Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roosa2

Odrodzone narodziny, Poród aktywny, Poród w domu

Polecane posty

Gość wiedziałyście że
podczas ruchu w II etapie porodu , kołysaniu biodrami i kucania, a także parcia w kucki lub innej pozycji pionowej, czas porodu bardzo się skraca jest mniej dokuczliwy i bardzo żadko pęka pochwa i prawie nigdy nie trzeba nacinac krocza?? 3majmy kciuki żeby już niedługo można było tak rodzić w szpitalu ;-) A może już można? Jeżeli wiecie gdzie to wpisujcie się ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegasus
hej hej jesteście jeszcze? tak sobie czytam i zastanawiam się dlaczego jeszcze kobiety tak mało wiedzą o zaletach i sile natury, ja w sumie jeszce książek nie czytałam ale chyba sobie kupię lub pozyczę . Jak do tej pory to studiowałam na wylot strone fundacji rodzić po ludzku, bardzo się cieszę że jest choć jedno takie zrzeszenie które stoi po stronie kobiet i walczy z TYM WSZYSTKIM co kobiety dość czesto spotyka podczas aktu narodzin

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gumijagoa
ja urodziłam się w domu prawie 30 lat temu [nie z wyboru] i całe szczęście że szybko zawieżli nas do szpitala bo ciężko było ze mną ,przeleżałam potem pare m-cy wszpitalu.sama nigdy bym się nie zdecydowała na poród w domu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zrozumnie. Tu nie chodzi o to, żeby się wzajemnie obrażać, czy udowadniać sobie swoje racje. Weźcie wpisy niektórych za życzliwe Wam i Waszym nienarodzonym jeszcze dzieciom, nie obrażajcie się tak od razu, bo ktoś Wam radzi coś innego, niż Wy sobie wymyśliłyście. Zwróćcie też uwagę na różnicę - że zazwyczaj odradzają Wam poród w domu te, które JUŻ URODZIŁY. Wy jeszcze nie. Macie głowy nafaszerowane pięknymi teoriami.... Weźcie więc również pod uwagę, że ktoś się wypowiada już z pozycji pewnego dświadczenia. Nikt na siłę Wam niczego nie narzuci. To Wasze życie, Wasze wybory. ALE : \"Każda kobieta ma prawo do decyzji i odpowiedzialności za swój poród, każda czuje się bezpieczniej gdzie indziej, nie uważam żeby to był egoizm i głupota....\" Z tym stwierdzenie się nie zgodzę. Co to jest \"odpowiedzialność za swój poród\" ???? Na miły Bóg, to nie jest odpowiedzialność za wystrój świątecznego stołu! To odpowiedzialność za DRUGIE ŻYCIE!!!! Za drugiego człowieka! Który też ma prawo żyć, być zdrowy i nie cierpieć całe życie na skutek powikłań okołoporodowych. Nie, nie bronię szpitali za wszelką cenę. Wiem, jakie piekło się tam nieraz odbywa. Nie jested program w TV, nie jednen proces... wiem. Zdarzają się lekarze badnyci i warunki szpitala urągające wszelkiej przyzwoitości. ja to wszystko wiem. I tu macie rację. nie raz - w domu byłoby po tysiąckroć lepiej. Ale pamiętajcie również, że ludzki organizm jest nieprzewidywalny. Ja całą ciąże byłam nastawiona pro-natura. Rozpatrywałam i poród w domu i poród w wodzie. I cały czas miałam nastawienie - nic się nie stanie, jak nie zdążymy. JA SOBIE PORADZE. CZUJĘ TO. Dam sobie radę nawet w samochodzie, na parkingu, w sklepie. Wszędzie. Tak się czułam. Zadowolona, optymistycznie nastawiona, ZDROWA. Zdążyliśmy do szpitala w ostatniej chwili.... tylko przytomność umysłu położnej uratowała życie mojemu dziecku. Dziś wiem, że nigdy bym sama nie urodziła. A nic tego nie zapowiadało.... :( I tylko tyle chcę Wam przekazać. Przecież nie musicie się godzić na byle szpital, byle gdzie. Szpital można wybrać z wielką uwagą, lekarza i położną poznać wcześniej. Mieć warunki jak w odmu - ciszę , spokój, muzykę, relaksującą kąpiel, męża przy sobie, lampkę nocną, nawet romantyczny nastrój!!! To wszystko jest osiągalne i wcale nie w prywatnej klinice za grube pieniądze! Ja rodziłam właśnie w takim szpitalu. I nie zapłaciłam za to ani jednego grosza. To wszystko dziewczyny. I tak wiem, że wielu osób nie przekonam. Ale proszę Was tylko o rozwagę. Pamiętajcie że wystraczy parę sekund niedotlenienia i.... dziecko jest kaleką do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, zrozumnie. Tu nie chodzi o to, żeby się wzajemnie obrażać, czy udowadniać sobie swoje racje. Weźcie wpisy niektórych za życzliwe Wam i Waszym nienarodzonym jeszcze dzieciom, nie obrażajcie się tak od razu, bo ktoś Wam radzi coś innego, niż Wy sobie wymyśliłyście. Zwróćcie też uwagę na różnicę - że zazwyczaj odradzają Wam poród w domu te, które JUŻ URODZIŁY. Wy jeszcze nie. Macie głowy nafaszerowane pięknymi teoriami.... Weźcie więc również pod uwagę, że ktoś się wypowiada już z pozycji pewnego dświadczenia. Nikt na siłę Wam niczego nie narzuci. To Wasze życie, Wasze wybory. ALE : \"Każda kobieta ma prawo do decyzji i odpowiedzialności za swój poród, każda czuje się bezpieczniej gdzie indziej, nie uważam żeby to był egoizm i głupota....\" Z tym stwierdzenie się nie zgodzę. Co to jest \"odpowiedzialność za swój poród\" ???? Na miły Bóg, to nie jest odpowiedzialność za wystrój świątecznego stołu! To odpowiedzialność za DRUGIE ŻYCIE!!!! Za drugiego człowieka! Który też ma prawo żyć, być zdrowy i nie cierpieć całe życie na skutek powikłań okołoporodowych. Nie, nie bronię szpitali za wszelką cenę. Wiem, jakie piekło się tam nieraz odbywa. Nie jested program w TV, nie jednen proces... wiem. Zdarzają się lekarze badnyci i warunki szpitala urągające wszelkiej przyzwoitości. ja to wszystko wiem. I tu macie rację. nie raz - w domu byłoby po tysiąckroć lepiej. Ale pamiętajcie również, że ludzki organizm jest nieprzewidywalny. Ja całą ciąże byłam nastawiona pro-natura. Rozpatrywałam i poród w domu i poród w wodzie. I cały czas miałam nastawienie - nic się nie stanie, jak nie zdążymy. JA SOBIE PORADZE. CZUJĘ TO. Dam sobie radę nawet w samochodzie, na parkingu, w sklepie. Wszędzie. Tak się czułam. Zadowolona, optymistycznie nastawiona, ZDROWA. Zdążyliśmy do szpitala w ostatniej chwili.... tylko przytomność umysłu położnej uratowała życie mojemu dziecku. Dziś wiem, że nigdy bym sama nie urodziła. A nic tego nie zapowiadało.... :( I tylko tyle chcę Wam przekazać. Przecież nie musicie się godzić na byle szpital, byle gdzie. Szpital można wybrać z wielką uwagą, lekarza i położną poznać wcześniej. Mieć warunki jak w odmu - ciszę , spokój, muzykę, relaksującą kąpiel, męża przy sobie, lampkę nocną, nawet romantyczny nastrój!!! To wszystko jest osiągalne i wcale nie w prywatnej klinice za grube pieniądze! Ja rodziłam właśnie w takim szpitalu. I nie zapłaciłam za to ani jednego grosza. To wszystko dziewczyny. I tak wiem, że wielu osób nie przekonam. Ale proszę Was tylko o rozwagę. Pamiętajcie że wystraczy parę sekund niedotlenienia i.... dziecko jest kaleką do końca życia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Shalla, jesli mozna sie spytac, w jakim szpitalu rodzilas? Chcialabym wiedziec na przyszlosc :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Shalla miło że piewszy raz ktoś wysunał normalne argumenty i spróbował normalnej rozmowy, podoba mi się to ;-) Serdecznie Cie pozdrawiam Widzisz może gdyby takie szpitale były dostępne i byłabym pewna że to co ustalimy przed porodem i za co słono zapłacimy bo trzeba dac w łąpe lekarzowi ok 1500 i położnej drugie tyle, będzie respektowane później, kiedy już będę uzalezniona od lekarza czy połoznej, to może i bysmy rozważyli taką opcje, ale niestey żaden szpial w mojej okolicy nie zapeni mi taki warunków ( nie chodzi o piekne firanki, wystrój, ale o intymnośc szcunke i godnośc.) moje koleżanki rodziły już w różnych szpitalach międy innymi na polnej - wielkik osławiony i bezduszny szpital, i ŻADNA nie jest zachycona czuy nawet poprostu zadowolona, mało tego kuzynka zapłąciła lekarzowi za to żeby i ch poród był po ludzku i mimo zapenien uśmiechów przy przyjmowaniu \"argumnetu\" jak przyszło co do czego to lekarz który wziął cięćkie pieniądze zrobił wszytsko dokłądnie na opak jakny na złośc, ta kuztynka nie chce już więcej dzieci, moja koleżanka też nie i to tylko na skutek tego co przeżyły i co poświęciły dla swoich dzieci... a na pewno wiem że nie musiało tak być. JA niechcę poświęcac swojej psychiki i decycji o posiadaniu drugiego dziecka, i pozostawić to losowi, może się uda a może nie bo pewnie że moglibyśmy mieć szczęscie i trafić na super ludzi w szpitalu i miec super poród, ale rówinie dobrze a raczej częściej jest na odwrót. Wiele praktyk szpitalnych budzi mój bunt żal; i gniew, nie rozumiem dlaczego jedni ludzie tak krzywdzą innych nie jestm królikiem doświadczalnym, ani worem pyrów bez uczuć żeby sobie na coś takiego pozwolić i modlę się żebym nigny nie musiała się leczyć w szpitalu ginekologiocznie, bo potem zapewne odbyłoby sie kolejne l;eczenie u psychologa. Okrone jest to jak jest w szpitach w tak dużym mieście i brak wyboru tak na[awdę. Kiedyś rozważaliśmy szpital w opolu bo wiem ze tam spełniono by nasze oczekiwania. Teraz raczej pojedziemy rodzić do warszawy do Domu narodzin, lub pozostaniemy w domu. Prezykro mi że twój poród w domu tak się zakończył, a czy można wioedzieć co spowodowało że musiałaś jechać do szpitala? Pozdrawiam Cię bardzo serdecznie i dzięki za radę ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszce jedna żecz która na prawdę jest dla mnie żałosna i smutna, naprawdę żal mnie za serce ściska, dlaczego tak trudno jest o odświerzenia nastawienia personelu w szpitalach, dlaczego w tak niewielu szpitalach można przeć np w kucki, kiedy wiadomo ile kożyści niesie taka pozycja, wiadomo też dobrze ile komplikacji powoduje pozycja na leżąco. Wiadomo że nacinanie krocza u prawie każdej pierworudki nia ma żADNEGO uzasadnienia i rana jest owiele bardzie j bolesna i goi się długo,reszty praktyk bezsensownych nie będe wymieniać bo za długo by mi to zajeło. Jezeli mówi śię o tym w europie krajkach dleko bardziej rozwiniętych od nas to dlaczego polscy lekarze nadal MJĄ SWOJE ZDANIE byle je mieć i dalej krzywdzą, eh ręce opadają... Wiem że w niektórych szpitalach na prawdę już się to zmienia, ale DLACZEGO TAK WOLNO?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem że dla swojego dziecka można bardzo wiele znieści i pośsięcić, i jestem pewna że ja też zrobię dla niego wszystko, tylko dlaczego posięcać tak wiele jeżeli wcale nie musi to być tak wysyko opłacone, wiem że wiele kobiet opisuje swój poród jako coś do zniesienia i że dziecko im wynagradza wszelkie krzywdy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam sie Z Roosa w 100% . Tu nie chodzi o to, by cala Polska nagle zaczela rodzic w domach, ale o to jaki porod jest najlepszy dla matki i dziecka. Jak juz wczesniej wspomnialam, mieszkam w Holandii i tu porod w domu jest rzecza normalna. Polozne sa bardzo dobrze wykwalifikowane a personel w ambulansach przygotowany do ewentualnego odebrania porodu.Na pierwszej wizycie polozna zapytala mnie gdzie chce rodzic. Swiadomie wybralam szpital, bo tam bede czula sie mimo wszystko bezpieczniej. Wiem jednak, ze nie zostane polozona plackiem na lozku porodowym. To co pisze Roosa to swieta prawda. Podczas porodu kobieta instynktownie przyjmuje pozycje w jakiej najlepiej jej przec i najlepiej zniesc bol.Dlaczego wiec, przy prawidlowo przebiegajacym porodzie, utrudnia wszystko sie matce i dziecku, kazac rodzic w pozycji lezacej. Acha i smutne to, ze poza paroma normalnymi wypowiedziami reszte stac tylko na puste obelgi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Marita, Roosa, zgadzam się z Wami. To wszystko racja, co piszecie. Ale uwierzcie mi, są jeszcze spzitale, w których nie zmusza się kobiet do leżenia plackiem. Przeciwnie - teraz jest wręcz modne, żeby kobietę \"przegimnastykować\" na wszytkich tych wybajerowanych sprzętach. Ja miałam dowolność - mogłam robić co bym chciała. Położna nawet żartowała, że jeśli będzie mi to odpowiadać mogę zwisać głową w dół z żyrandola, a ona i tak odbierze poród :) I powiem tak podsumowując. Gdy będę rodzić drugi raz - wnikliwie rozlejrze się za TAKIM szpitalem, w którym będą spełnione moje oczekiwania BEZ pieniędzy w kopercie. Gdzie będę się czuła komfortowo, intymnie, spokojnie i pod fachową opieką. I.... Prędzej wierzę w to, że uda mi się znaleźć taki szpital ( przeprowadziłam się, więc Olsztyn już nie wchodzi w grę ) niż w to, że w razie komplikacji w domu, karetka dojedzie do mnie w 5 minut. W te cuda po prostu nie wierzę :( I w zasadzie to o to się wszystko rozchodzi. Bo ja też wolałabym w domu, w intymnej, przyjemnej atmosferze. Ale no po prostu nie wierzę w nasze karetki. Nie wierzę, że w razie problemu ktoś się DODZWONI, recepcjonistka będzie trzeźwa, wyśle na czas karetkę, personel karetki będzie trzeźwy, albo nie skacowany, że dowiozą mnie na czas po polskich drogach, dziurach, ramontach i objazdach itd. To jest dla mnie ten problem i dlatego ja zdecyduję ponownie na pewno rodzić w szpitalu. W zasadzie tylko dlatego. Bo nie wierze w karetki pogotowia. :( Rosa, pytasz co było u mnie... no cóż, ja chciałam rodzić w szpitalu mimo wszystko. Wydawało mi się, że sobie poradzę, więc jak idiotka zwlekałam do ostatniej chwili.... to było strasznie głupie :( Moje dziecko omal nie przypłaciło tego życiem. Kiedy wpadliśmy na porodówkę, już się zaczęła akcja porodowa. Nie chcę tu opisywać różnych drastycznych szczegółów. Istotne, że tylko interwencja położnej i lekarza sprawiły, że dziecko urodziło się żywe... ech... nawet nie chcę tego wspominać. ( mam na myśli własną głupotę i tępą wiarę w swoje możliwości )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej Wiary we własne śiły nigdy nie powinno nazywać się tepą głupotą to smutne co piszesz... Zastanawia mnie twoje podejście do służby zdrowia z karetek, które w pełni podzielam choć uważam jest ukoloryzowane, ale owszem często tak jest, mam zatem pytanie CZY UWAŻASZ ŻE TO WSZYTKO CO NPISŁAŚ DOTYCZY TYLKO PERSONELU Z KARETEK? Bo moim zdaniem to samo dotyczy szpitala. Wiem że są lekarze którzy całe swoje życie poświęcają pomagając innym , lecząc i starają się przy tym nie szkodzić i nie odzierać z godności, ale niestety jest spora częśc która pracuje na taki ukoloryzowany obrazek, i ja nie mam ochoty na loterię bo są to zbyt ważne momenty w życiu, a niestety fakt jest taki że nie jest tak łatwo znaleźć szpital którym można rodzić tak jak opisałaś życzę ci żebyś znalazła taki kolejny, jak znajdziesz to się podziel z nami, ja już trochę szukam i jakoś nie znalazłam... a przepraszam w opolu 250km odemnie.. i w warszawie dom narodzin też ok 250km... Muszę ci powiedzieć ze miałaś niezwykłe szcęście że to wszytko miałaś bez kasy, życzę ci znalezienia kolejny raz takiego szpitala, ale w takie cuda to ja z kolei nie wierzę. Prawda jest taka że na poród trzba nazbierać pieniądze żeby próbowac chociaż mieć normalnie. Cieszę się że w mieście gdzie mieszkałaś jest już normalnie i strasznie mnie to cieszy bo to już kolejny na mojej liście gdzie coś drgneło ;-) Muszę Ci się przyznać że twój opis brzmi ja z bajki i WŁAŚNIE TAK POWINNY MÓC RODZIĆ WSZYUTKIE KOBIETY ZA DARMO!!! O to mi właśnie chodzi żeby tak było wszędzie ;-) to jest moje marzenie .. ;-) JA nie myślałam o karetce , raczej tylko o własnym aucie bo czas czekania na karetkę to strata czasu i można już być na miejscu. Co do komplikacji które się u ceibie pojawiły, to zapene nie było z tobą popłożnej która by czówała nad wszytkim, i zauważyła to w porę... Rozumiem że potym co przeżyłaś i njadłaś się strachu odradzasz nam pozostanie w domu, ale ty jakoś zdążyłaś prawda? Mimo że nie było z tobą położnej.... Komplikacje w porodach naturalnych zdażają się niezwykle sporadycznie , ale są i dobrze że w tedy można pojechac do szpitala, a w cześniej ważne żeby czuwała kompetentna położna ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Ma-Rita ,Z tego co wiem to pod tym kątem bliżej nam do Rosji niż np do niemiec Tak dokłądnie o to mi chodzi Tylko o normalność i brak zacofania, bo jak wiem w krajach skandynawii, ok40%koibiet rodzi w domu, kolejne tyle w domach narodzin a reszta w szpitalu, tyleże w normalnym szpitalu nie to co u nas. A ŚMIERTELNOŚĆ OKOŁO PORODOWA DZIECI na co powołują się dziewczyny zażucając nam egoizm i brak odpowiedzialności za nowo narodzone dziecko JEST NIŻSZA NIŻ W KRAJACH GDZIE 90% PORODÓW ODBYWA SIĘ W SZPITALU... ciekawe dlaczego , czyżby ta głupia i natura jednak wiedziała co robi ;-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
GDYBY W SZPIRTALCH BYŁO TAK JAK OPISUJE SHALLA , DLA KAŻDEGO ZA DARMO TO NAJPTAWDOPODOBNIEJ NIE BYŁOBY TEMATU O PORODZIE W DOMU Nikogo nie namawiam do rodzenia w domu, bo tego trzeba chcieć samemu, chodzi o to żeby w szpitalu było normalnie... i nie trzebaby szukać normalności gdzie indziej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Roosa2, szpital, w którym było wszystko za darmo: poród rodzinny, wanna, łazienki, jak w Sheratonie, intymne, każda sama z własną łazienką, prysznicem ful-wypas, radio, telewizor, sprzęt do fikania :) Za nic nie musiałam zapłacić. A nie - znieczulenie kosztowało, ale ja i tak go nie chciałam. A teraz powiem Ci co było komplikacją. Otóż na 10 dni przed porodem wszystko było super i dziecko ułożone suyper i wszystko cacy. Dopiero przy porodzie okazało się, że dziecko zdążyło się jeszcze potwornie oplątać pępowiną ( 3 razy zacisnęła się na szyjce dziecka ). KTG nie wskazywało, żeby z dzieckiem działo się coś złego - bo się nie działo. Dopiero jak dziecko już ruszyło w kanał rodny, to pępowina zacisnęła się na szyji.... Gdym nie zwlekała tak długo ( prawie dobę !!!!! ) z przyjazdem do szpitala, to pewnie zdążyliby zrobić USG i od razu byłaby cesarka - nie ryzykowaliby tym, że dziecko przeciskając się przez kanał rodny zadusi się pępowiną. Ale ja niestety przyjechałam za późno, już były skurcze parte, a dziecko już schodziło główką... Kiedy się córka się urodziła DOSŁOWNIE wyszarpnęła za sobą łożysko, bo pępowina była już tak krótka. Gdyby położna nie przyspieszyła porodu.... gdybym trafiła na szpital, jakich wiele i leżała w bólach pozostawiona sama sobie... mojego dziecka by dziś nie było na świecie. Co chcę przez to powiedzieć. Wniosek z tego taki, że owszem, w domu też ta położna, gdyby była cały czas ze mną, to pewnie wszystko przebiegłoby tak samo. Ale gdybym przyjechała wcześniej, gdyby zdążono zrobić USG, nikt nigdy nie naraziłby życia mojego dziecka naturalnym porodem. Ale rodząc w domu... nikt by mi tego USG na chwilę przed porodem nie zrobił, prawda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZeść shalla Biedna jestes współczuje Ci tych przeżyć, życzę Ci z całego serca żeby z drugim dzieckiem było wszytko super ;-) Ciesze się że skończyło się wszystko dobrze A wniosek dla mnie jest taki że jak już poród się zacznie to pojade prywatnie na usg. (mam taką możliwość dosłownie 5min od domu jest prywatny szpital) Dzięki za opowiedzenie twojej historii, bo wyciągnełam nowe wnioski dla siebie i sprawię że moje przygotowania do porodu będa jeszce bardziej staranne, ja coprawda chciałm zrobić usg ok dnia przewidywanego porodu, ale tak zrobie dwa razy ;-) Pozdrawiam Cię a teraz idę spać ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Cześć z rańca ;-) Do Ma-Rita Powiem Cie że naprawdę pozazdrościć warunków w Holandii... Myślę że na pewno się czułaś swobodniej i bezpieczniej wiedząc, że nie będziesz musiała szukać wszytkiego i załatwiać na własną rękę. Napisałabyś parę słów o tym jak wygladał twój poród w szpitalu? Jestem bardzo Ciekawa ;-) TAkże ralcji z personelem, stosowanych środków itp. Oraz np czy miałaś nacięcie, czy w holandii nie ma tekiego zwyczaju? Już sam fakt że pozwala się kobietom rodzić normalnie i nie naraża ich dzieci na uszczerbki na zdrowiu, przez lezenie... NAprawdę pozazdrościć... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanko12
Jeszce jedno pyt do Ma-Rita CZy w Holandii też jest taki fascynujący zwyczaj na obchodach i w trakcie porodu że krocze jest ogladane przez tłumy zwiedzających ? Bo w Polsce ten zwyczaj jest starannie pielęgnowany i jak kobieta nie ma siły żeby zaprotestować ... no cóż...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja rodziłam w tym roku w czerwu w szpitalu wojewódzkim w Gdańsku powiem wam,że nie wyobrażam sobie rodzenia w domu, mimo,że do tej pory panicznie balam sie szpitala,a sam jego zapach, czy widok bialego fartucha powodował,ze nogi robiły mi się jak z waty po moim porodzie przestałam bac się szpitala miałam mozliwość rodzenia przy drabinkach (gdzie myslałam,że umrę z bólu, bo cały ból szedł w nogi), potem na stołku porodowym (ale córcia nie przepychała się głowką dość szybko i mogłam na nim spedzić kupę czasu) i ostatecznie przeniosłam się nałóżko porodowe i powiem Wam,że tam było najlepiej i najbardziej efektywnie, podkreslam,że nie rodzi się juz na łóżku w pozycji leżącej, tylko siedzącej, ma się punkty podparcia dla stóp i uchwyty do rąk i daje to mozliwość efektywnego parcia i wtedy poród postepuje szybko (faza parcia), ogromne znaczenie ma to,żeby nie krzyczeć, bo traci się siły na krzyk i nie da się przeć efektywnie podczas krzyku w pierwszej fazie porodu pratycznie cały czas byłam po prysznicem, z przerwami na badanie w szpitalach nie jest tak źle no i prawda jest,że tłumy ogladają krocze po porodzie,ale wtedy jest Wam to naprawdę wszytsko jedno, to i tak jest wtedy krwawiaca rana i chcecie,żeby ktoś to obejrzał i powiedział, czy wszytsko się dobrze goi :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Roosy: Niestety nie moge wiele powiedziec na temat jak wygladal moj porod, bo ja dopiero jestem w ciazy, pierwszej zreszta :D Jesli porod przebiega prawidlowo wychodzisz ze szpitala pare godzin pozniej, nikt wiec nie oglada Twego krocza (to do Pytanko12),bo przyjezdzasz do szpitala prawie gotowa do rodzenia, a wychodzisz pare godzin pozniej, wiec nikt procz lekarza i poloznej Cie nie oglada.Nie wiem jak jest w szpitalach nalezacych do akademii medycznych, moze tam zdazaja sie jacys studenci.Popytam znajome, to sie dowiem. Co do nacinania krocza to unika sie go i stosuje jedynie w przypadkach koniecznych. W domu czeka na ciebie kobieta z tzw.opieki pologowej. Przychodzi ona codziennie przez 10 dni, pomaga ci zajmowac sie dzieckiem, pokazuje jak karmic piersia i ogolnie jak zajmowac sie maluchem. Ona tez pomaga w domu i zajmuje sie jesli potrzeba starszymi dziecmi, jesli takowe sa :).Koszt pokrywa prawie w calosci ubezpieczenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Pytanko12
mmmm. brzmi jak marzenie...... ;-D Fajnie masz że czeka Cię coś TAKIEGO ;-) Pozdrawiam ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No fakt, opieka po porodzie jest tu super zorganizowana, ale nie wszystko jest takie rozowe. Jest tez pare minusow...Brakuje mi np. opieki ginekologicznej. Tu dostac sie do ginekologa graniczy z cudem. Jesli nie masz zadnych powaznych problemow wszystkie drobne sprawy zalatwia lekarz domowy.Robienie cytologii jest rzadkie, zaleca sie je kobietom po 30 roku zycia i to raz na 5 lat :O Lekarz domowy nie ma odpowiedniego fotela, by zbadac kobiete,wiec trzeba z gola pupa rozkladac sie na zwyklej lezance.Czesto lekarz stawia kobiecie diagnoze nawet jej nie badajac (wlasne doswiadczenie), na podstawie opisanych objawow, czesto stosuje sie technike poczekamy, pozyjemy, zobaczymy. Nie mam pojecia jaki procent kobiet w Holandii, ktore wczesniej nie mialy powaznych problemow natury ginekologicznej, choc raz mialo kontakt z ginekologiem, robilo cytologie przed 30 rokiem zycia, czy USG narzadow rodnych, ale podejrzewam, ze ten odsetek jest niziutki. Ja wzbudzilam wielkie zdumienie lekarza, gdy powiedzialam ze w Polsce moj ginekolog zbadal mi piersi i zrobil usg narzadow rodnych, podobnie bylo u poloznej :O W Hol.jesli idziesz do specjalisty jak np. ginekolog, laryngolog itd.oznacza to, ze masz powazne problemy zdrowotne. Cos jak porzadne badanie ginekologiczne w ciazy i po porodzie w Hol. niestety nie egzystuje :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZeśc ;-) Oj dawno mnie tu nie było, ale jestem w trakcie robienia czegoś co absorbuje moją całą uwagę ;-) do Ma-Rita ah faktycznie, jakoś tak się zsugerowałam ... ;-) Nie wiedziałam, że w ogóle gdziekolwiek wypuszczają kobiety po porodzie tego samego dnia, ALE SUUPER! No tak to można rodzić w szpitalu, w takich warunkach... to bym nie grymasiła ;-) NAjbardziej podoba mi się ta zorganizowana opieka przed i po porodzie, u nas to naprawde jest zacofanie i beznadziejny system zdrowotny.... Ta kobieta z opieki połogowej to brzmi zupełnie nieprawdopodobnie!!!Fajnie tez że nie kaleczy się kobiet tak dla zasady i bez potrzeby. To wspaniałe że kobieta może spędzić noc po porodzie razem z ukochanym mężem i nowonarodzonym dzieckiem we własnym łóżku! I to wszytko masz tak poprostu z ubezpieczenia... aż płakać mi się chce jak pomyślę jaka przepaść dzieli te dwa kraje i jak rózne mogą być wspomnienia... Co do tego że nie ma kontaktu ze specjalistami to faktycznie jest minus, jeżeli bada Cie domowy to dziwnie, ale to moze brak przyzwyczajenia z mojej strony, pytanie mam tylko czy w razie kiedy źle się czujesz i jest coś z tobą nie tak to dostaniesz się do specjalisty czy w ogóle nie? KAżda przesada jest zła obojętnie w którą stronę, ale i tak wolałabym być na ten czas w jakims z krajów jak Holandia szwecja czy norwegia, niestety nie jest to możliwe ;-( do mysza13 Myślę że właśnie o to chodzi żeby kobieta miała wybór, mogła robić to co w danym momencie przyniesie jej ulgę, jeżeli ty lepiej znosiłaś sytuację na łóżku to dobrze że mogłaś ją przyjąc. Mi nie chodzi o to żeby teraz stworzyć jakiś schemat kolejny który nakaże kobiecie że ma stać lub kucać nawet jak ją nogi bolą bo to bez sensu, ale o to żeby kobieta mogła robić to na co ma ochotę i co przyniesie jej ulgę. Po prostu przykre jest to że kobiety przez tyle lat musiały przeć na lerząco lub półsiedząco, bez możliwości wyboru , kiedy wiadomo że uciskając kośc guziczną (czyli leząc, lub półleząc na niej) cały kanał rodny nie może się otworzyć tak jakby to się stało w innej sytuacji bez ucisku na tą częśc ciała. Co do ogladania krocza to NIGDY nie miałam i nie będę miała najmniejszej ochoty udostępniać go do ogladania kilku lekarzom, połoznym czy kto tam jeszce będzie chciał zerknąć , o studentach już nie wspomnę, Myślę że W ZUPEŁNOŚCI WYSTARCZY GDYBY NA OKU MIAŁA JEDNA POŁOŻNA LUB 1LEKARZ, a nie cały obchód! Warto byłoby uwzględnić że jest to mimo wszystko MIEJSCE INTYMNE (nie zaleznie krwawiące i pocięte czy nie) i nie przeznaczone na wystawianie na widok naiemal publiczny, myślę że wiele kobiet ma z tego powodu doła, i czują się poniżone, bo nie wierze poprostu żeby 100% kobiet miało tak odporną psychikę NA TO WSZYSTKO NA RAZ. Myślę ze nawet jeżeli w trakcie porodu kobiety poprostu sa odurzone bólem , lub środkami znieczulającymi to po porodzie i tak przychodzi refleksja... Nie mogę w to uwierzyć poprostu że tobie jest naprawdę wszytko jedno że tyle osób Cię ogladało mimo że do kontroli czy wszytko się dobrze goi mogłabybyć to z powodzeniam jedna osoba..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegasus
Stanowczo popieram! Powinno się szanować w szpitalu ludzi jak ludzi, szanować ich prawo do pywatności na ile to możliwe i do godności, a już podstawową sprawą jest zapewnienie podczas tych wszytkich okołoporodowych zabiegów intymności kobietom, bo przecież żadana z kobiet, oprócz chyba jednego zawodu, nie jest psychicznie przygotowana do obnażania się i paradowania z gołą pupą , przy tłumie ludzi(personelu) , ale w szpitalach raczej się o tym zapomina... Leczy się ciało i depcze duszę... niestety....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do padlinka ;-) ;-) ;-) ;-) ;-) ;-) tak to jest link do książki Pani Irenki ;-) bardzo fajnie że go tu wkleiłaś ;-))) Myślę że nawet jeżeli 100 osób skrytykuje to 101 skorzysta! ;-) Mam Ci ogromnie dużo do powiedzenia i spodziewaj się maila jutro odemnie ;-) Powiem tak : dzwoniłam i to był strzał w dziesiątkę ;-) Szczegóły na maila ;-) i jeszce raz Ci DZIĘKUJE ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Oglądanie krocza przez tłumy? Rany boskie:/ Mnie by nie było wszystko jedno, tak samo jak poród jest to sprawa intymna. nie wierzę, żeby ten cały stres okołoporodowy był bez znaczenia, znając siebie i swoją wrazliwość, ciężko bym to odchorowała. PS Nie rodziłam jeszcze, ale coraz częściej myślę o dziecku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×