Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość mój ..
mąż pracował w szpitalu i jeżdził do pracy na 8. Ja - czuąc że coś się dzieje - budzę go o 4.30 i mówię że chyba muszę jecha do szpitala usłyszałam -a która jest godzina ? bo ja idę dopiero na 8!! .Odwrócił sie na drugi bok i zasnął. Po chwili dotarło do niego co powiedziałam zerwał się na równe nogi -przecież masz termin za tzry tyg. !! W koncu pojechaliśmy -- krotszą drogą-- przez dziury,wyboje podskakiwałam w aucie jak piłka bo m. bardzo się spieszył. Po 2-ch godz. urodziłam moją malutką dziewczynkę !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppasek
UWIELBIAM TEN TOPIC!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daga S.
No to jeszcze jedna historyjka,tym razem kiedy rodził się moje drugie dziecko(syn).Po bardzo lekkim porodzie(rodziłam tylko 2 godziny-od momentu pierwszych skurczów do urodzenia),przyszła pani studentka,która miała założyć mi 3 szwy i wtedy jeszcze(2002 rok) aby zdezynfekować dawano do pochwy tampon nasączony jodynką(cudowne uczucie :P).Pani jeszcze "nie położna" włożyła tampon,poruszała na wszystkie strony i wyciągnęła,wtedy ja do niej ze łzami w oczach(piecze jak cholera) pytam" no i kto mnie teraz podmucha???",na co dziewczyna nabrała w usta powietrza i dalej dmuchać mi między nogami.Zaczęłam się śmiać i mówię pani,że tylko żartowałam i już mnie nie boli.Pani biedna,czerwona jak burak uciekła 8),za to później przyszła pani położna i powiedziała,że ta jeszcze"nie położna" dzięki temu dmuchaniu zdała egzamin(jak opowiedziała czego pacjentka sobie od niej zażyczyła połowa personelu porodówki płakała ze śmiechu)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elene
Daga ! Niesamowita jesteś . A tak w ogóle to gratuluję łatwych porodów ! A mialaś jeszcze coś ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daga S.
Tylko pierwszy poród miałam niełatwy(po terminie 2 tygodnie ,dostawałam przez trzy dni co 8 godzin zastrzyki-du** mnie tak bolała,że siedzieć nie mogłam:) ) i do tego "na żywo"(bez znieczulenia)Pan doktor czyścił macicę z resztek,ale o tym "nie pamiętam".Dobra to jeszcze wam opowiem jak rodziłam ostatnie dzieciątko(synusia-właśnie przedwczoraj skończył dwa latka) :) Poszłam do szpitala w 37 tygodniu bo od kilku dni miałam nieregularne skurcze.Po załatwieniu wszystkich formalności(niech szlag trafi tego który wymyślił te wszystkie papierzyska ;) ),Pani doktor zbadała mnie i orzekła,że nie ma co się spieszyć i wysłała mnie na patologię ciąży.Rano po obchodzie(wszystko się uspokoiło,skurcze przeszły),Pan Ordynator opierniczył Panią doktor,że nie było na co czekać jeśli akcja porodowa się rozpoczęła(cały czas było rozwarcie na 3 palce),i jutro rano(niedziela!!!)mam dostać kroplówkę.Rano o 5 Panie mnie obudziły,prawie zawlekły na porodówkę i zaaplikowały kroplówkę.Do godziny 11 nie ruszyło mnie nic,a pani położna straszyła,że jeśli nic się nie stanie,wrócę na patologię i tak codziennie będę wracać aż do skutku.Zaczęłam więc z małym rozmawiać"słuchaj mamy,nie wygłupiaj się ja tu już długo nie wytrzymam,postaraj się i wyłaź stamtąd".Na to wlazła Pani doktor i ze śmiechem do mnie,że mam się kłaść i zobaczymy dlaczego zbójowi małemu się nie spieszy a nie jakieś tyrady dzieciakowi odstawiać.Pobadała i mówi,że skoro mama tak bardzo chce to przebijam pęcherz płodowy i za jakieś CZTERY godziny będzie po wszystkim.Wyszła a ja po godzinie poczułam się jakoś dziwnie,więc wołam położną i mówię coś jest nie tak jakoś mi tam dziwnie.Położna zagląda i mówi (z oczami okrągłymi jak spodki) czy Pani nic nie czuje???No trochę mnie boli jak przy okresie.A ona w jeszcze większym szoku"przecież tu już główkę zaczyna widać","jak to główkę???myślałam,że spadnę z wrażenia z tego łóżka"A ona "no widzę przecież-rodzimy droga Pani".Mały był na świecie w ciągu 10 minut.Pani doktor się śmiała,że przeceniła moje możliwości mówiąc,że będę na małego aż CZTERY godziny czekała.A najlepsze jest to,że w tym czasie mój kochany mąż poszedł kupić sobie papierosy i zapalić(dosłownie na przeciw szpitala jest kiosk) i nie zdążył na moment urodzenia się małego.Więc zaraz po porodzie(salowa zaczęła sprzątać ) wchodzi i mówi"a tu co się stało???,rodzimy czy jeszcze mogę iść coś zjeść(mały akurat był na ważeniu i mierzeniu)".Mówię mu,że mały się już urodził,zrobił oczy jak 5 zł i mówi "jaja ze mnie sobie robisz,jak można w ciągu pół godziny(tyle mniej więcej go nie było) urodzić dziecko,przecież jak wychodziłem to pani mówiła,że to jeszcze jakiś czas potrwa".Wtedy położna przyniosła małego i uwierzył,że można :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dfbsryhtnjrrrrr
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppasek
DO GÓRY!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczynki przeczytałam i dawno się tak nie uśmiałam. U mnie było tak :najpierw mój mąż na porodówce upuścił termometr i wszyscy zbierali rtęć, po chwili gdy spacerowaliśmy po korytarzu z kroplówką potrącił ją i odleciała mi od ręki i dotknęła ziemi więc stwierdził że lepiej już niedenerwować pielegniarek i włożyć ją zpowrotem. Naszczęście ja byłam bardziej przytomna i poszłam po nową kroplówkę Po 12 godz. bólu lekarz stwierdził że zrobi cesarkę bo nie ma rozwarcia ale ja miałam pierścionek którego nie mogłam zdjąć bo mi palce spuchły.Więc szukali w całym szpitalu kogoś kto ma coś do obcięcia{do dziś jeszcze go nie naprawiłam} .A gdy mieli mnie już zszywać po cesarce nagle zaczeli szukać jednego tamponu bo im się zapodział ,trochę to trwało a ja leżąc myślałam sobie no i ładnie jeszcze mi go zaszyją, naszczęście znalazł się pod łożyskiem. Także czasami może być całkiem zabawnie, ważne że kończy się ok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość addaaddaadadd
podnoszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuskaaa
mi na porodówke mąz kupił na szybkiego gazete do czytania. lubie romansidła a on krzyżówki mi kupił.dałam położnej i ona rozwiązywałą w kąciku a ja rodziłam z bólami. na szczescie w pore sie opamiętała i szybciutko na swiat przyszedł mój synus. a córke 10 lat temu o mało co nie urodziłam w wannie, bo mi tam tak dobrze było, skurcze juz w domu kilka godzin a nikt nie zaglądał to sobie siedziałam. jak wyszłam to połozna mówi zxe główke juz widac i za kilka minut urodziłam.lekarz nie zdązyl dotrzec z patologii na porodówke. ale wszystko w porządku było.mysleli ze pierwsze to pewnie godzinami tam bede jęczec.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosc123321
DZiewczyny,jestescie dzielne..sama rodze dop za pol roku,ale czytajac wasze posty mniej sie boję;][piszcie jeszcze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Daga S.
No bo nie ma się czego bać.Boimy się tego,czego nie znamy,nie wiemy co się będzie działo.Zobaczysz wszystko pójdzie dobrze,a niedługo będziesz opisywać nam jak to było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maksioo
Witam czytam to bo moja dziewczyna jest w ciąży -topik arcyśmieszny ...A ja jestem studentem medycyny . Opowiem wam historię jaka się przytrafiła mojej siostrze -też studiuje tylko na innym roku . Latem miała praktyki na oddziale położniczym .Masa wrażeń . Pod koniec położna zadecydowała że razem z siostrą odbiorą jakiś poród . Wszystko poszło w miarę dobrze -jak na pierwszy raz . To był poród rodzinny , moja siostrzyczka uśmiechnięta podaje nożyczki tatusiowi- miał przecinać pępowinę .Druga studentka łapie za aparat żeby jak to ustalono wcześniej uwiecznić ten moment ..a tu -tato nagle zbladł i nic -siostra wtyka mu te nożyczki a on słabym głosem -ee no nie -jak to nie ? pan chciał ? -ee nie .. -no bierze pan śmiało ! Na to tatuś odskoczył -ee może nie teraz ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do idi 1313
No ja nie wiem czy to bylo takie zabawne z tym tamponem. Kurde nie mogli go znalesc. Masz szczescie, ze im sie jednak udalo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość misia....
a jeszcze przypomniało mi się że jak już mój synek był na świecie to położna do mnie mówi że rodzimy dalej.....ja na to zdziwiona a zarazem przerażona że to nie była ciąża bliźniacza i że już nic nie rodzę, żeby ponaciskali mi brzuch, że jak będzie chciało to samo wyskoczy :) oczywiście chodziło o łożysko.... później cały odział o tym opowiadał :))))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upupupupupupupupupupupupupupup
upupupupupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kkkkkklllllllll
upupup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka ta czarna
Jedna dziewczyna jak rodziła wybiła ordynatorowi zęba i pogryzła pielęgniarkę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luklukluk
W nocy zaczęły odchodzić mi wody płodowe, szybko dotarliśmy do szpitala. Na izbie przyjęć panika bo trzeba budzić lekarza. Po ok. 15 min zjawił się lekarz okazało się, że postrach oddziału z-ca ordynatora słynny buc z którym miałam już do czynienia. Był zaspany, zły i bardzo nieprzyjemny. Zbadał mnie kazał podać jakąś tabletkę pod język i czekać do rana. Pominę te 4 godziny leżenia pod ktg na wznak. Gdy poród się miał zaczynać zebrało się wokół mnie strasznie dużo ludzi, zdecydowanie więcej niż przy normalnym porodzie (byłam w ciąży bliźniaczej). Dwie położne krzątały się koło mnie a reszta osób wyglądała jak widownia a między nimi również pan ordynator (widać, że wyspany). Pierwszy bliźniak ten z pękniętego pęcherza już był na świecie a skurcze na drugiego zaczęły się po jakiejś chwili, w odpowiednim momencie wytężyłam się bardzo mocno w tym samym czasie położna przebiła pęcherz a wody płodowe wystrzeliły na odległość ok. 1,5 -2 m pod takim ciśnieniem, że pan doktor został ochlapany dosłownie od pasa w dół i trochę jeszcze jedna kobieta, która stała koło niego. Wszystkim zebranym trudno było powstrzymać się od śmiechu tym bardziej, że prawie wszystko trafiło w przełożonego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_ala
ja wprawdzie moje dzieciak juz daaawno rodzilam, ale obie historie byly smieszne - przynajmniej teraz, z perspektywy czasu. pierwszy porod - mialam 20 lat i bylam bardzo zestresowana. badal mnie taki stary lekarz i pamietam, ze mu powiedzialam : - panie doktorze, ja sie strasznie boje.. widzi pan doktor jakies wyjscie z tej sytuacji? a on do mnie: - dziecko - z tej sytuacji jest tylko jedno wyjscie i zapewniam cie, ze twoja cora znajdzie wlasciwa droge :D to bylo juz 25 lat temu :) .. ja nie wiedzialam, jaka bedzie plec dziecka, bo wtedy USG jeszcze nie bylo... i tak sobie mysle, skad on moze wiedziec, ze to corka? tak czy owak cala historia skonczyla sie cesarskim cieciem, bo nie mialam rozwarcia, a tetno slablo.. a na swiat przyszedl syn :) potem lekarz przy badaniu mi powiedzial: - wie pani co, dwa razy sie mylilem, nie dosc ze dziecko jest plci meskiej, to znalazlo drugie wyjscie z tej sytuacji ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama_ala
ale prawdziwa przygode to mialam jak rodzilam drugi raz - tym razem core. jak dzis o tym pomysle, to wydaje mi sie to wszystko niewiarygodne i smieszne, ale wtedy nie bylo mi jakos szczegolnie do smiechu ;) termin mialam na 18 styczna, wiec nic nie przypuszczajac (zwazywszy ze syn, ktory znalaz drugie wyjscie z sytuacji urodzil sie 2 tygodnie po terminie) pojechalismy z mezem i malym na wies do moich rodzicow swietowac Boze Narodzenie :) wszystko elegancko, minela Wigilia, mija pierwszy dzien swiat, zaczyna sie robic szarawo na dworze, mezczyzni, czyli moj maz, moj tato i moj brat - po kilku(nastu) glebszych, ledwo widza na oczy, mama ich polozyla do lozka (cala trojke do jednego lozka ;) ), wogole zaspy sniegu niesamowite dookola, telefon to mial tylko soltys (na drugim koncu wsi), oczywiscie - zero komorek :) z kobiet bylam ja, mama i moja mlodsza siostra - Halina. Nagle, ni z tego, ni z owego - czuje skurcz... ale mysle - bez przesady, jeden skorcz porodu nie czyni, wiec nikomu nic nie mowiac, nalozylam sobie ciasta i wcinam... poczulam, ze chce mi sie (przepraszam za kolokwializm) purknac.. no to to po cichu zrobilam kilka razy (wstyd mi ze sie zwierzam z takich rzeczy, ale dalej bedzie gorzej, wiec jak ktos ma slabe nerwy to niech nie czyta dalej). nagle Halina mi mowi: - Alka, co ty sie ssikalas? ja w szoku, patrze a pode mna kaluza... mama w panice, ze wody mi odeszly i co teraz, jak faceci pijani, kto mnie odwiezie do szpitala? wogole skad zadzwonic? ja na to: - mamo, popros jakiegos sasiada, na pewno bedzie ktos trzezwy, z autem ;) ..mylilam sie - takiego delikwenta nie znaleziono na calej wsi.. to znaczy znaleziono, tylko troche za dlugo to trwalo. Pomyslalam sobie: - jak chodzilam do podstawowki to codziennie dojezdzalam do miasta na rowerze jedynie 3 km, wiec raz dwa i bylam, a ze tym razem czulam ze moja chwila nadchodzi duzymi krokami, mowie do Haliny: - ja biore rower, ty zostan z malym (moim synem), powiedz mamie, ze jak kogos znajdzie, to niech mnie jakos spakuje i przywiezie wszystko do szpitala, ja jade, bo juz nie moge czekac. ona oczywiscie protestowala, ze chyba oszalalam, ze jak to rowerem na porodowke i to jeszcze w zimie...?! Tak czy owak - wzielam rower i pojechalam. Wszystko bylo naprawde ok, mialam podczas tej jazdy skorcze, ale nie takie bolesne, raczej meczace, wogole nie wiem skad mialam w sobie tyle sily, zeby pojechac... ale w sumie nawet nie odczuwalam zmeczenia (!) .. jedyne co mi sie chcialo, to kupe (i to bardzo)... dojechalam do szpitala, w miare szybko (ok 20 minut drogi). dodam - i to jest znaczace - ze ten szpital sklada sie jakby z trzech budynkow: "jedynka": oddzial ginekologiczny i polozniczy, "dwojka": oddzial zakazny" i "trojka" oddzial psychiatryczny. no to ja zajezdzam pod "jedynke" i "zaparkowalam" tuz pod dyzurka, tak ze przez okno bylo wszystko widac, a i ja widzialam wnetrze dyzurki. zeszlam z rowera i poczulam, ze musze koniecznie tu i teraz zrobic kupe, niezaleznie od swojej woli... no to zdjelam spodnie i majtki, wypielam cztery litery i zrobilam na ten bialy snieg elegancka kupe... pani z dyzurki patrzy na mnie przerazonymi oczami, otwiera okno i wola; - co pani? zdurniala? na to ja wchodze do szpitala (mokra ze zmeczenia, z czerwonymi polikami, dopoero co zrobilam kupe) i mowie: - ja rodze! babka z dyzurki do mnie: - jakies dokumenty pani ma, cokolwiek? a ja na to, zgodnie z prawda, ze nie mam, ze zostaly u mnie w domu...dodajac - a gdzie moge zostawic rower, tak zeby nikt mi go nie zabral i zeby nie przeszkadzal? *wogole dodam, ze sie strasznie wstydzilam, ale co mialam zrobic? na to babka, z przerazeniem w oczach do mnie: - prosze, niech sobie pani tutaj wygodnie usiadzie, ja juz po kogos zadzwonie.. no to usiadlam, zmieszana i slysze jak rozpaczliwym i sciszonym glosem mowi do sluchawki: - "trojka"? halo, "trojka" .. nikt wam z oddzialu nie uciekl? (przypominam - "trojka" - oddzial psychiatryczny) :D ..na to ja, zdejmujac plaszcz i odslaniajac moj dziewiaty miesiac ciazy: - ja nie jestem chora psychicznie, tylko rodze dziecko! dalej sprawy potoczyly sie juz naprawde dobrze :) po 20 minutach od tego momentu bylam juz po wszystkim i trzymalam w ramionach moja corcie :) (ktora ma duze zamilowanie do sportow zimowych, ciekawe dlaczego? ) :) przepraszam, ze sie tak rozpisalam! pozdrawiam i zycze porodowych happy -endow :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
uśmiałam się do łez................więcej proszę :) rowerem.....podziwiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gwiazdkagda89
hi hi hi normalnie czytam te wasze historie i pękam ze śmiechu:) Mnie poród czeka ale to dopiero w marcu i mam nadzieje ze wszytsko będzie ok:) Pozdrawiam i prosze piszcie dalej bo to idealny sposób na poprawe humorku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mama_ala - :D :D Boskie!!! a z tą kupą to już arcydzieło :P :P oplułam monitor :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×