mój chłopak pierwszego czerwca wyjeżdża do Angli... jest mi bardzo smutno.

Będę wdzięczna za jakieś słowa otuchy. Naprawde mi źle.Nie docierało do mnie że on planuje wyjechac (wylecieć).Ale dzis kupił sobie bilet.Juz ma termin, godzine wylotu.Jesteśmy ze sobą dwa lata, ostatnio bardzo się kłócilismy,rozstalismy się... jednak nie potrafiliśmy wytrzymać bez siebie kilku dni.Chłopak jest zdecydowany na wyjazd, potrzebuje pieniędzy, mówi ze jedzie tylko na zarobek.Planuje wrócic w grudniu na święta chyba ze bedzie dobra praca.Ciągle płacze. Boję się nie tylko o niego, ale o to czy nasz związek przetrwa.Ja juz na dzień dzisiejszy wiem że nie dam rady.Nie wytrzymam tyle. Nie wytrzymuje dnia żeby nie mieć z nim jakiegoś kontaktu,roznosi mnie.Mówi że nie będzie mógl często dzwonic czy pisac.Chce zaoszczędzic jak najwięcej kasy. Mówi ze moze jak bedzie dobrze będzie dzwonił raz w tygodniu, takto puszczał sygnalki...denerwuje sie:(

Spokojnie, zdązycie o sobie zapomnieć, kilometry zrobią swoje! :P

Nie jestes sama :) Zapraszam na wątek \"Pogrążone w tęskonocie za...\"

wiesz jak pojechał to wroci:) ja mojemu ufam, wiem, ze nie zdradza jak kocha:) to super facet:) tylko, aby ukoil moja tesknote, byl ze mna przed wyjazdem:) chodiz oto, aby spotkal sie przed, bylismy potem w kontkacie ze soba jets skype, gg, sms, czas zleci:)

ludzie sie zmieniaja.... a na obczyznie to juz w ogole jakas epidemia jest, ale zycze powodzenia

a jeśli będzie tak że ja będę czekac, tęsknić, aż wkońcu on powie że nie wraca?? sama nie wiem, załamię się wtedy, wkońcu przeczekalam swoje najlepsze lata. Teraz mam 18 lat, on 22. ;(( Chcialabym wierzyć że wszystko będzie dobrze

z jednej strony nie ma tego zlego co na dobre nie wychodzi, sprawdzian dla zwiazku...a jezeli milosc Wasza jest szczera i silna to wszystko wytrzyma...6 miesiecy to nie tak dlugo...ja zylam tak z mezem przez 4 lata (oczywiscie byly wizyty, ale dzieli nas ocean) i przetrwalo, nie tylko przetrwalo ale poznalismy sie jeszcze lepiej rozmawiajac ze soba przez telefon, mail, gg...takze, glowa do gory.

nie smutaj się ;) uszy do góry! będzie dobrze!

Hulaj dusza, piekła nie ma; Czas na odetchnięcie pełną piersią; No to będziesz miała używanie...; Żyć nie umierać; Witajcie balangi; To teraz "z kwiatka na kwiatek"; Czego oczy nie widzą...; Pół światu tego kwiatu... Weselej Ci?

Moj tez wyjechal 1 czerwca. Do Szkocji...

moj chlopak wyjechal 5 tygodni temu do holandi,za 5 tygodni wraca.... uwierz mi bylo ciezko bardzo ciezko przez pierwsze 2 tygodnie ,on czesto dzwoni,piszemy eski ze soba...to jedyny plus.... Zanim wyjechal nie wyobrazalam sobietego,byly momenty ze mialam naprawde dosc.... Ten jego wyjazd wzmocnil moje oczucie do niego... Tez sie balam ze nasz zwiazek nie wytrzyma tego,balam sie wszystkiego,przerazala mnie sama mysl jego wyjazdu... ja wiem ze teraz sie latwo mowi ale wiem co mowie...nie jeden raz plakalam z tesknoty za nim... musisz byc silna ,obszyc sie grubymi nicmi ,musisz sie wylaczyc bo inaczej sie nie da,po prostu robic cos by nie myslec...

a czemu cie nie wezmie dlaczego nie dopilnowales zeby cier wzial??

Klemens - szczerze mówiąc nie o to mi chodziło ... czemu mnie nie wziął ... dziwna ta historia jest w sumie. Mówi że z jednej strony boi się o mnie, że on będzie chodził do pracy, a ja będę tam sama,bez nikogo bliskiego.Z drugiej strony, według niego najważniejszej, chodzi o pieniądze... mówi że on tam jedzie tylko i wyłącznie do pracy, chce żyć jak najtaniej, żeby przywieść więcej kasy. A dodatkowa osoba to dodatkowe koszty. Mówi że sam się tam pomęczy i wróci z kasą... a nie że to wakacje będą tak jak ja myslę... Z jednej strony ma rację, mieszkania tam są drogie, jedzenie też, a jak on chce tylko za zupkach chińskich jechac to chyba podziękuję... ten dzień zbliża się nieubłaganiee

Smutasku moje Kochanie jest też w Anglii i naprawde nie martw się!! Jeżeli Go kochasz i On kocha Ciebie to będzie ok!. Co prawda u nas jest trochę inaczej, bo my nie możemy wytrzymać dnia bez kilku smsów i dlatego smski lecą często w obie strony, dużo rozmawiamy, no i On przyjeżdza średnio raz na miesiąc. Ale to jest naprawde do wytrzymania, po prostu przyzwyczaisz się do tego, że jest troszke dalej niż zwykle. A taki wyjazd będzie próbą dla Waszego związku, mi i mojemu Partnerowi, przypomniał jak bardzo się kochamy i wiele się stało przez ten wyjazd (pewnie wiele z tych zdarzeń nie miałoby miejsca gdyby właśnie nie wyjazd). Kocham Go i będę czekać bo wiem, że warto! Smutasku najważniejsze jest to, żebyś znalazła sobie jakieś zajęcie, bo po co za dużo myśleć i rozpaczać. Nie wiem czy się uczysz czy pracujesz ale po prostu wkładaj teraz w to co robisz więcej serca, wychodz ze znajomymi, z przyjaciółką, myśl o Nim i pamiętaj, że kochasz, będzie dobrze

Jestem z Tarnowa. tak mi źle ;(((((((((((((

p