Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość porzucona ale ...

Wszystko co nalezy zrobić, by ten co porzucił żałował. Ważne nie robić tego by

Polecane posty

Gość Zdyskfalifikowana
"tylko tyle mogę napisać"... dzieki za slowa otuchy, wile ich ostatnio dostaję ale szczeże mowiąc nie wiele mi to daje, masz rację tez nie mam już zaufania do facetów. dziwoa sie dlaczego ich tak traktuje... tak odpychajaco... obawy wracają i wspomnienia wracają, piękne i te straszne o tórych wolala bym zapomnieć. chyba mam jeszcze nadzieje w sobie i czekam... tylko jak dlugo? I czy jest sens? Dałam komus wszystko a otrzymalam kupe obietnic i wilkie nic. To strasznie uczucie wiedząc że przegrywa sie z rzeczą - pracą, bo przecieszwybral prace a nie mie. A może ja zakonnicą powinnam zosatać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość iluzjaa
Ja też już nie ufam facetom, a wszystkich wokół traktuje jak kolegów, bliżej nikogo do siebie nie dopuszczam. Zastanawiam sie kiedy się to zmieni. Nie wiem, może kiedyś samo mi przejdzie, może pojawi sie ktoś przy kim znikną wszystkie obawy przed zranieniem, zawiedzionymi nadziejami. Trzeba mieć nadzieje... Ja jestem dobrej myśli, kiedyś się jakoś nam wszystko pouklada :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
trzy łzy - bylismy razem prawie 3 lata i po takim czasie nie "stać" go bylo na powazna rozmowe...totalne zalamanie, az nawet plakac sie juz nie chce. wydawalo mi sie ze nie mozna od tak przekreslic zwiazek. Potwierdza sie stara prawda - faceci to dranie (czyt świnie). Mam jedynie nadzieje ze nie wszyscy??!! Moj kolega powiedział (o swoich przeciez) "faceci to tchorze i jak maja jakis problem to czesto uciekaja, nie potrafią powiedziec wprost co i jak". HAHA duze dzieciaki i tyle!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
porzucona ale - tak, faceci nie lubia kobiecych łez, a poczatku jest tak ze te nasze łzy ich "bolą" i staraja sie im zapobiegac, ale pozniej jakoś sie uodparniaja na ich wisok... ktoś kiedyśpowiedział, że jak faceta nie "ruszają" łzy kobiety (kochanej) to oznacza ze juz przestał kochac...i wiecie co...cos w tym jest. Jestesmy od nich duzo wrazliwsze i iestety to nas gubi - oni po zerwaniu szybko zaczynaja swoje nowe zycie - sa wolni, a my samotne... Po co piszą, po co sie odzywają ?? Aby oczyscic swoje sumienie! Aby wybadac "dalej cierpi i mnie opłakuje, czy juz nie". Aby podbudowac swoje ego! - Ach jaki byłem dla niej wazny - byla zła dla mnie to teraz ma, a ja biedny, prawdziwy mezczyzna jeszcze pytam co u niej....szczesciara... - tak sobie mysla!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdyskfalifikowana
"Takie życie" odemnie też osszedł jeden bez slowa po trzech latach....ale widze teraz same plusy tego, teraz widzę że my poprostu nie pasowalismy do siebie... Zato tego ostatniego to chyba nie przezyję... dalej go kocham.... mam nadzieje że lekarz - czas szybko mnie wyleczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdyskfalifikowana
Mówia o nas kobietach ze jestesmy slabe, delikatne a patrząc na to ile sie ocierpimy przez tych gnoji wcale do nas te określenia nie pasują.... Rodzimy dzieći zwijamy sie z bulu podczas okresu a facet jęczy ze musi sie ogolic albo ze go glowa boli...Trzeba zmienić powedzenie -->"Mężczyzno puchu marny"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czesc laseczki
przyjaciele rzecz wazna i wsparcie rodziny tez, ale o tym moze pomilczę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaa...
dajmy na to facet po czasie zrozumie ze zrobil glupstwo i bedzie zalowal i chcial wrocic zadna z was sie juz nie przelamie ? bo ja nie wiem naprawde nie wiem co mialabym odpowiedziec i chcialabym wrocic bo kocham i nie za to co zrobil

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
No ja widze ze topik umiera powoli...gdzie te wszystkie samotne duszki....mam nadzieje ze nie placzecie po katach...ja to wlasnie zaliczylam i musze sie odstresowac! Wiecie co dzis wpominalam o pisaniu pamietnika desperatki....pod katem tego aby dac go mojemu..hmm ex (brzmi strasznie-ale wiecie ja nawet nie wiem czy to ex czy nie)....a teraz dochodze do wniosku ze takie pisanie oczyszcza strasznie....siadam przy piwku...puszczam muzyke...i udaje ze z nim rozmawiam...piszac...moge sobie pozwolic na wszystko...na zlosc, smutek, zal....na milosc....i powiem, ze swietnie na mnie ta forma dziala! A moze ja juz po prostu sfiksowalam, ze gadam z bialymi kartkami :P Zdyskfalifikowana....glowka do gory.... takie zycie......ja nadal nie rozumiem skad sie biora takie okazy ale wlasnie tu mozemy sobie na nich popsioczyc! ja tez placze......gdzie jestes kobietko....bo chyba sie az tak wam nie przedluzylo?? Choc moze facet poszedl po rozum do glowy i choc jedna z nas dzis sie usmiecha!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
Wiemy,ze kazdy czlowiek ma wolna wolę i dokonuje własnych wyborów, za które pożniej ponosi konsekwencje...stad, milosci nie mozna nikogo zmusic i przeciez kazda z nas mogla sie odkochac...niestety dla nas tu "zgromadzonych" stalo sie na odwrot - on sie odkochał. Nie mozna kogos o to winic - czyz nie? Skoro facet nie kocha partnerki (dotychczasowej) to po co ma z nia byc? Ma okłamywac i siebie i ja? To przykre, ale jak sie tak nad tym zastanowic, to przeciez słuszne jest takie postępowanie... Konczy sie milosc, czas odejsc..dać szanse sobie i tej drugiej osobie, mimo początkowego bolu. Czuje duzą pustkę, ale moze on jest teraz szczesliwy...juz beze mnie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ala_22
Cześć diewczyny. Ja dziś zostałam porzucona. Płaczę. Nie wiedziałam gdzie mam się podziać, więc znalazłam się tu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
ala, wiem co czujesz...wypłacz sie do woli - to pomaga. Widocznie tak miało byc, porzucił Cie i niech ponosi tego konsekwencje...Milosc jest darem, ktory sie nie konczy...nastepuje tylko zmiana darczyncy. Jutro wstanie nowy dzien a z nim szansa na szczescie, bo szczescie nie trafia sie raz w zyciu, na szczesie mamy wiele szans!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
A zadna z was nie pomyslala...ze to facet cierpi...?? Kazda z nas byla ze swoim jakis okres czasu....! Tak szybko sie tego nie zapomina! Tylko my baby jestesmy takie ze pokazujemy jak nas boli...pokazujemy jakie jestesmy nieszczesliwe a oni...co maja plakac przy kumplach...nie powiedza "a wiesz niewarta bla"...ale to nie musi byc prawda! Ja mialam kolege ktory byl z dziewczyna 3 lata...zaczelo sie psuc miedzy nimi....ona nie umiala trzymac nerwow na wodzy, wiec uprzykrzala mu zycie ciaglymi drakami....zerwal z nia....a wlasciwie uciekl bez slowa...Bylam przy nim...bo po kilku dniach dzwonienia do niego mialam niepewna sytuacje....wpadlam do niego do domu...a on zaplakany! Opowiedzial mi cala sytuacje....ryczal jak dzieciak a w reku gorzala....Tlumaczylam aby to naprawil ale nie...on wolal sie duma uniesc...Do dzis jest sam, bo tak nie umial tamtej kobiety odchorowac....a minely 2 lata....mimo ze mial szanse naprawiac...nie chcial.... Jak mam byc szczera...choc z tego co dotychczas pisalam...wynikaloby inaczej....ze fakt trafiaja sie dranie ale jestem przekonana ze faceci kochaja bardziej i bardziej przezywaja...tylko ich mniejsze rozchwianie emocjonalne pozwala im na doskonala gre pozorow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlota brama zniknela
ja tez zostalam porzucona 2 miesiace temu.od tegomomentu zero kontaktu, nie wiem co sie z nim dzieje, zero smsow, telefonow ,maili ,nic doslawnie.za to ja dalej nie potrafie sie usmiechac i boli mnie zlamane serce.placze juz troche mniej ale w ciaz boli.najgorsze jest to ze on ma nowa dziewczyne i pewnie nawet jednej mysli nie przeznaczy dla mnie.ma gdzies to co ze mna sie dzieje, czy sie jakos trzymam czy sie pozbieralam czy nie. nawet nie mam okazji jak niektore z was miec satysfakcji nie odpisujac na jego smsa czy nie odbierajac od niego telefonu.mieszkamu w innych miastach wiec pokazanie s sie zprzyjaciolmi ,ze sie dobrze bawie tez odpada.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska taka sama jak wy
jak Cię to pocieszy to Ci napiszę, ze moze on ma nawet nie jedną ... pieprz to w uszy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zlota brama zniknela
najsmieszniejsze jest to ze bylam dumna z siebie ze jestem taka twarda i nie meczylam go telefonami po rozstaniu ,ze potrafilam zaciac sie w sobie i zerwac kontakt a prawda jest taka ze on pewnie tego nawet nie zauwazy,bo bylo mu tylko na reke ze dalam mu spokoj kiedy on zaczynal nowy zwiazek.ulatwilam mu wszystko

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość laska taka sama jak wy
lala, umiejętnosc odpuszczania się w zyciu tez przydaje, czasem trzeba umiec zgiąć kark

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zdysfalifikowana
Do "zlota brama znikneła" kurcze prawie tak jak bym slyszala swoją historię , tylko ja nie wem czy on juz nzlazl sobie kogs innego czy tez nie. Tak jak ty nie mogę u pokazać jak swietnie sie bawie bez niego bo dzieli nas trohe kilometrów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agata-------
ze mna zerwal tez kiedys chlopak po dwoch latach bycia razem, od tego czasu minely 3 lata, wtedy bardzo to przezylam, bolu zlamanego serca nie da sie opisac, bardzo schudlam, byl moja pierwsza miloscia wydawal mi sie idealem, oczywiscie teraz sie z tego smieje:) bylo ze mna zle bylam u psychologa(troszke pomoglo)bralam tabletki uspokajace, to byl istny koszmar, pamietam ze tydzien po zerwaniu wyjechalam z rodzicami nad morze( wczesniej byly plany ze rodzice pojada ja zostane z nim) no ale rodzice nie chcieli mnie zostawic samej w domu bo bali sie ze sobie krzywde zrobie:} w sumie nie dziwie im sie, bo caly czas plakalam, wyplakalam chyba wszystkie lzy:> wiec gdy bylam nad morzem ciagle do niego dzwonilam i sie ponizalam, pytalam sie czy mysli o mnie, powiedzial ze nie, a ja sie pytam go i mowie przeciez bylismy tyle razem a nawet nie tesknisz a on:niezbyt czasem tylko troche jak ogladam wspolne zdjecia" PALANT! ludzie co ja w nim widzialam??? pytam sie teraz sama siebie ze zdziwieniem, a on mial wtedy radoche z tego widzac moja rozpacz, to chore, dziewczyny nie robcie tego bledu, gdybym mogla cofnac czas zachowalabym sie zupelnie na odwrot, ale wtedy nietsety go kochalam, teraz wiem ze ludzi sie kocha za to ze sa dobrzy dla nas, gdy sa okrutni nalezy ich kopnac w dupe, latwo pisac wiem, ale po czasie na wsyztsko sie patrzy z dystansem:) teraz jestem szczesliwa z nowym chlopakiem i jestem w duchu wdzieczna tamtemu ze zakonczyl tamten zwiazek, dzieki temu otworzyly sie dla mnie drzwi do lepszego zycia, ale niestety trzeba bylo przejsc przez pieklo;/ ale sie rospisalam, pozdrawiam was dziewczyny, zycze duzo sil, silnej woli, pewnosci siebie, niezaleznosci i prawdziwej milosci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
hej dziewczyny trzy lzy - dziękuje za wsparcie i za słowa otuchy, na prawdę mi to pomogło. Jeśli chodzi o wczorajsze spotkanie to było tak jak się spodziewałam że będzie. Trwało może 10 sekund, poprostu oddałam mu jego rzeczy, nawet nie spojrzałam w jego oczy, na pytania odpowiadałam od niechcenia, a potem bez słowa odwróciłam się i odeszłam. Nie płakałam! Nawet jak już wróciłam do domu to nie uronilam ani jednej łzy, było mi co prawda smutno i źle że w ten sposob się to kończy, ale chyba już wylałam przez niego wszystkie łzy i mam nadzieję że wiecej nie będzie. I kolejny raz przekonałam się o tym że najlepszy sposob żeby nie mysleć, nie cierpieć to poprostu zająć się czymś. Ja mam o tyle dobrze że nie mieszkam sama. Co prawda znajomi nie mają o niczym pojęcia ale to chyba lepiej, bo nie rozmawiam z nimi na ten temat, i w ten sposób szybciej zapominam. Wydaje mi się że dobrym sposobem jest też spotykać się z innymi facetami, kolegami. Tak poprostu żeby pogadać. Mi to w każdym razie pomaga. Trzymam kciuki za Was wszystkie. Na pewno kedyś będzie lepiej. Chociaż rzeczywiście jesteśmy bardziej wrażliwe od facetów to jednak jesteśmy też silniejsze !!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
ja tez płacze - zachowałas sie bardzo dzielnie! Powiem Ci ze mnie tez czeka spotkanie z nim - musimy sobie oddac rozne rzeczy (dosc wazne) i boje sie tego spotkania. Od dnia zerwania 9on zerwal smsem) gadalismy tylko raz na gg. Zapytalam wtedy dlaczego nie chcial sie ze mna spotkac i powiedziec mi w twarz ze nie chce byc ze mna, ze to koniec bo przeciez zasluguje na zwykla rozmowe po tylu latach zwiazku?! A on powiedzial, ze przeprasza ale nie jest jeszcze gotowy!!!! Powiedzialam ze napewno nie bede go odwodzic od decyzji ani scen robic (jestem dorosla i powazna osoba) ale on nadal - nie jestem jeszcze gotowy. Zalosne i nie wiem jak mam to rozumiec - nasuwa sie jedno stwierdzenie - tchorz. Dziewczyny, takie to przykre ze musimy przez to przechodzic, ze plany nasze i marzenia prysnely jak banka mydlana...dlacego tak sie dzieje - moze za rogiem czeka nowa lepsza milosc...ta zapisana w gwiazdach? Tego Wam i sobie zycze 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
takie zycie - ja też dowiedzialam sie wszystkiego przez komunikator, zresztą my nigdy nie rozmawialismy ze soba powaznie na zywo, zawsze tylko smsy albo gg, nawet kłotnie byly wirtualne, bo jak się spotykalismy to juz wszystko bylo ok. Mój związek nie trwał tak długo jak Twój, to było zaledwie kilka miesięcy i przypuszczam że łatwiej mi będzie z tego wyjść niż dziewczynom ktre były z facetem kilka lat. Chcoiaż ja też dużo dla niego poświęciłam, zaryzykowałam, zaufałam. Dostał ode mnie drugą szansę, bo już raz mnie zranił. Ale wybaczyłam, powoli zaczynałam znów wierzyć, ufać, ale okazało się że niepotrzebnie bo nie był tego wart. Mam nadzieję że niedługo się odezwie i kolejny raz powie że żałuje i że jednak mnie kocha (chociaż coś mi mówi że tym razem już tak nie będzie), a ja powiem że stracił mnie na zawsze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko tyle moge napisac
Czesc Kobietki !!! Ale tu was sie nazbierało, przeczytałam wszystko od deski do deski ... Porzucona ale.... jejku my mamy taka samą sytuacje, ja nawet podobnie sie rozstałam na koniec mocno przytulił i podał reke i czesc...Tylko u ciebie 8 lat zwiazku u mnie 9miesiecy.... nie wiem czy pozbierała bym sie po 8 latach... ja tez płaczę ... Dzielna kobietka jestes. Juz jest po i mozesz odetchnąc! Wszytko teraz zacznie sie ukladac powoli juz nie musicie sie widzec i juz nie musisz myslec ze czeka cie spotkanie z nim... trzy łzy ... co do tego czy myslałam czy facet cierpi hm.... jak on moze cierpiec jak to on mnie zerwał, spoko rozumie ze jak ja bym zerwała to moze cierpiec. Mialam sytuacje ze przeze mnie cierpial mezczyzna ale naprawde go nie kochałam... i nie moglam z nim byc ale bylismy krotko i szybko sie przekonalam ze to nie to i mu to powiedzialam on kochal i cierpial ja mialam wyrzuty sumienia ze nie moglam go pokochac ale minelo szybko ... A mezczyzni sa zbudowani inaczej oni zaraz poleca na imreze napija sie i zabawia z inna panienka i to jest ich sposob na zapomnienie... A co do tego ze jezeli faceta nie ruszaja łzy kobiet to znaczy ze juz nie kocha.... Ja nigdy nie plakałam przy moim mezczyznie zdarzylo mi sie 2 razy raz mi kilk lez polecialo bo dowiedzialam sie ze pewien mezczyzna na mnie tak nagadla bezpodstawnie i mi sie bardzo przykro zrobilo i lezki polecialy drugi raz plakalam przy nim tydzien przed rozstaniem ( nie bylam swiadoma ze to jest przed rozstaniem bo jak wiadomo zrobil to z dnia na dizen nie dajac zadnych oznak) no ale bylismy u lekarza i mi wykryl guzka w piersi i wrocilam do domu i plakalam przy nim, a on mnie przytulil... na sile bo ja go odpychalam... wziął mnie w ramiona mocno przytulil i powiedzial ze to napewno nic powaznego ze mam sie nie martwic, ocierał łzy z mojej buzi, pocieszał... widziałąm w jego oczachy milosc... tydzien po odszedl ...mowac ze to nie ma sensu.... I co ja mam myslec... Boziu ...... Juz nie wazne .... zyje sama i uwolnilam sie w 70% od niego .... trzymajcie sie kobietki napisze jeszcze a teraz wracam do pracy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
tylko tyle moge napisac - wcale nie jestem taka dzielna, poprostu czas zrobil swoje i dlatego tak sie zachowalam, emocje juz troche opadly, troche ochlonelam i moge teraz tak do tego podejsc. Ale na poczatku bylo cięzko. Plakalam przy nim, pierwszy raz jak powiedzial ze mnie nie kocha, pamietam ze ryczalam pol nocy, lezac obok niego, a on mnie uspokajal. Wtedy po raz pierwszy zobaczyl ze jednak jestem slaba, potem tez przyznawalam sie do tego ze placze przez niego, ale na nim to juz chyba nie robilo wrazenia. Teraz tego zaluje, takiego okazania slabosci. I rada dla Was, nigdy przy nim nie placzcie z jego powodu, jesli jemu juz nie zalezy to i tak niczego to nie zmieni, tylko sie ponizamy w ten sposob. Zaluje tez ze po tym jak mnie rzucil, napisalam mu smsa, kolejny raz sie przed nim otworzylam i napisalam ze nie moge sobie z tym poradzic. On nawet nie odpisal.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko tyle moge napisac
no to rzeczywiscie troche słabosci okazałas.... Jejku ja nie wiem skad u mnie sie bierze taka siła, nigdy nie plakałam przy nim z jego powodu, w sumie szczerze mowiac nie mialam okazji bo mi nie dawal powodu jedyny placz mogl byc przy rozmowie ostatniej ale wtedy to tak sie w sobie zawziełam ze nawet mi sie oczka nie zaszkliły.... duma i zawzietosc mi nie pozwoliły chyba :) Jak pisalam plakalam 2 razy ale z powodu innego... Nie zaluje ze nie okazałam słabosci ale czasem sobie mysle ze on myli ze mnie to nie obeszlo i super sobie poradzilam bo jestem silna a tak naprawde jestem silna na zewnatrz a w srodku krucha wrazliwa kobietka....poznał mni i w sumie mogl wiedziec ze jestem wrazliwa ale na bank mysli ze wcale nie plakalam po nim a ja sie poslkładałam straszliwie z załamaniem włacznie..... No ale juz wyszłam na szczecie tak samo jak ty czas mi pomogl bardzo i wiem ze gdzies w srodku jeszcze go kocham ale juz ja mam gore nad tym a nie uczucie nade mna i to ja teraz kieruje soba a nie lzy rozpacz i zlamane serce

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
no i chyba to jest najgorsze w tym wszystkim, nadal ich kochamy a mimo to nie możemy być z nimi, oni tą miłość odrzucają.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby1098
ja nie plakalam z powodu faceta..puscily mi nerwy, bo nie mialam oparciaw rodzinie a historia z facetem tylko mi to uswiadomila

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do trzech łez
mnie az bola oczy od placzu teraz napisze za jakis czas...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Ja dzis tez mam dolek i dlatego nie pisze....tak jak wczoraj to forum mi pomagalo tak dzis juz sobie nie umiem nic zrobic konkretnego! Ja juz nie mam czym plakac...chce mi sie a nie moge do do trzy łzy....mowie ci pogadajmy we dwie gdzies tez poza forum...to strasznie pomaga... ja tez placze...ciesze sie ze zachowalas twarz...wiesz nie sadzilam ze tak zdawkowo Cie potraktuje ale to tylko o nim swiadczy-ze nie byl Ciebie wart....trzymaj sie mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby1098
czy w domu mialyscie spokoj, czy ktos was opier..yl za to niepowodzenie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×