Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

No właśnie... Ja już zbieram się z podjęciem decyzji od paru miesięcy... Wiem, że czym dłużej będę to ciągnąć będzie mi o wiele trudniej. Jeśli można Was o coś zapytać... Z Waszymi nr 2 macie kontakty czysto platoniczne czy już doszło do zbliżenia?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wave
ja nie miałam.bo nie miałam takiej szansy:D a przystojny był jak diabeł a oczy miał jak węgle i tego jego ręce dłonie w zasadzie... \ było mi bardzo ciezko sie uwolnic od samych wspomnien o nim.ale postanowiłam skupic sie nad moim związkeim-zeby pózniej nie myslec ze przez kogos on sie rozwalił...jesli miałby sie rozpasc-niech to zrobi samoistnie-nie przy udziale 2...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłem kiedyś tym 1
byłem bo już nie jestem. nie chce mi się pisać całej historii, ale pokrótce muszę żyłem z żoną ponad 10 lat, dwoje dzieci, udany, rozumiejący się związek, po prostu lubieliśmy się, przyjaźniliśmy i przede wszystkim kochaliśmy się bardzo bardzom, byłem szczęśliwy potem ona miała romans... bo czegoś jej chwilowo brakło, bo to , bo tamto, bo był czarujący i w ogóle... Żona obudziła się po krótkim czasie... wydało się... Trauma, rozpacz, litry łez, setki godzin przegadanych, tysiąc razy zadawane pytanie "jak do tego mogło dojść???" "dlaczego" Jej kilkuletnia depresja, ogólna niemoc z tego powodu oraz niemożności cofnięcia czasu. Próby przetrwania, przeczekania, dzieci cierpią, dom się rozpada w końcu odchodzę bo nie potrafię jej pomóc choć ją kocham Teraz ja jestem w związku z inną kobietą, zasadzie jest dobrze. Żonę kocham dalej a żona mnie też ale jednak nie możemy być z sobą, nie potrafimy. Miłość ci wszystko wybaczy (???) pewnie tak, ale nie do końca Zastanówcie się co robicie i jakie są tego konsekwencje. Wiem,ze to truizm i że to niełatwo ale wierzcie mi, potem łatwiej nie będzie a tylko sprawy się bardziej skomplikują i zawalicie życie sobie , dzieciom,mężowi, kochankowi, swojej rodzinie, jego rodzinie i wtedy się stukniecie w główki i będzie pytać "co ja narobiłam???" ale bedzie za późno. moja rada: ciąć raz a szybko i albo w tę albo w tę stronę. czekanie nic nie da, później tylko bardziej boli i więcej ludzi cierpi. nie życzę nikomu być byłym nr1

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witamy rodzynka :) szkoda, ze po takich przejsciach... ja na razie nie potrafie odejsc, bo wlasnie nie chce skrzywdzic nr1... czekam, az przestanie mnie kochac... jesli przeczytales forum, do doskonale wiesz, ze nas tez to boli, a dokonanie wyboru nie jest latwe... zdecydowane ciecie jest najlepszym wyjsciem i paradoksalnie kobiety czesciej odcinaja zlamana galaz, podczas gdy facet czeka az ona sama odpadnie, ale... buuuuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wróciłam właśnie ze spaceru..gorąco jak diabli:P Byłem kiedyś tym 1-->właśnie odciełam to wszystko co było związane z nr 2,cholernie boli i jak na razie jestem na etapie łez,nieprzespanych nocy i picia:(W jakimś stopniu rozumiem Cię,sama starałam sobie wyobrazić życie mojego męża, gdybym go opuściła dla 2 i wyglądało by zapewnie podobnie do Twojego. Co mnie pozytywnie zdziwiło w Twojej wypowiedzi-nie piszesz o byłej żonie jak o jakiejś puszczalskiej,tylko o kobiecie która w pewnym momeńcie swojego życia zboczyła na złą drogę,która sie pomyliła,która choć Cię kochała to potrafiła zdradzić..musisz ją bardzo kochać..... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja też nie przekroczyłam tej granicy,a szkoda:(miałabym co wspominać:PA jest nr 2 przystojnym facetem..ba!mało powiedziane-Anielsko przystojnym:wysoki,szczupły ,ogolony na łyso,czarnooki,ze ślicznymi usteczkami i małym zarostem:)mniam!tylko schrupać:P:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłem kiedyś tym 1
gdybym źle mówił o swojej żonie to tak jakbym świadectwo samemu sobie wystawiał, przecież żyliśmy ze sobą szczęśliwie niemało lat... każdy może zbłądzić, szkoda tylko że nasze życie się przez to rozwaliło i nie będziemy ze sobą To fakt, że kocham ją jeszcze...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i ja też przekroczyłam
facet poznany w necie, cudowny romans....meile sms telefony spotkania. Nie potrafiłam odejść od tego, potrzebowałam nr 2 jak tlenu. Mąż się dowiedział. Próbował przeczekać. Potem się załamał. Odeszłam od nr 2. Minęło 1,5 roku a moje małżeństwo wciąż się rozpada. Mój nr 1 nie potrafi się podniesc. Myślimy właśnie o rozstaniu. Żadne z nas tego do konca nie chce, ale nie potrafimy być tez juz razem. Przegrałam moje życie. Wiem jak ciężko było odejść od nr 2 to nie było nagłe odejście, ale agonia trwająca miesiącami. Byłamm rozbita. Z nikąd pomocy i tak zabiłam własne małżenstwo. Niedługo zostanę sama i nie wiem jak dalej będę żyła. Pomyślcie o tym dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wave
byłem 1 ----nie kumam-kochasz i żyjesz dwie różne kobiety..?????? czy Twoja była żona wie o tym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłem kiedyś tym 1
do wave tego się nie da zrozumieć , po prostu jeszcze ją kocham i była żona mnie też ale być ze sobą już nie potrafimy, ot i wszystko. za dużo się stało ja tylko chciałem przestrzec was przed brnięciem za daleko i związanymi z tym cierpieniami niewspólmiernie wielkimi do ciepienia w sytuacji gdyby to zakończyć od razu ale wszelkie tego typu rady są bezcelowe, bo każda z was ma swój przypadek i każda zrobi po swoejmu oszukując samą siebie jak tylko długo się da

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie kończę pracę. Może spotkamy się na drinku później???? Pinezko - nie tylko Ty zjadłaś zakazany owoc..... mniam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie bol
Czesc dziewczyny i Ty Chlopaku :) Nie pisalam :( bo i coz mozna ?? Same widzicie ,ze tylko nielicznym jak 15 lat uda sie jakos wyjsc z tego niepokaleczonemu.Zawsze zostana jakies rany ...Jezeli nie w Was to w kims .Tego trzeba unikac ,bo tak naprawde ani Wy ani nikt na to nie zasluzyl....Jeszcze raz powtarzam ..NIE WARTO!!!!! Z czasem nr-y 2 stana sie nr-ami 1 :( I co dalej ?????? To tylko chemia uwierzcie prosze ,a rujnuje zycie ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie ból - masz całkowitą rację, muszę się wziąść w garść i podjąć ostateczne kroki żeby to zakończyć. Ale wiecie czego się boję? Tego, iż jak oznjamie nr 2 że to koniec on odpowie ok....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie bol
I daj Boze Kasienko by tak odpowiedzial Nie mysl ,ze bedzie rozpacz na cale zycie ...To nieprawda .To tylko nowe doswiadczenie.Na przyszlosc bedziesz hmmm jakby tu powiedziec ?Bardziej odporna? Pewne tak .Ja w kazdym razie taka jestem .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
Witam, chcialam wam tylko cos powiedziec. Nie wypowiadam sie, poniewaz juz przeszlam etap niepewnosci. Teraz juz wiem napewno, to co przez jakis czas mialam zagluszone. Wiem, ze moj maz jest dla mnie najwazniejszy i ze go kocham, nie chce ranic. Nie jest trudno zrozumiec co sie ma, jezeli sie chce to widziec. Ja widze ze chwilowe zauroczenia nie sa tym, czego pragne. Chce wytrwac we wszystkich trudach dnia codziennego, a powiem wam ze to nawet zbliza, jezeli jedno i drugie tego chce. Ja pokonalam slabosci, duzo czasu mi to zajelol. Jednak byl to czas na rozmyslania a nie na dzialanie. na dzialania jest teraz. Wiem ze moj maz jest jedynym jmezczyzna w moim zyciu. Zycze Wam takiego spokoju emocjonalnego... jaki ja mam. I wiecie co.....jestem szczesliwa. Duzo przeszlismy, ale to utwierdzilo mnie w tym, ze bardzo sie kochamy. Chcialambym, abyscie mogly poczuc to samo, nic tego nie zastapi... Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie bol
:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
heh... i ja tez cos czuje, ze wygra nr 1 :P nie wiem... na razie nr 2 jest, ja naprawde nie potrafie odejsc!! nie chodzi o seks, my sie zaprzyjaznilismy... a nr 1? mam nadzieje, ze nigdy sie nie dowie, ze jego kobieta nie nalezala tylko do niego... zrobie wszystko, zeby sie nie dowiedzial... zycie pokaze co nas czeka... ja nie robie nic, bedzie co ma byc :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paltoniczna-mam nadzieje,że za pewien czas i ja osiągne taki sopkój emocjonalny jak Ty. W chwili obecnej jestem na skraju wyczerpania nerwowego:(cały dzień chodze i płacze:(taką mam ochote kupić bilet i pojechać do nr 2,przytulić go i wypłakać mu w rękaw że mi go bardzo brakuje:(:( Przeżywam koszmar:(:(:(nie wyobrażam sobie życia bez niego,jest mi strasznie ciężko:(..tak bym się napiła:( C najgorsze ,wiem że on to samo przeżywa-może nawet gorzej niż ja:(.. ..jakie to wszystkio jest do dupy:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
czarna.... jestem dzis sama i przez najblizsze dni rowniez....., pijhe wino, nie jestem swieta.... i mam lzy w oczach.... nie dlatego ze nie ma przy mnie nr 2... dlatego ze wiem ze kocham nr 1.... jestem sama i tesknie za nim... on jest zawsze przy mnie... jak jestem zla...jak jestem chora...jak jestem zmeczona....jak jestem niestrakcyjna.....jak jestem smutna, jak jestem zła.....ponownie zła.....zawsze jest przy mnie..... nie sztuka jest idealizowac kogos. ale szutka jest zobaczyc go nawet od najgorszej strony, zaakceptowac i pokochac mimo wad...my tez mamy wady... wybaczcie..... zalozylam ten topik w ogromnej slabosci... jezeli potrafimy je pokonac, dodaja nam sily... wiem ze moje podejscie rozni sie od waszego ale jestem pioeprzon..... idealistka nie lubiaca slabosci.... slabosci to chwilowe zauroczenia, zludzenia, nasza wyobraznia, i marzenia..... ktore nie sprawdzaja sie w realnym podejscie i zyciu... mozecie byc zawiedzione moja postawa... mbomoze cos trace? nie wiem co trace....wiem tylko ze nie chce stracic tego co mam... przepraszam ze zludzenia... przepraszam za wyobraznie... wybaczcie logiczne suche myslenie...ktore jest dla mnie najwazniejsze.... Tak bardzo wierze w to ze kiedys znajdziecie swoja droge...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cholera..właśnie wykasowałam wszystkie smsy od nr 2:(czuje się jakbym odcieła sobie ręke lub wydarła serce:(Boże jakie to trudne..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Platoniczna..wiem ,ze kocham mężą i chce z nim być...wtedy kiedy mi go najbarziej brakowało pojawił się ten drugi i zapełnił tą pustke w moim sercu.Wiem,ze będe szczęśliwa z miom mężem,ze to wszystko co teraz we mnie siedzi kiedyś zamieni się tylko we wspomnienie..że będzie kiedyś taki dzień,że obudze się i stwierdze,że już jest po tym wszystkim -po tym całym koszmarze jaki teraz mam i przeżywam.. Trzymaj się cieplutko:*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wave
platoniczna--to mozemy sobie ręke podac... czarna----wiem jak to boli ale od czegos trzeba zacząc...jelsi zdecydowałbys sie na odejscie od 1-musisz liczyc sie z wszystkimi konsekwencjami...ja tez (tj. my ja+2) rozmawialismy jak to bedzie jak sie stąd wyprowadze...jak rzuce wszystko---a terz jak patrze na moja 1 tojest mi tak strasznie przykro...ON zasłuzył na prawde-ale ja nie byłam (i na 100%-nie bede) w stanie mu opowiedziec ze to zmysla o innym mezczyznie wybieram bielizne,szłam do fryzjera itp.. bardzo boli mnie ten fakt. ale czasu nie cofne. wszsytkimi siami skupiam sie na terazniejszosci i na przyszłosci-na slubie mieszkaniu itp... platoniczna----ja nie wiem jak Ty ale ja o mały włos rzuciłabym sie na głeboką wode-i pewnie utonełabym:( nr2 powiedział ze bedzie myslała w dniu mojego ślubu..ja mu na to aby zapomniał.. to było jednio z najtrudniejszych zdan w moim zyciu:O ale dzis uwazam ze było warto.-inwestowac w tu i teraz.. jesli wasze -tu i teraz- jest dla was mordegą-przerwijcie to...szkoda życia na uniesczesliwianie jego i siebie. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
czarna..... podstawa dzialania nie jest impuls emocjonalny, co niestety kobiety mają do siebie... trudniejsze jest dziaanie umysłem swiadomoscia...... najbardziej boje sie ludzi ktorzy nie wiedza czego chca... owszem, sama taka bywam, boje sie tego. chce dac sobie z tym rade, dlatego nie dzialam pochopnie, tylko duzo mysle, do tego potrzeba czasu, nic na sile, nic pochopnie. Kobiety dzialaja ipulsywnie...emocjonalnie w danej chwili, ja to wiem, a nasza narura ludzka (mezczyzn i kobiet) jest podatna na emocje..chwile..pobudzenia... kto ma tyle sily aby zrezygnowac z wrazen na rzecz czegos znanego? nie wiem....moze slabe jednostki... moze jednostki swiadomi, sile i wartosciowe, ocencie sami... chcilabym znac wasze zdanie... Moje jest niezmienne, dochodzilam do tego wiele miesiecy, wiem jedna, zalozylam ten topik aby byc z wami razem myslami, i wiem, juz teraz wiem, ze bylam slaba, wybaczcie...wierze w wasze szczescie..ale wiecie ze kazdy decyduje sam o wlasnym zyciu... i kazdy czuje.... to silniejsze.....co jest lepsze lub prawdziwsze? czuc chwilowo czy pokonac wlasne slabosci? kazdy decyduje sam o siebie.... wierze w was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
wave.... tak, podaje ci dlon.... kazda z nas wie ile to kosztowalo... i kazda z nas zrobi sobie rachunek sumienia.... wypije teraz za to....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wave-właśnie od czegoś trzeba zacząć..i ja zaczełam ,tylko pytanie czy wytrwam?Czy wytrzymam tą tęsknote za nr 2?Mam nadzieje,że tak..wiem,że to będzie cholernie trudne,ale wytrzymam i wówczas zaczne się skupiać na moim mężu i relacjach między nami,by były nie tylko lepsze ale trwalsze i niezniszczone..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
czarna...słonko...pamietaj ze kosztowalo mnie to depresje, do ktorej sie przyznaje...i nie chce tego powtorzyc.... wierze ze z czasem, bedziesz wiedziala...czego chcesz i co jest prawdziwe..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×