Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość roosa2

Odrodzone narodziny, Poród aktywny, Poród w domu

Polecane posty

czesc axaa No mnie też to mierzi i budzi głęboką odrazę Obrzydliwe że tak się traktuje tą najintymniejszą część życia ludzkiego , odziera z tej intymności i wystawia na widok sporej grupy obcych ludzi JA protestuje i nie dam się tak traktować!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zapomniałam dodać do tego co napisałaś axaa że depresja poporodowa, jest ściśle związana z tym co kobiecie zafundowano w trakcie porodu, dlatego tak podoba mi się idea rodzenia w innych spokojnych warunkach i w intymności (mozliwe że można sobie znaleźć taki szpital ale ja nie znalazłam jeszce przynajmniej) Kobiety które urodziły w domu , czyli miały zapewnioom intymność podczas rodzenia i później, na depresje zapadają raczej rzadko, albo nie mają jej wcale.... Mimo że szalejące hormony temu sprzyjają.... Takie warunki MOZNA zapenić kobiecie także w szpitalu, wystarczy tylko odrobinka dobrej woli ze strony personelu... nic więcej.... Dlatego ja chcę po porodzie cieszyć się dzieckiem, a nie zbierać swoją psychikę z powrotem do kupy i leczyć sie na nerwice

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Tow atkim razie ja nie rozumiem, czemu tak wiele kobiet się na to godzi i uznaje, ze tak ma być? Rozumiem, ze trudno protestować, jak się jest ledwo żywym z bólu, ale mam wrażenie że to nie o to chodzi, po prostu kobiety się boją...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bo moim zdaniem 90% kobiet woli sobie wytułmaczyć że CIERPIAŁO DLA DOBRA DZIECKA niż spojżeć prawdzie w o czy , że poprostu ktoś je skrzywdził. Łatwiej jest sobie chyba poradzić z upokorzeniem wmawiając sobie że to było dla dziecka.... Chyba dlatego tutaj na forum większość tak zażarcie broni tego co się w szpitalach dzieje, cały czas urzywając argumentów to dla dobra dziecka to dla jego bezpieczeństwa itp. nie potrafią powiedzieć prawdy, ani sobie ani innym. Przykre bo taka postawa kompletnie NIC nie zmienia ... JA nie mam ochoty doświadczać rych wszystkich machinacji na moim własnym ciele, jeżeli nie są niezbędnie potrzebne, a wiele upokarzających i kaleczących praktyk wykonywanych jest bo tak było zawsze, bo tak się chce innemu człowiekowi... i dlatego ja mam się na to godzić .. ? nigdy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Czyli fundacja Rodzić Po Ludzku tak naprawdę nie wiele zdziałała? Bo co się zmieniło? Chyba tylko to, że dziecko jest przy matce i są porody rodzinne, no i kilka tych dobrych szpitali, gdzie jest możliwość rodzenie zgodnie ze swoimi potrzebami. Zresztą oni sami o tych kilku piszą na swojej stronie. Temat jest mi bliski, bo mam ciężarną siostrę, która miała rodzic w szpitalu, z którego jest jej lekarz (klinika), ale jak przeczytała opinie matek, to zaczęła się mocno wahać. Dziecko nie jest w żaden sposób zagrożone jak na razie, jednak jej wydaje się, że będzie potrzebowało specjalistycznej pomocy. Z jakiegoś powodu z naturalnego wydarzenia, jakim jest poród, zrobiła się choroba. Kobiety straszą się nawzajem, w szpitalach popełniają błędy, zarażają bakteriami itp., rośnie strach. No bo wiadomo, że chce się, żeby dziecko było zdrowe, tylko pytanie, czy zdrowie na pewno przynosi się ze szpitala - zwłaszcza tego polskiego...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny, we wszytkim macie racje. Faktycznie, w większości polskich szpitalach nadal panują warunki ze Średniowiecza, kobieta jest traktowana jak przedmiot itd. To wszystko proawda. Ale moje zdanie jest takie, że LEPIEJ poświęcić 9 miesięcy ( albo więcej ) na obejrzenie, wywiad i wybranie DOBREGO szpitala, niż stanąć wobec nieszczęśliwego wypadku zanikającego tętna dziecka w domu.... a rozwarcie nie postępuje... a przecież wszystko było super.... Co wtedy? W szpitalu natychmiastowa decyzja o cc ( DOBRYM SZPITALU - PODKREŚLAM!!!!! ), a w domu co? Można wsiaść w samochód i wio do szpitala. Może... oczywiście. Ale i tu jest wiele ALE. Np. ja w trakcie trawania akcji porodowej nie byłam w stanie zrobić kroku, a każda zmiana pozycji wywoływa nasilenie strasznego bólu. Wiem, że będąc w domu nie dosżłabym nawet do samochodu!!!!! Mógłby mnie ktoś za nieść na rękach,a le dziękuję za taką torturę, już wolę, żeby mnie w szpitalu torturowali :) No i druga sprawa... skoro macie świadomość JAKIE cudowne są nasze szpitale, to jak sądzicie, jak zostanie przyjęta kobieta, która chciała rodzić w domu, ale.... doszło do komplikacji? Na dzień dobry dostanie taki zjeb... o ile w ogóle się nią odpowiednio zajmą. Ludzka podłość nie zna granic - niestety również wśród lekarzy... i wtedy możecie być prawie pewne, że spotkają Was najgorsze upokorzenia :( Bo lekarze i położne DOSŁOWNIE wyżyją się na takie \"mądrej, co chciała w domu\" ). Dziewczyny, nie chcę Was straszyć. Rozumiem Was i całkowicie się z Wami zgadzam - macie absolutną rację pisząc i postulując o warunki do rodzenia PO LUDZKU. Podzielam Wasze zdanie w każdym calu. Ale proszę, przemyślcie, czy to ryzyko się opłaca. Moze naprawdę warto poświęcić czas na znalezienie dobrego szpitala, ostatecznie dać w łapę położnej, ale mieć ten komfort, spokój, intymność, ale przede wszystkim poczucie bezpieczeństwa. A jeszcze o nacinaniu krocza chciałam... ja wiem, to bestialstwo. Sama to miałam i wspominam strasznie. Ale sama chciałam. I nie żałuję. ( acha - bo miałam wybór, położna zachęcała, ale nie namawiała mnie do tego ). Tak, jak już się wypowiadałam - mam dwóch ginekologów położników w rodzinie. Nasłuchałam się i nacyztałam fachowej literetury ( od nich ) o skutkach pęknięcia spontanicznego krocza.... To się rzadko zdarza. Ale nie bardzo rzadko.... Nawet nie wiecie ile waszych sąsiadek, ciotek, kuzynek, koleżanek z pracy przeżywa koszmar pękniętego krocza w kierunku odbytu. Żadna o tym nie powie, bo to jest ich dramat, którym żadna nie chce się chwalić. I co najważniejsze - często jest to kalectwo do końca życia - popuszcza się kał przez pochwę - nie kontrolując tego. Dziewczyny, zrobicie tak, jak uznacie, nikt Was do niczego nie zmusi, ale prosze WAS przemyślcie jesczze swoją ostateczną decyzję. Gorąco Was pozdrawiam, bo myślę tak jak Wy. I z całego serca życzę Wam bez komplikacji porodów i zdrowych dzieci. A przede wszytkim zdrowej i nie zszarganej z błotem psychiki po porodzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Tak, można sobie wybierać szpital, jak się ma wybór. W dużym mieście. Ale co w małym, gdzie jest 1 a do następnego kilkadziesiąt kilometrów? Jaka jest pewność, że się dojedzie? A co do pęknięcia krocza - owszem, nacięcia są potrzebne, ale w większości przypadków nie są konieczne. Przecież światowe standart mówią o 5-20%. W Polsce jest to ponad 50, w wielu szpitalach 90 i więcej %. Rzecz chyba w nastawieniu i kompetencjach personelu. A z tym kiepsko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć axaa cześć shalla ;-) byłam na wyjazdowym weekendzie, ale już jestem ;-) ;-) axaa widzisz to jest tak że fundacja moim zdaniem zrobiła już bardzo dużo ;-) bo pojawiły się już odgłosy także na forum że sa już normalne szpitale gdzie można urodzić normalnnie, jest ich niewiele ale już są a kiedyś nie było... Moim zdaniem to się bedzie zmieniać ale baaaardzo powoli i my już tego nie doczekamy, wynikia to z postawy lekarzy iż pojedli rozumy i nikt im nie będzie mówił jak mają pracować, a czy takie zamknięcie umysłu na inne światopoglądy nie jest oznaką ograniczenia umysłowego? Jeżeli twoja siostra ma tylko 1 szpital na który jest skazana , nie dziwie się że rozważa poród w domu, jeżeli jednak nie zdecyduje się na niego i bedzie chciała urodzic w szpitalu i ma możliwości finansowe to lepiej niech wybierze szpital z listy fundacji i pojedzie tam jeszcze przed porodem i wynajmie pokój lub motel ..., ja tak chciałam zrobić na początku zanim jeszce odkryliśmy że w ogóle jest coś takiego jak rodzenie w domu. Bo wizja stanmdardowego potraktowania w szpitalu jest dla mnie na prawdę nie do przyjęcia. Wiem że moja i męża psychika tego nie zniesie. Jejku jakie to przykre że tyle trzeba się na gimnastykować żeby walczyć o normalność ;-( Czasem mam już ochotę to wszytko ćpnąć i olać wykechać daleko daleko... Bo to przypomina walkę z wiatrakami. Widzisz shalla to nie jest tak do końca z porodem w domu jak Ci się wydaje, rozumiem że masz prawo myśleć że nie jest on bezpieczny, jednak nikt nie prowadzi w Polsce statystyk na ten temat więc nie można się na nich oprzeć, żeby podyskutować. Dla mnie ogromnym argumentem jest fakt że znam 2 dziewczyny które urodziły już w domu i są z tego powodu ogromnie zadowolone, mało tego koleżanki z ich środowiska też po tym jak one zrobiły to pierwsze poszły w ich ślady i u nikogo nic się nie stało drugim argumentem jest to że jest coraz szersze grono położnych które z ogromną chęcią porzyjmują poród w domu, a po latach pracy w szpitalu, myślę że doskonale wiedzą co robią. i wreszcie procent porodów odbywających się w domach w krajach skandynawskich daleko bardziej rozwiniętych od naszego. no i liczne publikacje prekursorów tego sposobu rodzenia pochodzące nawet z przed 25 lat oceniające porós fizjologixczny w domu jako nawet baezpieczniejszy od szpitalnego. Wiem o co ci chodzi bo uważnie przeczytałam twój post, masz racje twierdząc że powinnyśmy się zastanowić, i powiem ci że ja się już tak zastanawiam od 1,5roku z mężem zbieramy informacje zarówno o porodach w domu jak i o szpitalnych i im więcej wiem tym baedziej chcę zostać w domu... Na wszelki wypadek zamierzam opłacić dodatkową położna ze szpitala żeby sobie zapenić drugą opcję w razie czego. Do szpitala rzcej nie pójdę bo mimo że jest to duże miasto i mam wybór to w zasadzie w każdym panuje jeszce sposób na rodzenia zakrawający o dawną epokę, i ja sama do mojego porodu tego nie zmienię..... Wiem że mamy taką syt w szpitalu że robią wyżywkę na tych co chcieły normalnie, ale spróbuję sobie zaklepać miejsce w szpitalu także. Najokrutniejsze jest to kaleczenie krocza, bo naturalne pęknięcia przy pozycjach wertykalnych zdażają się naprawdę sporadycznie i są malutkie goją się bardzo szybko, uważam więc że jest to celowe i perfidne okaleczanie dla własnego widzimisię, i w imię czego miałabym się na to godzić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszce axaa masz racje że kobiety straszą sie na wzajem i traktują zdrową fizjologiczną ciążę jak chorobę, słuchją słów lekarzy jak cielatka, nie rozważając w ogóle czy to co mówią ma sens i rację bytu. Niesty mamy takie szpitale że trzeba trochę wiedzieć o tym co człowiek dotyczy, bo inaczej można dac się nieświadomie bardzo skrzywdzić, a potem czasu już się nie cofnie. Życzę twojej siostrze żeby znalazła dla sibie złoty środek i urodziła normalnie ;-) ja już znalazłam położną ;-) więc jest to możliwe ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Moja siostra ma wybór, ma prawie pod domem prywatną klinikę, która ma refundowane porody, ale nie mają tam takiego specjalistycznego sprzętu, jak w szpitalu uniwersyteckim, a ona sie boi, że dziecko bedzie potrzebowało ratowania życia (choć jest zdrowa id ziecko ma się dobrze). Ja napisałam o sobie ewentualnie, w moim mieście szpital jest jeden, a opinie o nim, jakie przeczytałam na stronie fundacji są niedobre. Najbardziej mnie przeraża to rutynowe cięcie, tną prawie wszystkie pierworódki ( a reszta ma pewnie cesarki:P). Gdyby pozwalali kobietom rodzić zgodnie z ich intuicją, to i pęknięć i innych komplikacji byłoby mniej. Leżenie przy porodzie może wręcz wstrzymać akcję porodową. Całe szczęście, że teraz pozwalają przynajmniej chodzić w pierwszej fazie. Ale to wszystko teoria, bo ja na razie nie mam dzieci ani nie jestem w ciąży. Piszę tylko z pozycji kobiety, bo to w końcu tylko my rodzimy, a nie lekarze ginekolodzy, w większości mężczyźni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z tobą w każdym słowie ;-) BArdzo dobrze że się interesujesz tym co cię czeka już teraz, bo nikt potem tobie nie pomoze, a im więcej wiemy tym łatwiej jest nam świadomie decydować o sobie. Mnie najbardziej przeraża jak w cywilizowanym kraju jest możliwe kaleczenie 90% kobiet za cichym przyzwoleniem społeczeństwa. Przecież to barbarzyństwo! Wiele tych nacięć pęka podczas parcia powodując takie okrótne powikłania o których pisała shalla, a potem kobiety cierpią w milczeniu do śmierci bo kiedyś ktoś w jakiejś sekundzie ich życia zadecydował sobie tak a nie inaczej. Okrutne! Najlepsze jest to że według lekarza Michela Odenta który zaobserwował na swoim oddziale że to lekarze mężczyźni głównie są zwolennikami nacinania (bo ból i komplikacje znają tylko teoretycznie) natomiast położne-kobiety unkały nacinania i stosowały jhe tylko sporadycznie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
MAsz racje axaa Pozycja na plecach nie tylko wstrzymuje akcje porodową ale tez powoduje poddusznie dziecka z tąd tak często tu wymienianie paradoksalnie jako powód do rodzenia w szpitalu spadek- tentna u noworodka (dziecko swoją masa i masą macicy uciska na główną żyłe uniemozliwiając przepływ krwi!) Powoduje wydłużenie porodu i zwiękasz ilość komplikacji, sprzyja głębokim pęknięcią krocza w kierunku odbytu poniewarz kanał rody na leżąco nie może się odgiąć do tyłu i zmniejsz a się w efekcie aż o 40%. Kobieta prze pod góre i walczy nie tylko z ciężarem dziecka ale także z siłą ciążenia która w tej pozycji niezwykle wszystko utrudnia. Jednym słowem nie rozumiem naprawdę po co to.................. kobieta męczy się o wiele bardziej a dziecko? przecież ono też czuje tez męczy się parokrotnie bardziej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwne
tyle się o tym mówi a w szpitalach dalej jest jak było...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lekarz M.Odent porównał nacięcie krocz do nacinania naciągniętej tkaniny, jeżeli natniemy naciągniętą tkaninę z łatwością pruje się o wiele dalej, jeżeli nie natniemy, pruje się raczej zadko albo wcale w zalezności od wytrzymałości tkaniny... NIC DODAĆ NIC UJĄC! Myślę że to w 100% oddaje sens i logikę tego co robią dzisiejci lekarze........ link do ciekawego raportu o nacinaniu krocza http://www.rodzicpoludzku.pl/pliki/Naciecie_krocza_koniecznosc_czy_rutyna.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wysyłam jesze raz ten link działa jeżeli skopiujecie całość bez tych dwoch znaczników na końcu \"/>\" http://www.rodzicpoludzku.pl/pliki/Naciecie_krocza_koniecznosc_czy_rutyna.pdf http://www.rodzicpoludzku.pl/wartowiedziec/artykul.php?warto_wiedziec_id=13 Jeżeli: \"Rutynowe nacinanie krocza nie ma uzasadnienia\" (Światowa Organizacja Zdrowia, zalecenia \"Poród nie jest chorobą\" 1985) Zalecenia Światowej Organizacji Zdrowia określają rutynowe nacięcie krocza jako zabieg, którego szkodliwość została udowodniona ponad wszelką wątpliwość. Rekomenduje się ograniczenie stosowania tego zabiegu. To dlaczego lekarze NIC SOBIE Z TEGO NIE ROBIĄ? i dlaej postępują po swojemu? Ktoś powinien od nich wyegzekwować te zmiany.... chyba tylko w tedy coś cię zmieni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pegasus
zgadzam się takich przykładów samowolki na kobietach jest jak na pęczki, i co? i nic bo NIKT niczego z tym nie robi, oprócz jedynej fundacji... Przykre żeby pragnienie dziecka przysłaniała traumatyczna wizja porodu, tak nie powinno być...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
A jakie są szanse, że będzie lepiej, skoro lekarze i personel medyczny masowo wyjeżdżają do pracy zagranicę?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zgadzam się z tym, tak nie powinno być. JA też byłam dokładnie w takiej sytuacji, do tego stopnia przerażał mnie poród w szpitalu, a raczej to co mnie tam spotka, że decyzję o dziecku przekładaliśmy z roku na rok, ale na szcęście odkryliśmy że można rodzić w domu, alebo w domu narodzin. i co decycja natychmiastowa ;-) Można by przeżyć jeszce jakoś te wszytkie zabiegi gdyby one miały jaikś sens, ale cierpieć tak bardzo fizycznie i psychicznie dla widzimisię innego człowieka.... bez sensu... Myślę że jak lekarze wyjeżdżają za granice to bardzo dobrze, tam zarobią więcej ale też nie dostaną łapówek, zobaczą że pacjentów mnożna traktować bardziej po ludzku, no chyba że wyjeżdzają do Rosjii.... W krajach zachodnich nie jest idealnie i nie ma idylli na oddziałach ale jest normalniej, więc może tam się czegoś nauczą, a pozatym zobaczą że może i mają dużo większe zarobki, ale nikt nie rwie się z łapówką wyskości jego pensji za 1 zabieg, operacje albo poród... a u nas tak jest więc sa rozpaskudzeni. Są panami sytuacji chcesz mieć normalnie - płać, a co w zamian...? to też bywa wątpliwe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz roosa - ogolnie zgadzam sie z Toba w bardzo wielu punktach, ale dorzuce swoje spostrzerzenie. Od wileu lat mieszkam w UK, przechodze tu juz 3 ciaze (ale porod bede przerabiac dopiero po raz pierwszy ;) i niby jest tak jak piszesz, ludzkie traktowanie, zero interwencji jak sie tylko da - tylko ze wszystkie Polki (i nie tylko) sa tutaj dziko przerazone cala ciaza i porodem, wlasnie tym ze to wszystko jest tak naturalnie i \"dasz sobie rade\" i \"wszytsko bedzie OK\"...Mnie sie juz troche myslenie przestawilo, ale tez bylam niezle spanikowana...Ogolnie wrazenie jest takie, ze czlowiek jest zostawiony BEZ opieki a nie z opieka rozumiejaca jego potrzeby...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej ;-) wiem że NIGDZIE NIE JEST IDEALNIE, ale jednak wilałabym coś takiego niż czuć się osaczona, bezwolna i upokozona, bo tak jest jak już jesteś w szpitalu, nie masz nic do gadania dookoła biega stado ludzi którzy WIEDZĄ LEPIEJ, i robią z twoim ciałem z intymnymi częściami co im się żywnie podoba, bo jak tam już trafisz to jesteś bezwolna... Wiem i rozumiem że można w takiej nsytuacji czuć się \"puszczonym na żywioł\" i bez opieki a to średnia przyjemność, a tak wnioskuje że czują się polki. Myślę że jest to wynik przyzwtczajeń wyniesinych z kraju i rzeczy które wydają się być normalne, nagle są inne... Jednak przekonują mnie statystyki mówiące jednoznacznie że właśnie w takich systemach opieki śmiertelnośc kobiet i noworodków, o ilości interwencji już nie wspomnę jest niższa niż u nas w Polsce, więc jedank coś w tym musi być. Szkoda że po obu stronach medalu są wady... Bo każda kobieta ma prawo czuć się bezpiecznie.... a jak jest z wizytami prywatnymi, bo w polsce przecież większość chodzi prywatnie, bo państwowe wizyty wcale nie odbiegają od tego co opisałaś, chyba że się akurat trafi na ludzkiego lekarza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Prywatnych wizyt prawie nie ma:( W ondynie z tego co wiemjest jakas prywatna przychodnia, ale tak to NHS. I np w moim truscie na ciaze jest jedno USG...Badan krwi faktycznie nie ma, o toksoplazmozie nie slyszeli itp itd. Da sie do tego przyzwyczaic, osobiscie jak wrocilam rodzic do Polski to ilosc badan co tydzien przez 2 miesiace mnie z lekka przytloczyla - ale trudno sie czuc bezpiecznie, przynajmniej na poczatku. A masz jakis link do tych statystyk? Bo STRASZNIE bym chciala je zobaczyc!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Ja osobiście woałabym mieć trochę spokoju w ciąży, nie tak jak moja siostra - miała już więcej badań niż ja przez całe życie - praktycznie co tydzień ma jakieś badania, z 10 USG, amniopunkcję - dodam, że nie jest to ciąża w żaden sposób powikłana.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hejka ;) statystyki pochodzą ze strony rodzić po ludzku są to statystyki porównujące opikę okołoporodową w polsce i krajach skandynawskich www.rodzicpoludzku.pl znalazłam je jeszce w arykułach połoznej która przyjmuje porody w domu postaram się znaleźć lik i wkleje tutaj ;-) Czy w anglii tez jest popularne rodzenie w domu, bo wydawało mi się że raczej nie... czy rodzi sie głównie w szpitalu jak w Polsce?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Axaa - ja juz nie narzekam :) Juz sie przestawilam, i zgadzam sie z Toba, ze nie mozna przeginac, ciaza bez powiklan nie powinna byc traktowana jak ostry przypadek na OIOMie :) Ale tez mysle, ze trzeba znalezc zloty srodek, i nie popadac ze skrajnosci w skrajnosc - albo puszczenie calkiem na zywiol, albo pelna medykalizacja....Moze w Holandii jest inaczej, ale w UK, to raczej jest na zywiol calkim. Dodam, ze Angielkom to nei przeszkadza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do axaa no w polsce to przeginka na maksa w jedną stronę w anglii w drugą...;-( ja też wolę mieć więcej spokoju, badania usg w takiej ilości... ? I po CO? Ja na peno nie pójde więcej jak 2-3razy, tu nie chodzi o sledzenie włosków na uszach jak to określiła kolezanka wcześniej, ale o sprawdzenie czy dziecko dobrze się rozwija... a nikt nie udowodnił jakie odziaływania na płód ma bombardzowanie ultradzwiękami... Kiedyś za 20-30lat się dowiemy... może być za późno. Myslę że rozwijające dziecko jast tak delikatne że wszytko ma na nie jakies oddziaływanie usg, farmaceutyki, itp nie można przesadzać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Pamietam, że na początkowych USG to dziecko strasznei fikało, nie podobały mu się te fale widocznie. Więc nie jest to bez wpływu. Siostra sobie uroiła zespół Downa, poza tym źle zrobili test Pappa i wyszło duże ryzyko, potem poszła na amniopunkcję. Dziecko okazało się zdrowe, ale co przeszły obie, to przeszły. A teraz dalej ma USG chyba co miesiąc, nie wiem po co (moze dlatego, ze lekarz za to inkasuje odpowiednia sumę), a u lekarza jest ciągle (przynajmniej mam takie wrażenie). No i ciągle jakieś badania, a to krew, a to krzywa cukrowa, a to biocenoza, a to okulista ma dać zgodę na poród itp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja cię kręce co za paranoja.... smutne ;-( też mi się wydaje że to chodzi o kasę za każdą wizytę, taką ciążę można skrupulatnie przeliczyć na pieniądze i wyjdzie całkiem spota sumka, zarabia nie tylko lekarz ale laboratoria bo u prywatnego płaci się tez za badania..... współczuje tym kobietom co dają się tak oczukiwać i to kosztem ich dziecka niby dla ich dobra jakie to przewrotne...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Axaa
Bo większość kobiet sobie od ust odejmie dla dziecka. Prowadzenie ciąży to dochodowy interes. Siostra brała np. od początku duphaston, mimo że nie miała zagrożonej ciąży. Co prawda miała problemy z zajściem, ale w ciągu roku się udało, bez jakichś szczególnych zabiegów. Wieć nie wiem, czemu lekarz od razu założył, że poroni. Potem jak odstawiała przed badaniami, zeby nie fałszować wyników, to też ją straszyli możliwym poronieniem - nie wiem po co, bo nic sie nie działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×