Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roosa2

Odrodzone narodziny, Poród aktywny, Poród w domu

Polecane posty

heheh bo wcale nie mają małych zarobków no chyba żr lekarze rodzinni i pediatrzy z przychodni.... bo oni w zasadzie jak dostają w łape to pare dyszek a tysiące zł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
O matko...no to sie nasluchalam...Wiecie dziewczyny, ja pochodze z rodziny lekarskiej, z kazdej mozliwej strony, od pokolen, i ogolnie wierze wsciekle w etos lekarski, w ich humanitaryzm, madrosc i bezinteresownosc. To jest to czego ja na ogol doswiadczam stykajac sie ze sluzba zdrowia - a uwierzcie, nie tylko \"po znajomosci...\" NIe zaprzeczam, sa i tacy i tacy, ale naprawde wilu jest takich, ktorzy tyraja po 100 godzin w tygodniu i nie maja za to nic...W sensie jakiegos mega bogactwa, bo ze da sie koniec z koncem zwiazac, to chyba mie osiagniecie przy 100 g w tygodniu? A z doswiadczen wlasnych - tam gdzie rodzilam chcielismy koniecznie zostawic \"cegielke\" - poniewaz porod zkonczyl sie cesarka, nie zaplacilismy ani za znieczulenie ani za porod rodzinny i chcielismy dac datek na klinike...Wiecie ile musialam sie nagimnastykowac zeby przyjelI????? Lekarz na poczatku myslal ze to dla niego, i malo sie nie obrazil na smierc, dopiero pozniej po dluuuugoch wyjasnieniach powiedzial ze jak jako cegielke, to moge wplacic...Naprawde, uwierzcie - nie wszyscy, i naprawde nie przewazajaca wiekszosc jest taka jak piszecie...I zycze zebyscie tylko na tych porzadnych trafialy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A wina jest moim zdaniem systemu, bo jesli zawod lekarza wymaga ok 10 lat studiowania, zeby zostac specjalista pierwszego stopnia, i dalszych lat jesli chce sie isc dalej, i ciagleg doksztalcania sie (na wlasna reke i za wlasne pieniadze) a pensja wynosi 1500-2000 zl tp trudno sie dziwic, ze latwo ich kupic w inny sposob...idealy latwo umieraja w takiej sytuacji...A jesli brakuje pieniedzy w szpitalu na podstawowe zabiegi i dla wszystkich pacjentow, to rownie latwo stworzyc system, gdzie trzeba za cos placic - jak nie da sie oficjalnie to w mniej przyzwoity sposob...Ja nie mowie ze to calkowicie wszytskich tlumaczy, tylko probuje pokazac, jakie jest tlo calosci i tych obrzydliwych nieludzkich skorumpowanych lekarzy....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aggie16
czesc kobietki, ja 7 miesiecy temu urodzilam swoje drugie dziecko, tym razem w domu .wspaniale doswiadczenie,spokoj ,cisza, przyjazne otoczenie sypialni maz ,wspaniala polozna i szampan po .. i wszystko w ramach budzetu opieki medycznej.bardzo sie to u nas promuje z wielu wzgledow mam nadzieje ze w Polsce nadejdzie czas wyboru dla kobiet ciezarnych bez uwzglednienia dodatkowych kosztow.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz przeżyłam to co przeżyłam i nie będę wdawać się w szczegóły bo to nadal bardzo boli. Boli moja bazsilność to że mogłam nie raz tylko parzeć i zaciskać żęby, w jak to ujełaś w etos lekarski, humanitaryzm, madrosc i bezinteresownosc NIE WIERZĘ od momętku kiedy codziennie trzebabyło o coś walczyć. Jeżeli jesteś z rodziny lekarskiej to dobrze powinnaś wiedzieć co to znaczy rak. Jest powolne umieranie które w tym przypadku trwało 4 lata. Przez ostatnie dwa potrzebowaliśmy czegoś od różnych lekarzy niemal parę razy w tygodniu, a przez ostatni rok to juz codziennie. Spotykałam się tak często z chamstwem ignoranctwem, a nawet brakiem pomocy, że nawet nie chce tego wspominać bo natychmiast mam łzy w oczach. Pamiętam kiedy zaciskały mi sie pięści ze złości i bezsilności, ktoś krzywdził biską mi osobę a ja nie mogłam NIC zrobić, bo trzeba było być grzecznym, bo przecież ten sam patałąch i tak przyjechałby jutro i zemściłby się za jakiekolwiek uwagi... Wierz mi wiem co mówię i moje słowa są tylko cząstką piekła przez które musieliśmy przebrnąc, żeby to był jeden lekarz albo chociaż dziesięciu.... może bym zdanie zmieniła ale tak... Zaznaczam odrazu że byli przy tym wszystkim lekarze prawdziwi bezinteresowni empatyczni ale to byli lekarze z opieki paliatywnej i im bardzo za to dziękuje, bo był to swoisty promyczek nadzieji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Koncze te smutne wspomninia bo za bardzo odżywa ból... do aggie 16 hej hej ja tez amierzam rodzić w domku mam położną, ale jej będę musiałą zapłacić, chociaż w tym wypadku zrobię to chętnie bo wesprę rozwój czegoś na czym mi zależy. W Polsce poród w domu nie nalezy niestety do normalności, jest raczej wyczynem zakrawającym o egoizm jak to niektórzy uważają ;-) Opisałabyś jak było? ile trwał poród,? Jak radziłaś sobie ? Co na to starsze dziecko? ;-) Jeżeli możesz to podziel sie przeżyciami ;-) Możesz napisac z kąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
roosa - BARDZO wspolczuje - serio...Ja nie mowie ze tacy sie nie zdarzaja, ja tylko mowie ze nie wszyscy tacy sa...A o raku wiem wiele, az za dobrze, i o opiece wszelakiej paliatywnej i nie, tez...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ;-) nie miałam czasu żeby tu zajżeć ;-) Wiem wiem szanta że nie wszyscy tylko ja jakoś miałam to nieszczęście trafaiać w 90% na takich.... No i teraz mam obawy żeby zaufać komukolwiek, do tego moja gin okazał się być mega naciągaczką i mam dość poprostu, muszę dosapnąc ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zesz, pech, rooosa...I jeszcze ta gin (w tej branzy to sie rzeczywiscie wyjatkowo czesto tacy trafiaja, co zrobic - zyla zlota...)... Ja dlatego bardzo czesto chodze prywatnie tez - wtedy przynajmniej z gory wiem ile sie nalezy i nie mam niespodzianek....(ale za to szlag mnie trafia jak ktos odwala kaszane, a troche sie na tym znam...) A z innej beczki - wywalczylam sobie skierowanie na drugie USG (u mnie przysluguje jedno na ciaze) - I ZGUBILI je w szpitalu CHOLERA CHOLERA CHOLERA. A tak sie cieszylam :( Drugi raz pewnie sie nie uda, jako ze dostalam na tzw piekne oczy - pracuje w NHS :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i nie dostalam skierowania drugi raz...Chyba trzeci topik na ktorym sie zale, ale lekko sie wkurzylam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Może się znajdzie jednak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nawet jak sie znajdzie to i tak juz mnie nie zarejestruja, az w taki balagan to jednak nie wierze...Najbardziej wkurza mnie taki wspolczujacy ton ludzi z antenatal clinic, wspolczujacy i jednoczenie lekcewazacy, typu \"tak tak, ubzduralas cos sobie, ale nieprzejmuj sie my sie tu toba dobrze zajmiemy\" kurde jakbym byla chora psychicznie, takie poblazliwe, grrrrrrrrI jak sie tu z taka klocic jak po angielskumowi gorzej ode mnie, i w kolko powtarza jak zdarta plyta, ze nie przysluguje, i zadne argumenty nie trafiaja...ech...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elileo
Witajcie, Pierwszy raz na forum:). Jestem przyszłą położną i właśnie 3,5 m-ca temu rodziłam , moją córcię w domu. napatrzylam sie na porody w szpitalu i mi sie odechcialo... W domu bylo super- intym na maksa- sypialnia, maz, tylko nocna lampka. Urodzilam bez naciecia krocza a moja niunia wazyla 3950! pozycji wertykalnej uszkodzenia krocza, jezeli wystepuja, sa minimalne. To mity kaza wierzyc, ze sie cuda dzieja. moj ginekolog np twierdzil, ze jesli nie natna mi krocza to mi wyjda zylaki. A na tyle porodow, ile ogladalam, to zylaki wychodza, jesli maja wyjsc, duzo wczesniej. Co do obaw o tętno itd., to naprawde wczesnie slychac, ze cos sie dzieje i spokojnie mozna zdazyc do szpitala. 94% porodow jest fizjologicznych, a w tych 6-ciu pozostalych mieszcza sie porody, ktore z gory sa kwalifikowane do niefizjologicznych (np. cukrzyca). Czasami lekarze maja stara wiedze i przekazuja ja dalej. Moja przyjaciolka, ktora jest swiezo upieczonym lekarzem na stazu, zawziecie upierala sie, ze przy chorobie nie mozna karmic! Dopiero jak jej udowodnilam, ze nawet przy antybiotykach (odpowiednio dobranych) mozna, to przyznala, ze tak ja uczyli! Jestem na porodami w domu, gdzie nikt ci nie rzadzi, tylko ty. Jadlam, chodzilam kompletnie na golasa, i czulam sie wolna. To moje pierwsze dziecko, ale nastepne tez chce rodzic w domu. moj maz powiedzial, ze juz sobie nie wyobraza, zebysmy rodzili gdzie indziej. A na poczatku byl sceptyczny:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elileo - super post :) najfajniej sie czyta, kiedy pisza ludzie ktorzy naprawde znaja problem na wylot :) I powiem Wam, ze im wiecej Was czytam, tym bardziej zaluje, ze mnie sie tak nie udalo - no i juz sie pewnie nie uda - pierwszy porod zakonczyl sie cesarka (po 17 godzinach 2 cm rozwarcia, a wody odeszly na samym poczatku) - no i teraz nawet gdybym zdecydowala sie rodzic silami natury, too zalecaja porod z pelnym monitoringiem plodu (w ANGLII!!! rzecz niebywala!!!!) - wiec mysle ze nie ma sensu sie upierac, bo skonczy sie tak jak poprzednio...Ale zal tej intymnosci, spokoju, bliskosci, i wszystkiego o czym piszecie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elileo
Szanta, jesli mialas cesarke, to wcale nie musisz byc skazana na druga (jesli masz szew poprzeczny- a tak sie juz chyba wszedzie robi). Jesli jestes w Anglii, to w Londynie dziala bardzo znana babka od porodu aktywnego- Janet Balaskas. nawet nie wiem, czy nie mam gdzies adresu. poszukam. Są szpitale, gdzie można mieć intym i swobodę. Najważniejsze, to znać swoje prawa i nie dać się zwieść syndromowi "bialego kitla", że niby on taki wszechwiedzący. Mialam ostatnio wywiad w tv na temat porodu w domu i dla "przeciwagi" zaprosili panią doktor, ktorej z 94% fizjologicznych porodow zrobilo sie nagle 85%... Czytalam badania, ze ciagle monitorowanie plodu wplywa negatywnie na fizjologiczny przebieg porodu, bo kobieta czuje sie podglądana, a najlepiej sie rodzi w ukryciu, jak koty:). Jesli chcesz, moge podac ci przepis na olejek do krocza i ziola na przygotowanie szyjki macicy. Wlaśnie byla u mnie dzis kolezanka ze studiow- rodzi w padzierniku, tez w domu:). A wiecie, ze w Holandii 80% porodow odbywa ie w domu? Ogladalam taki porod i to mnie pchnelo, zeby samej tez tak rodzic. Moje dziecko nawet nie plakalo po urodzeniu:)- tylko patrzylo swoimi wielkimi oczetami na en nowy swiat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
elileo - wiem ze po cesarce mozna probowac rodzic sn, problem polega na tym, ze udaje sie to w 60% przypadkow, i zalezy od tego z jakiego powodu byla cesarka. Jak dlatego ze np dzidzia byla ulozona posladkowo, a za drugim razem jes prawidlowo - no prob, duze szanse ze sie uda. Ale moim przypadku z Mlaym bylo wszystko OK, problem byl po mojej stronie. I dlatego boje sie probowac - nie bolu, bo prawie nie bolalo ( no w koncu malo co sie dzialo) ale tego ze moze peknac blizna. A wtedy szanse na przezycie maluszka sa male...W Polsce gin mi mowil (ten co odbieral porod) ze nawet nie mam co probowac, bo taka moja uroda ze nie ma rozwarcia i juz. Tu powiedzieli - jak chcesz, probuj, oczywiscie, ale zalecamy porod na oddziale szpitalnym, z pelnym monitoringiem (tego sie tutaj W OGOLE nie robi - w UK zachecaja do porodow w domu, albo w tzw domach polozniczych, ktg w czasie orodu nie robia wcale)- wiec mysle ze cos jest jednak na rzeczy, ze nie jest to najbezpieczniejszy pomysl...A zamieniac cesarke na zmedykalizowany porod w szpitalu- jakos nie jestem przekonana ze warto...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elileo
Witaj Szanta, oczywiscie najwazniejsze jest, zebys czula sie bezpiecznie. To jest priorytet i bez tego nie ma sensu niczego naciagac. Teraz genralnie sie wlasnie zmienia podejcie do cesarki, ale duzo lekarzy jest bardzo sceptycznych co do drugiego porodu SN, jezeli pierwszy odbyl sie cesarka. Ale czesto to sa ci sami lekarze, ktorzy najchetniej by monitorowali caly porod, kobieta zas jest "pacjentka", ktorej tzeba "odebrac" dziecko, jak jakas chorobę. nie wierz, ze to uroda twojej szyjki- musialabys miec jakas biochemiczna wade lub byc po zabiegach na niej, zeby taka bylatwoja "uroda". Ja widzialam kobiety, ktore rodzily sn po cieciu. Ryzyko rozejscia szwu jest naprawde minimalne jesli kobieta nie ma sztucznej oksytocyny i organizm sam zwieksza dawke tej naturalnej, tak, zeby cialo moglo sie adaptowac. Jezeli twoje malenstwo jest ulozone ok, to masz duze szanse urodzic normalnie. Poza tym, kazdy porod jest inny i nie mozna skazywac kobiety na nieprzezywanie narodzin dziecka o wlasnych silach, tym bardziej, ze jest to tez lepsze dla dziecka. A szyjke mozna "urobic":)- lykaj 3xdziennie po 2 tabletki olejku z wiesiolka, pij 3x dziennie szklanke naparu z lisci malin (lyzka stolowa lisci na szklanke) i jedz cimicifuge 3x po 1 tabletce (najlepiej w czystej postaci.No i duzo sie kochaj, bo w spermie sa prostaglandyny, ktore dobrze dzialaja na rozwarcie szyjki. a krocze mozna masowac specjalna "mikstura":). Jak bedziesz chciala, to napisz. Pozdawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elileo - dzieki wielkie za rozmowe, bardzo takiej potrzebuje :) To jest tak - porod w domu marzy mi sie jak jakas bajka, ale sie na niego pewnie nie zdecyduje. Jak mowilam - tu mi proponuja porod silami natury (dokladniej zostawaja to mojej decyzji) ale mowia, ze stanowczo zalecaja go na oddziale szpitalnym. Wiec z mojej bajki i tak nici - ani swiec ani wanny ani nic takiegego...Bo jednak jestem strachajlo i nawet najmniejsze ryzyko pekniecia tego cholerstwa mnie przeraza, jesli mialoby to byc bez mozliwosci natyczmiastowej interwencji...Podejrzewam ze masz racje co do mojej urody (czy tez jej braku :p) - tzn gdyby inaczej bylo poprowadzone za pierwszym razem mozna byloby sie doczekac tego rozwarcia - ale tak jak mowie, zaczelo sie od odejscia blon, a potem (od 18h bodajze) wzrasta ryzyko zakazenia bakteryjnego, wiec mysle ze wybrano bezpieczna opcje...I ja tez pewnie przy tej bezpiecznej pozostane...Ale prade mowiac, zazdroszcze Wam, dziewczyny...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do mojej urody biochemicznej, to w sumie sie zastanawiam czy czegos w tym nie ma - troche mi sie w zwiazku z ciazami dziwnych rzeczy dzialo, poziom bHCG niebotyczny wtedy kiedy juz go nie powinno byc, na oksytocyne nie reagowalam,z laktacja byly problemy, i rozne inne takie - wiec moze rzeczywiscie jakies mam braki czy nierownowagi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Fajnie piszesz Elileo. Aż zachęca do rodzenia dzieci ;) Ale ja nie wierzę, że mogłabym zdrowe dziecko urodzić. Moja siostra teraz leży na patologii ciąży i chce stamtąd uciekać, bo poza tym, z czym przyszła (skurcze i plamienia) złapała jakąś infekcję - albo się przeziębiła - do przykrycia mają tylko koce - a noce zimne, albo ją czymś zarazili. Lekarz śmiertelnie ją wystraszył możliwością sepsy. Jak widzę te wszystkie komplikacje u kobiet to mi się tym bardziej odechciewa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elileo
Witaj Szanta, Wlasnie wrocilismy z weekendu, dlatego mnie nie bylo:). To zupelnie uzasadnione, ze sie boisz, bo przeciez pierwsze doswiadczenie pozostawia niezatarty slad w pamieci. Nie wiem, w ktorym miejscu w Anglii jestes, ale zawsze masz prawa jako pacjentka. moja kolezanka rodzila miesiac temu i namowilam ja, zeby przy wypelnianiu formularza na izbie przyjec, zrobila pewna klauzule. tam czest, drobnym druczkiem, jest napisane, ze krotko mowiac, zgadzasz sie na wszystkie zabiegi i procedury szpitalne. Natomiast masz prawo tego nie podpisac i zaznaczyc, ze nie zgadzasz sie na zadne zabiegi bez uprzedniej konsultacji z toba (lacznie z nacieciem krocza i podawaniem oksytocyny), oraz, np na pozostawanie w pozycji lezacej lub polsiedzacej w 2-gim okresie porodu. malo kobiet wie, ze moze tak zrobic, a przyszpitalne szkoly rodzenia wychowuja sobie potulne i posluszne pacjentki, zeby ulatwic porod sobie a nie kobiecie. To oczywiscie jest malo wygodne dla poloznej, np. ja stalam, a Maria kleczala za mna. A latwiej jej by bylo polozyc mnie na wznak i nie musiec sie pochylac:). poza tym, sa techniki monitorowania plodu bez potrzeby "zakablowania" w przewody (bardzo dziwnie sie nazywa- telemetria)- tak sie monitoruje w wodnych porodach. W fajnym szpitalu tez mozna zrobic sobie klimat- moze nie taki domowy, ale chociaz czesciowo. Jesli np bedziesz rodzila w oddzielnej sali, to mozna zabrac kilka gadzetow swoich- swieczki tez:). Jeszcze pare miesiecy temu nie odwazylabym sie pisac, bo mialam sama teorie w glowie. Ale teraz, kiedy przezylam porod, wiem, ze napawde warto jest powalczyc, zeby to bylo wydzarzenie, ktore jest czescia twojej seksualnosci- jest tak intymne, ze czasami to, co widze w szpitalu zakrawa mi na gwalt na kobiecej naturze- jej emocjach i przezyciach. Naprawde wtedy jest to "odbieranie" porodu. najgorzej, ze czesto na porodowkach jest klimat fabryczny- tasmowka, zero cudownosci tego, co wlasnie sie dzieje- rodzi sie nowy czlowiek, ktory zasluguje na czulosc, milosc i szacunek od tych pierwszych sekund, w ktorych wylania sie na swiat. Szkoda, ze tak malo ludzi to rozumie... pozdrawiam cieplutko i czekam na odpowiedz:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elileo
Ojej, strasznie dlugie te topiki pisze... Przepraszam, poprawie sie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elileo
Do Axaa, Dzięki. Nie wiem, dlaczego nie wierzysz w to, ze moglabys urodzic zdrowe dziecko, ale wiem, ze strach moze zniszczyc wszstko. "mowisz i masz"- spiewa pewien zespol. Jak zmienisz myslenie i na sile bedziesz wtlaczac w sobie wiare, to sie uda! to sprawdzone. Negatywne mysli nas niszcza, ale mozna ich nie wpuszczac, w koncu to twoj umysl, nie? Pozdrawiam cieplutko:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Elileo - pisz pisz, fajnie piszesz :) Drobny druk sobie poczytam, a jakze, zawsze czytam :) Widzisz- pracuje w NHS i nie wiedzialam ze mozna tam wstawiac klauzule \"po uprzednim skoncultowaniu :)\" Do szkoly rodzenia raczej sie nie wybieram, ale mysle ze masz racje, ze sobie urabiaja pacjentki :) A co do wygody poloznej - przed pierwszym porodem, wlasnie w szkole rodzenia, sluchalam z oczami szeroko otwartymi, jak pacjentki same sobie tlumaczyly, ajkie to wazne zeby poloznej bylo wygodnie bo w koncu ona jest w pracy. LITOSCI ale co za absurd!!!!!A one w to swiecie wierzyly... A teraz pytanie - czy wie ktos, czy sa jakiekolwiek szanse zeby sprawdzic przed porodem (w mojej sytuacji) czy dam rade urodzic naturalnie? Jakies badania biochemiczne, hormonalne, inne takie? Czy jest to kwestia podjecia decyzji i trzymania kciukow ze sie uda?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie dziewczyny! Ja przygotowuje sie juz na calego do porodu domowego. musze, bo to juz 40 tydzien..dopada mnie stan takiego podniecenia dziwnego ;-) dzis zamierzam posprzatac porzadnie. To chyba jedyny minus zwiazany z porodem domowym, ze ciagle musisz miec porzadek.nawet jesli nie z musu to dla konfortu psychicznego :-P A, i zaluje ze nie dowiedzialam sie takich szczegolow jak np. co sie robi z lozyskiem po porozie domowym..Jesli ma sie ogrodek to sie zakopuje, a jesli mieszkanie? hm... pozdrawiam serdecznie!!!!! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Padlinka! Trzymam kciuki zeby wszystko poszlo jak z platka i zeby to bylo najcudowniejsze przezycie o jakim mozna marzyc! Pomysl - najdalej za tydzien bedziesz trzymac malenka w ramionach, prawdziwy cud!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc:) super topik!!!!!! ja jestem w 26tc ale juz yle o porodzie niestety dwa poprzednie (w 1990 i 1992 r) pozostawily po sobie wielki niesmak kobieta traktowana nie jak czlowiek a jak zywe miecha-doslownie porod wylacznie w pozycji horyzontalnej, przekluwanie worka plodowego, manualne wywolywanie skurczy-tu pan ordynator tak mi potraktowal szyjke ze nie moglam z bolu chodzic przez try godziny-efekt porod trwajacy prawie 30 godzin, oczywiscie odizolowanie od najblizszych, strach i brak informacji, itd, itp ehh az slao mi sie robi na sama mysl teraz mam nadzieje ze bedzie to na prawde wspa niale przezycie dla mojego meza naszej coreczki i dla mnie ale wspomnienia niestety rozwiewaja te nadzieje i powraca ten potworny strach zawsze marzylam o porodzie domowym, niestety moja gin zrobila kwasna mine jak wspomnialam o nim stwierdzila ze jeszcze mamy duzo czasu na dyskusje o porodzie nie wiem czy duzo czy malo padlinko, wiem ze Ty zdecydowalas sie na porod domowy i mieszkasz w Wawie jezeli znajdziesz czas to bede Ci niezmiernie wdzieczna jezeli wprowadzisz mnie i pokierujesz na poczatek ten ciezkiej drogi jaka jest wywalczenie porodu domowego aha, rowniez mocno wierze w to ze porod naturalny, bez ingerencji bialych fartuchow, oczywiscie bez niepotrzebnej ingerencji, intymnosc oraz poczucie bezpieczenstwa a przeciez takowe mamy w swoich pieleszach,wplywa pozytywnie na porod

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość elileo
Padlinko, Ja oddalam łożysko teściom, bo mają ogródek :), ale generalnie można wyrzucić na śmietnik, tylko, ze istnieje ryzyko, ze sie z tego afera zrobi. mozna zamrozic w zamrazalniku (my tak mielismy zrobic:)), a potem wywiesc i zakopac gdzies w lesie. Ciekawe z kim rodzisz? Z Panią Ireną? Pozdrawiam i wierze, ze to bedzie dla ciebie jedno z najpiekniejszych zdarzen w zyciu:). p.s. Mnie cos "tknęlo" m=na sprzatanie rano a w nocy moja niunia juz z nami byla:).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×