Gość Po prostu Ewka Napisano Grudzień 10, 2008 Do dalej boli JAkie ty masz zabiegi??:( możesz to rozwinąć ? chyba że nie chcesz to rozumiem. Wierzę,że będzie dobrze... Smoczus1 :( słońce musisz walczyć! nie poddawaj sie... Dlaczego to że odsuwam sie od innych jest silniejsze ode mnie?? kurcze coraz bardziej niszcze kontakty z innymi...ciekawe ile moje przyjaćółki wytrzymaja?:( pozdrawiam Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
smoczus1 0 Napisano Grudzień 11, 2008 Wiecie może ile się czeka na taka rozprawę ??? czekam i nic Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dalej boli... Napisano Grudzień 11, 2008 dzisiaj tylko coś bardzo osobistego... cytat z ukochanej książki Oskar i pani Róża... "Zapominamy, że życie jest kruche, delikatne, że nie trwa wiecznie. Zachowujemy się wszyscy, jak byśmy byli nieśmiertelni..." Czasem zastanawiam się czym zasłużyłam na Jego miłość, czym zasłużyłam, na to, że On przy mnie trwa. Boję się, a im bardziej się boję, tym bardziej czuję jego obecność... mój mąż mój największy przyjaciel, powiernik moich radości i smutków... każdej z Was Dziewczynki życzę takiej Miłości... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
smoczus1 0 Napisano Grudzień 11, 2008 kim jestem? cieniem człowieka cichym łkaniem kiedyś miałam cele,plany,marzenia... teraz nie mam nic oprócz marzeń.... tylko tyle mi zostało... chciałam być kimś, chciałam zabłysnąć zaimponować ludziom... nie udało się. jak z resztą wielu na tym świecie. kiedyś się śmiałam a teraz...? a teraz nawet kiedy piszę ten wiersz łzy mi ciekną po policzkach... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano Grudzień 11, 2008 Bardzo smutne i bolesne. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
silaczka75 0 Napisano Grudzień 13, 2008 Koochane dziewczyny , ciesze sie ,ze was zanalazlam. A moze bardziej mnie, to przeraza ze jest nas az tak wiele. Latwiej jest czytac czyjes historie, niz pisac o sobie, nieprawda? To co przydazylo sie mi , wie tylko moj maz.I choc wiem ze mi wspolczuje to nie jest wstanie zrozumiec. Zostalam zgwalcona w wieku 16 lat , dzisiaj mam 33 , juz nie jestem ofiara.Bo jestem silna , tak jak kazda z was ktora przez to przeszla i zyje z tym dzien po dniu. Czasami wciaz sie obwiniam , o to co sie stalo.Poszlam na spotkanie z czlowiekiem ktorego dopiero co poznalam .On byl sklocony z calym swiatem ,ja chcialam ratowac caly swiat, on byl prawie hippisem ,ja chcialam byc hippisem , on mial 29 lat ja 16...Powinnam zostac w domu...Sluchac mamy...powinnam... Wprowadzil mnie do bramy, powiedzial ze tam mieszkaja jego znajomi , troche dziwne skoro przejezdny? Zaprowadzil mnie na poddasze starej kamienicy, i tam sie to stalo. Nie bronilam sie , nie wiedzialm jak , balam sie ze ktos uslyszy... Tylko szeptalam zeby przestal, nie wiem jak dlugo to trwalo , nie chce wiedziec. Po wszystkim ucieklam pocichutku , nigdy nie zapomne tej drogi do domu.Wpadlam w szok i myslam sobie ze to juz sie skonczylo , to juz sie skonczylo, to juz sie skonczylo......... Bylam szczesliwa ze to juz sie skonczylo . Pomyslam sobie , ze w sumie to nic sie nie stalo . Wszystko bedzie dobrze. Nie myslam ze to byl gwalt, przeciez sama bylam sobie winna.Nic nikomu nie powiedzialam. W kilka dni potym zobaczylam go na ulicach mojego miasta, zebral o pieniadze ,na kartonie, przed soba mial napisane ,ze jest ofiara AIDS. OFIARA. Wiedzial o tym jak mnie gwalcil. Wtedy jakby amnezja , nie pamietam nic . Przez wiele tygodni , miesiecy zylam w amoku. Dalej nic nikomu nie powiedzialam. Nie wiem ile razy juz sie badalam , za kazdym razem wynik jest negatywny, udalo sie , nie jestem chora.Ale wciaz sie boje ze kiedys ten wynik przyjdzie pozytywny. Przez te wszystkie lata wciaz sie boje . Nie wiem ile jeszcze razy sie przebadam , wiem ze to nie logiczne , ale nie moge przestac o tym myslec. CO mnie boli dzisiaj to nie to ze mnie skrzywdzil .Mnie nie da sie skrzywdzic. Szkoda mi tego dziecka ktorym wtedy bylam, szkoda mi dziecka ktore nie mialo nikogo do kogo mogloby sie pozalic , tego samotnego dziecka, ktore wracalo do domu szczesliwe ze to juz powszystkim,szkoda mojej mlodosci ktora zostala poszarpana, szkoda mi ze wtedy nie plakalam. I jeszcze jedno, to nie byl gwalt z przemoca, okrocienstwem, ale ten czlowiek chcial mnie zabic , wiedzial ze jest chory i moze mi prekazac swoja chorobe, ze moze mnie zabic. I to najgorsze , co mnie nie opuszcza i nigdy nie opusci ;Nigdy tego nie zglosilam na policje, co jezeli zrobil to innym a ja mogalm go zatrzymac?Jak z TYM zyc , TO co sie stalo jest juz przeszloscia, daleka przeszloscia, i choc wciaz go w sobie czuje to JA ZYJE TO JA WYGRALAM. Pozdrawiam was wszystkie , i prosze napiszcie cos .Moze moge komus pomoc a moze ktos pomoze mi. Silaczka Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
silaczka75 0 Napisano Grudzień 13, 2008 ps. kochane ,ktore wciaz cierpia; bedzie lepiej obiecuje to wam , slonko dla was jeszcze zaswieci jasno i cieplutko jak nigdy wczesniej , moze jeszcze nie dzisiaj ale napewno zaswieci . Slowo:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość dalej boli... Napisano Grudzień 13, 2008 smoczus1 ja na rozprawę czekałam 5 miesięcy...sporo, wiem że powinno być szybciej, ale niektórych rzeczy nie da się przeskoczyć... SILACZKA75 naisałaś bardzo mądre słowa, że nadejdzie czas że nad nami znów zaświeci słoneczko... i to prawda ze zaświeci mocniej... stive bądź przy swojej Dziewczynce cały czas i dodawaj jej sił... PATRZnieDOTYKAJ Maleńka nie poddawaj się. znikam tym razem chyba na dłużej... zresztą nie wiem, zależy jak będę się czuła. jedyne czego żałuję to to że pierwsze święta Tosi spędzę najprawdopodobniej z dala od Niej. dla Was Dziewczynki życzenia Marzeń o które warto walczyć. Radości, którymi warto się dzielić, przyjaciół z którymi warto być i nadziei bez której nie da się żyć. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bibelek Napisano Grudzień 15, 2008 Hej moja babcia mnie molestowała jak mialam 5 lat Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Napisano Grudzień 20, 2008 Nadziejo , steve, Patrz nie Dotykaj i inne dziewczyny życzę Wam Wesołych Świąt, Zdrowia, Szczęścia i Miłości. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość koniec szczescia Napisano Grudzień 21, 2008 Ja też zostałam zgwałcona mam 17 lat ... Nienawidze sieie boje sie że moge być w ciąży co mam zrobic? błagam pomóżcie :(:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kris30003 Napisano Grudzień 23, 2008 Koniec szczęścia. Proszę Cię nie załamuj się. Zrób przede wszystkim test ciążowy. Jest dostępny w aptece. Jeśli wyjdzie, że nie jesteś w ciąży to przynajmniej nie będzie tego stresu. Idź potem do psycologa. On Ci pomoże. Bardzo Ci współczuję. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kris30003 Napisano Grudzień 23, 2008 przede wszystkim nie powinnaś siebie nienawidzeć. To nie Ty jesteś winna, że spotkałaś to zwierzę na swojej drodze. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Anna Sam Napisano Grudzień 27, 2008 SIŁACZKA 75 mnie zgwałcił opiekun na letniej oazie (był w seminarium), młody chłopak, miałam wtedy 13 lat, chciał spróbować \"jak to jest\", zanim przyjmie wieczny celibat. Pisałam o tym dokładniej chyba rok temu, na tym forum, to smutne, że jest nas tyle, że dziś sama nie odnalazłabym tej wiadomości w morzu innych. Odpisuje bo miałam zbliżone odczucia do Twoich - zero krzyku, płaczu, jakiejkolwiek interwencji, kompletna bierność - bo co ja mogłam zrobić? Las, żadnych ludzi, tylko my. Najgorsze w tym wszystkim było to, że on mi się wtedy podobał. To jeszcze takie niewinne, takie po dziecięcemu zauroczenie. Przebywałam z nim często, ja kocham śpiewać on grał na gitarze, rozmawiał ze mną poważnie, jak z \"dorosłą\", mówił mi, ze wyglądam na przynajmniej 16 lat, niewyobrażalnie mi to imponowało. Nie przyszło mi nawet do głowy, że może myśleć o mnie w takich aspektach. Chodziliśmy na spacery po okolicy i rozmawialiśmy. I tego dnia w lesie, spróbował, tylko sprawdził jak to jest. W zasadzie też nie można mówić o przemocy, nie bił mnie, nie groził nożem, po prostu to zrobił, przyparł mnie do drzewa, obracał, w którą stronę chciał, popchnął na kolana, zatkał nos, żebym otworzyła usta. Wszystko zaplanował. Zrobił swoje i odszedł. Zostawił mnie z poocieranymi kolanami, plecami, obolałą z twarzą zachlapaną jego spermą. Kiedy wracałam do ośrodka nie płakałam, nie biegłam pod prysznic Dopiero w nocy dotarło do mnie, co tak właściwie się stało. Przez ostatnie dni twierdziłam, ze jestem chora, żeby nie wychodzić z łóżka. Minęło ponad 5 lat, a ja wciąż pamiętam to tak dokładnie. Mam wrażenie, że nigdy mnie to nie opuści. Czasami trudno jest zaufać facetowi. Czasami irytują, krępują mnie koledzy, którzy żartem dotkną mnie, obejmą czy wezmą na ręce - wtedy wraca to uczucie cholernej bezsilności. Ostatecznie jednak nie poddałam się, żyję normalnie, mam chłopaka i potrafię cieszyć się seksem z nim i nie kojarzyć go z tymi wypadkami, często jednak te wspomnienia wracają do mnie wieczorami. Zastanawiam się, macie jakiś sposób, aby się tego pozbyć? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kris30003 Napisano Grudzień 27, 2008 Aniu jeszcze jedno. Kochaj się ze swoim chłopakiem, skoro wtedy - z nim nie myślisz o tym. To jest też pewnego rodzaju terapia. Uczysz się, że może być normalnie... Głowa do góry. Będzie dobrze. Potrzebujesz tylko czasu. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lubić tylko szczeredziewczyny Napisano Grudzień 27, 2008 jakby mimochodem ... chociaż może nie powinienem, albo wręcz przeciwnie .... może właśnie "takie" przyciągam ? Kilka mi się do gwałtu przyznało.... A gwałciciel generalnie bez żadnej konsekwencji (z różnych powodów) ... Jakby cichosza nad gwałtem ... Dla mnie to nie jest normalne i mnie to wku.wia Tym bardziej, że 'wszyscy' wiedzą, a nikt nie reaguje. Bo zgwałcona się wstydzi. I gwałt staje się akceptowaną 'normą" ... Na ile, za ile, za co i jak można stłamsić człowieka? :o Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość koniec szczescia Napisano Grudzień 28, 2008 Kris3003 bardzo Ci dziękuję za to co napisałaś... biorąc pod uwagę to że jesteś mężczyzną i rozumiesz takie sprawy oraz piszez, że to nie moja wina...to jest mało spotykane , Twoje słowa mi pomogły za co Ci bardzo dziękuje Ale ja... ;( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość koniec szczescia Napisano Grudzień 28, 2008 Do --> kris30003 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kris30003 Napisano Grudzień 28, 2008 koniec szczęścia. Masz taki smutny pseudonim. Nie dziwię się. Jestes smutna. Jednak to, co Ci się przydażyło nie musi oznaczać końca szczęścia. Wiele kobiet w Twojej sytuacji znajduje w swoim życiu szczęście, mimo tak przykrych doświadczeń. Ty również na to zasługujesz, by być szczęśliwa z kimś, kto Cię pokocha. Wy wszystkie kobiety zgwałcone na szczęście i miłość w pełni zasługujecie. Przede wszystkim Wy. Ponieważ doznałyście od życia wiele krzywdy i upokorzenia. koniec szczęścia. Myślę, że musisz jeszcze trochę poczekać na szczęście (kochającego Cię i szanującego mężczyznę). Jeszcze nie jesteś psychicznie gotowa. Masz za wiele wspomnień. Są one zbyt silne jeszcze. Jednak gdy jakiś czas upłynie, staniesz się bardziej otwarta dla ludzi. I przyjmiesz miłość z otwartymi ramionami, czego Tobie i Wam wszystkim kobietom skrzywdzonym z całego serca szczerze życzę. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alealealealeale Napisano Grudzień 29, 2008 jestescie ?? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość koniec szczescia Napisano Grudzień 29, 2008 kris30003 ile masz lat? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość elaelaelaelaelaela Napisano Grudzień 29, 2008 Oj Dziewczynki jak ja Wam wspólczuje :*:*:* Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kris30003 Napisano Grudzień 30, 2008 koniec szczęścia. Mam 33 lata. A tak przy okazji zbliżającego się Nowego Roku życzę Tobie (koniec szczęścia) i Wam wszystkim skrzywdzonym kobietom wiele radości, miłości, szczęścia i zdrowia w przyszłym roku. Trzymajcie się. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość koniec szczescia Napisano Grudzień 30, 2008 kris30003 dziekuje za zyczenia i za to co pisales rowniez zycze wszystkiego dobrego, aha i juz nie bede tutaj pisac znalazlam pomoc Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
00N 0 Napisano Styczeń 1, 2009 Wszystkim Paniom i Dziewczynom oraz tym dla, których bliski jest temat tego kącika - serdecznie życzę Szczęśliwego Nowego Roku 2009!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dni ktorych nie znamy Napisano Styczeń 1, 2009 "Ważne są tylko te dni których jeszcze nie znamy Ważnych jest kilka tych chwil , tych na które czekamy" http://www.youtube.com/watch?v=oG6pEolAKm8 Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość alimentek Napisano Styczeń 1, 2009 to wina dziewczynek, ktore majac lat juz nawet 13 wychodza nocami porozbierane, wulgarnie ubrane. Potem sie dziwic z sa gwalty. Poza tym wiekszoscto prowokuje. Nie mowie ze wszystkie bo sa i przypadki pasztetow ktore maja pecha i trafiaja na degenerata. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lkolkoko Napisano Styczeń 1, 2009 moja hisoria jest prawie taka jak SILACZKA75, z tą różnicą, że on nie miał AIDS. miałam 16 lat, szalenie mi się podobał, wiedział o tym, wykorzystał to bezlitośnie a ja nawet nie wiedziałam co się stało. Potem porzucił, bo po co mu taka smarkula. Zamknęłam się w sobie. # lata wycięte z życia towarzyskiego, bezlitosna praca nad sobą i umocnieniem siebie, aby to nigdy się nie powtórzyło, aby żadnemu facetowi nie udało się zdobyć mojego serca! I udało się! Bardzo ostrożnie dobieram sobie partnerów, staram się nie kokietować i nie zwracać uwagi mężczyzn na siebie, jednak los przekorny, lecą jak do ula. Po tym co się wydarzyło stałam się niesamowicie silna kobietą, może za silną. Jestem uparta i konskwentna, wiem, że nic nie zmotywowałoby mnie barzdiej do pracy nad sobą niż tamto wydarzenie, jednak lata młodości przepadły bezpowrotnie. Teraz mam 26 lat, wyszłam za mąż mam ślicznego synka i jak małe dziecko, ostrożnie rozbudzam się do życia dzięki najbliższym, którzy mnie kochają, wspierają. Jednak w sprawach intymnych strach pozostał, może jeszcze potrzeba czasu, minęłom 10 lat widać za mało. Trwam, choć tego bardzo nie chcę, w przekonaniu, że seks jest złem. Na szczęście mam wyrozumiałego męża, przed nim się otwirzyłam i ten proces trwa nadal, powoli i ostrożnie. Pozdrawiam i życzę siły. Tego się nie zapomina. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość lkolkoko Napisano Styczeń 1, 2009 moja hisoria jest prawie taka jak SILACZKA75, z tą różnicą, że on nie miał AIDS. miałam 16 lat, szalenie mi się podobał, wiedział o tym, wykorzystał to bezlitośnie a ja nawet nie wiedziałam co się stało. Potem porzucił, bo po co mu taka smarkula. Zamknęłam się w sobie. # lata wycięte z życia towarzyskiego, bezlitosna praca nad sobą i umocnieniem siebie, aby to nigdy się nie powtórzyło, aby żadnemu facetowi nie udało się zdobyć mojego serca! I udało się! Bardzo ostrożnie dobieram sobie partnerów, staram się nie kokietować i nie zwracać uwagi mężczyzn na siebie, jednak los przekorny, lecą jak do ula. Po tym co się wydarzyło stałam się niesamowicie silna kobietą, może za silną. Jestem uparta i konskwentna, wiem, że nic nie zmotywowałoby mnie barzdiej do pracy nad sobą niż tamto wydarzenie, jednak lata młodości przepadły bezpowrotnie. Teraz mam 26 lat, wyszłam za mąż mam ślicznego synka i jak małe dziecko, ostrożnie rozbudzam się do życia dzięki najbliższym, którzy mnie kochają, wspierają. Jednak w sprawach intymnych strach pozostał, może jeszcze potrzeba czasu, minęłom 10 lat widać za mało. Trwam, choć tego bardzo nie chcę, w przekonaniu, że seks jest złem. Na szczęście mam wyrozumiałego męża, przed nim się otwirzyłam i ten proces trwa nadal, powoli i ostrożnie. Pozdrawiam i życzę siły. Tego się nie zapomina. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość bezradna nastolatka Napisano Styczeń 1, 2009 Witam! Widze,że nie jestem sama w takiej sytuacji więc postanowiłam opisać swoja historię,ale tak po części:) W sierpniu 2008 roku mój własny chłopak mnie zgwałcił, nie chciałam tego,ale może dawałam mu powody,aby myślał że jestem gotowa,nie mam pojęcia. Od tamtego czasu nikomu nie powiedziałam nawet nie byłam z tym na policjii z tym chłopakiem się juz nie spotykam, gdy rodzice lub pedagok szkolny pytali co sie ze mną dzieje skłamałam im i powiedziałam,że ktoś mnie próbował zgwałcić( chciałam najpiew sprawdzic ich reakcje czy mogie im zaufać) PANI PEDAGOK MóWIąC DELIKATNIE ZLAłA TROCHE SPRAWE I DODAłA,żE DOBRZE żE SIE TAK SKOńCZYłO! Teraz mam już dość tego wszystkiego, chciała bym mieć chłopaka,ale sie brzydze. Meczą mnie myśli,które wracają z tego dnia, chciała bym powiedziec o tym ale nie wiem czy warto i komu, a jak znów zleją moja sprawę??? doradzcie mi co mam robić Paulina 17 lat Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach