Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość markwro

placz, niewyobrazalny bol..., pustka, stracilem sens zycia...

Polecane posty

Gość ambrozja333
dostałam od niego sms "dzisiaj mnie nie będzie". czekałam na ten wieczór, by się dowiedzieć co dalej, wg prostego rozumowania: przyjdzie, wszystko ok, nie przyjdzie, znaczy, że to naprawdę koniec. nie zakładałam opcji smsa z informacją, ze go nie będzie... nie będzie go i mnie o tym informuje. przecież się nie umawialiśmy... a dziś wieczorem jest zajęty... nie rozumiem, ale obawiam się, że jednak trzyma mnie w rezerwie... dziś pewnie będzie pracował nad tym, aby kogoś sobie poznać... jesli nic nie wyjdzie, ma ten komfort, że ja jestem i czekam... ufff.... jak ciężko... przepędzić kogoś, kogo się kocha....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak to boli.........
czekam. na kogokolwiek. niech ktos sie do mnie odezwie do cholery! ja musze z kims porozmawiac! musze sie do kogos przytulic...... niech ktos mi pomoze... czuje, ze sie topie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co nie było mnie tu kilka dni widzę, że pojawiły się nowe osoby Marku Wro co z Tobą??? próbujesz pewnie układać sobie swoje życie ja podobnie jak wy jestem samotna nie potrafię się pozbierać ból jest niewyobrażalny takie same błędy jak wy popełniłam i po co??? ech..... a pomimo to nie potrafię przestać o nim myśleć pozdrawiam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ambrozja333
-> tak to boli - o co chodzi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieniam nicka
ambrozja333--.nie czekaj, tez biegaj kogos poznac dobranoc:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc sluchajcie WYBACZCIE mi ale nie mam teraz czasu by nadrobic wasze posty czytajac je.. pisze tylko ze ide do NIEJ...do Agnieszki... rozmawialem z kolezanka dzis w nocy..uswiadomila mi iz jesli ja naprawde Kocham i tak mi na Niej zalezy do powiniem skorzystac z ostatniej szansy...postawic wszystko na 1 karte... ide do Niej...zadzwonie domofonem ze wyjezdzam za granice i chce sie pozegnac, by zeszla..nie wiem czy dobry pretekst.. powiem Jej iz nie moge bez Niej zyc..przytule, moze sobie to uswiadomi... jesli nie, jesli nie bedzie zadnej reakcji..bede wiedzial na 100% ! ze to juz koniec mysle ze to nie bedzie nachalnosc...nie dzwonilem do Niej, nie pisalem nic, nie rozmawialem z Jej kolezankami... moze robie blad..ale musze sie przekonac! 3majcie kciuki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
trzymamy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
btw: wczoraj On był u mnie w domu, chciał isc na piffko, ale mnie nie było.. dzis dzwonił, że jedzie z rodziną nad jezioro i czy nie pojade z nimi, ale pracowałam i nie mogłam.. nudzi się i wtedy do mnie sie zwraca? czy może teskni? za dużo pytań bez odpowiedzi.. nie chcę sie rozczarować, ale jednak gdy zapytał mnie w dniu swoich urodzin, czy jest szansa na to, że bedzie mógł wrócić, tylko teraz musi naprawić swoje błedy, to jakoś mi to znowu dało nadzieję.. małą bo małą, ale zawsze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość imat
dobrze robisz. Jeśli to kobieta uczuciowa, wrażliwa, byłoby jej przykro, że wyjechałeś i nawet cię nie widziała, nie wymieniliście ze sobą usmiechu itd:) piekny pomysł i prezent dla Niej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej...niestety dopiero teraz... po rozmowie z Aga, poszedlem odwiedzic znajoma a potem od razu z ekipa na basen... wiem juz na czym stoje... NIC Z TEGO JUZ NIE BEDZIE...musze sie juz przestac ludzic, miec nadzieje itd..nie kocha mnie juz..powiedziala ze juz nie bedziemy ze soba nigdy... wybaczcie mi ale od 3 dni spie po 4, 5 godzin i nie mam sily oraz skupienia by z wami popisac... mam nadzieje ze to zrozumiecie jakas sie 3mam narazie.... pozdrawiam stokrota23 :* tule wirtualnie was wszystkie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwrotna
chyba podobna historia bardzo trafnie opisałaś uczucia kobiety w takiej sytuacji miłość cudownego mężczyzny, która jednak przytłacza, jest tak intensywna, że aż trudna do udźwignięcia. też tak miałam - nie wiedziałam, czy moje uczucie będzie równie wielkie, czy w ogóle jestem w stanie tak kochać marku czytałam twój ostatni wpis - bardzo mi przykro, że tak się stało wcześniej mnie chyba źle zrozumiałeś ja właśnie jestem z tym facetem, ale potrzebowałam roku żeby zrozumieć, że to jest właśnie facet i uczucie jakiego pragnę może dlatego że on się nie odzywał do mnie, nie narzucał - sama musiałam zrobić 1szy krok teraz jesteśmy razem ponad 4 lata uważam że do takiej bezgranicznej miłości, oddania i bycia razem na dobre i złe po prostu trzeba dorosnąć - Aga widocznie potrzebuje dostać jeszcze kilka razy od życia po głowie musisz się mocno mocno trzymać nie wiem czy uważasz że to dobrze, ale teraz przynajmniej już wiesz musisz żyć dalej, tylko nie wiem czy z Darią Kriz mi też się strasznie podobają piosenki Katie ona ma strasznie pluszowy wokal pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
:( przykro mi.. naprawdę bardzo mi przykro.. strasznie smutny wieczór.. mój ex zaprosił mnie na piffko, zakończyło się na przytuleniu w ciemnym pokoju i płakaniu moim i jego.. dostałam też połowę stopionego pioruna, On ma drugą, taką samą.. nie wiem, jak to wszystko odebrać.. jutro mamy oglądać film.. poprosił, zebym się z nikim nie umawiała na jutro, zebym byław domu.. boję się.. teraz leci płytka, którą od niego dostałam.. myslobvitz i 'chciałbym umrzeć z miłości' i wiecie co.. Nie na krześle, nie we śnie Nie w spokoju i nie w dzień Nie chcę łatwo, nie za sto lat Chciałbym umrzeć z miłości Nie bez bólu i nie w domu Nie chcę szybko i nie chcę młodo Nie szczęśliwie i wśród bliskich Chciałbym umrzeć z miłości wiem, że jemu też jest trudno.. widzę to.. czuję.. więc dlaczego taką drogę wybrał? fakt faktem, ze i ja wiele zrozumiałam przez nasz koniec.. więc chyba było to potrzebne.. ale.. ;( MArku trzymaj się cieplutko i mocno.. naprawdę jest mi przykro.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Marku Dawno nie pisałem bo przez pewien czas Twoje posty były dosyć sensowne. Po cholerę do niej poszedłeś???????? Przecież wiadomo było że to się tak skończy. Znowu nie stosujesz się do moich rad. Daje mi jakiegoś swojego maila to Ci coś podeślę. Może to w końcu zmienie Twoje nastawienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hello jak odpoczne i znajde chwilke nadrobie zaleglosci.. z_mazur kloknij na mojego nicka i tam bedzie moj mail pozdr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja w depresji
Marekwro, jestem w takiej samej sytuacji jak Ty. Tyle że mi powiedział to samo mój mąż. Mam dopiero 26 lat, za sobą 11-letni związek z miłością mojego życia, w tym 6 lat małżeństwa. Również jestem załamana, tak bardzo go kocham, a on mnie już nie. Tonę we własnej rozpaczy, nie mam znajomych, nikogo, komu mogłabym powiedzieć, co się ze mną dzieje, dlatego tak bardzo szukam pomocy na tym forum. Nie mogę zrozumieć, jak miłość może przeminąć, skoro ja nadal tak bardzo kocham.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maju kochana strasznie mi przykro. To co cię spotkało to wielka tragedia. Słów mi brakuje żeby wyrazić jak bardzo ci współczuje, zresztą nie ma takich słów które by ukoiły twój ból. Na swój mały sposób i na ile to możliwe jestem z tobą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maja w depresji.... cholera jasna ;( dlaczego tak jest! ;( mam lzy w oczach... bardzo Ci wspolczuje Maju, naprawde prosto z serducha... nie umiem Cie pocieszyc, nie moge bo to niemozliwe... jak i na mnie te slowa nie wywarly dobrego samopoczucia chodz byly wypowiedziane z dobrocia mowie...postaraj sie 3mac! jesli chcesz sie wygadac, masz nas... po przyjacielsku TULE!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
jeden krok do przodu, 3 do tyłu.. miał dziś przyjść na film, sam sie wprosił.. nie przyjdzie, jest zmęczony.. ok.. rozumiem, tylko.. smutno.. pusto.. miałam nadzieję, że może po tym, co stało się wczoraj wieczorem.. cóż.. jutro idzie gdzies na koncert, więc tez nie przyjdzie.. może pojutrze..? potem jedzie ze znajomymi na biwak.. dlaczego jak dzieje sie coś, co daje światełko nadziei w tunelu, to potem coś to swiatło zasłania.. a może to i dobrze.. może zatęskni.. a może.. nie.. idę poryczeć w poduszke.. trzymajcie się cieplutko.. dziś wymiękam.. dziś nie chcę udawać sama przed sobą, że jest ok.. i jak zwykle przed snem bede mówic do niego.. że go kocham.. że może wrócić, jeśli tylko chce.. już raz zapytał, czy to by było możliwe, wiec o tym pomyślał.. spokojnej nocy.. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrota...poryczec w poduszke..skad ja to znam? :( Ostatni tydzien przeszedl nawet dosc spokojnie, udaje mi sie nie myslec o nim bo robie wszystko zeby zabic czas. Chwilami jestem w stanie nawet myslec o tym wszystkim z zupelna obojetnoscia. Nawet udaje mi sie normlanie gadac z ludzmi, usmiechac sie. I wydaje sie ze juz jest ze mna coraz lepiej...Do czasu. A potem rano cierpliwie tlumacze rodzinie, ze te spuchniete oczy to zapewne od alergii. Ile to jeszcze bedzie trwalo? Jak dlugo jeszcze bede sie oszukiwac ze bedzie dobrze?Czy i kiedy nadejdzie taki dzien, w ktorym obudze sie szczesliwa, z usmiechem tak jak robilam przez ostatnie 2 lata?Kiedy bede mogla powiedziec ze moje zycie ma sens? :( Na razie zaraz po przebudzeniu pociesza mnie tylko to ze jestem 1 dzien blizej smierci...Chcialabym niesc szczescie, radosc, pomoc innym ludziom, by miec po co zyc..ale na razie to chyba ja potrzebuje pomocy.. Sciskam wszystkich :* Dobranoc

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja w depresji
Marekwro, dziękuję za te słowa. Po raz pierwszy od 11 lat tak bardzo potrzebuję kontaktu z innymi ludźmi, do tej pory potrzebę tę zaspokajał mój mąż. Jak żyć dalej? Nie wiem, po prostu oddycham głęboko, niestety chwilami dusi mnie płacz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Maja..rozumiem co czujesz..albo chociaz probuje zrozumiec..Moje 2.5 roku nie umywa sie do Twoich 11 lat zwiazku, ale mam podobnie. Milosc mojego zycia, poznalismy sie w liceum, chodzilismy do jednej klasy. Wszystko cudownie,plany na wspolne zycie..slub itd. Tak bardzo w to wierzylam, powtarzalam ze ludzie ne wierza w wieczna milosc ale my im pokazemy ze moze byc inaczej :o Przy nim \'dojrzalam\', stalam sie kobieta, uwierzylam w siebie...I nagle sie dowiedzialam, ze cos w nim wygaslo..Ze kochal mnie bardzo, ale chyba mu przeszlo..Probuje jeszcze cos ratowac, moze to tylko chwilowy kryzys, ale jestem zalamana. Kocham tak bardzo i wszystko bym mu dala..ale on chyba juz tego nie potrzebuje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Maja w depresji
La mariposa, szukam znajomych. Chętnie porozmawiam z Tobą. Opowiem Ci o mojej miłości. I to, co Ci mogę powiedzić, to walcz. Walcz do chwili, w której bedziesz musiała rozłożyć bezradnie ręce. Gdy jest to wielka miłość, jak twierdzisz, to nie możesz jej pozwolić odejść ot tak. Może to tylko kryzys, którego my nie mieliśmy, a skończyło się tak tragicznie. Nie ważne ile lat jest się razem, ważne jak mocno się kocha. Ja kocham swojego męża ponad życie, nie żałuję tych 11 lat, ponieważ byłam bardzo szczęśliwa i nie darowałabym sobie, gdybym nie walczyła. Niestety, walka okazała się jednostronna, co nie oznacza, że w Twoim przypadku tak będzie. Jeżeli chcesz się wygadać, to zapraszam. Oto mój mail: mmdeedee@poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Marku przesłałem Ci to już. Mam nadzieję że pomoże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ambrozja333
stokrota, dziwne to trochę, jak w moim przypadku. niby chce się spotkać, a przy najbliższej okazji rezygnuje. to samo co u mnie. niby zerwał a chce być ze mną, chce być ze mną a zrywa??? sama też niewiem, czy takie zachowanie to nie zwyczajne bezbolesne oddalanie się od nas. widzą, że cierpimy i łagodzą nasz ból pozostaiając nadzieję??? do czasu, aż będzemy wystarczająco silne, by odejść bez żalu?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no wreszcie sie zebralem... sorki za takie zwlekanie ale ostatnio albo nie mam czasu by tu wejsc albo...nie wiem...nie mam checi? jak wam pisalem w soobte odbylem rozmowe z kolezanka ktora mi poradzial bym postawil wszystko an 1 karte i poszedl do Agi...powiedzial Jej to co czuje, iz nie moge bez Niej zyc, wszedzie Ja widze itd...niestety nie powiodlo sie..powiedziala ze juz nie bedziemy nigdy razem..ze pragnie tylko przyjazni... wtedy chyba zauwazylem u Niej chyba wlasnie niedojrzalosc..brak nie wiem czego...madrosci? podczas tej rozmowy wydawala mi sie tak nie madrze mowic o milosci, o tym co bylo itd.. ale wiecie co ... (z_ mazur) dobrze chyba zwobilem...nareszcie sie obudzilem, otzezwialem...dzien wczesniej ONA chciala do mnie napisac...nie wiem co by napisala ale przez to bym sobie zrobil zludne nadzieje...wszystko by znow sie obudzilo... ale naszczescie nie napisala....ciesze sie chyba z tego... napisala jednak we wtorek, po naszej rozmowe...co tam u Mnie, ze ma nadzieje ze zostaniemy przyjaciolmi, ze pisze tylko z symatii itd... nie odpisalem, powiedziala ze zrozumie.... nazajutrz...napisala ze zrozumiala ale napisala to w kontekscie zalu, jakis wyrzutow sumienia, rozgoryczenia... eh... ofiarowalem siebie, milosc a ona rzada ode mnie jeszcze przyjazni ;( teraz widze jej brak doswiadczenia, dojrzalosci... ale nadal ja kocham, chodz coraz mniej o Niej mysle... lecz lzy czasem zagladaja jeszcze do mych oczu..... dalej MI jej cholernie brak ;( z mazur - przeczytam to co mi wyslales w najblizszych dniach... odnosnie Darii, nie wiem co bedzie...nie wiem czy ja pokocham..watpie... czas pokaze ambrozja333 - gdy czytam to nie wiem czemu ale jak wczesniej pisalem, moze zalezy mu tylko na sexie, a moze to przyzwyczajenie...nie rozumiem takiego zachowania... moze dajcie im do zrozumienia iz oni juz nie sa wazni dla was, pokazcie im mniejsze zainteresowanie, moze zobacza ze moga was utracic?? nie wiem... znow wspomnienia, znow smutek zagoscil.. ;( co tam u was wirtualni friends??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasem wchodzę sobie tu poczytać o kłopotach baaardzo młodych ludzi i dziś nie wytrzymałam! Muszę coś napisać! Marku!!! Czy Ty naprawdę musisz od jednej dziewczyny od razu przejść do drugiej? Tamta Cię nie chce, OK. Chociaż teraz kombinuje, bo chce "zjeść ciastko i mieć ciastko". Uważaj! Ale po co na siłę zmuszać się do POKOCHANIA od razu następnej? A dajże sobie czas człowieku!!!!!! Nie wiesz, co Cię jeszcze czeka w życiu. Może coś zupełnie innego? Polecam topk o \"miłości, co czasem wyskakuje zza winkla\" czy jakoś tak.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
niektórym to pomaga, innym nie.. to znaczy to, że gdy jedno się skończy, to coś drugiego sie zaczyna.. ja osobiscie sobie nie wyobrazam teraz być z kimkolwiek innym, ale znam przypadki, kiedy faktycznie odniosło to pozytywne efekty (ta para jest już nawet po ślubie i się wprost uwielbiaja).. ale to zależy od człowieka.. dzis On wpadł z kwiatkiem imieninowym, bo wczoraj nie mógł, był ze znajomymi na koncercie (Coma- jej.. jakbym wiedziała, sama bym z przyjaciółką pojechała).. mój dystans i rezerwa doprowadziły do tego, ze rozmowa na poczatku była.. taka jakaś nijaka.. ale On dobrze wie jak mnie 'rozgadać' i 'rozkręcić'.. ;) poszlismy na spacer, zawędrowaliśmy na stacje PKP, siedzę, nic nie mówię, On też.. potem siadł bliżej, jeszcze bliżej.. przytulił mnie.. wstałam i stanęłam na skraju nad torami.. podszedł.. znowu przytulił.. i szepnał do ucha, że bardzo za mną tesknił w tym mieście, co był i że mnie kocha.. nie zareagowałam jakoś entuzjastycznie, zeby nie było, że widać, że ja jego też.. zapytał, czy moze jutro przyjsć.. powiedziałam, żeby wczesniej zadzwonił, bo może mnie nie być.. po raz kolejny.. nie chcę się tego trzymać jak deski ratunku, ale.. może On faktycznie coś tam sobie w główce ustawia.. ja też wiele sobie układam w mojej własnej prywatnej osobistej głowce.. ale.. serducho bije.. nadal.. to dowodzi tego, że owszem, takie 'nie narzucanie się' jest właściwym postepowaniem.. bo jak zechce, to numer telefonu zna, adres też.. i jak zechce, to się odezwie.. każdy jest inny, dokonuje róznych wyborów, popełnia błędy.. obecnie żyje sobie po cichu, wieczorami wyłażę na miasto, choćby na spacer, mykam na rowerku ile się da.. pomyślałam o wybraniu się do fryzjera (ale to później, za miesiac psiapsióła wychodzi za maż i razem z Nim idę), zapragnełam jeszcze bardziej mieć tatuaż (ale rodzice mnie z domu pogonią, jak zobaczą, wiec musi być gdzieś, gdzie nie widać, poza tym.. żaden wzór mi się nie podoba;).. kiedy On przychodzi.. nic po sobie nie pokazuję.. to On pierwsz zawsze coś powie albo zrobi.. nie rozumiem go do końca, ale.. nie na tym to polega.. kocham.. dlatego po prostu jestem.. nawet za cenę powolnego uciszania tej miłości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwrotna
tak sobie myślę czytając Wasze wypowiedzi że może jest coś w tym co kiedyś słyszałam że aby umieć być z kimś naprawdę trzeba najpierw nauczyć się być samemu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×