Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość porzucona ale ...

Wszystko co nalezy zrobić, by ten co porzucił żałował. Ważne nie robić tego by

Polecane posty

alez sie namieszalo, przez te niki \"trzy lzy\" i \"do trzech lez\". ja akurat pisalam do \"do trzy lzy\", bo ona pisala o gg, ale w sumie nie wiem jak tu dokonac rozroznienia:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Takie zycie...wiesz akurat w tym przypadku jestem pewna ze zbyt wiele wymagalam...podam glupi przyklad...jemy, skonczylismy on sie zrywa i idzie zmyc gary....ja happy, ze mnie wyrecza....inny dzien ta sama sytuacja...a ja na niego z buzia, ze moglby ze mna pogadac a nie leci te gary zmywac jakby sie mu nie wiem jak spieszylo....on ze pozmywa polzy sie na chwilke bo spal 2h ja sie wyszykuje i zabierze mnie w fajne miejsce...no to ja nna niego z buzia, ze chodzi mu tylko o spanie i zeby mi oczu nie zamydlal niespodziankami...LUDZIE jak ja wredna bylam o losie...a jaka glupia! Mimo to dobrze ze sie dzis gdzies wyrwiesz...milego grillowania i udanej zabawy! owen....jak nie bedzie przed wpisem do...to sie nie bede wcinala :)...ze to do mnie! do trzy lzy....mam nadzieje ze sie jakos trzymasz....czasem poplakac tez jest dobrze bo strasznie oczyszcza!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stalo sie. To koniec. Po 5 latach. Jestem otepiala. Najgorsze jest to, ze nadal mieszkamy zo soba, bo on musi cos znalezc... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Murcielago...co sie stalo?? Znam Twoja historie i wiem ze zyliscie obok siebie...co powiedzialas mu zeby sie wyniols...czy co??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzy lzy, znam to. teraz jestem wsciekla na siebie, bo mam wrazenie, ze on bedzie mnie wspominal taka wlasnie, ze sie zloszcze i czepiam wszytskiego. ale ja sie czepiaalam, bo bardzo mnie kiedys zawiodl i uroilam sobie, ze powinien po tym mnie traktowac idealnie. o kazda bzdure byla akcja, straszne. a z tymi nikami to sie pomieszalo po prostu;) murcielago, czyzbyscie porozmawiali w koncu o tej sytuacji powaznie? trzymaj sie dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Murcielago....jak sie trzymasz...?? Przepraszam ze zapytam ale podjeliscie ostateczna decyzje czy poszliscie na jakis kompromis?? owen.....to mamy podobnie i masz racje ze czasem sie tyle nazbiera, ze czlowiek potem w najbardziej bzdurnych sprawach nie umie utrzymac nerwow na wodzy! Ja jednak bylam taka od poczatku...rozpieszczona ale to chyba prosta zasada...zawsze trafialam na drani i nagle trafilam na takiego aniolka...wiec wlazlam mu na glowe i pewna siebie nie sadzilam ze w koncu pojawia sie i u niego rozki! Oj siudac dupa to ja potrafie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
owen jeszcze jedno musze dodac...ten sam schemat-on mnie tez nie raz zawiodl i potem skoro naobiecywal zmiany....to powinien traktowac mnie niemal jak ksiezniczke na ziarnku grochu...no i wystarczylo drobne potkniecie a ja juz jape mialam od ucha do ucha :) Widze ze troche podobne mamy mentale!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
Hej. Założyłam swój topik, ale wpiszę się tu. Zostawił mnie wczoraj. Długo się w to angażowałam, bo miałam niemiłe wspomnienia z poprzednich związków. Ale udało mu się zdobyć moje serce i zaufanie. A teraz odszedł. No i po każdym takim związku myślę że nie uda mi się znów zaufać. To straszne jak ludzie potrafią psychicznie kaleczyć niby ukochane osoby. Na razie nie mam pomysłu "co robić". Na razie muszę wszystko przetrawić, uporać się z tym faktem, dojść do siebie. Bo wciąż jestem w psychicznym szoku. Kilka godzin temu myślałam że zwyczajnie zwariuję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Edyta bylam na Twoim topiku i mialam napisac pare slow ale zobaczylam ze cisza tam nastapila...wiec witaj tutaj! Rozumiem Cie pod dwoma wzgledami...mi tez sie zycie schrzanilo z dnia na dzien....jeden dzien sielanka a potem cos takiego...a po drugie, tez jestem sama i od tygodnia spedzam noce w pustym lozku pierwszy raz od roku! Napisalas ze do Ciebie zadzwonil...wiec moze nie jest jeszcze wszystko skonczone...tak jak i u mnie???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
no zadzwonil, ale po to żeby potwierdzić to co powiedział wczoraj wiecie... mialam taki natłok myśli i emocji, że aż zdrętwiał mi mózg i w tej chwili nie czuję nic, nie myslę o tym, tak jakbym chciala wyprzeć to z pamięci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
właściwie najgorsza jest świadomość, że zrobił mi krzywdę ktoś kto mnie kochał. Gdyby robił mi krzywdę ktoś kto mnie nienawidzi, zrozumiałabym. Nie mogę objąć rozumem tego że cierpię, wariuję, płaczę przez kogoś kto twierdził że jestem całym jego światem. Dziwne też że nie potrafimy przestać kochać kogoś kto nam zrobił coś złego. Logicznie na to patrząc, powinniśmy ich od razu potem nienawidzić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Edyta...wiem ze jest ciezko...ale dzis Ty sie czujesz tak jak ja tydzien temu! Sadzilam ze sobie nie poradze...pierwsza mysl to byla upic sie...spakowac manatki i wrocic do rodzicow...zasnac i nie obudzic sie przez kilka miesiecy...potem bylo chwile dobrze i znowu placz! Ja mam jutro z nim rozmowe i osobiscie juz dzis sadze ze ten facet mnie odrzuci....kilka dni temu wyplakiwalabym lzy a dzis jestem gotowa aby to uslyszec! Wiem, ze teraz to dla Ciebie nie ma nic sensu ale to minie! Nie bede Ci dawala rad abys sie zajela soba...wziela kapiel bo to mi np. nie pomagalo a przez pierwsze dni nawet kichnac mi sie nie chcialo....a co dopiero wstac czy zjesc cos! Najgorsza w tym wszystkim jest samotnosc...ale ja liczylam na wiele osob...poczatkowo tez byli ze mna rodzice i mama....ale potem jak zobaczylam ze nikt nie rozumie mojego problemu...postanowilam sobie poradzic sama....dzis juz wiem co to znaczy "nie masz na kogo liczyc-licz na siebie"! Oczywiscie wazne jest to aby z siebie to wszystko wyrzucic....wiec pisz...jak chcesz to mozemy pogadac na GG....proponuje bo wiem jak jest ciezko! Ja nie mialam z kim pogadac wiec zaczelam pisac w zeszycie...tak jakbym gadal z nim...raz mialam zal do niego a raz blagalam piszac aby wrocil! TO mnie jakos oczyscilo! Trzy dni po fakcie nawet sie poryczlam na widok miesa mielonego...bo zawsze z nim robilam spaghetti....wiec wiem co czujesz! Jesli moge zapytac....co tak naprawde sie stalo, ze sie rozstaliscie...???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Edyta to nie znaczy ze jestem dzis na tyle silna bo pewnie za godzine bede znowu ogladala filmy nasze na komorce i smiala sie do lez...by potem te lzy przeistoczyly sie w rozpacz! Wiem jak to jest miec zamet emocjonalny.....raz tak a raz inaczej...raz dobrze a za chwile dno....juz widzisz swiatelko a za chwile ktos Ci je odbiera!.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
no masz racje, nic mi sie nie chce, przez cały dzien zjadłam kromke chleba, bo żołądek mam ściśnięty ze stresu. Włączylam teraz jakiś film, do tego komedię, żeby się pośmiać. Patrzę na nią tępo i w ogole mnie nie rozśmiesza. A najbardziej żenujące jest to że położyłam telefon obok. :O Wciąż się łudzę że zadzwoni, przeprosi, powie że żałuje i że przecież nie możemy być osobno. Możemy pogadać na gg, ale jutro. Dziś jestem tak umęczona emocjami, spłakana, mam ciężką głowę, że chciałabym obejrzeć ten film do końca i iść spać. Obudzić się jutro, przeżyć kolejny dzień itd, wszystko tylko żeby dni leciały jeden po drugim jak najszybciej, żeby w końcu przestało tak kurewsko boleć. A o powidzie napisałam na tamtym topiku, na początku 2 strony. Trzy łzy a czy Twoj zadzwonil potem? Po co macie się jutro spotkać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
a w ogole to serce mi podskakuje ze strachu i też ze szczęścia jak dzwoni telefon bo mam nadzieję że to on :O chore co? powinnam go nie znosić, powinnam nie chcieć żeby się ze mną kontaktował, a chcę. A z drugiej strony gdyby zadzwonil i przeprosil, sama nie wiem co bym zrobila. Chcialabym być z nim znowu, ale też nie mogę zapomnieć tego co zrobił i powiedział. Po prostu chcialabym żeby wczoraj się nie wydarzylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Edyta....chyba masz podobnie! U nas tez wiele razy padalo haslo "to koniec" ale przychodzil dzien kiedy sie spotykalismy i wszystko sobie wybaczlismy! Nas tez rozlaczyl ten jeden wieczor...najpierw sielanka...marzenia...wspolna przyszlosc a za kilka godzin...on zabiera rzeczy...oddaje mi moje...pada za duzo slow i za duzo rzeczy sie dzieje! Potem juz jest tylko martwa cisza! Poczatkowo komorke wyciszylam i choc wiedzialam ze nie napisze, bo nawet nie ma jak....to latalam jak debil i ja sprawdzalam! Teraz to samo....choc chyba obecnie juz ma dostep do telefonu! Szczesliwie ta niepwenosc czy telefon ma on czy jego rodzinka mnie trzymala z dala od mysli aby pisac! My sie rozstalismy ze wspolnej winy ale ja mocniej przegielam...gdyby sie jednak dluzej zastanowic....mozemy sobie oboje pogratulowac! Jade do niego jutro bo juz raz wyciagnelam reke, tylkoz e on na tym spotkaniu mnie odrzucil! Powiedzialam sobie -oki ma prawo, zlosc...zbyt duzo przeskrobalam...jutro daje nam druga szanse-zreszta poprosil mnie o czas, wiec dalam....jesli znowu historia sie powtorzy....wiecej nie bede zabiegala! Przynajmniej bede wiedziala ze ja zrobilam wszystko dla tej milosci ale wszystko oznacza jeszcze jakas wzgledna godnosc a nie poznizanie sie... Nie chce Cie na sile pocieszac....ale skoro to nie pierwsza sytuacja taka a rozni sie ona tylko tym, ze zamiast od razu sie odezwac....nadal milczy....na twoim miejscu nie skreslalabym wszystkiego! Napisalas ze to on Cie skrzywdzil...chcial sie z tego wymigac (klamstwa)...zostal zlapany na goracym uczynku...wstyd mu! Faceci czesto w takich sytuacjach uciekaja....On sie teraz nie przyzna do bledu...daj mu na to troche czasu! Osobiscie uwazam ale nie chce dawac zludnych nadzieji...ze mu przejdzie i przyczlapie do Ciebie na kolanach! Ja z tym swoim mialam wiele takich sytuacji....i zawsze sie na drugi dzien konczyly...a raz kiedy w zlosci wykrzyczalam ja a nie on ze to koniec...taki sie dumny zrobil ze na drugi dzien zadzwonil aby mi oznajmic ze to on konczy a nie ze ja! Potrzymal mnie w takim dolku 2 dni i przyszedl z kwiatami! Ten telefon twojego faceta to nie bylo moim zdaniem cos w stylu...dzwonie aby Cie upewnic....tylko dzwonie aby Cie uslyszec a ze nie mam nic sensownego do powiedzenia to palnal cos trzy po trzy bez zastanowienia....a dodatkowo chcial udowodnic jaka to on ma przewage w tym wszystkim..on zostawil, on sie spakowal....on tu jest gora! Nawet najukochansza osoba potrafi zachowac sie jak swinia nadal kochajac....ale to tylko emocje....Uwazam ze on dzis to tez mocno odchorowuje...tak samo jak sadze ze moj facet do dzis sobie w brode pluje-bo prosil o czas a znajac moj charakter wiedzial ze ja mu tego czasu nie dam i bede latala za nim jak glupia a tu taka niespodzianka....i np. jutro obawiam sie ze sie za to duma uniesie i zadeklaruje koniec zwiazku! DUPEK! Duma i brak odwagi cywilnej to chyba podstawa rozpadu kazdego zwiazku w sytuacji kiedy faktycznych problemow nie ma a para sobie je sama stwarza! Ja np. obecnie mam znowu znizke i boje sie jutro uslyszec ze to "the end"....ale to chyba moja taka pora..bo 22 sie zbliza a o tej godzinie zawsze znowu bylismy razem!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Ja tez sobie mowilam przez pierwsze dni...ze chce cofnac czas ale zastanow sie ze to niczego by nie zmienilo! Ja uwazam ze to co sie miedzy mna i moim facetem stalo-musialo sie stac, bo nic nie dzieje sie bez przyczyny! Prosta sprawa...gdyby nie to to dalej sie bysmy szarpali i robili z igly widly....ranili sie wzajemnie....oklamywali....wiec to co sie zdzarzylo mialo na celu nauczyc nas rozumu i szacunku do siebie a skoro milosc okaze sie silna to pokonamy gory...albo mialo na celu nas na zawsze rozdzielic! To drugie mnie przeraza....ale wiara czyni cuda :) Tak samo u Ciebie...zastanow sie ze lepiej miec oczy szeroko otwarte i znac cala prawde...nawet przekonac sie na co stac partnera....niz ludzic sie...bo jak nie wczoraj...to kiedys w dalszej lub blizszej przyszlosci....i tak by cos sie podobnego stalo....lepiej ze teraz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
Ja wiem że on to dziś przeżywa. Wiem to bo znam go. i wiem że zadzwonił dziś po to żeby mnie usłyszeć. Może się łudził że będę go błagać. Ale ja nie jestem taka. Nie ja będę błagać, on powinien to zrobić. U Ciebie Ty przeskrobałaś, u mnie naprawdę tylko on. Nie widzę powodu żebym to ja miała go prosić. Niestety nie jestem dobrej myśli. Przez cały rok nie było dnia żebyśmy się nie widzieli. Ani jednego dnia, nawet po dużych sprzeczkach. Tym razem to inna historia. Chyba pójdę już spać. Odezwę się jutro. Dzięki za wsparcie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
niestety zbliża się wieczór, a tego właśnie się bałam. Coś czuję że zanim zasnę to pomoczę poduszkę. Zawsze jak miałam problem, gdy bylam przygnębiona, pocieszał, mogłam się przytulić do niego i poczuć się bezpieczna. Chciałabym dziś, teraz, tak się w niego wtulić i wypłakać. Ale nie mogę, bo tym razem on sam jest powodem tego jak się czuję. Strasznie za nim tęsknię. Dziś moja pierwsza noc bez niego. Marzę o tym żeby spokojnie i długo przespać noc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Edyta spij dobrze...i jakby co to sie odezwij! Powiem tylko tyle....jeden dzien milczenia o niczym nie swiadczy...to tylko jeden dzien a poza tym kazda sprawa jest inna-jedne nie potrzebuja czasu na przemyslenie a inne go wrecz wymagaja! Tym w ogole nie powinnas sie sugerowac....bo to zaden wyznacznik....Zycie we dwojke to nie jest jakas stala...i ze zawsze bylo tak -to zawsze tak bedzie a jesli sie jakis schemat nie powtarza to juz dramat...Potrzebujecie czasu! A ja dochodze do wniosku ze robie za psychologa :P Pozdrawiam wszystkich!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Oj tak znam ten bol.....wtulic sie....zasnac w jego ramionach.....ale pamietaj ze nic nie jest u was przekreslone! On nie powiedzial ze nie kocha....sama wiesz ze dzwonil po to aby Cie uslyszec....jak kocha to wroci ale jego duma mu na to teraz nie pozwala! Dajcie sobie czas na przemyslenie! A Ty powiem Ci ze przywracasz mi wiare w jutro...bo jak patrze jaki ten twoj facet do mojego podobny z tym szczekaniem tylko po to aby sie zbytnio nie przyznac do bledu...to az swiatelko moje sie rozjasnia! A ja sobie wlasnie wypije piwo...ludzie sie bawia a ja siedze sama....a do tego zalozylam jego bokserki i koszulke....to sie nazywa bycie zdesperowanym :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Wyszalm dzis i go spotkalam......ale kogo to obchodzi! Zerwal ze mna dfinitywnie! Mam ochote sie zabic! Powodzenia wam zycze na waszych drogach zyciowych!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniela222
Mnie tez zostawil i juz przebolalam. Najwazniejsze to zyc dla siebie. TRZY ŁZY-faktycznie robisz za psychologa a sama sie gubisz w tym co jest. Masz ciezka sytuacje i 3mam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
Trzy łzy - naprawdę mi przykro. Jak to ktoś kiedyś powiedział - nie traćmy czasu na osoby które nie mają go dla nas. Tylko przypadkiem nie rób żadnych głupstw. Czy to Ty pisałaś że oglądasz filmiki wasze na komorce? No ja osobiście uważam że nie powinnaś tego robić. Pokasuj je. A przynajmniej ich nie oglądaj. To takie dobijanie siebie. Trzy łzy, ja miałam bardzo podobną sytuację jakieś 2 lata temu. Zakochana, byliśmy ze sobą rok, potem on uznał że to koniec. Ok. Poczekałam kilka dni, sądziłam że to nerwy, że złość, że musimy sobie dać czas. Ale uważałam że jesli na spokojnie pogadamy za jakiś tydzień to na PEWNO wrocimy do siebie, bo na pewno on też za mną tęskni no i przecież po wszystkim co razem przezylismy musimy być dalej. Tak więc spotkalam się z nim po tygodniu, bylam pewna że jesli dobrze to rozegram to on wróci. Bo tak jak u Ciebie - to bardziej ja przeskrobałam. A dokladnie - klocilam się ciągle, obrazalam, robilam awantury. Wiedzialam że mam problem ze swoją impulsywnością. Postanowiłam popracować nad tym. I chciałam mu powiedzieć że od dziś będę nad tym pracować (nawet na kafeterii zakladalam taki topik, dziewczyny też pisaly że na pewno wróci). No i spotkalam się. Skruszona, powiedzialam wszystko. Że kocham, że nie umiem żyć bez niego, że zrobię WSZYSTKO żeby było dobrze, wszystko co będzie potrzebne do ratowania nas. Ku mojemu zdziwieniu powiedział kategorycznie "NIE, JUŻ NIE, PRZYKRO MI" !!!!! No czułam się jakby mnie ktoś cegłą uderzył w głowę. To było okropne, bo gdyby mnie przepraszała ukochana osoba i chciala do mnie wrocić to ja NA PEWNO BYM WYBACZYLA!!!!!!!!! On nie. Więc wiem jak to boli. Trzy łzy, trzymaj się. Będziesz cierpieć teraz i to naturalne. Może jednak pocieszy Cię ta myśl że tyle kobiet przeszło lub przechodzi własnie to co Ty. A wiecie? Ja sobie to wszystko tłumaczę przeznaczeniem. Mówię sobie że się dzieje tak jak musi się dziać i po prostu on nie był dla mnie. A co u mnie - o tym napiszę na moim topiku. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trzy lzy, jak sie masz? zajrzyj tu i pisz o wszystkim, bedzie Ci latwiej! wiecie co, mnie wkurza najbardziej ta niewyjasniona sytuacja. to, ze po tylu zapewnieniach o milosci i obietnicach, ze bedzie dobrze i ze damy rade, po prostu przestal sie odzywac. i chyba wolalabym uslyszec od niego to najgorsze - ze mnie nie kocha albo ze lepiej mu beze mnie, cokolwiek, byle by uslyszec prawde. i ja juz sama wiem, ze nigdy z nim nie bede, co by sie nie dzialo, bo nigdy mu nie zaufam. minelo troche czasu i sama do tego doszlam. tydzien temu pytal mnie smsem co u mnie i nie odpisalam, chociaz bardzo chcialam. tylko zburzyl niepotrzebnie moj spokoj, bo powoli przywykam do tej sytuacji, a tu nagle sie odzywa w srodku nocy:O wiem natomiast, ze wiecej pewnych bledow nie popelnie w jakims tam przyszlym moim zwiazku, po pierwsze sama bede zachowywac sie inaczej, po drugie nie uwierze juz w czyjes slowa tak latwo jak teraz. straszne jest to, ze w tylu zwiazkach ludzie mowia sobie, ze beda ze soba na zawsze, ze kochaja jak nikogo innego, nie wiem czy u was tak bylo, bo u mnie tak i nie moge pojac, gdzie to wszystko sie podzialo. trzymalam sie niezle przez caly czas, ale wczoraj mnie taki nastroj dopadl wieczorem, ze nie wiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Podjelam decyzje W tym samym domu jest wolny pokoj, wiec ugadalam sie z landlordem, ze go wezme. D. powiedzial, ze na razie on zostanie w tym co mieszkamy. Znam go, trudno jest szukac tak na gwalt czegos nowego. Teraz on zarabia nawet mniej ode mnie, wiec tez bedzie mu ciezko. Niby ma dostac podwyzke, ale kto wie ile. Nie wiem czy tak od razu dostanie np. £500 (teraz bedzie area managerem...). Plus jeszcze to, ze nie ma zadnej kasy odlozonej, ja przynajmniej mam, uff. Kurcze...to jest takie trudne - z jednej strony jestem wsciekla, ale caly czas mam nadzieje, ze sie opamieta i wroci. Czasem mam takie przeblyski, ze czuje sie silna i niezalezna a czasem ogarnia mnie czarna rozpacza przed nadchodzaca samotnoscia i nieznanym, takzde finansowo. Wiem, ze dawanie sobie nadzieji jest zgubne, ale juz taka jestem, ze wierze. Pokoj, ktory wezme bedzie kosztowac troche mniej, wiec nie jest tak tragicznie jak myslalam. Poza tym zawsze sie moge wyniesc jak cos znajde innego. Szkoda mi tylko tego pokoju, bo naprawde go uwielbiam i wlozylismy razem w niego duzo pracy - jest jak w domu. Tak mi smutno i czuje sie taka samotna. Wczoraj pierwszy raz spedzilam wieczor w towarzystwie ludzi, ktorzy mieszkaja z nami w tym domu - francuzka i amerykanin - bylo milo. Obalilismy butle Bailleys\'a, napalilismy sie fajek, gadalismy i bylo fajnie. Musze pamietac zeby nie zamykac sie na ludzi choc mam ochote! Dzis jak mu powiedzialam o tym pokoju, ze sie wyniosae spytal sie czy jestem pewna i czy nie chce jeszcze pomieszkac miesiac razem. Wczesniej sie zapytalam czy napewno nie zmieni decyzji co do nas to mi hardo odpowiedzial, ze NIE. Spytal dlaczego nie chce pokoju a ja na to, ze nie stac mnie. Powiedzial, ze chyba mam racje, ale mial jakby takie szklane oczy. Moze nie myslal, ze sama tak sobie to wszystko wykombinuje szybko bez niego...Zanim wyszlam do kafejki spytal sie co chce wziac w taki miekki sposob. Powiedzialam, ze napewno TV - zgodzil sie. Zobaczymy jak bedzie. Strasznie sie boje :((( Macie moze jeszcze dla mnie jakies rady???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oto nasza wymiana zdan z ostatniej chwili: 2983133 12:55:54 jest Ja 12:56:07 Kto ? 2983133 12:56:20 Dominik Ja 12:56:37 To po cholere wlazisz D. 12:56:56 przepraszam D. 12:57:00 juz sie nie odzywam Ja 12:57:04 I slusznie D. 12:57:42 chce tylko zebys wiedziala ze pomimo calej sytuacji chce byc Twoim przyjacielem i ze zawsze mozesz na mnie liczyc D. 12:58:16 a pisze to bo czasami latwiej cos napisac niz powiedziec D. 12:58:22 to tyle D. 12:58:24 papa Ja 12:58:30 Wiesz ile w takiej sytuacji gdzie czynisz mi krzywde jakiej nigdy w zyciu nie zaznalam od osoby, ktora kocham Ja 12:58:40 liczy sie Twoja przyjazn ? Ja 12:59:57 Dla mnie znaczy mniej niz NIC. Liczysz, ze Ci wybacze?Ze bedziemy przyjaciolmi? Ze zagluszysz swoje pewnie i tak nieistniejace wyrzuty sumienia? O nie. Nigdy Ci nie wybacze Ja 13:00:24 Choc bardziej niz bardzo pragne Twojego powrotu, nie bede skomlec o twoja milosc D. 13:00:49 ok rozumiem Ja 13:01:33 I mam nadzieje, ze ktos Cie kiedys potraktuje tak samo. Zycze Ci tego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
murcielago. nie wiem co Ci napisac. z jednej strony dobrze, ze ta chora sytuacja sie skonczyla, czytywalam na innych topikach jak to u Was jest i to bylo naprawde dziwne. szkoda, ze tak dlugo trzymal Cie w niepewnosci, ale widocznie tak bylo mu wygodnie. musisz sie podniesc, musisz wychodzic do ludzi, najlepiej tez ograniczyc z nim kontakt, chociaz nie wiem czy to mozliwe, skoro z tego co rozumiem i tak bedziecie mieszkac w tym samym domu. wiesz co, on wielkie dranstwo popelnil skoro to wszystko trwalo od stycznia, nie wiem na co czekal. nie chce robic Tobie jakichs zludnych nadziei czy pocieszac na sile, bo nie o to tu chodzi. po prostu mysle, ze dopiero kiedy odczuje roznice, brak Ciebie, cos moze go ruszyc, dlatego szkoda, ze decyzje o wyprowadzce podjelas dopiero teraz. zreszta nie wiem czy jego zzmiana decyzji coklwiek by dala, czy Ty jeszcze bys go chciala. nie siedz w czterech scianach no i przede wszystkim nigdy nie blagaj go o milosc, o powrot, to juz jego rola w tej calej sytuacji. zreszta widze, ze pod tym wzgledem jestes silna, moze to wlasnie jest Twoja bron. z ta przyjaznia to jest typowe zagranie meskie. nie wiem czy do konca szczere, ale na pewno chodzi mu tez o to, zeby Ciebie kontrolowac. to sa strasznie egoisci, ciekawe jak zachowalby sie wiedzac, ze z kims sie spotykasz, czy rzeczywiscie jak przyjaciel:O ale nie ma o czym mowic, nie zastapisz milosci przyjaznia tak z dnia na dzien.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Edyta______24
widzisz... ja uwazam że jak facet mowi że mozesz na niego liczyc i o przyjazni to chyba tak niezupelnie chce przestać być z Tobą. To kobiety mówią o przyajzni gdy już nie chcą faceta. Mężczyzni tak nie robią. Oni jak nie chcą być z kobietą, to nie chcą żadnych kontaktów. Wzięłabym raczej za dobrą monete to co on pisze. Przepraszam, ale nie czytałam Twoich wczesniejszych wpisów, tylko tę rozmowę z gg, więc nie wiem jaka sytuacja jest między Wami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×