Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość porzucona ale ...

Wszystko co nalezy zrobić, by ten co porzucił żałował. Ważne nie robić tego by

Polecane posty

Gość trzy łzy
ja szczesliwie mieszkam sama a z drugiej strony to nieszczesliwie, bo nie mam nikogo....Moi rodzice raczej mnie wspieraja ale zarazem robia wszystko aby mi tego faceta wybic z glowy...nie akceptuja go...tak jak jego rodzice mnie! A o co chodzi dokladnie w Twojej sytuacji?? Czym sie rodzice przyczynili do tego rozpadu..bo tak wywnioskowalam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby1098
kontakt z tym facetem byl dla mnie kontaktem z brakiem wyzwuisk i niezadowolenia..... moglam byc sobą w tym sensie, ze rozmowa nie wiazala się z opie..niem..tyle, ze on byl zonaty i chcial tylko seksu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
trzy lzy - wiesz ze ja spodziewalam sie takiego zachowania po nim. Masz rację on ni ejest mnie wart, sam zreszta kiedys powiedzial ze nie jest dla mnie dobry. Ja staram sie codziennie myslec o nim negatywnie, przypominam sobie tylko te zle chwile, i w tej chwili cierpie chyba nie dlatego ze tesknie za nim, ale dlatego ze poprostu bardzo boli to jak mnie potraktowal. Baby - mnie na szczescie nikt nie osądzal ani nie potępial, chociaz zasluzylam na to.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby1098
to masz o tyle szczęście, ze nie wpadalas w ramiona skurwieli...jeden, drugi, trzeci i widzisz ten schemat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
bayby....ja wpadlam w rece skur....li....jedn mnie bil (swietny zwiazek)....drugi mial zone (chodzilo tylko o lozko i choc rozwiodl sie, to nie wytrzymal presji i tez ladnie mnie zalatwil)....no a ten...hmmm ten byl wlasnie tym innym ale spieprzylismy oboje...choc moja wina jest duzooo wieksza! ja tez placze....teraz pozostalo Ci sie pozbierac....szczesliwie jestes juz na etapie zlosci i zalu z racji tego jak Cie potraktowal-czyli juz duzoo dalej! Ja jestem na etapie tesknoty i wiary ze da sie cos jeszcze uratowac a moja godzina zero jest niedziela :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby1098
trzy łzy ---> ja nie mialam nikogo z kim moglabym o tym pomówić, poszlam na dno jak kamień...wiesz ta sytuacja uzmyslowila mi co trzeba naprawic w moim zyciu, bo sa przeciez kobiety, ktore nie zalamuja się w takich sytuacjach

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
trzy lzy - spotykasz się z nim w niedziele? Widzę że wszystkie mamy podobne przejscia za soba. Moj facet tez byl zonaty. Kiedy sie poznalismy powiedzial ze nie kocha juz zony i chce od niej odejsc, chociaz wahal sie dlugo z ostateczna decyzja (ja tez wiele razy powtarzalam ze nie moze tak poprostu od niej odejsc, ze musi to przemyslec) to jednak w koncu ja podjal. Zamieszkał ze mna, potem nagle przyszly watpliwosci, wrocil do niej, stwierdzil ze da sobie i jej kolejna szanse. Potem bardzo szybko stwierdzil ze jednak kocha mnie i chce byc ze mna. Bylo mi cięzko ale jakoś zdolalam mu znow zaufac, szczegolnie ze dawal mi do tego powody. Wyprowadzil sie z domu, wynajal pokoj i wtedy wlasnie wszystko runelo. Nagle znowu stwierdzil ze mnie nie kocha i nie chce byc ze mna. Wiec baby chyba wszystkie mialysmy do czynienia ze skurwielami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość carisha
opowiem Wam jak to było ze mną. To było w wakacje 2 lata temu. Sama zdecydowałam, że zerwę po tym jak dowiedziałam się, ze moj facet spotyka sie jeszcze z innymi kobietkami oprócz mnie. Oczywiscie to mnie uświadamiał jak bardzo mnie kocha, że jestem jedyna. W koncu powiedziałam sobie dosyc. Koniec. Owszem związku to był koniec ale początek mojego cierpienia. Byłam juz wtedy na diecie, nie miał okazji zobaczyc jak sie zmieniłam przez ten czas kiedy sie nie widzielismy. Urwałam całkowicie kontakt, choc miałam nadzieje,że jeszcze do siebie wrócimy. Ale tak się nie stało. Schudłam prawie 20 kg, wyglądałam jak jeszcze nigdy. Spotkalismy sie jeszcze kilka razy w grudniu ale potem stwierdziłam,że nie ma to sensu. Cos sie we mnie wypaliło choć gdyby mnie bardzo poprosił to wróciłabym.W styczniu dostałam załamania, nie mogłam przebywać sama ze sobą bo znowu wszystko do mnie wróciło. Ale dałam radę. Spotkalismy po roku niewidzenia. Zobaczył mnie w drzwiach i zamarł. Zmieniłam wszystko, uczesanie, figura cudna, on nawet nie wierzył,że tak zmienił mi sie charakter a ja zrozumiałam, ze gdyby nie te okropne przezycia nadal byłabym zagubioną dziewczyną. Nie poprzestałam na laurach,nadalwalcze a z nim nawet zaczełam sie przyjaznic. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby1098
carisha---> czy tamten facet byl zonaty? moze i mozna się przyjaznic, mnie odrzuca na myśl o tamtym kolesiu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Ja tez placze...jak to powiedziec...spotykam sie z nim w niedziele...bo ja tak postanowilam...u mnie jak juz pisalam jest inaczej....sa powody duze dla ktorych on moze nie chciec mnie dalej znac...choc on tez posunal sie za daleko...ja swoja dume do niedzieli wkladam w kieszen....i jade! Chce sie dowiedzic na czym stoje....czy jest co ratowac...wiec albo wroce i napisze...ze nie jest zle albo dowiem sie ze to definitywny koniec! Moze to dziwnie brzmi ale on dopiero sie dowie ze sie spotykamy jak stane przed nim...oj pogmatwana ta moja cala sytuacja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
pogmatwana, pogmatwana, ale mimo wszystko będę trzymać za Ciebie kciuki. Jeśli uważasz że warto i wiesz że On Was jeszcze nie przekreślił, to walcz. Będzie dobrze. Trzymaj się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
carisha...wiesz ja tez sie z moim bylym damskim bokserem przyjaznilam....chore to jak nie wiem co....ale po czasie okazalo sie ze wiazalo ta przyjazn dalsze jego uczucie do mnie....cos w stylu-zrozumialem swoje bledy, chce to naprawic...wiec trzeba sie pomeczyc i pobawic w przyjazn! Miejmy nadzieje ze u was jest inaczej! baby....to tak samo jak u mnie...jestem sama jak palec...nie mam z kim pogadac ale chyba wlasnie dzieki tej glupiej nadzieji jaka mam nie tone....obawiam sie ze jednak po niedzieli utone, jesli sprawa sie nie rozwiaze pomyslnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baby1098
lepsza najgorsza prawda..niz zycie nadzieją - uwierz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
ja tez placze...widzialam sie z nim w zeszla niedziele i postanowilam dac nam tydzien czasu na odpoczynek....choc serce sie rwie i nawet dzis moglabym go zobaczyc...ale warto poczekac! Wiem ze mnie jako czlowieka nie przekreslil...bo sam to powiedzial...przemawia przez niego rezygnacja i zwatpienie w sens czegokolwiek..ale to akurat rozumiem! Choc zapewnial ze mnie nie kocha..to jego lzy i odwzajemniony uscisk....daly mi nadzieje ze to tylko gra pozorow! Moze ja sobie za duzo nadzieji narobilam...co dziewczyny???? Mimo to dziekuje za trzymanie kciukow....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
myślę że nadzieję zawsze trzeba mieć, w końcu to ona daje nam siłę żeby jakoś iść do przodu. trzy lzy - nie wiem dokladnie jaka jest Twoja sytuacja, ale skoro czujesz ze on Cie nadal kocha, mimo że mowi co innego, to coś musi w tym byc. Kiedy ja uslyszałam "nie kocham Cię", to niestety wiedziałam od razu że tak jest na prawdę, że to nie kłamstwo. Może w Twoim przypadku jest inaczej, może powiedział że Cie nie kocha, bo to najlatwieszy sposob żeby cos zakonczyc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
no dziewczyny ja mam kolejny etap zapominania za sobą. Wywaliłam właśnie jego numer tel, nr gg, tlen, wszystko. Możecie być ze mnie dumne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość donna Maraddona
Mam jedno zasadnicze pytanie. Czy wy pamietacie jaki jest tytuł tego topiku? Dlaczego zrobiłyście z niego kolejny temat o laniu łez i opowiadaniu i swoich boleściach. Poradźcie coś jak sie podnieśc i nie uzalajcie sie dalej. NO chyba lepiej o siebie zawalczyć niż przeżywać frustracje z powodu faceta.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak samo..
Brawo!! :) Pamietam - bo to bylo zaledwie 2 miesiace temu - ze mnie sporo to kosztowalo...ale tak lepiej.Tak samo wszelkie pamiatki pochowałam gleboko w pudle i wyysoko na szafie - tak,ze nie dosiegne..a po 7 latach sporo tego bylo...trzeba wierzyć, ze spotka nas wszystkie jeszcze cos cudownego..narazie trzeba wszystko poukładac sobie w głowce i nauczyć sie też troszke żyć samemu..nie jest mi łatwo, ale chwilami jestem dumna, ze daje rade :) a dziś ide sie pobawić! mam nadzieje,ze tez gdzies wyjdziecie porozmawiac ze znajomymi i pośmiać się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s e s e
a ja jeszcze nie widzialam sie z nim po zerwaniu.i w sumie to sama nie wiem czy tego chce.z jednej strony chce zeby zobaczyl ze swietnie sie bez niego trzymam,z drugiej boje sie co bedzie po...mysle ze moglyby byc lzy...i cholerna tesknota.wiem ze predzej czy pozniej staniemy oko w oko i co wtedy?wtedy mu pokaze co stracil,bede po prostu soba,taka jak zawsze,naturalna,usmiechnieta.ja nie plakalam gdy ze mna zrywal.tak naprawde to sama go pocieszalam zeby sie tak nie stresowal,ze takie jest zycie itd.i nie wiem czy dobrze zrobilam,ale dzien po napisalam mu na gg swoje refleksje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość s e s e
...ze tak naprawde to boli i bedzie bolec.boli bo tak bardzo chcielismy zeby nam wyszlo,ze tak bardzo wierzylismy ze nam sie uda...ale niestey sie nie udalo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
trzeba myslec pozytywnie 🌼 nie siedziec w domu, zajac sie czyms - soba, robic sobie rozne małe przyjemnosc...tak, tak znam to wszystko i tak sie staram robic - to teoria, a z praktyka nieco gorzej. Mysli same wedruja tam gdzie nie trzeba...wspomnienie mnie przygniataja...choc ich wcale nie chce. Nie wiem czy ma sens spotkanie z bylym, to jakies takie narzucanie sie. Przeciez to facet powinien byc "facetem" w zwiazku - wykazac inicjatywe! Wiecie, jakby facetowi zalezalo to by nie ODPUSCIŁ...pamietajcie o tym! s e s e - zrobilam podobnie do Ciebie, tez napisalam w smsie o swoich uczuciach, ze wierze w nas, ze przeciez nie mozna od tak skonczyc, ze ja sie nie chce poddac - ale on to olał...ja juz sie nie narzucam i nie bede! Kobiety walczmy o siebie i o swoje szczescie. Szczescie ma byc w nas, a facet powinien byc dodatkiem do tego naszego wewnetrznego szczescia! Calusy i dobranoc 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hejka_wszystkim
Witam Was dziewczyny! Historia : zakochanie, wielkie uczucie, bezwarunkowe, dopasowanie i dopełnianie się rzadko spotykanych charakterów, ale on nie dorósł, i uciekał przed wszystkim, ze wszystkim co dobre walczył, psychiczny taki troche ;) Ja:boł, choroba chwilowa, łzy i straszne odczucia, ze nic nie moge z tym zrobic. Wszystko runelo, bo mysalalm ze to on jest ten jedyny. Dziś wiem ze to on powinnien zalowac, bo przytrafilo mu sie cos wyjatkowego, ze mial sznase na milosc prawdziwa i trwala. Ja zas juz nie pamietam prawie nic , juz ponad rok minal. Wszystko gdzies za szyba. Zycie uklada mi sie bardzo dobrze.Zdarzyly mi sie rzeczy o ktroych nie myslalam ze kiedy sie wydarza, dzieje sie duzo bardzo dobrych rzeczy. Zycie co odslanai mi strony dajace mi wielka radosc. Nawet by mi przez glowe nie przeslo ze bedzie tak. Nie utrzymuje z nim kontaktu, on nie wie nawet co i jak. Nie wie ze kwtine.Nie ma to dla mnie nawet znaczenia. zaczynam gotowa byc na nastepna milosc. Mam nadzieje ze tym razem bedzie happy end.Choc jesli nie bedzie to tez przezyje. To co przezylam z nim bylo koszmarem znaczy sie pewne elementy jego walki z uczuciem i chcec zniszczenia zwiazku.Ale nie zauje bo jestem to gdzie jestem.Mysle nawet ze gdyby On sie nie wydarzyl w moim to teraz to co sie teraz dzieje by nie nastapilo . Stad mowie Wam , najwazniejsze abyscie to Wy nie zalowaly.Z jego zalosci nie Wam nie wyniknie na przyszlosc.Kazdy sam odpowiada i zyje z Wlasnymi zalami i straconymi szansami. I to nie jest Wasz bol.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
hej dziewczyny gdzie jesteście???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
czesc hmm, dziewczyny sie pochowały, a moze juz im sie udało zrobic "TO" aby ten co porzucił żałował...jesli tak to prosze OPOWIEDZCIE o tym!!! Ja czuje sie bez zmian...nie potrzebnie on sie domnie odezwal (na gg tydzien temu prawie), bo po tym czasie byloby mi lzej (od rozstania, odkad mnei zostawił tak dokladnie rzecz ujmujac, minely 3 tygdnie). Dolka mam chociaz staram sie wierzyc i wmawiam sobie pozytywne mysli, ze "nie ma tego złego..." Tak musze sobie powtarzac i nie rozpamietywac tego co i jak pieknei bylo - bo to

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko tyle moge napisac
jestem kobietki jestem :) W pracy oczywiscie ale zagladam do was :) Jejku wiecie ja czuje sie dobrze, ja wreszcie oddycham pełna piersia i nie czuje tego ciezaru jak dawniej, cos mnie przygniatalo w klatce piersiwej i tak cholerni mi było ciezko ze szok.... U mnie najgorsze co jest to wspomnienia, bo to z nim przezylam najwspanialsze chwile w moim zyciu, zaden inny mezczyzna nie dal mi tyle szczescia, z nikim innym i przy nikim nie czulam sie tak szczesliwa jak przy nim.... Jejku jaka ja bylam szczesliwa przez te 9 miesiecy .... Ja po prostu bylam nieziemsko szczesliwa..... I boje sie ze z nikim innym juz nie bede tak szczesliwa jak z nim.... Wspominienia mnie bola bo wiem ze to juz nie wroci... a bylo to takie cudowne..... czasami jak pomysle i powspominam to na mojej buzi pojawia sie usmiech -- z powodu ze wiem ze bylam tak szczesliwa ze nic nie bylo wtedy wazne byl on bylam ja i bylo przecudownie.... NO a teraz to co mam to jest.... taka monotonia walcze o to swoje szczescie walcze walcze ale samej jest tak trudno mimo iz juz uporalam sie z rozpacza z wszystkim co najgorsze ale nie potrafie byc tak szczesliwa jak bylam wowczas... nie potrafie i boje sie ze nikt juz nie sprawi ze moje oczka tak beda blyszczaly i moja dusza juz nigdy nie bedzie tak radosna jak wtedy... tego sie bardzo boje........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Takie życie
tylko tyle...mam podobnie, czuje taki duzy zal ze to nie wyszlo, ze nam sie nie udalo, bo do konca wierzylam ze jestesmy dla siebie stworzeni - on tak powtarzał. Teraz wiem, ze nie ma co opierac sie na slowach, tylko czyny sie licza! Wiele bym dala, bardzo wiele zeby jakies pranie mozgu przejsc i zapomniec o tym co bylo bo przeszlosc jest martwa...siedzi tylko w naszej glowie - niewiadomo po co... wciaz powtarzam sobie - mysl pozytywnie, nie mysl o przeszlosci, zajmij sie czyms, zajmij sie soba...ale wciaz jak bumerang wracam do glupich wspomnien...brr....Niech mnie ktos kopnie w d....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tylko tyle moge napisac
takie życie .... Ja juz tak nie wracam do wspomnien sama,znaczy sei wracam ale nie tak czesto ,stram sie po prostu jak mnie nachodzi to zajac sie czyms, a wiesz nawet nieraz mnie tak najdzie, tak mi smutno ze sobie sama wspomne jak to niedawno byłam szczesliwa ... I wiesz ja tez myslałam ze to jest TEN ze to jest to i na zawsze, głownie to on mi to pokazał, to on mowił zawsze my..... takie słowa mowił ze w głowie sie nie mieszcza, a najgorsze jest to ze czyny tez były ... było wszystko tak idealnie słowa miały pokrycie w czynach az nagle w ciagu tygodnia zniszczył to i nie znam powodu .... Tylko jego twierdzenie... ja tu on tam.. to nie ma sensu .... Ale oby te wspomnienia kiedys tez znikneły to jestt jedyne co mi go przypomina..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
obawiam się jednak że te wspomnienia nie odejdą, zawsze będziemy pamietać o Nich, ale z czasem będą już trochę inne. Nie będzie tak bardzo bolała myśl ze kiedyś bylo tak pieknie a teraz juz go nie ma

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trzy łzy
Czesc dziewczyny! Ja widze ze tu niektore z nas kwitna tak jak tylko tyle moge napisac...a niektore nadal miotaja sie w swoich odczuciach....podobnie jak ja! Takie zycie....3 tygodnie to zarazem bardzo dlugo a zarazem krotko ale jak widze radzisz sobie....Ja nie wiem co ja bym zrobila gdybym poza sprawa telefonu miala jeszcze takie mozliwosci kontaktu z nim jak GG, mail itp! Musialabym sie zamknac w pokoju i trzymac z dala od pokus...dlatego tym bardziej podziwiam! JA tez placze....dziekuje za wczorajsza odpowiedz w sprawie robienia sobie przeze mnie zludnych nadzieji! Wiesz ten facet juz nie raz szczekal ze mnie nie kocha i to w bardziej banalnych sprawach a potem i tak nastepowala sielnaka! Tym razem sprawa jest zbyt powazna abym nawet tego mogla wymagac od niego-takich deklaracji...a ze ja jak zacieta plyta "kochasz mnie kochasz mnie"...to tym bardziej nie przekreslilam wszystkiego po jego odpowiedzi! Fakt zabolalo kiedy najpierw mowil to do sciany a potem kiedy wymoglam kontakt wzrokowy i przy takim to powtorzyl! Ale zlosc na mnie mogla dac mu chcec zranienia mnie w ten sposob.... Przepraszam ze ja dzis tak duzo o sobie ale mam dzien zwatpienia i choc niedziela niedlugo juz to nerwy coraz wieksze! Pozdrawiam wszystkie nowe osoby i sciskam stale bywalczynie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też płaczę...
trzy lzy - nie martw sie będzie dobrze. Wiem co czujesz bo jeszcze kilka dni temu to ja trzeslam sie ze strachu przed spotkaniem z nim, chociaz w naszym przypadku to wiadomo bylo ze to i tak juz koniec. ja chwile zwatpienia mialam wczoraj, ale to dlatego ze wypilam piwo a potem bylam sama, no i smutne mysli znowu wrocily, i jeszcze lezka sie w oku zakrecila. ale dzis juz lepiej :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×