Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Polecane posty

Zbulwersowała mnie pewna sprawa. Ja nalezę u nas do stowarzyszenia ludzi którzy zmagają bądź zmagali się z rakiem tarczycy. Tam wymieniamy sie informacjami tak jak tu na forum. Tylko tam tez pomagają jak ma się problem z wizyta czy coś. Jedna pani otóż napisała taki post. Pokaże wam w oryginale, bo juz nie chce mi sie tłumaczyć. "Today I went to an Irish cancer society stand to ask if I could sign up for fund raising. When I told the lady I had thyroid cancer her reply was "well as they say it is the good type of cancer and not very serious one". I am furious. How are the Irish cancer society giving out this message ? I very quickly told her that cancer is cancer and I am the one dealing with it and I would appreciate if she didn't belittle it. So angry right now." My z rakiem tarczycy jesteśmy dyskryminowani jako chorzy chyba niższego rzędu. Nie tylko u nas ale w Polsce tez tak jest. Oczywiscie nie możemy sie porównywać do osób z innymi rodzajami raka, ale czy to znaczy ze nam sie nie nalezy juz żadna pomoc? To ze nie ma bólu czy chemii to nie znaczy ze nie mamy problemów. Ten co nie przeszedł tego raka to właśnie tak mówi. My tez mamy mnóstwo problemów i to do końca życia. Zycie bez tarczycy wlale nie jest takie łatwe. Wkurzyli mnie. Jawna ignorancja naszej choroby rak to rak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bulka Czy to znaczy ze w takim Towarzystwie Walki z rakiem mozna pozyskac srodki na leczenie? To jest taki socjal? czy na zasadzie fundacji? Bo juz pomijajac fakt, ze podzial na rodzaje raka jest wkurzajacy, to zainteresowal mnie fakt, ze wogole tam ludzie ida po taka pomoc do kogos? W polsce : "radź se sam", stracisz prace to dopiero po 18 miesiacach mozesz sie starac o rente.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest takie stowarzyszenie które pomaga ludziom w walce z rakiem. Mozna tam otrzymać pomoc psychologiczna jak tez finansowa. To jest osobna instytucja niż socjal. Tylko wkurzające jest to ze niektórzy ludzie cieżko przechodzą raka brodawkowatego i nie radzą sobie. Ja na szczęście czuje sie swietnie i nie potrzebuje żadnej pomocy, ale jeżeli ktoś jej naprawdę potrzebuje, to siedzi taka dziunia za biurkiem i powie ci ze nie bo masz dobry rodzaj raka. Przeciez to stowarzyszenie powstało po to zeby pomagać wszystkim walczącym z rakiem potrzebujących pomocy bez względu na rodzaj raka. Ale dobre jest to, ze w ogóle cos takiego jest i ze człowiek nie musi byś z rakiem pozostawiony tylko samemu sobie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita03 mam nadzieję, że wszystko w porządku, ale pewnie jednak miałaś zerwany kontakt ze światem. Ufam,że dziś Cię wypuszczą i że dobrze się czujesz :) pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alutka dzieki :) hormonki biore tak jak trzeba tylko pytalam z ciekawosci :) co do witamin to bralam je jeszcze przez zajsciem w ciaze (jak sie staralismy) no i oczywiscie biore je dalej :) co do porodu naturalnego - kochna tez mysle o tym - u mnie jak narazie tez nie ma przeciwwskazan i pewnie tak juz zostanie - tylko ze ja chce rodzic naturalnie i mam wielka nadzieje ze nic sie w tej sprawie nie zmieni - tyle kobiet tak rodzi i daje rade :) wiec i my damy :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Perla, niestety, wieści i dobre i złe:) dobre, bo w szyi przy moim rozrzucie nic nie ma, czyli wszystko wyciete dokładnie, jod zgromadził się tylko w loży po tarczycy, a złe, bo mi wykryli mikroprzerzuty do płuc. Lekarka twierdzi, ze to standard i jest miliony takich przypadków, po prostu mnie beda jodować, może raz, może dwa, nie wiadomo. Na razie mam następny termin na czerwiec, w sumie ten jod to nic takiego, miałam jedynkę, oglądałam tv, czytałam i o dziwo po jodzie głos mi kompletnie wrócił, nie wiem czemu. Także z jednej strony się cieszę, że w szyi ok, bo operacja w moim przypadku to nie byłaby bułka z masłem, z drugiem mi smutno, bo znów zamkniecie. Ale 80% szans na wyleczenie całkowite, wiec jakoś mnie w tych Gliwicach na razie uspokoili, bo z doświadczenia wiem, że lekarze niechętnie mówią dobre wieści, a jeśli juz mówią to wiedzą, szczególnie w tych Gliwicach, na takiej masówce.Jestem młoda i mam szanse bardzo duże. Liczę, że jod załatwi to wszystko. Nie wiem tylko, po co mi robili dodatkową tomagrafię, skoro już na scyntygrafii cos wyszło, nie bardzo to rozumiem,a zapomniałam zapytać. Bo scyntygrafia chyba dokładniejsza od tomografii??? Może ktoś wie? Czy to taka procedura? Poza tym czy ten jod, co mi teraz podali nie podziała do tego czerwca na te przerzuty???Myślałam, że to pół roku działa i potem ew. następne jodowanie, a ja mam już w czerwcu....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczak, na pewno coś wiesz w tym temacie:) mam dziś ambiwalentyny dzień, cieszę się z szyi i głosu, smucę z powodu przerzutu...nie wiem jak się zachować, pierwszy raz tak mam, czy się cieszyć, czy płakać....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita Ja jak sie dowiedzialam, ze pierwszy jod nie zadzialal to tez bylam jakas w szoku, oglupiala, bo nie wiedzialam co sie dzieje. Wszyscy mowili, ze to nic ten rak, ze raz jod i spoko. Jednak zrozumialam szybko, ze musze wyluzowac. Trudno, potrzebny drugi: OKI :D Najwazniejsze, ze to nie chemia taka jak przy innych skorupiakach. Pewnie, ze czlowiek sie denerwuje, bo to jego wlasne cialo, ale pomysl : nic Cie nie boli, nie cierpisz.To super, ze jedziesz juz w czerwcu. Moze nawet chuchaja na zimne. Moze zrobia dodatkowe badania. Ten jod napewno zniszczy te mikroskorupiaczki i bedziesz zdrowa :D . Ja tez mialam tomografie robiona za drugim razem. I bardzo dobrze. Pewnie mialas dodatkowo skanana glowe. Nic sie nie martw, mysl pozywywnie, bo takie malutkie w plucach jod zalatwia calkowicie. :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurczak, dzięki za słowa otuchy, już tak nie panikuję, tamci lekarze naprawdę się znają, to fakt, jakoś ten profesjonalizm mnie uspokoił. Powiedz mi tylko, po co tomografia, skoro miałyśmy scyntygrafię??? Mnie na tomografii w Krakowie nic nie wyszło na płucach, na scyntygrafii teraz coś jest i znowu tomografia? Czy ten jod już mnie nie leczy, skoro miałam dobrą jodochwytność??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita Nie rozumiem pytania Twojego: Czy ten jod już mnie nie leczy, skoro miałam dobrą jodochwytność?? . Jesli jest jodowychwytnosc to dobrze, bo komorki rakowe go wlasnie wychwyca, a jak wychwyca to i zniszcza. Powiem Ci, ze nie wiem dokladnie czemu tomograf dodatkowo potrzebny, ale tak jak napisalam : ja mialam dodatkowo skanowana glowe tomografem dokladnie, wiec moze Ty tez. Byc moze jakies tkanki miekkie sa lepeij skanowane tomografem. Najwazniejsze, ze w wyniku tomografu nie ma nic niepokojacego, wiec nie dociekalam po co :D, ale nie ukrywam, ze rozbudzialas moja ciekawosc i nie omieszkam tym razem w maju, zapytac o to :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jowita03 Jakie miałaś tsh przed jodowaniem.........im większa niedoczynność to lepsza jodochwytność. Ja miałam 524,0 ledwo żyłam ale lekarz powiedział ze u mnie najlepiej jod zadziała....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iren, ja miałam 0,013, bardzo niskie, dostałam zastrzyki w Gliwicach i jod zadziałał. Nie rozumiem tylko, po co znowu za 3 miesiące jodować, skoro jod działa pół roku i być może te mikrokomórki zniszczy. Jakoś dopiero w domu nasunęły mi sie te pytania. Z drugiej strony lekarz powiedziala, że oni mogą do 5 razy w roku kogoś jodować, może potrzebuję drugiej dawki szybko, bo ta była taka sama jak u wszystkich, a ja muszę mieć większą? Ogólnie nie mówiła nic niepokojącego, a miała juz wyniki wszystkich badań i scyntygrafię ciała i szyi. Po prostu muszę więcej razy na jod przyjechać i mnie wyleczą. Tak mówi i jej wierzę, bo oni się znają, ale może ktoś wie, dlaczego taka procedura, że już za 3 miesiące jod.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita03 musisz mieć jeszcze jeden jod bo ten pierwszy nie wyniszczył wszystkiego.........widocznie nie była twoja jodochwytność za dobra...... przed drugim jodem zastosuj dodatkowo dietę.....pisał o tym kurczaczek.... Kto Ci mówił że jod działa pół roku?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iren, lekarka mówiła, że jodochwytnosć dobra, tylko ze względu na te płuca muszę być jodowana znowu. W sumie to na tym forum wyczytałam, ze jod działa do pół roku, może wiec krócej? Idę jutro do Endo to sie wszystkiego dowiem, bo mam lekką dezinformacje. Te skupiska w płucach mam bardzo drobne, liczę, ze ten jod się z nimi rozprawi, lekarka z Gliwic twierdzi, że mam takie same szanse jak inni bez przerzutów, tylko muszę mieć wiecej razy ten jod podany. Na wypisie mam napisane, że znów będzie ten jod 131.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita03 wszystko będzie dobrze, oni wiedzą co robią. Nie wiem po co robili tomografię, ale myślę, że to dobrze, bo jednak konkretne badania pozwalają na stawianie bardziej trafnej diagnozy i dobrze ,że je robią a nie stawiają diagnozy na oko . Fajnie, że jesteś już w domku :) i dobrze , że jesteś już pod stałą kontrolą fachowców.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita Przykro mi z powodu tych przerzutów ale wszystko będzie dobrze - MUSI. Napisz czy wynik scyntografi podają zaraz po badaniu ( ile trwa takie badanie) i czy tomograf miałaś w tym samym dniu robiony czy zostawałaś dłużej w szpitalu. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak, muszę jeszcze z tym powalczyć, i tak mialam przeczucie, że będę kilka razy jodowana. Mam tylko nadzieję, że jak to wybiją to nie wróci, tak twierdzą, bo mówili mi, ze nikt nie da gwarancji, że np. za 20 lat nie wróci. Ale wtedy znowu jod, który w sumie nie jest jakiś masakryczny, oprócz zamknięcia. Anulacz scyntygrafię robią na 3 dzień rano, trwa jakieś 10 minut , wynik jest od razu, i zaraz wszyscy mieli wypis..oprócz mnie, bo ja jeszcze na tomograf i dopiero do domu. ok.14 już byłam w aucie, wszyscy tak wyszliśmy, obiad jeszcze o 12 na jodowaniu w izolatkach dają i potem juz wypisy. Nie ma tragedii, dlatego spoko tam wrócę, choć oczywiście wolalabym nie:) weź sobie dużo gum do żucia, bo po tych cytrynowych cukierkach odruch wymiotny, lepiej żuć gumę. I cytryny, i coś na ząb wieczorem, bo kolacja w postaci 2 kromek ok. 17:) Ale raz był barszcz z krokietem, raz spaghetti, także nieźle jak na szpital:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita dobrze, że zrobili jeszcze tomografię, bo jest ona duużo dokładniejsza niż scyntygrafia. Może byc tak jak napisałaś, że dostałaś "standardową" dawkę, jak wszyscy, zamiast od razu jakąś większą ze względu na płuca. i wiedzą, ze to nie wystarczy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita dzięki za wyjaśnienia, ja też bardzo się boję tej scyntografi ale nie ma wyjścia. Pozdrowienia dla wszystkich walczących.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej, jednak nie jest źle, moja Endo mówi, że zmiany mikroskopowe i po ok. 2- 3 jodach wszystko zniknie:) Mówi, że miała pacjentki z dużo większymi punktami na płucach i wszystkie wyzdrowiały, a ona pracuje w medycynie nuklearnej w Krakowie i zajmuje sie jodowaniem. Także nie jest źle, 90 % szans na całkowite wyleczenie (nigdy nie mówią 100%:))), ale jak na raka to bardzo dużo. Pozdrawiam wszystkich, aż tak chyba bardzo nie należy się martwić. Czytałam ostatnio wywiad z kobieta, 20 lat po raku brodawkowatym: tylko raz miala wznowę, przejodowali ją tylko raz i znowu wszystko dobrze. Więc nawet to nie jest groźne i cieszmy się, ze tylko to mamy, bojaj ostatnio zwracam uwagę w tel. i prasie na ludzi walczących z różnymi rakami i jestem wdzięczna Bogu, że mam tylko takiego, który jest uleczalny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jowita spotkalam sporo osob z przerzutami i takich co mieli przerzuty do pluc wszyscy mieli podany jod dwa trzy razy jod dziala do pol roku mi po pierwszym jodzie swiecilo w lozy tarczycy i wezlach lekarz powiedzial ze te swiecace wezly moze trzeba bedzie usunac albo jod zniszczy komorki i tak bylo po 2 miesiac od jodu w gliwicach kontrola TG nie wykrywalne lekarz powiedzial ze jak TG jest niskie to w organizmie nie powinno byc juz ognisk , mimo tego zakwalifikowal mnie do drugiego jodu jak ty za trzy miesiace podali pierw dawke diagnostyczna zrobili badania scyntygrafia szyi ciala marker byl ok i tak podali dawke lecznicza drugi raz taka sama jak za pierwszym razem i jeszcze raz na koniec powtorka wszystkich badan myslalam ze zawalu dostane tomograf klatki piersiowej tez mialam robione na pierwszej konsultacji nie wiem czemu robia ale to dobrze sprawdzaja co sie dzieje byla pani jest 25 LAT PO miala tez przerzuty na pluca i starsza pani 10 LAT po miala przerzuty do pluc i watroby jestes mloda wylecza cie i staraj sie nie stresowac bo mnie stres wykonczyl ktory siedzi do dzis i zaluje ze tak negatywnie podeszlam do sprawy pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jowita masz potwierdzenie od twojego endo ,nie 90% a 100 % POZDRAWIAM NASZE PRZYSZLE MAMUSKI

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gutek, dzięki, właśnie już od wczoraj przestałam się stresować. I w Gliwicach i w Krakowie mówią, że wszystko będzie ok, więc muszę w to wierzyc. Super, że nie musiałaś mieć reoperacji, ja przy moich usuniętych węzłach w szyi i śródpiersiu strasznie się tego bałam, bo raczej ryzykowne jest ponowne otwieranie klatki piersiowej. Na szczęście mój Profesor wykonal koronkową robotę. U mnie na razie TG na poziomie 100 ( juz się na tym znam wszystkim, kurs przyspieszony w dwa miesiące, też dzięki forum), przez te płuca. Ale całe ciało czyste, i z tego się cieszę, bo te płuca malutkie, Jod nie jest taki zły, nic mi nie jest, nawet zaczęłam biegać i ćwiczyć. Ta tomografia jest słabsza od scyntygrafii, tak twierdzi ENDO, takze zrobili tylko proforma, nic tam więcej nie powinno być, w Krakowie by nie zrobili, bo oni uważają , że scyntygrafia w zupełności wystarczy. I po tych wszystkich wiadomościach stres mnie opuścił, chce jak najszybciej zapomnieć o tym bałaganie. A swoją drogą Gutek zastanawia mnie, skąd te przerzuty po latach, skoro tarczycy brak, a TG i TSH wyzerowane....tego zapomniałam się zapytać:) Ale widzę, ze nawet jak wraca to jest do wyleczenia, jak grypa, więc zmieniłam nastawienie... Anulacz Jod to nic strasznego, cisza i spokój. Ale może dlatego, że miałam jedynkę na szczęście, bo żadnych młodych dziewczyn tam nie było, ale był jeden super Pan ze Szczecina, także nie było tak źle. Aha, kup sobie stopery do uszu, bo jak trefisz do 3 to juz nie jest tak wesoło, chyba, że masz fajne Panie, ale tego nie wiadomo. Jak chcesz 1 to poproś od razu rano w dniu przejścia na Izolatki, jak będzie wolna 1 to ci dadzą....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć Jowita napisz jeszcze czy w izolatce można się normalnie myć czy dopiero w ostatnim dniu bo różnie o tym czytałam. 3 - majcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Anulacz, jak wchodzisz do izolatki to możesz się umyć w 3 dniu. Puszczają każdemu wodę na 3 min., ale jak powiesz to puszczą na nast. 3. I dają też nową piżamkę w tym dniu, wszyscy tam mamy takie same sexi bordowe wdzianka...ale za to swojego nie musisz wyrzucać:) Potem w tych ubrankach trzeba zejść na scyntygrafię, ktora znajduje sie tam na dole gdzie lekarze przyjmują, jak jedziesz na konsultację, jak wiesz, tam milion ludzi zawsze. I trzeba przejść w tych piżamkach niestety i tam zasiąść. Aha, do piżamek daja identyczne gustowne szlafroczki. Generalnie czekaja mnie jeszcze ok. 3 jodowania i juz się kompletnie nie boję, siedzisz sobie i tyle. A z wodą jest tak, że oni mają specjalne zbiorniki na tą skażoną wodę, dlatego nie można się często myć, bo nie ma jak tego odprowadzać, tyle ludzi tam. I dlatego dozują wodę, nie dlatego, że zmywa jod. I jak ci spuchna ślinianki to poproś lekarza na obchodzie (bo normalnie siostry i lekarze tam chodzą), mają taki świetny zastrzyk rozkurczający i dadzą ci też ketonal. Także nie ma się czego bać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jowita03 to znaczy ,że przez cały czas pobytu w izolatce nie możliwości mycia się? Ja rozumiem, że tam jest mnóstwo ludzi i że ta woda musi być poddawana specjalnym procurom, bo skażona, ale to średnio dla pacjentów, a pewnie dla pacjentek szczególnie . Piżamki mnie nie zrażają, ja tam w końcu nie jadę szukać kawalera ;) Powiedz proszę jeszcze czy wodę do picia można tam kupić podczas tych pierwszych dni, kiedy czeka się na jodowanie? Można tam wyjść do sklepiku na terenie centrum? Czy trzeba już tam ze sobą zataszczyć te litry wody? Dzięki za wszystkie informacje, są bardzo pomocne :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×