Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Ja już swoje przypadki opisywałam wcześniej no i zbliża się mój trzeci poród.... Dzwonię do położnej z którą poprzednio rodziłam, przedstawiam się, mówię o co chodzi i dodaję, że już razem rodziłyśmy a ona na to: czekaj, czekaj, czy to nie Ty przypadkiem chciałaś męża grzybami truć jak w trzecią ciążę zajdziesz? I jak biedaczek, żyje? W poniedziałek idę na patologie ciąży i już sobie wyobrażam te śmichy chichy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pierwszego synka rodziłam 17 godzin. Gdy wreszcie doszło do parcia, zaczęła co chwilę dzwonić moja komórka. Milkła. Potem znów się odzywała. Ja, zajęta czym innym :P, nie odbierałam. Mąż, zajęty towarzyszeniem mi przy \"tym innym\", nie odbierał, ani nie wyłączył. Po tylu godzinach porodu byłam tak zmęczona, że parcie wychodziło mi raczej średnio. Zdenerwowana już byłam sakramencko groźbą kleszczy, a tu jeszcze cholerna komórka rozdzwoniła się znowu. Zeźliłam się niebotycznie, zaklęłam raz i drugi, gromko oznajmiając światu, co ja sądzę o osobie, która zawraca mi d..., dzwoniąc w tak fajnym momencie. Na to położna: \"No, to teraz proszę tak się wkurwić, jak na tę komórkę przed chwilą, i PRZEMY!!!\" Wizja kolejnego odsłuchania komórkowej melodyjki chyba mi pomogła, bo rzeczywiście zebrałam całą energię... i za chwilę synek był na świecie :D. A potem to już tylko dziękowałam mojej koleżance, która- zdenerwowana, że tak długo sie ten poród przeciąga- dzwoniła, żeby się dowiedzieć, co ze mną... W pewnym sensie pomogła mi urodzić :D...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dawać dawać dalej dobre
dawać dawać dalej! dobre :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malalalallaall
FAJNE HAHAH BEDE MIALA WIECEJ CZASU TO OPISZE SWOJ:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nmhjhgjj
UPPPPPPP!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość j uuuuupppp iiiii

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do góryyyyyyyyyyyy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agula4456
teraz ja. Ciąże przenosiłam tydzień i nie zapowiadało się aby coś się ruszyło do przodu więc musiałam się zgłosić na oddział. Mąż zawiózł mnie w piątek wykonano badania i lekarze stwierdzili że zaczekaja jeszcze do poniedziałku. Wiadomo weekend nadchodził więc po co maja się nadwyrężać. Niestety cała noc miałam bóle myślałam że to już w końcu ale puściło nad ranem. Na obchodzie zdecydowano że jednak dziś podadzą mi kroplówke. idąc na porodówkę nie miałam pojecia jak to wyglada więc zabrałam telefon ze sobą . położna pytając się mnie po co mi on odpowiedziałam że bede do męża sms`ować. Odpowiedzałą jak pani chce. Musiałam leżeć, na początku wszystko było fajnie cacy ... Dzwoniłam do męża pisaliśmy sobie smiałam się ale później już do smiechu mi nie było . Co jakiś czas przychodziła połażna doglądając do mnie aż za którymś razem spytała"co już pani nie dzwoni do męża odechciało się :) " . Miała rację nie miałam już siły nawet przycisków wciskać . No ale jak tylko urodziłam mojego synka zapytałam gdzie jest telefon a pielęgniarki : o ta znowu zaczyna :) . w sumie nie było źle i troche stres się rozładowało .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no to moze ja tez troszke o swoim porodzie bylo juz 1,5tyg po terminie i od 2 dni bylam w szpitalu kiedy o 12 zaczely mnie pobolewc plecy,wzieli mnie na porodowke na zbadanie czy cos sie juz zaczyna,przebili pecherz z wodami,podali oksytocyne i zaczelo sie odrazu na masa co 2-3 min a ja tylko prosilam polozne zeby mi koniecznie po tel do pokoju skoczyly bo ja po meza musze dzwonic bo on w pracy a to porod rodzinny ma byc, jak sie ktoras zlitowala i przynioska komore to ja tarabanie do meza ze to juz i ze ma pedzic bo juz skurcze co 2 min a ze on w przychodni na sali cwiczen pracuje kazal sie wszystkim pacjentom pozbierac i do domu slowami \"na dzis koniec cwiczen lece rodzic z zona\'\" musieli miec niezly ubaw ale nikt nie protestowal, zamknol gabinet i lecial do nas jak szalony ale na szczescie zdazyl na ostatnie 2godz bo troszke dlugo trwal ostatni etap bo synek duzy 4,5kg ale maz byl juz na szczescie przy mnie i nastepnym razem tez napewno bedzie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej! Jestem świeżo \"po\", więc piszę od razu żeby nie zapomnieć. Nioe byłam oryginalna i do lekarza, ktory mnie zszywał gadałam coś o mozolnym wyszywaniu makatki, jadąc juz zszyta powiedziałam do męża, że jesli jeszcze kiedys zachce mu się czegos zywego to piesek, chomik, kotek a nawet legwan może być ale nie drugie dziecko. aha! 3 dni po porodzie spotykam na korytarzu mojego lekarza a on do mnie: pani chyba w domu rządzi? ja mu na to dlaczego tak sądzi, a on mi na to: bo jak mąż chciał panią zdopingować to mu pani nieźle lutnęła. Wyszlo na to że tłuke męża a on ma na to nawet świadków :) Mam nadzieję, że do błękitnej linii nie zadzwonił.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mamunia- Szymunia
A ja płakałam ze nie chcę rodzić nie chcę i usłyszałam że jak nie chciała to mogłam o tym myśleć wcześniej. Lekarze przy cc opowiadali sobie kawały i rozmawiali gdzie pojadą na narty ( rodzilam w listopadzie) generalnie poza lewatywą i goleniem na sucho wszystko wspominma miło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mama Pitula
rodziłam 2 lata temu,więc jeszcze pamiętam ten ból. Kiedy odeszły mi wody to myślałam że się posiusiałam więc kiedy one ze mnnie wypływały to ja nogą szurając wycierałam je za soba po przedpokoju( w największej ciszy żeby śpiacej teściowej i szwagra nie obudzić,kląc po cichu pod nosem że ilez tego k**wa może się w człowieku mieścić),pomalutku dokończyłam pakowanie torby,ubrałam się(cały czas machając nogą tą ścierą po podłodze)i napisałam do koleżanki ( o 6 rano) że chyba juz rodze i czy mam budzic wszystkich czy może poczekać( bo rodzina nie lubi wstawać tak wcześnie).Ale w końcu obudziłam teściową ze stoickim spojojem mówiąc ze się zaczeło.A ona jak nie wpadnie w panikę,matko..myślałam że ze śmiechu urodze widząc jak kobieta jedna ręką zakładała rajstopy a 2 myła zęby,a potem przez pomyłkę zaczęła myć nogę tą szczoteczką:) jakoś dotarliśmy do szpitala,leżałam trochę zanim sie poród zaczął.. Najgorsze było to że co godzinę teściowa( z tych nadopiekuńczych)dzwoniłana porodówkę z pytaniem czy juz urodziłam,pielęgniarki powoli miały dość tych telefonów,a najbardziej ja kiedy obolała,wyjąca słyszałam telefon to modliłąm się żeby to nie była tesciowa,no ale to zawsze była ona;) polożna to przed odbieraniem telefonu żartowała" to chyba znów do pani" a ja miałam ocgotę pod ziemię się zapaść ze wstydu i złości że mi taka wieś robi.W końcu za chyba setnym telefonem powiedziałm piel żeby przekazała teściowej że mnie nie ma,wyszłam albo co innego bo juz miałam dość. Podczas samego porodu niemiałam już siływięc jak kazali przec to mówię" nie dam rady ,ja już nie chcę ide do domu" na co one że musze przeć więc ja" same se przyjcie,ja pier..olę,ja tylko moge leżeć" no ale jakoś się udało:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaaaaaaaaaaaaat
up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość A ja... pamiętam
pamiętam, jak na jednym z obchodu zespolu lekarzy ,pytano mamuśki, jak sprawy się mają z ICH zalatwianiem potrzeb fizjologicznych? Na co bez wahania jedna z leżących obok Pań-sąsiadek,w przekonaniu,że pytają o dziecko,z radościa opowiadala o tym,że \"kupkę mamy już za sobą i to w niebylejakim miejscu, bo podczas cieplej kąpieli...\" Lekarze spojrzeli na siebie znacząco i wyszli, po czym uświdomilyśmy \"wspóllokatorkę \", że pytano o oddanie stolca kobiety rodzące, a nie o ich noworodki ;D Pamiętam, jak sama potem się z tego smiala,że niczym arystokratka fantazyjnie rzeźbi kal podczas gorącej kąpieli ;D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 6 lat po cc______-
mi tak bardzo maly pogryzł sutki jak leżałam jeszcze w szpitalu aż do krwi. i pielęgniarka poradziła że jak mam chwilke jak mały śpi to żebym sobie "wietrzyła" piersi , a że leżałam sama na sali więc spróbowałam . pwiedziała że mam posmarować własnym mlekiem i tak lerzeć z piersiami na wierzchu i to ma pomóc, więc pewnego dnia rano(mały spał) posmarowałam cyce i tak sobie lezałam........ az zasnełam :O zbudziły mnie jakieś hałasy patrze a tu tłumek lekarzy i pielęgniarek obkroczyli moje łużko , okazało sie że przyszli na poranną wizyte :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppppppppppppp
uppppppppppppppppppppppppp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uppppppppppppppppppppppppppppp
nikt już nie wypowie się

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość heheheeeeeeeeeeeeee
nikt więcej??????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elene
Dziewczyny piszcie ! A i odezwijcie się mamy rodzące za granicą !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11111111111111111

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 11444444444444444444

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć dziewczyny mój pierwszy poród nie był ani śmieszny ani niezwykły taki sobie zwyczajny ale jak rodziłam swoją druga córeczkę było szybko....bardzo szybko zaczęło się zwyczajnie miałam bóle więc odwiozłam swoją córeczkę do teściów tam położyłam ją spać a mąż zawiózł mnie na porodówkę. Po zbadaniu mnie przez panią doktor ta stwierdziła że skurcze byle jakie rozwarcie za małe jeszcze to potrwa mówię jej że tak samo miałam przy pierwszym dziecku, ale nie dała się przekonać i sobie poszła zostawiając mnie pod opieka położnych po chwili mówię do położnej, że ja rodzę a ona mi na to że ona wie kiedy będę rodzić ja do niej ,że przecież też wiem bo jedno już urodziłam i wtedy raczyła do mnie podejść jak doszła to zaczęła krzyczeć do drugiej położnej że dziecko jest w kanale rodnym i chwilkę później trzymałam swoją córeczkę .Pani doktor przyszła mnie pozszywać .W książeczce moja córka ma napisane czas trwania porodu 0,5 minuty. Wtedy nie było mi do śmiechu byłam wściekła że nikt mnie nie słucha ale takieko szybkiego porodu życzę wszystkim mamą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×