Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Już raz wpadłam w depresje i boje się ,ze znowu tak będzie:( Tylko co mam zrobić?Wypłakać się mężowi,że płacze za tym drugim?....Za godzine przyjeżdża mój mąż i nie wiem już jak wytłumacze te wory pod oczami:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
potrzebny jest ci czas...i wlasna swiadomosc, chyba tylko tyle.... czas to duzo..wiesz? duzo kosztuje ale daje tez duzo....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie potrzebuje czasu..mam tylko cichą nadzieje,że nie zaczne żyć wspomnieniami,bo wtedy nigdy tego nie zakończe i będe się cały czas z tym męczyć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Paltoniczna-wiem,że do tego trzeba podejść z \"jajami\",na sucho,nie bawić się we wspominanie tego co było z nr 2..wiem to..ale jeszcze nie jestem na to gotowa..może za kilka dni lub tygodni jak ochłone po tym wszystkim:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ladnie.... zmiana o 180 stopni... moze to i dobrze :) mi sie dalej wszystko pierdoli.... :(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinezko,to nie jest łatwe tak wszystko zmieńć o tak!Wiem,że tak trzeba i ze to będzie najlepsze,co nie znaczy ,że nie bedzie mi trudno,że już nie jest..:( Wczoraj nr 2 sam to zakończył-nie pytał mnie o zdanie,był oschły w rozmowie,urzędowy,taki ..sztuczny,ale inaczej nie mógł ze mną postąpić..inaczej się zachować ,bo by tego nie zakończył...ciesze się ,ze to on zrobił ten pierwszy krok. Mam nadzieje,że przyjedzie taki dzień ,ze podniose się z tego dołka w którym teraz jestem ,wezmę za ręke mężą i córke i pójde z uśmiechem przez reszte życia.. Mam nadzieje że Nam wszystkim sie to uda-ułożyć sobie życie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
Witam jestem na 12 stronie.... uffff a konca nie widac Jestem w podobnej sytuacji z tym ze zycie mi sie skomplikowało i to bardzo powaznie. Kocham kogos innego niz meza swojego. Od 5 lat. Zabrakło by mi czasu zeby wszystko to opisac. Ale kiedys odejde od meza moje małzenstwo juz praktycznie nie istnieje.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
1. wyszłam za maz bardzo młodo 2. bylam w ciazy 3. staralam sie jak moglam zeby nikomu nie pokazac ze nie jestem szczesliwa w zwiazku (sama zaczelam w to wierzyc) 4. wiem ze nie ma ludzi bez wad 5 myslalam ze nigdy nie zdradze meza 6. czulam sie zaniedbywana 7. bylam zla kochanka w seksie (jego zdaniem) 8. roznia nas nie tylko poglady ale i plany na przyszlosc 9. poznalam wspanialego mezczyzne 10. bronilam sie przed miloscia (ale nie wyszlo) 11. nie moglam uwiezyc w to co robie 12 teraz jest mi dobrze jestem szczesliwa 13. stala sie tragedia ...... sprawy nabraly innego obrotu(czesc z was na pewno nawet nie jest w stanie sobie wyobrazic co to za tragedia) 14. czuje sie jak w pulapce Ale nadal kocham :) i jestem kochana i wierze ze w koncu cois sie zmieni ps: nie pije akoholu on nic nie pomaga

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wlasnie bol
Ciesze ze jest nas juz trzy.Wyleczone .Pfiii poczytaj nas moze;) Jakos zyjemy,mamy spokoj....swiety spokoj i ...swiadomosc ze zrobilysmy dobrze...Mowie o wave ,platonicznej i o mnie .Inne dziewczyny jeszcze drepcza w miejscu.Mam nadzieje ze wkrotce cos zdecyduja .Tyle tylko ze one nie maja mezow ,dzieci itepe itede i roznie jeszcze moze to wygladac.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
moj nr 1 zachorował na raka gdy miałam siły aby odejsc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam, dziewczynki :D:) ale tu sie smutno jakoś tak porobiło... widzę, ze powieksza sie grono tych, co to odeszły od nr 2... no i wszystko się jakoś poprzewracało na drugą stronę... ale jak tylko przyjdzie do nas \"piętnaście lat\", to znowu w nasze serca wleje sie pełno nadziei i wiary, że jednak możemy być z nr 2... pffffii. współczuję Ci no, ja już po 2 browcach... :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bird of paradise
Ciężko...tak żyć.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moze to egoistyczne co napisze ale chciałabym mieć ich obu przy sobie:P Brakuje mi jak powietrza nr 2,ale zagryzam wargii i licze ,ze jakoś przetrwam:((pytanie jak długo?Aż zapomne?) Dzisiaj jestem na trzeźwo:(niestety,kobiece dni sie odezwały i musze przystopować z alkoholem:/,może to i lepiej,ale mój stan psychiczny jest innego zdania:(Tak 0,5 l pomogło by mi zasnąć:) a tak to następna noc nie przespana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
Dziewczyny wezcie sie w garsc :) nie mozna pic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
mnie tez nie oszczedza , nie dodałam jeszcze ze zanim sie aakochałam w innym odkryłam ze moj maz przymila sie do jakiejs laseczki potem miał drugą a raczej ma pogrzane nie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bardzo
kocham....i tak strasznie mi z tym zle...dlaczego nie potarfie wyrzycic Go z pamieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak bardzo-->wiem co przeżywasz..:(rozpacz to jedyne słowo jakie moge sobie od wczoraj przypisać:(Też mi strasznie ciężko bez 2:( Tylko zajebać się w trupa i nie myśleć o niczym:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam na poście pfiii. Z całego serca współczuje. Mój rok męczarni w porównaniu z Twoimi pięcioma to pestka. Jak sobie dajesz radę na codzień? Mąż się niczego nie domyśla? Jak wspomniałam chciałabym, naprawdę zerwać kontakty z nr 2, jedynie wtedy może udałoby się sklecić moje małżeństwo. Niestety ze wzgledu iż widujemy się na bankietach wydawanych przez firmę ( pracujemy w tej samej firmie, ale w różnych oddziałach) musiałabym chyba zmienić firmę, co jest jak na razie wykluczone :( Pozdrawiam wszystkie tu obecne forumkowiczki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
Jasne dobrze. W zasadzie to ja nie czuła bym sie zaniiedbana gdybym nie wyczuwała z jego strony braku zainteresowania moja osoba. No moze nie seksem. Miał kogos ( nie wiem na ile powazne ) przed tym zanim ja poznałam mojego kochanka. Pozniej mąz poznał drugą, która twierdzi ze go kocha. Pozniej zachorował. No a ja trwam w tym zwiazku który juz praktycznien nie istnieje i zastanawiam sie co bedzie dalej czy podejmowac jakies kroki. do niedawna zylam w przerazeniu ta jego chorobą teraz otrzasam sie juz. To jest dopiero zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bardzo
zastanawaiam sie po co mi to wszystko bylo...dlaczego teraz tak cholenie cierpie....i ten pieprzony bol ktory nie przechodzi nawet po kilku drinkach...chce tylko zapomniec...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
Domysla. W domu ciezko a z moim ukochanym jest mi dobrze. To on dodaje mi sił. Jest moim znieczulaczem na wszelkie zło tego swiata. Nauczyłam sie zyc na odległosc. Czasem tylko mi to przeszkadza. Narazie jednak nie widze innego wyjscia z sytuacji. Nie mozemy byc narazie razem blisko siebie. Spotykamy sie tak czesto jak to mozliwe. Naszczescie moja miłosc nie jest w zwiazku co nam ułatwia sprawe. Wiecie dziewczyny ja zyje w takim zawieszeniu. wiecie jak bardzo była bym potepiona gdybym teraz odeszła od meza? Pewnie sie domyslacie. Nie jestem nieszczesliwa mimo wszystko. Wierze w lepsze jutro:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
Ja juz nie walcze z uczuciem. Bo i po co? Prawdziwej miłosci nie da sie wygonic. Tyle nas dzieli a jednak wciąz razem na dobre i na złe:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak bardzo-jesteś mężatką? Pfiii -życzę Ci byś poszła tą najwłaściwszą drogą i kierował sie sercem:) Ja zaczynam myśleć głową ,a serce próbuje zagłuszyć:(chociaż to strasznie trudne:(Wiem,ze obydwoje cierpimy...I ja i on:(To on podjął za nas decuzje ale jestem mu za to wdzięczna,bo nie wiem,czy byłabym w stanie to zrobić właśnie teraz:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pfiiii
Tylko ze ja mam wrazenie ze kieruje sie i sercem i głową:) Wiecie mi nawet głupio pisac ze nr 1 to mąz a nr 2 to moja miłosc. Dla mnie jest na odwrót. Nr 1 to moja miłosc :)))) a nr 2 to mąż. Ale nie chce wprowadzac juz zamieszania :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
milosc... tu nie chodzi o milosc. chodzi o to magiczne \"cos\", o motylki w brzuchu, o to ze jest inaczej... ze jest dobrze :) nie wierze w milosc na cale zycie, to jest pic na wode. ta przysiega jest taka wiazaca, taka powazna i po co? co sie pozniej z ludzmi dzieje? ile jest rozwodow? heh... udawanie, pierdolona dulszczyzna - zeby tylko ludzie nie gadali... niech gadaja, kazdy ma prawo zyc tak jak chce, byc szczesliwym... :) ja aktualnie nie jestem... wiem to, ale wiem, ze teraz nie moge tego zakonczyc. nie ma we mnie milosc do nr 1 - jest zlosc, zal, litosc, przywiazanie... a to za malo, zeby byc szczesliwym. mam 24 lata, nie chce sie teraz zestarzec... :( ale mam zjebany dzien... buuuuuuuuuuu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×