tradycji i jestem zadowolona. a kolorowa sukienka? właśnie sobie taką szyję. na pierwszą rocznicę ślubu. jest kolorowa, bajeczna i wcale od mojej ślubnej dużo nie jest tańsza - może dlatego, że za ślubną nie dałam 3000, tylko 900. i jeszcze raz - czemu ci mnie żal...? ty biedactwo siłą w konwenanse wepchnięte i nie mające odwagi cywilnej przeforsować swojej decyzji...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
może dlatego że to wy tworzycie ten owczy pend do którego reszta chcąc mieć spokój jest dołanczana? Bo inny kolor dla was = ekstrawagancja i prawie nie da się o tym pomyśleć,bo to wieś i siano i brak gustu, bo jesteście lepsze od kreatorów mody i znalazło by sie tego jeszcze troche... . I tak prawde powiedziawszy to ani w d...pie, ani w kpie nie powinno wam siedzieć jak chciałabym iść do ołtarza- a tu okazuje się że można z tego temat zrobić- daltego jest mi was żal. To się chyba ograniczenie nazywa lub tradycja jak kto woli.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hmmhmmmhmmm
Tak jak juz ktoś napisał, są różne sandałki.. i mam nadzieję, ze nie rozmawiamy tu o płaskich sandałkach.. Zupełnie nie wiem dlaczego kogoś irytują sandałki u panny młodej. Nie chcę się wymądrzać, ale do sukien balowych bardzo często zakłada sie piękne, eleganckie, zdobione sandały na obcasach, zresztą nie tylko nabale.. Zupełnie nie rozumiem dlaczego nie można założyć takich szpilek do sukni śubnej /odbiegam tu od tematu głównego topiku/; Obawiam sie, że to czy sandały wypada założyć do sukni ślubnej zależy od jej kroju przede wszystkim. Ja też będę mieć ślub w sierpniu i też zamierzam założyć sandały, suknię mam prostą, bez udziwnień koloru coś pomiędzy kawą a toffi i uważam, że nic bardziej do niej nie pasuje niż sandały. Poza moje stopy nie wytrzymałyby nawet w najbardziej rozchodzonych czółenkach, a nie zamierzam przez całą uroczystość myśleć tylko o tym, że bolą mnie stopy i nie mogą chodzić. Zresztą spójrzcie na pokazy mody ślubnej - coraz częściej pojawiają się sandałki..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bodziec
nie wiem dlaczego ,piszecie ,ze półbuty są niewygodne a sandały automatycznie tak,guzik prawda,mierzyłam dziesiątki butów i można dobrać,i takie i takie,ja znowu uważam ,ze sandały są niestabilne. co elegancji-no bo chyba tak panna młoda ma wyglądać,to też mi się wydaje,ze jak paluchy wychodzą,to jest dziwne tak jak ktoś wyżej napisał,starając się o pracę,oczywiście mówimy o poważnej firmie a nie sezonowej ,letniej kelnerce,też założymy buty pełne,bo z paluchami na wierzchu nikt by nas poważnie nie potraktował.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 tka 30 tka
kochana a co ty masz przeciwko tradycji,jakoś ona się najlepiej sprawdza,są sezonowe hity,a to sukienki z czerwonymi różyczkami,a to z innym badziewiem,tylko,ze to jest hit jednego sezonu,a biała klasyczna sukienka jest modna wiele lat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
widzisz jak ktoś wybiera tradycje- to jego sprawa i przeciw tradycji nie mam nic, dopuki mi się czegoś nie narzuca. Dla was coś co nie jest tradycyjne to już: ojej jak tak można- ekstrawagancja a fuj i wogóle. Kolor inny jak tak można- a właściwie kogo to obchodzi że kolor inny?! No w moim przekonaniu stare dewotki właśnie się tak ekscytują. A tradycje nawet lubie, ale to że w wikszej części mojego życia jest tradycja nie znaczy że musi być na każdym kroku. No ale to dla niektórych jest nie do pomyślenia by do ślubu iść w innym kolorze niż biały kremowy lub capuccino. Bo nie wypada- a dlaczego nie wypada - bo taka tradycja. A kiedyś tradycją było, że kobiety nie miały nic do powiedzenia w domu- to jak tradycja jest taka fajna to może do tego wrócimy??? Tradycja jest ok. ale bez przesady.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 30 tka 30 tka
to coś powiem,ze ja stara dewotka,jak ty jeszcze byłas malutka,jeździłam po Jarocinach,Węgorzewach, i stu innych festiwalach,byłam bardzo-i jestem-otwarta na różnorodność i inność,sama ubierałam się tak,ze mama wolała iść 30 metrów za mną,cóż wyrasta się z głupich fryzur i poglądów,ale my mówimy o bardzo ale to bardzo różnych sprawach,ja mam ślub za sobą,oczywiście przy moim charakterze mogłabym iść i w kiecce z bananów,i NIKT by mi tego nie zabronił,ale po co? uważam,ze co jest dobre i sprawdzone ,nie trzeba tego na siłe zmieniać,ty tu wyjeżdzasz,z prawami kobiet,ale świat też się zmienia w złą stronę np uczniowie dają kosz na głowę nauczycielowi -i co popierasz taką nowoczesność ja się odcinam i coś ci powiem,ze przyjdzie czas ze mi przyznasz racje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusja fajna
czy ty rozumiesz, co się pisze do ciebie??? ja nie mam nic przeciwko tradycji, i nie mam nic przeciwko nietypowym rozwiązaniom. na swoim ślubie połączyłam jedno z drugim i guzik mnie obchodziło, co inni powiedzą, grunt, żebym ja się w tym dniu dobrze czuła. a ciebie potepiam dlatego, że nie umiesz przeprowadzić swojej woli, tylko idziesz za owczym pędem. tu na forum się wydzierasz, że każdemu wszystko wolno, ale jak przyjdzie co do czego, to głowa w tryby i robimy, jak stare ciotki każą. i to jest żałosne, a nie to, jak się ubierzesz do ślubu. i nie tobie tu pouczać inne, co mogą, a co nie mogą, skoro ty sama nie możesz tego, co chcesz, bo trzęsiesz dupą przed ludzkim językiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
a propos uczniów - może nauczyciel sobie na to zasłużył? A tym co zwiedziłaś mnie powaliłaś Jarociny itd. nie są miarą charakteru i otwartości człowieka. Dupą przed innymi częse, konkretnie niekiedy przed matką - bo mi żal starej schorowanej 70 latki- jak masz wiekową matkę to wiesz o czym mówie, jak nie masz to dużo nie tracisz,a reszta bab mam głęboko osadzone w .... . A jeśli chcesz wiedzieć to o krój nie poszło - ale konkretnie o kolor- bo taki nie wypada i ona się koleżanką na oczy nie będzie mogła pokazać itd. A mi się rzygać chce jak szłysze że to nie wypada bo tradycja to tradycja tamto. Bo jak sama powiedziałaś "Takich, co to chcą "inaczej" i niekonwencjonalnie" jest pełno." a ja nie chce inaczej- ja chce poswojemu.No ale jak już sama zauważyłaś jak się pochodzi troche to powolutku przekonają Cie do tradycji bo tak wypada. A ty miałaś co chciałaś bo twój sposób na ślub mieścił się w ramach tradycji- ciekawa jestem czy tak samo byś pisała gdyby twój gust odbiegał od stereotypów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka mądra głowa
Tej pani 30-letniej radzę jakieś kropelki zażyć i przeczytać jeszcze raz, co tu wypisała. Wiecie co , mądre ciotki ? Jakbym miała ochote iść w sandałach na swój ślub , to bym poszła i wielkie gówno by mnie obchodziło , czy jakaś tak 30-letnia mądrala mnie potępia za to , czy nie. I nie wiem , co tu jest do potępiania. Nie idzie się z gołym tyłkiem ani z gołymi cyckami , więc nie ma się czym gorszyc. Co was w ogóle interesuje , co kto ma na nogach albo jaką sukienkę nosi ? Mój ślub wyglądał tak , ze mój maż założył spodnie i koszulę , ja spodnie i bluzkę , zabraliśmy swoje rodzeństwo i rodziców do urzędu i był ślub. A potem poszliśmy do restauracji na małe co nieco. Teściowa nie była zachwycona , bo ona chciała , żeby były sukieneczki , garnitury , żeby zrobić zdjęcia i żeby ona mogła zdjęcia pokazywac. Trudno , niech pokazuje swoje. Myśmy tak chcieli i tak mieli. Nie jesteśmy małpami w crku , co pokażą wytresowany numer tak , jak ktoś tego chce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
wielka mądra głowa---aż Ci zazdroszcze :D gdyby tak się i u mnie dało... .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka mądra głowa
:) jak mamie nie przegada , to szkoda staruszki , żeby się stresowała , jak dla niej to bardzo ważna sprawa , to mogłaby się od tego rozchorować , więc sie nie dziwię , że sie ugięłaś; moja tesciowa to ma nerwy jak koń , jej chodziło tylko o pozory to też nie było tak , że chcieliśmy koniecznie sie postawic , bo nie jesteśmy 18-latkami , żeby sie głupio bez sensu stawiac - po prostu nienawidzimy obydwoje wielkich imprez i przebieranek , z całego serca , i po prostu tak to chcieliśmy zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusja fajna
"A ty miałaś co chciałaś bo twój sposób na ślub mieścił się w ramach tradycji- ciekawa jestem czy tak samo byś pisała gdyby twój gust odbiegał od stereotypów?" Taaak, miałam łatwiej, bo miałam białą kieckę... Bzdura. W wielu sprawach od stereotypu odeszłam i musiałam wysłuchać uwag typu "A to są obrączki, czy co...?" "Sama się czesałaś...?" itd. I co z tego? Ja byłam zadowolona. a na takie uwagi wystarczy odpowiedzieć dowcipnie i się kończy. Co do matki staruszki - rozumiem, że chcesz jej iśc na rękę, to bardzo szlachetne. Gdyby babcia mojego narzeczonego żyła, też by sobie może na kilka szaleństw nie pozwolił, gdyby go poprosiła o bardziej tradycyjne rozwiązanie. Ale na szczęście mogliśmy zrobić po swojemu. Moi rodzice - i jego - są w wieku ok. 50 lat, więc zrobiliśmy swoje pomimo gróźb i próśb. I przeszło, bo nawet, jak teściowa zagroziła, ze nie przyjdzie, to spuściła z tonu, jak zobaczyła, że nic to nie daje. Wszyscy przyszli i wszystko przeszlo. I fajnie było, czego i tobie życzę. I tak na koniec - do niektórych sukien ślubnych pasują sandałki. Wyłącznie na gołe, zadbane nogi, rzecz jasna. :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
wiesz u mnie jest tak - moge sobie kupić, czy też uszyć co tylko chce, czy krótką czy długą, na głowie moge sobie zrobić gniazdo, lub byle co byle nie na łyso. Z wesela już też na rzecz zwykłej restauracyjnej nasiadówy bez problemów przeszło. Ale białej cholernej sukienki nie przeskocze- jedyna rzecz przy której maja starowinka się uparła i nie przegadasz. A ja stwierdziłam że szkoda mi kasy na pierdoły białe- bo w białym nie chodze, a jak kupie sobie fajną sukienkę nie koniecznie białą to i reszta będzie np. zielona i potem moge spokojnie jeszcze z tego skorzystać- a tu dupa. Sie uparła i koniec. A ciekawe jest to że reszta jest dla niej (na szczęście) nie istotna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
dyskusja fajna-jeśli chodzi o sandałki to masz całkowitą racje. a wracając do wesela: widzisz u mnie jedynym ogromnym schodem jest ten piepszony kolor- jestem praktyczną osobą i mnie krew zalewa jak sobie pomyśle ile kasy wydam na 1 ubranie+buty+torebka, albo coś torebko podobnego. I z tych rzeczy już nic nie ubiore. Noż cholera jasna! A kiedyś widziałam kobite po ślubie w takiej sukience morskiego koloru- i od tej pory myśle że kobieta zrobiła nie głupio- krój mi się nie podobał - ale ten kolor- a potem spokojnie butki można do innej sukienki ubrać itd, a z białymi co zrobie??? Zwłaszcza że białego nie znosze bo sie zawsze gdzieś upapram? I tu mnie tradycja wkurwia! bo białe i koniec!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka mądra głowa
A , to i tak dobrze , że nie musisz tej całej szopki przechodzić - wielkie weselicho , po drodze bramy - tę sukienkę to chyba już najłatwiej przeboleć ;) Jak tak sobie wyobażam , że rodzice mieliby mnie zmusić do wesela , to niedobrze mi się robi , nienawidzę takich imprez , wielkich skupisk ludzi - na szczęście rodzice w pełni podzielają moje upodobania , sami mieli wesele tylko dlatego , bo babcia kazała , a babcia miała taką gębę , że jakby jej sie postawili , to by ich wyklęła , zrobiłaby scenę z rykiem i wyciem , obleciałaby całą rodzinę i opowiedziała , jaką ma suke a nie cókę - to już sobie dali spokój.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka mądra głowa
może uda ci się sprzedać tę sukienkę po ślubie - w jakims komisie albo na allegro - przynajmniej trochę się zwróci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
aj widziałaś ile osób chce sprzedać sukienki na allegro? Pewnie że spróbuje,ale wszystko zależy od szczęścia. Jedna z koleżanek dała sobie uszyć sukienkę i sprzedała na allegro jeszcze z zyskiem. Druga kupiła za 2 tyś. i do dziś nie umie jej sprzedać. Do tej pory chciała z 800zł teraz się zastanawia czy nie obniżyć ceny.-allegro=loteria

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka mądra głowa
wiem , próbuję tylko pocieszyć :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam dwadzieścia pare lat
kuje:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vendetta.
tylko sandałki te barchanowe zakryte sa obleśne- secesyjne kozaczki albo sandałki a nie buty rodem z biedronki :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wielka mądra głowa
a jeśli już , co niech całość zestawu pochodzi z biedronki :P i sandały , i sukienka , i welon

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dyskusja fajna
jak tylko sukienka, to rzeczywiscie pół biedy. pochodź gdzieś po krawcowych - może ci ktoś poleci? z krawcową jest zawsze ryzyko, ja wiem, bo różnie moze być i nagle jest za późno. ja zaryzykowałam i uszyłam sobie sukienkę - model za 2600, a uszyłam za 900. w małej pipidówie szyłam, ale na szczęście babka sprawdzona, widziałam już jej dzieło i mogłam się tylko modlić, żeby to nie był jednorazowy wyskok ;-) co do butów - ja swoje nadal mam, krój jest fajny, tyle że białe... to teraz tą kieckę, którą szyję na rocznicę, zrobiłam z białymi wstawkami. i pójdę w tych samych :-) zresztą, kupiłam je u krawcowej za 110 zł, więc też nie było to jakiś bolesny wydatek. torebki nie miałam. chusteczki, podpaski, inne higieniczne badziewia powierzyłam świadkówie, której wypadało z wielką torebką do kościoła przyjść, a jedną chusteczkę higieniczną i pieniądze na ofiarę dałam młodemu. i było dobrze, polecam. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×