Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość Bo to po to
..żeby się nieźle obśmiać i traumy nie mieć.. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to i ja opowiem swój poród. Pewnie nie będzie tak śmieszny jak poprzednie no ale... W szpitalu bylam tydzien przed porodem bo mialam skurcze przepowiadajace i to co 5 minut. Brzuch sie napinal, po za tym przewrocilm sie i chcialam sprawdzic czy wszytsko ok z dzidziusiem:) Babka sprawdzila, z dzidzia ok, skurcze mialam ale nie duze, rozwarcie 2 cm,wyslali mnie do domu. Przez tydzien nic wszystko sie zastopowalo,a juz chcialam urodzic:P:P cizko mi bylo, po 10 razy na noc wstawalam do kibelka na 3 kropelki:P:P a bylo to tak ze jak sie kladlam do lozka to synek kopal skakal i nie moglam zasnac przez jakies 2-3 godz(bawilam sie z nim) jak juz zasnal to ja szlam siusiu i jak wracalam to znow sie budzil i taka karuzele:P:P Codzinnie wywolywalam porod na wszystkie chyba sposoby przez jakies 3 tyg przed terminem:) mylam okna sprzatalam,codziennie kapiele w goracej wodzi, bzykanko, nic nie dalo:P:P Wiec pewnego dnia jak codzien wlazlam do wody z goraca woda:) (2 dni po terminei)i tak sobie pomyslalam ze powinnam sie ogolic do porodu bo nie wiadomo kiedy sie zacznie(czemu wczesniej tego nie zrobilam??skoro tak strasznie chcialam urodzic??nie wiem:P) wiec prosze meza zeby mi pomogl. a on: nieee ja sie boje:(, wiec wzilam zylete i ciach rach i wygladalam jak szchownica(czarnoo biala) bo jak spojazalam w lusteko to widze tam na lyso tam nie do konca:P:P Po kapieli wyszlam jak polska bailo czerwona(tylko brzuch bialy bo nie miescil sie pod woda:P:P) wysmarowana i zmeczona polozylam sie do lozeczka. Jak zwykle zaczela sie zabawa z dzidzia(on raczke nad gloewke wkladal i mialam wrazenie ze zaraz ja wystawi, czulam jego paluszki) wiec tak bawie sie i bawie, a tu slysze takie phh i mowie kurzce reke dziecku zlamala:( czy co?? wstaje a tu chlust wody mi odeszly??ide do lazienki no i chyba tak...mysle sobie a to dobry moment(moj M byla bardzo zemczony akurat tego dnia barzdo ciezko pracowal i spal jak aniolek) Wiec mowie do niego Honey chyba mi wody odeszly. Jakt o Ci wody odeszly- wstal zszokowany i nie wiedzial co ma zrobic, a ja mowie no cieknie ze mnie-az sie trzeslam...A on mowi chcesz wody, wody??przyniosl pilota i mowi pij:P:P nie wiem czemu:P:Pw szoku byl. Ja mowie skorczy nie czuje. ALe dobra dzwonie do szpitala(mieszkam w UK) i mowi ze mysle ze porod sie zaczyna bo wody mi odeszly- bylo to ok.23. babka odpowiedziala ze jak nie mam skorczy to mam sie polozyc spac i przyjechac jutro rani(wez tu spij)a jak beda skorcze to zadzwonic i przyjechac. ja mowie ok. Posiedzialam chwile maz sie polozyl a ja mowie ze skorcze mam co 5 minut i to calkiem odczuwalne, ale ze smiechem je bralam:) wiec dzwonie ze zaraz bedziemy. Ubralismy sie wzielam 3 torby i zabralam sie do szpitala, zapomnialam dokumentow wiec zawrocilismy, skorcze coraz mocniejsze. Ok 00.00 bylismy w szpitalu babka zaprowadza mnie do sali w ktorej bede rodzic(sala jedno oosobowa) chcialam rodzic w wannie byla do dyspozycji za darmo ale dziecko niby gubilo tetno a on sie przesowal i kopal. Wiec ja siedze a ona mi zadaje pytania, jak sie czulam w ciazy? kiedy mialam to, kiedy tamto... ja mowie grzecznie czy moge polozyc sie na lozku??ok Wiec sobie leze.Podlaczyli mnie do ktg i tak leze sprawdzila rozwarcie i mowi ze jest 4 cm (u nas w szpitalu norma jest ze sprawdzaja co 4 godz. juz skurcze coraz mocniejsze. Dostalam gas ktory pomagal przy poczatkowych skorczak pozniej juz nie(ale jak pierwszy raz wzielam to tak jakbym sie nacpala- i mowie do M, ale mo doooobrzeeee:D:D)i jak polozna wyszla to on sprobowal:):D:D Pozniej juz mnie tak bolalo ze odtalam zastrzyk z morfina i tez przez jakis czas bylo mi dobrze zasypialam miedzy skorczami:D:D. Ok godz. 4.00 sprawdzala znowu rozwarcie i mowi 6 cm( a ja co to ja sie tak mecze a tu tylko 2 cm??- mowie ok jeszce tyyylkooo 4cm:D:D) po ok 4 .30 dostalam skorczy partych(moiwie do babeczki czy maja cos mocniejszego bo morfina przestala dzialac, a ona mowi ze tylko moze mi dac w kregoslup, ale ja sie jej zapytalam czy da mi gwarancje ze bedzie ze mna wszytsko ok, powiedziala ze nie i nie wzielam. Wiec krzycze ze mam juz parte!!! a ona mowi ze jeszce nie moge bo mam za male rozwarcie(i mowi ze o 8 sprawdz- bo co 4 godz) ja mowie ze do 8 to umre bo nei wytrzymam trzymac:P:P o 5. 30 jak juz powiedzialam ze rooodze(wbijalam sobie pazury w nogi- nie chcialam meza krzywdzic) to ona mi rozwarcie sprawdzila i mowi ze jest 10 cm ze moge przec- 6 minut pozniej, cvzyli o 5.36synek byla na swiecie.troszke mnie rozerwalo. Od razu po porodzie dali mi synka na brzuszek (tutaj jest tak skin to skin)odrazu po porodzie i tylko oktywaly go cieplutkimi reczniczkami. Nie wzieli go odrazu odemnei na zimna wage i do mycia. Chyba z godz lezal u mnie na brzuszku( w tym czasi urodzilam lozysko, potem bardzo dokladnie tlumaczylam mi co beda rodzic. Najpierw powiedziala ze mnei ukluje bo tzreba mnei zaszyc, dala znieczulenie, pozniej pytali sei czy cos czuje, nic nie czulam i ladnie, szybko i sprawnie mnie zaszyli. Wzieli synka na wage Mial 3,400 i 52 cm.zdrowiutki ale odjeli mu jeden punkt bo mial sina jedna raczke(jakis ucisk w czasie porodu) Potem moj maz zajal sie malenstwem a ja poszlam sie umyc. aaa zapomnialam dodac ze ledwo dali mi synka na brzuszek a ja juz zadalam pytanie czy moge isc do domu dzis czy musze czekac do jutra, wszyscy sie zaczeli smiac:D:D i mam to nagrane na kamerce:) teraz sama sie z tego smieje:P:P. A jak moj synus skomlal jak sie urodzil, tak patrzyl mi w oczka mimo ze odbrze nie widzial ale ma takie zdjecie:):D:D Porod mi sie zawsze wydawal czyms strasznym i nastawilam sie na duzo ciezszy, dla mnie nie byl taki ciezki i mowilam ze moglabym urodzic jeszce raz. Mialam problemy z karmieniem malego strasznie mnie piersi bolaly:( az sie pocialam przykarminieu, ale poradzilam sobie:) i moj synek ma rok i jescze czasami sobie pociumcia nie jest juz to takie karmienie, raczej przytulanie. Po za tym z synkeim ni bylo zadnych problemow, ladnie spal i nie plakal ani razu przez 2 miesiace:) pierwszy raz sie rozplakal jak zamiast myc go pod bierzaca woda z prysznica wsadzilismy go do wanienki i jak wychodzil mowi a co t o koniec??a gdzie gilgotki prysznicem?? troche wybieglam ponad temat:D:Dprzerpraszam teraz jestem w drugiej ciazy termin mam na luty 2010 i jestem ciekawa jak bedzie:Ppozdrawiam:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elene
DuoMama -to nic niedobrego moja kumpela miała podobną przygodę w szpitalu ... Ale piszcie jeszcze ! .Pozdrowienia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmuhgfghhjjkk
nhhyyyykkkkkk

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mndjcbvjhdkvmc
hjujyyghk;l

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też swoją opowiem, a co?! Poród nie postępował, zdecydowano o cesarce. Od razu po zastrzyku obróciłam się na plecy, chwila- moment i nogami już ruszyc nie mogę. Ale czucie nadal miałam!: Zaczynają mi dezynfekowac brzuch, a ja na to w śmiech- jak oszalała! Cały personel się na mnie patrzy, czy się duszę, czy umieram czy co, a ja na to: "przepraszam, łaskocze". Takich łaskotek nie czułam nigdy!!! Lekarz jeździ mi po brzuchu wacikiem, a ja rechocze jak żaba, a personel ze mną (ze mnie). Masakra, później połozne na poporodowym opowiadały o mnie (na szczęście nie wiedząc, że to ja) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomaranczowa alternatywa
pozwole sobie wkleic fragment blgoa, ktory mnie rozbawil do lez: Czasami wspominam poród. Ot tak, nagle przychodzi mi do głowy. Na ogół bez kontekstu. Jak jedno z wydarzeń z przeszłości. Od tego wspominania narodziła się;) pewna myśl. Przy torach kolejowych w okolicach ruchliwych lasów rozstawiane są głośniki wydające odgłosy odstraszające zwierzęta. Takie zwierzęta, które pragną przechadzać się po torach, a nie zdają sobie sprawy, że ów torowy spacer może być ich spacerem pożegnalnym. Co to ma do porodu? Ależ bardzo dużo! Otóż te "odgłosy odstraszające" to z pewnością nagrania odgłosów porodu. Porodówki mają pewnie podpisane tajne kontrakty z nadleśnictwami. W zamian za jagody, grzyby i bożonarodzeniowe choinki szpital dostarcza nagrania krzyków mrożących krew w żyłach, jęki, pohukiwanie, rzężenie i inne podobne dźwięki jak znalazł do odstraszania zwierzyny leśnej. Kiedyś krzyki porodowe wydawały mi się oznaką mięczactwa (do czasu ;). Czas zmiany poglądów nastąpił w styczniu ponad dwa lata temu :). Krzyczeć nie krzyczałam. Skądże znowu ;). W zamian za to wydawałam "odgłosy odstraszające". I przypuszczam, że miałam cenny wkład w szpitalny program "Ukryty głośnik". Testy próbne czyli badanie czy odgłosy są wystarszająco straszne przeprowadzane są zapewne na patologii ciąży (z racji sąsiadztwa z porodówką). Pamiętam jedną z nocy testów na takiej sali. Oprócz kołaczących aparatów KTG, skrzypienia metalowych łóżek uginających się pod kulami-ciężarówkami słychać było czysty sopran zza ściany. Pamiętam jak dziś. Planowałam ucieczkę od nieuniknionego. Moje plany zniweczyły jednak "sznureczki" KTG, wichura za oknem oraz moja masa własna. Im dłużej nasłuchiwałyśmy sopranów, tym intensywniej echo KTG mieszało się z klekotem serc słuchaczek. Apogeum nastąpiło gdy po przecinającym powietrze krzyku jakiś cichy głosik powiedział nieśmiało " To chyba nie był człowiek?" ............ Czasami wspominam poród. Ot tak, nagle przychodzi mi do głowy. Na ogół bez kontekstu. Chyba, że jadę pociągiem... :)))) M. PS A teraz jelenie siedzą przy ognisku i robią ranking dreszczowców znad torowiska. A ja pewnie jestem liderem w kategorii "śmiesznie rzęźić basem" Bardzo śmiesznie... ;) link: http://kuraaktualniedomowa.blox.pl/html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mój porod
No to ja wam powiem ze rodzilam ze znieczuleniem ze względu na wskazania medyczne. Pod koniec porodu kiedy corcia była już na świecie przez to znieczuleniem tak się rozgadalam (sama nie wiem czemu) ze lekarz kazał studentowi co mnie szyl "Sluchaj Piotrek będziesz miał dodatkowy plus u mnie jeżeli tej pani tez usta zaszyjesz". Potem kiedy przyjechał do mnie mąż ja spalam chciał mnie delikatnie obudzić a jak się obudzial to krzyknelam "ale ja jeszcze nie rodze!". W dodatku mam to na kamerze i zawsze się z tego śmieje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppodnoszeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mnhhhhhhh
kjuhbbn,k;

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ogólnie poród jak zwykle ale było kilka zabawnych momentów: -rozwarcie małe więc lekarz zaczął robić masaż, a ja w ryk "Nie!! Proszę, błagam już nie!" Po godzinie kiedy okazało sie, że masarz bardzo skutweczny kazałam lekarzowi nawet onżyczki wsadzać do srodka jeśli ma to pomóc... Rozwarcie na 7 cm a ja się zaczęłam drzeć, że chce cesarke i niezamierzam urodzić naturalnie... A po porodzie ale przed szyciem jeszcze mówię do małżóna, że następne to rodzę albo ze znieczuleniem albo ma płacić za cesarkę bo jak chce naturalnie to ma sam sobie rodzić. Ale położne miały ubaw, że ledwo jedno wyszło, a już o drugim myslę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hgfhsrysergdebv
podnosze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pamiatam jak babka na wykladach-byla polozna opowiadala nam pewna historie.mianowicie pewna kobieta bardzo chciala miec corke.wszystko wskazywalo na to ze tak bedzie.lekarz na usg stwierdzil ze bedzie dziewczynka.przyszedl dzien porodu.na sali byla ppoczatkujaca polozna,studentka ktora sie przygotowywala do zawodu.baba prze,drze sie w koncu urodzila.w koncu podaja jej dziecko a ona na to co zescie zrobili mojej crce jej cos wisi miedzy kroczem....wszyscy w nik na siebie po czym lekarz mowi ze to chlopiec,pani syn.babka wielkie galy zaczyna sie drzec ze jej dziecko podmienili,kaze oddac swoja corke. na szczescie po jakims czasie udalo sie przekonac kobiete ze to jej dziecko ze lekarz sie pomylil co do plci. co do tej mlodej studentki kobieta podczas porodu sie shftala po czym zemdlala.po odzyskaniu przytomnosci stwierdzila ze ona nigdy nie bedzie miec dziecka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie moze nie tak śmiesznie ale pamiętamy z mężem i często wspominamy. Rodziłam w marcu 2006, na zbiorowej sali, bo pokoj do porodów rodzinnych byl juz okupowany, ledwo weszłam na sale a juz usłyszałam jeden ciągły wrzask, trwający dobre kilka minut. Po kilku sekundach przerwy znowu, i tak kilka razy. Darła sie tak dziewczyna rodząca w boksie obok. W koncu położna nie wytrzymała podeszła i zapytała: czego sie pani tak drze? ona: bo mnie boli. łeeeee połozna: co cie boli? przeciez ty nawet skurczy nie masz :) dziewcze chyba z wrazenia ze sie na porodówce znajduje tak sie darło :) w trakcie porodu moj mąż wyszedł do toalety i przyszedł zszokowany, bo idąc tam minął się z kobietką lecącą na porodówke, mocno ściskającą kolana, a gdy po chwili wracał, wszedł nie w te drzwi co trzeba i przechodził koło łóżna na którym ZDĄŻYŁA JUŻ URODZIĆ. :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mhjkkk
Ja gdy rodziłam trafiłam na zabójczo smiesznego lekarza. Szczególnym żatem otaczał dziewczyny co rodziły pierwszy raz i po prostu każda wychodziła z porodówki uhahana. Przyszła pora na mnie. Poród szedł stasznie powoli. Więc on usiadł między nogami, odchylił się na krześle i mówi niby do dziecka: -no ja wiem, że do brada pita mi daleko ale dziecko drogie nie zapieraj się tak rekoma i wychodź! Przyszedł czas szycia i mnie się pyta: - A ojciec dziecka gdzie? ja: no chyba na korytarzu czeka - To trzeba po niego krzyknąć i miarę wziaśc bo nie wiem jak szyć bo będzie na mnie ze strzelbą polował. ja: a juz ktoś na pana doktora zapolował? - A myśli pani, że gdyby ktoś zapolował to bym dziś tu siedział z panią?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gfdhsdrktttt
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sssssert
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tysia123
podnosze, bo temat świetny ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość marysia_mm
podnoszę, bo szkoda tematu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anczur
to ja opowiem hstorie mojej mamy 21lat temu moja mama zaczyna chodzic po scianach (dostala skurcze) mowi do taty lec po taxi bo ja rodze (wtedy taxi byly tylko na postojach)ojciec biegnie i blaga feceta ze mu zona rodzi zeby odsapil ta taxi koles sie zgodzil jada do szpitala mama wchodzi i mowi ja rodze a jakas siostra do iej tu pani nie urodzi moge dac karetke pojedzie pani do zgierza mama mowi dupa nie jade do zgierza rodze tutaj i zaczely sie klucic to moja mama stwierzila ze nie jedzie nigdzie i na tyh schodach bedzie wejsciwych rodzic wtedy zeszla doktorowa bada moja mame i mowi ze na porodowke z ta pania lewatywe zrobli i mama chodzi po korytarz i czeka podchodiz polozna ok 4 rano i pyta ak sie pani miewa a mama jej a Ewa X to o ktorej przychodzi a tamta jej ze o 7 aha no dobrze to ja pczekam polozne mialy ubaw z mojej mam ale poczekala urodzilam sie o 8 50 z pomocom przyjaciolk mamy :) teraz ja planuje dzidzie i w tym samym szpualu bede rodi a moja przyjaciolka jest polozna zobaczymy jak to bedzie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daga S.
Ponieważ rodziłam aż 4 razy,mam trochę doświadczenia :P :D Opowiem wam jak rodziłam 3 dziecko(córcię).Przyszłam do szpitala w terminie ze skurczami co 5 minut.Po całej procedurze badań,wypisywania papierzysków w końcu poszliśmy z położną i moim mężem do sali rodzinnej.Położyłam się na stole(dobre pół minuty wdrapywałam się na to łóżko),położna bada i mówi:"oooo proszę pani to jeszcze potrwa,rozwarcie dopiero 6,5-7",więc grzecznie pytam czy mogę do toalety bo dużo wypiłam ,położna się zgodziła.Zwlekłam swoje cielsko,i w tym momencie mnie szarpnęło,zgięłam się w pół i stoję kolana zaciskając.Położna gały jak 5 zł. i pyta co się dzieje,a ja jednym(mało zgrabnym)susem na łóżko porodowe i ryczę"jakie cholerne rozwarcie na 7 jak ja już między nogami główkę czuję".Położna jeszcze większe oczy zrobiła ,ale zagląda i wrzeszczy(do innej położnej)"Anka dawaj szybko bo nam tu Pani expresowo dzieciaka na świat wydaje".Nie zdążyła się do porządku ubrać(troczki w fartuchu mój mąż jej zawiązywał w tym czasie ona odbierała poród), i jeszcze igły do szycia podawał mój mąż bo druga położna nie mogła przyjść.Po porodzie przyszła do mnie na położnictwo i mówi"jakby tak wszystkie kobity rodziły to ja bym zawału dostała :).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×